Jedną z ważniejszych prezentacji, myślę, że nie tylko w tym miesiącu, jest grupa płyt z niemieckiej wytwórni ACT. Już krótkie przesłuchanie tych dysków pozwala zachwycić się ich muzyczną, różnorodną stylistycznie, stroną, jak również dopracowaną stroną realizatorską. Ponieważ jednak to wciąż raczej nieznana wytwórnia, warto przyjrzeć się temu kto, co i dlaczego...

Z AKT ACT

Ojcem-założycielem zarejestrowanych prawnie w roku 1988 firm ACT PUBLISHING LTD. oraz ACT MUSIC+VISION GmbH & Co. KG jest producent muzyczny oraz wydawca SIEGFRIED LOCH - weteran międzynarodowego biznesu muzycznego. Prawdziwa historia ACT rozpoczęła się jednak, kiedy Sidney Bechet zaraził Siegfrieda Locha jazzem, kiedy ten w roku 1955, mając wówczas piętnaście lat, po raz pierwszy wybrał się na kocert jazzowy. Pierwszym muzycznym odkryciem Locha był upatrzony w 1962 roku Klaus Doldinger, dla którego pracował wówczas jako producent. Plany założenia swojej własnej wytwórni sięgają równie glęboko w przeszłość, bo aż do roku 1966, kiedy został on najmłodszym w historii niemieckiego przemysłu muzycznego szefem; pod jego skrzydła dostała się wówczas wytwórnia Liberty/United Artists. W roku 1971 zostaje dyrektorem WEA-Germany, a w 1982 dyrektorem WEA-Europe (Warner). To znaczy "nie-byle-kim-w-tym-biznesie". A po 25 latach nadeszła chyba najbardziej upragniona dla niego chwila, bo zakłada wówczas swoją własną wytwórnię.
Sformułowanie "world jazz" używane jest przez ACT do dokręcenia powszechnej w świadomości słuchaczy konotacji, według której jazz=Afroamerykanie. A przecież, szczególnie w ostatnich dwudziestu latach, to Europejczycy poszerzyli słownik tej formy sztuki i ugruntowali jej postrzeganie jako formy improwizacyjnej wolnej z ducha i dla wolnych umysłów przeznaczonej. Siegfried Loch, mając świadomość tych zmian, założył, że ACT będzie wytwórnią może nie multi-kulturową, za to wytwórnią multi-indywidualistów, promującą takie silne osobowości jak szwedzkiego trębacza Nilsa Landgrena, francusko-wietnamskiego gitarzystę Nguy?n L? czy hiszpańskiego gitarzystę Gerardo Nú?eza.
Loch opisuje strategię firmy w trzech słowach: "mniej znaczy więcej". Koncentruje się na muzyce, w której zawarta jest "pasja, serce i zaangażowanie". Częścią tego założenia jest niwelowanie podziałów międzykulturowych oraz stylistycznych. Dlatego w katalogu ACT można obok siebie spotkać uznane światowe sławy jak i debiutantów, którzy są sercu Locha szczególnie bliscy i których stara się wyławiać w każdym zakątku globu.
Już krótki rekonesans po katalogu wytwórni pokazuje, że główny nacisk położono na twórców skandynawskich. Artyści tacy jak: Nils Landgren, e.s.t. - Esbjörn Svensson Trio, Ulf Wakenius, Lars Danielsson, śpiewacy: Viktoria Tolstoy i Rigmor Gustafsson spowodowali, że AVT stał się motorem napędowym tamtejszej sceny jazzowej. Również jazz niemiecki zajmuje sporo miejsca w sercu Locha, szczególnie jeśli chodzi o młodych twórców. Specjalnie w celu promowania ich muzyki w 2005 roku powstał oddział Young German Jazz. Dzięki niemu sławę "cudownego dziecka" niemieckiej sceny jazzowej zdobył, nie tylko w Anglii, Michael Wollny.
W latach 1992-2006 w ramach ACT i EMOCION ukazało się ponad 150 albumów, które zdobyły wiele prestiżowych nagród. Już pierwsza wydana płyta, wspólny projekt Arifa Mardina i Vince'a Mendozy "Jazzpa?a" zdobył dwie nominacje do nagrody Grammy, a wydany w 2004 roku album Landgrena Funka "Funky ABBA" był pierwszą płytą ACT-a, która weszła do pierwszej pięćdziesiątki albumów pop w Niemczech... W tym roku powtórzył to e.s.t. z albumem "Viaticum".

JONAS KNUTSSON + JOHAN NORBERG
"COW COW: NORRLAND II"

"Norland II" od razu atakuje słuchacza pięknymi melodiami. Na szczęście nie przesładza na tyle, żeby to się znudziło. Dźwięk jest bardzo przestrzenny, z pogłosami o długim wybrzmieniu, ale bez ECM-owskiego "podrasowania" i wyciągnięcia górnego zakresu. Dźwięk jest mimo to przejrzysty i selektywny. Posłuchajmy, jak nasze tweetery reagują na piękny saksofon altowy Jonasa Knuttsona w utworze nr 2 pt. "Jämtpelle" - dźwięk powinien być mocny, dźwięczny, a pod tą nawałą musimy się dosłuchać gitary z długim pogłosem. Nie da się ukryć, że to moja ulubiona płyta z tego "rzutu" ACT-a, obok "Homescape". Pozostałe dwie są równie doskonałe muzycznie, zupełnie inne w stylistyce, a jednak "Cow Cow" "wchodzi bez pudla i od razu. Przez moment może się wydawać, że przypomina on płyty Garbarka, głównie przez barwę saksofonu, jednak dość szybko wrażenie zamienia się w powidok, bo dajemy się zaczarować naturalnej akustyce i pięknym, czystym dźwiękom. A potem posłuchajmy raz jeszcze utworu o mówiącym tytule: "Polska efter Jon-Marsen" z saksofonem nagranym bez pogłosu (a jest jeszcze utwór "Polska efter Gustav Persson", gdzie główną rolę gra gitara...), w naturalnym, nieco suchym otoczeniu studia. Jeśli nasz system na to pozwoli, będziemy mieli muzyka w pokoju wraz z nami.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 9/10

Wytwórnia: ACT
Numer katalogowy: 9425-2
Nośnik: CD

Personel:
Jonas Knutsson - saxofon
Johan Norberg - gitara akustyczna, kantele

Nagranie i miks - kwiecień 2005, Johan Norberg
GEIR LYSNE LISTENING ENSAMBLE
"BOAHJENÁSTI - THE NORTH STAR"

Płyta "BOAHJENÁSTI" to przede wszystkim gra polifonicznych, prowadzących ze sobą dyskusję dźwięków. Niesie ona ze sobą taką dawkę emocji, a przy tym z tak dobrym dźwiękiem, że aż trudno uwierzyć, że powstała w czasie występu na żywo (Cosmopolite, Oslo, Norwegia). Mimo wszystko to jednak scena, więc dźwięk ma przede wszystkim pierwszy plan i głębia nie jest tak dobrze zaznaczana jak na studyjnych albumach ACT-a. Faktury są nieco uproszczone, jednak bez konsekwencji w postaci plastikowego dźwięku. Wprost przeciwnie - płyta żyje, pulsuje, sugeruje ogromne przestrzenie. I być może, paradoksalnie, system, który pokaże je jak najlepiej zdobędzie nagrodę za kreację przestrzeni - pomimo preferowania pierwszego planu, muzyka ma niezwykłą głębię, tylko sygnalizowaną dalekimi wybrzmieniami. Blachy są nieco zgaszone, jednak co jakiś czas usłyszymy bardzo wysoki dźwięk dzwoneczka (nr 6, np. 1:30). Instrumenty mają dużą masę, a kiedy dochodzi do tego gardłowy zaśpiew (a la Hun Hurtu), jak np. z tytułowego utworu (nr 7), dostajemy gęstą, wypełnioną po brzegi scenę. Płyta wolno wbijająca się w podświadomość, z wolnymi rytmami, transowa, ale transowością inną niż "Homescape" (poniżej), ponieważ bez stałego pulsu perkusji, a raczej, bo nie da się tego inaczej określić, z pulsem Ziemi.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 7/10

Wytwórnia: ACT
Numer katalogowy: 9441-2
Nośnik: CD

Nagranie live w Cosmopolite, Oslo, Norwegii; 8 październik 2005
Nagranie, miks i mastering - Jan Erik Kongshaug

HEINZ SAUER + MICHAEL WOLLNY
"CERTAIN BEAUTY"

To tylko dwóch ludzi i trzy instrumenty: fortepian (także preparowany), saksofon tenorowy oraz keyboard. A tyle muzyki! Trudna, piękna płyta, nagrana w bezpośredni, bliski sposób. Tak się przynajmniej wydaje przez pierwszą minutę, w której wchodzi fortepian Wollny'ego - z niskim strojem, mocną, ciemną barwą. Zaraz jednak dołącza do niego saksofon Sauera i brzmienie się otwiera. Ale jednak nie, już następny utwór, "Where is the Line" z preparowanym fortepianem, pokazuje, że rzeczywiście, dźwięk jest intymny i bliski. Oznacza to, że nawet jeśli na saksofon nałożony jest pogłos, to nie ma on eksponowanego górnego zakresu jak w kreacjach ECM-u. W pierwszym momencie można więc uznać, że mamy do czynienia z mniej przejrzystym przekazem, bez krystalicznego przebiegu ECM-owskich płyt Garbarka czy Jarreta. I rzeczywiście - ACT jest inny. Wsłuchajmy się lepiej i okaże się, że faktury się tu zmieniają, jest plastyka, nakładany pogłos został ograniczony do minimum i że mamy żywego muzyka tuż przed nami. Żeby to jednak w pełni docenić to, znowu, trzeba mieć przyzwoity sprzęt. Za pomocą tej płyty zbadamy np. jego rozdzielczość. Jeśli fortepian w nr 4 (1:17-1:40), uderzający w najniższych rejestrach, w mega-szybkich przebiegach będzie brzmiał jak jeden, długi dźwięk - czas coś zmienić, zapewne kolumny. Zaraz potem, w nr 6 pt. "Nothing Compares 2 U" pojawia się bardzo niski, generowany elektronicznie bas, miękko uderzający i zanikający w odbiciach gdzieś daleko za kolumnami. Nie pozwólmy mu się zlać, ani zbyt szybko wygasnąć!

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 9/10

Wytwórnia: ACT
Numer katalogowy: 9441-2
Nośnik: CD

Personel:
Heinz Sauer - saksofon tenorowy
Michael Wollny - fortepian

NGUYEN LE DUOS
"HOMESCAPE"

Płyta powstała w salonie w domu Nguyena Le Duosa jako seria improwizacji. W muzyce tego trio swobodnie łączy się świat elektroniki i akustyki. Swobodnie, oznacza przede wszystkim bezkonfliktowo, a nawet można powiedzieć - naturalnie. Wschodnie rytmy i polifonia połączone z absolutnie europejską trąbką, podane na tle pulsującego rytmu dały w efekcie transową, przepiękną muzykę. Dźwięk płyty jest, jak na dość trudne połączenie komputerowych brzmień i naturalnych barw gitar, trąbki, oud itp. jest bardzo dobry. Trzeba powiedzieć, że słychać, iż produkcja była wielotorowa i skomplikowana, ponieważ transparencja dźwięku jest nieco ograniczona, przynajmniej w porównaniu z innymi płytami ACT-a. Dopóki rzecz idzie o elektronikę - wszystko jest znakomite, z mocnym atakiem, wypełnieniem i dynamiką. Przy akustycznych instrumentach wielościeżkowa realizacja, dość poważna obróbka itp. pozostawiły swój ślad w postaci zaokrąglenia dźwięku, zatarcia faktur itp. Ale przecież... Nie wpłynęło to ani na moment na radość grania, pasję, "flow" muzyki, który wyłania się z każdego kolejnego utworu. Transowość muzyki przejawia się w dominacji rytmu, obecnego w każdym kolejnym utworze. Może trochę narzekałem, ale tak naprawdę płyta będzie trudnym egzaminem dla systemu, ponieważ raz, że syntetyka musi być oddana inaczej niż akustyka, to jeszcze zarejestrowano instrumenty o bardzo różnym położeniu na skali, grające z różną dynamiką. Odtwórzmy np. utwór nr 4 "Mali Iwa" i zobaczmy, czy nasze głośniczki są w stanie oddać przeraźliwie niskie tąpnięcia w pierwszych dwóch minutach, nieco ciemne i gęste, a nad tym jasną trąbkę. Jeśli tak, to znaczy, że zakup był trafiony i nie trzeba wymieniać sprzętu. Przynajmniej jeszcze nie dzisiaj...

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 7/10

Wytwórnia: ACT
Numer katalogowy: 9441-2
Nośnik: CD

Personel:
Nguyen Le - electric, acoustic, fretless, syntezator, e-bow, gitary wietnamskie, programowanie komputera i elektroniki
Paolo Fresu - trąbka, fluegelhorn i electronika
Dhafer Youssef - oud, wokale i elektronika

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio