GRAMOFON ANALOGOWY
PRZEDWZMACNIACZ GRAMOFONOWY

THORENS
TD 190-1

THORENS
MM 001

WOJCIECH PACUŁA







Thorens to gramofonowa legenda. Ta szwajcarska firma jako pierwsza na taką skalę (po Analog Research), przed LP12, wprowadziła do sprzedaży gramofon za trzypunktowym zawieszeniem subchassis i przez wiele lat uważana była za lidera świata winylu. Czasy się jednak zmieniają, a wraz z nimi firmy. W latach 90. Thorens zniknął z rynku i wydawało się, że dni jego są policzone. Na szczęście znalazło się kilku szaleńców (z perspektywy czasu , widząc rozkwit tej dziedziny handlu, wydają się raczej wizjonerami), którzy zainwestowali pieniądze i czas, zebrali inżynierów z poprzedniego składu i rozpoczęli na nowo produkcję. „Twardym jądrem” uczyniono zupełnie nowe modele, bez subchassis, oparte o teorię „masy”. Dość szybko reaktywowano jednak dwa kluczowe dla firmy modele – najtańsze TD-170 i TD-190-1 oraz najdroższy, sławny TD-350 (z zawieszonym subchassis). Ponieważ przez długi czas wydawało się, że jedynym i niepodzielnym władcą na rynku tanich produktów jest Pro-Ject, więc z przyjemnością rozpoczniemy od niemal najtańszej konstrukcji, wyposażanej fabrycznie we wkładkę Ortofona Super OM 10. Do pary dobraliśmy również najtańszy w ofercie przedwzmacniacz MM 001.

ODSŁUCH

TD-190-1 jest modelem automatycznym. A te mają kiepską opinię. Sprawa ciągnie się jeszcze od czasów zmieniarek i ma swoje podstawy w rzeczywistości. Testowany Thorens wywodzi się zaś wprost z tamtych czasów. Jego dźwięk nie jest w stanie współzawodniczyć pod względem rezolucji i precyzji z porównywalnymi cenowo, prostszymi gramofonami, jednak znakomicie przechowuje to, co w analogu najlepsze: spójność i brak jakichkolwiek drażniących, mechanicznych naleciałości, które w CD są zawsze obecne. Komplet z wkładką Ortofona daje duży i przyjemny dźwięk. Co ciekawe, jest on ograniczany głównie przez partnerujący mu preamp Thorensa, a także przez przecież bardzo dobrego Phono Boxa MkII Pro-Jecta. To w takim otoczeniu przyjdzie jednak mu zapewne pracować. Z Pro-Jectem da mimo wszystko ultra-gładki, jedwabisty dźwięk, w którym pomimo osłabienia wyższych częstotliwości i okrągłego basu, ładnie zostanie przekazany komunikat muzyczny – w sposób, o jakim odtwarzacze za te pieniądze mogą tylko pomarzyć. Nie mówię o szczegółach, precyzji, detaliczności – tego w Thorensie za wiele nie ma – a o przekazie muzyki. A to różnica. Dobrze zabrzmią nie tylko referencyjne nagrania, a także, może nawet umiejętności gramofonu są wówczas lepiej pokazane, słabsze, starsze tłoczenia, jak np. „Out Of The Blue” Electric Light Orchestra (United Artist/Jet Records, UAR100, LP). Dźwięk był mocny, ładny, chociaż uwadze umykały drobne smaczki i niuanse. Nie ma bowiem w brzmieniu Thorensa dążenia do powielania dźwięku CD, dążenia do szczegółowości za wszelką cenę i nie znajdziemy w nim audiofilskich podniet w rodzaju skrzypienia nierozchodzonego buta gitarzysty, ani burczenia w brzuchu portiera przy wejściu. Wysmakowane płyty w rodzaju „Careless Love” Madeleine Peyroux (Rounder/Mobile Fidelity, MFSL 1-284, 180 g LP) miały piękną barwę i głęboki, głęboki obraz dźwiękowy, przekładający się na pełny dźwięk. Przewaga takich płyt nad gorszymi tłoczeniami jest wyraźna, jednak nie aż tak, jak przy droższych gramofonach. No, ale to przecież niedroga konstrukcja, nawet jeśli magia marki działa… To, co robi, robi jednak dobrze. „Dream On” z płyty „Exciter” Depeche Mode (Mute 8102431, 150 g 3LP) zabrzmiał w niespodziewanie przyjemny, przyjazny sposób. Głos Gahana, zwykle wtopiony w tło, miał namacalny, konturowy rysunek. Tutaj zostałem zaskoczony niskim zejściem basu, może nie najbardziej zwartego, ale naprawdę niskiego. Wyższa góra także i tutaj była wyraźnie utemperowana, jednak to przede wszystkim sprawka Ortofona.
Przedwzmacniacz MM 001 ma napięcie wyjściowe nieco niższe niż Pro-Ject Phono Box MkII, więc przy porównaniu trzeba było przestawiać poziom głośności. Jego wyższa średnica jest jaśniejsza niż z czeskiej konstrukcji, przez co z Ortofonem daje wyraźniejszy rysunek tej części pasma. To nie jest jednak krok w dobrą stronę. Wiem, że preamp Thorensa kosztuje niewiele, jednak jest wyraźnie słabszy niż Pro-Ject i gubi się z nim wiele zalet gramofonu. Grzechem głównym tej konstrukcji jest odsączanie emocji z nagrań, coś, czego nie mogę wybaczyć żadnemu urządzeniu. O ile więc gramofon, przy pewnych zastrzeżeniach i uwarunkowaniach, można słuchać z przyjemnością, o tyle preamp – raczej nie. Za gramofonem przemawia też znakomita funkcjonalność – to ostatecznie automat. Jeśli ktoś nie lubi bawić się z ramieniem, opuszczaniem, podnoszeniem itp., to Thorens jest właśnie dla niego. Jedynym ograniczeniem w jego użytkowaniu może być nie najwyższa rozdzielczość – jeśli szukamy czegoś więcej w tej mierze, wówczas lepiej zwrócić się do P2 Regi lub GR-1.2 Goldringa (to niemal to samo).

BUDOWA

Thorens TD 190-1, pomimo że niemal najtańszy w ofercie tej firmy (poniżej jest jeszcze model TD 170), bazuje na największym jej osiągnięciu, a mianowicie na sprężynowym zawieszeniu subchassis. Jest to model automatyczny, tj. po przełączeniu w pozycję ‘Start’, ramię (model TD 19) najeżdża na początek płyty, a po na końcu podnosi się i wraca w położenie początkowe. Do wyboru mamy trzy prędkości obrotowe, wybierane mechanicznym przełącznikiem w lewym rogu: 33-45-78 rpm. Gramofon został wyposażony we wkładkę Ortofonia OMB 10. Pod sztywną, filcową matą pod płytę umieszczono raczej lekki, aluminiowy talerz, który nakłada się z kolei na plastikowy subtalerz, napędzany płaskim paskiem. Oś silnika umieszczono raczej nietypowo, bo od strony ramienia. Silnik prądu stałego (12 V) jest od stalowej ramy subchassis odprzęgnięty grubą i sztywną gumą. Ramię wraz z talerzem i silnikiem odprzęgnięto od głównego, wykonanego z płyty MDF chassis za pomocą dwóch sprężyn nałożonych na gumowe podkładki. Z tyłu, z metalowej puszki, do której podpina się maleńki, ścienny zasilacz 12 V, wychodzą kable połączeniowe.

Przedwzmacniacz gramofonowy MM 001 jest bardzo tanim, przeznaczonym dla początkowych entuzjastów winylu produktem. Firma umieściła go nie w dziale „Elektronika”, a w dziale „Akcesoria”, co dobrze oddaje jego właściwości. Jest to niewielki, czarny prostopadłościan, o wyglądzie podobnym do popularnych Prealpów Pro-Jecta, tj. na jednej ze ścianek bocznych umieszczono wejścia i wyjścia. Urządzenie zasilane jest niewielkim zewnętrznym transformatorkiem 16 V. Wnętrze ujawnia bardzo przyjemną konstrukcję, osadzoną na niewielkiej płytce drukowanej. Obróbka sygnału przeprowadzana jest w dwóch (po jednym na kanał) układach scalonych NE5534N Philipsa, w towarzystwie metalizowanych, precyzyjnych oporników i niewielkich kondensatorków polipropylenowych. Gniazda może i nie są najwyższych lotów, ale są przynajmniej złocone. Trochę niepokoi bliskość elementów stabilizujących napięcie i wyjść.



DANE TECHNICZNE MM 001 (wg producenta):
Czułość wejściowa: 5 mV/1 kHz/47 kΩ
Napięcie wyjściowe: 200 mV/1 kHz
Zniekształcenia: < 0,002 %
Dokładność krzywej RIAA: 20 Hz - 20 kHz, +/-0,5 dB
Stosunek sygnału do szumu: > 82 dB/A
Zasilanie: 15-16 /20 mA, AC
Wymiary (W x H x D): 98 x 35 x 80 mm


THORENS
TD 190-1
MM 001

Cena: TD 190-1 - ok. 1600 zł; MM 001 – ok. 500 zł

Dystrybucja: Thorens Export Company Ltd

Kontakt:
Im Huebel 1
4304 Giebenach
Szwajcaria

Tel: 0041 61 813 03 36
Fax: 0041 61 813 03 39

e-mail: info@thorens.ch

Strona producenta: THORENS



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by SLK Studio