PRZEDWZMACNIACZ GRAMOFONOWY MM
LINEAR AUDIO RESEARCH ARGUS MMP-02 - MkI+MkII

Niezależnie od tego, jak atrakcyjne były prezentowane w zeszłym miesiącu monobloki Nazca wrocławskiej firmy Linear Audio Research (LAR), ani też bez względu na to jak bardzo mi się podobały, ich cena wyraźnie określa krąg odbiorców. A jest on dość wąski. Nazca jest zresztą, tak mi się przynajmniej wydaje, projektem, który miał pokazać, na co jest firmę stać, swego rodzaju "flagowcem" oferty. Dla szerszego grona miłośników dobrego dźwięku skierowana jest natomiast znacznie przystępniejsza cenowo seria Argus, w skład której wchodzi prezentowany przedwzmacniacz gramofonowy (dla wkładek z ruchomym magnesem) MMP-02. I chociaż "światło dzienne", w sensie premiery prasowej, jako pierwsze ujrzały monobloki, to pierwszą rzeczą LAR-a, jaką ujrzałem i usłyszałem był właśnie ów niewielki, polakierowany na czarny półmat prostopadłościan.
O samym produkcie już kiedyś pisałem. Oto jednak nadarza się niepowtarzalna okazja podejrzenia "warsztatu" firmy. Jej właściciel, pan Czyżewski, dostarczył mi bowiem prototyp nowej wersji tego udanego urządzenia. I chociaż jeszcze nie wiadomo, czy będzie on miał nowy symbol, czy tylko dopisek MkII, czy w ogóle w tej formie wejdzie do sprzedaży, to warto chyba zobaczyć, jak wygląda, najczęściej skrzętnie skrywany, proces "tuningu" nowych urządzeń.

ODSŁUCH

Cechą charakterystyczną MkI jest przeznakomity, głęboki, dobrze wypełniony bas. Wersja ta gra też pełnym, skupionym dźwiękiem. W muzyce pop generuje przez to dobry puls i daje wypełnienie dołu, co nie zawsze w niedrogich preampach się spotyka. Zachowany w stylistyce lat 80', nieco miękki i taki "plumkający" bas z płyty Matta Bianco "Whose side are you on" (WEA Records WX7 240 472-1), które to atrybuty doprowadzały wówczas dziewczyny w dyskotekach do "wrzenia", został przekazany z mocą, a jednocześnie z uważnym potraktowaniem jego barwy, bez silenia się na konturowość czy twardość. Wokal Matta Bianco był ciepły, nieco schowany w tło, trochę zbyt blisko linii chórków, podczas kiedy powinien być bardziej dystynktywny.

Nowa wersja (MkII) przedwzmacniacza daje kompletnie inny obraz dźwiękowy, do tego stopnia różny, że należy o tych dwóch urządzeniach mówić raczej w kategoriach przeciwieństw niż podobieństw. Przede wszystkim MkII ma wyraźniejszą i bardziej otwartą górę. To, co poprzednio zbytnio nie przeszkadzało, a co jednak gdzieś tam było, tutaj zostaje przetransformowane w ładne blachy i wyrazistsze sybilanty. Jest to zakres, który od razu daje o sobie znać perlistością i lekką słodyczą. Bas z kolei jest słabszy niż w MkI i chociaż zachowany został charakter barwy starszej wersji, to niższe zejścia gitary basowej nie mają już tej energii, jaką dysponował MkI. Wokal wciąż pozostawał nieco z tyłu, chociaż pod tym względem było nieco lepiej, jednak pozbawienie stopy uderzenia dało w efekcie nieco mniej "drive'u". Dzięki mocniejszej górze, która subiektywnie dodała lekkości, nagranie "World in my Eyes" Depeche Mode ("The Singles 86>98", MUTE LMUTEL5) zabrzmiało jednak całkiem dynamicznie, z dobrze oddaną górą, która nigdy nie była zbyt ostra, ani tak chrapliwa jak z płyty CD. Bas miał dobrze oddaną górną część, dokładną i zdyscyplinowaną, stopa uderzała równo, ale nie schodziła tak nisko jak w MkI. Starsza wersja gra zresztą nieco głośniej, co wskazuje na wyższy poziom wyjściowy. To ze starszą wersją syntetyczny bas DM miał power i energię, jakiej chyba muzycy sobie życzyli. Góra była bardziej schowana niż w MkII. Tutaj nowa wersja pokazała się z jak najlepszej strony, doświetlając ten zakres, przez co nagrania nigdy nie były ciemne ani głuche. W bezpośrednim porównaniu okazuje się, że blachy w MkI są podawane ciut zbyt jednostajnie, bez cieniowania, które pokazał MkII.

Analogowe syntezatory z pierwszej, wydanej w roku 1976, płyty Jarre'a pt. "Oxygene" (Disques Motors 2933207) miały dzięki MkI dobrą koherencję i pełnię. W tym przypadku brak góry akurat nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie, powodował, że średnica, najważniejszy zakres dla tego krążka, wychodziła do przodu, dając wrażenie współuczestniczenia w spektaklu. Scena nie była specjalnie głęboka, a wydarzenia miały miejsce głównie na szeroko zarysowanym pierwszym planie. MkII buduje scenę głębiej, jest ona lepiej zdefiniowana i ma wyraźniejsze punkty charakterystyczne. Całość ponownie nie miała mocnego fundamentu basowego, chociaż wyższe składowe basu były bardziej zwarte i wyrazistsze. Co ciekawe, przy nowszej wersji przedwzmacniacza znacznie cichsze były trzaski i szum przesuwu, chociaż, na zdrowy rozum, wyrazista góra powinna skutkować czymś dokładnie odwrotnym.

Fortepian Ralfa Plagge z płyty "Ravel/Skrjabin/Liszt" (Deutsche Harmonia Mundi, DMR 2028, Direct Metal Mastering) miał dobrą definicję uderzenia i słychać było sporo informacji dotyczących techniki gry. Tutaj MkII wyraźnie lepiej pokazał instrument niż MkI. Starsza wersja miała z kolei bardzo dobry, "ciągły" środek i wyrazistszą lewą rękę, którą MkII traktował po macoszemu. Nowy preamp, oprócz rysunku instrumentu, znacznie lepiej przekazywał również wiadomości dotyczące sceny, ponieważ przy wersji MkI wydawało się, że fortepian stoi w znacznie mniejszej przestrzeni.

Fortepian Billa Evansa z utworu "Waltz for Debby" (Cannonball Adderley "Know what I mean?", Riverside/Fantasy OJC-105 [RLP 9433]) miał z MkI nieco podkreśloną średnicę, brakowało zaś góry instrumentu. Blachy były przez tę wersję przekazane bardzo ładnie - perliście i delikatnie, chociaż bez specjalnej troski o precyzję. W brzmieniu całości, podobnie jak przy fortepianie, wciąż akcentowany był środek. Kontrabas był dobrze słyszalny, chociaż wspomniane podkreślenie powodowało, że się specjalnie nie wybijał ponad resztę instrumentów, nawet kiedy wyraźnie tak powinno być. Nowsza wersja MMP-02 miała lepiej zrównoważony balans tonalny, ale saksofon był nieco zbyt "leki", bez zadęcia, które z kolei MkI pokazywał bezbłędnie.

PODSUMOWANIE

Wersję podstawową przedwzmacniacza Linear Audio Research MMP-02 lubię i myślę, że w pewnych dziedzinach jest jednym z najlepszych urządzeń tego typu poniżej 1000 zł na rynku. Ma ona jednak swoje słabości, wśród których za najważniejszą uznałbym wycofaną górę, przez którą niektóre płyty mogą zabrzmieć zbyt ciemno, zaś instrumenty mogą być oddane bez blasku. W tej dziedzinie nowa wersja MkII radzi sobie lepiej, ponieważ tę część pasma ma lepiej zrównoważoną. Niestety, gubi gdzieś ów fenomenalny, rytmiczny i pełny bas. W obydwu wersjach średnica mogłaby być nieco lepiej zróżnicowana i wyrazistsza. Gdyby połączyć obydwie wersje i dodać owo "coś" na średnicy, wówczas - drżyjcie zagraniczni przybysze! No, tak - tyle tylko, ze wtedy pewnie MMP-02 nie kosztowałby tyle co teraz...

Wojciech Pacuła

BUDOWA

MkI
Obudowa obydwu wersji wykonana jest z kilku profili, które tworzą niewielki i sztywny, umieszczony na czterech maleńkich gumowych nóżkach blok. Opis wejść i wyjść umieszczony został na górnej części urządzenia. Wejście w tej wersji umieszczone zostało z jednej strony, zaś wyjście oraz gniazdo sieciowe IEC z drugiej. Gniazda to ładne, wkręcane RCA. Układy wewnątrz w całości zostały rozmieszczone na jednej płytce drukowanej. Część audio umieszczono, patrząc od strony wejść, po prawej stronie. Z gniazd RCA, krótkimi przewodami sygnał trafia do dwóch, po jednym na kanał, dobrych układów scalonych Burr-Browna OPA2604 (typu Dual-FET o niskich zniekształceniach i wysokiej dynamice). Pomiędzy wejściem i wyjściem umieszczono część zasilania - dyskretny stabilizator napięcia. Na wyjściu pracuje kolejna para wzmacniaczy operacyjnych, tym razem Analog Devices OP275AD. Ta część jest szczególnie ciekawa, ponieważ wyjście z urządzenia jest symetryczne, tak też zostały wycięte otwory, jednak można zamówić standardowe wyjście RCA, wówczas sygnał będzie pobrany z pinu dodatniego. Wyjście załączane jest przez stycznik. Elementy pasywne są wysokiej jakości, np. foliowe kondensatory Wimy. Na zasilacz, oprócz wspomnianego stabilizatora, składa się niewielki transformatorek, częściowo zaekranowany paskiem miedzi owiniętym wokół niego, oraz cztery kondensatory Nichicona po 2200 µF każdy.

MkII
Jeżeli wcześniej miałem jakieś wątpliwości, to po rozkręceniu prototypu powinny zniknąć: to jest zupełnie nowa konstrukcja. Głównym celem zmian było przeniesienie wyjścia na tę samą stronę co wejście (najwyraźniej na podstawie doświadczeń z przedwzmacniaczem MM/MC MCP-02). I myślę, że był to słuszny krok. Za tym poszła jednak przebudowa całego wnętrza. Układ audio zajmuje ok. 1/3 obudowy, reszta to zasilanie. "Prostowanie" krzywej RIAA odbywa się przy pomocy dwóch układów Analog Devices OP275AD (na podstawkach), wspomaganych kondensatorami Wimy i in. I na tym koniec podobieństw. Wyjście wpinane jest bowiem przez kontaktrony - znacznie lepsze niż styczniki. Gniazda RCA są tym razem lutowane wprost do płytki, wydają się jednak nieco gorsze niż poprzednio. Zasilanie oparto na układach monolitycznych - LM317+LM337, zaś w zasilaniu znajdziemy nie cztery, a dwa kondensatory Nichicona. Transformatorek jest podobny. Coś mi się wydaje, że w przypadku układów tej klasy lepiej by było zastosować zasilanie o lepszych właściwościach szumowych. Możliwe zresztą, że się czepiam, bo budżet na to nie pozwala, jednak wersja MkI nieco mnie rozpuściła...

LINEAR AUDIO RESEARCH
MMP-02 MkI + MkII
Cena: 990 zł

KONTAKT
www.lar.pl
ul. Litewska 30/20, 51-354 Wrocław
tel. +601 89 29 48
fax +71 345 70 91
e-mail: eczyzewski@lar.pl

DANE TECHNICZNE (wg producenta):
Źródło sygnału wkładka gramofonowa stereofoniczna MM
Czułość 5 mV przy 1 kHz
Impedancja wejściowa 10 kOhm
Odstęp sygnału od szumu 90 dB
Wzmocnienie dla 1 kHz48 dB
Dokładność korekcji RIAA +/- 0,5 dB
Zniekształcenia nieliniowe < 0,1 %
Poziom sygnału wyjściowegomaksymalnie 1,5 V
Impedancja wyjściowa100 Ohm
Zasilaniez sieci 230 V
Pobór mocyokoło 2 VA
Wymiary [mm]180 x 106 x 55
Masa0,6 kg

© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by Studio LooK