pl | en

No. 205 Maj 2021

Wstępniak

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Wojciech Pacuła


No 205

1 maja 2021

ILE WART JEST AUTOGRAF?

Czyli: kilka słów o fizycznych nośnikach
I, przy okazji: „HIGH FIDELITY” 1 maja skończył 17 lat!!!

ASZE OSOBISTE HISTORIE MAJĄ CZASEM TAKIE ZAWIJASY, takie zakrętasy, że nawet dobry literat nie byłby w stanie tego wymyślić – może, kiedyś, i to raczej AI niż człowiek. Historia, którą chciałbym państwu opowiedzieć korzeniami sięga moich czasów szkolnych, kiedy z przyjaciółmi płci obojga tygodniami włóczyliśmy się po Bieszczadach, tuż po tym, jak wracaliśmy z wędrownego obozu harcerskiego na którymś z Pojezierzy – a to w okolicach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, a to po prostu jakiegoś małego, wówczas jeszcze zupełnie nieodkrytego terenu z zapodzianymi gdzieś w lasach jeziorami.

⸜ ADAM ZIEMIANIN i Kilim o samotności - więcej o tej historii poniżej

Jest – a właściwie było, to już prehistoria – kilka „żelaznych” zasad rządzących takim wypadem. A to, że wszystko, co nam potrzebne musi się znaleźć w jednym plecaku, a to że sami sobie gotujemy na ognisku, w lesie, a to – wreszcie – że w takiej grupie musi być gitara, a jeszcze lepiej – dwie. Spełnialiśmy wszystkie te wymagania, a jednym z grających był piszący te słowa. Z perspektywy czasu widzę, że specjalnie dobry nie byłem, ostatecznie odrzucili mój zespół w kilku eliminacjach do różnych konkursów, na potrzeby ogniskowe najwyraźniej jednak to, co sobą reprezentowałem wystarczało.

Repertuar, jaki dany gitarzysta reprezentował mógł się różnić, kilka punktów występowało w nim jednak na pewno: były to piosenki WOLNEJ GRUPY BUKOWINA, najczęściej jednak graliśmy piosenki STAREGO DOBREGO MAŁŻEŃSTWA, zresztą zespołu odkrytego przez lidera WGB, Wojciecha Bellona. Zazwyczaj grany był repertuar EDWARDA STACHURY z płyty Dla wszystkich starczy miejsca (Pronit, 1990; ciekawostka – dostępna jest winylowa wersja tego albumu), a później z, wydanej zresztą w tym samym roku, płyty Makatki (Pomaton EMI) ADAMA ZIEMIANINA.

Członkowie SDM byli dla nas absolutnie nieosiągalnymi bogami gitary, śpiewu i kompozycji, których staraliśmy się kopiować z równym zapałem, z jakim każdy początkujący gitarzysta katuje wstęp do Schodów do nieba Zeppelinów. Ileż to wersji Z nim będziesz szczęśliwsza powstało, ileż to aranżacji Nie Brookliński most otrzymał! Makatki okazały się znacznie większym wyzwaniem, zarówno ze względu na bardziej złożony tekst i na trudniejszą muzykę. Niewiele lepiej poszło nam zresztą z – wydaną w 1992 roku – płytą Czarny blues o czwartej nad ranem (Pomaton EMI), a mimo to próbowaliśmy naszych bohaterów skopiować jak najdokładniej, do ostatniej nuty i zawieszenia głosu.

⸜ Jednym z najprostszych i najpewniejszych sposobów pozyskania autografu jest zaczajenie się na artystę po koncercie; na zdjęciu płyta Transition duetu SKALPEL oraz bilet z koncertu i płyta Companion PATRICII BARBER – koncert miał miejsce w Tychach

Widziani przez nas kilka razy na koncertach i przeglądach stanowili uosobienie tekstów, które śpiewali, mimo ze przecież zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to nie ich słowa, nie ich przeżycia i nie ich – wreszcie – emocje. Kiedy pierwszy raz, właśnie podczas jednego z takich koncertów, zobaczyłem autora Makatek, który zwykle z nimi występował, czytając swoje wiersze, jego obraz kompletnie nie skleił mi się z tym, co słyszałem, ale było to ważne przeżycie – ostatecznie był to mój pierwszy kontakt z autorem, nawet jeśli dzieliło nas dwadzieścia rzędów.

Znając moją fascynację tekstami Ziemianina, na moje osiemnaste urodziny zaprzyjaźnione rodzeństwo, mieszkające wówczas w Wieliczce, sprezentowało mi coś, co przez lata przechowywałem jak relikwię: podpisana przez poetę –własnoręcznie – a wykaligrafowany przez Dorotę Kilim o samotności. Jak się okazało, autor wiersza był ich sąsiadem, z którym przez płot wymieniali się uprzejmościami.

Epilog tej historii ma miejsce kilkanaście lat później, kiedy przeprowadziliśmy się z Nowej Huty na Ruczaj. Proszę sobie wyobrazić moje zdumienie, kiedy okazało się, że naszym sąsiadem, mieszkającym dokładnie pod nami, jest właśnie Adam Ziemianin! Chociaż miałem niejakie doświadczenie w kontaktach ze znanymi i rozpoznawalnymi ludźmi, procentowały lata pracy w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, to jednak kolana się pode mną ugięły i to na tyle, że tylko przypadek sprawił, że nie uklęknąłem.

⸜ Drugim ze sposobów wejścia w posiadanie autografu jest kupno specjalnej edycji płyty – na zdjęciach Tomb of Memories PAULA YOUNGA, Anabasis DEAD CAN DANCE oraz Osobista kolekcja – komplet KRYSTYNY PROŃKO; płyty pochodzą jeszcze z czasów, kiedy nie był to rozpowszechniony sposób promowania nośników fizycznych, a po prostu ciekawostka dla fanów

Szok był tak duży, że choć sąsiedzko się zaprzyjaźniliśmy, rozmawialiśmy o pogodzie, zakupach, winie itd., nigdy nie zdradziłem się z moją harcerską przeszłością i muzycznymi fascynacjami z tamtych czasów. Aż do momentu, w którym pan Adam poprosił mnie o jakąś drobną pomoc w domu i kiedy na ścianach zobaczyłem rzędy Złotych Płyt, potwierdzających sprzedaż płyt SDM. Wydukałem wtedy coś w rodzaju: „Bo wie pan, panie Adamie, taka sprawa… no, że właśnie… A tak w ogóle, to muszę już lecieć…”

⸜ W Polsce również można kupić bardzo ciekawe artefakty muzyczne z autografami – na zdjęciu trzy różne możliwości dostępne na stronie internetowej MICHAŁA URBANIAKA, jedynego Polaka, który grał z Milesem Davisem: limitowane zdjęcie autorstwa RYSZARDA HOROVITZA, autobiografia muzyka pt. Ja, Urbanator, a także dwie z wielu dostępnych płyt CD skrzypka

Na szczęście mój rozmówca jest wrażliwszym człowiekiem niż ja i umie czytać między wierszami, szybko wyciągnął ze mnie więc o co chodzi. I od słowa do słowa, poprosił o przyniesienie tej kartki papieru, po czym „potwierdził” jej autentyczność z dodatkowymi życzeniami dla swoich sąsiadów. Byłem zachwycony i poruszony. A przecież to zwykła kartka formatu A4, na której ktoś coś tam napisał. Dlaczego więc wylądowała w ramce jako jeden z najważniejszych artefaktów, jakie posiadam?

Myślę, że państwo to czujecie – osobisty kontakt artysty z jakimś przedmiotem, najlepiej związanym z jego twórczością, powoduje, że ów przedmiot nabiera znacznie większej wartości, czegoś w rodzaju turbodoładowania. Nie inaczej jest z płytami muzycznymi.

