Słuchawki Creative Zen Aurvana okiem i uchem rzeczywistego użytkownika

   Tekst: Romuald Trojanowski

Kilka miesięcy temu moje dotychczasowe słuchawki firmy Sony po kilku latach intensywnego użytkowania zaczęły wyraźne dawać do zrozumienia że oto nadszedł kres ich żywotności. Zacząłem intensywnie rozglądać się za nowymi, jako zdecydowany zwolennik słuchawek dokanałowych, tak jak i przy poprzednim wyborze tylko takie rozwiązanie brałem pod uwagę. Pech jednak sprawił że przez okres czasu od poprzedniego zakupu przybyło mnóstwo modeli różnych producentów i wybór stał się nie taki oczywisty i łatwy jak kiedyś. Gdzieś w gąszczu poszukiwań zwróciły moją uwagę nietypowym wyglądem jak i dość dziwnymi parametrami technicznymi słuchawki Zen Aurvana firmy Creative. Zacząłem śledzić różnego rodzaju fora internetowe i znalazłem praktycznie same mało pochlebne opinie, czasami wręcz wdeptujące te słuchawki w ziemię, co skłoniło mnie do zastanowienia dlaczego tak jest i czy aby na pewno jest to prawda, mając cały czas w pamięci doświadczenia w kontakcie z różnorodnym spektrum słuchaczy i ich reakcjami na brzmienie. Dodatkowo moje obawy potęgowały dość egzotyczne parametry elektryczne i odmienna w tym przypadku od tradycyjnych słuchawek dynamicznych, konstrukcja mechaniczna przetworników armaturowych, w które są wyposażone tytułowe słuchawki. W końcu zdarzył się ten piękny dzień w którym podjąłem decyzję i po przeprowadzeniu ostatecznej selekcji (spośród około 8 modeli różnych firm) dokonałem zakupu słuchawek Zen Aurvana. Opis i porady który niżej zamieszczam są efektem dłuższego bo kilkumiesięcznego i bardzo intensywnego kontaktu z nimi. Przez cały ten czas słuchawki współpracowały z różnymi urządzeniami poczynając od mp3 playerów, przez odtwarzacze cd, wzmacniacze, miksery a kończąć na interfejsach i konsolach audio.

Przepraszam że zacznę już na samym początku od konkluzji ale to znaczący wniosek który dodatkowo bardzo wiele wyjaśnia w kwestii wielu opinii na temat tego modelu słuchawek. Otóż obecna cena w okolicach 300 PLN powoduje iż jest to obiekt zainteresowań przeciętnych standardowych klientów marketowych, i tu właśnie tkwi cały błąd systemowy, otóż Aurvany w żadnym wypadku nie są w stanie zaspokoić wymagań i gustów przeciętnych zjadaczy mp3-jek, gdyż jak się okazało sonicznie jest to całkowicie odmienny biegun jakości i estetyki dźwięku, taki który bardziej kojarzony jest z wyszukanym sprzętem audiofilskim bądź zawodowym warsztatem realizatorskim. Dziś mogę śmiało powiedzieć że takiego dźwięku nie spodziewałem się po słuchawkach, a już tym bardziej na tym pułapie cenowym na którym obecnie wylądowały.

W przypadku Aurvan trudno mówić o poszczególnych pasmach dźwięku gdyż całe spektrum częstotliwościowe jest wyjątkowo spójne i nie da się tu zauważyć tak charakterystycznych dla taniego sprzętu przejść pomiędzy poszczególnymi pasmami częstotliwości. Od pierwszych chwil nie ulega wątpliwości że słuchawki te cechuje wyjątkowa dynamika w skali mikro jak i globalnej połączona ze znakomitą szybkością ataków dźwięku jak i natychmiastowym wygasaniem impulsów. Prawdziwa satysfakcja to śledzenie szalonych linii basowych, tutaj każda nutka z gitary basowej, kontrabasu czy nawet czasami zupełnie niekontrolowane elektroniczne pochody dronów są perfekcyjnie wyartykułowane i słyszalne bez potrzeby wytężania słuchu, jak wiem ze swoich doświadczeń nawet dość dobre słuchawki dokanałowe mają często problem z tym aspektem brzmienia. Nie wspominam tutaj celowo o konstrukcjach dousznych czy nausznych, bo na tym polu Auravny zostawiają takowe bardzo daleko za sobą. Pomimo wysokiej precyzji i dosłowności brzmienia średnica ma oszałamiającą, wyjątkowo prawdziwą barwę. Wszelakie wokale i instrumenty akustyczne nabierają odpowiednich rozmiarów i powagi brzmienia stosownej do źródła dźwięku np. fortepian nie przypomina odchudzonego, ostrego i nieśmiałego dźwięku z innych znanych mi słuchawek, wyraźnie słychać że jest to spory instrument posiadający moc i energię brzmienia skumulowaną zwłaszcza w zakresie niższej średnicy. Prawdziwa satysfakcja to śledzenie human beatboxowych popisów wokalnych raperów czy partii smyczkowych w nagraniach symfonicznych. Zapewne dużą na tym polu zasługę odnosi sposób przekazywania dźwięku na Aurvanach, bardzo wyrazistej i bliskiej prezentacji dźwięków, nie odczujemy tu tak bardzo powszechnego wrażenia (szczególnie trapiącego duże słuchawki nauszne) izolacji od sceny akustycznej przez niewidzialną barierę. Wszystkie dźwięki są bliskie, namacalne i bardzo konturowo nakreślone, jednak dzięki wzorcowej prezentacji częstotliwości z zakresu od 200Hz do 800Hz, tak bardzo ważnych przy odbiorze muzyki, brzmienie jest pełne i nie popada w wynaturzoną ostrość czy metaliczność tak często kojarzoną z analitycznym i precyzyjnym brzmieniem. Wysokie tony są równie wysokiej próby, w zależności od nagrania bardzo delikatne lub brutalne, zawsze jednak słychać wyraźnie ich charakter jak i barwę - nie ma mowy o monotonnym, matowym i tandetnym szeleszczeniu przy byle okazji. Dobrą cechą wysokiego pasma jest też idealna integracja z resztą dźwięku, soprany wydają się wypływać w bardzo naturalny sposób z wyższej średnicy, nie tworzą tutaj swoistej zasłony dymnej znanej z wielu konstrukcji słuchawek, często popadających w przesadę posuniętą do granic absurdu i wytrzymałości słuchu ludzkiego. Przestrzeń na Aurvanach rysowana jest równie precyzyjnie, od razu staje się jasne czy nagranie jest monofoniczne, stereofoniczne czy sztucznie uprzestrzennione, lokalizacje instrumentów są bardzo dokładne. Nie jest to dobra wiadomość dla miłośników atrakcji, nie zdarza się na tych słuchawkach aby monofoniczne źródło dźwięku zajmowało przestrzeń rozmiaru boiska do piłki nożnej, ale za to świadczy doskonale o precyzji i reżimie technologicznym w czasie produkcji przetworników armaturowych. Równie wysokie noty można wystawić za dynamikę, sam wiem jak trudno jest ocenić proporcje dynamiki czy głośności na słuchawkach, wręcz na wielu modelach jest to całkowicie niemożliwe, jednak po raz kolejny Creativy i pod tym względem wychodzą obronną ręką z opresji. Jak rzadko kiedy od razu słyszymy jak głęboka była kompresja dynamiki w nagraniu czy też ewentualnie jej nie zastosowano w ogóle (tak zdarzają się nawet obecnie takie nagrania!!!), proporcje w poziomach głosu poszczególnych instrumentów są bardzo wyraźnie naświetlone, ułatwiając zrozumienie estetyki produkcji poszczególnych gatunków muzyki. Wszystkie dźwięki są podane bardzo czysto i kulturalnie, nie usłyszymy tutaj tak popularnego dla tradycyjnych przetworników dynamicznych zapiaszczenia brzmienia, które nawet jeżeli na początku nie występuje to na pewno pojawi się po krótkim okresie intensywnego użytkowania. Po kilku miesiącach wyjątkowo wymyślnych tortur Aurvany grają tak samo czysto i precyzyjnie jak na samym początku zaraz po zakupie. Ponoć jest to wspólną cechą wszystkich przetworników armaturowych. Wszystkie te właściwości soniczne mogą powodować obawę u słuchacza i budzą zapewne natychmiastowe skojarzenia z zimnym i analitycznym dźwiękiem, tak jednak nie jest ! Chcę jeszcze raz wyraźnie podkreślić że pomimo wysokiego poziomu precyzji i detaliczności dźwięku słuchawki te czarują wyjątkowym pięknem spektrum barw poszczególnych dźwięków, nie ma mowy o monotonnym i jednostajnym zabarwieniu dźwięku, takim do "jednej bramki", tu każda chwila jest odmienna. Reasumując równowaga tonalna i całokształt brzmienia Aurvan powoduje że bardzo często zapominamy o tym iż słuchamy tylko słuchawek, projekcja dźwiękowa nasuwa niejednokrotnie skojarzenia z tym odbiorem znanym z dobrych zestawów głośnikowych. Wrażenie podobieństwa ze słynnymi monitorami KEF LS3/5a czy tymi spod znaku firmy ATC nasuwa się samo i jest jak najbardziej trafne. Ci którzy oczekują wyszukanego i ze wszech miar poprawnego brzmienia będą w pełni usatysfakcjonowani, natomiast poszukiwacze frywolnych i zupełnie nieokiełznanych atrakcji nie mają tu specjanie czego szukać, gdyż własny narzut wnoszony do dźwięku przez te słuchawki jest pomijalnie mały. Podchodząc żartobliwie do tematu można stwierdzić że jeżeli czegoś nie ma w nagraniu to napewno tego czegoś nie usłyszymy na tych słuchawkach, trochę to przewrotne stwierdzenie ale amatorzy wszelakiego rodzaju "wartości dodanej" powinni dobrze zrozumieć o co chodzi.

Pomimo bardzo wysokiej impedancji jak na współczesne słuchawki nie musimy się obawiać o kompatybilność z odtwarzaczami mp3, Aurvany mają na tyle wysoką efektywność że nie będzie żadnego problemu z poziomem głośności. Nie jako przy okazji warto wspomnieć że całkiem zasadne przy odsłuchu na tych słuchawkach jest używanie formatów wma (w wersji dziewiątej) bądź wave, gdyż w przypadku mp3 będzie słychać wszystkie wady dziedziczne tego formatu - słabe nasycenie detalami (dźwięk sprawia wrażenie jakby był powycinany nożyczkami), suchość i matowość brzmienia oraz problemy ze stereofonią. Ale na szczęście to nie wady omawianych słuchawek a samego formatu mp3 jako takiego, który obecnie jest juz dość leciwym, a jak wiadomo w ciągu kilku ostanich lat dokonano znacznego postępu w algorytmach kompresji jak i w pojemnościach pamięci urządzeń przenośnych pozwalając na używanie formatów o małym stopniu redukcji danych.

I tu rodzi się pytanie, czy w takim razie te słuchawki to produkt bez ani jednej, nawet drobnej skazy na życiorysie? Nie zupełnie, bo pozostaje jeszcze jeden aspekt o którym dotychczas nic nie wspomniałem, na szczęście dla nas ten zupełnie nie związany ze stroną soniczną, a mianowicie komfort użytkowania. Zacznę od strony pozytywnej. Słuchawki szokują zaraz po wyjęciu z pudełka dość grubym i wyglądającym niezbyt zgrabnie kablem połączeniowym, szczególnie w porównaniu do wielkości samych "muszelek". Jednak to rozwiązanie okazuje się już po krótkim czasie jak najbardziej na miejscu, a szczególnie wtedy gdy zaczniemy używać słuchawek "w terenie". Kabel choć gruby nie jest ani za sztywny ani za miękki, nie plącze i nie załamuje się jak większość kabli w mobilnych słuchawkach, dobrze się układa a przy tym dzięki temu że jest stosunkowo śliski nie czepia się odzieży. Za ten aspekt firma Creative zasłużyła na brawa i moim marzeniem odtąd jest, aby wszystkie słuchawki były wyposażone w podobnej jakości przewód. Tłumienie dźwięków zewnętrznych wbrew obiegowym opiniom jest całkiem przyzwoite, z tych słuchawek z którymi miałem styczność było prawdopodobnie najlepsze. Daleko lepsze od słuchawek dokanałowych Sony, Denona czy Pioneera. Co ciekawe podstawowa różnica w tłumieniu jest natychmiast zauważalna, Aurvany bardzo skuteczne izolują od niskich częstotliwości dobiegających do nas z zewnątrz, one jak wiadomo najbardziej przeszkadzają w słuchaniu na ulicy czy w środkach komunikacji, i właśnie w wielu konkurencyjnych konstrukcjach słuchawek są bardzo często tłumione w sposób niedostateczny bądź praktycznie w ogóle. Tutaj kolejny duży plus dla Creativa bo dobre tłumienie także pozwala na zredukowanie poziomu głośności w czasie słuchania o kilka decybeli.

Ale w dziedzinie komfortu są także poważne minusy - ale na te bolączki omawianej konstrukcji można na szczęście bardzo prosto zaradzić - o czym niżej.
Brak jakiegokolwiek zaczepu ułatwiającego przyczepienie do odzieży czy elementu na szyję jest sporym błędem, jednak to można szybko i łatwo zmienić instalując (jak na zdjęciu nr 2) poniżej y-slidera klips od zestawu słuchawkowego stosowanego w telefonach Motorola. Jeżeli takiego zestawu nie mamy akurat pod ręką, bez większych problemów możemy takowy nabyć w wielu marketach za niewielka kwotę, a naprawdę warto bo komfort wzrasta bez porównania - kabel nie opada bezwładnie wyciągając nam co chwilę słuchawki z uszu. Słuchawki niestety też bardzo trudno się instaluje jak i wyjmuje z uszu, zajmuje to stanowczo za dużo czasu (nawet do kilku minut) poważnie ograniczając zastosowanie mobilne, a i późnej w czasie samego słuchania trudno mówić o wzorowym komforcie. Słuchawki bardzo często zwyczajnie wypadają z uszu, gdyż nie dają się zbyt głęboko wepchnąć do kanału usznego. Jak wynikło z mojego porównania budowy kilku słuchawek dokanałowych, Aurvany nie posiadają żadnego systemu odprowadzania ciśnienia powietrza powstałego po zamknięciu komory przez słuchawkę wsadzoną do ucha. Wiele innych konstrukcji posiada takowe systemy wykonane najczęściej jako ledwo widoczne szczeliny w obudowie słuchawek, które nie powodują pogorszenia własności akustycznych przez swój niewielki rozmiar ale za to skutecznie likwidują dyskomfort na wskutek zmian ciśnienia. Idąc tym torpem znalazłem bardzo proste rozwiązanie tego problemu nie wymagające ingerencji w samą konstrukcję obudowy słuchawek. Mianowicie wykonałem po dwa niewielkie symetrycznie rozmieszczone otwory w każdym korku silikonowym, w miejscu które najlepiej nadawało się do tego celu. Na rysunku numer 3 zaznaczyłem na czerwono miejsca w których dokonałem przebicia silikonu. Otwory te należy wykonać grubą igłą krawiecką lub końcem ostrza niewielkich nożyczek do skórek, tak aby materiał rozstąpił się w tych miejscach ukazując ostrze z drugiej strony materiału, jednak nie na tyle mocno aby pozostawić wyraźnie widoczne dziury. Przy odrobinie wprawy cała operacja powinna przebiec bez większych problemów. Po zastosowaniu tych dwóch prostych usprawnień jedyna rzecz która nam pozostaje do zrobienia to rozkoszowanie się znakomitym dźwiękiem, czego i Państwu życzę.

CBDU

Romuald Trojanowski

Autor jest muzykiem – płyty jego projektu TR21º recenzowaliśmy TUTAJ



© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B