GRAMOFON

VPI SCOUT MASTER

WOJCIECH PACUŁA


DYSTRYBUCJA



Amerykańska firma VPI na polskie salony (audio) oficjalnie wkroczyła niedawno za sprawą łódzkiego dystrybutora Arspo Audio i od razu zdobyła uznanie nie tylko moje, ale - co najważniejsze - sporej grupy melomanów. Testowany jakiś czas temu na łamach "High Fidelity OnLine" model Aries Scout okazał się pięknym przykładem na to, jak prostota służy sprawie, czyli dźwiękowi. "Wyróżnienie miesiąca" było więc tylko formalnością, podobnie jak "Nagroda roku 2005". To był jednak model startowy tej firmy. Centrum filozofii VPI stanowi jednak system bezbolesnego upgradu i przejścia między kolejnymi modelami, poprzez wymianę poszczególnych elementów, a to zmianę zasilania, ramienia, dodanie elementów chassis lub jego wymiana. Możliwości jest sporo i od najtańszego Ariesa można przejść aż na wyżyny genialnego HR-X. Logicznym krokiem po modelu podstawowym było przyjrzenie się jego droższej wersji.

ODSŁUCH

Po włączeniu Master Scouta do systemu w którym poprzednio grał Aries momentalnie słychać, że silnik jest znacznie słabiej słyszalny w wyższym modelu. Sprawa silnika była w teście Ariesa poruszana i warto pamiętać, że eliminacji wpływu drgań na wkładkę była istotnym elementem setupu tego gramofonu. Tutaj dobra izolacja pod silnikiem również jest bardzo ważna, jednak nie stanowi centralnego problemu. Częściowo za to odpowiedzialny jest zapewne inny silnik, jednak najważniejsze wydaje się dodanie warstwy chassis. Ta niewielka z pozoru zmiana dała naprawdę bardzo wiele - już nie tylko silnik przestał być tak słyszalny, ale nawet ostukiwanie chassis nie stanowiło problemu.

Brzmienie SM w wielu punktach nawiązuje do Scouta, jednak w kilku, dość istotnych, od niego odchodzi. SM jest o wiele bardziej precyzyjnym instrumentem. Słychać to przy każdej płycie i w każdym rodzaju muzyki. To jednak przy dobrze naciętych krążkach umiejętność wydobycia takich elementów dźwięku jak głębia z perfekcyjną separacją planów, nawet szóstych czy siódmych, jeśli takie w ogóle są, zapiera dech w piersiach mniej doświadczonym słuchaczom. W pewien sposób przypomina to sposób w jaki ultra-referencyjne nagrania, jak z płyty "Midnight Sugar" Tsuyoshi Yamamoto, zarejestrowane przez JVC i wydane w limitowanym nakładzie przez wytwórnię Three Blind Mice (TBM-2345, 180 g, 45 rpm, #0080/1000) odgrywała znakomita Rega P9: fortepian został pokazany taki jaki jest - jako szybki, dynamiczny instrument, w którego brzemieniu równie ważna jest płynność jak i rytm. Podobnie było z kontrabasem, który miał wyraźny atak, uderzenie i nigdy, przenigdy nie przeciągał dźwięków. W ogóle, jedną z kluczowych cech Scout Mastera jest pełny, mocny, zwarty i głęboki bas, wyskakujący z całkowicie czarnego tła. Jeśli w nagraniu zakres ten jest nieco zmiękczony, jak na 12" singlu Alison Moyet "Love Letters" (CBS 126662, Moyet5, 45 rpm), dzięki mocy dostanie uderzenie, zaś dzięki precyzji zostanie pokazany właśnie w ten sposób, bez próby jego reanimacji. Jeśli jednak wysokoich lotów, jak ze wspomnianej płyty "Midnight Sugar", wówczas ma referencyjne brzmienie, bez twardości, z nieco zaokrąglonymi brzegami, jednak bez rozlewania się.

Następną cechą dziedziczoną w dużej części po Scoucie jest swego rodzaju entuzjazm z jakim gra muzykę. Można to nazwać jak się chce - muzykalnością, płynnością czy nawet zaje...ścią, rzecz pozostanie ta sama. Tutaj nigdy nie ma miejsca na nudę, pseudo-audiofilskie kontemplacje poszczególnych uderzeń w gong (najlepiej japoński z II w p.n.e. czy coś zbliżonego) na płycie testowej z równie porywającymi kawałkami. Jest za to miejsce na muzykę , miejsce na emocje, czy na zabawę po prostu. Taki jednak był już Scout. Master, jak na mistrza przystało, dodaje do tego daleko posuniętą precyzję i mniej zaokrągloną górę, do zabawy i rozrywki dodając styl. Słuchając reedycji płyty Bill Evans Trio "Waltz for Debby" (Riverside/Analogue Productions, AJAZ 9399 2, 180g, 45rpm, #0773) można było przyjąć, że blachy są niemal referencyjne, tak dobrze zagrała. Góra SM jest bardziej otwarta niż w Scoucie, ma lepszy bit (uderzenie). To w SM lepiej słychać cechy samej wkładki, ze słodką, nieco zaokrągloną górą na czele. Połączenie charakterów gramofonu i wkładki dało możliwość komfortowego odsłuchu przywołanych już referencyjnych nagrań, ale także zwykłych, często brutalnie przez czas i poprzednich właścicieli potraktowanych płyt kupionych z drugiej ręki, np. jak wspomniana Moyet czy także oryginalne tłoczenie "War" U2 (Island Records 205 259-320). Wystarczy posłuchać sekwencji otwierającej utwór "Seconds", żeby docenić perfekcyjnie poukładane wydarzenia, zarówno w ich ogólnym kształcie, jak i poszczególnych aspektach, takich jak: głębia nagrania, separacja instrumentów, balans tonalny. Na miejscu był również mocny bas, nie tak niski jak gdzie indziej, ale nieco lekkie nagranie na nic innego najwyraźniej nie pozwalało.

Generalizując nieco, trzeba powiedzieć, że SM wydobywa z płyt wszystko to co najlepsze - rytm, barwę, przestrzeń. Jak już mówiłem, wcześniej robił to jednak także Scout. SM idzie jednak krok, albo i dwa dalej w pokazywaniu ilości informacji. Wiąże się to jednak z pewną niedogodnością - tutaj nic nie jest maskowane, zaokrąglane i dlatego ciut wyraźniej niż w Ariesie słychać szum przesuwu i okazjonalne trzaski. Kupując więc MS warto od razu zastanowić się nad kupnem profesjonalnej automatycznej myjki do płyt, chociażby firmy... VPI. Mówiąc o przesuwie mam na myśli jego wyższy zakres, który przez Scouta był trochę łagodzony i ocieplany - tutaj po prostu mamy wszystko jak na tacy i dochodzimy też do granic możliwości wkładki Dynavector DV-20X z którą jest standardowo dostarczany. Mająca swoje lata, pochodząca z roku 1974, płyta Marthy Argerich "Martha Argerich in Concert" (Deutsche Grammophon 2726 047) pokazała tę zależność szczególnie wyraźnie: trzaski, dość mocne (płyta niestety nie jest w najlepszym stanie), a nad nimi cudowny fortepian, niemal było widać, jak Argerich pochyla się nad nim, jak dumnie kończy "Scherzo cis-moll" Chopina. Nie obawiajmy się więc starszych płyt, po pomimo gorszego stanu technicznego, sprawią nam dużo przyjemności.

Trudno wskazać jakieś słabsze punkty tej konstrukcji. Najsłabszym jest wkładka, która przy Ariesie idealnie się z nim komplementowała, a tutaj dochodzi do granicy swoich możliwości. Wciąż jest OK., jednak może być lepiej. Lepsze może być także tło wydarzeń, tutaj bardzo dobre, jednak jeszcze bez tego trójwymiarowego odejścia (nie mówię o scenie dźwiękowej jako takiej, a o poczuciu wnętrza, powietrzu), które dostarczają droższe urządzenia. Jak Aries, tak Master potrzebuje bardzo dobrej podstawy. Gramofony bez subchassis są dość wrażliwe na zewnętrzne wibracje, dlatego nie można ich położyć na byle czym.

Scout Master jest w większości aspektów lepszy od Aries Scouta. Jednak to temu drugiemu przyznaliśmy "Wyróżnienie miesiąca" i "Nagrodę roku". Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na to, że za znacznie mniejsze pieniądze dostajemy dźwięk, który wcale nie jest aż tak gorszy, a czasem bardzo zbliżony. Łatwiej też rekomendować urządzenie, które można potem i tak przenieść na poziom mistrzowski.

Wojciech Pacuła

BUDOWA

Scout Master w większej części zbudowany jest podobnie jak Aries Scout, z kilkoma zmianami. Najbardziej widoczna dotyczy podwójnego chassis - do warstwy z płyty MDF i stalowej blachy dodano jeszcze jedną warstwę MDF. Całość wciąż stoi na stożkach z metalowymi kulkami na końcu, dokręcana do chassis za pośrednictwem sprężystej pianki. Lepszy jest akrylowy talerz, gruby na 4,44 mm, używany w znacznie droższym Ariesie 2, z odwróconym łożyskiem o teflonowym gnieździe. Gniazdo nie jest jednak łączone bezpośrednio z akrylem, ale jest częścią dużego metalowego walca, wpasowanego w otwór w talerzu. Nakładając talerz warto uważać, żeby walec nie wysunął się i nie spadł na coś. Silnik jest inny, większy i pracuje z prędkością 300 rpm, zamiast wcześniejszej 600 rpm, co ma obniżyć częstotliwość rezonansową układu silnik-ramię. Ramię to wciąż ten sam model JPW9, typu uni-pivot, bez antyskatingu i bez tłumienia. Standardowo gramofon wyposażany jest we wkładkę Dynavector DV-20X typu MC o wysokim napięciu wyjściowym (HO). Płytę dociska się zakręcanym dociskiem, jednak część talerza pod etykietą jest lepiej wyprofilowana i wydaje się, że płyty lepiej przylegają. Po resztę szczegółów odsyłam do artykułu o Aries Scout.

VPI
SCOUT MASTER


Cena [zł]: gramofon z ramieniem - 10 800 zł
wkładka dodatkowo 1550 zł
Dystrybutor: Arspo Audio

Kontakt:
tel. 601 301 303
e-mail: arspo@arspoaudio.lodz.pl
www.arspoaudio.lodz.pl

Strona firmowa: www.vpiindustries.com


© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio