INTERKONEKT
KABEL GŁOŚNIKOWY

AUDIONOVA
PHANTOM/SOLARIS







DH LABS SILVER SONIC
REVELATION/Q-10

HIDIAMOND
HD Signal + ESOTERIC MKII/POWER+2



WOJCIECH PACUŁA


Testowanie kabli to zawsze dość delikatna sprawa. Nie dość, że ich współdziałanie z systemem uzależnione jest od urządzeń, które łączą, to jeszcze od wielu innych czynników, z których długość ma równie duże znaczenie, jak zastosowane terminale, sposób uziemiania i prowadzenia masy itp. Wśród tych ważniejszych zmiennych należy także wymienić współdziałanie z innymi kablami w systemie. Każdy system trzeba sobie bowiem wyobrazić jako swego rodzaju linię, gdzie na początku jest źródło, a na końcu kolumny, do których prąd płynie z gniazdka (bo tak, w pewnym skrócie, należy to widzieć; prąd w cewkach głośników nie pochodzi przecież z wejścia wzmacniacza - sygnał ten jedynie moduluje prąd pobierany z sieci). Każdy przewód ma więc do spełnienia swoją rolę. I tak dochodzimy do clou - synergii. Sprawa dobrze znana w ramach sprzętu - wiadomo, ze pewne urządzenia będą ze sobą współpracowały lepiej, a inne gorzej, niezależnie od obiektywnej jakości każdego z nich. Z kablami, choć w mniejszym stopniu jest podobnie. Jako jeden z pierwszych zwrócił na to uwagę właściciel brytyjskiego Nordosta, co następnie zostało podchwycone i przećwiczone przez recenzentów wszelakiej maści. Popatrzmy teraz na nich - najbardziej widocznych użytkowników: jeśli korzystają z jakiejś firmy, to korzystają z systemów: interkonekt-kabel głośnikowy i najlepiej także sieciówka. Jeśli ktoś ma Tarę, cały system jest w Tarze, jeśli Nordosta - to samo. Jak także korzystam z pełnego okablowania Veluma . Wprawdzie podmieniając jakiś przewód lepszym, choć z innej firmy, otrzymamy większość z tego, co ma do zaoferowania od razu. Jednak zawsze jest coś jeszcze, coś, co daje tylko współdziałanie kabli opartych o podobną myśl i o podobne rozwiązania technologiczne. No i jest ostatni, ekonomiczny argument za takim pojmowaniem systemu: zapewne razem kupimy je taniej.

Nie co dzień będziemy organizowali taki test, jednak co jakiś czas przyjrzymy się właśnie kompletom. Tym razem mamy na tapecie trzy, w kolejności alfabetycznej - polską Audionovą, amerykańskiego DH Labsa Silver Sonic oraz włoskiego HiDiamonda . Pierwsza marka powinna być znana, ponieważ regularnie testujemy jej produkty. Ostatnio znalazła dystrybutora w Holandii, gdzie ukazał się też test w lokalnym piśmie audio, więc widoki ma dobre. DH Labs jest beniaminkiem na polskim rynku. Ta amerykańska firma, jak sama nazwa wskazuje, celuje w projekty oparte na srebrze, zarówno w czystej postaci, jak i w postaci pokrycia. HiDiamond z kolei to włoska firma, która na tamtejszej, bardzo fajnej wystawie Top Audio&Video Show w Mediolanie, regularnie zdobywa nagrody. Jej szefa, przemiłego Salvatore Filippeli spotkałem na wystawie High End w Monachium (relacja High End 2006 TUTAJ) i stąd mamy kabelki do testu. Firma nie ma jeszcze polskiego przedstawiciela, ale z tego co wiem, prowadzone są rozmowy z jednym z większych polskich dystrybutorów, więc być może coś z tego będzie. Zaznaczmy jednak, że tak się jakoś złożyło, ale we wszystkich przekazanych przez dystrybutorów kompletach interkonekty były droższe niż kable głośnikowe.

AUDIONOVA
PHANTOM/SOLARIS

Kable Audionovej znam dobrze, bo "HIGH Fidelity OnLine" było chyba pierwszym polskim pismem, które o niej napisało i które wciąż stara się wspierać tę firmę. Bo warto promować dobrą robotę. Interkonekt Phantom należy do linii Silver Edition, a to ze względu na materiał, a jakiego został zbudowany - miedź o czystości 99,9999 % pokrytą grubą warstwą srebra. Także ekran został wykonany z miedzi i srebra. Na izolację wybrano teflon. Kabelek jest niezbyt gruby, niezbyt giętki i wykończony siateczką z materiału w kolorze granatowym. Należy zwrócić uwagę na wtyki - wykonane z miedzi pokrytej srebrem, powodują, że cała droga sygnału prowadzona jest w zbliżonych warunkach. Solaris ma wyjątkowo charakterystyczną budowę, bowiem bez opisów na końcach można by powiedzieć, że mamy do czynienia z Nordostem: jest to szeroka taśma wykonana z 60 biegnących obok siebie drucików (multi solid-core) w teflonowej izolacji. Co ważne, podobnie jak w Phantomie, mamy do czynienia z posrebrzaną miedzią o czystości 99,9999 %, zakończoną drucikami z posrebrzanej miedzi. Te ostatnie nie wyglądają zbyt ładnie, ale działają. A teraz równie ważna wiadomość: w cenniku Audionovej kable te znajdują się na zupełnie różnych półkach cenowych i interkonekt w tej parze jest elementem droższym. Ale nic na to nie poradzę: choć miały być testowane razem, wpięte wspólnie przy jakiejś okazji okazały się dla siebie stworzone i chyba Solaris jest trochę niedoszacowany. Potraktowałem to więc jak równanie tego typu: mam do wydania jakieś 1000-1200 zł i mam wybrać komplet. W tym przypadku dystrybucja kosztów na poszczególne elementy wygląda właśnie tak. A dzięki temu pozostajemy w kręgi srebrzonej miedzi od początku do końca.

Polskie kable natychmiast uderzają, że w ich dźwięku wszystko jest na swoim miejscu. W pierwszej chwili po przepięciu z DH Labsów wydaje się, że dźwięk jest nieco zbyt zrelaksowany i nieco ciemniejszy. Ciemniejszy? I tak, i nie - kable Audionova mają bardziej wyrównaną górę, znacznie wyraźniejszą niż HiDiamondy, której jednak nie eksponują. Zrelaksowany? Tak, to element, który pozwoli zdecydować, czy to kable dla nas, czy raczej nie. Lenny Kravitz z płyty "Lenny Kravitz" (Virgin Records America 11233, CD) miał łagodniejszy atak głosek syczących, nieco bardziej zrównoważony niż w DH Labsach, ale i nieco bardziej stonowany, pomimo że to nie jest najlepszej jakości nagranie i góra jest czasami "przewalona". Paradoksalnie, wydaje się, że taka prezentacja jest bardziej zbliżona do naturalnej, co potwierdziło przepięcie na super-przezroczyste Velumy. Nie będę ukrywał, że to jest moja wizja dźwięku reprodukowanego (nie mówię o naturalnym, bo to dwie różne rzeczy). Nic w dźwięku polskiego systemu się nie narzuca, chyba, że nagranie mocno się tego domaga. Jedyną nieco gorszą cechą, którą udało mi się wyłapać, jest nieco gorsza przestrzenność niż innych kabli testu. Przy tak skromnej cenie to jednak zrozumiałe, a i tak przecież nie jest źle, ponieważ akurat w tych sprawach DH Labs ma wiele do powiedzenia. Dźwięk w Audionovej jest obszerny i wydaje się, że jest go dużo, jednak główna akcja koncentruje się raczej pośrodku. Nie pozwólmy się jednak temu zrazić, ponieważ w zamian otrzymamy znakomite barwy i piękną dynamikę - rzeczy, które są kształtowane, żeby brzmieć tak, jak sobie wyobrażamy, ze dane nagranie powinno brzmieć na żywo. Komplet kabli kosztuje mniej niż kolejny w tym teście interkonekt, a biorąc pod uwagę całość, brzmi niewiele gorzej niż droższe zestawy. Może nie super-analityczny i rozdzielczy, jednak sprawiający, ze system zaczyna grać muzykę. Za takie pieniądze? Brać, nie grymasić...

