Eryk S. Concept:
DZIEŁA SZTUKI UŻYTKOWEJ W AUDIO


Kolumny NUVO firmy Eryk S. Concept na długo zapadają w pamięć, nie tylko za sprawą znakomitego dźwięku, ale również dzięki bezbłędnej koncepcji plastycznej. Niby nic, a jednak... Patrząc na nie rodzi się w nas pytanie, które przy każdym następnym urządzeniu powraca jak echo: dlaczego świat audiofila musi być brzydki? Czy wrażliwości nie starcza na nic poza dźwiękiem? A gdzie zmysł wzroku? Może wielcy tego "mikrokosmosu", bańki mydlanej w której żyjemy zamknęli oczy, żeby nikt nie pomyślał, że oglądają filmy...
NUVO są jak łyk świeżego powietrza. O nie i o kilka innych spraw wypytałem właściciela firmy Eryk S. Concept, pana Eryka Smólskiego.

Wojciech Pacuła: Jakiego typu zwrotnica została zastosowana w Nuvo i czy trudno jest "zgrać" wstęgę i głośnik stożkowy?

Eryk Smólski: Membrany magnezowe - poza licznymi atutami - w głośniku niskotonowym powyżej użytecznego pasma przenoszenia generują silne rezonanse, a więc zniekształcenia. Głośnik wstęgowy z kolei preferuje, aby pasmo przenoszenia efektywnego nie wykraczało znacznie poza zakres jego idealnej pracy. Zatem najlepsze rezultaty osiągnięto przy stromych zboczach w punkcie podziału (4. rzędu), które umożliwiają tutaj obu przetwornikom działanie wyłącznie w ich optymalnym zakresie, tym samym dodatkowo ograniczając ewentualne zniekształcenia.
Punkt podziału z racji konstrukcji dwudrożnej leży w bardzo newralgicznym dla ucha ludzkiego obszarze, zatem dokładność ułożenia nachyleń obu charakterystyk, ich liniowość i spójność pracy w fazie wymagała przeprowadzenia bardzo żmudnego procesu dostrajania układu oraz licznych modyfikacji filtrów. Dodatkowo, podczas prac brana była pod uwagę "przyjazna" impedancja, która w NUVO mieści się w zakresie od 7 do 13 Ω, stanowiąc proste obciążenie dla każdego wzmacniacza. Wstęga też, z racji swej szybkości, potrzebuje do koherentnej pracy tak lekkiego, nadążającego stożka.

Czy myśli Pan, że pasmo powyżej 20 kHz, które przenosi wstęga jest użyteczne?

Idea szerokiego pasma, przekraczającego zakres percepcji ucha ludzkiego w wysokiej jakości wstędze ma jedną, zasadniczą przewagę nad standardowo "przepuszczanym" zakresem do 20 kHz. Dzieje się tak ze względu na różnice zachodzące w realnie przenoszonym zakresie pasma pomiędzy głośnikami kopułkowymi i wstęgowymi. Okazuje się, jeżeli przyjrzeć się dokładnie wykresom, iż typowa kopułka pułap 20 kHz przenosi z reguły już z 3 dB spadkiem (i więcej), natomiast pasmo przenoszenia wstęgi ulega osłabieniu dopiero przy 40kHz, przekazując tym samym informacje z zakresu 16-20 kHz z pełną efektywnością względem pasma poprzedzającego. Jednym słowem - daje pełen, równy przekaz "danych" do słuchacza, alias osiąga większą wierność. Poza tym, jej znikoma masa daje jej ogromną szybkość w "śledzeniu" zawartości muzyki, nawet w zakresie ultra-wysokotonowym.

Jakie są plany na przyszłość?

W lipcu planowane jest wprowadzenie do sprzedaży nowatorskiego koncepcyjnie, wolno-stojącego modelu KETSU, przeznaczonego dla średniego sektora cenowego. Szczegółowy opis wraz ze zdjęciami niebawem na stronie: http://www.eryksc.com

Jakie okablowanie zostało użyte w Nuvo i czy uważa Pan, że za pomocą kabli wewnątrz można "dostroić" brzmienie kolumny?

Przewód to bardzo czysta miedź OFC o przekroju 1,5 mm2. Nie ma potrzeby stosowania większych średnic ze względu na znikome długości wewnętrznego okablowania. Przy tej klasie użytych przetworników i założeniu pełnej liniowości przenoszenia zestawu optymalne brzmienie uzyskano z miedzią, która nie wykazuje tendencji do podbijania pewnych zakresów pasma i nie tłumi detali w przekazie muzycznym. Tym niemniej, jeżeli ktoś preferuje bardzo żywy dźwięk można poeksperymentować ze srebrnym kablem doprowadzającym lub interkonektem. Główną kwestią jest oczywiście dobór samego sprzętu.

Dlaczego w NUVO nie ma tak modnych połączeń bi-wiring?

Liczne testy wyraźnie pokazały, iż lepsze efekty daje zaaplikowanie jednego bardzo dobrego kabla niż dwóch średniej klasy. Poza tym, dźwięk "wychodzi" w znakomitej większości domów z jednego wzmacniacza, stąd stosowanie bi-wiringu służy obecnie bardziej zabiegom komercyjnym, kreowaniu "nowego" trendu w myśl: "my dajemy jeszcze więcej".

Czy myśli Pan, że estetyka produktów jest równie ważna jak dźwięk? Czy te dwie rzeczy na jakimś poziomie percepcji się łączą?

Forma wizualna produktu wywierać może na tyle silny wpływ na odbiorcę, iż swym "przekazem" sugeruje niejako charakter dźwięku, np. surowe, konturowe aluminium = ostro kreślony, wytrawny obraz muzyczny. W rzeczywistości nie wydaje się natomiast, aby zbyt często projektanci byli świadomi do końca takich konsekwencji, ponieważ zdarza się, iż ascetycznie ukształtowane "pudełka" grają ciepłym, pastelowym dźwiękiem. Taki dysonans przy wprawionym odbiorcy nie zawsze może zdawać egzamin. Człowiek dla usprawniania swojego życia jest częstokroć zmuszony do szablonowania odbieranych bodźców, jak i sam odczuwa potrzebę szufladkowania, zatem niekoniecznie sensowną - odnosząc do powyższego - może okazać się wersja "inteligentnego biedaka"... Ale z drugiej strony, i tutaj mamy do czynienia z wszechobecną modą, snobizmem na strojność oraz ascetyzm. Na rynku są też klienci nie na tyle biegli aby opisywać dźwięk, czy znać jego "odmiany", ta kwestia nawet nie musi ich specjalnie interesować, ponieważ pierwsze skrzypce gra w takim przypadku potrzeba posiadania sprzętu pasującego do wystroju mieszkania - tym sposobem otrzymujemy w efekcie zakres czystego designu, ukierunkowanego na daną grupę docelową.
Reasumując, forma wizualna produktu zawsze ma wielki wpływ na wielkość zainteresowania i wynikające skojarzenia. Wydaje się, że wyższość wyglądu nad dźwiękiem można upatrywać w dwóch skrajnych punktach, tzn. przy odbiorcy masowym i tym najbardziej wysmakowanym - alias - zasobnym.

Ile pieniędzy można poświęcić na polepszenie estetyki w danym produkcie i od czego to zależy?

Powiedziałbym: wszystkie środki są warte starań dla wydobycia perfekcyjnej bryły, prócz kolidujących z założeniami akustycznymi. "Jedyny" problem to wiedza, wyobraźnia i wyczucie materiału, dodajmy też jeszcze kwestię przewidzianego zakresu cenowego. Obecnie na rynku większość firm decyduje się na mniej lub bardziej zaawansowany, chłodny minimalizm, który często, niestety, bardziej ociera się o kicz, lub pokraczne ubóstwo wizji.

Dla przykładu: koncepcja "instrumentów" pochodzących z mojej oferty oparta jest na założeniu osiągnięcia "Eleganckiej Skromności" środków wyrazu. W takim układzie trafność uzyskanej estetyki przedmiotu winna zawsze pozytywnie zaskakiwać pozornie sprzecznymi elementami: bogactwem i subtelnością, kompromis musi pozostać niewidoczny, a forma powinna się sprawdzać w niemal każdym środowisku. Kwestia jakości przedmiotu i jego przyjaznych właściwości użytkowych stanowi oczywistą wytyczną. Prawdziwe bogactwo nie epatuje, może być jedynie dostrzegalne.

Dlaczego inni producenci nie robią w tej mierze nic, albo niewiele? Z oszczędności?

Dużo zależy od półki cenowej, po której się poruszamy. Często dziać się tak może zwyczajnie z powodu braku polotu lub odwagi w sztabie, który zatwierdza dany projekt, lub też i u samego twórcy. Błędna, czy też absolutna interpretacja badań konsumenckich dla danego pułapu cenowego również nie będzie sprzyjać do końca oczekiwaniom sprzedażowym. Może także "niedomagać" wytrwałość, budżet (wyznaczony "deadline") w trakcie kształtowania i opracowywania całej linii - tyle z głównych wpływów. Dobrydesign nie musi mnóstwo kosztować w procesie produkcyjnym. Należy też mieć na uwadze, iż cena jednostkowa pozostaje w silnej zależności od skali/typu produkcji, jak również sugerowanego odbiorcy. Upraszczając, wszyscy przecież jako producenci formujemy na początku ten sam kawałek drewna, czy stali, a technologie kiedyś wojskowe zawsze później przechodzą na rynek dóbr masowych, oferując coraz to nową paletę rozwiązań. Dobry design utożsamia produkt z firmą, a ten pierwszy musi być akcentowany przez ideologię założycieli - droga na skróty w tym punkcie zawsze ujemnie wpłynie na końcowy rezultat.

Od czego najlepiej zacząć w przypadku, gdyby ktoś chciał samodzielnie skonstruować kolumny głośnikowe?

Najpierw cierpliwość, potem praca. Lektura o elektroakustyce, na start - internet, książki, periodyki branżowe - czytać, obserwować, konsultować, śmiało wyciągać własne wnioski, później rewidować. Następnie, bądź równolegle wiedzę nabytą przekuwamy w praktykę, czyli bezpośrednią styczność z materiałem w postaci kolumn, głośników, technologii - sklepy, targi, prezentacje, tolerancyjni znajomi :) Dalej, naszkicujmy sobie w głowie swój ideał dźwięku i określmy dla jakiego typu konstrukcji jest on najbardziej prawdopodobny. Meritum - trudy projektowania i realizacji, czyli przyjemność w pocie czoła:) A potem sekcja dla najwytrwalszych: kolejny projekt i kolejny krok do przodu i tak aż do własnych opracowań w urzędzie patentowym, czego wszystkim zainteresowanym życzę!

Czy firmy zajmujące się np. kolumnami powinny oferować swoją elektronikę zaprojektowaną specjalnie pod tym kątem (i odwrotnie)?

Takie oferty mogą czasem wzbudzać pewną nieufność wśród potencjalnych nabywców. Z reguły brzmi to tak, jakby jeden element gdzieś tam podpierał kolejny. Wystarczy wówczas usunąć tylko jedną "kartę", aby cały, misterny plan runął w gruzach. Oczywiście to bardzo sceptyczny scenariusz, ale często producent takiego zestawu chcąc wyprostować niedomagania głośnika ratuje go wzmacniaczem, który z kolei przełączony na inną kolumnę np. upraszcza ją w danym zakresie. Czasem bywa jeszcze zabawniej, kiedy okazuje się, że firmowy przedwzmacniacz "psuje" końcówkę mocy, lub do podbitego już zakresu pasma w kolumnach dodaje jeszcze zbędną emfazę... Powstaje wówczas pytanie, czy ktoś, kto zajmuje się wszystkim jest geniuszem, czy też bardziej lubi ekonomię? Poważnie rzecz ujmując i zakładając, iż kolumna lub wzmacniacz zostały ukształtowane jako uniwersalne, to tak gotowa oferta może zwiększyć chęć zakupu wszystkiego za jednym razem, tym bardziej, że otrzymujemy produkt spójny pod każdym względem.



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio