REPORTAŻ

Horten Messe ( Norwegia)

   Jarek Waszczyszyn

Jesień to pora polowań : na dobry dźwięk, na płyty pod długie zimowe wieczory, na brakujące ogniwa domowych systemów hi-fi, na kieszenie klientów....A wszystko po to , aby na Święta Bożego Narodzenia po życzeniach, opłatku, karpiu i prezentach usiąść w ulubionym fotelu pod choinką i odpłynąć wreszcie w krainę muzyki. Ten scenariusz z lokalnymi odchyleniami ( niektórzy serwują śledzie na słodko, pieczeń z renifera lub świeże małże; zamiast Św. Mikołaja - Dziadek Mróz; zamiast Świąt - Dzień Bohaterskiego Przodownika Walki Z Kontrrewolucją ) powtarza się właściwie wszędzie.

W kalendarz obowiązków polskiego audiofila wpisany jest weekend w okolicach 11-stego listopada, i żadne imieniny, remonty, a nawet mecze wtedy w grę nie wchodzą. W Norwegii istniała duża impreza - wystawa elektroniki w Oslo Plaza. Prezentowane jest tam wszystko : od komórek z maszynką do golenia do kina domowego. Jednak dla prawdziwych audiofili był to koszmar. Coś z tym trzeba było zrobić.



Wystawa zaczęła się pięć lat temu, kiedy Jorgen Gustavsen z Moss ( da Capo Hi Fi ) i Terje Nilsen z Horten ( Audioaktoren) mieszkający po przeciwnych stronach Oslofjord ( 4 kilometry w linii prostej - promem lub wpław, ale 160 km samochodem ) zdecydowali się stworzyć wystawę www.hifimessen.no własnym sumptem, zapraszając także i inne firmy do udziału.



Jako miejsce wybrano Horten, cudowną mieścinę, coś jak przedwojenny Sopot. Z tym że dzisiejszy Sopot z wypoczynkiem nie ma nic wspólnego, a Horten pozostało dalej przepiękne. Drewniane domki, ogródki jak z reklamy Niezawodnych Środków Na Porost Trawy, cisza i spokój. Atmosfera przyciągała artystów - malował tam sam Gustaw Munch.



Do przystani jak dawniej przybija mnóstwo jachtów. Mnie skręcało w środku ( jak przyjaciele wiedzą, morze i jeziora są moją drugą pasją). Nowoczesne łódki z kevlaru i węgla jednak są wszędzie, ale parowa motorówka na kilka wiader węgla była tylko tam. Kapitan w białej czapce i nienagannym mundurze spokojnie oddawał cumę nie bacząc na kłęby dymu z komina...Ile takich jachtów jeszcze pływa po świecie : 5, 6 ? Z wrażenia nie zapytałem, gdzie bosman kupił węgiel, albowiem cała Norwegia jest ogrzewana elektrycznie - tyle górskich rzek i tylko 5 milionów mieszkańców.



Impreza odbyła się w dniach 4-5 Listopada, w hotelu Norlandia Grand Ocean, sklepie Hi Fi Hjornet oraz malutkim hoteliku Bryggen. Hotel Norlandia jest cały z drewna, jak i większość budynków w Norwegii. Jak widać z zewnątrz, był stopniowo rozbudowywany - pokoje, komórki i saloniki jak w Domu Muminków. Stąd w katalogu przewodnik, jak trafić i dodatkowe strzałki na podłodze. Dla mnie to była atmosfera jak z dziecinnych bajek. Złotousi audiofile mogli nawet usłyszeć śmiech Pippi Langstrumpf z Trollami.

Atmosferę wzmacniał fakt, iż na wystawa była w całości opanowana przez zwykłe, porządne stereo. Kina domowego nie wypadało ani pokazywać, ani włączać. Stąd mimo cienkich ścian nikt nikomu nie przeszkadzał. Miał być pełny relaks, luz i dobra zabawa.

Dodatkową selekcję tworzyła pewna odległość od Oslo - około godzina jazdy samochodem. Tak więc po korytarzach snuli się tylko ci, którym naprawdę zależało - ostatnią wystawę odwiedziło w czasie dwóch dni około tysiąca gości. Tłok był raczej zjawiskiem nieznanym, każdy mógł spokojnie posłuchać ulubionej płyty.

Moja relacja jest jak zwykle bardzo subiektywna. Kiedy w moim pokoju grał dłuższy utwór, lub Dag Thomas obejmował pieczę nad całością, mogłem na kilka minut wyskoczyć. Siłą rzeczy kilku wystawców po prostu nie odwiedziłem, odsłuchy zaś były bardzo krótkie i pewnie mało reprezentatywne.

Jak wiadomo Hi-End to prawie magia, stąd zachwyt wzbudziły nie tylko węże ( to chwyt ograny ) ale i myszki transformujące energię. System z odtwarzaczem Blue Note i kolumnami Gradient był bardzo chwalony, ja niestety trafiłem na przerwę.



Bliski kontakt z magią :



Norweskim potentatem jest Electrocompaniet, nic dziwnego że prezentacja była okazała. Grało dyskretnie, ale wystrój rzeczywiście wysmakowany...





Lampy były praktycznie wszędzie, stąd firma Motron profesjonalnie dostarcza każdą potrzebną bańkę. Zazdrość bierze mnie mocno z powodu antycznego miernika lamp. Ciągle na chodzie, można sprawdzić na bieżąco, co się kupuje.



Usher był w wielu pokojach, głównie za sprawą współorganizatora wystawy daCapo Hi Fi. Jest to chyba jedyna firma oferująca berylowe kopułki także na średnicy.



Magnesem ściągającym do Apartamentu Nowożeńców ( to jest naprawdę porządny hotel !) był najdroższy system całej wystawy przygotowany przez firmę Hoium . Kolumny Verity Audio Lohengrin, wzmacniacz Rouge Audio i kompletny odtwarzacz dCS kosztowały niezły posag: około miliona koron ( ok. pół miliona złotych). Niezapomniane było zapewne przepychanie przez kręcone schody kolumn. Miałem pewne wrażenie, że ten znakomity zestaw nie rozwinął skrzydeł w zbyt małym pomieszczeniu. Szczególnie przysłuchiwałem się kolumnom, stosuję ten sam wstęgowy tweeter Raven R-1 w Holography. Góra super, ale przydałoby się po kilka metrów oddechu z każdej strony kolumn, zwłaszcza że z tyłu był 15-calowy woofer...Chciałbym tego zestawu posłuchać w porządnej sali 60- 70 m. kw.



Inny super system : kolumny Avalon, wzmacniacze Conrad Johnson, gramofon Kuzma też nie pokazał wszystkich swoich atutów, pomimo świetnego źródła. Miałem w uszach dźwięk w pokoju Adama Mokrzyckiego: Avalon + Ancient Audio Silver Grand Mono, stąd poprzeczkę ustawiłem wysoko.



I tak naprawdę pełnię możliwości zaprezentowały skromne systemy. Wiele z nich z pewnością spodobałoby się nad Wisłą, koszty umiarkowane i dobry dźwięk w małych pokojach. Zadziwił mnie system z kanadyjskimi kolumnami Energy, oraz wzmacniaczami Abrahamsen, nowej firmy byłego projektanta Electrocompanieta. Można się było przyczepiać do lokalizacji i namacalności instrumentów, ale wrażenie przestrzeni większej niż pokój znakomite.



Przechodząc do coraz mniejszych pokoików granie było coraz ciekawsze. Hi-Fi Guiden zawsze coś niezwykłego wynajdywała za sprawą bardzo sympatycznego właściciela. Obecnie przebojem były malutkie kolumienki Carlsson ze Szwecji. Początkowo pomyślałem, że panele koło stolika ze sprzętem to elektrostaty. Okazało się , że to ustroje akustyczne, a grają małe skrzyneczki przyciśnięte do bocznych ścian. Coś na Upartą Żonę Audiofila, bo miejsca nie zajmowały, a granie już na niezłym poziomie: przestrzeń, równomierny bas... Produkt wart zainteresowania, bo kosztuje tylko ok. 3300 zł....



I dalej do sąsiadów, do Komórki Harrego Pottera Pod Schodami. Firma Maxwell zrobiła świetne granie w pokoju nie większym , niż 10-11 m. kw, szerokość łóżka ( no , może dłuższego ze względu na wzrost Norwegów) . Kolumienki Opera i najtańsza elektronika Unison Research. Bas z wykopem, ładny środek, lokalizacja w kategoriach audiofilskich...Takie zestawy powinni promować nasi dystrybutorzy: hi-fi w M-1.



A to uśmiechnięta ekipa BASE Technology. Firma opracowała znakomitą metodę eliminacji drgań w urządzeniach audio. Wyciszane są mikrofony i przedwzmacniacze w Rainbow Studio ( ECM !) a także i mechanizm CD w moim Lektorze Grandzie. Oprócz tego znane w Polsce WLM oraz czeski JJ. Dźwięk bardzo spokojny - lampowe brzmienie w 110 %. Kolejny przykład na dobre granie w kawalerce.



Inwazja Chin rozpościera się na coraz wyższe rejony cenowe. Oto odtwarzacz CD, przedwzmacniacz i końcówki mocy JungSon. Do tego wzorniczo dopasowane kolumny Piega -całość przygotowała Duet Audio. Nad brzmieniem trzeba nieco popracować, ale wygląd naprawdę atrakcyjny.



W pokoju Audioaktoren był prezentowany zestaw Ancient Audio: CD Lektor Prime, monobloki Silver Grand Mono i kolumny Holography. Zebraliśmy wiele entuzjastycznych opinii, co pewnie innym polskim firmom nie zaszkodzi...Pomimo angielskojęzycznej nazwy nikt nie ukrywał, że firma jest z Polski. A goście nie okazywali zdziwienia. Takiej kultury życzę Rodakom, gdy na Audio Show zawitają produkty z Ukrainy czy Rumunii.



Druga cześć ekspozycji Ancient Audio miała miejsce w sklepie Hi Fi Hjornet, siedziby Audioaktoren - dystrybutora.



Gdybym miał jednym słowem określić wystawę, użyłbym słowa "sympatycznie". Nie było zadęcia, bufonady . Co najwyżej ja katowałem kompozycjami Johna Zorna słuchaczy. Żadnego podgryzania : "no, u sąsiadów to tragedia, chyba pan sam słyszał: ten bas.." A najciekawsze jest to, że wystawcy ponosili koszty jedynie wynajmu pokoi hotelowych na czas wystawy. Wszystkie koszty reklamy, organizacji itp. ponosili twórcy: Terje i Jorgen. Do nich też należały wpływy z biletów, czasem pokrywające wydatki. Praca - gratis, żeby tylko wszyscy byli zadowoleni i prawdziwe Hi Fi Stereo żyło ....Wyobrażacie sobie Państwo coś takiego w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku ? Jestem gotów rzucić do Wisły mój ukochany kapelusz jak się to stanie...


Z audiofilskim pozdrowieniem,
Jarek Waszczyszyn

Od Redakcji: Pan Jarek Waszczyszyn jest właścicielem firmy Ancient Audio



© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B