DEPECHE MODE
DŹWIĘKI WSZECHŚWIATA

Wojciech Pacuła

O fenomenie tej grupy mówi się dużo i chętnie. A tak naprawdę o fenomenie samej grupy, jak i o fenomenie jej fanów, tzw. „depeszowców”: to jedna z najwierniejszych, najlepiej zorganizowanych grup fanowskich, z radością, ale i krytycznym podejściem witająca kolejne propozycje grupy.
Ten brytyjski zespół powstał w roku 1979, a nazwę wziął z żurnala mody… Oryginalnie w jego skład wchodziło trzech muzyków: Martin Gore, Andy Fletcher oraz Vince Clark. Niedługo po pierwszych próbach (a zespół początkowo miał być gitarowy), dołączył do nich Dave Gahan, który został „twarzą” i frontmanem zespołu. Pierwsza płyta Speak&Spell (1981), napisana przede wszystkim przez Vince’a Clarka, była dyskotekową, inteligentną odpowiedzią na czasy, które wkrótce miały być świadkiem eksplozji nurtu New Romantic. Płyta odniosła spory sukces, jednak nieporozumienia wewnątrz zespołu (Gahan był fanem punku), spowodowały, że Clark go opuścił i wraz z Alison Moyet założył duet Yazoo, a dwie płyty później, razem z Andym Bellem duet Erasure. Na jego miejsce przyjęto Alana Wildera, kompozytora i jedynego porządnie wykształconego członka zespołu, który nadał ton płytom grupy aż po Songs Of Faith And Devotion z 1993 roku, kiedy to został zmuszony do opuszczenia grupy. Po odejściu kontynuuje działalność w ramach swojego projektu Recoil. Okres ten zdominowany był przez Wildera i twórcę wszystkich kompozycji (muzyka i słowa), Martina Gore’a, a Songs…, niezwykle rockowa, bardzo „amerykańska” płyta jest przez wielu uważana za opus magnum grupy. Ja tak nie uważam. O mały włos, a byłby to ostatni krążek DM, ponieważ w owym czasie Gahan, przyjmowany niemal jak bóstwo przez tysiące fanów na koncertach dorównujących pokazom grupy U2, nie radząc sobie z uzależnieniem narkotykowym, statusem mega gwiazdy itp. przedawkował i niemal umarł, przechodząc po zapaści śmierć kliniczną. To dlatego w genialnym teledysku do fenomenalnej piosenki Walking In My Shoes jego twarz jest zamazana, niewyraźna – chodziło o to, żeby nie pokazać, w jakim jest stanie. Wszyscy zgodnie powtarzają, że wydawało się, że to koniec zespołu.

Gahan okazał się jednak kimś więcej niż kolejnym zaćpanym, zapitym wokalistą. Przeszedł odwyk, leczenie i w roku 1997 nagrał z Martinem Gorem i Andym Fletcherem zaskakująco dobrą płytę Ultra. Kiedy go zobaczyłem w wywiadach ją promujących nie mogłem uwierzyć, że to ten sam człowiek, co przy Songs…. Wyglądał znacznie młodziej, energiczniej, był pewny siebie i po prostu szczęśliwy. Sukcesem okazała się jednak następna płyta Exciter z 2001 roku. Trio pokazało się na niej z najlepszej strony, a trasa koncertowa promująca album była wielkim sukcesem. Ponieważ byłem na pamiętnym, deszczowym koncercie na warszawskim Służewcu, mogę potwierdzić, że Depeche Mode było wówczas w fantastycznej formie.
I tak dochodzimy do pochodzącej z roku 2005 płyty Playing The Angels. To kolejna „progowa” płyta w karierze zespołu, ponieważ nastąpiła przy niej zmiana producenta – Marka Bella zastąpił Ben Hiller, a zespół nasycił ją dźwiękami syntezatorów analogowych z lat 70. i 80. Co więcej – po raz pierwszy umieszczono na niej kompozycje Dave’a Gahana. Prawdę mówiąc nie cierpię tej płyty i uważam ją z najsłabszą w całej historii grupy. Niby wszystko w niej gra, niby mamy sprawną produkcję, a jednak wszystko jest jakieś rozlazłe i nie do końca przemyślane. Także dźwięk jest tylko poprawny, a czasem nawet i to nie. Jak się okazało, była to tylko przymiarka do tego, co w pełnej formie, oszlifowane i dopieszczone otrzymujemy na najnowszym, 12. z kolei studyjnym albumie grupy Sounds of the Universe (2009). To skończone, znakomite dzieło, w pewnym sensie stanowiące domknięcie cyklu rozwojowego Depeche Mode, na powrót aplikującym dźwięki z przeszłości w nowoczesnej formie. To znakomity album.
I jeszcze jedno: jestem depeszowcem. Odkąd pamiętam, tj. od płyty The Singles 1981-1985 z 1985 roku, kiedy to nagrałem ją na magnetofonie kasetowym Finezja z radia Radmor.

Dyskografia grupy (oficjalne płyty, UK):
∙ 1981 Speak&Spell
∙ 1982 A Broken Frame
∙ 1983 Construction Time Again
∙ 1984 Some Great Rewards
∙ 1985 The Singles 1981-1985 (składanka)
∙ 1986 Black Celebration
∙ 1987 Music For The Masses
∙ 1989 101 (koncert)
∙ 1990 Violator
∙ 1993 Songs Of Faith And Devotion
∙ 1993 Songs Of Faith And Devotion. Live (koncert)
∙ 1997 Ultra
∙ 1998 The Singles 1986-1998 (składanka)
∙ 2001 Exciter
∙ 2005 Playing The Angels
∙ 2006 The Best of… Volume One (składanka)
∙ 2009 Sounds of the Universe

Recenzowaliśmy:
∙ Dyskografia Limited Edition na winylu TUTAJ
∙ Dyskografia Collectors Edition SACD/CD+DVD TUTAJ

Oficjalna strona grupy: DEPECHE MODE
Polska strona grupy: DEPECHE MODE

Depeche Mode
Sounds of the Universe

2 x 180 g LP + CD

Program:

LP1

Side A
1. In Chains (M. Gore)
2. Hole To Feed (D. Gahan/C. Eigner/A. Phillpott)
3. Wrong (M. Gore)

Side B
1. Fragile Tension (M. Gore)
2. Little Soul (M. Gore)
3. In Sympathy (M. Gore)

LP2

Side C
1. Peace (M. Gore)
2. Come Back (D. Gahan/C. Eigner/A. Phillpott)
3. Spacewalker (M. Gore)
4. Perfect (M. Gore)

Side D
1. Miles Away/The Truth Is (D. Gahan/C. Eigner/A. Phillpott)
2. Jezebel (M. Gore)
3. Corrupt (M. Gore)

Personel:
Dave Gahan – wokal
Martin L. Gore – wokal, gitary, instrumenty klawiszowe
Andy Fletcher – instrument klawiszowe

Gościnnie:
Christian Eigner&Andrew Phillpott – programowanie komputerów w Hole To Feed, Come Back, Miles Anyway/The truth Is
Christian Eigner – perkusja w Hole To Feed i Fragile Tension

Wydawca: Venusenote/Mute Records Ltd, STUMM300
Szczegóły: podwójny album LP z dodatkowa płytą CD z tym samym materiałem
Data wydania: 20 kwietnia 2009

Reżyser dźwięku: Ferg Peterkin
Mix: Tony Hoffer, Chung King, Nowy Jork, USA
Producent: Ben Hiller (140dB)
Miejsce nagrania: Sound Design, Santa Barbara;Chung King, Nowy Jork, USA
Data nagrania: 2008-2009

Nacinanie winylu: John Dent w Loud Mastering

Format: 2 x 180 g LP + CD

ODSŁUCH


LP

Płytę rozpoczyna zabawa generatorami – wjazd podobny nieco do tego z Dead Of Night na płycie Exciter. Zaraz wchodzi głos Gahana i dość mocna gitara. Wokal podany jest dość głęboko w miksie, ale już teraz wiadomo, że jest znacznie lepiej zarejestrowany niż na wcześniejszych płytach. Prawdę mówiąc, nie pamiętam tak dobrze podanego głosu Dave’a i może jedynie Exciter pokazywał go w równie dobry sposób. Mimo dość oszczędnego operowania głosem od razu słychać też, że frontman jest w znakomitej formie. Nie trzeba być fanem zespołu, żeby docenić to, jak z biegiem czasu dojrzewa on jako wokalista, artysta, a także autor piosenek. To wprawdzie utwór Gore’a, ale zaraz potem mamy jego kawałek.

Nie będę dłużej tego odsuwał – dźwięk jest fantastyczny! To bez wątpienia najlepiej nagrana płyta Depeche Mode. Po zupełnie dla mnie nie-do-słuchania płycie Playing The Angel, zarówno pod względem muzycznym, jak i dźwiękowym, Sounds Of The Universe przychodzi kompletnie niespodziewanie, z pięknie poukładanymi planami, znakomitą czystością każdego dźwięku razem i z osobna. Wszystkie zakresy są w znakomitej spójności i nic nie dominuje. A i tak uderzy nas przede wszystkim fenomenalny, niski, mięsisty i niezwykle powtarzam się, ale trzeba – czysty zakres niskotonowy. Dotychczas wzorem w tej mierze był dla mnie album Violator, jednak tutaj udało się dodać do tamtej dynamiki i rozciągnięcia coś więcej – „analogową” miękkość i pełnię. Nie miejmy złudzeń – wprawdzie w sesji SOTU wykorzystano wiele analogowych syntezatorów, to materiał nagrywany był na twardym dysku w postaci cyfrowej, najprawdopodobniej w postaci 24 bity, 96 kHz. A jednak udało się coś tutaj przemycić – coś, czego w wersji cyfrowej nie ma.


Wokal w Hole To Feed jest nieco gorzej zarejestrowany – jest nieco płaski i ma podkreśloną wyższą, twardą część środka. Przyjmuję to jednak jako wybór artystyczny, ponieważ Gahan w podobny sposób nagrał swoją solową płytę Hourglass (także dostępną w formule 2 x 180 g LP + CD).

Wrong jest popisem tego, jak połączyć głęboki, mocny groove basu i wokale. Gahan ma świetnie uchwyconą barwę, jednak także Gore zaskakuje czystością. Jego „To looong” jest genialne – brzmi ze swoim pogłosem w niebywale czysty sposób z tyłu, za instrumentami i tak powinien być słyszany – jeśli nie, to czas zmienić system… Głos frontmana jest przepuszczony przez efekt, symulujący nieco występ na żywo, na dużej scenie.

Fragile Tension rozpoczyna się w sposób przywołujący album Ultra z głęboko osadzonym głosem Gahana, z dość chłodnym pogłosem. Od „It’s something magical…” efekt na wokalu się jednak zmienia, na suchy, w małym pomieszczeniu, ale za to niesamowicie nasycony. Bas jest tu trochę płytszy niż we Wrong. Także gitary są wtopione w tło. Generalnie nagranie jest nieco gorzej zarejestrowane niż wcześniejsze. Podoba się oczywiście mięsisty głos klawisza na pierwszym planie, tam, gdzie nikt nie śpiewa, ale to nie zmienia faktu, że wszystko jest mniej rozdzielcze i nie tak czyste, jak wcześniej.

Little Soul - charakter dźwięku jest zbliżony do poprzedniego utworu. Zniekształcone głosy Gahana i Gore’a poprowadzono jednak w wyważony, ciekawy sposób, przez co utwór nabiera głębi i jest ciekawszy. Bas nie wraca jednak do tego, co słychać było we Wrong.

In Symphaty to utwór nawiązujący do pierwszego singla z tej płyty. Bas nie jest super-kontrolowany, ale ma wreszcie wagę i barwę. Głos Gahana jest dość daleko, ale jest czysty. Brakuje w nim trójwymiarowości i mikroinformacji, przez co wydaje się nieco zaokrąglony.

Peace to kolejny, znakomicie zarejestrowany, bardzo dobry kawałek. Choć rozpoczyna się od dźwięków, które mogły się równie dobrze znaleźć na Music For the Masses czy nawet na starszych albumach, to zaraz zaskakuje świetnie rozwiązanym wokalem. Ciekawe, ale wyraźnie słychać, że część nagrań ma znacznie wyższą rozdzielczość, lepiej separowane plany na scenie itp. To przykład na tę lepszą część. Świetnie słucha się Gahana i tego, co robi z głosem, a także tego, co z tym wszystkim robi realizator, nakładając różne efekty. Niski, mięsisty bas, ładny środek i zupełnie niemęcząca góra.


Come Back to kolejne nawiązanie do solowej twórczości Gahana, z dość mocnym bitem i brudnym dźwiękiem. Dużo się tu dzieje, ale mniejsza rozdzielczość nie pozwala na tak ładne przedstawienie tego, jak w poprzednim nagraniu. Gdzieś ginie też mocny bas. Brzmienie jest generalnie płytsze i raczej zamazane, bez wyraźnej definicji dźwięków.

Spacewalker to utwór instrumentalny, o „kosmicznym” wydźwięku. A bardzo ładnie prowadzony dźwięk i znowu bas jest pełny i głęboki. Wydaje się, że da się w ten sposób wskazać na to, że utwór ten powstał w studiu razem z Peace i In Chains.

I zaraz podobne dźwięki w Perfect. Perkusję słychać, jakby była żywa. Świetnie pokazano też głos Gahana, który choć z charakterystycznym efektem, jest czysty i mocny. Pięknie definiowany jest też na tle mocnego bitu oraz nasyconego dźwięku syntezatorów.

Miles Away/The Truth Is to kolejny utwór o gęstym brzmieniu, ale bez dobrej rozdzielczości. Cierpi na tym przede wszystkim głos Gahana, nieco płaski i chrapliwy. Bas jest mocny i niski, ale nie ma dobrej definicji.

To niesamowite, jak może się wszystko zmienić z utworu na utwór - Jezabell ma wszystko to, czego zabrakło poprzedniemu utworowi. Szkoda, że realizator zatopił głos Gore’a w tak długim pogłosie, bo ma on niesamowitą barwę i potrafi śpiewać naprawdę pięknie. W każdym razie mamy tutaj ładną górę i świetny, mięsisty średni bas, a także dobrą rozdzielczość.

Corrupt rozpoczyna się podobnie, jak pierwszy utwór, tj. od generatora. Ale już za chwilę mamy mocne uderzenie bitu, przywołującego nieco Personal Jezus. Głos Gahana jest mocno zniekształcony, więc trudno powiedzieć coś sensownego o jego jakości. Ma on jednak dość płaską dynamikę, podobnie zresztą, jak zniekształcona gitara. To świetny, mroczny utwór o „wchodzącym” w głowę bicie, ale trochę znowu zabrakło w nim rozdzielczości i definicji.


CD

Wersja cyfrowa zachwyca czystością. Nie jest to wprawdzie ta sama czystość, dzięki której mieliśmy trójwymiarowy rysunek na LP, z pięknie pokazanymi planami, ale w ramach poszczególnych dźwięków, instrumentów itp. jest świetnie. Głos Gahana jest na CD mocniejszy, nieco bliżej, jednak jest też bardziej płaski. Wychodzi niestety lekkie uprzywilejowanie części wyższej średnicy, szczególnie w tych utworach, które na LP były mniej rozdzielcze. Na CD różnica między nimi nie jest tak duża, jak na LP. To ciekawe, bo najwyraźniej płyta CD wszystko uśrednia. Dlatego też Wrong nie zachwyca już tak głębokim wokalem i świetną sceną. Lepiej niż na LP pokazywane są za to efekty z przeciwfazą, pozwalające wychodzić dźwiękom poza kolumny w kierunku słuchacza – z lewej i prawej strony. Całość jest bardziej stłumiona, mimo że balans tonalny przesunięty jest w kierunku wyższej średnicy. Bas potrafi uderzyć, ale nie jest tak dobrze kontrolowany (sic!) na samym dole, jak z LP. Co ciekawe, to tłoczenie brzmi nieco inaczej niż wersja z boxu – jest bardziej agresywne i twardsze. Różnica nie jest duża, ale na tyle istotna w dłuższym odsłuchu, że bez cienia wahania wybrałbym wersję „pudełkową”. W tej ostatniej lepsza jest też rozdzielczość i definicja dźwięków na scenie. Całość jest bardziej intensywna. Hmm – albo źle słyszę, albo coś tutaj nie gra… Wolę myśleć, że to drugie :)

PODSUMOWANIE


To jeden z lepiej nagranych albumów Depeche Mode. Bardzo gęsty, zbudowany z wielu planów, ma bardzo duży potencjał i trzeba tylko systemu o wystarczającej rozdzielczości i równowadze tonalnej, żeby to wydobyć. Wyraźnie słychać jednak, że nagrano go w dwóch różnych miejscach, ponieważ część nagrań ma gorszą rozdzielczość, nie ma tak dobrego basu i nie jest tak czysta, jak pozostała część. Trochę to zaniża dźwięk całości. Ale i tak płytę trzeba ocenić wysoko. W planie kompozycji przypomina w dużej mierze Playing The Angel, jednak dużo w niej także z Ultry i Excitera. I to właśnie złożenie tego wszystkiego przyniosło niespodziewanie dobry efekt. Płytę trzeba przesłuchać kilkakrotnie – po pierwszym razie bardzo mi się nie podobała. Jest bowiem nieco monotonna, z utworami bez wyraźnej puenty. Po którymś tam przesłuchaniu można ten kwantyfikator zmienić na ‘spójna’ i ‘koherentna’.Zaskakuje świetna rozdzielczość części nagrań i znakomity bas. Nie ma cienia rozjaśnień średnicy, tak denerwujących na części innych płyt DM.

Jakość dźwięku:
LP: 7-9/10
CD: 6-7/10

Depeche Mode
Sounds Of The Universe

Limited Box: 3 x CD+DVD

Program:

CD 1 - Sounds Of The Universe
1. In Chains
2. Hole To Feed
3. Wrong
4. Fragile Tension
5. Little Soul
6. In Sympathy
7. Peace
8. Come Back
9. Spacewalker
10. Perfect
11. Miles Away / The Truth Is
12. Jezebel
13. Corrupt

CD 2
Bonus tracks
1. Light
2. The Sun And The Moon And The Stars
3. Ghost
4. Esque
5. Oh Well

Remiksy
6. Corrupt - Efdemin Remix
7. In Chains - Minilogue's Earth Remix
8. Little Soul - Thomas Fehlmann Flowing Ambient Mix
9. Jezebel - SixToes Remix
10. Perfect - Electronic Periodic Dark Drone Mix
11. Wrong - Caspa Remix

CD 3
Demo
1. Little 15
2. Clean
3. Sweetest Perfection
4. Walking In My Shoes
5. I Feel You
6. Judas
7. Surrender
8. Only When I Lose Myself
9. Nothing's Impossible
10. Corrupt
11. Peace
12. Jezebel
13. Come Back
14. In Chains

DVD
Video
Making The Universe / Film (45.23)
Usual Thing, Try And Get The Question In The Answer (55.12)
Sounds Of The Universe [A Short Film] (10.05)
Wrong (promo video - 3.16)
Studio Sessions:
    Corrupt (4.08)
    Little Soul (3.52)
    Stories Of Old (3.24)
    Come Back (6.05)

Audio
Sounds Of The Universe plus bonus tracks w dts 5.1
1. In Chains
2. Hole To Feed
3. Wrong
4. Fragile Tension
5. Little Soul
6. In Sympathy
7. Peace
8. Come Back
9. Spacewalker
10. Perfect
11. Miles Away / The Truth Is
12. Jezebel
13. Corrupt

Bonus tracks
1. Light
2. The Sun And The Moon And The Stars
3. Ghost
4. Esque
5. Oh Well

Personel:
Dave Gahan – wokal
Martin L. Gore – wokal, gitary, instrumenty klawiszowe
Andy Fletcher – instrument klawiszowe

Gościnnie:
Christian Eigner&Andrew Phillpott – programowanie komputerów w Hole To Feed, Come Back, Miles Anyway/The truth Is
Christian Eigner – perkusja w Hole To Feed i Fragile Tension

Wydawca: Venusenote/Mute Records Ltd., BXSTUMM300
Szczegóły: limitowany box kolekcjonerski
Data wydania: 20 kwietnia 2009 (USA – 21 kwietnia, Japonia – 22 kwietnia)

Reżyser dźwięku: Ferg Peterkin
Mix: Tony Hoffer, Chung King, Nowy Jork, USA
Producent: Ben Hiller (140dB)
Miejsce nagrania: Sound Design, Santa Barbara;Chung King, Nowy Jork, USA
Data nagrania: 2008-2009


Od samego początku, odkąd tylko znana była data premiery nowego, 12. w historii grupy albumu studyjnego, wiadomo było, że zespół ogłosił, iż oprócz standardowego formatu CD Sounds Of The Universe ukaże się także w specjalnym wydaniu CD/DVD (edycja limitowana) oraz zestawie Deluxe, na który trafiły materiały dodatkowe:
Trzy płyty CD zawierające cały album, piosenki bonusowe oraz remiksy, a także 14 niepublikowanych nigdzie indziej wersji demo – po raz pierwszy w historii Depeche Mode.
DVD z trzema filmami: Making The Universe, dokumencie o nagrywaniu płyty „od kuchni”, Usual Thing, Try And Get The Question In The Answer (rozmowa z zespołem o technikach nagrywania przeplatana materiałami archiwalnymi zespołu z sesji do poprzedniego albumu) oraz Sounds Of The Universe (film krótkometrażowy, w którym zespół opowiada o utworach z płyty). Na DVD trafił również teledysk do pierwszego singla z płyty zatytułowanego Wrong (reżyseria Patrick Daughters), oraz cztery piosenki nakręcone na żywo w studio w grudniu 2008 roku i wreszcie – materiał z albumu w wersji DTS 5.1 surround sound.
Dwie 84-stronicowe książeczki w twardej oprawie: jedna z tekstami do wszystkim piosenek z płyty Sounds Of The Universe opatrzona fotografiami Antona Corbijna; druga zawierać będzie niepozowane zdjęcia zespołu ze studia autorstwa Daniela Millera, Bena Hilliera, Luke’a Smitha i Ferga Peterkina.
Box, który kupiłem posiada certyfikat autentyczności o numerze 43220. Ilość gadżetów jest naprawdę imponująca. Najważniejsza jest muzyka, o niej za chwile, jednak box spełnia nadzieje z nim związane z nawiązką. Dwa albumy – jeden ze zdjęciami z sesji, drugi z tekstami i jeszcze większą ilością zdjęć, a także osobna rozkładówka ze zdjęciem studia nagraniowego i sprzętu są naprawdę fajne. Pewnym problemem (ale może tylko dla mnie) jest niekonsekwencja, jaką wykazali się ludzie z wytwórni – oto zremasterowana dyskografia grupy, która ukazała się w wersji cyfrowej jako Collectors Edition została wydana jako podwójna płyta. Pierwszy krążek, audio, to była hybrydowa płyta SACDmch+st/CCD, a druga to płyta DVD, gdzie obok filmów mieliśmy wersję wielokanałową dts 96/24 oraz stereo 24/48. Tutaj nie mamy żadnego z formatów wysokiej rozdzielczości. Szkoda! Tym bardziej, że w dobie odtwarzaczy pamięci stałych zripowanie ścieżki stereo hi-def byłoby czymś naprawdę prostym.

DŹWIĘK

Płyta „fioletowa” - Sounds Of The Universe (969847427)


To jedna z najlepiej zrealizowanych płyt Depeche Mode. Już to napisałem przy wersji winylowej, ale dotyczy to też Compact Disc. Ma świetną rozdzielczość i pięknie prowadzony bas. Bardzo dobra jest też scena dźwiękowa i to, jak odtworzymy pogłosy, efekty, plany itp. będzie zależało wyłącznie od naszego systemu. Płyta daje bowiem duże możliwości do popisu. Poprzedni krążek DM Playing The Angel raził nieco rozjaśnioną średnicą i czymś w dźwięku, co za każdym razem mnie męczy. Tutaj tego nie ma. Czasem głos Gahana jest lekko twardawy w wyższym zakresie, ale nie przeradza się to w „cechę”, a jest raczej „zdarzeniem”. Płytę nagrano z wykorzystaniem tony sprzętu analogowego z lat 70. i 80. – myślę o syntezatorach – i udało się to zachować przez pełne, nasycone brzmienie, przez głębię i wielowarstwowość nawet w ramach danego dźwięku.


Płyta pomarańczowa - Bonus Tracks + Remixes (969847426)

Zaskakujące jest to, ze utwory odrzucone brzmią lepiej niż te na płycie, jakby mniej przy nich majstrowano. Szczególnie dobrze słychać to przy Light i Oh well. Głos Gore’a z The Sun And The Moon And The Stars nie jest tak czysty, jak na płycie, nie ma też tak dobrej rozdzielczości, jednak pozostałe dźwięki są znakomite, nieco surowe, ale przez to niezwykle autentyczne. Równie surowo brzmi głos Gahana z kolejnej piosenki Ghost. W tym przypadku podobny jest w brzmieniu do utworów z płyty, które mają nieco gorszą rozdzielczość, bo jest dość płaski dynamicznie i barwowo. Tak samo zresztą, jak instrumenty. Denerwują nieco rozjaśnienia i mocna wyższa średnica z okolic 2-3 kHz. Esque zaskakuje potężnym, pełnym, nieco ciepłym basem. Słychać, że to zaledwie pomysł, idea, czekająca na rozwinięcie, ale drobiazg naprawdę miły. Pokaże, na co stać nasze kolumny. Nie wiem, naprawdę nie wiem, dlaczego na regularnym albumie nie znalazły się pierwsza i ostatnia z wymienionych piosenek – to znakomite kompozycje, dopracowane nagrania o znakomitym dźwięku. Pozostałe są bardziej utworami demo niż odrzutami.

Z miksami sprawa jest nieco inna. Podobnie, jak wszystkie inne remiksy utworów DM podlegają innym kryteriom oceny, przede wszystkim artystycznym. Trzeba jednak powiedzieć, że te zamieszczone na pomarańczowym krążku są bardzo dobrze zrealizowane, z piekielnie niskim, mocnym basem w Corrupt. Tutaj też mamy głos Gahana słyszany, jakby śpiewał łazience, za półprzymkniętymi drzwiami. Efekt jest znakomity, a pogłos niesłychanie czysty. Głos często brzmi lepiej niż w regularnej wersji. W ogóle, dźwięk remiksów jest nieco czystszy, bardziej rozdzielczy niż na regularnej płycie. Rzadziej zdarzają się rozjaśnienia wyższej średnicy, a dynamika jest wyższa. Naprawdę przydałoby się, żeby tak brzmiała studyjna wersja albumu.


Płyta „czerwona” - Demo (969847424)

Usłyszeć po raz pierwszy (poza bootlegami) wersje demo znanych utworów jest, jak powrót do krainy dzieciństwa – wszystko jest znane, przywodzi wspomnienia, jednak na tyle inne, że z ciekawością się temu przyglądamy. Jakość dźwięku pierwszych utworów jest słaba. Wąskie pasmo, bez góry i dołu, słaba dynamika itp. A jednak są one niezwykle angażujące emocjonalnie, bo ich surowość przekłada się na ich „prawdziwość”. Podobnie, jak w przypadku utworów rejestrowanych na 100% w studiu, nawet jeśli Depeche Mode tak nie pracowali i nie pracują, jest tu coś z łączności między muzykami, z pasji „pierwszego razu”. Nieco inaczej jest z utworem Walking In My Shoes, wprawdzie zaszumionym, ale z pełnym pasmem, z niezłą dynamiką itp. Z kolei w I Feel You szum jest naprawdę denerwujący. I znowu - Judas zaskakuje czystością. Ta wersja brzmi lepiej niż potem na albumie! Świetnie słychać tu głos Gahana. I wreszcie Surrender. To utwór, który ukazał się wcześniej jedynie na singlu (jednym z trzech) Only When I Loose Myself. To, moim zdaniem, jeden z najlepszych utworów Depeche Mode w ogóle. Tutaj z jego pasji i głębi niewiele zostało, a dźwięk jest bardzo słaby. Only When I Loose Myself niczego nie zmienia – to też dość płaski dynamicznie, zaszumiony kawałek. Nothing’s Impossible inaczej – znowu pełne pasmo, niski, mocny bas i ładny środek. Podobnie Corrupt i Peace. Te ostatnie utwory mają bardzo dobry dźwięk i odbiera się je po prostu, jak inne miksy materiału z płyty.
Generalnie utwory demo różnią się między sobą diametralnie. Mają jednak pewną cechę wspólną, która można nazwać prowizorycznie ‘szczerością’. To materiał RAW, a więc nieprzetworzony, co daje mu pewna przewagę nad utworami z płyty.

Jakość dźwięku:
Odrzuty z sesji: 6-9/10
Remiksy: 8-9/10
Demo: 4-7/10

Depeche Mode
Sounds Of The Universe

CD+DVD (wersja japońska)

Program:

CD
1. In Chains
2. Hole To Feed
3. Wrong
4. Fragile Tension
5. Little Soul
6. In Sympathy
7. Peace
8. Come Back
9. Spacewalker
10. Perfect
11. Miles Away / The Truth Is
12. Jezebel
13. Corrupt
14. Oh well (bonus track)

DVD
Video
Sounds Of The Universe [A Short Film] (10.05)
Wrong (promo video - 3.16)

Audio
Sounds Of The Universe + bonus tracks w dts 5.1
1. In Chains
2. Hole To Feed
3. Wrong
4. Fragile Tension
5. Little Soul
6. In Sympathy
7. Peace
8. Come Back
9. Spacewalker
10. Perfect
11. Miles Away / The Truth Is
12. Jezebel
13. Corrupt
Bonus tracks
1. In Chains (Minilogue’s Earth Remix)
2. Little Soul (Thomas Fehlmann Ambient Mix)
3. Jezebel (SixToes remix)

Personel:
Dave Gahan – wokal
Martin L. Gore – wokal, gitary, instrumenty klawiszowe
Andy Fletcher – instrument klawiszowe

Gościnnie:
Christian Eigner&Andrew Phillpott – programowanie komputerów w Hole To Feed, Come Back, Miles Anyway/The truth Is
Christian Eigner – perkusja w Hole To Feed i Fragile Tension

Wydawca: Venusenote/Mute Records Ltd./EMI Music Japan, TOCP-66878 (dostępny na stronie CD Japan)
Szczegóły: japońska wersja CD+DVD z bonusowym utworem Oh well
Data wydania: 22 kwietnia 2009

Reżyser dźwięku: Ferg Peterkin
Mix: Tony Hoffer, Chung King, Nowy Jork, USA
Producent: Ben Hiller (140dB)
Miejsce nagrania: Sound Design, Santa Barbara;Chung King, Nowy Jork, USA
Data nagrania: 2008-2009

ODSŁUCH


Wersja japońska jest kompletnie inna niż europejska. Ma cieplejsze, nie tak agresywne brzmienie. Całość jest nieco bliżej, jakby podniesiono niższą część średnicy i skrócono pogłosy. Daje to bardziej intymny, ale też ciut bardziej homogeniczny przekaz. Wokale korzystają na tym przez to, że nie ma w nich napięcia i twardych krawędzi. Wszystko jest nieco bardziej „fizjologiczne” i przyjemne. Ciekawe, ale nie jestem pewien, czy za każdym razem to dobry krok (myślę o poszczególnych utworach). Brakuje bowiem trochę przestrzeni, czystości i odejścia wokali, które tak dobrze było słychać na winylu. Z drugiej strony to właśnie ta wersja ma balans tonalny bliższy wersji analogowej i słucha się jej z dużą przyjemnością. A jednak słychać też, że przekaz jest nieco stłumiony i może właśnie dlatego tak przyjemny. Wersja „pudełkowa” nie ma tak ładnie pokazywanej górnej średnicy, jednak jest bardziej rozdzielcza i ma lepszą dynamikę. Im dłużej słucha się wersji z Kraju Kwitnącej Wiśni, tym bardziej się ją docenia. Oh well, bonus, jest naprawdę podobny do tego, co mamy na drugiej stronie winylowego singla Wrong, gdzie się ten utwór pierwotnie znalazł. To podobna plastyka, zbliżone operowanie barwą. I jedynie scena jest w wersji cyfrowej płytsza i nie tak dobrze definiowana. Tutaj także wersja z boxu sprawuje się lepiej, ponieważ pokazuje czystą, głęboką scenę. W dłuższym odsłuchu preferowałem jednak wersję japońską, właśnie przez jej przyjemniejszy balans tonalny.

Jakość dźwięku (CD): 7-8/10

Depeche Mode
Wrong

Singiel Wrong trafił do sprzedaży 6 kwietnia 2009 roku. Został wydany w trzech wersjach: kompaktowego singla z dwoma utworami (dodatkowo Oh well), wersji z Miksami, gdzie oprócz oryginału na płycie znajdą się także remixy: Trentemoller, Thin White Duke, Magda Scallop oraz D.I.M vs Boys Noise, a także w wersji winylowej (7”), wytłoczonej na czerwonym winylu. (Ma być także dostępny w wersji 12” 45 rpm)

7" Single
A. Wrong
B. Oh Well [Edit]

Limited Edition #4223

Uwagi: czerwony winyl 7”, nr. 4223
Mastering: Stephen Marcussen dla Marcussen Mastering
Wydawca: Venusnote/Mute BONG40

CD1
1. Wrong
2. Oh Well (Black Light Odyssey Remix)

CD2 (Maxi)
1. Wrong
2. Wrong (Trentemøller Club Remix)
3. Wrong (Thin White Duke Remix)
4. Wrong (Magda's Scallop Funk Mix)
5. Wrong (D.I.M. vs Boys Noise Remix)


Personel:
Dave Gahan – wokal
Martin L. Gore – wokal, gitary, instrumenty klawiszowe
Andy Fletcher – instrument klawiszowe

Wydawca: Venusenote/Mute Records Ltd.,
Szczegóły: japońska wersja CD+DVD z bonusowym utworem Oh well
Data wydania: 22 kwietnia 2009

Reżyser dźwięku: Ferg Peterkin (wokale w Oh well - Kurt Uenala w 11th Floor Studios NYC)
Mix: Tony Hoffer, Chung King, Nowy Jork, USA
Producent: Ben Hiller (140dB)

Miejsce nagrania: Sound Design, Santa Barbara;Chung King, Nowy Jork, USA
Data nagrania: 2008-2009

ODSŁUCH


Utwór tytułowy nie różni się chyba od wersji z płyty CD. Oh, Well jest jednak nagrany lepiej, z większą głębią i czystością. Na singlu CD tego specjalnie nie słychać, ale winylowy singielek bije wszystko, co dotychczas od Depeche Mode słyszałem. Genialna czystość, głębia i świetnie pokazany wokal Gore’a z tyłu, za instrumentami powoduje u mnie gęsią skórkę. Wokale są niesamowicie naturalne, a pogłos wokół nich niebywale czysty. Także bas jest bardziej koherentny i wypełniony. Rozdzielczość jest bez wątpienia o klasę lepsza niż z wersji cyfrowej. A Wrong? Wrong Panie, już nie jest wcale wrong – ma genialnie poukładaną strukturę, z basem, który się nie rozlewa. Górna średnica jest nieco bardziej cofnięta niż na CD i przypomina wersję japońską z CD, ale całość jest bardziej otwarta i lepsza po prostu. Jak można przeczytać w opisie płyty, za nagranie i obróbkę głosów w tym nagraniu odpowiedzialny był Kurt Uenala z 11th Floor Studios w Nowym Jorku – gratulacje!!!

Jakość dźwięku:
SP LP: 9/10
SP CD: 7-9/10


PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B