VIBRAPOD - SZTUKA ZA GROSZE

Elementy antywibracyjne mają swoją oddaną grupę "wyznawców"-użytkowników, którzy nie wyobrażają sobie bez nich życia. No, może życia to za mocno powiedziane, ale urządzeń - na pewno tak. Jak mówi teoria, wszystko drga, zaś większość z wibracji jest dla reprodukowanej muzyki niekorzystna. Wydawałoby się, że ciężkie i, pod względem konstrukcyjnym, poprawnie zbudowane urządzenia nie powinny mieć z ich wygaszaniem najmniejszych kłopotów, tym samym pozbawiając pracy firmy produkujące różnego rodzaju absorbery itp. I przykro to stwierdzić - ostatecznie każdy pieniądz się na coś przyda - ale tak jednak nie jest. Niezależnie od tego, jak, z czego, gdzie i kiedy urządzenia zostały wykonane, odpowiednie odsprzęgnięcie ich od podłoża zawsze przynosi jakieś efekty. Większe lub mniejsze - to już w oczywisty sposób zależy od konstrukcji mechanicznej i elektrycznej, jednak przynosi.

Absorbery można podzielić na kilka rodzajów: półki antywibracyjne, stożki, nóżki, elementy kładzione na urządzeniu itp. Z punktu widzenia sposobu transmisji energii, mówimy najczęściej o połączeniach "sztywnych" i "miękkich". Te pierwsze wykorzystują efekt przekaźnika, kiedy to stożek pozwala na swobodny przepływ drgań w jedną stronę, w drugą ją utrudniając. Połączenia te nie wygaszają więc energii same przez się, ale pozwalają się jej "pozbyć", w "nadziei" (trochę antropomorfizuję), że zostaną zamienione w ciepło gdzieś poza układem. Przeciwnicy takich rozwiązań wskazują na fakt, iż nic nie gwarantuje nam, że stożek rzeczywiście przepuści drgania tylko w jedną stronę, a może nawet powodować drgania wtórne, pochodzące np. od kolumn. Ta frakcja, używa więc połączeń elastycznych, wśród których prym wiodą guma, maty bitumiczne i różne odmiany sorbotanu, które z natury rzeczy mają za zadanie wygasić drgania, zamieniając je na ciepło.

Vibrapod należy do tej drugiej kategorii. I chociaż po oryginalnym pomyśle z krążkami przyszedł czas na stożek, to nawet on jest inny niż wszystkie dotychczasowe rozwiązania.

OPIS

Krążki Vibrapoda występują w pięciu odmianach, różniących się między sobą jedynie podatnością górnego wałka. I tak, model 1 przeznaczony jest do obciążeń od 0,9-1,36 kg, ze wskazaniem na 1,13 kg jako najlepsze, model 2 dla 1,81-3,62 kg (najlepiej dla 2,72 kg), model 3 dla 3,62-5,44 kg (4,53 kg), model 4 dla 6,35-8,16 kg (7,26 kg), wreszcie model 5 dla zakresu 9,97-12,70 kg (11,33 kg). Wybór właściwego modelu jest w tym przypadku najważniejszy, jako że wspomniany wałek, znajdujący się na górnej części krążka dla optymalnej pracy musi mieć odpowiedni kształt. Krążki wykonane są, jak wspomniałem, z opatentowanej odmiany gumy i mają wysokość 1,4 cm i średnicę 6,2 cm. Można je ustawiać zarówno wałkiem do spodu, jak i do góry, chociaż muszę przyznać, że najczęściej używa się je w ustawieniu "do góry". W przypadku, kiedy urządzenie ma nierównomiernie rozmieszczone obciążenie (jak np. w przypadku wzmacniaczy) można stosować różne numery izolatorów w różnych miejscach, np. model 4 w okolicach transformatora, zaś model 3 z przodu. Izolatory powinny być rozmieszczone wokół obwodu urządzenia, a nie na jego środku. Można wprawdzie umieścić je pod fabrycznymi nóżkami, lepiej jednak będzie postawić je bezpośrednio pod urządzeniem, albo po prostu wykręcić nóżki. Warto wspomnieć, że amerykański magazyn "Stereophile" przyznał w roku 1998 Vibrapodom tytuł "Rekomendowany komponent".

DŹWIĘK

W czasie, kiedy Vibrapody do mnie przybyły, byłem w trakcie testu, przeznaczonych do kina domowego, urządzeń Krella z serii Showcase. Od razu postawiłem więc odtwarzacz DVD (waga - 7,7 kg, nóżki firmowe wykonane z gumy) na nowych nóżkach. Taki ruch nie przyniósł specjalnej zmiany w barwie urządzenia. Działy się jednak inne rzeczy. Zaczęły mianowicie wychodzić na jaw drobne niedoskonałości toru i elementy, które zaniedbałem, a które wcześniej również były prawdopodobnie słyszalne, jednak nie na tyle, żebym się nimi martwił. Wydaje się więc, że krążki poprawiły rozdzielczość odtwarzacza, pozwalając mu zagrać czyściej, z większą ilością informacji, przy których każdy ruch w systemie jest ważny. Dobrze było to słychać w ostatnich sekundach utworu "I'll Never Be the Same" z płyty Stana Getza "The Peacocks" (Sony Records [Japan], SRCS 9186, Master Sound), gdzie nagrana jest krótka końcówka saksofonu i fortepianu. Z Vibrapodami klapki instrumentu dętego słyszalne były znacznie wyraźniej, a fortepian miał dłuższe i bardziej oczywiste wybrzmienie. Tak było z nr 2, wyższe numery nie za bardzo "polubiły" się z Krellem i miałem wrażenie, że od nr 4 wszystko się pogarszało, ponieważ np. nr 5, oprócz poprawy rozdzielczości dodał do dźwięku nieco wyższego basu, powodującego, że nagrania miały nosową naleciałość i były nieco "cięższe".

Inaczej było po podparciu nr 4 i nr 5 przedwzmacniacza Audioneta PRE I G2 (waga - 8 kg, bardzo porządne nóżki firmowe, z aluminium, filcu i gumy). Tutaj efekt (chodzi o barwę) był podobny, jednak nie został poprowadzony tak daleko, przez co dodał nieco masy do brzmienia, bez jego pogorszenia. Saksofon miał głębsze wybrzmienie, ale i delikatniejszą, bogatszą fakturę - trochę, jakby ktoś wypolerował jego powierzchnię, albo wyłożył ją jedwabiem - zero ostrości, agresji, sama muzyka. Efekt ten był jednak tym bardziej obecny, im niższy numer Vibrapoda stosowałem. Nr 1 pod Audionetem zabrzmiał jedwabiście, delikatnie i - chciałoby się powiedzieć - ładnie. Gdzieś znikła jednak bogata faktura i wyrazista struktura dźwięku. Najlepiej zachowywał się nr 3, również wprowadzające do muzyki spokój i wytchnienie, nie wkraczając jednak na tereny mikrodynamiki na tyle, żeby skierować dźwięk w kierunku uspokojenia. Warto w tym miejscu zauważyć, że Audionet (z zasilaczem EPS) jest wyjątkowo neutralnym urządzeniem i nr 1 postawiony pod ostrzejsze urządzenia, jak np. wzmacniacz słuchawkowy Vincenta KHV-111 był jak znalazł, ze swoją miękkością i łagodną górą.

Generalnie, po podstawieniu Vibrapodów chce się odkręcić gałkę wzmacniacza o wiele mocniej, ponieważ giną gdzieś mechaniczne cechy muzyki i zostaje ona sama. Nic nas nie denerwuje, nie drażni w dźwięku i można skupić się na przekazie, a nie na przekaźniku, jakim są urządzenia. Mamy więc w efekcie większy zapas dynamiki, bez bólu głowy i dyskomfortu często towarzyszącego głośnemu odsłuchowi.

Osiągnąwszy tak dobre wyniki z samymi krążkami, byłem pod wrażeniem tego, jaką dalszą poprawę daje postawienie na nich stożków. Jest to najnowszy "patent" firmy: stożek wykonany jest z tego samego materiału, co krążek, jednak na jego szczycie zamocowano stalową kulkę. Materiały firmowe nie mówią wyraźnie, jak należy je stosować, jednak w moim przypadku najlepiej było, jeżeli kulka była skierowana na dół. Nie trzeba się zbytnio rozpisywać o zmianach w dźwięku, ponieważ szły one w tym samym kierunku co przy krążkach, z tym, że pogłębiały efekt, jaki można było przy ich pomocy osiągnąć. I o ile Vibrapody polecam gorąco i z czystym sercem jako jeden z najtańszych pomysłów na poprawienie dźwięku, o tyle stożki już trochę kosztują i trzeba je wypróbować samemu. Efekty po ich zastosowaniu w pełni usprawiedliwiają ich cenę, jednak po krążkach wszystko wydaje się zbyt drogie... Z praktycznych rad, chciałbym tylko wskazać na to, że jeżeli umieścimy stożki do góry, tak żeby kulki dotykały spodu urządzenia, będziemy mieli problem z jego utrzymaniem w jednej pozycji. Dzieje się tak, ponieważ całość dość swobodnie jeździ po kulkach. Można temu spróbować zapobiec, poprzez naklejenie krążka z gumy tuż pod kulkami.

PODSUMOWANIE

Żadne pieniądze, a frajda duża. Poszczególne numery rzeczywiście różnie "grają", jednak niekoniecznie w takim porządku, jakby to sugerował producent - tzn. sugerowana waga nie zawsze będzie się pokrywała z najlepszym dźwiękiem. Więc co? Trzeba po prostu wypróbować je samemu. Tak, czy tak - będziemy zadowoleni.

Wojciech Pacuła

VIBRAPOD
Cena: krążki - 169 zł paczka (4 szt.), stożki - 65 zł (1 szt.)
Dystrybutor: Salon audio "Pomarańcza"

Kontakt:
90-102 Łódź, ul. Piotrkowska 82
tel. (0-42) 630 00 82, tel. kom. 601 301 303
web: www.arspoaudio.lodz.pl
e-mail: arspo@arspoaudio.lodz.pl

© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by Studio LooK