LISTWA SIECIOWA

GIGAWATT
PF-2

WOJCIECH PACUŁA







Łódzka firma Gigawatt to bezpośredni spadkobierca firmy Power Audio Labs. Korzystając z doświadczenia zdobytego podczas przygotowywania poprzednich produktów (testowaliśmy kondycjoner Powerbox v4) firma wprowadziła do produkcji nową linię, z jeszcze lepiej dopracowaną estetyką i kolejnymi poprawkami w zakresie materiałów, elementów pasywnych itp. Zapewne już o tym kilka razy pisałem, ale kiedy po raz pierwszy zobaczyłem produkty PAL-a, przede wszystkim „rozebrane”, myślałem, że to jakaś mocno ukorzeniona firma z zagranicy, prawdopodobnie z Niemiec lub Szwajcarii. Wykonanie było bowiem idealne, takie, jakie można sobie wymarzyć. Także pomysły na sam układ były ciekawe i choć proste w egzekucji, przynosiły oczywistą poprawę dźwięku. Zresztą przy tego typu produktach pomysł zawsze jest najważniejszy, a nie sama „wartość materiałowa”. Jeśliby taką miarą oceniać chociażby produkty Shunyaty Research, przede wszystkim kondycjonery (testowaliśmy model Hydra-8), trzeba by je od razu wrzucić do głębokiego dołu i zakopać, bo przecież w nich „nic nie ma”. A przecież działają i to jak! To samo dotyczy Gigawatta, chociaż tutaj, kiedy spojrzymy na zdjęcia, zobaczymy, że dzieje się tam wyjątkowo dużo. A wykonanie, to już tradycja, jest wybitne.

W ofercie firmy znajdziemy kondycjoner sieciowy PC-4 (9550 zł), kondycjoner sieciowy PC-3 (5950 zł), listwę sieciową PF-2 (2450 zł), listwę sieciową PF-1 (950 zł; właśnie taką otrzymał zwycięzca konkursu Okładka Roku 2007 – relacja TUTAJ) oraz kabel sieciowy LC-1 (400 zł), dołączany także do wszystkich produktów Gigawatta. Jak się można dowiedzieć z materiałów firmowych, praca nad PF-2 zajęła dwa lata. Jej budowa opiera się na nieseparowanej, filtrującej sekcji kondycjonerów tej firmy. Wyposażono ją w sześć gniazd typu Shuko, grubo posrebrzonych bez udziału substratów. Gniazda połączone są równolegle, w grupach po dwa, za pomocą grubych, miedzianych szyn. Obudowa, podwójne chassis, wykonana została z grubej blachy. Listwa wyposażona została w filtrujące elementy pasywne, m.in. kondensatory, warystory i elementy indukcyjne. Układy te zamontowano na płytce pod gniazdkami. Do płytki i z niej napięcie prowadzone jest linkami z posrebrzanej miedzi w izolacji z Teflonu. Przy gnieździe IEC ulokowano dwie diody – zieloną, informującą, że do listwy doprowadzone zostało napięcie oraz czerwoną, która świeci, jeśli zamieniona jest polaryzacja napięcia zasilającego lub jeśli są jakieś problemy z żyłą ochronną. PF-2 dostarczana jest w komplecie wraz z kablem sieciowym LC-1, który kupowany oddzielnie kosztuje 400 zł.

ODSŁUCH

Sprawy związane z siecią są chyba najtrudniejsze do prześledzenia. Wpływ na to ma kilka rzeczy: lokalizacja, czas, w którym dokonuje się odsłuchów oraz używane przez nas urządzenia. Lokalizacja to po prostu sprawa związana z tym, jak wiele i jakich odbiorników przyłączonych jest do naszej gałęzi sieci po transformatorze zamieniającym napięcie z linii „średniego” napięcia na 230 V, a często także to, co jest podpięte równolegle do „średniej” sieci. Im więcej odbiorników impulsowych, silników, komputerów itp., tym gorsze napięcie w gniazdku. Łączy się to z czasem odsłuchu – wiadomo, że znacznie lepsze napięcie jest po południu, kiedy pracę kończą różnego typu zakłady oraz biura z komputerami, a najlepsze w sobotę i w niedzielę, kiedy niemal nikt nie pracuje. Wówczas jedynie komputery domowe i telewizory, z ich zasilaczami impulsowymi, mogą nam szkodzić. Bardzo ważne jest także to, jakie urządzenia są w naszym posiadaniu. Inaczej reagują bowiem klocki tranzystorowe i lampowe, a nawet w ramach tej samej „rodziny” znajdziemy bardziej i mniej odporne na ataki. Niezależnie jednak od tego, jak, gdzie i czego słuchamy, elementy zasilające zawsze, powtarzam: ZAWSZE wpływają na dźwięk. Jak pokazał odsłuch Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego poświęcony wtyczkom sieciowym (relacja TUTAJ) nawet tak niewielkie zmiany w torze są słyszalne i modyfikują brzmienie podłączonych doń komponentów. Nie – nie jestem lunatykiem, ani szaleńcem i wydaje mi się, ze potrafię analizować to, co słyszę, a ponadto staram się te spostrzeżenia zweryfikować z przyjaciółmi i na tym opieram swoje twierdzenia. Nie są one dogmatami, ale w ramach mojego doświadczenia opieram się na nich.

W każdym razie badanie spraw związanych z siecią jest szczególnie kłopotliwe. Raz, że PF-2 przesłuchiwałem dokładnie przez kilka dni, w różnych porach dnia. Rzeczywiście, wieczorem dźwięk z nią i bez niej był znacznie lepszy, z głębszym „tłem”, bez swego rodzaju metalizującej mgiełki gdzieś na skraju postrzegania, która choć delikatna, wchodzi w uszy jak nóż. Mogłoby się więc wydawać, że wpływ filtrów, listew itp. na dźwięk w godzinach wieczornych jest mniejszy. Błąd. Za każdym razem, w każdym przypadku jakościowo zmiany były równie duże. W kategoriach absolutnych rzeczywiście można powiedzieć, że rano poprawa wynosiła jakieś 10 % (tak rzucam), a wieczorem 5 %. Bezwzględne liczby nie są jednak wiarygodne – za każdym razem, kiedy system, tzn. dźwięk systemu, idzie w górę, następuje przejście z dalszej perspektywy na bliższą. Te same elementy widziane teraz są bliżej i chociaż zmiany, które w nich nastąpiły, widziane z tego samego punktu są różne, to jednak mają takie samo znaczenie. Tak jest też z hi-endem: choć po jakiejś granicy przyrost jakości jest coraz mniej związany z przyrostem ceny – cena rośnie w stosunku do jakości w sposób wykładniczy – to jednak za każdym razem taka zmiana jest równie ważna, a jeśli idzie we właściwym kierunku, daje tak samo dużo satysfakcji.

Jak wspomniałem, testowanie Gigawatta pochłonęło sporo czasu i energii. Metodologia była dość prosta, chociaż sprawdziłem ją w kilku innych przypadkach i naprawdę działa. Listwę porównywałem nie do zwykłego przedłużacza, a do listwy Audionova Powerstation, wychodząc z założenia, że tak drogi produkt, jakim jest PF-2 kupią ludzie, którzy już jakieś zabezpieczenia na sieci posiadają, a poza tym dobrze znam Powerstation, ponieważ przez długi czas z niej korzystałem. W moim podstawowym systemie znajdują się trzy urządzenia (tym razem nie słuchałem analogu): odtwarzacz CD Lektor Prime Ancient Audio, przedwzmacniacz RS-28CX Lebena oraz końcówka mocy M-800A Luxmana. Dało mi to możliwość oceny wpływu listwy na każdy z elementów toru z osobna i na system w całości. Sporym problemem jest zwykle ustalenie kolejności odsłuchów. Przechodząc ze słabszego urządzenia na droższe zmiany są w pierwszym momencie znacznie słabiej dostrzegane, niż przy odwrotnym ruchu. Przy testach tego typu nie zakładam z góry, że coś jest gorsze, a coś lepsze, jednak czymś muszę się kierować. Przyjmuję więc, że tym teoretycznie lepszym, który takim powinien przynajmniej się okazać, jest produkt droższy. Szybko się to weryfikuje, ponieważ jeśli przejście z niego na coś tańszego nie przynosi spodziewanych efektów, sprawa jest jasna. Taką też kolejność przyjąłem w tym przypadku: najpierw wpiąłem wszystkie urządzenia do listwy Gigawatta, przesłuchałem kilkanaście płyt, po czym po kolei przepinałem komponenty na Powerstation, za każdym razem powtarzając odsłuch tych samych płyt. Kiedy wszystkie urządzenia były wpięte do listwy Audionova, przepiąłem wszystko na raz na Gigawatta i kolejny raz przesłuchałem te same płyty. Pod koniec każdego odsłuchu byłem mocno zmęczony, tak więc, aby ten element wyeliminować z równania (a przynajmniej jakoś go zminimalizować), powtarzałem tę procedurę, zmieniając kolejność przepinanych produktów. Na koniec wykonałem szereg porównań w „krótkim” zwarciu, tj. odsłuchując 30 s utworu, przepinając urządzenie i wracając do pierwotnego układu. I tak kilka razy.

Listwa Gigawatta w wyraźny sposób zmienia dźwięk. Wprawdzie mój system swoje kosztuje, ale myślę, że to jest ten poziom, przy którym PF-2 pokaże wszystko, na co ją stać. Generalnie dźwięk z Gigawattem w sieci jest znacznie bardziej rozdzielczy, a jednocześnie znacząco bardziej „namacalny”, można nawet powiedzieć, że „cieplejszy”. To ostatnie to nie do końca prawda, jednak tak w pierwszej chwili się te zmiany odbiera. Największe korzyści z takiego typu filtracji odnosi odtwarzacz CD, chociaż preamp był do niego zaskakująco blisko. Zacznę jednak od końcówki, która – mogłoby się wydawać – nie powinna specjalnie na takie zmiany reagować. W pierwszej chwili po przejściu z PF-2 na Powerstation słychać nieco mocniej wyższą średnicę. Ruchy Harbiego Hancocka na krześle przy fortepianie, słyszane w utworze Lonelytown z płyty Courage Pauli Cole (Decca, B0008292-02, CD) były wówczas mocniejsze, wydawało się tak, jakby wzrosła rozdzielczość. Podobnie zabrzmiał świetny wstęp (głosy) utworu Gumboots z płyty Paula Simona Graceland (Warner Music Japan, WPCR-12417, CD), gdzie wokal Simona brzmiał nieco wyraźniej, a jego pogłos był wyraźnie inny niż chórków, co wskazywało na to, że nagrano je w innym otoczeniu. I tak będzie słychać zmianę listwy na PF-2 w salonie audio, gdzie najczęściej nie znamy systemu, pomieszczenia itp. Ale uwaga: to swego rodzaju „szok” przejścia, rzecz, która zaraz pęka jak bańka mydlana; jeśli odsłuch przeprowadza się w swoim systemie, systemie, który znamy, wówczas usłyszymy wprawdzie to samo, uszy nie kłamią, jednak od razu będziemy wiedzieli, że stało się przy tym coś dziwnego – po wypięciu z systemu listwy Gigawatta zamiast koherentnego obrazu otrzymamy zbiór przypadkowych dźwięków. Nieco sprawę uwypuklam, bo w dłuższym okresie tego typu różnice się zacierają, jednak powtórzenie eksperymentu po kilku dniach momentalnie pokazało to samo, a nawet prowadziło do głębszego zrozumienia charakteru tych zmian.

Dość niespodziewanie, ale po przejściu pełnego systemu na tańszą listwę zupełnie zgasła gwiazda płyty In Rainbows Radiohead (XL Records, XLCD 324, CD), fantastycznie zarejestrowana, z wieloma artystycznymi wyborami, jak np. charakter wokalu, nagranego jak gdyby za pośrednictwem czegoś w rodzaju pojemnika. Dało to niesłychanie ciepły, pozbawiony góry głos, który jednak idealnie komponuje się z mocnymi gitarami i bardzo czystą, jasną blachą. Nic nie jest rozjaśnione, wszystko ma swoje miejsce, ale pod warunkiem, że te elementy, tak różne, są ze sobą „sklejane”. Niestety Audionova, przynajmniej w porównaniu z Gigawattem, nie miała szans i pokazała wszystko w lekkim chaosie, tj. może i wyraźniej – to wspomniana podkreślona wyższa średnica – ale jednocześnie gorzej, z mniej dokładnym atakiem i definicją dźwięków. To samo słychać było przy nowej, pięknej płycie z muzyką XVII w na skrzypce La Voce Nel Violino w wykonaniu zespołu Imaginarium Enrico Onofri (Zig Zag, ZZT071102, CD), gdzie delikatne dźwięki skrzypiec z PF-2 słychać było w bardziej organiczny, pełniejszy sposób. Ciekawe także było to, że kiedy końcówka i preamp były przepięte na Audionovą i wpiąłem tam CD część głosów „wyskoczyła” do przodu. Z jednej strony może to wyglądać atrakcyjnie, jednak tak naprawdę było po części powodem owego „rozklejenia” dźwięku, o którym mówiłem. PF-2 pokazuje wszystko w koherentny sposób, bez oddalania od linii między kolumnami, ale dając więcej swobody dźwiękom w ramach ich przestrzeni, bez tworzenia wrażenia, że każdy detal „kręci się” się we własnym świecie. I tak po kolei ze wszystkimi płytami.

Przyznam się, że choć nie jestem fanatykiem peryferiów, takich jak kable, listwy, podkładki itp., ponieważ myślę, że wszystkie są stanowczo za drogie, to jednak organoleptycznie doświadczam dojmującej potrzeby ich stosowania. Tak jak z Gigawattem. To drogi dodatek, jednak jeśli usłyszy się, jak brzmi system z nim i bez niego, trudno będzie potem usiedzieć spokojnie. Lepiej więc nie próbować, dopóki nie będziemy przygotowani na taki wydatek. Listwy w rodzaju Powerstation Audionovej czy produkty Artecha, które także przy tej okazji wypróbowałem, są niedrogie i dobrze spełniają swoją rolę, tj. szkodzą możliwie najmniej. Jednak pewnych rzeczy nie przeskoczą. Już zmiana na dobrą listwę Supry przynosi dużą poprawę, którą docenia się coraz bardziej w miarę ulepszania systemu. Gigawatt idzie w podobnym kierunku, co produkty tej szwedzkiej firmy – w organiczność, łączność, delikatne ocieplenie, wynikające jednak z wymazania metalicznej „zawiesiny” między dźwiękami, z ich pogłębienia niż z podkreślenia któregokolwiek zakresu. Nie ma negatywnego wpływu na dynamikę, niczego nie ogranicza, a nawet, dzięki pełnemu przekazowi, pozwala na mocniejsze granie niż ze zwykłą listwą. No i likwiduje lekkie podkreślenie wyższej średnicy, które można łatwo pomylić z lepszą rozdzielczością. Myślę, że jedynie najdroższe listwy Fadela, który jest, moim zdaniem, liderem w tej dziedzinie, mogą zawalczyć z PF-2 . Postaram się w kiedyś te dwie marki porównać. Póki co, jestem całkowicie przekonany, że tego typu wydatek to dobrze zainwestowane pieniądze.

BUDOWA

O budowie wspomniałem we wstępie, powtórzmy go więc. Budowa listwy sieciowej PF-2 opiera się na nieseparowanej, filtrującej sekcji kondycjonerów tej firmy. Wyposażono ją w sześć gniazd typu Shuko, grubo posrebrzonych bez udziału substratów. Ponieważ można w nie wpiąć wtyczki w dwojaki sposób, warto wypróbować obydwa położenia. Ja sprawdziłem poprawne położenie za pomocą dotykowego sygnalizatora na tylnej ściance Luxmana, pokazującego, czy wtyczka sieciowa została prawidłowo wpięta. Patrząc na listwę z boku, tak że diody i gniazdo IEC mamy po lewej stronie, pin „gorący” mamy w każdym gniazdku po prawej stronie. Oznacza to, że jeśli chcemy wpiąć europejską wtyczkę zgodnie z przepisami, otwór pod bolec ochronny we wtyku kabla sieciowego powinien być na górze. Gniazda połączone są równolegle, w grupach po dwa, za pomocą grubych, miedzianych szyn. Obudowa, podwójne chassis, wykonana została z grubej blachy. Listwa wyposażona została w filtrujące elementy pasywne, m.in. kondensatory, warystory i elementy indukcyjne. Układy te zamontowano na płytce pod gniazdkami. Do płytki i z niej napięcie prowadzone jest linkami z posrebrzanej miedzi w izolacji z Teflonu. Przy gnieździe IEC ulokowano dwie diody – zieloną, informującą, że do listwy doprowadzone zostało napięcie oraz czerwoną, która świecie, jeśli zamieniona jest polaryzacja napięcia zasilającego lub jeśli są jakieś problemy z żyłą ochronną. Całość wygląda bardzo estetycznie i poważnie. Dobrze też leży na podłodze, nie ma się więc potrzeby obawiać, że grubsze kable będą ją podnosiły.



DANE TECHNICZNE (wg producenta):
Napięcie zasilające: 220-230 V/50-60 Hz
Wydajność prądowa (ciągła): 16 A
Pochłaniany udar prądowy: 20 000 A
Wymiary: 420 x 90 x 90 mm
Waga: 3 kg


GIGAWATT
PF-2

Cena: 2450 zł

Dystrybucja: Gigawatt

Kontakt:

Gigawatt
ul. M.C. Skłodowskiej 1
95-100 Zgierz

tel.: 042 71 50 153
tel. kom.: 504 183 445
tel. kom.: 603 443 740

e-mail: info@gigawatt.eu


Strona producenta: GIGAWATT



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B