WYSTAWA
HIGH END 2005 MONACHIUM

Wystawy są miejscem, w którym najlepiej widać jak kształtują się trendy, mody i jak zmieniają się przyzwyczajenia ludzi związanych z daną branżą. Urządzenia audio-wizualne, czyli pole, na którym my próbujemy coś "uprawiać", nie są wyjątkiem. Każdorazowy pobyt najpierw we Frankfurcie, a po przeniesieniu rok temu wystawy, w Monachium przynosił garść spostrzeżeń, które może nie od razu, ale niemal zawsze przekładały się na to, co działo się na rynku.

Oprócz związku wystawy z rynkiem, w tym roku, już po raz drugi, nie dało się odejść od rozmów dotyczących nowego (nowe będzie jeszcze parę ładnych lat) miejsca, w którym niemieckie High End Society organizuje swoją wystawę. Miasto oczywiście w jakiś sposób wpływa na klimat, jednak najważniejsza zmiana, przynajmniej w przypadku wystawy High End wydaje się dotyczyć "lokalu". Przeniesienie hi-endowej wystawy z zazwyczaj kojarzonego z tego typu imprezami hotelu Kempinsky do nowoczesnych, przeszklonych i przestronnych wnętrz monachijskiego centrum wystawienniczego M.O.C. było krokiem co najmniej ryzykownym. W najlepszym razie organizatorzy ryzykowali skojarzenia (które rzeczywiście w zeszłym roku się pojawiały) z berlińskim behemotem - wystawą IFA. Po części właśnie o to chodziło - o umożliwienie obejrzenia i wysłuchania topowych systemów znacznie większej ilości zwiedzających i zapewnienie wystawcom jak najlepszych warunków do prowadzenia rozmów biznesowych. A wbrew pozorom, to ta ostatnia funkcja jest jedną z ważniejszych podczas tego typu spotkań.

Zeszłoroczną wystawę wspominam źle. Po latach, w których odwiedzałem hotel Kempinsky, najpierw jako zwiedzający, a potem jako reporter, podobnie jak wielu moich kolegów "po piórze" przyzwyczaiłem się do klimatu tego miejsca (bo takowy był bardzo wyraźny i dobry) i High End miał dla mnie tylko jedną twarz: frankfurcką. M.O.C, jak sama nazwa wskazuje, przysposobiony jest do prowadzenia wszelkiego rodzaju wystaw. Wystawy audio wymagają jednak szczególnego potraktowania sprawy wnętrz. Przez lata pluliśmy jadem na "warunki hotelowe", jednak High End 2004 pokazał, że może być gorzej. O ile umieszczone w pokojach na piętrze drugim i trzecim hali (Atrium), pokazy nie były najgorsze, o tyle główna hala, gdzie umieszczono niewielkie kontenery, była pod tym względem porażką. Malutkie przestrzenie, mnóstwo ludzi, gorący sprzęt, wszystko to sprawiało, że więcej niż cztery osoby jednocześnie nie mogły w nich przebywać. Niemcy to jednak kraj ludzi praktycznych i jeśli okazuje się tam, że coś nie działa, to się to wymienia. W tym roku kontenery zostały zastąpione przez zbudowane w hali głównej pomieszczenia, czy raczej "pawilony". I pomimo wciąż ciężkich warunków, udało się osiągnąć jakiś kompromis pomiędzy wymogami audio i możliwościami miejsca. Co ciekawe, również wystawcy ulokowani w Atrium (czyli w pomieszczeniach na piętrze), wyciągnęli jakąś naukę z zeszłorocznych prezentacji i wyraźnie popracowali nad optymalizacją ustawienia urządzeń w sali, jak również nad jej akustyką. Jak mi się bowiem wydaje, w tym roku wszystko grało "równiej", tj. nie było wielu spektakularnych porażek, a w kilku wypadkach można było mówić o sukcesie.

Żeby jednak nie zanudzać, przejdźmy do relacji zdjęciowej. Zrezygnowałem z grupowania urządzeń w logiczne ciągi i poprzestaję na porządku, w jakim zostały zrobione zdjęcia - nie było innej możliwości, o ile chcieliśmy zdążyć z relacją "na gorąco". Na szersze omówienie wraz z rozbudowanym komentarzem odsyłam do lipcowego "Audio".

Sony, wzorem Denona i Marantza wkracza w rejony dotychczas zarezerwowane dla prawdziwego hi-endu. W tym celu powołano do życia (informowaliśmy o tym w "Nowościach") linię Qualia, która w hierarchii będzie stała wyżej niż ES. Zjadą się w niej tak różne urządzenia, jak słuchawki, Mini-Disc, SACD, a również kompletne kino. W Monachium zaprezentowano projektor QUALIA 004, projektor HD. Znakomity obraz, jednak cena tego cacka będzie równie wysoka jak jego rozdzielczość.

Jeden z najlepszych dźwięków na wystawie. Kolumny magnetostatyczne Magnepan 20.1, (topowy model firmy) zasilane końcówkami i przedwzmacniaczem Jeffa Rowlanda i odtwarzaczem Metronom. Znakomity bas, lepszy - lepiej kontrolowany, szybszy i niżej schodzący, niż z większości konwencjonalnych systemów głośnikowych. No i perfekcyjna góra. Najciekawsze było jednak to, że końcówki JR są konstrukcjami... cyfrowymi. Dlatego są malutkie - mają wielkość rozpołowionego wzdłuż pudełka po butach. Ich "sercem" są niecodziennie stosowane układy IECPower firmy Bang&Olufsen.

StereoFone. Szerokopasmowe głośniki umieszczone w pochylonej obudowie, otrzymały wsparcie w postaci sekcji niskotonowej, zbudowanej w postaci dipola i głośnika niskotonowego o średnicy 46 cm. Skuteczność tego zestawu, o nazwie Erda wynosi 97 dB. Cena znacznie wyższa niż dotychczasowych produktów SF, bo 14 900 €. Dźwięk bardzo ciekawy, całość napędzał maleńki... CD-wmacniacz Denona. Źródłem był najnowszy produkt firmy, gramofon, o jeszcze nieustalonej cenie.

W systemie składającym się z topowej elektroniki Pathosa i źródłach w postaci gramofonu Audiomeca J1 z ramieniem liniowym SL5 najważniejsze były kolumny. Niestety nic o nich nie udało mi się dowiedzieć, oprócz tego, że nazywają się Sonics i zostały zbudowane przez Joahima Gerharta. Ich obudowa została oklejona miedzianymi płytami. Dźwięk był bardzo interesujący, głównie dzięki wyjątkowej przejrzystości i dokładnemu wglądowi w nagranie. Warto wspomnieć, że okablowanie stanowił topowy system Wireworlda - Eclipse Gold 5.

Jeden z "wielkich nieobecnych" w Polsce (wielkich raczej duchem, czyli budową i jakością brzmienia niż "ciałem" czyli wielkością sprzedaży) - niemiecki Lindemann. Najważniejszym elementem zestawu był odtwarzacz CD/SACD 820, interesująca jednak była również elektronika, dostępny od maja wzmacniacz mocy typu dual-mono 850 oraz mający wejść do sprzedaży w październiku tego roku przedwzmacniacz 830. Dźwięk był szybki, ekstremalnie dobrze kontrolowany (jak na wystawę, to duża niespodzianka) i wyrazisty. Elektronika stała na wszechobecnym w Monachium stoliku Pagode.

Uwielbiane przeze mnie od kilku lat systemy firmy Ascendo, w tym przypadku System M-S zagrały jak zwykle pięknie. Ich sekret leży jednak nie tylko w samych głośnikach, a w przetworniku/korektorze pomieszczenia DASK-V tejże firmy. Jak dotąd jest to najlepszy system room-correction, jaki słyszałem. W tym roku postawiono jednak na płyty SACD (piękny odtwarzacz Audio Aero Prestige) i dlatego korekcji w systemie nie było. Mimo to, magia pozostała. Kolumny napędzane były przez potężne lampowe końcówki mocy Convergent Audio Technology (CAT) JL3 SE oraz przedwzmacniacz SL1. Główny projektant firmy, z wykształcenia fizyk Jurgen Scheuring uchylił rąbka tajemnicy dotyczącego budowy kolumn Ascendo i powiedział, że ich obudowy oraz metalowe podstawy wraz z wysięgnikiem podtrzymującym sekcję wysokotonową, powstają w... Polsce. Nie mógł się nachwalić jakości wykonania.

Tak wygląda odtwarzacz Audio Aero Prestige. Koło niego preamp CAT SL1.

Jak zwykle, tak i w tym roku nie zabrakło "magików". Na zdjęciu widać, umieszczone na spotykane w Monachium w wielu systemach kolumnach KEF Reference 207, "rezonatory" kwarcowe Audio-Animator firmy Arktustik. Miało to miejsce w pomieszczeniu Phonosophie i - nie wiem, czy przypisać to im, czy nadzwyczajnym możliwościom KEF-ów, wspomaganych przez potężny subwoofer tej samej firmy PSW5000, ale po raz pierwszy usłyszałem realistycznie podaną wielkość instrumentów i - wydawałoby się - niczym nieograniczoną dynamikę.

Bez wątpienia jeden z "Dźwięków wystawy". Nowe kolumny Avantgarde Acoustic META Duo (po lewej) oraz META Picco, napędzane przez nowy, dzielony wzmacniacz ONE.series. Kolumny powstały na bazie konstrukcji Trio i Duo i są kolumnami w pełni tubowymi. Żeby zrezygnować z wielkich tub niskotonowych, wraz z kolumnami zintegrowano wzmacniacze mocy, które napędzają tę sekcję. Ponieważ w META Duo umieszczono cztery głośniki niskotonowe, więc znajdziemy w niej cztery wzmacniacze, każdy o mocy 500W. Skuteczność zestawu została oszacowana na 108 dB (przy 18 Ohm).

Równie ciekawy jest wzmacniacz - już ich forma jest niezwykła, ale wynika z funkcji. Zasilany bateryjnie preamp wyposażono w przełącznik wejść ze srebrnymi stykami. Końcówki pracują w czystej klasie A i są wstanie oddać do 50W.

Niespodziankę przygotował szwajcarski Thorens. Oprócz nowych modeli gramofonów można było posłuchać, wyglądającego absolutnie cudownie przedwzmacniacza TEP3800 oraz końcówek mocy w formie monobloków o symbolu TEM3200. Bardzo ujmujący, nieco ciepły i szalenie "energetyczny" dźwięk. Warto wspomnieć, że urządzenia zostały wykonane znakomicie - drewno plus błyszcząca stal przyniosły powalający efekt.

Jednym z zauważalnych trendów tegorocznej wystawy była duża obecność firm z Chin z coraz droższymi urządzeniami. Na zdjęciu jeden z najlepiej wyglądających odtwarzaczy tej wiosny - Droplet firmy Consonance. Wyjście zbalansowane na lampach 6H30, modyfikowany napęd, w którym duża część elementów została wymieniona na zamienniki z włókna węglowego. Obudowa składa się z trzech warstw: zewnętrzna jest z drewna, potem warstwa z włókna węglowego i wreszcie sklejka.

Firma JMLab nie zasypia gruszek w popiele. Na zdjęciu jeden z nowych modeli. Przednia ścianka została pochylona, tak aby wyrównać fazę głośników. Co ciekawe, głośnik wysokotonowy został umieszczony tak, aby maskownica go nie zasłaniała. Wymianie uległa również seria Elektra - uzyskała bardzo atrakcyjną, półokrągłą ściankę przednią.

Kolumny JMLab-a były napędzane przez wzmacniacz T+A, a płyty kręcił najnowszy produkt tej firmy, odtwarzacz SACD D 10. Ten ładowany od góry player otrzymał wyjście zbudowane wokół lamp elektronowych. Pracują one nie tylko jako bufor wyjściowy, ale również w konwersji prądowo-napięciowej. Do tego zadania wybrano ciekawe, acz rzadko spotykane podwójne triody JJ ECC99 i ECC88.

Podobnie jak w zeszłym roku, tak i tym razem duże wrażenie robił zestaw firmy Teac z jej topową linią Esoteric. Najciekawsze było chyba źródło, składające się ze zbudowanego wokół najnowszej generacji napędu VRDS Neo odtwarzacza SACD X-03, pracującego jako napęd, przetwornika D-01, w formie monobloków (przypomina to rozwiązanie Ancient Audio) oraz taktującego całość zegara G-0 (tu znowu na myśl przychodzi dCS).

A będąc przy dCS-ie... Najnowsze urządzenie tej firmy, odtwarzacz zintegrowany SACD, który ma kosztować znacznie mniej niż dzielone komponenty z topowej serii.

A to największe zaskoczenie tej wystawy - serwer MS300 firmy McIntosh. Potrafi wszystko...

B&W, oprócz nowej serii kolumn z głośnikami diamentowymi przygotował kolumny z serii CT, przeznaczone do zabudowania w systemach kina domowego najwyższej klasy, albo do prawdziwych kin (ich wymiary to sugerują).

Nowy odtwarzacz wieloformatowy Marantza, wyłamując się z tradycji nazewnictwa, ma symbol DV-7600, podczas kiedy wszystkie odtwarzacze z tego roku mają w symbolu "5".

A tak będą wyglądały nowe urządzenia Pioneera. Na zdjęciu amplituner VSX-515.

W pomieszczeniu KEF-a można było posłuchać nowej generacji kolumn z aktywowanym węglem, dzięki któremu obudowa zachowuje się jak dwukrotnie większa. Uwagę przyciągały jednak "rozkrojone" kolumny Reference 205.

Denon wraca do gry w stereo z topowymi urządzeniami, między innymi z odtwarzaczem SACD DCD-SA1.

Kolejny rok austriacka firma WLM pokazała, jak ma wyglądać wciągający spektakl muzyczny. Tym razem, obok odtwarzacza Audio Aero, jako źródło posłużył kwadrofoniczny magnetofon szpulowy Sony.

Pan Fabio Camorani, właściciel firmy Audio Nemesis trzyma w ręku przepięknie wykonany przetwornik D/A DC-1. Przetworników jest jednak bez liku, więc aby się wytłumaczyć, rzucę tylko kilka słów: zero-feedback, zero-oversampling, tani. Wkrótce test na naszych stronach...

Znam niemal wszystkie słuchawki wysokiej klasy. Walka toczy się wciąż między tymi samymi producentami. Oto jednak pojawił się nowy producent - Ultrasone - słuchawek, które brzmią znakomicie! I to podczas wystawy... Jestem pod wielkim wrażeniem jakości wykonania i dźwięku, więc... słuchawki już lecą do testu w HFOL. Na zdjęciu topowy model PROLine 2500.

A to jeden z najdroższych systemów wystawy: oparty o monobloki Wavac SH-833 (łącznie osiem pudełek), przedwzmacniacz tej firmy PR-T1 oraz odtwarzacz Lindemana. Odtwarzacz kosztuje tyle co jedna lampa we wzmacniaczu, więc chyba nie jest zły... Kolumny to równie drogie konstrukcje firmy Kharma Exquisite Midi. Zestaw kosztowała tyle, co połowa systemów na hali razem wzięta, jednak dźwięk - zniewalający.

Jeden z najlepszych wzmacniaczy tej wystawy - przepięknie wykonany szwajcarski wzmacniacz darTZel NHB-108 model one. Wnętrze każe poważnie przemyśleć swoje referencje w dziedzinie jakości wykonania i użytych elementów. No, ale cena - 14 000 € do czegoś upoważnia.

A to (po prawej) konstruktor i właściciel darTZel-a, pan Hervé Delétraz.

To była jedna z najmilszych niespodzianek Monachium - pokój KR Audio (kolejny raz znakomite urządzenia) oraz... polskiego AcuHorna, z najnowszymi, dipolowymi kolumnami Biancore 155. Jak mówią wszyscy, którzy słuchali tego zestawu, byli pod wrażeniem bezpośredniości i naturalności dźwięku.

Jeden z ludzi, którzy wierzą, że stereo jeszcze będzie dychło przez wiele lat - redaktor naczelny niemieckiego, fantastycznego dwumiesięcznika "HiFi Image", pan Dirk Sommer (pośrodku) z żoną oraz jednym z redaktorów. Wywiad z tym ciekawym człowiekiem za jakiś czas powinien się ukazać w "Audio".

Wojciech Pacuła



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio