REPORTAŻ

AUDIO SHOW 2007

WOJCIECH PACUŁA
Data:
10 (sobota) – 11 (niedziela) listopada 2007

Miejsce:
Hotel Jan III Sobieski
Plac Artura Zawiszy 1
Warszawa

Hotel Bristol
Ul. Krakowskie Przedmieście 42/44
Warszawa




To był koszmar. Mówię oczywiście o wystawie. To znaczy byłby koszmar, gdyby więcej ludzi wypuściło się w te dwa mroźne dni – sobotę i niedzielę – w kierunku Bristolu. Zamknięte ulice, roboty drogowe itp. A do tego uroczystości związane z Dniem Niepodległości. Kiedy minister Kamiński z werwą zarzucał warszawskiemu Ratuszowi sabotaż i wyrzucał mu zamknięcie terenu wokół Kancelarii Prezydenta, nie od razu zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Aż do momentu, kiedy zdałem sobie sprawę, że chodzi mu o nas, o audiofili, a sabotaż dotyczy uniemożliwienia nam łatwego dotarcia do sal hotelu. Wreszcie, po raz pierwszy w życiu, zostaliśmy docenieni, a nasza sprawa, to znaczy umożliwienie słuchania muzyki tak, jak została pomyślana, wyposażona została w wagę i to państwową. Obawy pana ministra okazały się nieco przesadzone, jednak fakt pozostał faktem.
A stało się tak chyba nie bez przyczyny: oto bowiem Audio Show 2007 było najlepszą wystawą w jej dziejach i wreszcie miało sznyt, stawiający ją na równi z innymi imprezami tego typu w Europie. Prezentacje przygotowane były najczęściej wyjątkowo starannie, były naprawdę dobre, wystawcy wiedzieli co mają robić i wiedzieli nawet, co prezentują (a to wcale nie tak często drzewiej bywało) i czułem się jak niegdyś w hotelu Kempinsky we Frankfurcie podczas wystaw High End. Czyli znakomicie. Nie zabrakło też zwiedzających – grubo ponad 7000, co jest wynikiem lepiej niż dobrym. Warto zwrócić uwagę na absolutny sukces kawy, którą w pokoju Chillout Studio serwowaliśmy wraz z firmą Coffee Dream www.coffeedream.pl . Wydano ponad 2000 kaw, a to oznacza, że niemal co trzeci odwiedzający miał szansę spróbować, jak może smakować kawa klasy hi-end. I chociaż to był tylko wstęp do tego, co potrafią te maszyny, to jednak i on robił wrażenie. Ponieważ wszyscy byli pod wrażeniem (czasem kawy, czasem mruczenia żaren), już teraz jesteśmy z firmą umówieni na przyszły rok – zapraszamy!



Jedyne, czego nieco zabrakło to większej reprezentacji zachodniej prasy i to, jeśli impreza ma iść do przodu jest absolutnie konieczne. Na szczęście jej honoru, jak zwykle, dzielnie bronił zastępca naczelnego „Hi-Fi News” Andrew Harrison. Nie można było natomiast narzekać na liczbę ludzi z firm dystrybuowanych w Polsce, co dobrze pokazuje, jak wysoką rangę ta impreza zyskała.

A jakość prezentacji to wcale nie fanaberia zblazowanego redaktora (mowa o mnie), a rzecz podstawowa dla udanej imprezy. O wystawie trzeba bowiem myśleć jak o promocji naszej branży w ogóle. Wiem oczywiście, że głównym celem dystrybutora jest utrzymać się na powierzchni, a to oznacza troskę o codzienne potrzeby, o comiesięczne rachunki, o to, żeby mieć za co kupić towar (nikt go przecież, poza największymi firmami, nie kredytuje). I to wyznacza poziom, można powiedzieć, zerowy. W ostatnich latach wyznaczał on, niestety ton polskiemu rynkowi i poza kilkoma chwalebnymi przypadkami był jazdą obowiązkową. Takie minimalistyczne podejście przekłada się jednak na szerszy plan. Sprawy podstawowe nie są w mocny sposób odbierane przez tzw. hard core audiofilski, znieczulony na większość rzeczy związanych z marketingiem. Jak myślę, mają oni swój cel przed oczami i realizują go niezależnie od tego, czy sprzedawca jest miły czy nie. Powoli się to oczywiście zmienia, głównie za sprawą sprzedaży przez Internet, gdzie nie ma problemu ze sprzedawcą, jednak wciąż wygląda to mniej więcej w ten sposób. Pasjonaci stanowią jednak tylko część, jakże istotną i cenną, ale mniejszościową, całej społeczności związanej z naszą branżą. Tak naprawdę tym, co trzyma ją przy życiu są nowi przybysze, początkujący. Jeśli bowiem spojrzymy na strukturę sprzedaży, a wystarczy nawet logicznie pomyśleć, to okaże się, że najwięcej sprzedaje się urządzeń budżetowych, potem droższych i na końcu hi-endu. A audiofilski „budżet” to dla przeciętnego konsumenta AGD prawdziwy kosmos. Za 2000 zł, za które można kupić ładny, przyjemny wzmacniacz, ale przecież właśnie „budżetowy” taki konsument oczekuje kompletnego kina domowego, najlepiej z najnowszą plazmą. A jeśli stereo, to z kolumnami, bajerami i rybkami w akwarium. I przekonanie takiego konsumenta do przejścia na właściwą stronę Mocy jest kluczowe i jednocześnie najtrudniejsze. A czego wymaga taki Ktoś? Ponieważ to dla niego niewyobrażalne pieniądze, a sprzęt należy do zbioru dóbr luksusowych, oczekuje właściwej obsługi oraz czegoś, co nazywa się „dumą posiadacza”. Wnosząc z Państwa listów, rozmów, wypowiedzi itp. w salonach audio jest z tym najczęściej źle lub tragicznie. Człowiek wchodzący tam po raz pierwszy traktowany jest jak intruz i jeśli natychmiast nie wywali kasy na kontuar, jest potencjalnym wrogiem. A wroga się eliminuje, prawda? A ten pierwszy kontakt może zaważyć, czy zyskamy kolejnego „nawróconego”, czy damy szansę człowiekowi usłyszeć muzykę taką, jaka powinna być, czy – w ostatecznym rozrachunku – kogoś wzbogacimy o nowe pokłady wrażliwości. Może zabrzmiało to nieco górnolotnie, jednak ma swoje twarde zakotwiczenie w rzeczywistości, w tym, o czym mówiliśmy na początku, w sprzedaży.
Tegoroczne Audio Show zapowiada pewne zmiany. Alleluja! Najwyraźniej da się już nieco odetchnąć i spojrzeć na to z dystansem, czyli oprócz codziennej walki o chleb pomyśleć też o dniu jutrzejszym, a może nawet o przyszłym tygodniu. A sprawa nie jest wcale taka lekka, bo to być albo nie być dla branży audio. Jeśli bowiem nic się nie zmieni w kierunku rozwoju, to zostanie z nas marny pył, garstka, równie liczna co zwolennicy modeli kolejek, którzy niegdyś byli prawdziwą potęgą (mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem, ale jakoś samo się to nasunęło).

W czasie AS przeprowadziłem kilkanaście wywiadów, z których większość ukaże się w „Audio” wraz ze zdjęciami z wystawy (i w ten sposób zdradziłem pomysł na tegoroczną relację...). Każdy z pytanych odpowiadał na pytanie obowiązkowe, a wśród nich na takie: „Czy uważa Pan, że generacja MP3 uratuje naszą branżę, czy pogrąży?”. Miałem na ten temat swój własny pogląd, który wyraziłem w felietonie, który jakoś miał się w „Audio” ukazać, jednak niczego nie sugerowałem. Moi rozmówcy to bez wyjątku grube ryby w zachodnich firmach i wiedzą o czym mówią. A wszyscy, jednym głosem, deklarują, że iPod i MP3 w całości to dla nas błogosławieństwo i prawdopodobnie rzecz, która uratuje branżę. Nie chodzi o oczywiście o jakość dźwięku, bo ta przy dużej kompresji jest, jaka jest, ale o powrót do słuchania muzyki. Proszę się wokół siebie rozejrzeć – istnieje duża szansa, że spora część Państwa sąsiadów, przechodniów ma na uszach słuchawki. A to znaczy, że słuchają muzyki. I to wszelakiej. Byłem mocno zaskoczony, kiedy na odtwarzaczu mojego syna (Creative ZEN, 4 GB), na którym zresztą nagrywałem wywiady, obok Eminema, soundtracku do gry *Unreal** itp. znalazłem The Beatles, Queen, Led Zeppelin. Lionela Richie itp. A chłopak ma 13 lat. Spytałem go, dlaczego słucha tak różnej muzyki, na co odpowiedział: „Bo mogę.” Proste, ale podstawowe – młodzi ludzie słuchają mnóstwa muzyki dzięki dostępności i łatwości obsługi, jaką dają tego typu urządzenia i Internet. I nawet, jeśli jest to kompresja MP3, to i tak dźwięk jest dalece lepszy od znanego nam z MK140, Grundigów, śmiesznych gramofonów z NRD, na których znacząca część audiofili się wychowała. Wielkim problemem pozostaje teraz pokazanie posiadaczom tych urządzeń, że ich ulubione kawałki mogą zabrzmieć jeszcze lepiej. I stąd tak ważna rola salonów audio, które nie mogą onieśmielać, olewać, krytykować itp., a zachęcać, podsycać tę pasję.

I tak wracamy do Audio Show. To bowiem miejsce, gdzie wiele ludzi po raz pierwszy styka się z prawdziwym audio. I tego typu prezentacje, jak w tym roku, są do tego wręcz stworzone. Tak przygotowane pokoje, ludzie, elementy promocyjne itp. są często kluczem do nowych słuchaczy, a w efekcie – klientów. Wreszcie duża część wystawców potraktowała tę imprezę nie jako miejsce sprzedaży urządzeń, nie jako stragan, jak wystawkę, po której posypią się zamówienia, a sprzedaż skoczy o 100 %, a jako inwestycję długoterminową. Nie apeluję oczywiście do nikogo o bycie instytucją charytatywną, nie na tym to polega, a o szersze spojrzenie. Jeśli z naszą branżą nie chcą się Państwo wiązać na dłużej, jeśli to tylko przejściowe zajęcie, albo jedno z wielu, jakie mogą Państwo wykonywać, to rzeczywiście to, o czym mówię nie ma sensu, a właściwie nie ma znaczenia. Jeśli jednak audio jest dla Was nie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy (choć takie jest podstawowe założenie każdej pracy – a za pracę się płaci!), a jest nim pasja na której można zarobić, to trzeba inwestować nie tylko w dziś i jutro, a także w przyszły rok. Mam więc nadzieję, że zobaczymy się w tak samo licznym gronie na Audio Show 2008 i że będzie to impreza równie udana, jak ta. I jedyne życzenie, jakie miałbym, to aby zrobiła się na nieco bardziej międzynarodowa, a dziennikarze z innych krajów nie byli reprezentowani głównie przez niezawodnego Andrew Harrisona, bo ileż można człowieka eksploatować...






To jest system, na który wielu czekało: topowy, zintegrowany wzmacniacz Absolute 845 z kolumnami JMLaba Alto Utopia. Okablowanie – XLO.




Jeszcze raz Absolute Unisona, nie da się od niego oczu oderwać: jest potężny, znacznie iwększy niż to wynika ze zdjęć.




Tegoroczne Audio Show było okazją do zaprezentowania kompletnie odświeżonej linii Triangle’a Genese. Jak widać na zdjęciu, główną zmianą, także kosmetyczną, jest wyodrębnienie głośnika wysokotonowego poza obrys obudowy i zamknięcie go w solidnym odlewie. W skład systemu wchodziła także elektronika Primare – wzmacniacz I30 i przedwzmacniacz gramofonowy R20 – oraz gramofon Pro-Ject Perspective II z wkładką Sumiko Blackbird. Kolumny – Genese Trio.




Główna „baza” Triangle’a. Na zdjęciu Genese Quartet i (dalej) Magellan Cello. Źródło to gramofon RPM10 z nową wkładką Celebration II z przedwzmacniaczem BAT-a VK-10. Kolumny napędzała albo integra BAT-a VK-300, albo system Primare’a – CD31, Pre30, A32. Piękny, piękny dźwięk.




Jak zwykle, w pokoju austriackiej firmy WLM grało świetnie. Podstawą były jej kolumny Grand Viola Signature, gdzie oprócz papierowego głośnika niskotonowego i planarnego wysoktonowego zastosowano duży głośnik średniotonowy. Gdzieś musiał się ukryć subwoofer Duo 18 (pewnie za parawanem), do którego sterowania zaprzęgnięty jest aktywny moduł sterujący.




Ponieważ w wyższych rejonach tak duże głośniki, jak w Grand Violi WLM , w miejscu przejścia między nim, a głośnikiem wysokotonowym, przetwarza on bardzo kierunkowo, wyposażono go w najstarszy chyba „patent”, a mianowicie w tubkę poprawiającą przenoszenie wyższych dźwięków.




Acoustique Quality w swoich kolumnach stosuje wyjątkowo wysmakowane głośniki, jak np. wysokotonową kopułkę dual-ring Scan-Speaka.




W tym roku pokazy przygotowane były ze szczególnym smakiem i pomysłem. Jednym z nich było zatrudnienie bliźniaczek Monroe, które zachęcały do wizyty w pokoju Horna – dystrybutora m.in. Denona.




A u Denona sporo nowości – wśród nich amplituner AVR-3808. To prawdziwe centrum kontroli, np. dekodery HDCD, Dolby TrueHD, DTS HD, kalibracja Audyssey, wejścia HDMI 1.3a i wiele innych.




Firma Best Audio jest dystrybutorem kolumn szwedzkiej firmy Audiovector. Od jakiegoś czasu w jej ofercie znajdują się także urządzenia Advance Acoustic, a także gramofony Thorensa. Na zdjęciu model TD160.




I znowu AA, tym razem w misji przerzucania pomostów – między światem i.Poda i audiofilskim, z urządzeniami, które pozwalają zintegrować przenośne pleyery z systemem audio. To MIP Station II, przedwzmacniacz lampowy oraz EZY-7, all-in-one z miejscem na zagnieżdżenie się i.Poda.




Xindak wzbija się do lotu i obok tranzystorów i hybryd przygotował kilka wzmacniaczy lampowych, jak np. ten na zdjęciu – oparty o lampy EL84 w klasycznym push-pullu MT-1. Ceny, jak zwykle, niewysokie.




Oprócz wzmacniaczy Xindaka ich dystrybutor, firma Polpak Poland, przygotowała niespodziankę – nowość w swojej ofercie, firmę NHT (Now Hear This), z pięknymi, wykończonymi lakierem fortepianowym kolumnami.




Jedną z ciekawszych kolumn Kody, choć niedrogich, jest model K5200 ze wstęgowym głośnikiem wysokotonowym.




Ferguson to nowa, przynajmniej na polskim rynku, marka. Produkowane w Chinach urządzenia i kolumny są naprawdę niedrogie i ładne wykonane.




Kolejna smakowita prezentacja: elektronika lampowa Manley Labs, z końcówkami Neo-Classic i przedwzmacniaczem/przetwornikiem Wave. Jako źródła posłużyły nowe nabytki, produkowane przez włoską firmę BlueNote – odtwarzacz Stibbert oraz gramofon Bellavista Signature. Kolumny – Joseph Audio RM 55 LE.




Stibbert BlueNote w całej okazałości. Od razu widać, że producentowi zależało na mechanicznym odsprzęgnięciu urządzenia. Skądinąd wiadomo także, że podstawą konstrukcji elektrycznej jest koncept Zero-Clock, polegający na eliminacji jittera w specjalnie zaprojektowanym filtrze cyfrowym.




Prezentacja, która w pewnych aspektach, jak np. barwa skrzypiec, była genialna, a w innych – detaliczność – nie zachwycała: Avalon Ceramic z elektroniką Cary.




Elektronika Cary napędzająca Avalony składała się m.in. z odtwarzacza CD303/300 oraz dzielonego przedwzmacniacza SLP-05. Ten ostatni jest także wysokiej klasy wzmacniaczem słuchawkowym.




Jedno z największych zaskoczeń wystawy – genialny dźwięk z systemu Lyngdorfa, zapewniany m.in. przez niepozorne kolumienki DP-1 z otwartą odgrodą. Trzeba jednak powiedzieć, że wspomagały je dwa, ukryte w rogach pomieszczenia, subwoofery W210.




To system Lyngdorfa, który był podstawą sukcesu podczas wystawy: odtwarzacz CD1 i wzmacniacz cyfrowy TDAI2200 z dodatkową końcówką SDA2175 (dla pasywnych subwooferów). Sukces zapewniła jednak przede wszystkim znakomita praca wykonana przez układ kompensacji akustyki pomieszczenia, który jest częścią wzmacniacza. To się nazywa całościowe rozwiązanie.




Taaa – pan Koserczyk, konstruktor firmy Pro-Tonsil (spadkobiercy Tonsila) przygotował nową wersję Altusów z nowym głośnikiem wysokotonowym. Jak się okazuje, to wciąż znakomicie sprzedający się głośnik!




Pro-Tonsil to jednak obecnie świetne, nowoczesne, dopracowane w każdym szczególe, niedrogie systemy, takie jak ten na zdjęciu – Siesta. Naprawdę godne polecenia!




Jedna z fajniejszych prezentacji z samymi nowościami, przygotowana w całości przez polskich producentów (oprócz CD). Kolumny Helene to nowa propozycja Audio Academy, wzmacniacz Epoca II w nowej wersji to Baltlab, okablowanie – Albedo, zaś kondycjonery, listwy sieciowe i kable sieciowe to produkt firmy Gigawatt powstałej na fundamencie Power Audio Lab. Oprócz wysokiej próby dźwięku zwracało uwagę znakomite wykonawstwo wszystkich produktów. To prawdziwie światowy poziom. Albo lepiej.




Gigawatt to polska firma specjalizująca się w czyszczeniu sieci. Posiada w ofercie kondycjonery, kable oraz listwy. Na zdjęciu dwie z nich: PF-1 oraz PF-2.




Baltlab Epoca III (new) to najnowsza konstrukcja tej gdańskiej firmy. Jego cechą charakterystyczną jest w pełni zbalansowana budowa.




To szczególny „skok w bok” firmy Audio Academy: kolumny Helene, zbudowane wokół głośników francuskiego Davisa. Nisko-średniotonowy ma plecionkę z Kevlaru, podobnie, jak wysokotonowy. Ten ostatni to obecnie zupełna rzadkość: głośnik z membraną stożkową. W jej centrum mamy potężny korektor fazy.




Hmm... To był świetny dźwięk. Bez dwóch zdań. A że system niemiecki? – Tym lepiej dla Niemców... Kolumny Audio Physic Virgo V napędzane elektroniką MBL-a: wzmacniacz zintegrowany MBL 7008, odtwarzacz MBL 1531.




System MBL-a na wielu zwiedzających zrobił duże wrażenie. Jedynym problemem był... tańszy system tej firmy z Virgo V, który brzmiał wybitnie. W każdym razie w tym systemie znalazły się kolumny MBL 116 Radialstrahler, końcówki mocy 8011AM, przedwzmacniacz 5011 i dzielony odtwarzacz 1521A + Noble 1511. Podstawy to fantastyczne stoliki i platformy Finite Elemente. A więc – kolejny niemiecki system.




Oprócz „gołych” głośników dostępne są także gotowe kolumny na komponentach Visatona. Szczególną uwagę zwraca mniejsza z kolumn na zdjęciu, model VIP200T, w którym zastosowano metalowy głośnik nisko-średniotonowy oraz ceramiczny (!) kopułkowy, łączone zwrotnicą o nachyleniu 6 dB.




Tyska firma 16 Hz to żywy, dźwięczny, pozbawiony kompresji dźwięk. Jego częścią były produkowane w Polsce wzmacniacze lampowe oraz wzmacniacze ukraińskiej firmy N-audio.




To kolejny przykład na to, że da się w niesprzyjających warunkach akustycznych zadbać o naprawdę wysoki poziom dźwięku: pochodząca z austriackiego miasta Graz firma LOG, oferująca kompleksowe rozwiązania: od wzmacniacza APOLOG, przez kolumny EPILOG III, kable TRANSLOG po mebelki. Ciekawostką jest fakt, iż wzmacniacze są lampowe, a oparto je o bardzo dobre, choć rzadko stosowane pentody mocy EL156. Jako źródło posłużył napęd CEC-a TL1 (jest już jego następca – TL1N) z przetwornikiem Musical Fidelity Tri-Vista 21. Dynamika, koherencja, barwa. Naprawdę dobrze!




Kolejna, nowa, polska firma produkująca głośniki – Nexton (testowaliśmy model M-100). Na wystawie zaprezentowała dwa modele M-100 oraz większy – D-2oo. Wszystkie przetworniki produkowane są w Polsce. Uwagę zwracała fenomenalna góra i znakomita równowaga tonalna. I ceny – od 2000 zł za M-100 w dowolnym wykończeniu z naturalnego forniru.




System Audioneta to, jak zwykle precyzja, szybkość i informacja o scenie. W tym roku grał nowy odtwarzacz ART G2 z nowym przedwzmacniaczem PRE1 G3, końcówkami mocy AMP, dodatkowymi zasilaczami EPS oraz kolumnami Imagination-2 Monitor 2008 Zollera z serii Metropolis. Ciekawostką były także zaprezentowane po raz pierwszy kable Audionote’a.




Nareszcie – słuchałem go w zeszłym roku w Berlinie podczas wystawy IFA i w końcu jest w Polsce: wzmacniacz słuchawkowy A1 Beyerdynamika. Jego cechą charakterystyczną jest bardzo szerokie pasmo przenoszenia: 1 Hz – 1000 kHz (-3 dB).




Kolumny gdańskiej firmy QBA, na pierwszym planie trójdrożna konstrukcja Dominator 200 TL Aktiv, z linią transmisyjną i przetwornikami Seasa. Obok nowe wersje znanych modeli Mieszko i Sobieski.




Wreszcie porządna prezentacja urządzeń Magnat. Urządzeń, ponieważ oprócz kolumn Quantum 700 grał także wzmacniacz lampowy RV 1 tejże firmy.




Kolejny przykład tego, że audiofilizm nie jest odizolowaną wysepką, a częścią większej całości dóbr luksusowych – przygotowana przez firmę Coffee Dream, dystrybutora wysokiej klasy maszyn do kawy, degustacja dla wszystkich odwiedzających Audio Show. Pachniało na całym czwartym piętrze. A wszystko za darmo.




Druga próba zaszczepienia w Polsce wyjątkowego designu i wysmakowanego dźwięku włoskiej firmy Chario. Na zdjęciu model Constellation Ursa Major.




Debiut (czy raczej zmartwychwstanie) Luxmana – japońskiej marki, która wreszcie została wykupiona z rąk Alpine i wraca do korzeni, m.in. prezentowanym wzmacniaczem L-509A (klasa A) oraz wieloformatowym odtwarzaczem DU50.




Kolejny debiut i to jakże udany: świetnie kontrolowany, detaliczny, ale i wypełniony dźwięk z kolumn EB1 z linią transmisyjną i płaską membraną niskotonowca. Świetnie przygotowana była cała prezentacja, z porównaniem odtwarzacza CD i wieloformatowego. Nad akustyką panowały duże panele firmy 4Sound. Warto dodać, że kolumny zasilane były w tri-ampingu.




To wprawdzie nie jest debiut, widywano ich już wcześniej, jednak syn naczelnego „Audio” z nim samym za przewodnika być może świadczy o powrocie tradycji wielopokoleniowej tradycji danego zawodu. A może nie? Nieważne – warto zwrócić uwagę na to, że dzieci trzeba uwrażliwiać na muzykę oraz dobry dźwięk odkąd tylko się da. I dokąd – dopóki nie uciekną z kolegami do klubu...




Kolejny bardzo dobry dźwięk, chociaż tym razem raczej kosztowny: źródło to zintegrowany odtwarzacz EMM Labs CDSA, przedwzmacniacz to Audio Research LS 26, zaś końcówka mocy Audio Research VS110. kable – Kubala-Sosna. Być może jednak najciekawsze były kolumny – podstawkowe Ushery Be-718 z berylowym głośnikiem wysokotonowym.




A to, moim zdaniem, jedna z najciekawszych prezentacji, a jednocześnie debiut szkockiej firmy Art Loudspeakers, założonej przez braci Dereka i Ramsaya Dunlop (ich ojciec prowadził firmę Systymdek, produkującą świetne gramofony). Pełny, nasycony dźwięk – naprawdę pysznie. Elektroniką to odtwarzacz Talk oraz wzmacniacz lampowy Cayin. Ten ostatni oparty jest o triody 300B, ponieważ model Emotion ART-a dysponuje wyjątkowo wysoką skutecznością, na poziomie 90,5 dB 1W/1m, przy impedancji 8 Ω.




Firma Kustagon pojawia się i znika z pola widzenia. Wciąż jednak istnieje i działa, a za każdym pojawieniem się wywołuje żywsze bicie serca, jak tym razem. Zaprezentowała bowiem nowy system, ze wzmacniaczem zasilanym całkowicie z akumulatorów oraz kolumn opartych o szerokopasmowe głośniki Lowthera. Wyjątkowa stylistyka i naprawdę ciekawy dźwięk.




U Kustagona forma goni funkcję: przepięknie wykonane, z drewnianą obudową i tłumieniem drgań, m.in. przez grube tafle ze szkła i aluminium wzmacniacze mają całkowicie akumulatorowe zasilanie. A oprócz tego w torze olejowe kondensatory V-CAP.




Ansae to producent elementów do zasilania – filtra sieciowego Power Tower SE oraz kabli sieciowych. Jak zwykle, urządzenie były odwrócone do słuchaczy tyłem tak, aby nic z ich gracji nie umknęło uwadze... Warto zwrócić uwagę na stolik Troksa z dodatkowa, nową platformą antywibracyjną, w której użyto jako masy tłumiącej płyty szklanej. Najwyraźniej materiał ten wraca do łask.




Nie dotykać! To łańcuch antydotykowy w pokoju firmy JAG Electronics.




A to system JAG w pełnej krasie. Kolumny oparto o stareńkie głośniki Semensa, napędzane przez wzmacniacze lampowe na lampach ECL 86, EL 34 i 300B.




W tym roku system Naima zagrał wyjątkowo atrakcyjnie. Kolumny to wciąż niewielkie satelity n-SATS, wspomagane przez subwoofer n-SUB, jednak rolę wzmocnienia wziął na siebie nowy wzmacniacz Supernait.




Te piękne panele to magnetostaty Magnepana MG 1.6. dzięki mocnej złotówce ich cena, poniżej 10 000 zł jest bardziej niż atrakcyjna. Dźwięk, jak zwykle o bardzo dobrej skali, wolumenie i bez cienia rozjaśnienia. Częścią tej prezentacji była elektronika Simaudio.




Kolumny Soavo 1 Yamahy to prawdziwie hi-endowa konstrukcja, pomimo że firma od dawna nie była kojarzona z tymi rejonami.




Marantz otrzymał właśnie partnera – kolumny Elac, którymi będzie się zajmował jego dystrybutor, firma Audio Klan. To ciekawe, zaawansowane techniologicznie konstrukcje, m.in. z głośnikami wysokotonowymi JET (patent Oscara Heila) i metalowymi membranami nisko-sredniotonowymi.




Odkąd Marantz posiada w ofercie gramofon, model TT15S1, ma kompletny, wysokiej klasy, pięknie wyglądający system.




Obok siebie stoją kolumny Vienna Acoustics oraz Elaca. W tych ostatnich, oprócz JET-a mamy głośniki nisko-średniotonowe o charakterystycznej, nierównej membranie o nazwie ‘crystal-membrane’.




Mmm, pięknie – kolumny Bowersa B&W Signature Diamonds, przygotowane na 40-lecie tego zasłużonego producenta.




Bowersy grały z elektroniką Classe i trzeba powiedzieć, że było ładnie. Oczywiście poza momentami, kiedy prezentacja była zbyt głośna...




Te piękne, niezwykłe w kształcie kolumny to model Reference 3.1 firmy Antony Gallo. Warto zwrócić uwagę na niezwykły, piezoelektryczny głośnik wysokotonowy o powierzchni 60 cm².




Dystrybutor Totema i Suimaudio wzbogacił swoją ofertę o gramofony Acoustic Solid. Na zdjęciu model Solid Machine.




A to kolumny firmy A.D.A.M., z głośnikami wysokotonowymi ART (podobne do JET Elaca) – w modelu tensor zarówno na górze, jak i na środku.




Pokój Senicz Audio/DIY dowodzi, że duch (eksperymentu) w narodzie nie zginął. Podstawą systemu były kompletnie przerobione kolumny Marantza, odtwarzacz tegoż producenta i wzmacniacz DIY.




Jedną z bardziej znanych polskich firm produkujących kable sieciowe jest Artech. Na wystawie pokazano nowe kabelki, m.in. Pro SE.




Baaardzo ciekawą prezentację miała firma Audiovawe, której kolumny, model 141 SE, z metalowymi membranami i tańszy model Optima. Napędzane były przez wzmacniacz pana Markówa.




A to absolutna rewelacja, pierwszy raz prezentowane produkty (naprawdę niedrogie) polskiej firmy Talcomp: wzmacniacze lampowe i hybrydowe oraz kolumny.




Audionova, do niedawna producent kabli, pokazała wzmacniacze lampowe sygnowane jej nazwą.




System z elektroniką i kolumnami rosyjskiej firmy Art Audio Lab.




To już ikona – kolumny Sonus Faber Guarnieri napędzane elektroniką Jadis.




Sonusom i Jadisowi partnerowała nowość na naszym rynku, gramofony niemieckiej firmy TW Acoustics, tutaj z topową wkładką Koetsu Jade Platinum Diamond Cantilever.




System Audio Note, z transportem CDT Two II, przetwornikiem DAC 2.1x Signature oraz wzmacniaczem zintegrowanym Meishu Line Silver.




Nowością były pokazane ma wystawie nowe urządzenia brytyjskiej firmy Sudgen, wzmacniacze – jak A21a, pracują w czystej klasie A.




Chario to przede wszystkim piękne wykończenie, takie jak w tym maleństwie – kosztownych podstawkach Academy Sonnet daj, proszę wyżej, w pobliżu zdjęcia: Druga próba zaszczepienia w Polsce...




A to już Bristol i prezentacja Ancient Audio. Oprócz zupełnie nowej elektroniki pokazano ciekawe kolumny mini Wing z bardzo drogim, rzadko przez to używanym głośnikiem wstęgowym Raven R3.




Pokój firmy ESA i Intrada. Na zmianę grały dwa systemy. Pierwszy składał się z elektroniki Cyrusa, z nowym odtwarzaczem CD z serii 8 oraz kolumn ESA, nowych Vivace, z głośnikiem Scan-Speaka typu dual-ring. Drugi to topowe ESY, dipole Revolution No. 9, w nowym wykończeniu, napędzane elektroniką Nagry, w tym nowego, wyjątkowego odtwarzacza tej firmy.




A to jedna z bardziej udanych prezentacji tego roku, z nowymi flagowcami Thiela, model CS3.7 napędzanymi elektroniką McIntosha: końcówki MC501, dwupudełkowy, lampowy przedwzmacniacz C1000, dzielony odtwarzacz MCD1000/MDA1000 oraz okablowanie Transparenta.




Kolejny świetny dźwięk – firma Fast prezentowała kolumny Wilson Audio Sophia 2 napędzane hybrydowym wzmacniaczem Audio Research VM 220, z preampem Reference 3 i absolutną nowością, dwuczęściowym, kosztującym 180 000 zł odtwarzaczem dCS-a Scarlatti.




A to z kolei najdroższa i chyba najbardziej efektowna prezentacja: kolumny Avantgarde Acoustic Duo Primo (schodzą do 16 Hz) z elektroniką Accuphase’a. Pokaz obejmował porównanie topowego źródła cyfrowego tej firmy oraz kosztującego 100 000 zł gramofonu Transrotor Turbillon o7 z ramieniem SME. Wrażenie robiły nie tylko ceny, ale też dźwięk.




A to najbardziej naturalny dźwięk wystawy – kolumny omnipolarne Duevel, wzmacniacz RCM Bonasus i źródła – gramofony.




Przepiękny, świetnie grający gramofon firmy Feickert Analogmanufaktur z japońskim ramieniem Jelco prezentowany był przez swojego twórcę, dr. Feickerta.




Tuż po przedpremierowym (premiera w styczniu i lutym) pokazie w Japonii nowy dzielony odtwarzacz CEC-a – TL1N/DX1L – mogła zobaczyć także Polska. A światowa premiera w testach... u nas – już w styczniu.




Nowe kable, także referencyjne, pokazała polska firma Velum.







POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio