IMPERIUM SIECI TARA LABS
CZ. 1

Nazwa amerykańskiej firmy Tara Labs dość często przewija się w magazynach całego świata. I nie ma w tym nic dziwnego, jako że jej przewody są wyjątkowo neutralne i "przezroczyste" dźwiękowo. Nieczęsto wykorzystuje się je więc jako swego rodzaju "korektory" barwy. Zdarza się też, że niektóre konstrukcje mogą się w danym systemie wydawać zbyt bezosobowe lub "nudne". Najczęściej jest to jednak związane z samym systemem, a nie z kablami.

W ofercie Tara Labs znajdziemy wszelkiego rodzaju przewody, jak również kondycjonery sieciowe. Także wybór w ramach poszczególnych kategorii jest duży, pokrywając niemal cały rynek - od niedrogich kabli "na początek" do kosztownych łączówek "na całe życie". Tak też jest z przewodami sieciowymi. "Power cords" zostały podzielone na dwie sekcje - Prism oraz RSC/AIR/ISM. W pierwszej znajdziemy kable (cztery modele), które, w dużym skrócie, można nazwać standardowymi (chodzi o ich konstrukcję, które nie odbiega znacząco od tego, co proponują inne firmy) zaś w drugiej (cztery modele) do czynienia mamy z konstrukcjami, w których znajdziemy najważniejsze "patenty" firmy: przewodniki o kwadratowym przekroju oraz izolację powietrzną.

Zazwyczaj testy przewodów polegają na porównaniu ze sobą konstrukcji pochodzących od kilku producentów. Taka metoda rzeczywiście jest efektywna, jednak nie odpowiada na pytanie o zależności między kolejnymi modelami w ofercie danego producenta. Ten test ma być swego rodzaju uzupełnieniem "standardowych" testów porównawczych, gdyż obejmie sześć modeli: w pierwszej części zajmiemy się serią Prism (trzy modele), zaś w drugiej (w następnym miesiącu) serią RSC/AIR/ISM (trzy modele).

PRISM AC
1,8 m, cena: 660 zł

W porównaniu ze standardowym kablem sieciowym, Tara Labs prezentuje dźwięk w nieco ciemniejszy sposób, bez "rozświetlania" poszczególnych instrumentów. Wydarzenia dźwiękowe podawane są w "skupiony" sposób, wyskakują z czarnego tła. Przez chwilę wydaje się przez to, że wzmacniacz podłączony tym przewodem gra minimalnie ciszej. Tak jednak nie jest, a tylko ucho musi się zaaklimatyzować do braku agresji w wyższych częstotliwościach. Bardzo ładnie budowana była scena dźwiękowa - głębokość, która wprawdzie nie miała tej ilości powietrza wokół instrumentów, co w droższych modelach, ale była pokazywana wyjątkowo daleko za głośnikami. Dokładnie pokazany został również zarejestrowany na CD szum przesuwu taśmy, "dropy" itp. pokazując, że pomimo nieco ciemnego charakteru (a może właśnie dzięki niemu) mikroinformacje z zakresu średnicy i góry są dobrze przekazywane. Bas nie był z kolei najmocniejszym punktem "programu", ponieważ chociaż ładny, bez problemów pokazujący grę na kontrabasie itp., to nie był tak dobrze skupiany jak w innych przewodach z tego przedziału cenowego. Mocnym punktem, obok przestrzeni, jest natomiast dobrze wypunktowywana średnica, jak powiedziałem nieco ciemniejsza niż ze standardowego przewodu, ale dokładniejsza, z lepszym atakiem i wyraźną fakturą instrumentów. Najlepiej zgrało się to z urządzeniami lampowymi, które często takiej "podpórki" (szczególnie na tym poziomie cenowym) wymagają, albo z materiałem rockowym (bardzo ładnie zagrał np. zespół Depeche Mode), ponieważ dobrze trzymany był rytm i "bit" utworów. Lepiej niż w innych przewodach, Prism AC radził sobie również z kontrolą wyższego basu. Niektóre przewody nieco dodają tam trochę "poweru", przez co ma się wrażenie, że dźwięk jest większy i bardziej namacalny. Niestety, powoduje to, że głosy, szczególnie męskie, są nosowe i nieco "misiowate". Z Prism AC nigdy tego problemu nie będzie, ponieważ zakres ten prowadzony jest równo i solidnie.

PRISM AC SPECIAL
1,8 m, cena: 990 zł

O ile Prism AC mógł się wydawać ciemny (przynajmniej w porównaniu z jazgotem standardowych kabli), o tyle AC Special ma jeszcze niżej ustawioną barwę. Bas - który poprzednio mógł przez chwilę odciągnąć uwagę od zalet kabla - tutaj jest prowadzony wyraźnie lepiej, ma wyraźniejsze brzegi, kontury i jest go po prostu więcej. Również środek, wcześniej bardzo ładny, teraz zyskał dodatkową głębię i zasugerowano trzeci wymiar. Po przejściu na droższy model, wydaje się (ale tylko w takim porównaniu), że Prism AC pokazywał muzykę w nieco jednostajny sposób. Bez bezpośredniego porównania ten zarzut nie daje się utrzymać, ponieważ kontrasty dynamiczne w tańszym kablu były w sam raz, tyle tylko, że AC Special robi coś specjalnego" z dynamiką, dodając nieco życia do każdego nagrania, powodując, że nawet nudne płyty ukazują się z innej strony.
Sporo basu w tym przewodzie powoduje, że każde nagranie gładko "wchodzi", bez bólu przyjmujemy każdą muzykę. Prism AC pokazał jednak również, że można zejść jeszcze niżej. Trzeba posłuchać obydwu przewodów, żeby zdecydować się, czy wolimy niżej i mniej (AC) czy nie tak nisko (chociaż chodzi właściwie o niewielką różnicę) , ale za to więcej (AC Special). I tak wracamy do najważniejszego rysu tego przewodu - znakomitego środka. Pokazuje on więcej warstw w nagraniu, potrafił na przykład odseparować głos Gahana (wokalista DM) od dość agresywnego podkładu. Nieco delikatniejsza góra dodatkowo pomogła wydobyć średnicę. "Po drodze" jest więc lepsza kontrola wyższego basu - już i tak dobra w AC, tutaj jednak przechodząca na kolejny poziom.

PRISM AC REFERENCE
1,8 m, cena: 1570 zł

Referencyjny Prism łączy ze sobą to co najlepsze w dwóch poprzednich modelach - niski bas AC i kontrolę oraz ilość wyższego zakresu z AC Special. Znika całkowicie, wcześniej jeszcze śladowo zauważalne, rozjaśnienie wyższej średnicy. Również przełom średnicy i góry zostaje nieco uspokojony. Dzięki temu, z nagrań wydobywana jest kolejna warstwa, zaś "tło" jeszcze bardziej czernieje, stając się powoli tym, czym powinno być - czyli pustką, przestrzenią, w której krążą drobiny powietrza, a z której bez żadnej zapowiedzi wydobywają się dźwięki instrumentów. Nie będę ukrywał, że ten właśnie przewód wydaje mi się najciekawszą propozycją z serii Prism. Może to i logiczne - ostatecznie jest najdroższy. Taki przeskok w jakości nie zdarza się jednak często. I nie chodzi przecież o to, że tańsze kable są w jakiś sposób zdefektowane, bo są warte swojej ceny, tylko o to, że Reference jest tak wyjątkowy.
To niesamowite, jak oczekiwania dotyczące dźwięku zmieniają się wraz z przejściem na kolejny poziom. Jednym z motywów przewodnich w dwóch powyższych opisach było stopniowe eliminowanie agresji góry i wyższej średnicy. Przy przejściu z kabla standardowego na AC, a potem na Special, przez moment wydaje się, że tej części pasma jest za mało. Akomodacja następuje jednak natychmiast i ma się wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu. Można by więc pomyśleć, że wszystko to sprawka naszego organizmu. Tak jednak nie jest, ponieważ powrót ze Speciala na przewód standardowy rani uszy, a żadna akomodacja nie następuje. Od tej pory, jeżeli używamy Tary, ta cecha będzie porównywana właśnie do nich i one staną się punktem odniesienia. Kiedy więc podepniemy AC Reference, nie zdziwmy się, kiedy góra okaże się... jeszcze bardziej wycofana. Tak naprawdę docieramy bowiem do poziomu, na jakim powinna ona być. Warto też zastanowić się nad doborem przewodu do konkretnego systemu. Special podając bowiem wyższą średnicę w nieco bardziej świetlisty sposób, powodował, że np. blachy perkusji były wyraźniejsze i bardzie "obecne". Bas z kolei, a kontrabas w szczególności był zdecydowanie najdokładniejszy właśnie w Reference. To również pokazuje, że w budowie kabli (wszystkie wykonane są z miedzi beztlenowej 8N i przewodników typu solid-core) tary nie ma przypadku, a w kolejnych modelach, w ramach danej serii, "szlifowane" są walory tańszych przewodów. W Reference każde szarpnięcie struny kontrabasu, każda nuta miały swoją logikę i łączyły się w sensowną całość. To, co Special pokazywał jako grę palców z wyraźniejszym uderzeniem, tutaj okazywało się mieć swoje konsekwencje, w postaci dłuższego wybrzmienia, wagi i masy.

W części II:
RSC Prime AC, cena: 2500 zł/1,8 m
RSC AIR AC, cena: 4500 zł/1,8 m
THE ONE AC, cena: 7100 zł/1,8 m

Dystrybutor: Voxal
Kontakt: e-mail:
tel./fax (042) 676 15 65, 501 431 964
93-121 Łódź, ul. Częstochowska 38/52



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio