pl | en

MUZYKA | RECENZJA

POLISH JAZZ | Remaster 2016

Dwa kolejne tytuły z serii „Polish Jazz” w nowych edycjach Warner Music Poland:

YOUNG POWER Young Power
Polish Jazz vol. 72
JAROSŁAW ŚMIETANA Sounds & Colours
Polish Jazz vol. 73

Wydawca: WARNER MUSIC POLAND
www.WARNERMUSIC.pl

POLSKA/Warszawa


Muzyka

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

No 202

16 lutego 2021

Seria „POLISH JAZZ” jest jednym z NARODOWYCH SKARBÓW KULTURY POLSKIEJ – i mówię to z pełnym przekonaniem. W jej ramach ukazywały się wybrane, często (choć nie zawsze) najważniejsze płyty polskiego jazzu. To, o ile mi wiadomo, najdłużej wydawana seria wydawnicza na świecie poświęcona jazzowi.

A JEJ „OJCA” UZNAWANY JEST KOMPOZYTOR i dyrektor artystyczny wydawnictwa Polskie Nagrania „Muza”, RYSZARD SIELICKI, ale przez lata realizował ją muzykolog ANDRZEJ KARPIŃSKI. Okładki dla niej projektowali najlepsi – ROSŁAW SZAYBO oraz MAREK KAREWICZ. Seria poprzedzona została płytą Go Right kwintetu Andrzeja Kurylewicza, o której mówiło się nieoficjalnie vol. 0, co zostało usankcjonowane w reedycji WARNER MUSIC POLAND, którą nieoficjalnie nazywamy „Remasterem 2016” – w 2016 roku ukazały się jej pierwsze tytuły.

Jej redaktor, Paweł Brodowski, mówił o Go Right:

W latach 60. określenie „polish jazz” ugruntował m.in. zespół Andrzeja Kurylewicza. Podczas jego licznych występów na Zachodzie zaczęto mówić o polskiej szkole jazzu. Stała się takim zjawiskiem jak polska szkoła plakatu czy polska szkoła filmowa. To właśnie płyta kwintetu Andrzeja Kurylewicza Go Right jest uważana za nieformalny początek tej serii. Jest w zasadzie płytą zerową, jeszcze nie oznaczoną logo „Polish Jazz”, ale niejako rozpoczynającą tą serię.

⸜ WOJCIECH PRZYLIPIAK, Seria „Polish Jazz", czyli Polska Szkoła Jazzu, KULTURA.GAZETAPRAWNA.pl 26 marca 2016, czytaj TUTAJ ; dostęp: 05.02.2021

Seria oficjalnie wydawana była od roku 1963, kiedy to ukazała się płyta WARSAW STOMPERS pt. New Orlean Stompers, vol. 1, a ostatnia płyta, z numerem 76, wyszła w roku 1989, kiedy to wydano album Lonesome Dancer LORY SZAFRAN. Trzeba przy tym zauważyć, że PJ nie było jedyną serią jazzową wydawaną w Polsce. Płyty pod nazwą PolJazz wydawało Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, a od końca lat 70. polski jazz ukazywał się też na płytach Helicon Records, wydawnictwa założonego przez Międzynarodową Federację Jazzową. Jest jednakże konsensus co do tego, że PJ była jednak serią najbardziej prestiżową.

W roku 2016, czyli po 27 latach przerwy, Polskie Nagrania wróciły do tego pomysłu i ją reaktywowały. Pierwszą płytą, która się ukazała, był album ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI QUINTET Polish jazz – YES! z numerem 77 – w ten sposób wydawnictwo świętowało 77. urodziny muzyka.

REMASTER 2016

WIĘKSZOŚĆ PŁYT PJ DOCZEKAŁO SIĘ WZNOWIEŃ, najpierw na LP, a po roku 1989 część z nich znalazła się również na płytach CD. Wszystkie te próby były niekompletne i wybiórcze. Skupiały się na tzw. „pewniakach”, czyli tytułach gwarantujących sprzedaż na poziomie pozwalającym sfinansować koszty nowego remasteru i samego wydania. Decyzję Warner Music Polska o tym, aby wydać CAŁĄ serię Polish Jazzu, zarówno na płytach Compact Disc, jak i Long Play (180 g) trzeba więc przyjmować z najwyższym uznaniem i szacunkiem.

Redaktorem rozłożonego – jak się okazało – na wiele lat przedsięwzięcia został PAWEŁ BRODOWSKI, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum”, znawca jazzu. W materiałach prasowych mówił:

Trudno wskazać podobnie wartościową serię muzyczną w naszej stronie Europy. Wydanie płyty z logo „Polish Jazz” było niezwykłym wyróżnieniem. Znalazły się w niej albumy wyjątkowych artystów, Namysłowskiego, Komedy, Kurylewicza, Trzaskowskiego, Wróblewskiego, jazz tradycyjny, nowatorski, eksperymentalny.

Pomysł był taki, aby co kwartał ukazywało się sześć albumów z serii, zarówno na płytach CD, jak i winylowych. W pierwszej grupie znalazły się: ANDRZEJ KURYLEWICZ QUINTET Go Right, KRZYSZTOF KOMEDA QUINTET Astigmatic, EWA BEM WITH SWING SESSION Be a Man, NOVI Bossa Nova, TOMASZ STAŃKO TWET oraz EXTRA BALL Birthday. Naszą recenzję wszystkich tych tytułów można znaleźć TUTAJ (HF № 146 • 1 czerwca 2016).

Do tej pory wydano już – wraz z dwoma nowymi tytułami – 42 albumy z podstawowego katalogu oraz 9 nowych płyt. Jesteśmy już więc za połową.

Najnowsza reedycja serii „Polish Jazz” została przygotowana z wyjątkową starannością. Polskie Nagrania zadbały o wysokiej klasy remaster, nowe teksty oraz nowoczesną szatę graficzną z 20-stronicowymi książeczkami dołączonymi do płyt CD (w języku polskim i angielskim), zilustrowaną wieloma fotografiami. Fotoedytorem archiwalnych zdjęć i okładek został PRZEMYSŁAW POMARAŃSKI, a twórcą nowej szaty graficznej – ŁUKASZ HERNIK. Autorami tekstów do pierwszych płyt byli: Jan Borkowski, Tomasz Szachowski, Tomasz Tłuczkiewicz i Michał Wilczyński.

Remastering z oryginalnych taśm matek do płyt, które się ukazały do tej pory, wykonał JACEK GAWŁOWSKI z JG Master Lab. To człowiek odpowiedzialny za remastery m.in. płyt Niemena, Maanamu itd. (sylwetka Jacka Gawłowskiego TUTAJ). Taśmy były zgrywane w archiwum Polskich Nagrań na magnetofonie Studer A80, przy czym po każdym utworze – jak wspominał Jacek – trzeba było czyścić głowicę. Materiał był konwertowany z taśmy na postać cyfrową za pomocą przetwornika A/D Apogee – pierwsze tytuły w 24 bitach i częstotliwości próbkowania 88,2 kHz, a później 176,4 kHz. Remaster przeprowadzany był w domenie cyfrowej.

VOL. 72 & VOL. 73

RYTMU SZEŚCIU PŁYT NA KWARTAŁ nie udało się utrzymać, choć początkowo rzeczywiście otrzymywaliśmy kolejne tytuły jak w zegarku. Powód jest prozaiczny – przy tak dużym projekcie założenia początkowe są to tylko zbiór życzeń, weryfikowanych przez możliwości i okoliczności. Z biegiem czasu odstępy pomiędzy kolejnymi wydaniami były coraz dłuższe, aż w 2018 roku zmieniono tryb na 3+3, z krótką przerwą pomiędzy tymi trójkami. Pandemia spowodowała, że tym razem otrzymaliśmy tylko dwa tytuły:

⸜ YOUNG POWER Young Power, Polish Jazz vol. 72
⸜ JAROSŁAW ŚMIETANA Sounds & Colours, Polish Jazz vol. 73

Nie ich liczba jest jednak najważniejsza, a coś innego. Oto po raz pierwszy za remaster materiału odpowiedzialny jest nie Jacek Gawłowski, a KAMIL KAROLAK. Ci więcej, krążki LP wytłoczono w innej tłoczni niż czeska CZ Vinyl i wydano je na kolorowym winylu. Tego typu wybory przy reedycjach są kluczowe, ponieważ są częścią artystycznej kreacji. Szkoda więc, że wydawca nie poinformował o powodach tych zmian.

Recenzujemy obydwa tytuły, słuchając płyt w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Krążki LP odtwarzane były na gramofonie TRANSROTOR ALTO RMD z ramieniem SME M2 i wkładką SHELTER HARMONY. Płyty CD porównywane były na odtwarzaczu SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION. Do porównania pozyskaliśmy wszystkie wcześniejsze wydania płyt, zarówno na winylu, jak i na krążkach cyfrowych.

»vol. 72«

YOUNG POWER
Young Power
Polish Jazz vol. 72

▌ MUZYKA

YOUNG POWER TO ZESPÓŁ PRZEZ KTÓRY przewinęło się mnóstwo jazzmanów, a który nagrał tylko trzy płyty. Założony w 1986 roku przez KRZYSZTOFA POPKA (flet) KRZYSZTOFA ZAWADZKIEGO (instrumenty perkusyjne), grał do roku 1990, choć formalnie nigdy nie został rozwiązany. Materiał na debiutancki album został nagrany kilka miesięcy po sensacyjnym debiucie Young Power na wrocławskim festiwalu Jazz nad Odrą w 1986 roku i wydany rok później przez Polskie Nagrania jako jedna z ostatnich pozycji „Polish Jazz”.

⸜ Pierwsze wydanie płyty YOUNG POWER

Dionizy Piątkowski w swojej recenzji debiutanckiej płyty formacji, zatytułowanej po prostu Young Power, mówi o tym, że lata osiemdziesiąte polskiego jazzu były okresem „młodych lwów”, young power tej muzyki. Studia w szkołach muzycznych, gdzie bakcyl jazzu był już bez skrępowania preferowany, sugerowały właśnie taką kreację.

W materiałach prasowych czytamy, że występ na Jazzie nad Odrą miał być tylko jednorazowym fajerwerkiem. I dalej:

Siła rażenia była tak duża, że zespół przekształcił się w regularną formację i stał się atrakcją największych festiwali. Już sama nazwa zespołu zawierała w sobie manifest i wyzwanie. W panującej u nas po stanie wojennym atmosferze apatii, szarzyzny, ogólnego zastoju i rozczarowania pojawienie się Young Power oznajmiało zryw młodego pokolenia, zastrzyk świeżej krwi, energii, witalności, fantazji i humoru.

Jesienne nowości w serii POLISH JAZZ!, POLSKIENAGRANIA.com.pl, dostęp: 01.02.2021

Grupa wydała tylko trzy płyty: recenzowany debiut, w 1988 roku Nam Myo Ho Renge Kyo, a w kwietniu i sierpniu 1989 trzeci album Man of Tra z gościnnym udziałem Michała Urbaniaka i Tomasza Stańki. Od strony muzycznej tych wydawnictw można mówić o eklektyzmie, a nawet – jak wydawca – o stylistycznym misz-maszu, „kalejdoskopie wielu różnych elementów”. Słychać tam i jazz-rock, i fusion, free i modal, rhythm and blues, soul, rock and roll, heavy-metal, punk rock, rytmy afro-kubańskie i reggae.

▌ WYDANIA

1. wydanie: 1987 | Reedycja: 18.09.2020

LONG PLAY
1987 | Polskie Nagrania SX 2525
2020 | Warner Music Poland 9 51785 6

COMPACT DISC
1991 | Polskie Nagrania PNCD 171
2020 | Warner Music Poland 9 51609 7

YOUNG POWER NIE JEST PŁYTĄ, o którą by współcześnie jazzmani zbyt często pytali. Widać to po liczbie reedycji – na winylu płyta wznawiana jest po raz pierwszy, a na CD zaledwie po raz drugi, a – tak naprawdę – w pierwotnej wersji po raz pierwszy. Ale też obydwie nowe wersje – i LP, i CD – wnoszą do całej serii „Remaster 2016” coś nowego.

LONG PLAY Materiał na Young Power zarejestrowano we wrześniu 1986 roku w Studiu Polskiego Radia w Poznaniu przez Piotra Kubackiego i Andrzeja Bąka. Co jest nietypowe, ponieważ gros krążków PJ powstało w studiu nagraniowym Polskich Nagrań. Nietypowa jest również okładka, niebędąca dziełem Marka Karewicza, a „M. MAKOWSKIEGO”, czyli Mirosława Ryszarda Makowskiego – polskiego projektanta, fotografa, dziennikarza i bloggera. W latach 70. i 80. XX w. był on fotoreporterem w miesięcznikach „Jazz” i „Magazyn Muzyczny”.

⸜ Reedycja YOUNG POWER z 2020 roku

Long Play został wytłoczony na kolorowym winylu. To tzw. „splatter vinyl”, czyli z kolorowym podkładem i barwnym dodatkiem, który robi wrażenie, jakby się „rozprysnął” na powierzchni płyty. Wygląda to efektownie, ale utrudnia wybór ścieżki – nie widać przerw między utworami.

Nie jest to pierwszy raz, kiedy to krążek z serii „Polish Jazz” wybarwił się na inny niż czarny kolor. Przypomnę, że po raz pierwszy kolorów nabrała płyta Astigmatic, kwintetu Komedy, przygotowana specjalnie z okazji Record Store Day, święta niezależnych sklepów płytowych. Jej premiera miała miejsce 13 czerwca 2019 roku (więcej w artykule poświęconym wszystkim wydaniom Astigmatic, TUTAJ).

To wówczas ustalono nowe reguły reedycji PJ: płyty miały być kolorowe, tłoczone w warszawskiej tłoczni WM FONO i zamiast foliowej, antystatycznej koszulki miały być odtąd wsuwane do kartonowych kopert na których drukowano skrót materiałów przygotowanych do wydania CD. Najwyraźniej była to próba, coś w rodzaju testu, a jego wyniki musiały się okazać zadowalające, ponieważ 15 maja 2020 roku wydano aż 12 kolorowych krążków - trzy z nich pochodziły z serii PJ. Była to seria, którą wydawnictwo świętowało swój jubileusz – 55 lat istnienia.

Nie jest więc prawdą to, co o reedycjach dwóch tytułów o których tym razem piszemy, można przeczytać na stronie www wydawnictwa: „Po raz pierwszy zostaną opatrzone współczesnym komentarzem również winyle – treść książeczki CD wraz ze zdjęciami została wydrukowana na wewnętrznej kopercie winyla”; (POLSKIENAGRANIA.com.pl, dostęp: 01.02.2021).

Projekt graficzny reedycji Young Power w szczegółach różni się od oryginału. Nowa wersja otrzymała grzbiet, której w starszej nie było. Wyedytowano również logotyp Polskich Nagrań, używany od lat 80. (tzw „nutkę”) i przesunięto logo Polish Jazz w lewo, na jego miejsce. Na nowo napisano wszystkie tytuły i teksty na tylnej stronie okładki, choć zbliżoną czcionką do oryginalnej; dodano też kod kreskowy i informacje o wydawnictwie. Zupełnie zmieniono natomiast wyklejkę. W oryginale była to klasyczna dla tamtego okresu wyklejka „bananowa”, a w nowej wersji jest czarna i ma zmieniony układ graficzny. Nowa płyta ma za to gramaturę 180 g.

COMPACT DISC Płyta Young Power w oryginalnej formie na CD ukazuje się po raz pierwszy. Już w 1991 roku można było jednak posłuchać w wersji cyfrowej części, pochodzących z niej, utworów. Polskie Nagrania wydały wówczas krążek pod samym tytułem, ale ze zmienioną okładką, autorstwa PIOTRA KŁOSKA. Na płycie znalazł się materiał wybrany z dwóch pierwszych płyt zespołu. Ciekawostka – krążek został wytłoczony na Węgrzech, ponieważ w Polsce nie było wówczas jeszcze tłoczni płyt CD. Nie wiemy, kto przygotował remaster dla reedycji z 1991 roku, na obwolucie naniesiono tylko kod SPARS: ADD.

⸜ Reedycja YOUNG POWER na CD – z 2020 roku (po lewej) i z roku 1991

Wiadomo natomiast, kto jest odpowiedzialny za najnowszą wersję, to jest z 2020 roku: KAMIL KAROLAK. To nie jest pierwsze wznowienie płyt Polskich Nagrań, w których ten realizator dźwięku wziął udział. Przypomnę, że już w 2017 roku przygotował remaster na albumy Niemen vol. 1 oraz Niemen vol. 2 (więcej TUTAJ), a także pozaseryjne płyty z polskim jazzem, jak Torpedo zespołu NOVI Singers. Kamil Karolak to muzyk (perkusja, klawisze), producent (Magdalena Tul Mindfulness), który w Warner Music Poland pracuje na stanowisku A&R Coordinator.

Nowa wersja CD została wydana w wyjątkowo staranny sposób, bo z ciekawą książeczka, zdjęciami itp. Pod tekstem podpisany jest redaktor serii, Paweł Brodowski.

▌ ODSŁUCH

LONG PLAY Oryginalne wydanie Young Power zaskakuje, ale naprawdę zaskakuje, bardzo szerokim pasmem, od wysokiej góry po niski dół, a także wyjątkowo wysoką dynamiką. Takie rzeczy w polskich wydawnictwach, szczególnie w tym okresie, się nie zdarzały. A tutaj – mamy potężny wolumen, bardzo dobrą głębię sceny dźwiękowej i bardzo szerokie pasmo. Także definicja dźwięków jest świetna, jakby płyta została wytłoczona przez jedną z zachodnich wytwórni w jej najlepszym okresie.

Zremasterowana wersja LP zaskoczyła mnie też wyższym szumem przesuwu i nieco wyższymi trzaskami niż oryginał – a jest zwykle odwrotnie. Ale to też nieco inne granie. Wydaje się cieplejsze i gęstsze. Oryginał jest bezwstydnie dynamiczny, wręcz w tej dynamice i otwarciu dźwięku ekshibicjonistyczny. Kolorowy remaster brzmi cieplej, nieco niżej i jest bardziej zachowawczy. Ładniej jednak pokazuje barwę instrumentów, zarówno perkusyjnych, jak i pozostałych.

Dźwięk nowej wersji podany jest bliżej bazy głośników, bliżej nas, co zwykle sugeruje większą kompresję – jak zakładam, tak właśnie jest. Ale kompresja nie jest niczym złym, złe jest jej nadużywanie. Tutaj, kosztem lekkiego uspokojenia dynamiki, otrzymałem lepszy obraz całości, mniej chaotyczny, lepiej zorganizowany i uporządkowany.

⸜ Kolorowa płyta LP YOUNG POWER z roku 2020

Young Power w swoim pierwszym wydaniu jest nieprawdopodobnie dynamicznym i otwartym barwowo nagraniem. To znakomita realizacja! Można tę wersję dostać w idealnej kondycji za stosunkowo nieduże pieniądze. To wydanie o niskich szumach i znikomych trzaskach – prawdę mówiąc nigdy wcześniej czegoś takiego z tłoczenia Polskich Nagrań z lat 80. nie słyszałem.

Ale remaster, za cenę lekkiego zgaszenia otwarcia i dynamiki, oferuje ładniejsze barwy i porządek, który na oryginale zmieniał się miejscami w chaos. Nowa wersja ma wyższy szum przesuwu od oryginału, nieco mocniej też trzeszczy, co również warto wziąć pod uwagę przy decyzji. A ta nie będzie łatwa – sam nie potrafię wskazać mojego faworyta, obydwie wersje są równie ciekawe.

Jakość dźwięku: 8/10

COMPACT DISC |1991| Reedycja cyfrowa z 1991 roku ma barwę zbliżoną do winylowego remasteru na kolorowym winylu. Jest cieplejsza od winylowego oryginału i mniej natarczywa. Ma zaskakująco dobrze oddane skraje pasma, choć już średnica jest zamknięta, nie ma klarowności i rozdzielczości, którą usłyszymy przy najnowszym remasterze. Tak słychać ograniczenia przetworników analogowo-cyfrowych z przełomu lat 80. i 90.

Pochodząca z „szarej” serii wersja cyfrowa jest naprawdę dobra, to niezłe granie. Ale też jej dźwięk jest nieco „kwadratowy”, właśnie przez to, że nie jest wystarczająco rozdzielczy. Kontrasty dynamiczne zachowano wspaniale, co nadaje całości wymaganego rozmachu. Minusem jest lekka – muszę to powiedzieć „szarość” całego przekazu, dźwięk instrumentów nie jest tak dobrze różnicowany, jak w oryginalnym wydaniu analogowym i w nowej wersji cyfrowej.

⸜ Krążki CD YOUNG POWER na CD – z 1991 roku ( po lewej) i z roku 2020

|2020| Reedycja Compact Disc z 2020 roku ma barwę niezwykle zbliżoną do cyfrowego remasteru z roku 1991. To dość ciepłe granie, o wyraźnie niżej położonym punkcie ciężkości niż na oryginalnym winylu. A jednak zachowana została dzika energia oryginału i dodano jeszcze coś, czego we wszystkich pozostałych wersjach brakuje – głębię sceny. Tylko w tej wersji, to jest cyfrowej reedycji z 2020 roku, słychać warstwy składające się na imitujący dżunglę wielogłos otwierający utwór First And Last. Są one plastyczne i skalowalne, to jest im dalej, tym dźwięk jest nieco mniejszy, ale nie zbyt mały.

Wersja z 2020 roku oferuje również ładne barwy i świetne zejście basu. To niezwykle ważny instrument, tutaj chyba jeden z najważniejszych – tą płytą rządzi rytm. Ale i puzon z B.E.D. zabrzmiał dzięki temu świetnie, nisko, gęsto. Średni poziom siły głosu jest w reedycji bardzo zbliżony do pierwszego remasteru, a jednak ma się wrażenie, że wszystko jest nieco cichsze, mniej natarczywe i lepiej poukładane.

Jakość dźwięku: 8/10

▌ PODSUMOWUJĄC

YOUNG POWER Young Power to bardzo ciekawy przypadek. Materiał wyjściowy jest bowiem znakomity i pomimo bardzo gęstego miksu, wielu instrumentów i planów, zachowano wysoką dynamikę i klarowność, nie popadając przy tym w krzykliwość. Winylowy remaster trochę tę dynamikę gasi, ale wprowadza do przekazu jeszcze większy porządek i klarowność.

Cyfrowa reedycja jest równie dobra, a może nawet lepsza. Mamy z nią bowiem bardzo dobrą głębokość sceny – rzecz, której brakuje we wszystkich wcześniejszych wydaniach, a i w nowym remasterze LP. W różnym stopniu, ale jednak. Dostajemy też bardzo dobrze prowadzony bas, który ma ładne wypełnienie i wagę – jest on lepszy niż na LP i wcześniejszej reedycji CD.

»vol. 73«

JAROSŁAW ŚMIETANA
Sounds & Colours
Polish Jazz vol. 73

▌ MUZYKA

JAROSŁAW ŚMIETANA (1951-2013) BYŁ JEDNĄ Z NAJWAŻNIEJSZYCH POSTACI polskiej sceny jazzu ostatnich kilku dekad, a przy tym artystą nadzwyczaj otwartym na odbiorców.

⸜ Oryginalne wydanie Sounds & Colours na LP z 1987 roku

Jak czytamy w recenzji na stronie magazynu „Gitarzysta”, był erudytą tego instrumentu:

W swoim czasie Jarosław Śmietana uchodził za jedną z najlepszych gitar jazzowych w Europie, a jego liczne kooperacje z muzykami mniej lub bardziej znanymi, by nie powiedzieć, gwiazdami światowego jazzu, mogłyby posłużyć za wykład z tradycji jazzu.

⸜ GRZEGORZ BRYK, Jarosław Śmietana - Sounds & Colours, „Gitarzysta” 12.10.2020, czytaj TUTAJ

Album Sounds and Colours nagrany został w 1987 roku i jest podsumowaniem doświadczeń Extra Ball – zespołu, który był wizytówką młodego pokolenia jazzmanów lat 70. Jak czytamy, w pomysłach stylistycznych Sounds and Colours idzie jednak znacznie dalej, czerpiąc z modnych wówczas, nurtów określanych ogólnie jako „easy listening jazz” czy – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – „smooth jazz”. Najczęściej przywołuje się go w kontekście zespołów Weather Report czy Yellowjacket, a to dlatego, że reprezentuje on popularną w owym czasie stylistykę jazzu z licznymi wpływami jazz rocka, fusion czy swingu.

Warto zwrócić uwagę na to, że w 1990 roku gitarzysta nagrał płytę pod tym zbliżonym tytułem. Powstała ona w krakowskim Teatrze STU. To jednak zupełnie inne granie, nagranie i inny przekaz.

▌ WYDANIA

1. wydanie: 1987 | Reedycja: 18.09.2020

LONG PLAY
1987 | Polskie Nagrania SX 2537
2020 | Warner Music Poland 9 51785 2

COMPACT DISC
1989 | Polskie Nagrania PNCD 038, „Polish Jazz” vol. 15
2005 | Polskie Radio PRCD 533, vol. 2
2020 | Warner Music Poland 9 51609 6

MATERIAŁ NA TĘ PŁYTĘ ZAREJESTROWANO w Studiu Polskich Nagrań w marcu i kwietniu 1987 roku. Za dźwięk oryginału podpowiadają panowie ANDRZEJ LUPA oraz M. WOJTUNALIS, a remasteru Kamil Karolak.

⸜ Reedycja Sounds & Colours na LP z 2020 roku

Pan Lupa jest reżyserem nagrań muzycznych, nauczycielem akademickim – profesorem nadzwyczajnym. Wiąże się go głównie z nagraniami muzyki klasycznej. Jest absolwentem Wydziału Reżyserii Dźwięku Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. W latach 1980-1990 działał w P.P. Polskie Nagrania jako operator dźwięku. W latach 2000-2005 był kierownikiem Katedry Reżyserii Dźwięku na Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Obecnie pracuje na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie i w Akademii Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy.

Podobnie, jak Young Power, tak i płyta Jarosława Śmietany nie była wznawiana tak często, jak inne pozycje PJ. Na płycie winylowej jej reedycja ukazuje się dopiero po raz pierwszy, a na krążku CD po raz drugi.

LONG PLAY O nowych wersjach winylowych mówiliśmy już wcześniej, teraz powiedzmy tylko kilka słów o różnicach między oryginałem i wznowieniem Sounds and Colours. Okładka oryginalnego wydania została wykonana z papieru o bardzo złej jakości, jest więc bardzo cienka i trudno znaleźć egzemplarz bez zagięć i rys. Jej tonacja jest znacznie ciemniejsza – tam, gdzie w reedycji jest kolor biały, a w oryginale jest szarawy. Trudno powiedzieć, czy to wynik niedoskonałego druku w 1987 roku, czy świadomy wybór, odpowiedzialnego za zdjęcie i okładkę, Karewicza.

⸜ Kolorowy krążek LP Sounds & Colours z 2020 roku

Ważniejsze wydają się inne zmiany. W nowej wersji logotyp Polskich Nagrań typu „nutka” został zastąpiony współczesnym, stylizowanym na starszy, na pierwszej stronie dodano też napis „vol. 73”, którego w oryginale nie ma. Zmieniono również charakterystyczną typografię z nazwiska artysty – wygląda ona podobnie, ale nie jest taka sam. Wystarczy porównać, jak zawija się litera „M”.

COMPACT DISC W wersji cyfrowej materiał z Sounds & Colours ukazał się dwukrotnie. Pierwszą próbą była jednak płyta z serii POLSKICH NAGRAŃ, która również nosiła nazwę „Polish Jazz”. Wyszło w niej 15 tytułów, oznaczonych nazwami zespołów lub nazwiskami liderów – krążek Jarosława Śmietany był ostatni (1989). Znalazły się na nim utwory z aż pięciu (!) albumów tego artysty. Zgrzebną, szarą okładkę przygotował Włodzimierz Knap, a płytę wytłoczono w Anglii, w firmie Disctronics. Pod dźwiękiem podpisali się Andrzej Karpiński i Tomasz Kutyło.

Znacznie ciekawsza jest wersja z 2005 roku, wydana przez POLSKIE RADIO. Jak w „Polityce” pisał niegdyś Bartek Chaciński wydanie to było na granicy legalności, choć wciąż po „tej” stronie mocy. W serii ukazało się tylko dwanaście tytułów, dostępnych też w ładnym boxie. Zresztą same płyty również przygotowano starannie. Nowy master wykonała wówczas pani KATARZYNA GLEINERT.

⸜ Reedycje Sounds & Colours na CD (od lewej): z roku 1989, 2005 i 2020

Jak mi powiedziała w wywiadzie, który kiedyś przygotowałem dla magazynu „Audio”, do dyspozycji miała oryginalne taśmy-matki, które transferowała do domeny cyfrowej w 24-bitowej rozdzielczości, z częstotliwością próbkowania 44,1 kHz. Dopiero potem dokonywała odszumiania, w reduktorach szumu CEDAR i korygowała ubytki w taśmie. Zwróciła mi wówczas uwagę na złą kondycję niektórych taśm. Działania te firmowało Studio Masteringowe Polskich Nagrań.

I jest wreszcie najnowsza wersja, wydana przez WARNER MUSIC POLAND. Jak zawsze powtarzam przy tych reedycjach, są one pięknie i fachowo przygotowane. Także i tu remastering został wykonany przez Kamila Karolaka. Tekst do książeczki przygotował Tomasz Szachowski.

▌ ODSŁUCH

LONG PLAY Elementem, który odróżnia wszystkie współczesne wznowienia płyt z serii „Polish Jazz” jest znacznie niższy szum przesuwu i znacząco niższe trzaski. Podobnie jest i w przypadku płyty Jarka Śmietany. Tym razem nie jest to jednak aż tak duża różnica, jak w wcześniej. Czy to dzięki temu, że udało mi się kupić oryginały w bardzo dobrym stanie (VG+/-NM), czy też dlatego, że wznowienia tłoczone są w innym, niż wcześniej, miejscu – nie wiem.

Dźwiękowo to jednak dwa różne światy, na dobre i na złe. Oryginał jest znacznie, znacznie ciemniejszy, a jego wysokie tony są raczej sugerowane niż wybrzmiewają. Remaster pokazuje je znacznie mocniej, wyraźniej. W nowej wersji naprawdę brzmią i naprawdę są częścią brzmienia perkusji. Cały dźwięk jest zresztą mocniejszy, bardziej ofensywny i jaśniejszy, także takie elementy, jak westchnięcia (bo tak je należy chyba określić) w otwierającym płytę, tytułowym Sounds & Colours, ale i wokalizy są dzięki temu wyraźniejsze i bardziej jednoznaczne – w oryginale nieco giną, właśnie przez zamknięcie góry pasma.

⸜ „Bananowa” wyklejka oryginalnego wydania Sounds & Colours na LP z 1987 roku

Nowa wersja jest również bardziej konturowa, to znaczy instrumenty mają mocniejsze „wejście”, wyraźniejszy atak. Jak mówię – remaster brzmi wyraźniej. Ale ma to też i drugą stronę. Nowa wersja jest bowiem bardziej płaska dynamicznie – co jest paradoksalne, bo przecież powinno być odwrotnie. Nie ma też ona takiej głębi, jak oryginał, tam bas Antoniego Dębskiego schodzi niżej i jest lepiej wypełniony. Na kolorowym winylu wszystko ma tę samą temperaturę emocjonalną, nieco chłodną i zdystansowaną.

Technicznie wersja zremasterowana jest krokiem do przodu, ponieważ otwiera dźwięk, w oryginale nienaturalnie stłumiony. Daje także wyraźniejsze definicje poszczególnych instrumentów. Artystycznie to jednak, moim zdaniem, krok w bok. Wszystkie wydarzenia są w nowej wersji równie ważne i wszystkie są na tym samym poziomie emocjonalnym. Bas jest mniej nasycony, a plany bardziej ujednolicone, co daje wrażenie „ściany dźwięku”, jak u Phila Spectora, a chyba nie o to w tej płycie chodzi. Dlatego też jednoznacznie wybieram oryginalną wersję.

Jakość dźwięku: 6/10

COMPACT DISC |1991| W pierwszej reedycji cyfrowej starano się przede wszystkim otworzyć górę pasma, w winylowym oryginale bezlitośnie wyciętą. Ale wydaje się, jakby zrobiono to w prosty sposób, pokrętłem barwy. Podkreślono w ten sposób nie tyle dźwięczność instrumentów, a otworzono wyższy środek. Nie daje to zbyt dobrych wyników, ponieważ przekaz jest bardziej jazgotliwy. Oryginał winylowy może i brzmi w ułomny sposób, ale jest bardzo przyjemny w odsłuchu – również dlatego, że ma głębię barw i sceny, której w cyfrowej reedycji zabrakło.

|2005| Reedycja z remasterem pani Karoliny Gleinert jest jeszcze bardziej otwarta niż wersja cyfrowa z roku 1991. Winylowy oryginał, który sam z siebie brzmi, jakby był odtwarzany przez lampowe radio z lat 30. (mówię o wysokich tonach), w porównaniu z reedycją Polskiego Radia brzmi, jakby był zepsuty. Cyfrowa wersja płyty z 2005 roku jest bardzo otwarta, ale nie jest tak jazgotliwa, jak wersja z roku 1991.

⸜ Wydania Sounds & Colours na CD: z roku 1989 (z przodu), 2005 ( z tyłu) oraz 2020 ( z lewej strony)

Jej problemem jest znaczna kompresja, którą zastosowano – całość jest głośniejsza zarówno od winylowego oryginału, ale i od pierwszej reedycji cyfrowej, i to o jakieś 5-6 dB. A to bardzo dużo. Brzmienie jest przez to mniej kolorowe dynamicznie i ma dość płaską perspektywę. Prawdę mówiąc ten zestaw cech powoduje, że reedycja Polskiego Radia z 2005 roku jest bardzo zbliżona do winylowej, kolorowej reedycji Polskich Nagrań o której pisaliśmy powyżej. Z tym, że w tym przypadku dochodzi jeszcze stłumienie ataku basu, jakby kompresja go zgasiła.

|2020| Najnowsza cyfrowa wersja płyty Jarosława Śmietany ma poziom głośności zbliżony do oryginału winylowego, co sugeruje zastosowanie kompresji o podobnej głębokości. Ta wersja jest znacząco gładsza niż wersja z roku 2005, jest też od niej wyraźnie bardziej uspokojona na górze pasma. Nie da się ukryć, że to najlepszy balans między całością i wysokimi tonami. Pierwszy plan jest dalej niż na winylowym oryginale, ale to dlatego, że na winylu słychać głównie środek pasma.

To, czego mi zabrakło w tej nowej, cyfrowej reedycji, to zejścia basu, który jest trochę zbyt – jak na mój gust – suchy, a także plastyki. Mimo to mówimy o najlepszym wydaniu cyfrowym tej płyty i to znacznie lepszym od obydwu dostępnych wersji winylowych. Oryginał LP ma jednak nad nim przewagę w postaci głębi barw i ich nasycenia. Ta wersja jest chłodniejsza i mniej „kolorowa”.

Jakość dźwięku: 7/10

▌ PODSUMOWUJĄC

Reedycja płyty JAROSŁAWA ŚMIETANY Sounds & Colours A.D. 2020, zarówno w wersji cyfrowej, jak i analogowej, pozwala się jej przyjrzeć, po raz pierwszy, z właściwej perspektywy. Winylowy oryginał został „zarżnięty” przez zgaszenie barw i dynamiki. Obydwie wcześniejsze reedycje cyfrowe, zarówno z 1991, jak i 2005 roku starały się zrobić to samo, otwierając wysokie tony. Obydwie poszły przez to o krok za daleko, zapominając o tym, że taki dźwięk musi być jeszcze wysycony, gęsty, żeby atak dźwięku nie zabił barw. Nie jest źle, ale dopiero nowy remaster, z 2020 roku, pokazuje, że da się to zrobić lepiej.

Nie jest to jednak w nagraniach nic wyjątkowego – być może jest po prostu tak, że materiał wyjściowy, czyli taśma „master”, też nie jest zbyt dobry. Z dwóch nowych wersji, winylowej i analogowej, zdecydowanie wolę cyfrową. Analog jest OK., jest jednak na tyle inny od oryginalnego wydania z 1997 roku, że trudno mówić o reedycji, a łatwiej o nowej wersji.

»«

▌ SYSTEM ODSŁUCHOWY

Płyty porównywane były w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Winyle odtwarzane były na gramofonie TRANSROTORALTO TMD z ramieniem SME M2 i wkładką SHELTER HARMONY („Special tuned by Yasuo Ozawa of Shelter”). Płyty CD odtwarzane były w odtwarzaczu SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION.

▌ „POLISH JAZZ” w „HIGH FIDELITY”

⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 0 | vol. 5 | vol. 13 | vol. 39 | vol. 45 | vol. 65 • LONG PLAY
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 0 | vol. 5 | vol. 13 | vol. 39 | vol. 45 | vol. 65, COMPACT DISC
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 1 | vol. 3 | vol. 4 | vol. 24 | vol. 54 | vol. 63, COMPACT DISC & LONG PLAY
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 6 | vol. 22 | vol. 26 | vol. 31 | vol. 43 | vol. 49 | vol. 77, COMPACT DISC
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 9 | vol. 46 | vol. 52 | vol. 58 | vol. 59 | vol. 69, COMPACT DISC & LONG PLAY
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 11 | vol. 36 | vol. 64 | vol. 66 | vol. 67 | vol. 74, COMPACT DISC
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 15 | vol. 17 | vol. 21 | vol. 25 | vol. 34 | vol. 50, COMPACT DISC & LONG PLAY

LONG PLAY
⸜ MUZYKA | RECENZJA: „Polish Jazz” REMASTER 2016 • vol. 33 | vol. 38 | vol. 45 | vol. 55 | vol. 61 | vol. 62, COMPACT DISC & LONG PLAY
⸜ MUZYKA | „Oto płyta” |4|: Komeda Quintet, ASTIGMATIC | w 50. rocznicę śmierci Krzysztofa Komedy Trzcińskiego

»«