Autograf na płycie, bilecie lub tiszercie z nazwą wykonawcy można zdobyć w dwojaki sposób – osobiście, polując na artystów po koncercie, lub kupując wcześniej podpisaną rzecz. Obydwie metody są uprawomocnione, chociaż ta pierwsza daje bardziej wiarygodne i bardziej długofalowe wyniki – widzimy, kto składa autograf, mamy też związane z nim wspomnienia. Problemem jest oczywiście dostępność danego wykonawcy, bo przecież z większością nigdy nie będziemy mieli możliwości się spotkać.

Pozostają więc zakupy. Wiąże się z tym jednak niebezpieczeństwo oszustwa – ostatecznie nie wiemy, czy to prawdziwy podpis, czy nie, zdarza się często (mam w szafie takie coś), że jest on wydrukowany. W rozwianiu tych wątpliwości pomagają odpowiednie certyfikaty, wyspecjalizowanych firm, ale są one drogie i w przypadku płyt, o ile nie są to rzadkie egzemplarze wykonawców w rodzaju The Beatles, Led Zeppelin itp. koszt takiej ekspertyzy przewyższa wartość autografu.

Od kilku lat – powiedzmy, że od dziesięciu – popularność zyskuje jednak strategia stosowana najpierw przez mniej znanych wykonawców i małe wytwórnie, a obecnie mocno wspierana przez największych. Mowa o specjalnych wydaniach płyt LP i CD z autografem artysty. Wersje te dostępne są najczęściej poprzez stronę internetową wykonawcy lub wydawcy. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że niemal na pewno – 100% pewności nigdy nie mamy – autograf został złożony przez osobę o której mowa.

⸜ Ostatnimi czasy coraz więcej podpisanych płyt w swoim sklepie internetowym oferuje Deutsche Grammophon, stosując różne strategie: w przypadku płyty HILARY HAHN Paris podpisany jest dodatkowa grafika (tzw. art print), na CD (po lewej) ROLANDO VILLAZÓN & XAVIER DE MAISTRE Serenata Latina dołączono dodatkową (taką samą, jak w zapakowanej płycie) książeczkę, a w przypadku utworów na obój i orkiestrę Mozarta z ALBRECHTEM MAYEREM w roli głównej podpisany jest w środku digipack

Przez dłuższy czas takie edycje dostępne były wyłącznie w sklepach internetowych danych wykonawców. Tak kupiłem specjalną wersję albumu Anabasis duetu Dead Can Dance, w taki sposób trafił do mnie album The Minutes Alison Moyet, artystki, do której mam szczególną słabość, tak wreszcie nabyłem specjalną edycję największych przebojów Paula Younga, zatytułowaną Tomb of Memories. Nota bene – przez jakiś czas dostępny był, pięknie wydany, wytłoczony na złotym podkładzie, pięciopłytowy album Krystyny Prońko Osobista kolekcja – komplet z jej pięknym autografem (znalazły się na niej utwory ze słuchowiska Lato Muminków!).

Zarówno Moyet, jak i Younga kupiłem dzięki informacjom podanym przez Paula Sinclare’a, redaktora naczelnego magazynu „SuperTheluxeEdition”, miejsca w którym fizyczna postać płyty jest jedną z jej równorzędnych cech. Sinclair najwyraźniej coś przeczuł, bo w krótkim czasie zarówno sami artyści, jak i ich wydawnictwa zaczęli promować takie właśnie, specjalne wydania, zwracając w ten sposób naszą uwagę na nośniki fizyczne. Powód był prosty – to na nich zarabia się najwięcej, a w dzisiejszych czasach – po prostu tylko na nich się zarabia; ze streamingów żyją tylko absolutnie największe gwiazdy.

I teraz – w czasach pandemii ta praktyka wydaje się upowszechniać. Proszę wejść na strony Blue Note’a, Verve, Deutsche Grammophon, a znajdą tam państwo całkiem sporo nowych, podpisanych przez artystów, wydawnictw. Blue Note oferuje podpisy na nowych wydawnictwach, na przykład CHARLESA LLOYDA, na stronie Verve znajdziemy LP, CD, a nawet Test Pressy z autografem DIANY KRALL, DEUTSCHE GRAMMOPHON oferuje boxy z grafiką noszącą autograf HILARY HAHN, tak podpisaną grafikę znajdziemy również w edycji specjalnej płyty PATA METHENY’EGO Road To The Sun.

Najwięcej tytułów znajdą państwo na stronie firmowej wytwórni DECCA (shop.DECCA.com; dostęp: 19.04.2021).

⸜ I wreszcie wytwórnie Verve, z płytą The Dream of You DIANY KRALL (tutaj TEST PRESS krążka), oraz Blue Note z albumami CHARLES LLOYD & THE MARVELS ‎Tone Poem oraz THE NELS CLINE SINGERS Share The Wealth; Blue Note w pierwszym przypadku do zestawu dołączyło podpisaną grafikę, w a drugim autograf znalazł się na okładce – przypadek Verve nie wymaga komentarza :)

Ciekawe są strategie przyjęte przez wydawców, a związane z formą podpisów. Pierwsze płyty, o których wspomniałem, noszą raczej symboliczne podpisy – w przypadku DCD to tylko pierwsze litery imion artystów. Najwyraźniej okazało się to jednak niewystarczające, ponieważ na wszystkich nowych wydawnictwach, które ostatnio kupiłem, autografy są wyraźne i duże – ostatecznie płacimy też za to, żeby cieszyć się tzw. „dumą posiadacza”, prawda?

Interesujące jest również to, że te specjalne, podpisane wydania nie różnią się ceną od podstawowych. Jak gdyby nie chodziło w ich przypadku o dodatkowy zarobek, a o promowanie wydawnictw, ich fizycznych wersji. Być może jest to częścią trendu, na który zwraca się ostatnio uwagę, a mianowicie na zahamowanie spadku sprzedaży płyt Compact Disc i rosnącą liczbę sprzedanych egzemplarzy krążków LP. Absolutnym królem jest streaming, którego udział w rynku muzycznym wciąż rośnie, to oczywiste. Rośnie on jednak nie kosztem wydawnictw fizycznych, a ze względu na coraz większą grupę słuchających muzyki.

Może więc właśnie taki model ustali się na następnych kilka, może nawet dziesięć lat: promocja muzyki poprzez serwisy streamingowe – na których korzystamy tylko my, a nie muzycy – ze sporym, stabilnym udziałem nośników fizycznych, które będą dla artystów źródłem dochodów. Dla nas dobra informacja jest taka, że dla wydawców specjalne wersje płyt będą coraz ważniejsze, ponieważ zwykłą płytę będzie coraz trudniej sprzedać.

Korzystajmy więc z tego stanu rzeczy, kolekcjonujmy i cieszmy się zakupami. Autografy mają bowiem szczególną moc, są jak zaklęcie rzucone na zwykły przedmiot, który dzięki niemu nabiera szczególnych właściwości wpływania na nas. Jak wiersz napisany przez znajomą, a który poświadczony podpisem jego autora staje się czymś więcej, co transcendentuje widzialną rzeczywistość, zakotwiczając ten skrawek papieru poza „tu i teraz”.

Co powiedziawszy dodam, że kilka dni po tym, jak zobaczyłem na schodach mojego bloku pana Ziemianina moja żona wpadła na pomysł założenia przeze mnie pisma, które państwo czytacie. Dobrze mieć koło siebie mądrą osobę! Magazyn ruszył 1 maja 2004 roku, dokładnie 17 lat temu. Dziękujemy wszystkim państwu, naszym CZYTELNIKOM za to, że z nami jesteście przez cały ten czas i kłaniamy się głęboko wszystkim producentom oraz dystrybutorom, którzy swoimi pieniędzmi, poprzez banery reklamowe, umożliwiają jego lekturę za darmo.

UKŁONY DLA WSZYSTKICH PAŃSTWA I OBYŚMY SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ ZOBACZYLI!

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się, aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records