Tchaikovsky
Swan Lake (highlights)


Repertuar:
1. Valse 6:46
2. Scene: Moderato 2:37
3. Tempo de Valse 2:17
4. Andante non troppo 5:43
5. Allegro moderato 1:19
6. Moderato assai 1:46
7. Coda: Allegro vivace 2:12
8. Allegroginsto 6:27
9. Danse espagnole 2:18
10. Danse napolitaine 2:04
11. Danse bongroise 2:30
12. Mazurka 2:53
13. Scene: Allegro agitato 4:48

Wykonawca:
L’Orchestre de la Suisse Romande/Ernest Ansermet

Wydawca: Decca/First Impression Music, LIM K2HD 024, K2 HD CD
Szczegóły: forma książeczki
Data wydania (oryginalna/reedycja): 1958/2008

Format: K2 HD CD


JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 9/10


O nagraniach K2 HD pisaliśmy już wielokrotnie – zarówno w formie recenzji płyt w tym formacie (TUTAJ), jak i w formie „publicznego” porównania ich z innymi wersjami (TUTAJ). Myślę więc, że temat został czytelnikom HFOL nieco przybliżony. To ważne, ponieważ, jak się wydaje, to była dopiero zapowiedź większego wysypu tego typu płyt. Dowodem na to jest chociażby kolejna pozycja w wytwórni First Impression Music, pochodząca z bogatych zasobów archiwum Decca. Wyjątki z baletu Jezioro Łabędzie Czajkowskiego wykonywane są w tym przypadku przez L’Orchestre de la Suisse Romande (orkiestra szwajcarska mówiących po francusku) pod dyrekcją swojego założyciela Ernesta Ansermeta. Nagranie pochodzi z roku 1958, a dokonano go w Victoria Hall w Genewie, gdzie zresztą miał miejsce inauguracyjny koncert orkiestry (w 1918 roku). Remasteringiem na potrzeby tego projektu zajął się Takeshi „Hakkaman” Hakamata we Flair Studio w centrum JVC w japonii. Płyta została wytłoczona także w JVC. Jej wygląd zewnętrzny powtarza wypracowany w FIM-ie na potrzeby formatu XRCD24 układ: sztywne okładki, z „okienkiem” z przodu, pod którym widać oryginalną okładkę LP.

To jedno z ciekawszych wykonań tego baletu. I – pomimo upływu lat – niezwykle dobrze zarejestrowane. Dostajemy bowiem piękną, głęboką, ciągłą scenę. Instrumenty nie są specjalnie rozdzielcze, tj. nie słychać dokładnie sygnatury każdych skrzypiec z osobna, ale tak, o ile pamiętam, brzmi orkiestra w realnej sali. Mamy bowiem pięknie utrzymaną koherencję całości, coś, co w urządzeniach często nazywane jest „muzykalnością”, a co opisuje pewien fenomen – że oto dla przekonania nas, że mamy do czynienia z prawdziwym wydarzeniem potrzebne są przede wszystkim składniki emocjonalne muzyki, a nie racjonalne. Obydwa oczywiście w dźwięku muszą być! Bez dwóch zdań. Jednak to właśnie płynność, gładkość i łączność powodują, że mamy przed nami faksymile realnej orkiestry (w ramach ograniczeń domowego odsłuchu , oczywiście). Na reedycji FIM-u dostajemy też bardzo dobrą barwę, nasyconą, mięsistą. Co ciekawe, płyty znacznie lepiej słuchało się na dużych, pełnozakresowych kolumnach niż na podstawkach. Przy tych ostatnich (mam na myśli Chario Academy Sonnet) wszystko było na swoim miejscu, jednak zabrakło trochę rozmachu i skali, którą dały Dobermanny Harpii Acoustics.



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B