pl | en
Test
Kolumny wolnostojące
Acoustic Energy RADIANCE 2

Cena: 4900 zł (para)

Dystrybucja: Audio Color

Kontakt:
ul. E. Ciołka 35, pawilon 40
01-445 Warszawa

tel.: +48 22 836 60 15, +48 22 877 35 31
fax: +48 22 837 07 05

Strona producenta: Acoustic Energy

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła/Piksel Studio

Acoustic Energy Limited to jedna z „wielkich” małych brytyjskich firm. Założona w roku 1987 swoją siedzibę miała początkowo w zachodnim Londynie, o czym przeniesiono ją do większych budynków w Cotswolds. W roku 1988 AE zaprezentowało światu monitor AE1, który powstał z myślą o studiach nagraniowych. Dzięki takim zaletom jak: ponadprzeciętna przejrzystość, rozdzielczość i precyzja zdobył uznanie w tym wymagającym środowisku. Jak to zwykle w świecie pro bywa, głośnik ten produkowany był przez wiele lat niemal bez zmian. W latach 1991 I 1992 zdobył British Hi-Fi Award for Best Speaker. Ponieważ seria Reference została doceniona także przez branże hi-fi, firma wkroczyła mocno na te terytoria. W roku 1995 firma została ponownie przeniesiona i nawiązała współpracę z dużą firmą produkcyjną z Dalekiego Wschodu. Dało to AE do ręki narzędzia związane z tanią produkcją i zmieniło profil firmy, skupiającej się od tamtej pory na produktach budżetowych i ze średniej półki. Pierwszymi liniami powstałymi w wyniku tego ruchu były linia ‘100’ oraz Aegis, sprzedawane w późnych latach 90. Linie te ewoluowały następnie w serię Aegis Evo oraz Aelite.

Testowane kolumny należą do nowej serii Radiance. Jak podaje strona internetowa AE ich projektowanie i konstruowanie zajęły trzy lata. Spożytkowano przy niej doświadczenia zdobyte przy kolumnach AE1MkIII SE, z których wzięły głośniki wysokotonowy i niskośredniotonowy. Ten pierwszy zamontowano w krótkiej, aluminiowej tubce (proszę spojrzeć na kolumny EBTB Terra II Pro, gdzie mamy do czynienia z podobnym zabiegiem), mającej pomóc zintegrować głośnik wysokotonowy z niskośredniotonowym przez wygładzenie fazy w punkcie przejścia. Rozwiązanie to nazwano DXT Lens. W materiałach firmowych uwagę zwraca się także na aluminiowe głośniki niskośredniotonowe, mające swoje korzenie w przetworniku stosowanym w AE1. W serii Radiance mamy cztery modele – jeden podstawkowy (Radiance 1), dwa podłogowe (Radiance 2 i Radiance 3) i jeden centralny (Radiance Centre) oraz towarzyszący im subwoofer (Radiance Sub). Testujemy Radiance 2, który jest głośnikiem dwuipółdrożnym z dwoma 130 mm głośnikami niskośredniotonowymi, z których jeden pracuje we wspólnej, wentylowanej bas-refleksem komorze z wysokotnową kopułką pierścieniową, dokładnie tak, jak w podstawkowych Radiance 1. Głośniki te od spodu wspomagane są przez podobny, 130 mm głośnik, ale w większej komorze, także z bas-refleksem.

ODSŁUCH

Płyty, z których korzystałem przy odsłuchu:

  • Artur Lesicki Acoustic Harmony, Stone And Ashes, Fonografika, 559040, CD + Master CD-R; recenzja TUTAJ.
  • Depeche Mode, Fragile Tension/Hole to Feed, Mute Records, 12BONG42, 2 x 180 g, maxi-SP LP.
  • Diorama, Cubed Deluxe Edition, Acsession Records, A 114, 2 x CD; recenzja TUTAJ.
  • George Michael, PatienceSony Music UK, 515402 2, CD.
  • Gerry Mulligan & others, Jazz Giants ’58, Verve/Universal Music Japan, POCJ-2732, CD.
  • Gerry Mulligan Quartet, Dragonfly, Telarc, CD-83377, CD.
  • Kraftwerk, Minimum-Maximum, EMI, 334 996 2, 2 x SACD/CD.
  • Mel Tormé, Mel Tormé Sings Shubert Alley, Verve/Polydor K.K. Japan, KI 8212, LP.
  • Metallica, ReLoad, Sony Music Japan, SICP-481, CD.
  • Savage, Tonight, Extravaganza Publishing Srl/Klub80, CD001, 25th Anniversary Limited Edition, CD; recenzja TUTAJ.

Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan.

Ależ duży, ciepły dźwięk! Jeśli ktokolwiek jeszcze mówi o wyostrzeniach i rozjaśnieniach w kontekście metalowych głośników, powinien posłuchać, jak brzmi nowoczesny przetwornik tego typu w dobrej aplikacji. Dźwięk jest znakomicie kształtowany i kontrolowany. Balans tonalny jest przesunięty nieco w kierunku niższej średnicy, przez co kolumny grają tak dużym wolumenem. Źródła pozorne znajdują się na wysokości słuchacza, decyduje o tym wielkość paczek i pozycja kopułki, ale nie są one pomniejszane, ani „przybijane” na ścianie cieniutką szpileczką. To żywe, dynamicznie się zmieniające źródła dźwięku. Ich prezentacja jest raczej ciągła niż punktowa. Pisząc to nieco się zawahałem, bo nie jest to też zlewanie się dźwięków. Jeśli jednak odpalimy płyty w rodzaju Heartplay Antonio Forcione & Charilego Hadena, czy Dragonfly Gerry Mulligan Quartet, usłyszymy duży, pełny dźwięk, ciągły, ale z ładnie zaznaczanymi krawędziami, z dobrze niuansowanym miejscem usytuowania.

Częścią takiej prezentacji jest duża, głęboka i obszerna scena dźwiękowa. To ona sprawia, że kolumny mają rozmach. Instrumenty są pokazane w pewnej perspektywie, wcale nie są wyrzucane przed kolumny, jak to przy ociepleniu bywa. Mamy raczej próbę oddania naturalnych relacji przestrzennych, naturalnej perspektywy koncertu. Bez przesady – na szczęście – bo domowy odsłuch ma się nijak do prawdziwego klubu i wydarzenia „live”. To, co możemy spróbować u nas, to re-kreować pewien pomysł, oddać emocje i dopiero „pod” tym budować coś na kształt tego, co miało miejsce przed mikrofonami. Nigdy w odwrotnym kierunku, bo to fizycznie niemożliwe i zawsze kończy się źle. Radiance’y 2 robią to z zaskakującą gracją. Ich głośnik wysokotonowy jest fantastyczny i – jak na ten zakres cenowy – rzadko spotykany (może poza Callisto III polskiej firmy RLS; test TUTAJ). Mając coś takiego w ręku można by pójść na całość i postarać się oddać każdy, nawet najmniejszy detal, szczególik nagrania. Najwyraźniej jednak, pamiętając o kontekście, w jakim przyjcie AE pracować, elektronice, jaka będzie do nich podłączana, zdecydowano się położyć nacisk raczej na średnicę, raczej na łączność wszystkich podzakresów, na coś w rodzaju – nie chcę wyjść na nawiedzonego, ale tak to słychać – „magii”, którą słychać już od pierwszego dźwięku.

Bas tych kolumn jest dość głęboki, choć nie schodzi wiele niżej niż w testowanych jakiś czas temu Sonusach Minima Vintage. W AE słychać go nieco niżej, ale nie starano się go chyba zbytnio żyłować. W zamian za to niski zakres ma pełną swobodę operowania, oddech, pełnię, której małe kolumienki po prostu mieć nie mogą. Inteligentna inżynieria, można powiedzieć. A przy tym wszystkie głośniki są ze sobą świetnie połączone. Nie potrafię wskazać miejsca, w którym dolny głośnik kończy swoją pracę, a nawet jeśli bym to potrafił, to bym nie chciał – nie warto. Całość gra tak spójnie, tak płynnie, że nie ma sensu się do niczego przyczepiać. Bas korzysta na tym szczególnie, ponieważ traktuje się go tutaj jak przedłużenie średnicy, a nie coś osobnego.

Nie ma oczywiście zwarcia droższych przetworników, tego za te pieniądze zrobić się nie da. Ale też nie dudni jakoś specjalnie. Kolumny są łatwe do wysterowania i nawet z niewysoką mocą bas będzie trzymany w ryzach. Niska jego część jest zaokrąglona i nie tak konturowa, jak to, co powyżej, ale – znowu – wszystkiego mieć nie można. Warto pomyśleć o jakiś zatyczkach piankowych dla dolnego bas-refleksu, żeby sprawdzić, czy aby w naszym pokoju nie przyniesie to pozytywnych rezultatów. Niestety na wyposażeniu ich nie ma.

W małych składach – każdy rodzaj muzyki – kolumny błyszczą. Przy mocniejszym graniu, hard-rock, heavy, a także mocna elektronika spod znaku Dioramy, słychać jednak, że mają swoje ograniczenia. Producent wspomina o ich wysokiej wytrzymałości mocowej i nie mam podstaw, żeby to podważać – kolumny potrafią grać naprawdę głośno. Ale wiele wówczas tracą ze swojego powabu. Ich dynamika przy głośnym graniu jest wyraźnie uśredniona i wydaje się, że kolumienki wręcz marzą, żeby nieco przyciszyć dźwięk. Chodzi o to, że nie ma tu efektu „kick-basu”, uderzenie na średnim basie jest nieco miękkie, trochę ciepłe. Dlatego choć Metallica z ReLoad miała fajne barwy, grała ładnie, to zabrakło jej drapieżności, uderzenia, jazgotu gitar. Wokal był pozbawiony rozjaśnień i denerwujących syków, ale nie był wystarczająco mocny. Już jednak przy Patience George’a Michaela wszystko było lepsze, lepiej zorganizowane. Na pierwszym miejscu by wokal, bas był nieco mocniejszy niż powinien (te zatyczki…), ale całość była spójna, kolumny przekazywały czytelny komunikat.

Radiance 2 to nieco inne kolumny niż większość spotykanych na rynku. Ich brzmienie predestynuje je do połączenia z czystą, ale nie ocieploną elektroniką, taką jak Marantz, Denon, Cambridge Audio, może także NAD i Naim. To mocne wzmacniacze, które dobrze będą kontrolowały głośniki basowe AE. Góra będzie nieco wycofana, ale wewnętrznie zróżnicowana, o świetnej barwie. Królował będzie środek, bo to wyraźnie najważniejszy dla inżynierów tej brytyjskiej firmy zakres. Jest pełny, ciepły (trochę) i płynny. Ładny i kropka. Scena jest duża, obszerna, z tym, że zamyka się pomiędzy kolumnami, nie wychodzi poza nie. Dlatego lepiej rozstawić je nieco szerzej i skierować bezpośrednio na słuchacza.

BUDOWA

Testowane kolumny Acoustic Energy to niewielkie konstrukcje wolnostojące, należące do serii Radiance. Mają budowę dwuipółdrożną, trzygłośnikową, w której jeden z głośników niskośredniotonowych pracuje tylko w zakresie basu, zaś drugi na basie i na średnicy. Obudowa wentylowana jest dwoma bas-refleksami – średniej wielkości wyloty znajdują się na tylnej ściance na samej górze, co jest rzadkością, a drugi pod dolnym głośnikiem. Wyraźnie więc wnętrze podzielono na dwie komory.

