KOLUMNY WOLNOSTOJĄCE

KEF AUDIO
XQ30

WOJCIECH PACUŁA







KEF Audio jaki jest, każdy widzi. To jedna z firm specjalistycznych, która bazując na osiągnięciach poprzednich lat i dziesiątek utalentowanych inżynierów, po przejęciu przez chińską firmę GP Acoustics i dofinansowaniu, poszybował w górę, jak ptak. W tej chwili to jeden z ważniejszych graczy na światowym rynku kolumn głośnikowych, który jest przy tym o krok do przodu w stosunku do innych firm, jeśli chodzi o zintegrowane systemy multimedialne (seria KIT i KHT). W KEF-ie nie zapomina się przy tym o podstawach: inżynierii i stereo. To dlatego najważniejszymi liniami były do niedawna podstawowa iQ oraz najdroższa Reference. Wprowadzenie do sprzedaży, sytuującej się między nimi, serii XQ nieco ten stan rzeczy zmieniło. Wzięto bowiem część rozwiązań z serii Reference (system Uni-Q), część z iQ (głośnik niskotonowy) oraz dodano do tego wyjątkowo dobrze zaprojektowaną obudowę, łączącą wymogi akustyczne z wymogami „domowymi”.

Tak było w oryginalnej serii XQ. Od zeszłego roku dostępna jest jednak nowa seria XQ, w której zrezygnowano z hypertweetera, ponieważ zastosowano ulepszoną kopułkę wysokotonową (taką jak w reference’ach), przenoszącą pasmo do 40 kHz. Jednocześnie jednak skorzystano z tego, że od czasu wprowadzenia do sprzedaży najwyższej serii poczyniono kolejne kroki w usprawnianiu systemu Uni-Q, wyposażono głośnik wysokotonowy w charakterystyczny korektor fazy, nazwany „tangerine” (mandarynka). Także obudowa budzi uznanie, bo jest wykonana tak, aby nie było w niej równoległych powierzchni, jest wykończona naturalną okleiną w wysokiej klasy lakierze, a z przodu jest usztywniona, biegnącym przez całą wysokość, aluminiowym elementem, który zarazem nadaje jej specjalny wygląd.

ODSŁUCH

Tak się złożyło, że podczas testowania kolumn KEF-a, przygotowywałem też duży test gramofonów dla „Audio”. Dlatego też, obok moich kolumn-rezydentów (Harpia Acoustic Dobermann), XQ30 posłużyły do oceny ich brzmienia. To sporo mówi, także mnie. KEF-y, pomimo niewielkich rozmiarów, generują bowiem naprawdę duży, wiarygodny dźwięk. Mają swoje narowy, o czym później, jednak są – tak ogólnie – znakomitą propozycją.
Wspomniałem o wolumenie – to o to bowiem chodzi, kiedy mówi się o ‘dużym’ dźwięku. KEF potrafi zagrać tak, jak znacznie większe kolumny. Częściowo zawdzięcza to mocnemu prowadzeniu basu, nie tylko w średnim zakresie, ale również w niższym. Każdy rodzaj muzyki na tym zyskuje, ponieważ mamy dobrą podstawę basową i nasyconą niższą średnicę. Ponieważ zaś dochodzi do tego znakomita dynamika nic dziwnego, że odwiedzający mnie znajomi byli zaskoczeni ich dźwiękiem. Żeby ich od razu powalić mocnym uderzeniem zakładałem na talerz płytę Violator Depeche Mode (Mute, STUMM64, LP; recenzja TUTAJ) i odpalałem utwór World in My Eyes. I bach – miałem ich. Kolumny grają bowiem znacznie większym dźwiękiem, niż by na to wskazywały ich rozmiary, a przede wszystkim średnica głośnika niskotonowego. To samo było zresztą i przy wysmakowanych realizacjach jazzowych, jak z płyty Girl Talk Yama & Jiro’s Wave (Three Blind Mice/Cisco, TBM-2559-45, 45 rpm, 2 x LP; recenzja TUTAJ). W utworze Tha Way We Were Akira Daiyoshi, kontrabasista, gra na tym instrumencie smykiem. I dźwięk tego instrumentu był z KEF-ów wyjątkowo mięsisty i dynamiczny. Kontrabas schodził nisko i do samego końca miał dobrą barwę.

To na tej płycie można było też głębiej ocenić jakość średnicy. Bo tak naprawdę to ona jest głównym aktorem w teatrze XQ30, nawet jeśli i dół, i góra są mocne i obecne. Przez prowadzony w mięsisty sposób niższą średnicę otrzymujemy mianowicie wiarygodny, pełny środek w ogóle. To dzięki temu tak bardzo ładnie brzmią z tymi kolumnami głosy – rzecz, która przy pierwszym przesłuchaniu podczas imprezy w czasie pierwszej prezentacji, na której byłem podczas wystawy IFA w Berlinie, tak mnie uderzyła. Z przyjemnością wysłuchałem więc Violatora, gdzie głos Gahana jest czasem schowany pod instrumentami i podawany dość głęboko w miksie. KEF-y go nie wydobyły, a po prostu wyodrębniły – nie przybliżyły, tylko ukształtowały w miejscu, gdzie zwykle jest, a więc tam, gdzie najwyraźniej realizatorzy go umiejscowili. Jeszcze lepiej ten efekt mocnego środka pokazała płyta Carol Kidd Carol Kidd (LINN Records, AKH 297, LP). To dość cicho nagrany materiał i jeśli cokolwiek w systemie jest zmulone, to gra fatalnie. Podobnie zresztą, kiedy jest wyostrzone. Z KEF-ami płyta zabrzmiała naprawdę bardzo przyjemnie, z mocnym, umiejscowionym dokładnie naprzeciwko nas wokalem Carol Kidd. Jeszcze ładniej słychać to było zresztą przy płycie Oh, You Beautiful Doll ze stareńkimi nagraniami Mela Tormé (The Trumpets of Jericho, 904333-980, LP). To ciepłe, pełne nagranie i tak zostało pokazane.

Najpierw bas, potem średnica – tak naprawdę, to może jednak fantastyczna dynamika jest tym, czym trzeba by się przypatrzeć na początku. Może, może – bo kiedy odpalimy wycyzelowane reedycje w rodzaju Mulligan Meets Monk Theloniousa Monka i Gerry’ego Mulligana (Riverside/Analogue Production, AJAZ 1106, 45 rpm, 2 x LP) czy Jazz Giants Benny’ego Catrera (Stereo Records/Analogue Productions, S7028/AJAZ 7555, 45 rpm, 2 x LP; recenzje obydwu płyt TUTAJ), aż przysiądziemy – jeśli akurat staliśmy – taką moc, dynamikę, czystość otrzymamy. I choć wcześniej zastanawialiśmy się, jak takie małe paczki grają taki bas, to teraz trzeba się zastanowić, w jaki sposób tak czysty i dynamiczny dźwięk potrafi się nich wydobyć. Dźwięk na reedycjach winylowych Analogue Productions, a więc masterowanych przez AcousTech jest genialny i właśnie dzięki dynamice stawia się je jako wzorce dźwięku. I KEF-y naprawdę ładnie sobie z tym poradziły. Wychylenia głośnika niskotonowego są spore, ale przekłada się to na czysty i kontrolowany dźwięk.

Wsłuchując się w to nie można oczywiście zapomnieć, że ostatecznie to nie są jakoś specjalnie drogie kolumny i mają swoje słabsze strony. Jedna z nich w pewnej mierze znika wraz z czasem – to lekkie podkreślenie wyższej średnicy, przez co dźwięk jaśniej nagranych płyt może być dokuczliwy. Właśnie – jaśniej, a nie wszystkich. Nawet prosto z pudełka KEF-y zagrały znakomicie wspomniane reedycje 45 rpm, a także płyty CD K2 i XRCD. Nie było problemu z górą i wszystko było na swoim miejscu. Powiem nawet, że czasem miałem wrażenie, że ciepła średnica jest ciut mocniejsza, jak na to, co słyszałem z gorszymi płytami. Tak było np. z bardzo staranną realizacją i fanatycznym wręcz masteringiem płyty Live At The Domicile Klaus Weiss Orchestra (Image HiFi 008, LP) wykonaną pod czujnym okiem Dicka Sommera, redaktora naczelnego „Image Hi-Fi”, gdzie mamy bardo aktywną i słyszalną sekcję dęciaków, a która z KEF-ami wcale nie zabrzmiała zbyt jasno. Tak, z Violatorem było trochę ostro na początku, ale to tak nagrana płyta (a właściwie zremasterowana). Ale nie było to słyszalne zawsze i wszędzie. Podsumuję: trzeba te kolumny wygrzać, zmniejszy się ilość wysokiej średnicy. Jest ona jednak dość konturowa, uważałbym więc z podłączaniem jasnych urządzeń. Zadziwiająco dobrze zagrały na wspomnianym pokazie w Berlinie z systemem Marantza, który ciepły przecież nie jest, więc najlepiej trochę poszukać, bo nie ma tu prostych i jednoznacznych odpowiedzi.
Druga sprawa to bas. Już o tym przebąkiwałem, ale trzeba to rozwinąć. Basu jest sporo i w znacznej mierze pochodzi on z otworu bas-refleksu. Oznacza to lekkie podbicie najniższych, przenoszonych przez kolumnę, częstotliwości. Można to skompensować wkładając piankowe zatyczki, co przynosi naprawdę świetnie zbalansowany niski zakres. Jest on jednak wyraźnie płytszy i traci „pazur”. Dlatego, mimo wszystko, pozostałbym przy mniej równym przetwarzaniu otwartego bas-refleksu. Rozdzielczość kolumn jest dobra, jednak trzyma się tego przedziału cenowego. Nie chodzi nawet o szczegółowość, ta jest dobra, a o umiejętność definiowania tekstury instrumentów. To pięknie wykonane, świetnie grające kolumny o własnym charakterze. To jednak dobry charakter, taki, na który możemy postawić.

BUDOWA

Kolumny XQ30 firmy KEF Audio to konstrukcje wolnostojące, trójdrożne, trzygłośnikowe, wentylowane bas-refleksem. Zakres średnio-wysokotonowy obsługuje najnowszy system Uni-Q ze 130-mm membraną głośnika średniotonowego, wykonaną z celulozy pokrytej warstwą tytanową. W jego centrum umieszczono aluminiową kopułkę o średnicy 19 mm. Przed nią znalazł się specjalny korektor fazy, nazwany „tangerine”, który poprawia przejście między przetwornikami. To ciekawe, ponieważ stawia to tę odmianę systemu Uni-Q na czele produktów KEF-a – nawet w nowej serii Reference nie ma tego „patentu”. Poniżej Uni-Q umieszczono papierowy głośnik niskotonowy o średnicy 130 mm z gumowym zawieszeniem i plastikową nakładką przeciwpyłową w kształcie korektora fazy. Niewykluczone zresztą, że element ten spełnia obydwie role – estetyczną i techniczną. O ile Uni-Q umieszczono w wytłumionej, izolowanej części obudowy, o tyle w komorze głośnika niskotonowego jest wylot bas-refleksu.

Na przedniej ściance z MDF-u przykręcono grubą, aluminiową płytę, pięknie całość usztywniającą. Chociaż metal w tym miejscu może budzić obawy dotyczące drgań, to w poprawnie zaprojektowanej obudowie jest to zawsze plus. Czytałem niedawno w „The Absolute Sound” test kolumn Magico 3 oraz wywiad z ich twórcą Alonem Wolfem. To wybitne głośniki, drogie i znane. Ich konstrukcja zasadza się zaś na sztywnym połączeniu przedniej i tylnej ścianki, wykonanych właśnie z płyt metalowych. Myślę, że choć KEF-y drogie nie są, to jednak aplikacja metalu jest tu poprawna. Obudowa została tak ukształtowana, że nie ma w niej żadnych równoległych płaszczyzn – ścianki boczne zwężają się ku tyłowi, zaś góra i dół są półokrągłe. Żeby kolumny się nie przewróciły, wyposażono je w solidny metalowy element, który przykręcono z tyłu, a który stabilizuje kolumnę. To do niego wkręca się tylne, znakomite, solidne kolce. Przednie wkręca się bezpośrednio od spodu kolumny. Tylnymi kolcami regulujemy odchylenie kolumny. Z tyłu widać podwójne zaciski głośnikowe. Połączono je solidną plecionką, a nie – jak zazwyczaj się to robi – badziewnymi blaszkami. Same zaciski są już raczej niedrogie i da się do nich podpiąć tylko banany. W otworach na gołe przewody wpięte są bowiem płaskie „szpilki”. Wnętrze zostało dość mocno wytłumione. Obudowa została wykończona perfekcyjnie położoną okleiną naturalną pokrytą lakierem na wysoki połysk. Kolumny przychodzą w dobieranych parach. Warto na to zwrócić uwagę.



KEF AUDIO
XQ30

Cena (para): 9200 zł

Dystrybucja: KEF Poland

Kontakt:

Grzegorz Wyka
tel.: 660 77 34 32

e-mail: grzegorz.wyka@gpaeu.com


Strona producenta: KEF AUDIO





PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B