The Paperboys
Live at Stockfisch Studio


Program:
1. Slow Air
2. Mary
3. El Baile Del Puma
4. Waiting
5. Stars
6. Good Thing
7. Dilapidated Beauty
8. Comfort And Kind
9. Coutnry Life
10. La Primavera
11. Worms

Wydawca: Stockfisch, SFR 357.4054.2
Szczegóły: hybrydowa płyta SACD, nagranie monitorowane przez kolumny Bowers&Wilkins 801 D
Data wydania: 10.10.2008

Inżynier dźwięku: Günter Pauler
Mastering SACD: Hans-Jörg Maucksch
Miejsce nagrania: Pauler Acoustics Studio
Format: SACDst/CD (dostępna także wersja 180 g LP)

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 10/10

To szczególny projekt. To znaczy dla innych szczególny, ponieważ firma Stockfisch realizowała już wcześniej tego typu nagrania. Mowa o nagraniu live-to-tape, czyli sesji zagranej i nagranej od początku do końca w jednym podejściu (właściwie w co najmniej dwóch, ponieważ jest to projekt zrealizowany pod kątem płyty analogowej). Recenzowaliśmy dwie płyty tego typu: The Bassface Swing Trio Plays Gershwin oraz The Bassface Swing Trio Tribute To Cole Porter. Obydwie płyty zostały zresztą zarejestrowane bezpośrednio na potrzeby projektu direct-to-disc, a więc nie tylko zagrane zostały na „setkę”, ale jednocześnie wykonano na żywo matryca (wstępna) dla płyty winylowej. Płyta The Paperboys została zarejestrowana klasycznie, tj. w formie cyfrowej z sygnałem DSD dla warstwy SACD płyty hybrydowej, w formacie PCM dla warstwy CD i osobno dla winylu. Jest też możliwe, że dokonano pojedynczej rejestracji w wysokiej gęstości PCM – tego jednak nie wiem. Inaczej niż poprzednio, nie podano, z jakiego sygnału skorzystano przy przygotowaniu edycji LP. Przypomnijmy, że przy pierwszej wspomnianej płycie nagrywano bezpośrednio na maszynę nacinającą acetat, a więc w formie analogowej, a przy drugiej wersję winylową utworzono z sygnału DSD. Tutaj nie ma żadnej informacji na ten temat, poza tą, że jest to płyta 180 g Direct Metal Master. A to ostatnie sugeruje skorzystanie z sygnału PCM wysokiej rozdzielczości. Jeśliby było inaczej, to płyta wyszłaby zapewne z takim opisem, jak Tribute To Cole Porter (DSD 2,8224 MHz-To-Disc). Nie jest to zresztą nowy pomysł, bo dokładnie w ten sposób wydawane były wcześniejsze winyle Stockfischa, jak np. „Pearl Diver” Davida Rotha i „Water Falls” Sary K. (obydwie recenzje TUTAJ). Jest to oczywiste odstępstwo od “czystości” analogu, ale daje niezwykłe efekty.

Jak by nie było, to niezwykła sesja. Zespół gra folkową muzykę celtycką, bluegrass, meksykańską oraz country, łącząc i mieszając poszczególne elementy. The Paperboys pochodzą z Vancouver. Wspólne granie rozpoczęli w roku 1991 i wiele z ich nagrań zostało uhonorowanych nagrodami w kategorii muzyka folkowa. Pojawiają się regularnie na festiwalach w USA i Europie. O powstaniu płyty Live at Stockfisch Studio mówią w ten sposób:
„Wiosna 2007 roku upłynęła nam pod znakiem tour koncertowego w Niemczech, gdzie zostaliśmy zaproszeni do zagrania na żywo w studiu nagraniowym The Stockfish Recording Studio. Studio to znane jest ze znakomitego brzmienia i promowania muzyki akustycznej. W ciągu trzech dni zarejestrowaliśmy sporo piosenek zagranych spod „palca”, tj. na żywo. Studio i jego obsługa okazali się wspaniali – chcielibyśmy podziękować im za talent i ciepłe przyjęcie.”

DŹWIĘK

Gdybym nie wiedział, że to nie jest jedno podejście, nigdy bym tego nie powiedział. Atmosfera wspólnego grania, podkreślana przez rozmowy miedzy utworami, śmiechy itp. została zachowana do tego stopnia, że początkowo myślałem, że całość zagrano za jednym razem. Pomaga temu wewnętrzna pogoda tych nagrań. Dźwięk rzeczywiście jest wyjątkowo wysokiej próby. Główny wokal, jak to u Stockfischa, jest pełny, dość ciepły i duży. W tym przypadku świetnie do niego pasują postawione dalej gitary, a także świetnie wkomponowany głos żeński. Całość jest lekka, w sensie muzycznym, i gęsta w sensie dźwiękowym. Dużo się dzieje pomiędzy wykonawcami, jednak bez rozjaśnień czy podkreślania detaliczności. Barwa jest uchwycona w niezwykle naturalny sposób. Instrumenty mają miękki atak, są jednak wyjątkowo dobrze definiowane – przypomina to granie na żywo. Bas jest mocny, aktywny, ale bez rozlewania się, bez dominowania nad całością. Jego krawędzie są nieco zaokrąglone, ale to najwyraźniej wybór muzyka (chodzi o barwę) i realizatora (słychać to trochę tak, jakby duża część sygnału była pobrana wprost z efektu instrumentu, a nie z pieca).

Wojciech Pacuła


Dystrybucja:
Nautilus Hi-End


PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B