DH LABS SILVER SONIC
REVELATION/Q-10

Nazwa amerykańskich kabli to nazwa "mówiąca". W literaturze oznacza to, że określa jakąś cechę lub zestaw cech charakterystycznych dla znaczonego, czyli elementu, który ją nosi. W tym przypadku chodzi o - no, kto zgadnie? Oczywiście o srebro. Część przewodów wykonywanych jest z czystego srebra (jak Revelation), a część ze srebrzonej miedzi (jak Q-10). Revelation jest swego rodzaju "wybrykiem" firmy, ponieważ na tle niedrogich "pobratymców" jest niemal przeraźliwie drogi. To oczywiście rzecz względna, ponieważ część firm kablarskich od takiego poziomu rozpoczyna swój cennik, jednak od tańszego w katalogu kabla Air Matrix dzieli go ponad 600 zł. Kabel został wykonany z indywidualnie izolowanych teflonową taśmą i powietrzem srebrnych drucików i został osłonięty plecionką z materiału niemal identyczną z tymi, jakie stosuje Audioquest czy rodzima firma Argentum, a który przypomina liny wspinaczkowe. Zakończenia, zakręcane RCA, wykonuje firma samodzielnie (a przynajmniej tak deklaruje). Kabelek przychodzi w ładnym, drewnianym pudełeczku. Q-10 to kabel wykonany z czterech wiązek drucików z grubo srebrzonej miedzi OFC - dwa są nieco cieńsze, a dwa grubsze. Przewodniki pokryte są czystym Teflonem (PTFE). 3-m odcinek dostarczony do testu został połączony do pracy w bi-wiringu, choć nic nie stoi na przeszkodzie, aby go używać w klasycznej, pojedynczej konfiguracji. Jest dość giętki i niczym z zewnątrz się nie wyróżnia.

No tak, nie da się ukryć, że Revelation jest o klasę, albo i dwie lepszy od Q-10. Inaczej niż z systemie Audionovej, gdzie to były zbliżone jakościowo kable, tutaj słychać różnicę. Ale - testowaliśmy przecież system. A w zestawie amerykańskie kable grają gładkim, pozbawionym chropowatości dźwiękiem. Żadna podświetlona góra - jak można by oczekiwać, zdając się na stereotypy o "srebrze" - mocne blachy i sybilanty w nagraniach go nie konfudują, ani żadna przesadzona wyższa średnica nie wytrąca z równowagi. W swoim sposobie prezentacji przypomina kable Audioquesta. Czyżby aż takie znaczenie miał jeden z procesów produkcyjnych polegający na polerowaniu przewodników? Pewnie w jakimś stopniu tak, ale chyba chodzi o coś jeszcze. W dźwięku nie ma nacisku na wydobycie każdej informacji, a raczej na oddanie czegoś ponad tym, większej całości, płynności. Wprawdzie wgląd w nagranie jest lepszy niż z kablami Audionovej, ale nie jest to "załatwiane" podkreślaniem jakiegoś kawałka pasma. Nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi, nawet tak kiepskiej jakości nagrania, jak przepięknie śpiewającej Viery Lynn ("Golden Greats", Disky 901024, CD). Z tymi kablami można zapomnieć, że nagrania mają kilkadziesiąt lat i powstały w czasach młodości moich dziadków. Cała płyta, potem druga i gdyby nie brak czasu, to pewnie poszłaby i trzecia. Żadnego wymuszania, eksponowania napięć itp. Taka prezentacja ma też i drugą stronę. Kable niczego nie zamulają, ani nie tłamszą, ponieważ zachowują bardzo dobrą dynamikę, jednak wyższe części pasma mają nieco obniżony, przynajmniej w stosunku do Veluma, strój. Kiedy Lynn zaczyna śpiewać utwór "I’m Beginning to See The Light" od razu wiadomo, że jest to trochę lepsze nagranie jest i jest w nim sporo informacji o głosie i instrumentach, głównie w wyższej średnicy. DH Labs pokazał to przejście w nieco mniej wyraźny sposób niż kable Tara Labs czy Velumy, a przypominały to, co pokazują Wireworldy z wyższej półki. To samo powtórzyło się przy płycie Wesa Montgomery’ego "California Dreamings" (Verve [Japan], VCCU-9245, CD), gdzie dynamiczne, masywne wejścia dęciaków z utworu tytułowego były ciut okrąglejsze niż w referencji. Bas amerykańskich kabli jest nieco okrągły, ma jednak przyjemną, mocną barwę. Nigdy nie było go zbyt dużo, ale też nie brakowało - był w sam raz. Podsumowując: ładne barwy, brak agresji, lekko zaokrąglony atak, spora skala dźwięku.

HIDIAMOND
HD Signal+ESOTERIC MKII/POWER+2

HiDiamond jest świeżutką, powstałą w 2000 roku w pięknym włoskim Rzymie firmą. Jak można się dowiedzieć z materiałów firmowych, przy projektowaniu kabli najważniejszym czynnikiem branym pod uwagę jest zmniejszenie rezystancji, w czym HiDiamond przypomina klasyczne inżynierskie podejście do transmisji sygnałów. Interkonekt, który przychodzi w wykończonym aksamitem pudełku, jest niezwykle giętki - rzadko kiedy spotyka się tak podatny na zginanie kabelek. Otrzymał on drewniany, ozdobny element, nasunięty nań, na którym wypisano symbol i zaznaczono kierunek podłączania. Najciekawsze są jednak wtyki RCA. Są to australijskie Bullet Plug Eichmann Technologies, tyle że ekranowane metalową, złoconą tubą na zewnątrz (tam, gdzie oryginalnie jest plastikowy element). Dwa lata temu rozmawiałem o tej wersji kabli z ówczesnym szefem sprzedaży Eichmanna, Robem Woodlandem (niestety teraz pracuje gdzie indziej). Podstawowym założeniem Bulletów było bowiem zminimalizowanie wpływu bliskości metalu na sygnał. Stąd australijskie wtyki może i nie wyglądały nobliwie, były jednak fantastyczne. Okazuje się jednak, że duża część firm chciałaby uszczknąć nieco z tej jakości, jednak z poprawieniem wykończenia. I to na ich zamówienie postała wersja-hybryda, będąca - powiedzmy to - kompromisem pomiędzy designem i dźwiękiem. Na przewodnik użyto pokrytej grafitem miedzi OFC, zaizolowanej spienionym teflonem. Kabel głośnikowy jest dość gruby, kierunkowy, wykończony szarą osłonką PCV. Podobnie jak interkonekt, jest jednak dość giętki. Na materiał przewodników wybrani miedź OFC - sześć wiązek zgrupowanych w ten sposób, że tworzą koło. Ich dielektrykiem jest modyfikowany polipropylen (Cellular Polypropylene).

Włoskie kable mają wyraźnie kształtowany dźwięk. Ich góra jest, przynajmniej w porównaniu z innym kablami testu, nieco wycofana, nadając brzmieniu nieco aksamitny, pełny charakter. Bo to, co uderza w ich brzmieniu to moc średnich i niższych zakresów. Budują naturalnej wielkości źródła pozorne, lepiej niż Audionova i DH Labs. Canto otwierające płytę "Les Douze Noëls" RSAMD (LINN, CKD 254, HDCD) było ciepłe i naturalne. DH Labs pokazywał je w nieco gładszy i bardziej wyrazisty sposób, jednak HiDiamondy prezentowały lepszą dynamikę i lepiej rysowały niższe zakresy, dające podstawę i wrażenie dużej przestrzeni, w której nagrano tę piękną płytę. Genialnie zabrzmiały instrumenty dęte, które zaraz wchodzą, z głębią i mocą. Równie dobrze, zdecydowanie najlepiej, zabrzmiały instrumenty drewniane, a w szczególności fagot. Instrument ten często pokazywany jest w dość lekki i płaski sposób, ponieważ nie jest ani głośny, ani dynamiczny. Jego aksamitny tembr został przez HiDiamondy oddany fenomenalnie. Naprawdę. Instrument miał pełny, mocny tembr, pokazujący, że średnica, szczególnie w jej niższej części, ma fantastycznie naturalną barwę. Gramy płytę Viery Linn - i mamy powtórkę: wspaniale rysowany środek i wyższy bas, z nieco cofniętą górą. DH Labsy także były nieco łagodne, ale tam chodziło o lekkie zaokrąglenie ataku. Tutaj nic w nim nie jest okrągłe, a po prostu cały zakres wysokotonowy jest nieco cichszy. Zróbmy więc coś takiego - podepnijmy HiDiamondy do jakiegoś tranzystora, najlepiej takiego, co do którego mieliśmy podejrzenia o granie nie do końca przyjemne w wyższym zakresie i będziemy mieli zgrany system. To samo z kolumnami - jeśli mają w dźwięku zbyt dużo techniki, a z byt mało muzyki, włoskie kabelki pomogą je ucywilizować i przenieść nasze nagrania z powrotem tam, gdzie trzeba.


AUDIONOVA
PHANTOM/SOLARIS

Cena: Phantom - 529 zł/1 m; Solaris - 400 zł/2x3 m

Dystrybutor: Audionova

Kontakt:
Ul. Nalewki 5/125
00-187 Warszawa
tel.: 500 464 555

e-mail: info@audio-nova.net

Strona producenta: AUDIONOVA



DH LABS SILVER SONIC
REVELATION/Q-10

Cena: Revelation - 1354 zł/1 m; Q-10 - 744 zł/2x3 m (bez końcówek)

Dystrybutor: Voice

Kontakt:
ul. Moniuszki 4, 43-400 Cieszyn
tel. +48 33 851-26-91
fax: +48 33 851-26-91

e-mail: office@voice.com.pl

Strona producenta: DH LABS



HIDIAMOND
HD Signal+ESOTERIC MKII/POWER+2

Cena: Esoteric - 800 Euro/1 m; Power+2 - 690 Euro/2x3 m (z końcówkami)

Kontakt:
e-mail: hidiamond@hidiamond.it

Strona producenta: HIDIAMOND

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio