pl | en

ROZMOWA | Seria „The Editors” № 32

MICHAEL LAVORGNA
TwitteringMachines.com

Stanowisko: REDAKTOR NACZELNY
Tytuł: „Twittering Machines”
Wydawca: Michael Lavorgna

Rodzaj wydawnictwa: MAGAZYN INTERNETOWY
Częstotliwość ukazywania się: NIEREGULARNIK
Rok założenia: 2007

Kontakt: michael@twitteringmachines.com

TwitteringMachines.com

UNITED STATES of AMERICA


ROZMOWA

Rozmawiał: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Michael Lavorgna

No 205

1 maja 2021

„THE EDITORS” to cykl wywiadów z redaktorami pism audio z całego świata – zarówno pism drukowanych, jak i magazynów oraz portali internetowych. Wystartował 1 stycznia 2012 roku i do tej pory ukazało się 30 zapisów rozmów – poniższy będzie 32. Naszym celem jest przybliżenie czytelnikom sylwetek ludzi, którzy zwykle chowają się za recenzowanymi urządzeniami. To „WHO IS WHO?” specjalistycznej prasy audio.

OKŁADNIE PIĘĆ LAT, CZTERY MIESIĄCE I 64 numery HIGH FIDELITY temu moim rozmówcą w serii „The Editors” był MICHAEL LAVORGNA, wówczas redaktor naczelny magazynu internetowego „AudioStream”, będącego częścią portalu internetowego prowadzonego przez miesięcznik „STEREOPHILE”. Chwaliłem wówczas wydawcę, TEN - The Enthusiast Network, za świetny ruch polegający na prowadzeniu kilku tematycznych portali, które uzupełniały ofertę i wzmacniały pozycję rynkową magazynu drukowanego.

Wystarczyło pięć lat, cztery miesiące i 64 numery HF, aby wszystko się zmieniło. Redaktorem naczelnym „Stereophile” jest już nie JOHN ATKINSON, człowiek, który od 1986 roku budował (z sukcesem) jego potęgę, a – od 1 marca 2019 roku – JIM AUSTIN, pismo ma nowego wydawcę, AVTech Media Americas Inc., odeszli z niego, między innymi, STEPHEN MEJIAS oraz JOHN MARKS, do wielkiej niebiańskiej orkiestry wstąpił zastępca redaktora naczelnego, ART DUDLEY, a wydawca zlikwidował zarówno portal poświęcony słuchawkom, jak i – wspomniany – „AudioStream”. Jedynym niezależnym bytem internetowym, który się ostał jest „Analog Planet” MICHAELA FREMERA.

Przyroda nie znosi próżni, w miejsce znikających źródeł informacji powstają więc nowe, a dziennikarze starają się odnaleźć w nowej sytuacji. Swoje miejsce znalazł także MICHAEL LAVORGNA, obecnie redaktor naczelny magazynu „Twittering Machines”. Rozmawia z nim WOJCIECH PACUŁA i to pierwszy nasz powrót do dziennikarza, z którym w ramach serii „The Editors” już wcześniej rozmawialiśmy. Dodam, że wszystkie podkreślenia w tekście pochodzą od redakcji.

»«

ROZMOWA

WOJCIECH PACUŁA Rozmawialiśmy pięć lat temu – szmat czasu…
MICHAEL LAVORGNA Czas to zabawna rzecz. Oczywiście wiele się w ciągu ostatnich 5 lat zmieniło, ale wiele pozostało takie samo. Przypuszczam, że zależy to od perspektywy i tego, jak bardzo jesteśmy danymi rzeczami zainteresowani.

Nadal pracuję w stodole („Barn” – zaadaptowanym zabytkowy budynek gospodarczy – red.) i słucham muzyki na czerwonym krześle Eamesów. Jak widać na zdjęciach, na ścianach jest więcej dzieł sztuki, a na półkach mniej płyt i książek. Jeśli spotkamy się za 5 lat, to przypuszczam, że będzie na nich więcej płyt i książek. „Wahadło” nigdy nie przestaje się kołysać…

WP Od tamtego czasu wiele się zmieniło – „AudioStream” nie jest już wydawany, czy możesz powiedzieć dlaczego? Co się stało z tak wspaniałym magazynem?
ML „AudioStream” wraz z „InnerFidelity” zostały w zeszłym roku wyłączone. Chciałbym móc powiedzieć, dlaczego, ale nie mam pojęcia ani o powodach tej decyzji, ani o przyszłości całej tej pracy (chodzi o tzw. content – red.). Gdy w 2018 roku nowi właściciele przejęli stery, zwolnili kilku pracowników, w tym mnie, więc nie jestem na bieżąco ze sprawami wewnętrznymi „Stereophile’a”.

WP Teraz prowadzisz własną witrynę „Twittering Machines”. Opowiedz nam o tym, jak do tego doszło.
ML Magazyn „Twittering Machines” powstał w 2007 roku. Celem witryny było stworzenie miejsca, w którym znajomi mogliby udostępniać ulubione nagrania. Pisaliśmy też o innych obszarach zainteresowań, w tym sztuce i – mówiąc ogólnie – kulturze. Po tym, jak zwolniono mnie z „AudioStream”, kilka miesięcy zastanawiałem się, co robić dalej. Postanowiłem wówczas kontynuować pracę jako redaktor i recenzent, ponownie uruchamiając „Twittering Machines” jesienią 2018 roku, koncentrując się na audio, muzyce, sztuce i kulturze.

Głównym powodem tej decyzji był fakt, że po ponad sześciu latach pracy jako redaktor „AudioStream” i po spędzeniu wielu lat na pisaniu o sprzęcie hi-fi, stworzyłem dla siebie bardzo wygodną niszę w branży hi-fi. Jest w niej bardzo silne poczucie wspólnoty, a jej społeczność nie przypomina żadnej innej, w której pracowałem, ponieważ to ludzie będący pasjonatami swojej pracy i którzy stawiają kreatywność na pierwszym planie.

Aby wypełnić wszystkie luki w czasie dodam, że zdecydowałem się zamknąć TM po roku, we wrześniu 2019 roku. Po prostu z wielu osobistych powodów potrzebowałem przerwy. Pracowałem więc w zupełnie innej branży, w której wykonywałem pracę fizyczną. Po prawie roku byłem gotowy, aby wrócić do „Twittering Machines”, które wróciły do ​​sieci w sierpniu 2020 roku. TM znów jest moją pracą na pełny etat.

Nazwa strony to uchylenie kapelusza (i mrugnięcie) do obrazu Paula Klee, Twittering Machine, który po raz pierwszy zobaczyłem jako chłopiec w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Praca ta podoba mi się zarówno pod względem wizualnym, jak i ze względu na tytuł. Jego zabawny charakter wydawał się idealnie pasować do mojego podejścia do pisania o poważnym hi-fi.

| PAUL KLEE TWITTERING MACHINE (Die Zwitscher-Maschine)



DIE ZWITSCHER-MASCHINE JEST PRACĄ wykonaną akwarelą, piórem i tuszem, pochodzącą z 1922 roku, autorstwa szwajcarsko-niemieckiego malarza PAULA KLEE. Podobnie jak inne dzieła Klee, łączy biologię i maszynerię, przedstawiając luźno naszkicowaną grupę ptaków siedzących na drucie lub gałęzi połączonej z korbą ręczną. Interpretacje dzieła są bardzo zróżnicowane: dzieło postrzegane było jako koszmarna przynęta dla widza lub ukazanie bezradności artysty, ale także jako triumf natury nad mechanicznymi dążeniami. Było ono postrzegane jako wizualna reprezentacja mechaniki dźwięku.

Obraz pierwotnie wystawiany był w Niemczech, ale w 1933 roku został zaliczony przez Adolfa Hitlera do „sztuki zdegenerowanej” i w 1939 roku sprzedany przez nazistowskiego handlarza dziełami sztuki; trafił do Nowego Jorku. Jest to jedna z bardziej znanych spośród ponad 9000 prac wykonanych przez Klee, jest również jednym z najbardziej znanych obrazów nowojorskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA). Zainspirował kilka kompozycji muzycznych i, jak pisał w 1987 roku magazyn „New York Magazine”, był popularnym wyborem do sypialni dzieci. (za: Wikipedia)

Obraz wielokrotnie był reinterpretowany przez innych artystów, powstało również wiele instalacji, które go „ożywiały”. Jedną z takich prac można znaleźć na www.YOUTUBE.com, dostęp: 0.04.2021.

WP Jak zmienił się sposób twojej pracy w ciągu tych pięciu lat – jeśli w ogóle?
ML Chciałbym myśleć, że coś się zmieniło, ale przypuszczam, że można by jednak argumentować, że mój punkt widzenia, albo: moja perspektywa nie zmieniła się aż tak bardzo. Nadal staram się poszerzać swoje zainteresowania, mając otwartą głowę podczas recenzowania i słuchania muzyki, pozwalając „nowemu” i „innemu” kształtować moje spostrzeżenia, a nie narzucać im swoje poglądy.

Dogmaty są przytłaczające, ale i pociągające, dlatego ważne jest dla mnie, aby poszerzać zakres moich zainteresowań i zachować otwarty umysł, zamiast w miarę upływu czasu ograniczać się do coraz to węższego pola widzenia. W związku z tym jedną konkretną i satysfakcjonującą zmianą w kontekście „Twittering Machines”, jest to, że nie ograniczam się już do recenzowania tylko sprzętu cyfrowego, jak miało to miejsce w przypadku „AudioStream”.

WP Powiedz proszę, jak, według ciebie, w ostatnich latach zmieniło się audio cyfrowe.
ML Moim zdaniem najważniejsze zmiany w cyfrowym audio to większa prostota i streaming. Widzimy więcej urządzeń wielofunkcyjnych, które zawierają przetworniki cyfrowo-analogowe, a jest nawet lepiej – mamy również przetworniki ze streamerem („streaming DAC”). Jestem zwolennikiem przetworników cyfrowo-analogowych z odtwarzaczami plików, z portem Ethernet, ponieważ ma to dla mnie sens. Dodajmy do tego równania Roon i otrzymujemy dźwięk multi-room – audio, które jest od razu gotowe do grania („plug and play”).

Największą zaletą serwisów cyfrowych jest bezstratne przesyłanie strumieniowe. Natychmiastowy dostęp do świetnie brzmiącej biblioteki zawierającej miliony albumów za mniej niż 20 dolarów miesięcznie to więcej niż spełnienie marzeń. To raj dla miłośników muzyki.

To, co wraz z całym tym tanim dostępem się pogorszyło, to fakt, że ludzie stojący za muzyką, którą kochamy, są zasadniczo pozostawieni na lodzie. Chociaż niekoniecznie jest to nowa wiadomość, bo przecież duże wytwórnie płytowe od zawsze wykorzystują artystów, to teraz do branży wkroczyły też nowe, zaawansowane technicznie firmy, zabierając dla siebie jeszcze większy kawałek tortu. Naprawdę nienawidzę darmowego poziomu Spotify, ponieważ całkowicie dewaluuje on muzykę.

Biorąc to pod uwagę, wszyscy możemy jednak wspierać artystów, kupując ich prace. Chociaż nie mam nieograniczonego budżetu na muzykę, jeśli w kółko słucham strumieniowo jakiś album, kupuję go. Moim ulubionym miejscem do robienia tego jest Bandcamp. Dzieje się tak z dwóch powodów: serwis dużą część gotówki przekazuje artystom, a jeśli kupujesz fizyczne nośniki, a zazwyczaj kupuję płyty LP, otrzymujesz również dostęp do bezstratnych plików. Wszyscy w tej sytuacji wygrywają.

WP Czy widzisz ostatnio jakiś wzór w zmianach związanych z audio? A co z magazynami audio – czy się zmieniły?
ML Najbardziej ekscytującą zmianą na froncie recenzowania było przejście na inne media, a mianowicie YouTube i podcasty. Platformy te docierają do nowych odbiorców, o czym w branży mówi się od zawsze (nie robiąc zbyt wiele, aby do tej zmiany doszło).

Z powodu tych nowych platform widzimy, jak nowe osoby wchodzą na arenę recenzencką ze świeżymi pomysłami i energią. To dobra wiadomość. Jako miłośnik filmów cenię jakość wideo, którą dostajemy od ludzi takich jak John Darko z Darko.Audio. W związku z tym, że jestem również uzależniony od książek, cenię sobie słowo pisane. Cenię też doświadczenie, więc możesz nazwać moje podejście „starą szkołą” („old school”). I nie krępuj się, nie mam nic przeciwko ;-)

Podtekstem tej tego, o czym mówię są dane demograficzne. Wątpię, czy czasopisma drukowane odnotowują stały wzrost napędzany przez nowych młodych subskrybentów. Kiedy ostatnio widziałeś kogoś z magazynem audio w dłoni? Porównaj to z ostatnim razem, gdy widziałeś kogoś w wieku poniżej 60 lat, kto by nie patrzył na ekran.

Jeślibyśmy popatrzyli na panoramę audio szerzej, to mógłbym powiedzieć, że dostrzegam również wzrost ekstremizmów. Zajrzyj na dowolne forum lub poczytaj komentarze, w dowolnym miejscu (!), a doświadczysz więcej ograniczonej, nietolerancyjnej sztywności opartej na dogmatach niż w dowolnej kostnicy.

WP Twój system referencyjny mocno się zmienił?
ML Tak, mój system zmienił się i dojrzał.

Jego podstawą są kolumny DeVore Fidelity O/93, zintegrowany wzmacniacz i centrum systemu AYRE EX-8, wzmacniacz zintegrowany HEGEL H95 i DAC/streamer totalDAC d1-tube. Wszystko połączone jest kablami firmy AUDIOQUEST. To jest system, którego używam przy testach wzmacniaczy zintegrowanych, przetworników cyfrowo-analogowych i streamerów.

O/93s to wspaniałe kolumny, które są dla wzmacniaczy bardzo przyjaznym obciążeniem, więc pozwalają mi na testy wzmacniaczy o małej mocy. Ale uwielbiają też wysoką moc. Powodem, dla którego mam te dwa wzmacniacze zintegrowane jest to, że mam dzięki nim możliwość porównania ich ze zbliżonymi cenowo urządzeniami w teście. Moim zdaniem Ayre i Hegel są świetnymi punktami odniesienia, z których bardzo się cieszę. Jeśli chodzi o totalDACa, to słucham go już od ponad 5 lat, więc w niektórych stanach moglibyśmy być uznani prawnie za małżeństwo :)

Nowością jest system, który stworzyłem do testowania dużych głośników. Historia brzmi tak - stodoła (miejsce, w którym Michael słucha muzyki – red.) jest duża, czemu więc nie przyglądnąć się dużym głośnikom? W tym celu zawitały w „Barn” wzmacniacz mocy Parasound JC 5 i przedwzmacniacz liniowy Signature VTL TL5.5 Series II Signature. Ta kombinacja oferuje wszystko, czego potrzebuję, aby napędzić większość głośników, pozostając jednocześnie niezwykle muzycznym systemem.

Gdyby więc oskarżono mnie o zbyt dobrą zabawę, nie miałbym innego wyboru, jak tylko powiedzieć: „winny”!

WP Czy jest coś w audio, co ostatnio przyspieszyło bicie twojego serca?
ML Prawie wszystko, co recenzuję, sprawia, że ​​moje serce bije szybciej. Może to zabrzmieć banalnie lub trudno będzie w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Każdy sprzęt hi-fi ma w sobie coś wyjątkowego i w większości przypadków reprezentuje czyjąś pracę i pasję. Recenzowanie sprzętu hi-fi jest więc jak poznawanie nowych ludzi, a do tego potrzeba czasu i chęci, aby usłyszeć i zrozumieć, co każdy z nich ma do powiedzenia.

Dlatego testuję urządzenia audio przez tygodnie lub miesiące. Bycie użytecznym recenzentem, przynajmniej moim zdaniem, nie polega na przedstawianiu siebie jako ostatecznego sędziego, a raczej na zrozumieniu, a następnie opisaniu konkretnego „głosu” dochodzącego z recenzowanego produktu. Ujawnienie, jeśli tak można powiedzieć, jego charakteru, dźwięku i tego, jak to konkretne brzmienie wpływa na wrażenia słuchowe. Idealnie byłoby, gdyby udało się to zrobić w zabawny sposób.

Wracając do twojego pytania, jak zmieniła się twoja praca w ciągu ostatnich pięciu lat, chciałbym myśleć, że zdobyłem solidną bazę w swoim podejściu, dostrajając moją zdolność słuchania, czucia i opisywania. Można też dodać do tego zdobyte doświadczenie.

Jednym z najważniejszych i głęboko osobistych przeżyć była dla mnie recenzja wzmacniacza zintegrowanego WAVELENGTH AUDIO JUNIOR, wyprodukowanego ok. 1997 roku. Dzięki znajomemu, który zajmuje się kupnem i sprzedażą sprzętu vintage, mogłem spędzić kilka tygodni z Juniorem, o którym po raz pierwszy przeczytałem w magazynie Arta Dudley'a „Listener” właśnie w 1997 roku. „Listener” był w dużej mierze odpowiedzialny za moje zainteresowanie pisaniem o hi-fi, a recenzja Wavelength Junior autorstwa Arta zawsze była moją ulubioną. Spędzenie czasu z Juniorem, które nastąpiło po jego odejściu od nas, było szczególnym, słodko-gorzkim przeżyciem.

Po opublikowaniu mojej recenzji dowiedziałem się od Gordona Rankina z Wavelenght Audio, projektanta Juniora, że ​​egzemplarz, którego miałem, był tym samym, który recenzował Art. Ta wiadomość głęboko mnie poruszyła.

WP A w muzyce – jakieś nowe odkrycia, olśnienia?
ML W „Twittering Machines” kontynuuję tradycję, którą rozpocząłem w AudioStream – publikowania nowego ulubionego albumu w każdy piątek. Jeśli moja matematyka jest poprawna, to jest to już, mniej więcej, ponad 300 wpisów, więc odpowiadając na twoje pytanie: tak! Jeśli dodamy do tego oryginalną witrynę „Twittering Machines”, napisałem już o ponad 1000 ulubionych płytach.

Wybory do „Albumu tygodnia” to prawie wszystkie nowe wydania, co oznacza, że ​​dana muzyka zostanie wydana w ciągu kilku tygodni od daty opublikowania postu. Powód tego zainteresowania jest dwojaki: uwielbiam słuchać nowej muzyki i myślę, że otwarte podejście do nowości ma kluczowe znaczenie dla branży hi-fi. Mam też silne, choć niczym nie poparte, przekonanie, że słuchanie nowej muzyki jest dobre dla mojego starzejącego się mózgu, podobnie jak nauka nowego języka. W ten sposób wracam do tego, jak ważne jest rozszerzenie swoich horyzontów, a nie kurczenie ich.

Ponieważ zawsze fajnie jest mówić o szczegółach, jeśli chodzi o muzykę, niektóre z moich obecnych ulubionych albumów to: Phoebe Bridgers i Punisher, Waxahatchee i Saint Cloud, Fontaines DC i A Hero's Death, Adrianne Lenker i Songs and instrumental, Kelly Lee Owens i Inner Song, A Winged Victory For The Sullen i Invisible Cities oraz Owridge Radio z Ever Bad.

WP Jak radzisz sobie z sytuacją Covid-19? Za czym tęsknisz? Może coś zyskałeś? ML Tęsknię za wyjściem na kolację z żoną, podróżami z rodziną, spotkaniami z przyjaciółmi, muzeami, galeriami i wystawami audio. Na pozór jednak moje codzienne życie nie zmieniło się w dramatyczny sposób. Budzę się, bawię się z Lulu Bear, jednym z naszych psów, napełniam termos kawą i idę do stodoły, gdzie robię to, co robię.

Jednym z powodów, dla których zrobiłem sobie roczną przerwę od TM, było skupienie się na uprawianiu sztuki (dwa przykłady na zdjęciach – red.), co było również powodem podjęcia pracy fizycznej – taka praca nie przeszkadzała mi w myśleniu. Z radością stwierdzam, że część z tych nowych prac została wybrana do pokazania na kilku wystawach zbiorowych w galeriach. Ograniczenia związane z COVID-em są częściowo odpowiedzialne za moje dość intensywne skupienie się na tworzeniu sztuki, więc to jedna rzecz, którą dodałbym do kolumny „coś zyskałem”.

Staram się oczywiście, aby wszystko to brzmiało w ułożony i uporządkowany sposób, choć tak nie jest – ale to jedna z zabawnych rzeczy w opisywaniu czasu.

WP Koronawirus zmieni niszę perfekcjonistycznego audio?
ML Nie jestem dobry w przepowiadaniu przyszłości. COVID z pewnością zmienił nasze życie w bardzo realny i dramatyczny sposób, zmuszając nas do spędzania więcej czasu z własnym życiem, z naszymi myślami i naszymi snami.

Jednym z wyzwań dla recenzenta w ostatnich miesiącach były braki w dostępnym sprzęcie do testów z powodu ogromnego popytu na audio. Dodając 2 + 2 chciałbym pomyśleć, że ludzie (ponownie) odkrywają znaczenie muzyki w swoim życiu w znaczący sposób. Kiedy tak się dzieje, naturalnym postępem jest szukanie sposobów na poprawę wrażeń słuchowych, co spowodowało, że więcej osób znalazło prawdziwą wartość w sprzęcie hi-fi. Chociaż… Wątpię, by ta fala utrzymała się na obecnym szczycie. Znowu: to jest wahadło, ale mam nadzieję, że huśtawka będzie mniej dramatyczna, ponieważ więcej ludzi zdecyduje się znaleźć czas na muzykę.