Jak mówiłem, kolumny nie są duże, dlatego też wyglądają lekko i zwinnie, pomimo że testowana para miała kolor czarny. Przednie, pionowe krawędzie zostały lekko zaokrąglone. Wrażenie to pogłębione jest przez zaokrąglony tył obudowy, przypominający lutnię, skąd zapewne seria ta bierze nazwę. Prawdę mówiąc, dokładnie tak samo wyglądała poprzednia seria iQ firmy KEF, z którego to wyglądu firma teraz się wycofuje, zapewne, przynajmniej w jakiejś mierze, z powodów oszczędnościowych. Znacznie łatwiej przecież zbudować prostą skrzynkę niż coś takiego, jak tutaj. Obudowa została oklejona naturalnym fornirem i wygląda ładnie. Kolumna została od wewnątrz wzmocniona wieloma wieńcami, a górna komora została wytłumiona niewielką ilością sztucznej wełny. Dolna komora wydaje się niewyłumiona. Na przedniej ściance przykręcono wysokiej klasy, wysokotonową kopułkę pierścieniową, z wykonywanym samodzielnie aluminiowym frontem, przypominającym tubę, ale o dużej średnicy wylotu i małej głębokości. Wyraźnie nie chodziło więc o zwiększenie skuteczności, a o kontrolę kątów rozpraszania. To naprawdę dobry przetwornik. Jak wynika z materiałów firmowych, rzeczywiście chodziło o poprawienie rozpraszania, a tubę nazwano DXT Lens. Niżej mamy dwa głośniki niskośredniotonowe, każdy o średnicy ø 130 mm, z aluminiowymi membranami i ładnymi, odlewanymi koszami. Ich cewka jest aluminiowa, nawinięta na karkasie podwójnie. Kosze, tubkę głośnika wysokotonowego oraz cztery metalowe elementy, do których montujemy kolce, pomalowano na ładny, srebrny, matowy kolor.

Zaciski głośnikowe są na tylnej ściance – to złocone, choć niezbyt kosztowne, podwójne zaciski, połączone złoconymi blaszkami. Od tyłu przykręcono do nich część zwrotnicy – płytkę z sekcją dla głośnika przenoszącego tylko bas. To cewka rdzeniowa i kondensator. Druga część jest w górnej komorze. Mamy tam trzy, duże kondensatory polipropylenowe z logo Acoustic Energy, cewkę powietrzną i cewkę rdzeniową. Widziałem tylko jeden opornik, co wyraźnie pokazuje, że firma stara się jak najmniej tłumić sygnał. Głośniki są połączone plecionkami o dużej średnicy. Wspomniałem o elementach, do których wkręcamy kolce. Naprawdę fajnie to rozwiązano – kolumny nie mają klasycznego cokołu, a zamiast niego odlewane z jakiegoś stopu, dokręcane nóżki. Przednie są równoległe do przedniej ścianki zaś tylne są odchylone do tyłu. Kolce są dość długie i czarne, co naprawdę dobrze wygląda. Bardzo mi się te kolumienki podobają, bo przy prostych zabiegach uzyskano znakomity efekt. Kolumny wyprodukowano w Malezji (KEF, na którego się tu powoływałem, produkuje we własnych fabrykach GP Acoustics w Chinach).

Specyfikacja techniczna (wg producenta):
Budowa: dwuipółdrożna, bas-refleks
Głośnik niskotonowy: ø 130 mm, aluminium
Głośnik niskośredniotonowy: ø 130 mm, aluminium
Głosnik wysokotonowy: ø 38 mm z DXT
Obudowa: kształt lutni, wzmacniana wewnętrznie, ścianki z 15 mm płyty MDF
Pasmo przenoszenia: 45 Hz-45 kHz (± 3dB)
Moc maksymalna: 175 W (peak)
Impedancja nominalna: 8 Ω
Skuteczność: 89 dB/1 W/1 m
Wymiary: 920 x 185 x 255 mm
Waga: 16 kg (sztuka)

Producent:
Acoustic Energy Ltd.
16 Bridge Road, Cirencester
Gloucestershire, England, UK, GL7 1NJ
e-mail: uksales@acoustic-energy.co.uk
tel.: +441285 646580



Pobierz test w PDF

g     a     l     e     r     i     a


System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Polaris II + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Tenor Audio 175S (test TUTAJ)
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: German Physiks HRS 120 Carbon (test TUTAJ), Chario Academy Sonnet (test TUTAJ) + oryginalne podstawki
  • słuchawki: Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 - (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Wireworld Platinum Eclipse.
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ) i Acrolink Mexcel 7N-PC7100 (Leben CS-300XS (SP); recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Gigawatt PF-2 (recenzja TUTAJ)
  • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • gramofon: Avid Acutus Reference (test TUTAJ)
  • wkładki gramofonowe: Air Tight PC-1 Supreme (test TUTAJ), Miyajima Laboratory Waza (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)