WYRÓŻNIENIE MIESIĄCA
VPI ARIES SCOUT


VPI należy do grona firm, które swoje cenniki zaczynają tam, gdzie inni, np. Pro-Ject, je kończą. Jak zawsze chodzi o jak najwyższą jakość dźwięku, jednak jakość w realnym świecie jest współzależna z ceną i dlatego można chyba mówić nie o pogardzie dla niższych przedziałów cenowych a po prostu o "oddaniu" pola mistrzom w tej dziedzinie. VPI skupia się bowiem na najwyższej półce i tu stara się o szlify.

Stojący za amerykańskim VPI Harry Weisfeld do nowicjuszy nie należy i na gramofonach zjadł niejedną parę zębów. Jedną z cech charakterystycznych VPI jest możliwość ciągłego upgradu do wyższych modeli poprzez wymianę silnika, rozbudowę chassis itp. Wprowadzony do sprzedaży w roku 2000 model Aries Scout otwiera cennik VPI i znajduje się w nim od dłuższego czasu, przechodząc kolejne fazy liftingu i odświeżania. O ile wiem, marka ta w oficjalnej dystrybucji jest w Polsce dostępna po raz pierwszy. I również jako piersi, równolegle z czytelnikami zaprzyjaźnionego miesięcznika "Audio", będą się z nim mogli zapoznać czytelnicy "High Fidelity OnLine".

ODSŁUCH

Rozmawiając z właścicielem VPI na temat wkładek można usłyszeć właściwie jedną odpowiedź: Dynavector. Coś w tym musi być, ponieważ częścią składową największej ilości sprzedanych systemów VPI są wkładki właśnie tej japońskiej firmy. Zakup VPI z Dynavectorem ma też i inny sens: gramofony te projektowane są w prawdzie jako narzędzia uniwersalne, jednak ostatnie muśnięcia dokonywane są z wkładkami Dynavectora użytymi w roli referencji. Dlatego niespecjalnie protestowałem, kiedy - chociaż gramofony można kupić "solo" - do testu dostarczony został firmowy zestaw z wkładką DV-20X - konstrukcją typu MC o wysokim poziomie (HO). A poza tym... poza tym sam używam od długiego czasu wkładki Dynavector Karat 23R (o czym później). Żeby mieć jakieś pojęcie o dźwięku własnym kombinacji ramienia i podstawy do testu użyta została również wkładka Sumiko BlackBird (MC HO), wspomniana 23R oraz cała gama przedwzmacniaczy gramofonowych: od JJ283, przez Rouge Audio Stealth, Pathos InTheGroove MkII, aż do nowej wersji preampu LAR MCP-02 (MkII). Po kilku próbach okazało się, że najlepszym, jeszcze wciąż przystępnym cenowo interkonektem były łączówki tara Labs z serii AIR z "pływającym" ekranem, z wyprowadzonymi na zewnątrz osobnymi łączówkami w postaci mini-bananów. Ciekawe, ale podobne rozwiązanie, dedykowane właśnie gramofonom ma w swojej ofercie firma XLO.Nie trzeba specjalnego osłuchania, ani wielu godzin na to, aby stwierdzić, że amerykańsko-japońska kombinacja (z Dynavectorem) brzmi spektakularnie. Żaden z prezentowanych do tej pory przeze mnie na łamach "Audio" czy "High Fidelity OnLine" gramofonów nawet przez moment nie doszlusowuje do tego poziomu. Najważniejszą cechą systemu jest znakomita, prawdziwie trójwymiarowa scena, z daleką perspektywą w głąb i szeroką, ekspansywną sceną wszerz. Warstwy rysowane są dokładnie, wyraziście, przenikają się jednak "bezszwowo", tak jak w rzeczywistości, współgrając ze sobą. Znakomite oddanie tekstury nagrań pozwala z równą łatwością śledzić wydarzenia w dalekich planach, jak i tuż przed słuchaczem. To wszystko stanowi zresztą całość, odbieraną jako jednoczesne wydarzenie muzyczne, a nie jako osobne fenomeny.

Element dla wielu słuchaczy najważniejszy, a więc barwa, był bardzo ładny, zarówno na górze pasma, jak i na dole. Uwagę zwraca zwłaszcza dół, zakres w którym sytuuje się brzmienie kontrabasu, np. ze wspaniałej reedycji płyty Waltz for Debby Bill Evans Trio (Riverside/Analogue Production, RLP-9399, 45 RPM, 180 g), który był mocny, dokładny i pełny. VPI oprócz plamy dźwięku pokazywał też szczegóły gry, w bardzo przekonywający sposób cieniując dynamikę. Przeciwległa część pasma była mocna i dokładna. W zależności od preampu będzie bardziej lub mniej perlista, jednak nigdy nie przejdzie na jasną i ostrą część ringu. Pomimo dynamicznego charakteru, sugerującego eksponowanie wyższej części pasma, niemal nie było słychać trzasków a szum przesuwu był wyraźnie zredukowany. Już ta pierwsza płyta dobrze określała charakter wysokich tonów - jest ich sporo, nie są zawoalowane, jednak VPI z Dynavectorem nigdy nie starają się symulować źródła cyfrowego z jego precyzją i szybkością. Po zmianie wkładki okazuje się, że w tej mierze ton całości nadaje przede wszystkim wkładka, jakże inna od 23R. Zmiana na kosztującą zbliżoną kwotę pieniędzy wkładkę Sumiko BlackBird pokazała, że w zakresie rozdzielczości da się wycisnąć jeszcze więcej. To co zyskujemy w dziedzinie rozdzielczości stracimy jednak w dziedzinie naturalności barw, które przez Dynavectora są przekazywane wyjątkowo przekonywająco.

Z referencyjnymi dyskami wszystko jest jednak mocno ułatwione, ostatecznie mamy do czynienia z tzw. "virgin vinyl", a więc z materiałem najwyższej czystości, jeszcze nigdy nie używanym, o wadze 180 g (albo nawet 200 g), zaś przygotowywaniem matryc zajmują się wirtuozi w swoim fachu. Większość zbiorów stanowią jednak płyty nieco "przechodzone" o wcale nie tak dobrym tłoczeniu. A okazuje się, że nie tylko doskonała barwa stanowi "forte" VPI. Najwspanialszą umiejętnością Scouta jest mianowicie wydobywanie wszystkiego co najlepsze właśnie ze starszych płyt. Nie do końca potrafię zwerbalizować to, w jaki sposób się to udaje, bo - na zdrowy rozum - lepiej powinna sobie z tym radzić np. droższa wkładka Karat 23R. Tak jednak nie było (przynajmniej ze Scoutem). Jedną z mocno eksploatowanych przeze mnie płyt jest, pochodzący z roku 1978 debiut Dire Straits Dire Straits (Vertigo 6360 162). Brzmi on zazwyczaj nieco "cienko" i jasno. Na VPI inaczej - tak jakbym słuchał jej po raz pierwszy, bez uczucia niedosytu i poczucia jakiejś straty. Dzięki kombinacji VPI i Dynavectora DV-20X wszystko wróciło do normy, z mocnym, chociaż nie najniższym basem i wspaniale rozseparowanymi i podanymi dokładnie gitarami braci Knopflerów (w zespole grał jeszcze wówczas David). Wszystko miało sens i logikę. Być może, udało się to wcale nie dzięki rozdzielczości "per se", związanej z pokazywaniem poszczególnych instrumentów, ale dzięki znakomitej scenie dźwiękowej, która nigdy nie pozwalała zlać się instrumentom w jazgotliwą całość. Uderzenia kotłów perkusji, stopy itp. były dynamiczne i wypełnione, będą się więc podobać miłośnikom mocnego grania. Potwierdził to odsłuch maxisingla Depeche Mode Behind the Wheel (12BONG12, 45 RPM), z potężnym basem i bardzo dobrą rytmiką, co nie zawsze idzie ręka w rękę. Połączenie tych dwóch elementów możliwe było dzięki dobrej barwie zakresu basowego i jego dokładnemu i szybkiemu prowadzeniu. I znowu - ułożenie muzyków w przestrzeni pozwoliło zobaczyć więcej i lepiej, bez sztucznego rozjaśnienia.

Pewnym problemem okazała się współpraca Scouta ze wspomnianą wkładką Dynavectora Karat 23R. Przeciwwaga była po prostu za ciężka i nie obyło się bez metalowej podkładki pod wkładkę, przykręconej razem z nią do główki ramienia. Ponieważ gramofon posiada możliwość ustawienia VTA, obniżenie punktu styku nie było żadnym problemem. Przez cały czas miałem jednak wrażenie, że jest to rozwiązanie doraźne i na dłuższą metę "nie działa". Warto więc zwrócić uwagę na to z jaką wkładką chcemy VPI połączyć.

VPI Aries Scout jest pięknie brzmiącym gramofonem o szlachetnej linii oraz - w kontekście dźwięku - niewygórowanej cenie. Każda płyta coś dzięki niemu zyska, zaś bardzo niski szum przesuwu i tylko okazjonalnie słyszalne trzaski pozwolą na zasłużony relaks. Trzeba tylko pamiętać o bardzo dobrej podstawie.

Wojciech Pacuła

BUDOWA

Aries Scout jest gramofonem należącym do coraz popularniejszych konstrukcji bez subchassis. Po latach dominacji "szkoły" LINN-a (albo Thorensa - jak kto woli) wydaje się, ze konstruktorzy wybrali inną drogę, być może po prostu łatwiejszą. Chassis Scouta składa się z dwóch elementów - grubego na 30 mm płata MDF oraz przykręconej od spodu 2-mm stalowej płyty. Łączący je klej również jest częścią tłumiącą drgania. Całość stoi na czterech stożkach z aluminium, ze stalową kulką na końcu (przypomina to stożki Vibrapoda), przykręconych za pośrednictwem miękkiej pianki. Ponieważ są one regulowane osobno, można dzięki nim dokładnie wyregulować poziom blatu. Doświadczenie uczy jednak, że najlepiej, jeśli są przykręcone dość mocno, co wyklucza regulację. Kupując VPI należy więc liczyć się z zakupem naprawdę dobrej podstawy, w której można będzie ustalić horyzont.

W lepszych konstrukcjach z pojedynczym chassis silnik jest wydzielony poza układ. Tak jest i tym razem - z boku, w prostokątnym wycięciu stawia się zapakowany w stalową obudowę, synchroniczny silnik AC (600 RPM), posadowiony na małych gumowych nóżkach. Producent zaleca, aby silnik postawić na podkładce pod mysz komputerową. Przemieszczanie silnika w płaszczyźnie pionowej jest wszakże ograniczone przez wtyczkę zasilającą, którą wpina się od tyłu - kable z wtykami IEC Wattgate'a, a więc o dużym przekroju nie pozwalają na duży ruch. Od razu trzeba powiedzieć, że odizolowanie silnika jest krytycznym elementem setupu tego gramofonu. Postawiony na jednej płaszczyźnie z chassis jest on nieco słyszalny. W moim przypadku gramofon stanął na sandwichu złożonym z marmurowej płyty, krążków Vibrapoda oraz półki Troksa (przygotowanej na zamówienie). Proponowałbym, aby zamówić w Troksie półkę z wyciętym elementem pod silnik, zawieszonym na osobnych absorberach (tak, żeby dolna półka była wspólna). Albo, jeszcze lepiej - z umieszczoną w tym wycięciu płytką z marmuru. Wysiłek opłaci się stukrotnie!

Moment obrotowy przenoszony jest za pomocą winylowego, scalonego, okrągłego "paska" na gruby, 35-mm akrylowy talerz, z rowkami ułatwiającymi jego prowadzenie. Częścią składową "pakietu" VPI jest ramię JMW-9 o efektywnej długości 9". Jest to ramię typu unipivot, zawieszone na utwardzanym stalowym szpindlu, bez tłumienia (to również wyróżnia tę konstrukcję). Rurka ramienia ma zmienny przekrój - przy miejscu podparcia ma średnicę 12,5 mm, by potem przejść do 9,5 mm. Jej wnętrze zostało wytłumione specjalnie dobranym materiałem podobnym do plastycznego kleju. Główka została odlana wraz z rurką jako jedna całość. Wykonana ze stali przeciwwaga ma niecentryczny otwór, a więc obniżony punkt ciężkości. Użyteczną funcją jest możliwość regulacji VTA (Vertical Angle Tracking). Pokrętło, którym się ten parametr reguluje jest po ustawieniu żądanej wysokości ramienia dokręcane do kolumny ramienia małymi śrubkami (w komplecie otrzymujemy nie tylko stalowy, bardzo dokładny przyrząd do ustawiania azymutu wkładki, ale również ładne wkrętaki). Szesnaście obrotów jest równe 1" wysokości (2,54 mm). Ustalenie VTA jest całkiem proste, jednak można by sobie życzyć jakiegoś rodzaju skali, tak, żeby móc zawsze powrócić do ustalonej wysokości. Geometria JWM-9 oraz wymiary otworu kolumny są identyczne z Regą serii RB, można więc wypróbować różne kombinacje. Najbardziej niezwykłą właściwością gramofonów VPI jest brak antyscatingu. Harry Weisfeld, właściciel firmy, mówi, że jest to świadomy wybór, poprzedzony wieloma godzinami odsłuchów ramion z i bez antyscatingu. Jedynym elementem, która w jakimś stopniu przeciwdziała sile dośrodkowej działającej na ramię są mocno skręcone przewody biegnące od wkładki do puszki z bardzo ładnymi gniazdami RCA. Przewody nie są jednak na stałe wlutowane, a wpina się je przez znakomity wtyk LEMO - taki sam, jak stosowany przez Nagrę do transmisji sygnałów cyfrowych, np. w przetworniku DAC.

Płyta dociskana jest przez bardzo dobrze zaprojektowaną klemę. Podobne rozwiązanie można spotkać w niektórych gramofonach Pro-Jecta, jednak tutaj mamy do czynienia z lepiej zaprojektowanym, w pełni dojrzałym produktem. Aby dociśnięty był nie tylko środek płyty, ale również jego obrzeża, centralna część talerza została minimalnie (o niecały mm) obniżona w stosunku do reszty, a na oś nasadzono gumowy krążek. Ponieważ owo wycięcie ma średnicę nieco większą niż docisk, więc jego dokręcenie powoduje ugięcie się gumy i dociśnięcie płyty na całej powierzchni. Proste i działa.

VPI
ARIES SCOUT

Cena [zł]: gramofon z ramieniem - 7400;
wkładka, dodatkowo - 1550 zł
Dystrybutor: Arspo Audio

Kontakt:
tel. 601 301 303
e-mail: arspo@arspoaudio.lodz.pl
www.arspoaudio.lodz.pl

Strona firmowa: www.vpiindustries.com



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio