NARADA JAZZ

Firma Narada Jazz zadebiutowała w roku 1983 dwoma albumami zawierającymi muzykę fortepianową (solo): "Pianoscapes" Michaela Jonesa oraz "Heartsounds" Davida Lanza. Dość szybko ugruntowała swoją pozycję wśród niezależnych wytwórni grupując wokół siebie wykonawców wielu rodzajów muzyki: world, Celtic, new flamenco, jazz, new age, guitarowej oraz fortepianowej. Wśród artystów nagrywających dla niej znaleźli się m.in.: pianiści jazzowi - Ramsey Lewis, Jeff Lorber, Alex Bugnon i Jason Miles; gitarzyści jazzowi - Joyce Cooling, Nick Colionne i Jeff Golub, saksofoniści - Euge Groove, Eric Darius i Steve Cole; wokaliści - Bird York, Kathy Mattea i Deval Premal; urban jazz bands - Incognito, Down to the Bone i Urban Knights; wokalista bluesowy John Hammond; basista Tony Levin; artyści world music - Lila Downs, Willie and Lobo, Susheela Raman i Juan-Carlos Formell.

W roku 1997 Narada Jazz została zakupiona przez firmę EMI/Virgin Records America, co dało jej zastrzyk pieniędzy, a także licencję na dystrybucję płyt firmy Real World Records Petera Gabriela. W ramach Narady założone zostały także inne wytwórnie, skierowane do węższych grup odbiorców: Back Porch (roots rock, alt country, Americana, singer-songwriters)., a w 2004 label zajmujący się muzyką new age Higher Octave. W tej chwili katalog firmy obejmuje niemal 900 pozycji.

Jak można się dowiedzieć z materiałów firmowych, Narada Jazz: "stosuje proces masteringowy high definition, w którym całkowicie eliminowane są wszelkie szumy i zniekształcenia. W rezultacie otrzymujemy nagrania z uchwyconą maksymalną ilością detali wyjątkową czystością dźwięku - prawdziwie naturalny dźwięk." Warto zauważyć, że pomimo przejścia pod skrzydła EMI, która wszędzie na swoich płytach stosuje, rujnujące dźwięk, zabezpieczenia przed kopiowaniem (nie są to już płyty Compact Disc, a Copy Controlled Disc), płyty Narada Jazz wciąż są tradycyjnymi krążkami CD, ze stosownym logo (loga Compact Disc nie można stosować na płytach nie spełniających wymogów Red Book).

ALEX DE GRASSI
"Bolivian Blues Bar"

NARADA Jazz
72438-48282-2-6
1999
Format: CD

To znakomity krążek - zarówno pod względem muzycznym, jak i dźwiękowym. Alex de Grassi, nominowany do nagrody Grammy, zawarł na nim swoje wersje znanych standarów m.in. Duke'a Ellingtona, George'a & Iry Gershwin, Theloniousa Monka i Hoagy'ego Carmichaela. Geneza jego powstania sięga aż do roku 1991, kiedy to z Boliwii do USA przeniósł się Ismael - przyjaciel Alexa, zafascynowany amerykańską muzyką rozrywkową i jazzem. Obydwaj muzycy kilka razy w tygodniu siadali więc razem i grali utwory wspomnianych artystów. Płyt ze standardami jest jednak wiele. To, co wyróżnia ten album spośród innych, poza wirtuozerią grającego na gitarze akustycznej Alexa, to wyjątkowo dobrze oddany "piosenkowy" charakter utworów. De Grassi nie popisuje się umiejętnościami, nie ściga sam ze sobą, a po prostu gra melodie. Wyjątkowo dopracowany został także dźwięk albumu. Materiał zarejestrowany został w Laughing Coyote Studios przy wykorzystaniu urządzeń Apogee, a w tym przetworników oraz processingu zwanego UV22. Jego pełna nazwa brzmi UV22 Super CD Encoding (jego rozwinięcie, to UV22HR - High Resolution). W przeciwieństwie do Sony, które w tym samym czasie anonsowało własny sposób na przekazanie 20 bitów za pomocą Super Bit Mapping (SBM), Apogee stwierdziło, że procesy ditheringu, noise-shaping czy bit-mapping nie pozostają bez wpływu (negatywnego) na wierność sygnału. UV22HR dodaje do sygnału niesłyszalny "bias" - "wzmocnienie", ulokowane w rejonie 22kHz. Dzięki temu wzrasta energia sygnału wysokoczęstotliwościowego. Tak spreparowany sygnał jest wygładzony i przyjemniejszy dla ucha. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku taśm analogowych, gdzie ów "bias" redukuje wpływ nielinearności taśmy magnetycznej. Co ciekawe, proces ten można przeprowadzić na sygnale cyfrowym, a nie jak w przypadku SBM, wyłącznie na analogowym. Być może dzięki temu, a może po prostu dzięki wyczuciu powstał znakomity album.

Gitara ma bowiem piękną barwę. Wyjątkowo dobrze - czytelnie i klarownie, a bez wyostrzeń - uchwycone zostały jej wyższe częstotliwości, stanowiące o barwie gitary akustycznej (z metalowymi strunami). I słychać, że dzieje się tam sporo - szmery, atak, wybrzmienia, wszystko jest podane w naturalny, niewymuszony sposób. Na szczególne uznanie zasługuje bardzo dobrze uchwycona dynamika. Niby gitara nie jest głośnym dynamicznym instrumentem (przynajmniej w porównaniu z innymi), a jednak zazwyczaj jest preparowana tak, aby była większa i mocniejsza. Tutaj mamy naturalną wielkość, a jednocześnie nie ma stłumionego, ocieplonego dźwięku. Najlepiej słychać to w brzmieniu struny D, wszystkim sprawiającej kłopot, ponieważ brzmi zazwyczaj matowo i głucho. Tutaj jest po prostu naturalna - tam, gdzie jest matowa - tak ją słychać. Piękna płyta.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 9/10

DAVID LANZ
"Skyline Firedance"

The Orchestral Works nd The Solo Works
NARADA ARTIST SERIES
ND2-64001
09/14/1990
Format: CD

Płyta jednego ze sztandarowych muzyków Narady, wydana piętnaście lat temu wciąż broni się dzielnie. Muzyka jest po prostu ładna i wśród nagrań znajdziemy wiele utworów, które znamy, słyszeliśmy wielokrotnie i nawet nie zastanawialiśmy się, kto jest ich autorem. Utwory Lanza mają to do siebie, że nadają się zarówno do słuchania "pełnokrwistego", z mocno odkręconym potencjometrem głośności, jak i znakomicie sprawdzą się w roli podkładu, przy czytaniu albo spotkaniach towarzyskich. Bardzo dobrze słucha się ich podczas jazdy samochodem!

Album składa się z dwóch krążków z niemal identycznym programem - na pierwszym mamy opracowania orkiestrowe nagrane przy współudziale monachijskiej IFS Philharmonic Orchestra, a na drugiej zagrane na fortepianie solo. Dźwięk obydwu płyt dość mocno różni się od siebie. Orkiestra z pierwszego krążka ma ładną barwę, z powodów technicznych - w nagraniu wzięły udział także takie instrumenty, jak perkusja czy gitara elektryczna, jest nieco cofnięta tak, aby pierwszoplanowy instrument - fortepian - był dobrze słyszalny. Dało to dźwięk nieco oddalony od słuchacza. Fortepian słychać, jakby został zebrany w pewnej odległości, bez wkładania głowy pod klapę. Być może dlatego ma on dźwięczną, bardzo ładną barwę, z dobrą, pełną lewą ręką. Pomimo że Dysk 2 zawiera (niemal) identyczny zestaw utworów, jest to zupełnie inna muzyka. Wcale nie mniej ekscytująca, ani nie mniej wciągająca, po prostu - inna. Zupełnie inaczej zarejestrowany został natomiast fortepian. Wyraźnie realizator chciał uatrakcyjnić jego brzmienie i rozdzielił dość wyraźnie lewą i prawą rękę tak, aby tworzyły ciągłe przejście między lewą i prawą kolumną. Ma się więc czasem wrażenie, że to grają dwa fortepiany, a nie jeden. Nie jest to zbyt purystyczne podejście do nagrania, ponieważ w sztuczny sposób rozdziela to, co słyszalne jest z jednego punktu. W ramach tej estetyki dźwięk jest jednak czysty, nośny, bez zalania wszystkiego długimi pogłosami.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 6-7/10

JOYCE COOLING
"This Girl's Got to Play"

NARADA Jazz/Virgin/EMI
72435-97225-2-8
2004
Format: CD

Joyce Cooling to szturmem wspięła się na szczyty list przebojów współczesnego jazzu w roku 1997, z zainspirowanym klimatem San Francisco singlem "South of Market". "This Girl's Got to Play" jest debiutem Joyce w barwach Narada Jazz i od razu udanym. Muzykę na nim zawartą można by określić mianem smooth jazz i pewnie zbytnio byśmy się nie pomylili. Nie jest jednak nudna, ani mdła, jak to często w tych rejonach bywa. Została przy tym zarejestrowana w podobny sposób co piękna płyta "Careless Love" Madeleine Peyroux, czyli w gęsty, bezpośredni sposób.

Ufff... Mocne granie. Oprócz Peyroux można przywołać tutaj krążki Marcussa Millera, ponieważ jednym z wiodących instrumentów, obok gitary elektrycznej, na której gra Joyce, jest bas. A potrafi przyłożyć! Wraz ze stopą perkusji tworzą motor, napędzający wszystkie utwory. Posłuchajmy też utworu "Camelback" z zabawami fazą - jeśli głośniki są dobrze zintegrowane fazowo, dobrze sparowane usłyszymy instrumenty dookoła siebie. "Gęsta" realizacja to chyba najlepsze słowo, jakim można ją określić. Góra jest nieco wycofana na rzecz ciepłej, pełnej, niemal namacalnej średnicy. Brzmią tak nie tylko instrumenty, ponieważ także głos Joyce w utworze "No More Blues" ma niski, ciepły tembr. To tutaj odezwały się jednak blachy, które spostrzeżenia na temat góry, przynajmniej chwilowo, kazały wziąć w nawias - były mocne, dźwięczne, z lekko słodkim nalotem. No i ten bas... Mocny, dynamiczny i pełny - killer dla głośników.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8-9/10

JEFF GOLUB
"Temptation"

NARADA Jazz/Virgin/EMI
70876-19277-2-6
2005
Format: CD

Jeff Golub gra muzykę, którą można uznać za smooth jazz czystej wody. A może chill? "Temptation" to debiut Jeffa w barwach Narada Jazz. Jak sam mówi, jedną z inspiracji był jego faworyt, Wes Montgomery. Największy wpływ na kształt albumu wywarł jednak jeden człowiek: posiadacz nagród Goluba i Grammy Paul Brown (Boney James, George Benson, Al Jarreau). Jeff Golub tak mówi o tej współpracy: "Paul ma silnie wyznaczony kierunek prac jako producent i to, co wniósł na "Temptation" brzmi inaczej niż to, co zazwyczaj osiągałem na swoich albumach. Mamy jednocześnie, jako gitarzyści, wiele wspólnych ulubionych elementów, które chcemy osiągnąć podczas gry. Łącząc europejskiego pochodzenia dźwięki chill i moją bluesową gitarę dało to interesujący mariaż, który wciąż brzmi jak moja muzyka jednak generalnie inaczej niż to co zazwyczaj możesz usłyszeć w smooth jazzie." Brzmienie tej płyty nie jest tak efektowne jak krążka Joyce Cooling "This Girl's Got to Play" głównie dlatego, że dźwięk nie jest tak nasycony i tak namacalny. Wprawdzie w drugim utworze "On The Wes Side" (hołdzie dla Wesa Montgomery'ego) bas uderza bardzo nisko i miękko, to jednak całość ma nieco zrelaksowany, oddalony charakter. Ładną barwą charakteryzuje się natomiast gitara lidera - ma ona głębię i aksamitny sound. Uwagi krytyczne można mieć pod adresem blach - są trochę wycofane i nie tak dźwięczne, jak można by oczekiwać. Całość jest jednak znacznie lepsza niż składowe analizowane całościowo - to płyta zdająca egzamin głównie jako towarzysz innych zajęć - niczym nie zrazi i nie wybije z dobrego nastroju.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 6/10

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio