ALBÉNIZ-FRÜHBECK DE BURGOS
“SUITE ESPAŃOLA”


Rafael Frühbeck de Burgos
New Philharmonia


Program::

1. Castilla (Seguidillas) 2:30
2. Austurias (Leyenda) 6:27
3. Aragon (Fantasia) 5:05
4. Cadiz (Cancion) 4:52
5. Sevilla (Sevillanas) 4:15
6. Granada (Serenata) 5:36
7. Cataluna (Corranda) 3:01
8. Cordoba 5:30

Wytwórnia: Decca Music Group Limited (SXL 6355)/First Impression Music FIM XR24 068
Data wydania (oryginalne/remaster): 1969/2006
Format: XRCD24

Po recenzowanych jakiś czas temu samplerach „FIM Super Sound!” firmy First Impression Music już nic nie powinno mnie zdziwić. Genialnie wydane, z masteringiem w procesie XRCD, w przepięknie wykonanym opakowaniu zawierały bardzo dobrą muzykę, nagraną tak, że trzeba było wykroczyć poza przyjęte 10 punktów na 10, by oddać im sprawiedliwość. Jak się jednak okazuje, Winston Ma, stojący za FIM-em człowiek, przygotował coś, co nawet u mnie wywołało wytrzeszcz oczu: remastery najsławniejszych tytułów z archiwów legendarnej wytwórni Decca. Wydane są bowiem nietuzinkowo: pierwsza strona to „ramka” wykonana z twardego, obleczonego ciemnofioletowym materiałem czegoś, za czym, jak w obrazie, mamy oryginalną okładkę płyty. Na ramce, powtórzone to jest także pod spodem, mamy informację, iż nagranie zostało przygotowane „Direct from Oryginal Master Tape”. Okładka, jak i cała książeczka zszyta została z „ramką” za pomocą srebrzonej plecionki. „Książeczka” to zresztą za mało powiedziane, ponieważ wykonano ją nie z papieru, a z czegoś w rodzaju twardej pianki. Dzięki temu front wygląda idealnie tak samo jak oryginalna okładka… Ależ znajomości musiał pan Ma mieć! Ileż trudu go musiało kosztować, aby podpisać licencję! I samozaparcia. Ale się opłaciło.

W pierwszym momencie wydaje się, że dźwięk jest nieco lżejszy niż z recenzowanej niżej płyty „Film Spectacular!”. I chyba rzeczywiście jest nieco delikatniejsza w przekazie, bo góra jest łagodniejsza i dół nie tak oczywisty. Tę pierwszą cechę łatwo poznać po elementach perkusyjnych, dzwonkach itp., które są nieco delikatniej zaznaczane. Ale zresztą, po co ja to piszę, to babranie się w błocie, kiedy obok stoi piękny, czyściutki basen z drinkami na brzegu. Brzmienie tej płyty jest bowiem genialne w swojej naturalności. Niewiarygodne, jak dobrze płyta została zarejestrowana. Dźwięk jest naturalny, wypełniony harmonicznymi, z genialnie zaznaczoną sceną. Wiek taśmy przejawia się okazjonalnymi dropoutami (np. w rozpoczęciu utworu nr 5), nie są one jednak uciążliwe. Ciekawe, dlaczego teraz nikt tak nie nagrywa… No, może niemal nikt, bo w tym kierunku idzie inżynieria dźwięku Andrew Lipińskiego, który przygotowuje kolejne tytuły SACD wydawane przez Polskie Radio – polecam m.in. Góreckiego, Kilara i Pendereckiego.




JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 10/10


“FILM SPECTACULAR! VOL. 2”


Stanley Black
The London Festival Orchestra


Program:

1. Lawrence Of Arabia 3:27
2. On The Waterfront 8:50
3. Gone With The Wind 3:29
4. The Magnificent Seven 3:31
5. My Fair Lady 11:11
6. Spellbound 4:45
7. Anthony & Cleopatra 3:11
8. A Summer Place 3:35

Wytwórnia: Decca Music Group Limited (PSF 4030)/First Impression Music FIM XR24 070
Data wydania (oryginalne/remaster): 1963/2006
Format: XRCD24

Dropouty na tej płycie są nieco częstsze niż na „Suicie Hiszpańskiej”, recenzowanej powyżej. Dźwięk jest jednak jeszcze lepiej definiowany i bardziej namacalny. A, jak się okazuje, wcale nie było to tak oczywiste… Winston Ma, który posiadał oryginał płyty zakupiony czterdzieści trzy lata temu, marzył o tym, aby kiedyś usłyszeć taśmę-matkę. O tym doświadczeniu pisze tak:

„Phase 4 [technika, w której nagrano tę płytę – przyp. red.] to technika nagraniowa wynaleziona przez Deccę, służąca rejestracji muzyki popularnej, orkiestrowej, podczas wczesnych lat stereofonii w latach 60. […] Polegała ona na wykorzystaniu wielu mikrofonów, nagrywanych na 48 ścieżkach i mocno kompresowanych, aby zmieściły się w dwóch kanałach (48>2), co pozwalało bardzo mocno uwydatnić efekt „stereo”. Energia i dynamika były jak na tamte czasy genialne, chociaż dźwięk był inny od tego, pod którym rozumiemy nagranie „live”. […] W listopadzie 2004 roku, kiedy przybyły do mnie oryginalne taśmy-matki (chodzi o ½” wersję stereofoniczną), wziąłem je w trzęsące się ręce i ze łzami w oczach. Moje marzenia wreszcie się spełniły! 1 marca 2005 roku Paul Stubbebline z Mastering Studios i ja otwarliśmy pudła z taśmami i założyliśmy je na magnetofon Ampexa. […] Kilka minut później, zapadliśmy się w nasze fotele, nie mogąc wymówić ani słowa: dźwięk był dramatycznie zły! To, co usłyszeliśmy, to dwie skoncentrowane wiązki dźwięku płynące dokładnie ze środków membran głośników w obydwu kolumnach. Nie było żadnego wypełnienia środka sceny. Sekcja smyczków połyskiwała błyskiem ostrza, a blacha cięła uszy… […] Paul powiedział, że nie powinniśmy tracić czasu i skupić się na jakimś innym albumie Dekki. Odmówiłem i tej nocy nie spałem, obmyślając sposób rozwiązania problemu. Następnego dnia przekonałem Paula, żebyśmy dali nagraniom jeszcze jedną szansę. I tak zaprzęgliśmy do pracy ACM-TSS-1, unikalny system firmy Peryphonic, konwertujący dźwięk stereo na potrzeby systemów trzygłośnikowych [z dodatkowym centralnym – przyp. red.]. System tworzył środek sceny z dwóch tuneli generowanych z taśmy, a więc było to działanie 48>2>3. Następnie użyliśmy specjalnego, modyfikowanego stołu mikserskiego Neve, z dyskretnymi elementami pracującymi w klasie A, aby z powrotem zmiksować trzy kanały do dwóch. Otrzymaliśmy więc system 48>2>3>2. […]”

Tak, też nie lubię grzebania w taśmach, jednak rezultat jest oszałamiający. Znakomite trąbki i zachwycające kotły, tworzące niesamowicie namacalne, naturalne źródła dźwięku. Nie ma mowy o ostrości czy rozjaśnieniom i wszystko słychać tak, jakbyśmy grali z dobrego winylu, jednak z lepszą definicją dźwięku. Wspaniale wypada góra. Jest rozciągnięta i mocna. Można mieć pewne zastrzeżenia do jej rozdzielczości, ale chyba w napadzie szału, bo normalnie się nie myśli tymi kategoriami. Także głosy nie są tak rozseparowane jak w nowoczesnych nagraniach, jednak ich barwa jest świetna. Pespektywa jest duża, rozległa, słychać, że to 4 Phase. Na szczęście nie starano się na siłę zapełnić środka i boki słychać nieco wyraźniej. Dziury jednak nie ma żadnej i scena gładko przechodzi ze strony na stronę. Naprawdę świetny remaster! Można powiedzieć, że wzorcowy.



JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 11/10


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B