pl | en

KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podłogowe

Audiovector
R 6 AVANTGARDE

Producent: F3/AUDIOVECTOR ApS
Cena (w czasie testu): 92 000 zł/para

Kontakt:
Orient Plads 1, Copenhagen 2100
DENMARK


AUDIOVECTOR.com
AUDIOVECTOR.com.pl

MADE IN DENMARK

Do testu dostarczyła firma: VOICE


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Audiovector | Wojciech Pacuła

No 208

1 sierpnia 2021

AUDIOVECTOR jest duńską firmą, założoną w 1979 roku przez OLE KLIFOTHA pod nazwą F3/LYD. Dzisiaj, czterdzieści dwa lata później, Ole zajmuje się w niej zarządzaniem projektami, a od niedawna właścicielem i CEO firmy jest jego syn, MADS KLIFOTH. Testujemy model R 6 w wersji AVANTGARDE.

OPULARNE WŚRÓD AUDIOFILÓW minimonitory, to jest niewielkie kolumny podstawkowe, mają wiele zalet. Wśród nich, oprócz stosunkowo niewielkiej ceny, wskazuje się bardzo dobre obrazowanie, precyzję oraz brak podbarwień niskich tonów. Nieprzypadkowo ich ikonicznym pierwowzorem pozostaje model LS 3/5a zaprojektowany dla studiów mobilnych BBC, a wciąż produkowany na licencji tego brytyjskiego nadawcy przez kilka firm, takich jak FALCON ACOUSTICS, CHARTWELL, Rogers, a także – choć w innej formie – HARBETH.

Ich popularność jest usprawiedliwiona, przynajmniej do momentu, w którym nie zastanowimy się po co w ogóle zostały opracowane – wówczas być może zapali się nam lampka kontrolna. Swoje istnienie te niewielkie kolumny zawdzięczają wyłącznie ograniczeniom – małej kubaturze wozów transmisyjnych, niewielkiej odległości od realizatora dźwięku oraz przekonaniu, że mastering zostanie wykonany z pełnopasmowymi kolumnami. Małe kolumny są po prostu urocze, potrafią grać fantastycznie, ale wybierajmy je tylko wtedy, kiedy ograniczeniem jest wielkość pomieszczenia. W każdym innym przypadku, jeśli o dźwięku myślimy na poważnie, musimy brać pod uwagę duże kolumny, zazwyczaj wolnostojące.

Duński Audiovector, o którym tym razem mowa, ma w swojej ofercie zarówno małe, jak i duże konstrukcje. Idąc w górę cennika znajdziemy jednak wyłącznie postawne, wielogłośnikowe systemy, takie jak testowany model R 6 AVANTGARDE. Wyposażony w pięć głośników, ze skomplikowanym systemem basowym, znakomitym głośnikiem wysokotonowym dra Heila, jest środkowym modelem miniserii ‘R’. Poniżej jest podstawowy R 6 SPECIALE, a powyżej R 6 ARETTÉ.

| Kilka prostych słów…

MADS KLIFOTH
CEO, konstruktor

NOWA SERIA R 6 JEST WYNIKIEM naszego nieustannego dążenia do poprawy dźwięku i jakości naszych ukochanych głośników Audiovector. Seria składająca się z trzech modeli, R 6 Arreté, R 6 Avantgarde i R 6 Signature, została w kilku punktach znacznie poprawiona (pogr. – red.). R 6 Arreté może być wręcz postrzegany jako pomniejszony R 8 Arreté, z którego zaczerpnięto wiele inspiracji.

⸜ Przekrój przez kolumny R 6 – tutaj w wersji Arreté • foto Audiovector

Wszystkie modele mają teraz precyzyjny system odtwarzania basu, który poprawia jego liniowość, głębię i odpowiedź impulsową. Wszystkie modele mają teraz tę zaletę, że nasze nowe membrany z włókna węglowego/aramidowego są najlżejszymi, najsztywniejszymi i o największym tłumieniu wewnętrznym, jakie kiedykolwiek stosowaliśmy. W rezultacie otrzymujemy poprawioną klarowność, lepszą dynamikę i wyższą szczegółowość. Modele Arreté korzystają z naszego pomysłu Freedom Grounding, który poprawia czystość, redukuje zniekształcenia i daje dźwięk, który jeszcze bardziej zbliża się do prawdziwego wydarzenia muzycznego na żywo.

Ole i ja jesteśmy bardzo dumni z tego, co osiągnęliśmy dzięki tej nowej serii. 42 dystrybutorów wciąż używa starszego R 6 w swoich pokojach demonstracyjnych, a model ten nadal się sprzedaje – jestem bardzo wdzięczny, że nasi słuchacze na całym świecie wciąż na nas polegają i pozwalają nam się rozwijać. MK

R 6 AVANTGARDE

R 6 AVANTGARDE NALEŻĄ DO TOPOWEJ SERII tego duńskiego producenta. Choć kosztują niemal 100 000 złotych (za parę) do niedawna były w środku „stawki”, mając nad sobą jeszcze dwa modele – kosztujące 259 000 złotych R 8 Aretté oraz model R 11 Aretté, za które trzeba było dać aż 986 000 złotych! Niedawno te ostatnie zostały wycofane z produkcji, a na ich miejsce ma być wprowadzony nowy model.

⸜ AVANTGARDE Zapewne zwrócili państwo uwagę na to, że obok nazwy serii – |R| – oraz numeru modelu – |6| w nazwie testowanych kolumn występuje także słowo opisujące „poziom”, który w danej serii i modelu zajmuje ten konkretny model. Jedną z ważniejszych wyróżników prowadzonej obecnie przez Madsa firmy jest bowiem „skalowalność” jej kolumn. Każdy model dostępny jest więc w trzech, coraz lepszych wersjach: SIGNATURE, AVANTGARDE oraz ARETTÉ.

Różnice między nimi obejmują rodzaj głośnika wysokotonowego, dodatkowe przetworniki, lepsze podzespoły zwrotnic itd. Swoją przygodę z nimi możemy zacząć od modelu podstawowego, a potem go „uzbroić” w kolejne usprawnienia, przechodząc na coraz wyższy poziom. Wbrew pozorom, zmiany te wnoszą do dźwięku bardzo dużo, ale równie dużo z konta bankowego upuszczają. Dla przykładu model R 6 w wersji Signature kosztuje 68 000 złotych, Avantgarde wyceniono na 92 000 złotych, a Aretté na 129 000 złotych (wszystkie ceny za parę). System ten nosi firmową nazwę IUC - Individual Upgrade Concept.

⸜ TECHNIKA Model R 6 jest dużą, mierzącą 1234 x 278 x 431 mm (wys. x szer. gł.) kolumną z aż pięcioma głośnikami w obudowie typu bas-refleks i izobarycznym obciążeniem głośników basowych jednocześnie. Producent mówi, że ma ona budowę trójipółdrożną, z głośnikiem wysokotonowym typu AMT (Air Motion Transformer), średniotonowym o średnicy 6,5”, w którym zastosowano plecionkę z włókna aramidowego. Bas odtwarzany jest przez dwa głośniki niskotonowe o tej samej średnicy i z taką samą membraną, ale pracujące w układzie izobarycznym oraz dodatkowy, 8” głośnik niskotonowy skierowany w kierunku podłogi. Wszystkie przetworniki budowane są w Danii.

Głośniki wysoko- i średniotonowe obciążone są tą samą komora, co pozostałe przetworniki. Ciśnienie akustyczne od tylnej strony tego pierwszego wyprowadzane jest z tyłu, przez otwory w „zworniku” obudowy. Ma to pomóc w budowaniu większej sceny dźwiękowej, a Audiovector mówi o tym rozwiązaniu SEC (Soundstage Enhancement Concept). Przetwornik średniotonowy ma podwójny, duży magnes ferrytowy i solidny, odlewany kosz – taki sam, jak głośniki niskotonowe. Wszystkie mocowane są do obudowy w trzech punktach poprzez podkładkę tłumiącą drgania. Ma to oczywiście swoją firmową nazwę, NES (No Energy Storage).

Sygnał doprowadzamy do złoconych, solidnych zacisków z osobną sekcję średnio-wysokotonową oraz niskotonową. Umożliwia to wykorzystanie podwójnego okablowania lub dwóch wzmacniaczy. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej kupić jeden lepszy kabel niż dwa gorsze i że zawsze zwory, nawet te najlepsze, wprowadzają do sygnału zniekształcenia. W każdym razie zaciski zostały zamocowane na solidnej, aluminiowej płytce, która w wersji Aretté jest wykonana z plecionki węglowej. W tej topowej wersji kolumn znajdziemy jeszcze jeden, piąty zacisk, który łączymy z zewnętrzną masą.

| AIR MOTION TRANSFORMER

AIR MOTION TRANSFORMER jest rodzajem głośnika dynamicznego opracowanego przez niemieckiego wynalazcę, inżyniera-elektryka dra Oscara Heila (1908–1994). Przetworniki tego typu po raz pierwszy zastosowała w swoich kolumnach amerykańska firma ESS (ElectroStatic Sound) już w 1972 roku. Wcześniej z podobnym pomysłem, choć różniącym się w wykonaniu, wystąpił Peter Walker (firma QUAD), który w latach 1952-53 opracował głośnik Quad Corner Ribbon Loudspeaker, z obciążonym tubą, wstęgowym, pofałdowanym przetwornikiem.

Głośniki tego typu często nazywane są, mylnie, „głośnikami wstęgowymi” („ribbon”). Tak naprawdę ich membrana ma postać pofałdowanej wstęgi („Folded Ribbon”) i nie jest płaska. Powietrze jest w nich ściskane i rozprężane w czymś, co przypomina z zewnątrz miech akordeonu. Mały, 25 mm głośnik jest odpowiednikiem przetwornika o średnicy 8”, a jego szybkość jest większa niż małej kopułki. Minusem jest spora cena i konieczność umiejętnej aplikacji.

⸜ Widok harmonijki, folii mylarowej z naparowaną ścieżką przewodzącą • foto: Adam Audio

Głośnik AMT stosowany jest obecnie przez wiele firm. Większość z nich nadaje mu własną nazwę:
  • ADAM (Niemcy): Accelerating Ribbon Technology (ART),
  • BURMESTER (Niemcy): Air Motion Transformer (AMT),
  • DEFINITIVE TECHNOLOGY (USA): High-Velocity Folded Ribbon Tweeter (HVFR),
  • ELAC (Niemcy): JET,
  • EMOTIVAPRO (USA): Airmotiv,
  • MARTIN LOGAN (USA): Folded Motion Tweeter (FMT),
  • MONITOR AUDIO (Wielka Brytania): „Ribbon transducer”,
  • PRECIDE (Szwajcaria): Air Velocity Transformer (AVT).

R 6 AVANTGARDE SĄ SKOMPLIKOWANYMI, złożonymi technicznie kolumnami. Aby głośniki pracowały w możliwie najlepszych dla siebie warunkach, obudowę wykonano tak, aby była maksymalnie sztywna, ale aby też nie magazynowała energii. Wielu producentów uważa bowiem, że nie cała, zgromadzona w ściankach i wytłumieniu energia, jest zamieniana na ciepło – część z niej jest transmitowana z powrotem, podbarwiając dźwięk.

Obudowy testowanych kolumn wykonane zostały więc z twardego kompozytu drewnianego o wysokiej gęstości (HDF), które umożliwia uzyskanie najlepszej możliwej wytrzymałości i niskich podbarwień. Niepożądane drgania redukuje wygięcie ścianek bocznych w kształt łzy, zakończonej gruby, łączącym je elementem. Front obudowy jest laminowany, a całość jest dodatkowo wewnątrz usztywniona.

Kształt łzy, o którym wspomnieliśmy, powoduje, że kolumny wydają się „lżejsze” optycznie. Pomaga w tym również specjalnie ukształtowany cokół. Właściwa kolumna została ścięta pod kątem, a od spodu przykręcono coś w rodzaju „klina” z otwartym dołem i bokami – te zakryte są siateczką. Zabiegi te konieczne były, ponieważ chodziło o to, aby umieszczony tam głośnik niskotonowy mógł swobodnie wypromieniować dźwięk. Warto więc postawić kolumny na kolcach – są w komplecie, w dodatku naprawdę ładne – ponieważ dopiero wówczas otrzymamy dźwięk, o jaki chodziło konstruktorom.

Wszystkie te zabiegi pozwoliły osiągnąć szerokie pasmo przenoszenia – od 26 Hz do 52 kHz, a także wysoką skuteczność – 91,5 dB. Producent deklaruje również 8-omową impedancję nominalną i wysoką obciążalność – R 6 Avantgarde mają moc 450 W.

Dodajmy, że kolumny dostępne są w szerokiej gamie naturalnych oklein i lakierów. W teście mieliśmy wersję białą.

ODSŁUCH

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Kolumny Audiovectora stanęły w odległości 250 cm od siebie i w odległości 210 cm od miejsca odsłuchowego. Myślę, że to minimalna odległość od słuchacza, z jaką powinny pracować. Ważne też, aby nie stały zbyt blisko ścian tylnych – w moim przypadku było to 70 cm (licząc od ściankę tylnych). Warto też zadbać o to, aby głośnik wysokotonowy nie był zbyt wysoko – dlatego też odległość od kolumn 3 metry i więcej będzie optymalna. Kolumny skierowałem na miejsce odsłuchowe, ale lepiej zagrały skręcone jeszcze bardziej do środka.

Audiovector R 6 Avantgarde porównywane były do kolumn Harbeth M40.1 stojących na, wykonanych na zamówienie, podstawkach japońskiej firmy Acoustic Revive ze stopami antywibracyjnymi Pro Audio Bono. Sygnał ze wzmacniacza tranzystorowego Soulution 710 przesyłany był kablami głośnikowymi Siltech Triple Crown.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ DEAD CAN DANCE, Into The Labyrinth, 4AD/Beggars Japan WPCB-10076, „Audiophile Edition”, SACD/CD (1994/2008).
⸜ FILM & THE BB’s, TriCyle, DMP CD-443, CD (1983).
⸜ GENESIS, ABACAB, Virgin/EMI 385183 2 7, „New 2007 Remaster”, SACD/CD + DVD (1981/2007).
⸜ MADELEINE PEYROUX, Careless Love, Rounder Records 9836601, CD (2004).
⸜ MICHAEL JACKSON, Thriller. 25th Anniversary Edition, Epic/Sony Music Japan EICP-963-4, CD+DVD (1982/2008).
⸜ PINK FLOYD, Is Anybody Out There? The Wall Live 1980–81, EMI 5235622, „Limited Edition”, 2 x CD (2000).

PAMIĘTACIE PAŃSTWO BRZMIENIE płyty Café Blue PATRICII BARBER (więcej TUTAJ)? Albo Local Hero MARKA KNOPFLERA? A może kojarzycie krążek JOE’a HENDERSONA pt. The State Of The Tenor • Live At The Village Vanguard • Volume 2? Wszystkie one swoje niepowtarzalne brzmienie zawdzięczają użyciu do ich rejestracji cyfrowych magnetofonów Mitsubishi. W niewprawnych rękach, nawet takich tuzów, jak RUDY VAN GELDER, mogło się to źle skończyć (patrz płyta FREDDIE HUBBARD & WOODY SHAW, The Eternal Triangle), ale kiedy producenci wiedzieli, z czym mają do czynienia, efekty były spektakularne.

Jedną z firm, które z tej wiedzy uczyniły użytek była, prowadzona przez TOMA YOUNGA, wytwórnia DMP. Nagrane przez nią na magnetofonie Mitsubishi X-80 krążki, a były to realizacje „na żywo”, prosto na dwie ścieżki, są wybitne. Uwagę na nich zwraca przede wszystkim wysoka dynamika, a także pewna ciemność dźwięku, zwykle kojarzona z najlepszymi nagraniami analogowymi. Ale słychać też nie do końca idealną plastykę, głównie zbyt twardy atak, w którym brakuje miękkości znanej z nagrań analogowych i z najlepszych współczesnych nagrań cyfrowych.

Wszystko to, o czym mówię usłyszałem od razu, bez wsłuchiwania się w szczegóły, kiedy tylko podłączyłem kolumny Audiovector R 6 Avantgarde. Konstrukcje te okazały się wyjątkowo przezroczyste na materiał źródłowy, dzięki czemu zarówno wybitna dynamika, ale i uproszczona plastyka tych wczesnych nagrań cyfrowych były jak na dłoni.

Ciekawą rzeczą, którą wówczas usłyszałem był sposób obrazowania tych kolumn, przypominający mi przede wszystkim konstrukcje magnetostatyczne firmy Magnepan. Pokrótce chodzi o to, że dźwięk jest z nimi niebywale ścisły i niemal namacalny, jest mocno „zbity” i jak gdyby „skompresowany” między kolumnami. Duńskie kolumny wytwarzają więc niezwykle jednorodne, gęste pole dźwiękowe, z którego wyłaniają się poszczególne dźwięki.

Pole to skupia się między kolumnami i jest niezwykle głębokie. Po kilku eksperymentach z ustawieniem okazało się, że w moim pokoju kolumny najlepiej brzmią skręcone nie do środka tak, aby ich osie przecinały się około 50 cm przed moją głową. To wtedy uderzyła mnie owa ściśliwość, coś w rodzaju większej ilości powietrza na centymetr kwadratowy niż z innymi kolumnami. Dwoma konstrukcjami, które u mnie tak zagrały były moje kolumny odniesienia, Harbeth M40.1 oraz model BORG firmy FinkTeam). Wszystkie inne brzmiały w bardziej „rozrzedzony” sposób, można nawet powiedzieć: „rozwodniony”.

Można by pomyśleć, że konstrukcje, które wyszły spod ręki Madsa Klifortha brzmią w jasny spośób – ostatecznie, aby pokazać tak wiele informacji na stosunkowo małej przestrzeni, potrzeba mnóstwa detali, prawda? No właśnie – nie. Barwa testowanych kolumn jest jednoznacznie ciepła, co zawdzięcza zarówno głośnikowi AMT – ten „typ” tak ma – ale i strojeniu. Słuchana zaraz po nagraniach DMP płyta Abacab grupy GENESIS, w remasterze z 2007 roku, wydanym na hybrydowej płycie SACD, nie brzmiała jasno. A przecież to niezbyt dobre wydanie, o mocnej kompresji i dużej ilości wysokich tonów.

Audiovectory pokazały ją bez ostrości i jaskrawości. Ale nie ociepliły dźwięku w klasyczny sposób, to jest gasząc górę. Zrobiły to subtelniej, wygładzając ją i „cywilizując”. Dźwięk wydawał się więc ciepły, a było w nim mnóstwo informacji, był dynamiczny, a płyta grana była z rozmachem.

Bo to kolumny budujące duże źródła pozorne, pokazujące bardzo duży wolumen nagrań. Tak było z płytą Into The Labyrinth duetu DEAD CAN DANCE. Kiedy w, drugim na krążku, utworze The Ubiquitous Mr Lovegrove odzywa się BRENDAN PERRY, to jego wokal był z nimi bardzo duży, treściwy, wypełniony. Był większy niż w rzeczywistości, ale o to – jak mi się wydaje – artyście chodziło.

| Nasze płyty

⸜ PINK FLOYD Is Anybody Out There? The Wall Live 1980–81

EMI 5235622
2 x „Limited Edition” COMPACT DISC (2000)


Is There Anybody Out There? The Wall Live 1980–81 był trzecim zaledwie albumem koncertowym w dyskografii brytyjskiej grupy rockowej PINK FLOYD. Nagrany został podczas kilku koncertów, które miały miejsce w sierpniu 1980 i czerwcu roku następnego w Earls Court Exhibition Centre, ale został wydany dopiero w roku 2000. Nagraniem i miksem zajął się JAMES GUTHRIE. Już w 2005 roku album został zremasterowany.

Przypomnijmy, że Guthrie był koproducentem oryginalnego albumu z roku 1979. Przy Is There Anybody… jego zadanie było wymagające, ponieważ w mobilnym studio nagrano aż siedem koncertów, na dwóch 24-śladowych magnetofonach analogowych (razem 48 ścieżek), z których musiał on wybrać najlepsze wersje danego utworu. Jak deklarował w wywiadach, nic nie zostało później do tego materiału dograne, co jest nagminnie stosowane przez artystów.

Oprócz podstawowej wersji wydana została również wersja limitowana, którą przedstawiamy na zdjęciu. Otrzymała ona dużą książeczkę ze znakomitymi zdjęciami. Na albumie znalazła się cała płyta The Wall plus dwa dodatkowe utwory. Aranżacje zostały nieco zmienione, podobne jak tekst, ale ogólnie to po prostu The Wall na żywo.

Dźwięk tego koncertu jest naprawdę bardzo dobry. Ma ogromną skalę, świetną dynamikę i potężną scenę dźwiękową. Rozdzielczość jest przyzwoita, ale nie powala na kolana. Ciekawostką jest fakt, że mikrofon bezprzewodowy, z którego korzystał Rogers Waters dość mocno szumiał, dlatego w miksie otwierano jego ścieżkę tuż przed śpiewem. Szum słychać więc na sekundę, zanim popłyną słowa - warto na to zwrócić uwagę, ponieważ świadczy to o dobrej rozdzielczości systemu audio.

SŁUCHAJĄC KOLUMN AUDIOVECTOR docenią państwo także sposób, w jaki tego typu, przestrzenne płyty budują nastrój, wypełniając szczelnie pomieszczenie dźwiękiem, nie pozostawiając w nim miejsca na dziury i nieciągłości. To konstrukcje pod tym względem „totalne”, to jest nie pozostawiające niczego przypadkowi. Nie powinno więc dziwić, że z R 6 Avantgarde szczególnym blaskiem lśniły nagrania koncertowe.

Sekwencja otwierająca doskonałą płytę Is Anybody Out There z występem grupy PINK FLOYD, o której mówiliśmy, czyli muzyczka-zapowiedź-keyboard, była więc doskonała w swojej potędze i rozmachu („muzyczka o której mowa to fragment We'll Meet Again w wykonaniu Very Lynn, a zespół zapowiadał Gary Yudman, „Master of Ceremonies”). Tak grają raczej kolumny z potężnymi, ponad trzydziestocentymetrowymi głośnikami o twardym zawieszeniu. Dźwięk projektowany będzie dość blisko nas, dlatego warto słuchać tych kolumn nieco dalej niż ja to robiłem.

Skala dźwięku jest więc niebywała, barwa wydaje się ciepła, ale informacji dostajemy bardzo dużo. Mamy więc do czynienia z konstrukcjami, których będziemy słuchali długo i w komforcie. Atak dźwięku nie jest jakoś wybitnie zróżnicowany, Audiovectory raczej go ujednolicają. Myślę, że to część tego pakietu, który nazwałbym „pakietem komfort”. Ale też testowane kolumny pięknie różnicują barwy, wokale dochodzące z różnych miejsc sceny – chórku i Watersa – miały więc indywidualny charakter i wyraz.

Na koniec nie da się nie wspomnieć o wspaniałym basie, jaki te kolumny oferują. Mówiąc o potężnej scenie dźwiękowej tym samym mocny bas sugerowałem. Chodzi o to, że bez tak nisko schodzącej, tak gęstej podstawy basowej nie da się zbudować dużych źródeł pozornych, nie ma szans na potęgę, którą R 6 Avantgarde oferują. Wysłuchany pod tym kątem Billie Jean z płyty Thriller MICHAELA JACKSONA był dobrym przykładem na to, jak fajnie, jak dobrze, jak wciągająco pokazany został niski zakres.

Nie tylko bas, będący podstawą tego kawałka, na tym zyskiwał, ale i inne instrumenty, które miały wyraźne osobowości, świetnie różnicowane miejsce na scenie i to w każdym z wymiarów! Nie są to najbardziej subtelne kolumny, jakie znam, przynajmniej jeśli chodzi o kształtowanie dźwięków, ich bryły 3D, ale właśnie dzięki temu, że potrafią tak sprawnie rozmieszczać każdy dźwięk przede mną powodują, że nagrania żyją, „oddychają”, że są tak swobodne.

W tym wszystkim ciekawe było to, że selektywność testowanych konstrukcji nie wydaje się zbyt duża, jest – jak mi się wydaje – mniejsza niż wielu innych, tańszych kolumn. Niekoniecznie spodobają się więc one tym, którzy lubią „szczegół”, dla których detale są ważnym składnikiem brzmienia. Trzeba się też przyzwyczaić do nieco „zgrubnego” traktowania ataku – dostajemy raczej duże założenia, większe plamy dźwięku, a nie małe drobiny „kurzu”.

PODSUMOWANIE

MÓWIŁEM O TYM, JAK DOSKONALE testowane kolumny oddają nagrania koncertowe – proszę ich posłuchać z dowolnym, ulubionym występem, a ozostaniecie państwo pod ich wrażeniem jeszcze długo po tym, jak wyjdziecie z salonu audio. R 6 Avantgarde nie są jednak kolumnami „koncertowymi”, nie zamykają się w wąskich granicach tego typu nagrań.

Ich ciepła barwa powoduje, że każda słuchana z nimi płyta nabiera rumieńców, wyrazu, staje się „żywa”. Nawet w tak kompaktowym i intymnym wydaniu, jak z płyty Careless Love kanadyjskiej piosenkarki Madeleine Peyroux. Dźwięk miał znakomite zejście na basie, nisko postawiony wokal i zero rozjaśnień. No właśnie – jeśli nie jesteście państwo obsesjonatami detali, a szukacie kolumn, przy których wypoczniecie, to Audiovectory o których mowa będą świetnym wyborem. Dają duży, niebywale gęsty, wręcz „zagęszczony” dźwięk, który uwalnia od trosk. Czy trzeba nam czegoś więcej?

BUDOWA

PRZETWORNIKI AMT (R 6 Avantgarde, R 6 Arreté) wyposażone są w bardzo mocne magnesy neodymowe, lekkie, precyzyjnie powlekane membrany mylarowe i są odsprzęgane od obudowy w trzech punktach, według zastrzeżonego rozwiązania Audiovector o nazwie No Energy Storage (NES). Głośniki wysokotonowe są otwarte z przodu oraz z tyłu i mogą się swobodnie poruszać dzięki koncepcji Soundstage Enhancement (SEC). Głośnik średniotonowy ma nieruchomy stożek fazowy w centrum i podwójny magnes. Wszystkie przetworniki są wykonywane ręcznie w Danii.

Modele z serii R 6 (Signature, Avantgarde i Arreté) zostały wyposażone w nowy wewnętrzny system głośników niskotonowych. System Audiovector Isobaric Compound Bass (ICB) składa się z dwóch głośników basowych – 6,5-calowego głośnika wewnętrznego i skierowanego w dół 8-calowego głośnika zewnętrznego. Masy dwóch, pracujących wspólnie głośników są połączone przez uwięzione w ich wspólnej wewnętrznej obudowie powietrze. System „oddycha” przez dwa porty bas-refleksu z przodu kolumny.

Dodajmy, że przetworniki mają tytanowy former, na którym nawijana jest cewka, potężne ceramiczne magnesy ferrytowe i kosze ze sztywnego stopu magnezu, montowane w trzech punktach. Ich membrany wykonano z krzyżowo tkanych kompozytowych włókien aramidowych i węglowych, co – jak czytamy w materiałach firmowych – pozwala uzyskać bogaty, czysty i żywy dźwięk.

Zaciski wykonywane są dla Audiovectora – są to wygodne w operowaniu, złocone podwójne zaciski mocowane na aluminiowej płytce. Wraz z nimi otrzymujemy złocone blaszki (zwory), które warto wymienić na coś lepszego. Do kompletu otrzymujemy, mocowane magnetycznie maskownice. Kolumny są znakomicie wykonane, duże i robią bardzo dobre wrażenie.

Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 26 Hz – 52 kHz Głośnik wysokotonowy: R AMT Głośnik nisko-średniotonowy: 6,5” Głośniki niskotonowe: 8+6,5”, system izobaryczny Obudowa: bas-refleks Q-port Częstotliwości podziału: 100/350/3000 Hz Skuteczność (2,83 V/1 m): 91,5 dB Moc maksymalna (muzyczna): 450 W Impedancja nominalna: 8 Ω Wymiary (wys. x szer. gł.): 1234 x 278 x 431 mm

Dystrybucja w Polsce

VOICE Spółka z o.o.

ul. Warszawska 22,
43-300 Bielsko-Biała

VOICE.com.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2021



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|