KOLUMNY PODSTAWKOWE

Wstęgowe sny o potędze

RUBICON
R-63S

WOJCIECH PACUŁA




DYSTRYBUCJA



Wstęga od lat uchodziła za pewien wzór. Wiele w tym twierdzeniu było z mitu, kształtowanego przez niesłychaną rzadkość występowania szlachetnej wstążki. Bo wstęga była droga. Wraz z wejściem do gry Chin wszystko się mieniło. Wstęga nie jest już towarem luksusowym i unikalnym, a spotkać ją można nawet w tak niesłychanie tanich kolumnach jak Rubicon R-63S. Warto wszakże powiedzieć, że, podobnie jak ze zwykłymi głośnikami, tak i w przypadku wstęg są lepsze i gorsze konstrukcje (do lepszych, zdecydowanie bardzo dobrych należą testowane na naszych łamach kolumny Nuvo firmy Eryk S. Concept). W tanich kolumnach będą raczej tańsze. Nie znaczy to jednak, że będzie źle, bo nawet na tak niewysokim poziomie cenowym dostaniemy pewne cechy, które uczyniły wstęgę tym czym jest - legendą.

R-63S (jak "Surround") to najmniejsze kolumny serii "R" Rubicona, w której znajdziemy potężne, podłogowe R-63F (jak "Front") oraz R-63C (jak "Central"). Ponieważ od początku były pomyślane jako dopełnienie głównych kolumn, więc kiedy poprosiłem dystrybutora o ich wypożyczenie do testu, chciał mi je przywieźć razem z całym setem. Kiedy wyjaśniłem nieporozumienie, zdziwił się i chyba zawahał. Nie dlatego, że wiedział coś, czego ja nie wiem, ale chyba dlatego, że R-63S są tak niedrogie, że wydają się trudne do właściwego opisania.

ODSŁUCH

Rubicony są niesłychanie wrażliwe na ustawienie. Przede wszystkim wstęga wydaje się bardzo kierunkowa, dlatego kolumny trzeba ustawić bezpośrednio na ucho słuchacza. Inaczej znika spora część górnego zakresu. A góra gra tu - wraz ze średnicą - kluczową rolę

Jej jakość - jak na te pieniądze - jest znakomita. Góra jest lepsza nawet niż w wzorcowych w klasie do 2000 zł Usherach S-520. Te ostatnie oferują inne przymioty, którymi biją wszystko inne w tym zakresie, jednak góra w Rubiconach jest wyjątkowa. Blachy w nagraniach mają masę powietrza, podawane są bez cienia stresu, w niewymuszony, swobodny sposób, bez wyznaczania sztywnych granic między dźwiękami i otoczeniem. Ogromnie na takiej prezentacji zyskują głosy, ponieważ w ich brzmieniu nie ma żadnych wyostrzeń, ziarna, sybilanty mają naturalne wybrzmienie, bez szpileczek itp. W porównaniu z najlepszymi kopułkami, jak np. w Dynaudio Special 25. JMLab Alto Be czy nawet Nicolo Harpia Acoustics słychać, że rezolucja jest trochę uśredniona i nie ma ostatecznej definicji dźwięku, ich ataku i wybrzmienia. W porównaniu z tańszymi kolumnami jakość wstęgi Rubicona może jednak wprawić w osłupienie. Niesie znacznie więcej informacji o instrumencie i otoczeniu, bez przykuwania do siebie uwagi. Jednocześnie nie popełniono błędu wielu konstruktorów, którzy pozwolili, aby wstęga brzmiała zbyt eterycznie, bez odpowiedniej wagi i faktury. Tu też nie ma ostatecznego wglądu w nagranie, ale nie można zapomnieć, że mówimy o kolumnach kosztujących grubo ponad 1000 zł!

Bas Rubiconów jest niezły, zwarty, a przy tym nie twardy i fenomenalnie łączy się ze średnicą. To jedna z czołowych zalet tych kolumn, dająca się opisać jako brak wyraźnych granic między głośnikami. Ograniczeniem kolumn jest natomiast brak niższego zejścia basu. Nie mówię o bardzo niskich rejonach, bo tych być nie może, ale o tym, że średni bas też nie jest bardzo mocny. Sytuację komplikuje też fakt, że R-63S mają bardzo niską skuteczność. Nie da się więc do nich podpiąć słabej lampy. Myślę, że minimum powinien być NAD C320 (najlepiej BEE), albo zrobiona przez kogoś lampa (chodzi o to, żeby nie była droga, bo trudno podpinać kolumny za 690 zł do wzmacniacza za 3000 zł - nawet jeśli to ma sens z punktu widzenia dźwięku, to z punktu widzenia psychologii nie ma żadnego). Jakość tego zakresu jest jednak wyjątkowo dobra i pozwoliła pokazać syntetyczny bas z płyty z płyty Philipa Glassa "Songs from Liquid Days" (Sony Classical, SMK87972, CD) w bardzo ładny, klarowny sposób. Również kontrabas z otwierającego płytę "Carmen Sings Monk" Carmen McRea (BMG 38412, Bluebird, CD) utworu "Get it Right" był bardzo dobry, z niezłą masą, bardzo ładnym wypełnieniem i dynamiką. Znakomicie zabrzmiało tu też solo perkusji, w wybuchowy, mocny sposób, chociaż z uśrednionym uderzeniem stopy perkusji.

Scena dźwiękowa nie jest mocną stroną tych kolumn (gdzieś ostatecznie musi być gorzej...), ponieważ jej głębokość jest mocno uśredniana, a wydarzenia prezentowane są w jednej płaszczyźnie, nieco przed kolumnami. Wszystko dzieje się tu i teraz. Dzięki znakomitej plastyce i klarowności ma się jednak wrażenie bogactwa przestrzennego, tym bardziej, że przy dobrych nagraniach kolumny całkowicie znikają, pozostawiając nas z muzyką. Inaczej będzie tam, gdzie realizator przypisał dźwięki do konkretnego kanału, jak np. na płycie J.M. Jarre'a "Magnetic Fields" (Dreyfus/Sony Music 4 88138, Remaster, CD), gdzie ich część dochodziła wprost z głośników i nie można było mówić o znikaniu. To jednak pokazało pewną cechę, o którą trudno tak tanie kolumny podejrzewać - przezroczystość. Każda zmiana okablowania w systemie, o elektronice nie mówiąc, byłą sygnalizowana, może nie w dramatyczny sposób, ale zawsze wiadomo było, że coś się zmieniło. Także jakość nagrań była odkrywana, bo Rubicony nie dały się zwieść fatalnej, acz zamierzonej realizacji płyty "Red Shoes" Kate Bush (Toshiba-EMI, TOCP-67821, CD), w której podbito górę i dół, tak aby dobrze brzmiała w małych, słabych systemikach. Rubicony pokazały to bez mrugnięcia okiem, dodatkowo bez podkreślania ostrawej wyższej średnicy i bez pogłębiania tłumienia środka.

To naprawdę - jak za te pieniądze - znakomite kolumny. Grają niestresującym, a przy tym klarownym i dokładnym dźwiękiem. Ich brzmienie jest - jak w rzeczywistości - leciutko zmiękczone. Nie są najlepsze w kreowaniu przestrzeni, jednak - coś za coś. Problemem może być ich niska skuteczność, dlatego lepiej zagrają w niewielkim pomieszczeniu. Pomoże to jednak w odtwarzaniu basu. Pomożemy mu dodatkowo, kiedy ustawimy je dość blisko ściany. Przestrzeni to zbytnio nie zaszkodzi, a tonalnie będzie znacznie lepiej.

BUDOWA

R-63S są zaskakująco dużymi, znakomicie wykonanymi kolumnami o dwudrożnej konstrukcji typu bas-refleks (wylot na tylnej ściance), których niska cena jest możliwa tylko dlatego, że ich produkcją, na zlecenie Rubicona, zajmuje się w systemie OEM fabryka w Chinach. Boki kolumn nie są równoległe, a schodzą się łukowato ku tyłowi. Okleina jest wprawdzie sztuczna, ale trzeba się dobrze przypatrzeć, żeby to dostrzec. Przód polakierowano na kolor srebrny. Wszystko w tych kolumienkach jest lepsze niżby na to wskazywała cena. Na górze pracuje aluminiowa wstęga, umieszczona w plastikowej obudowie. Plastikowy, ale solidny, jest też kosz sporego głośnika średnioniskotonowego. Trochę myli faktura jego membrany, która upodabnia ją do węglowej plecionki- tak naprawdę jest to papier. Znakomite są zaciski głośnikowe, złocone, solidne. Bardzo dobra, prosta jest też zwrotnica, z dwoma powietrznymi cewkami i dwoma kondensatorami (jeden to polipropylen). Kable głośnikowe są bardzo solidne, grube, ze srebrzonej miedzi i są lutowane (!) do zacisków. Standardowo, nawet w bardzo drogich kolumnach, stosuje się skuwki, bo tak jest taniej. Warto kolumny postawić raczej na miękkich podkładkach i dopiero na standzie, ponieważ z kolcami dół był trochę zbyt szczupły. Bezwarunkowo trzeba zdjąć maskownice, ponieważ wstęga na to zasługuje.



RUBICON
R-63S
Cena: 690 zł


Dystrybutor: Audio Center

Kontakt:
ul. Malborska 24, 30-646 Kraków
tel./fax /012/ 425 64 43
tel. /012/ 265 02 85
tel. kom. 0602 321 653

e-mail: audiocenter@audiocenter.pl
roman.klimczak@audiocenter.pl




© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio