INTERKONEKT RCA/KABEL GŁOŚNIKOWY
/KABEL SIECIOWY AC

Amerykański system

CARDAS AUDIO
CROSSLINK 1I
CROSSLINK 2S
TWINLINK

WOJCIECH PACUŁA







Przyjęło się, że testując kable połączeniowe, każdy z odcinków przesyłu pomiędzy urządzeniami traktuje się osobno - są testy interkonektów, kabli głośnikowych i sieciowych, a także łączy cyfrowych. Tak też testuję najczęściej i ja. A przecież... A przecież chcemy zbudować koherentną, niepodzielną całość, system, a nie zbiór poszczególnych urządzeń. Jest jakaś logika w tym, co większość firm "kablarskich" mówi od dawna, a co w pewien sposób stało się priorytetem dla tak szacownej firmy jak Nordost, a mianowicie, że należy cały system łączyć kablami tej samej firmy, najlepiej pochodzących z tych samych serii. Jak mogli przekonać się uczestnicy znakomitych pokazów przygotowywanych przez tę firmę, koherentny system danego producenta grał częstokroć lepiej niż przypadkowe połączenie, nawet droższych elementów różnych serii. Coś w tym chyba jest...

Najłatwiej tę zależność wytłumaczyć - nie, wcale nie połączeniem interkonekt/kabel głośnikowy, a - na przykładzie kabla głośnikowego i sieciowego. Jak wiadomo, łańcuch wzmocnienia w klasycznych układach audio wygląda w ten sposób, że w hierarchicznej strukturze znajduje się kilka-kilkanaście układów wzmacniających, połączonych ze sobą w taki sposób, aby wyjście każdego stojącego w hierarchii wyżej sterowało wejściem tego poniżej. Istotną cechą takiego układu jest to, że sygnał wzmacniany przez niższy układ wzmacniający nie jest tym samym sygnałem, który wzmacniany był w układzie stojącym wyżej, a jedynie jego PODOBIEŃSTWEM. Małe sygnały tylko STERUJĄ większymi i tak aż do samych układów końcowych, połączonych bezpośrednio z cewką głośnika. Jeśli więc w układzie wepniemy interkonekt pomiędzy odtwarzaczem CD i wzmacniaczem, to sygnał przesyłany kablem głośnikowym (o odpowiednio większej amplitudzie) będzie tylko odbiciem (odwzorowaniem) tego, co było przesyłane interkonektem. Nie będzie to literalnie ten sam sygnał (dla uproszczenia powiedzmy, że nie będą tam płynęły te same elektrony). Natomiast sygnał w kablu głośnikowym i kablu sieciowym - a i owszem, będą te same: sygnał z sieci zostanie zmodulowany i w takiej postaci popłynie przez kabel głośnikowy i następnie przez cewkę głośnika.

Mam nadzieję, że za bardzo nie zamieszałem, ale inaczej tego wytłumaczyć się nie da. Fenomen systemów audio polega jednak na tym, że w jakiś sposób cechy fizyczne (przekładające się następnie na to, co słyszymy) interkonektów wiążą się w istotny sposób z cechami pozostałego okablowania, tak, jakby podobne najlepiej działało z podobnym. Wiele razy słyszałem to i wydaje się, że jest to jedna z ważniejszych zależności przy budowaniu systemu audio. Można oczywiście mieszać, łączyć i kombinować. Być może jednak część anomalii, z którymi wciąż się borykamy zostanie zniwelowana, albo przynajmniej zneutralizowana przez koherencję systemu.
Chcąc pomóc w wyborze pełnych systemów co jakiś czas będziemy je przedstawiali i testowali właśnie jako całość, bez szczególnego wnikania w charakter poszczególnych składników. W tym miesiącu proponujemy system złożony z niemal najtańszych propozycji amerykańskiego Cardasa, w a przyszłym nieco droższą propozycję, także mającej swoją siedzibę w USA, firmy Rapport Audio Technology.

ODSŁUCH

Standardowo, jako punkt odniesienia posłużyła mi kombinacja kabli Veluma, do której tak się przyzwyczaiłem, że niemal jej nie słyszę i testując urządzenia zapominam o tym, że w torze jest coś jeszcze. A to wszystko dzięki przezroczystości tych kabli. Na ich tle słychać, że Cardas (tak będę mówił o systemie) ma nieco gładszy i trochę ciemniejszy dźwięk. Nie, żeby był ciemny, tylko na tle bardzo przezroczystego Veluma, ale także XLO z serii Signature 2 słychać, że wyższa góra jest prowadzona nieco spokojniej i bardziej z tyłu. Być może nie byłoby to tak wyczuwalne, gdyby nie to, że punkt ciężkości brzmienia położony jest na średnicy, szczególnie jej niższej części. Głosy śpiewaków z płyty Monteverdi "Ottavo Libro dei Madrigali" (Opus111, OPS 30-187, CD) były więc oddane bardzo ładnie, w pełny sposób, z oddechem ciepłym, nieco faworyzowanym środkiem i wygładzonym wyższym fragmentem tego zakresu. Klawesyn towarzyszący śpiewowi, np. w utworze "Perch? t'en fuggi o Fillide?" był zaś nieco słodszy, nie wybrzmiewał aż tak dźwięcznie, a raczej perliście. Barwa głosów była bardzo przyjemna, z dużym wolumenem, pozwalającym tworzyć wiarygodne plany i obszerną, wcale nie ścienioną scenę dźwiękową. Nie było wprawdzie bardzo wyraźnych krawędzi poszczególnych głosów, zostały one nieco wtopione w tło, jednak efekt nie był wcale przykry, a przypominał przesiadkę z czwartego rzędu do balkonu. Warto odkreślić, że bas (chodzi o glos) miał bardzo dobre, płynne zejście, bez nieciągłości i nierówności, tworząc bardzo dobrą podstawę pod pełny i koherentny dźwięk.

Przy starszych nagraniach, gdzie góra i dół niemal nie istnieją (odpowiedzialna za remastering płyt Polish Jazzu Karolina Gleinert - wywiad wkrótce w "Audio" - mówiła, że na większości taśm z tamtego okresu sygnał mieści się całkowicie w paśmie 90 Hz-14 kHz), z ciepłym i dużym środkiem, jak np. w przypadku płyty "Bossa Nova" Grupy Novi (Polskie Nagrania, PNCD 913, Polish Jazz vol.13, CD) tendencja do wyciągania wokali przed linię głośników (szczególnie przy wyższych poziomach dźwięku), za która odpowiedzialna jest realizacja nagrań była przez Cardasa nieco wspomagana. Tutaj słychać też było, że lekkie wycofanie góry jest faktem, bo wejścia poszczególnych ścieżek, które skutkują zazwyczaj mocniejszym szumem taśmy, były sygnalizowane słabiej niż w referencji. Głosy wchodziły w miks gładko, bez cienia zawahania, jakby zostały nagrane tym samym mikrofonem. To nie jest referencyjne odtworzenie tego nagrania, jednak to dobry moment, żeby przypomnieć, że mamy do czynienia z tanimi kablami, kilkudziesięciokrotnie tańszymi od Veluma i występującej pomocniczo The 0.8 TARY Labs. Z takiej perspektywy znakomicie wypada koherencja z jaką przekazywane były wydarzenia. Całość została odegrana bowiem niesłychanie skupionym na wewnętrznych, wewnątrzmuzycznych relacjach dźwiękiem, pełnym, ciągłym, na który ktoś miał wyraźny pomysł. Ponownie największe wrażenie robił dźwięk jako całość. Nigdy się przy nim nie nudziłem, nie przysypiałem, chociaż tak zwykle działają kable ze złagodzonym atakiem.

A to dlatego, że w Cardasie nic nie jest złagodzone. Firma ta jest znana z dynamicznego przekazu, a Crosslink/Twinlink nie jest żadnym wyjątkiem. Być może właśnie dlatego lekka perlistość nie przeradzała się w złagodzenie. Rytm zawsze trzymany był wzorowo, bez ciągnięcia się i niekończącego wybrzmiewania. Być może niższy zakres nie jest tak potężny i głęboki jak w kablach referencyjnych, ale jest za to zwarty, szybki i dokładny. Na tyle dobry, aby znakomicie uchwycony kontrabas (o wokalu już tego powiedzieć się nie da) z płyty Voo Voo "XX. Część pierwsza" (Sony&BMG 520034 9, CD) zabrzmiał właśnie w taki sposób, z dobrym atakiem, bardzo ładnym wypełnieniem i rewelacyjną obecnością. Jego niższa część nie była bardzo rozbudowana, jednak stopa uderzała tak mocno i dokładnie, jakby w basie grał referencyjny kabel. Podobnie zabrzmiała, pochodząca z wczesnych, dziecięcych lat rejestracji cyfrowej płyta "Security" Petera Gabriela (Geffen 2011-2, wersja nieremasterowana - jest znacznie lepsza, cichsza, ale lepsza od nowej, CD), gdzie niski syntezator rozpoczynający utwór nr 4 zabrzmiał w taki właśnie organiczny, pełny sposób, lokując się dokładnie z głową słuchacza (jeżeli oczywiście jakość kolumn na to pozwoli). Bo wolumen i dynamika to to, co określa ten system najpełniej. Z mocną, nieco ciepłą średnicą dało to niecodzienną mieszankę łagodności (za to w dużej mierze odpowiedzialny jest interkonekt) i siły (głośnikówka i sieciówka), znaną raczej z droższych wykonań. Jak zwykle, Cardas okazał się znakomity w dziedzinach, które decydują o jakości muzyki. Nie można go więc przegapić w swoich poszukiwaniach dźwięku absolutnego.

BUDOWA

Model Crosslink 2S jest drugim od dołu kablem w cenniku tej firmy. Zaaplikowano w nim jednak niemal wszystkie sztandarowe rozwiązania Cardasa. Kabel ma konstrukcję typu Litz, przewodnikiem jest wysokiej czystości miedź, zaś dielektrykami bawełna i Teflon. Pojedyncze druciki mają różny przekrój, co ma przeciwdziałać naskórkowości i zwinięte są pod odpowiednim kątem, mającym z kolei niwelować oddziaływanie leżących obok siebie przewodników, które, dodatkowo, zostały ułożone w taki sposób, że idąc od środka na zewnątrz przewodu ich średnica się zwiększa (Constant Q). Podobnie zbudowano interkonekt, w którym, tak jak i w głośnikówce, mamy 68 drucików (jednak w tym przypadku o większej średnicy) oraz podwójny ekran. To najtańszy interkonekt, sprzedawany ze szpuli, konfekcjonowany u dystrybutora. Wraz z nim dostajemy bardzo dobre wtyki Cardasa.
Jasnoszara, gładka powłoka kabla sieciowego Twinlinka (to także najtańszy kabel w ofercie Cardasa) ponownie skrywa skomplikowaną budowę typu Litz z miedzianych kabelków w dielektryku z Teflonu (widzą państwo konsekwencję w budowie kolejnych kabli?). Patrząc na przekrój widać, że kabelki połączone są w wiązki (tutaj dwie), a te z kolei otulone rurkami z Teflonu. Wiązki składają się z osobno izolowanych drucików o różnym przekroju, skręconych ze sobą. Znajdziemy tu oczywiście różne patenty firmy, a wśród nich - oczywiście - Constant-Q.



CARDAS
CROSSLINK 1I/CROSSLINK 2S/TWINLINK
Cena: 350 zł (0,5 m)/175 zł (1 mb)/ 499 zł (1,5 m)


Dystrybutor: Rhythmica

Kontakt: RHYTHMICA
os. II Pułku Lotniczego 47c, 31-880 Kraków
tel.: (12) 641 32 34 / fax: (12) 640 20 01
e-mail: info@rhythmica.pl
Strona producenta: CARDAS AUDIO




© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio