PRZEDZWZMACNIACZ + KOŃCÓWKA MOCY

ACCUPHASE
C-2110 + P-4100

Krzysztof Kalinkowski







Kiedy dowiedziałem się od Naczelnego, że tym razem dostanę do testów dzielony wzmacniacz Accuphase, od razu poczułem podniecenie. Jak dotąd, wszędzie gdzie słyszałem urządzenia Accu, dźwięk był co najmniej dobry. Nawet w warunkach panujących na Audio Show w zeszłym roku (reportaż TUTAJ), zestaw tego japońskiego producenta wraz z kolumnami Avantgarde Acoustic był jak dla mnie jednym z dźwięków wystawy.
Samej firmy nie trzeba nikomu przedstawiać. Wszystkie jej produkty są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, dotyczy to również testowanych urządzeń. Patrząc na nie od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Konserwatywny design Accu jest rozpoznawalny od pierwszej chwili - duże obudowy z kolorze szampańskim, wychyłowe wskaźniki w końcówce mocy, subtelne podświetlenie (w odróżnieniu od nieco nachalnego McIntosha). Ale to nie wszystko – Accuphase to też własne opracowania technologiczne. Od zrównoleglonych ścieżek konwersji C/A w odtwarzaczach, przez układy regulacji głośności AAVA po układ MCS+ w końcówkach mocy.
Urządzenia, które do mnie trafiły, to podstawowe modele przedwzmacniacza i pracującej w klasie AB końcówki mocy, będące jednocześnie najnowszymi produktami firmy. Podstawowe w tym przypadku nie oznacza ubogie. W obydwu zastosowano wszystkie firmowe technologie w najnowszych wersjach. Nie mogę ich bezpośrednio porównać z wyższymi modelami, bo ich nie słyszałem w swoim systemie, ale czytając opis przedwzmacniacza C-2410 autorstwa Naczelnego miałem wrażenie, że czytam opis właśnie testowanego C-2110. Jak widać, Accuphase jest firmą konsekwentną i nowe urządzenia są coraz lepsze, pomimo zajmowania w katalogu niższych pozycji.

ODSŁUCH

Sesje odsłuchowe zacząłem od posłuchania i porównania kompletu C2110 + P4100 z moim zestawem Manley Shrimp + Linn Akurate A2200. Tak się złożyło, że w czasie odsłuchów dysponowałem jednocześnie odtwarzaczem plików Linna, Majikiem DS i serwerem z plikami nie tylko zgranymi z moich płyt, ale także Studio Master Flac w rozdzielczości 24/96. Okazało się, że zestaw Accu jest bezlitosny dla nagrań. Nędza realizacji komercyjnych została pokazana jak na dłoni. Scena muzyczna była sztuczna, wyraźnie było słychać wszelkie podbarwienia i ułomności nagrania. Na przykład nagrania Amy Winehouse z płyty Back to Black (Universal Island, 172 613 3, 2006, CD, PL edition) mają sztucznie podbite pasmo w okolicy 10 kHz, co było doskonale słychać. Z kolei zmiana na nagrania bardziej „audiofilskie” przyniosły kosmiczną zmianę. Nagle moje Bowersy wyparowały z pokoju zostawiając scenę, gdzie można było wskazać poszczególnych muzyków palcem. Nagranie Pasji Mateuszowej w wykonaniu Dunedin Consort (Linn Records, Studio Master Flac 24/88,2) zabrzmiało fantastycznie. Instrumenty, głosy – wszystko było na swoim miejscu, odpowiednich rozmiarów i otoczone powietrzem. Pogłosy były również wyraźne. Brzmienie było bardziej neutralne niż mojego zestawu, aczkolwiek znajdowało się cały czas po cieplejszej stronie. Słuchając nagrań wysokiej rozdzielczości można było dopatrzeć się niewielkiego zmiękczenia wysokich tonów, które powodowało, że w dźwięku nie było ostrości. Poza tym wysokie były rozdzielcze, dźwięczne, nie wybijały się na pierwszy plan, ani nie chowały się z tyłu. Po prostu super.

Również bas był bardzo dobry. Krótki i mocny. I było go tyle, ile być powinno. Na płycie Big Blue Ball Petera Gabriela z przyjaciółmi (Realworld, CDRW 150, 2008, CD) jest dużo niskich tonów (jak to zwykle u Petera) i zostały one odtworzone w odpowiedniej ilości. Na płytach, gdzie basu jest mniej nie jest on dodawany na siłę, ale też go nie brakuje. Na pochwałę zasługuje również łatwość, z jaką końcówka P4100 radziła sobie z moimi Bowersami. Nie było żadnych oznak złagodzenia ataku, czy snucia się basu po pokoju. W bezpośrednim porównaniu do mojego zestawu, okazało się jednak, że bas Accu nie schodzi aż tak nisko jak z Linna z Manleyem. Testując później osobno każdy z elementów doszedłem do wniosku, że za ten stan rzeczy odpowiada przedwzmacniacz. Ale to jest czepianie się. Gdybym tego porównania nie przeprowadził, nie miałbym w ogóle poczucia, że czegokolwiek może brakować. Podzakres ten jest bardzo równy i pasuje do reszty prezentowanej przez ten zestaw.

I tak dochodzimy do średnicy. I tu mam największy problem jak napisać to, co chcę przekazać. Bo średnica jest również bardzo dobra. Równa, dźwięczna, rozdzielcza, itp., itd. Można by tak pisać przez cały akapit. Powoduje to, że głosy jak i instrumenty brzmią bardzo wiernie. Ale… No właśnie – jest ‘ale’. Może to jest odstępstwo od neutralności, może nie ma nic wspólnego z hi-endem, ale ja lubię, kiedy średnica jest gęstsza, niemalże dająca się kroić. To dają zazwyczaj lampy. Nie wiem, na czym to polega, jakieś harmoniczne, zniekształcenia albo inne voodoo? W każdym razie w Accu mi trochę tego zabrakło. Wydaje mi się, że charakter średnicy jest również odpowiedzialny za wspomnianą wcześniej bezlitosność wobec byle jakich nagrań. Może właśnie lekkie czarowanie na średnicy jest potrzebne, aby zawoalować to, co najgorsze w tych realizacjach? Nie wiem. Ale wiem, że są wśród audiofili i melomanów tacy, którzy wręcz uwielbiają śledzić każdy niuans nagrania. I to będzie system dla nich. Chcę jednak wyraźnie zaznaczyć, że to kwestia mojego gustu. Ja po prostu lubię czar głosu Kari Bremnes, czy Josepha Artura jaki mogą uwolnić np. lampy, ale wiem też, że jest to pewne odstępstwo od pełnej wierności. Accu jest wierniejsze, Manley z Linnem są przyjemniejsze. I tyle.

A co z mocniejszym repertuarem? PRaT jest również mocną stroną tego zestawu. Przy rytmicznej muzyce nogi same chodzą w takt. Lub palce bębnią po stole. Zestaw wyrabia się nawet w przypadku ostrej i szybkiej muzyki. Disturbed, Dream Theater, Tool. Proszę bardzo, pod warunkiem, że nagranie jest stosunkowo niezłe. Zacytuję nawet jednego z kolegów, który odwiedził mnie w czasie testów: „Jaki jest najlepszy zestaw do metalu? Dzielony Accu i Bowersy!”

No dobrze, czas wspomnieć o obu urządzeniach osobno. Wypróbowałem obie kombinacje, czyli Shrimp + P4100 i C2110 + Linn. Po tych próbach wydaje mi się, że głównym odpowiedzialnym za brzmienie zestawu jest preamp. Końcówka okazała się bardzo liniowa i przezroczysta. Trudno byłoby mi znaleźć jakieś jej cechy charakterystyczne. W porównaniu z Linnem okazała się być nieco bardziej „zadziorna” – nie było tego minimalnego zaokrąglenia dźwięku. Z Manleyem zagrała jakby mój zestaw nie uległ zmianie – bas sięgnął głębiej, zgęstniała średnica, głosy stały się bardziej aksamitne.
Natomiast kombinacja przedwzmacniacza z Linnem zabrzmiała jak opisałem powyżej. Chyba w teście porównawczym nie rozpoznałbym, z jaką końcówką gra.

Podsumowując – to doskonały zestaw. Przejrzysty do bólu. Dla wielu osób może być końcem poszukiwań, bowiem niemalże zniknie z toru audio. Chyba tak można sobie wyobrażać dochodzenie do koncepcji drutu ze wzmocnieniem. Na pewno jest to krok w tym kierunku. A że nie dla wszystkich jest to święty Graal? Na tym polega nasza zabawa. Dla każdego coś miłego. Może trzeba rzucić okiem na końcówki mocy w klasie A? Kto wie…

BUDOWA

Przedwzmacniacz C-2110 firmy Accuphase jest dużym urządzeniem. Z przodu mamy dwie duże gałki – selektora wejść (po lewej) i siły głosu, płytę akrylową, za którą mamy kontrolki diodowe wskazujące tryb pracy przedwzmacniacza. Jest tam również zielone, podświetlane logo firmy. Poniżej umieszczono uchylną klapkę, pod którą znajdziemy mnogość dodatkowych manipulatorów. Jest też gniazdo słuchawkowe duży jack 6,3mm.
Mamy tam między innymi selektor wyjścia, regulację wysokich i niskich tonów, regulację balansu, przełącznik fazy absolutnej, przełącznik mono/stereo, przełącznik MM/MC i regulację wzmocnienia całego urządzenia: 12-18-24 dB. W komplecie mamy też pilota, możemy wybrać wejście i poziom głosu, a także kontrolować podstawowe funkcje odtwarzacza CD lub SACD produkcji Accu. Tylna ścianka jest również imponująca. Są tam sloty dla zewnętrznych kart, pięć wejść liniowych RCA, pętlę magnetofonową, dwa wyjścia RCA z przedwzmacniacza i wejście z zewnętrznego urządzenia, np. procesora kina domowego. Pod spodem umieszczono rząd gniazd XLR - dwa wejścia, jedno wyjście z przedwzmacniacza oraz wejście dla zewnętrznego procesora.

Środek jest zapakowany płytkami. Jego sercem jest bowiem układ AAVA-II (Accuphase Analog Vari-Gain Amplifier). W skrócie – mamy do czynienia z elementem regulującym poziom dźwięku, jednak nie w dziedzinie napięciowej, jak potencjometry czy drabinki rezystorowe (dyskretne i scalone), a w prądowej (to standard w studiach nagraniowych). Sygnał jest na początku zamieniany na prądowy, po czym reguluje się go w szesnastu przełącznikach prądowych, co daje 65 536 możliwych kombinacji, i zamienia z powrotem na napięciowy. Wejścia są przełączane w hermetycznych przekaźnikach NEC-a. Budowa urządzenia jest w pełni zbalansowana, dual-mono, z osobnymi, ekranowanymi transformatorami EI dla każdego z kanałów. Kanały są od siebie i od pozostałych układów odseparowane ekranami. Widać też, że gałka siły głosu sprzęgnięta jest z klasycznym potencjometrem poruszanym silniczkiem. W tym przypadku nie znajduje się on jednak w torze sygnału, a działa jedynie jako źródło napięcia dla układu AAVA. Cała ta część jest od góry zakryta aluminiowym ekranem. Płytki urządzenia (wszystkie) mają złocone ścieżki. Przy przedniej ściance widać mikrokontroler, z własnym zasilaniem, sprawujący kontrolę nad sterowaniem urządzeniem.

Obudowa końcówki mocy P-4100 jest typowa dla Accuphase. Z przodu mamy duże wskaźniki wychyłowe, podświetlane logo, wyłącznik sieciowy oraz dwie obrotowe gałki – jedna ustawia czułość końcówki: 0/-3/-6/-12 dB, druga wybór pary kolumn (końcówka ma dwa zestawy zacisków głośnikowych). Oprócz tego mamy jeszcze wyłącznik wskaźników i przełącznik wejść RCA/XLR. Na tylnej ściance znajdziemy oprócz wejść, zacisków kolumnowych i gniazda IEC przełącznik pozwalający używać P-4100 w trybie stereofonicznym, monofonicznym, jako monoblok, oraz w trybie dual-mono wykorzystywanym do bi-ampingu. Ta ostatnia możliwość jest szczególnie przydatna, ponieważ nie trzeba do wzmacniacza prowadzić osobnych kabli z przedwzmacniacza dla każdej sekcji, wystarczy dla obydwu jeden. Obudowa jest pancerna, wykonana głównie z kilku warstw aluminium i stali. Wnętrze wygląda typowo dla wzmacniaczy Accuphase: pośrodku umieszczono bardzo duży transformator toroidalny (ok. 970 VA) w dużym ekranie, a przed nim dwa bardzo duże kondensatory z logo Accuphase, przygotowane przez Nichicona (po 47 000 µF każdy). Po bokach, na pokaźnych radiatorach umieszczono końcówki mocy, w całości tranzystorowe, z komplementarnymi parami łączonymi silikonem i oblekanymi silikonowym płaszczem - wszystko w celu zapewnienia tranzystorom obydwu połówek sygnału takiej samej temperatury pracy. Wejście i towarzyszące mu tryby pracy oparto o umieszczone na osobnej, niewielkiej płytce styczniki, skąd dość długimi przewodami sygnał doprowadzany jest do końcówek. Układ sterujący to własne opracowanie firmy – MCS+ (Multiple Circuit Summing) – sygnał z wielu równoległych ścieżek jest sumowany, co pozwala obniżyć szumy i zniekształcenia. Całość stoi na nóżkach tłumiących wibracje.



Dane techniczne (wg producenta):
C-2110
Pasmo przenoszenia: 3 – 200000 Hz -3 dB
20 – 20000 Hz -0,2 dB
THD: 0,005%
Czułość wejściowa: RCA – 252 mV 20 kΩ
XLR – 252 mV 40 kΩ
Napięcie wyjściowe: 2 V, 50 Ω
Stosunek sygnał/szum: 109 dB
Zasilanie: 230 V, 32 W
Wymiary WxHxD: 465x150x405 mm
Waga: 17 kg
P-4100
Moc wyjściowa: 90 W/kanał 8 Ω
180 W/kanał 4 Ω
360 W/kanał 2 Ω
Tryb mono (bridged): 360 W/kanał 8 Ω
720 W/kanał 4 Ω
THD: 0,02% 4-16 Ω
0,05% 2 Ω
Pasmo przenoszenia: 20 – 20000 Hz -0,2 dB
Damping factor: 180
Czułość wejścia: 1,07 V dla pełnej mocy
Impedancja wejścia: 40 kΩ XLR
20 kΩ RCA
Zasilanie: 230 V, 550W wg ICE, 60 W bez sygnału
Wymiary WxHxD: 465x190x427 mm
Waga: 28 kg


ACCUPHASE
C-2110 + P-4100

Cena: 18 900 zł + 18 900 zł

Dystrybucja: Nautilus Hi-End

Kontakt:

ul. Malborska 24
30-646 Kraków

tel./fax: 012 425 51 20/30
tel. kom.: 602 321 653

e-mail: nautilus@nautilus.net


Strona producenta: ACCUPHASE
Polska strona: ACCUPHASE





PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B