PRZEWODY SIECIOWE AC
ARTECH POWART cz.2


THUNDER

W pierwszej części tego testu przyjrzeliśmy się przewodowi Wind kołobrzeskiej firmy Artech. Okazał się on dobrym, bardzo ładnie wykonanym przewodem, który przynosił dźwiękowi spokój i spory bas. Nie był neutralny, ponieważ działał trochę jak wzmacniacze PASS-a, "dopalając" niski zakres bardziej niżby to wynikało z potrzeb, ale taki rodzaj prezentacji będzie w wielu systemach mile widziany.

Żeby dobrze zacząć drugą odsłonę, poprosiłem o kilka słów na temat Thundera jego konstruktora, pana Andrzeja Rymaszewskiego:

"W Artechu, w celu uzyskania określonego efektu brzmieniowego, wykorzystujemy różne konstrukcje i różne materiały i niejako dedykujemy przewody do określonych zastosowań. Przewód Thunder wykonywany jest przede wszystkim jako specjalistyczny przewód zasilający do bardzo prądożernych urządzeń jak końcówki mocy, monobloki itd. i dlatego bardzo ważną informacją dla użytkownika jest w tym przypadku ogromny przekrój 8 mm2 żył zasilających i 4 mm2 żyły uziemiającej. Z naszych kontaktów z klientami wynika, iż Thunder zasila z powodzeniem urządzenia z najwyższej półki, często zastępując nim dużo droższe przewody innych znanych producentów, z czego jesteśmy po prostu dumni. Co do sztywności przewodu - przy tej grubości żył, mogliśmy zastosować jedynie linki (o bardzo dużej odporności na zginanie ok. 3 mln cykli, w specjalnych obwojach i materiałach izolujących), by uzyskać wystarczającą giętkość przewodu. Giętkość Thundera jest ponadprzeciętna przy takich przekrojach (do tej pory tylko jeden nasz klient miał zastrzeżenia, co do sztywności przewodu). Naszym założeniem przy konstrukcji przewodów jest neutralność i liniowość przekazu w każdym systemie. Mamy jeszcze jeden przewód w naszej ofercie o nazwie Pro Jet, który jest chyba naszym największym hitem, a który mógłby stanąć w szranki testu praktycznie z każdym przewodem.

Klienci podają z reguły szereg informacji dotyczących konfiguracji systemu i przedziału cenowego przy zakupie przewodów. Budujemy naszą wewnętrzną bazę danych i na podstawie wcześniej sprawdzonych konfiguracji jesteśmy w stanie przesłać optymalną ofertę dla określonej osoby np. kilka różnych przewodów z sugerowana wersją połączeń. Zapewniam, że ta odrobina trudu z naszej strony przynosi później wiele satysfakcji."

ODSŁUCH

Krótki test Thundera ukazał się wcześniej na łamach "Audio" (7/05). Warto jednak dopowiedzieć kilka słów, tym bardziej, że mamy do czynienia z naprawdę udaną konstrukcją.

Jak już zostało powiedziane, Thunder jest jednym z bardziej neutralnych przewodów testu (lepsze były tylko Tara Labs i Zu). Nic w brzmieniu nie jest podkreślane i kabel ładnie znika w systemie. Bardzo dobrze została zróżnicowana góra, bez wyostrzeń. Nie jest ona podkreślona, a dźwięków wydaje się więcej niż w innych przewodach z tego przedziału cenowego. Bas schodzi bardzo nisko, chociaż być może nie od razu rzuca się to w oczy, ponieważ jego brzmienie jest krótkie i zwarte. Nie będziemy mieli tej plastyki co z Audioquesta czy Zu, ani perlistej góry tego ostatniego, jednak jeśli liniowość stawiamy na pierwszym miejscu wówczas Thunder będzie tym, którego szukamy.

Po przejściu ze zwykłego kabla, najważniejsza zmiana miała miejsce w dziedzinie "definicji" dźwięku. Inaczej niż Wind, Thunder nie dodaje energii w zakresie basowym, za to bardzo ładnie go różnicuje, podobnie zresztą jak górę. Blachy z płyty Daniela Blooma z muzyką do filmu "Tulipany" (Warner Music Poland 5046-77911-2, CD) były teraz wyraźne i perliste. Nic w ich brzmieniu nie zostało wyostrzone ani podkreślone, a mimo to dźwięków z tego zakresu było więcej, jakby ktoś "dorzucił" garść informacji . Płyta "So" Petera Gabriela (Virgin SAPGCD 5, SACD) potwierdziła, że Thunder w zakresie basowym zachowuje się bardzo liniowo i nie dopala go tak jak Wind. Od razu było też jasne, że bas schodzi niżej i jest prowadzony z większą dyscypliną, ilość informacji jest zaś bardzo duża. Otwierające "Mercy Street" akordy okazują się nie tylko czyste, ale słychać, że dźwiękowi podstawowemu towarzyszą swego rodzaju "stuki", szmery i inne, niezidentyfikowane odgłosy - ciche, a jednak współtworzące barwę .

Trzeba wszakże uważać, żeby gdzieś w systemie nie przedobrzyć. Minimalny "shift" w kierunku wysokich tonów i może być niedobrze. Thunder ze wzmacniaczem Audio Agile Step spowodował, że głos Kurta Ellinga z samplera Naima "True Stereo" (Naim, PL080) był nieco zbyt chrapliwy, podobnie jak towarzyszący mu fortepian. Przez jakiś czas mogło się wydawać, że urządzenie gra wyraźniejszym dźwiękiem, o dużej ilości informacji, jednak po jakimś czasie taka prezentacja mogła zmęczyć.

Warto więc wypróbować Thundera osobiście. Jest to bardzo liniowy kabel, który jednak niczego w systemie nie poprawi, a jedynie pokaże jego słabości. Wbrew pozorom, nie zawsze będzie to plus, ponieważ większość systemów ma problemy a to tu, a to gdzie indziej, modyfikowane doborem "partnerów". Thunder może owe niedoskonałości pokazać nieco mocniej niż to powinno mieć miejsce.

BUDOWA

Znając cenę - 640 zł/1,5 m, może w to trudno będzie uwierzyć, ale model Thunder jest najdroższym kablem sieciowym, w liczącej siedem tego typu pozycji ofercie firmy Artech. Także w tym przypadku widać, że drewniane skrzynki najwyraźniej nie są przynależne chińskim firmom (jak np. Vincent), bo i Artech w nie zaopatruje. Przewód jest wyraźnie sztywniejszy niż wspomnianego Vincenta Power AC, ma jednak znacznie lepsze wtyczki, m.in. IEC Wattgate 320. Wtyk sieciowy jest ten sam co w Windzie. Do budowy użyto pięciu linek z miedzi beztlenowej, każda o przekroju 4 mm?, składających się z kolei ze 112 drucików. Całość jest otoczona ekranem o gęstym oplocie. Na zewnątrz widoczne są dwa zgrubienia tuż przy gniazdach - są to dławiki ferrytowe.

ARTECH POWART
THUNDER

Cena: Thunder - 640 zł/1,5 m
Dystrybutor: Artech

KONTAKT: avtech1@wp.pl



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio