KOLUMNY PODSTAWKOWE



HARPIA ACOUSTICS
DIANA

WOJCIECH PACUŁA



DYSTRYBUCJA




Testowane jakiś czas temu wolnostojące kolumny Nicolo krakowskiej firmy Harpia Acoustics (No 21, styczeń 2006; test - TUTAJ) pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie, którego wyrazem było Wyróżnienie Miesiąca. Do największych zalet tych konstrukcji należała mocna, bezkompromisowa góra oraz czyste pozostałe zakresy. Poniżej w cenniku znajdziemy jeszcze sporo kolumn, wśród których znacząca większość to konstrukcje wolnostojące. Tuż poniżej ulokowano jednak kolumnę podstawkową. Zalety i wady kolumn wymagających standów są znane i sprowadzają się do kilku pewników: lepsza lokalizacja dźwięków pozornych na scenie dźwiękowej, mniejsze podbarwienia średnicy i większa precyzja, a z drugiej strony limitowany bas, zazwyczaj mniejsza skuteczność i... konieczność zakupu podstawek. Ten ostatni warunek jest nie do obejścia, chyba że ustawiamy kolumnę na półce, co jest jednak zawsze (od niedawna niemal zawsze - Wilson Audio w kolumnach Duette pokazał, że jednak się da... Test Duette tym numerze HFOL) związane z kompromisami w dźwięku. A dwa pierwsze? To zazwyczaj prawda i w tym przypadku także ma zastosowanie. Tyle że znikome. Kiedy popatrzymy na dane techniczne wolnostojących Nicolo i podstawkowych Dian, zobaczymy, że specjalnej różnicy pomiędzy nie ma: Nicolo schodzą do 35 Hz (-3 dB), Diany do 38 Hz (-3 dB), skuteczność większych konstrukcji to 88 dB, zaś mniejszych 87 dB. A przy tym podstawkowce mają znacznie większą obciążalność mocową! Jak się wydaje, jest to sprawka innego głośnika nisko-średniotonowego, a także w istocie nie tak znowu wielkiej różnicy w objętościach obydwu konstrukcji. Obydwie mają wprawdzie szerokość przedniej ścianki 196 mm, jednak Diany są o 110 mm głębsze. Zobaczymy... Podobnie jak Nicolo, tak i Diana jest ucieleśnieniem idei, którym firma jest wierna, a wśród nich znajdziemy np. zwrotnicę pierwszego rzędu (co wiąże się zazwyczaj z pochyleniem ścianki przedniej). Charakterystyczny jest również głośnik wysokotonowy: niespecjalnie droga metalowa kopułka Seasa, która tak mnie zachwyciła w Nicolo.

ODSŁUCH

O, jakże zmieniły się czasy! Metalowe membrany już jakiś czas temu na stałe wkroczyły do hi-endu, zwykle pokryte czarnym anodowaniem, żeby trochę zamaskować swoje pochodzenie (jak w nowych kolumnach Sonus Fabera). Już trudno powiedzieć, że gonią czołówkę, bo od dłuższego czasu się w niej znajdują, a w niektórych dziedzinach przewodzą. Stały się na tyle nieodłącznym składnikiem krajobrazu, że powoli ich wcześniejsze konotacje nieco się zacierają. A przecież... Siadając przed kolumnami, w których obydwa głośniki połyskują srebrzystą powłoką, podłączając srebrny odtwarzacz Audio Research CD3 MkII kablem Artech Silver Shine (test w tym numerze HFOL) przez chwilę podświadomie oczekiwałem jasnego, może i dokładnego, ale męczącego dźwięku. O, jakże się myliłem!

Diany już pierwszej chwili uderzają zupełnie innym balansem tonalnym niż testowane w nr 21 (styczeń 2006) "High Fidelity OnLine" wolnostojące kolumny Nicolo tej krakowskiej manufaktury (test - TUTAJ). Dźwięk Dian jest pełny, gęsty, namacalny, a przy tym szczegółowy. Jest, prawdę mówiąc, zbliżony do tego, czego można by się spodziewać po głośniku papierowym i jedwabnej kopułce. środek pasma jest mocny, pełny i - można chyba tak powiedzieć - leciutko ocieplony. Drugi element, który momentalnie przykuwa uwagę, to bezbłędnie połączenie obydwu przetworników. Nie ma śladu rozjaśnienia, zapadłości i tylko przy bardzo wnikliwym wsłuchiwaniu się przez kilka dni udało mi się, albo mi się wydaje, że tak jest, wyłapać minimalne osłabienie energii (ale nie nierównomierność przenoszenia) w punkcie podziału. Efekt był jednak na tyle mały, jeśli był, że przy każdej płycie trzeba go było szukać na nowo. Chciałem na początku napisać, że Diany przykuwają uwagę dwoma rzeczami: równowagą tonalną i szyciem głośników, jednak jest jeszcze coś więcej. Pomimo identycznego głośnika wysokotonowego jak w Nicolo, Diany grają nieco inną górą. Tak, jakby był śladowo cieplejszy i pełniejszy. Blachy z utworu "Jack's" Jima Lampiego z samlera Naima ("Naim. The Hi-Fi Collection", Hi-Fi Choice, HFC246-10-03, CD) były więc dźwięczne, z bardzo dużą ilością informacji i instrumencie i sposobie uderzania. Były też wypełnione, z właściwie zaznaczonym podtrzymaniem. Porównując to z innymi kopułkami, np. w Dynaudio Focus 140 (test - TUTAJ), łatwo zauważyć, że to ta sama, bardzo wysoka liga, chociaż ich charakter nieco się różni. Seas w Dianach ma nieco lepszy, wyraźniejszy atak, dźwięczniejsze narastanie sygnału, dające nieco stabilniejszy, bardziej-tu-na-ziemi dźwięk. Esotec Dynaudio robi to również bardzo dobrze, jednak jego charakter jest minimalnie bardziej złagodzony. To on z kolei przykuwa uwagę swoim energetycznym przekazem, z jakby bardziej podgrzanym charakterem. Seas na tym tle może się wydać minimalnie bardziej spokojny, w rzeczywistości jest chyba trochę bardziej liniowy. Jakby nie było, obydwa rodzaje góry są znakomite i wyznaczają pewien standard dla głośników kopułkowych w nawet znacznie droższych kolumnach.

Wspominałem o dobrej integracji głośników. Łączy się to ze znakomicie uchwyconym w Dianach przejściem między środkiem i dołem. Pomimo gęstego, namacalnego przekazu, zakres ten nie jest podkreślony ani dociążony, nie ma też wrażenia utraty szczegółów. Czystość tego zakresu przypomniała mi natychmiast to, co słyszałem w kolumnach NUVO Eryk S. Concept, testowanych w nr 15 HFOL z lipca 2005 (test - TUTAJ). Może to doskonałe przetworniki Seasa, może umiejętności konstruktorów, a na pewno wszystko to i jeszcze inne elementy dały w efekcie połączenie pewnego naturalnego ciepła i szybkości, konturowości. A przecież dochodzi do tego bas. Pomimo że Diany są kolumnami podstawkowymi ich objętość wewnętrzna jest pokaźna (i to ona jest odpowiedzialna za raczej nieproporcjonalną bryłę). I to słychać. Schodzi on bowiem nisko, jest mocny i pełny. Znowu zaprzeczenie stereotypowi głośnika-blaszaka. Schodzi on niżej niż w dużej części kolumn połogowych w niższej i zbliżonej cenie, jak chociażby z KEF-ów iQ5 (test w nr 20 z grudnia 2005 HFOL, test - TUTAJ, Nagroda Roku - TUTAJ). Dynamiczny dźwięk o dobrej barwie słyszalny wcześniej przy samplerze Naima został znakomicie wykorzystany przy płycie Anji Garbarek "Briefly Shaking" (EMI, 8608022, Copy Control Disc, recenzja - TUTAJ), która zabrzmiała dzięki temu dobrze jak tylko kilka razy wcześniej. Zero wyostrzeń, a przy tym bez utraty szczegółów. Podobnie było z niesłychanie trudnym do odtworzenia materiałem z płyty Dena Martina ("Dean Martin", The Capitol Collector's Series, Capitol, D 162295), a szczególnie z pochodzącym z 1948 roku, fantastycznie zarejestrowanym utworem "That Certain Party". Diany przekazały go genialnie, bez rozjaśnień, z pełną gamą odcieni dynamicznych i barwowych itp. Jeśli ktokolwiek słucha takiej muzyki, musi Dian posłuchać koniecznie. A stało się tak dzięki bardzo dobrej równowadze tonalnej kolumn, ich tendencji do łączenia lekkiego ciepłą ze szczegółowością. Jedynie minimalnie mocniejsze działanie portu bas-refleksu przy "p" plutym do mikrofonu przez Martina przypominało, że nie mamy do czynienia z obudową zamkniętą.

BUDOWA

Kolumny Diana firmy Harpia Acoustics są dwudrożnymi kolumnami podstawkowymi z obudową typu bas-refleks i wylotem umieszczonym na tylnej ściance. Ich bryłą, pomimo wąskiej ścianki przedniej (196 mm) jest dość duża, a o za sprawą dużej głębokości (400 mm). Nie są też wcale niskie, bo mierzą 520 mm. Nie wiem, czy da się z tych wymiarów wyciągnąć jakieś wnioski wizualne - Diany nie są (wbrew nazwie) najpiękniejszymi kolumnami na świecie. Są raczej niezgrabne i mało której żonie przypadną do gustu. To jednak sprawa gustu. Do faktów należy bardzo dobra, naturalna okleina, pochylona górna część ścianki przedniej, tam gdzie zamontowano głośniki, podwójne zaciski głośnikowe zamontowane na bardzo sztywnej metalowej płycie (plastikowe wytłoczki większości producentów, przy tej dbałości o szczegóły, wyglądają na swego rodzaju żart) oraz umieszczony z tyłu wylot bas-refleksu. I jeszcze charakterystyczny, przykręcony z boku element ze znakomitym logo firmy. Już na to zwracałem uwagę przy Nicolo, być może jestem osamotniony w tym względzie, ale myślę, że jeszcze lepiej wyglądałby, gdyby nie było widać śruby mocującej ją do obudowy.

Diany są, jak wspomnieliśmy, konstrukcjami dwudrożnymi. HA to firma, która w swoich pracach kieruje się jedynie efektem, który chce osiągnąć i dlatego stosuje głośniki, jakie w danej aplikacji są odpowiednie, bez względu na to, skąd pochodzą, czy realizują założenia całej linii itp. Mierzy się j, potem odsłuchuje i na tej podstawie zapadają decyzje. Nie ma żadnych wstępnych założeń. Dlatego głośnik wysokotonowy to ten sam co w większej części linii Seas, wybrany ze względu na swój dźwięk. Na dole pracuje zaś przetwornik zupełnie inny niż w tańszych Marcusach i droższych Nicolo. Jest to 180 mm głośnik niskośredniotonowy Sesa (L18RNX/P) z aluminiową membraną i gumowym zawieszeniem, który - jak deklaruje producent - nie wykazuje typowych dla tego rodzaju przetworników rezonansów z zakresu 500-1500 Hz. Posiada on bardzo duży magnes i odlewany kosz z dużymi prześwitami między ramionami pająka. W jego centrum znajduje się nieruchomy, wyjątkowo duży stożek fazowy. Głośnik wysokotonowy to aluminiowa kopułka tego samego producenta (27 TBC/G) z charakterystyczną siateczką przed membraną. Posiada on sporą puszkę wytłumiającą . Jego front jest plastikowy i zapewne da się go jeszcze bardziej podrasować. Póki co, jak deklaruje producent, z głośników usuwany jest ferrofluid, co znakomicie poprawia właściwości głośnika w zakresie mikro-sygnałów.

Zaciski głośnikowe są podwójne, zamontowane na dużej metalowej płycie. Wybrano zaciski podobne do WBT i ich chyba najbardziej popularnego modelu. Takie same zaciski stosuje w swoich konstrukcjach Rotel, Edgar i inne firmy. Ponieważ zaciski są podwójne, połączono je zworami - inaczej niż w niemal wszystkich konstrukcjach zagranicznych, w tej roli wysokiej klasy miedziane linki. Zaciski umieszczono w górnej części obudowy, a to dlatego, że tutaj, w osobnej komorze, znajduje się zwrotnica (eliminuje to długie połączenia wewnętrzne). Jest ona wyjątkowa, nie tylko na tym poziomie cenowym, z wieloma drogimi kondensatorami Hovlanda w torze wysokotonowym i potężnym kondensatorem Jantzena w pozostałej części. Pomimo tego, że jest to konstrukcja 1. rzędu, zwrotnica jest skomplikowana, a to dlatego, ze zastosowano w niej pułapkę na basie, linearyzującą przebieg impedancji. Firma może się więc pochwalić bardzo przyjaznym jej przebiegiem, z nominalną wysokością 8 Ω i minimum na 7 Ω. Robi wrażenie. Wszystkie cewki są powietrzne, zaś oporniki to przede wszystkim znakomite Millsy. Połączenia wewnętrzne są specjalizowane - na górze to przewody z rozplecionego kabla Kimbera TC, zaś na dole grubsza miedziana plecionka, taka sama jak w zworach.

Obudowę wykonano z 25-mm płyt MDF-u, wzmacnianych wewnętrznie pionowym wieńcem i ukośną półką tworzącą komorę głośnika wysokotonowego i zwrotnicy. Komorę głośnika nisko-średniotonowego szczelnie wypełniono sztuczną wełną. Kolumny nie posiadają maskownic.

SPECYFIKACJA TECHNICZNA (wg producenta):
Pasmo przenoszenia38 - 25 000 (+/- 3 dB)
Moc ciągła100 W
Skuteczność87 dB
Impedancja8 Ω (min. 7 Ω)
Waga14 kg/sztuka
Wymiary (Wys. x Szer. x Głęb.)520 x 196 x 400 mm


HARPIA ACOUSTICS
DIANA
Cena: 4700 zł
Dystrybutor: Harpia Acoustics

Kontakt:
Bociana 22
31-232 Kraków
tel./fax: (0...12) 614 51 72
e-mail harpia@harpiaacoustics.com
Strona producenta HARPIA ACOUSTICS


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio