pl | en

ROZMOWA | Seria „The Editors” № 31

WOLFGANG KEMPER www.HIFISTATEMENT.net

Stanowisko: REDAKTOR
Tytuł: www.HIFISTATEMENT.net www.hifistatement.net
Wydawca: Dirk Sommer

Rodzaj wydawnictwa: MAGAZYN INTERNETOWY
Częstotliwość ukazywania się: NIEREGULARNIK
Rok założenia: 2009

Kontakt: wk@hifistatement.net

www.hifistatement.net

NIEMCY


ROZMOWA

Rozmawiał: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Wolfgang Kemper | mat. prasowe

No 201

1 stycznia 2021

„THE EDITORS” to cykl wywiadów z redaktorami pism audio z całego świata – zarówno pism drukowanych, jak i magazynów oraz portali internetowych. Wystartował 1 stycznia 2012 roku i do tej pory ukazało się 29 zapisów rozmów – poniższy będzie 30. Naszym celem jest przybliżenie czytelnikom sylwetek ludzi, którzy zwykle chowają się za recenzowanymi urządzeniami. To „WHO IS WHO?” specjalistycznej prasy audio.

SPÓŁPRACA MIĘDZY MAGAZYNAMI AUDIO nie zdarza się zbyt często. Zanim powstały duże oligopole, wydawnictwa w których można znaleźć kilka, wcześniej niezależnych tytułów, była to raczej sympatia i to na poziomie redaktorów, a nie wydawnictw. Współcześnie, w czasach, w których prasa drukowana znalazła się w defensywie, o taką współpracę jest znacznie łatwiej. Przypomnę, że sami mieliśmy w tym udział, przez kilka lat wymieniając artykuły z magazynami 6MOONS.com oraz ENJOYTHEMUSIC.com.

⸜ WOLFGANG KREMER w wieku dwudziestu paru lat

O głębszej kooperacji, a nawet przyjaźni pomiędzy „High Fidelity” i innym pismem audio można jednak mówić dopiero od kilku lat wstecz, od czasu, kiedy to znaleźliśmy się na wspólnej orbicie z amerykańskim magazynem „POSITIVE FEEDBACK” oraz niemieckim HIFISTATEMENT.net. Z tym drugim łączy nas również wspólna nagroda, przyznawana dwa razy do roku STATEMENT in High Fidelity (jej najnowsza edycja TUTAJ).

Jego redaktor naczelny, DIRK SOMMER, był gościem tej rubryki już w 2013 roku, a więc niedługo po jej pojawieniu się na naszych łamach (HF № 30 | sierpień 2013, więcej TUTAJ). W tym samym czasie, na jednej z kolacji, na które Dirk mnie zaprosił, poznałem również WOLFGANGA KEMPERA, jednego z redaktorów hifistatement.net. Z czasem poznałem go lepiej, co tylko pogłębiło mój szacunek dla tego niezwykle doświadczonego, a przy tym dowcipnego i szalenie sympatycznego redaktora.

Z WOLFGANGIEM KEMPEREM rozmawia WOJCIECH PACUŁA.

»«

WOJCIECH PACUŁA Opowiedz nam proszę o oczątkach swojej pasji związanej z audio i o tym, jak zmieniła się w sposób na życie.
WOLFGANG KEMPER Moje zainteresowanie dźwiękiem rozwijało się powoli i zaczęło się, gdy jako nastolatek chciałem nagrywać przeboje Radia Luxemburg i Radia Landu Saara.

Miałem wtedy małe przenośne radio, GRUNDIG Prima Boy, które sfinansowałem z pieniędzy uzyskanych z dostarczania gazet, oraz magnetofon TELEFUNKEN, który kupiłem za to, co zarobiłem sprzedając mój akordeon firmy Hohner. Wszystkie próby treningu na tym pięknym instrumencie kończyły się mizernymi rezultatami, ponieważ zdyscyplinowane ćwiczenia nie były moją mocną stroną.

Dobrze pamiętam swoją technikę nagraniową w tamtym czasie, polegająca na tym, że ustawiałem mikrofon kardioidalny przed głośnikiem Prima Boya i nagrywałem na magnetofon prawie wyłącznie anglojęzyczne piosenki. W kilka z tych nagrań zaingerował mój kanarek Peter. Dopiero wiele lat później miałem środki finansowe na zakup wysokiej jakości, kompletnego systemu hi-fi, który wybrałem na podstawie testów z testów w czasopiśmie branżowym tamtych czasów, „Hifi-Stereophonie”.

⸜ Okładka magazynu „Hifi-Stereophonie”, wydanie z marca 1980 roku

Ponieważ przez jakiś czas pracowałem w studiu nagraniowym w Münster, miałem dobre kontakty w branży i mogłem kupić wybrany przez siebie sprzęt w nieco niższej cenie. Ten pierwszy wymarzony system składał się z głośników WHARFDALE Dovedale III, wzmacniacza REVOX i gramofonu LENCO L-75 z wkładką PHILIPS GP-412 MM.

Dałem sobie wówczas spokój z gramofonem DUAL 1219 z wkładką SHURE V-15, który miał dobrą prasę, ale nie ze względów jakościowych, a dlatego, że chciałem mieć coś innego niż mainstream, który był wówczas faworyzowany w branżowych magazynach, a także dlatego, że wkładka GP-412 po prostu bardzo dobrze brzmiała. Kupiłem wówczas również dwuścieżkowy magnetofon UHER-ROYAL.

System ten znalazł się w moim posiadaniu poprzez odziedziczenie go w wieku 18 lat po moim przedwcześnie zmarłym ojcu. Brzmiał on naprawdę dobrze, ale niestety już wtedy zdałem sobie sprawę, że ten dźwięk jest o lata świetlne oddalony od muzyki granej na żywo. Jak widać, zostałem zainfekowany wirusem hi-fi i przez następne dwie dekady żadne urządzenie zbyt długo u mnie nie zagrzało miejsca.

Jeszcze przed ukończeniem szkoły średniej zdałem egzamin na konsultanta specjalistycznego przed szanowanym w branży DHFI (Deutsches High-Fidelity Institut). Zrobiłem to, aby zdobyć pożądaną przeze mnie pracę związaną hi-fi w czasie wakacje i kiedy już zdam maturę. To również się udało, miałem więc środki finansowe na modernizację mojego systemu.

Nie mogłem zrealizować swoich prawdziwych aspiracji zawodowych, a mianowicie zostać inżynierem dźwięku, ponieważ nie potrafiłem grać na fortepianie, który był niezbędnym warunkiem studiowania w tamtych czasach. Było więc zabawnie, ponieważ studiowałem prawo i archeologię, a pewnego dnia podjąłem pracę w handlu detalicznym sprzętem hi-fi w Hanowerze. Miałem wtedy 25 lub 26 lat.

W pewnym momencie dostałem ofertę pracy na stanowisku kierownika sprzedaży w specjalizującej się w wzmacniaczach firmie AUDIOLABOR, której współwłaścicielem i konstruktorem był HELMUT BRINKMANN.

To za moich czasów na rynku pojawił się przedwzmacniacz KLAR, który wprowadziłem na rynek ogólnokrajowy. Było to pierwsze urządzenie Helmuta Brinkmanna z przezroczystą obudową, która dzisiaj jest standardem we wzmacniaczach firmy BRINKMANN. W czasach, w których tam pracowałem na rynku pojawił się także gramofon KONSTANT, prekursor znanych obecnie na całym świecie gramofonów tej firmy.

W tym czasie poznałem też mojego obecnego przyjaciela DIRKA SOMMERA, dla którego z ogromną przyjemnością pracuję od kilku lat. W tym czasie Dirk pracował u sprzedawcy w Bochum podczas swoich semestralnych wakacji. W któryś z weekendów zorganizowałem tam dni otwarte Audiolabor, na których prezentowałem Konstanta. Dirk go kupił, a ja miałem za zadanie i przyjemność ustawić go i uruchomić w jego domu, gdzie mieszkał wraz ze swoją partnerką, a teraz żoną BIRGIT.

⸜ WOLFGANG KEMPER (po lewej) oraz DIRK SOMMER, w czasie wystawy High End w Monachium

Precyzyjne strojenie systemu dokonywane było również przy pomocy alkoholu, więc przyjemność z długiego wieczoru odsłuchowego była bardzo, bardzo duża, jak się jednak okazało następnego dnia, kiedy tylko sprawdziliśmy overgang, zadanie zostało wykonane raczej słabo:) Ale ważne było to, że był to kamień węgielny naszej wieloletniej przyjaźni i naszej współpracy w HIFISTATEMENT.

Potrzeba rozwoju zawodowego sprawiła, że trafiłem z powrotem do handlu detalicznego w moim rodzinnym mieście Münster. Byłem tam w zasadzie całkiem szczęśliwy, ale po trzydziestce zdałem sobie sprawę, że na dłuższą metę to nie jest miejsce dla mnie.

Kiedy dowiedziałem się, że NAD buduje nowy dział sprzedaży – w tym czasie NAD sprzedawany był w Niemczech „przy okazji” przez dział sprzedaży prestiżowej marki Braun – złożyłem podanie o stanowisko przedstawiciela handlowego i je otrzymałem. Jednak już kilka dni później, na początku 1986 roku, dowiedziałem się, że NAD chce założyć własną filię w Niemczech, więc skontaktowałem się z szefostwem NAD-a w Londynie.

Miałem to szczęście, że osoba odpowiedzialna za personel mówiła całkiem dobrze po niemiecku. Mój angielski był okropny, ponieważ w gimnazjum uczyłem się łaciny i greki - fatalny błąd popełniony w wieku dziesięciu lat, kiedy wciąż chciałem zostać papieżem w Rzymie... W każdym razie, spotkałem się z Mister NAD-em i dostałem tę pracę. Byłem teraz niezależnym przedstawicielem handlowym, co było krokiem w kierunku samozatrudnienia, na którym mogłem finansowo skorzystać, ponieważ byłem sam i nie miałem nikogo na utrzymaniu.

Wszystko więc układało się naprawdę dobrze. Moje kontakty z czasów pracy w Audiolabor były kamieniem węgielnym, a sukces przyszedł szybko, więc w oddziale NAD Germany powierzono mi również inne zadania. W tym samym czasie objąłem również sprzedaż regionalną dla DYNAUDIO, ale w połączeniu z produktami NAD-a po kilku latach okazało się to dla mnie zbyt dużym obciążeniem, więc zdecydowałem się pracować dla tylko NAD-a.

Moje życie było naprawdę fajnie i wszystko działało bardzo dobrze. W 1993 roku mój były szef w Münster, z którym również się przyjaźniłem, powiedział mi, że w produkującej kolumny firmie CANTON jest wolne miejsce dla przedstawiciela handlowego w moim regionie. Zgłosiłem się i je dostałem. Odtąd miałem jeszcze więcej pracy, większe obroty i zarobki, ale bardzo mało audiofilskich wyzwań w codziennej pracy.

Nie chciałbym być źle zrozumiany – Canton od dziesięcioleci budował doskonałe kolumny, które trudno było pobić pod względem stosunku ceny do jakości. Marka była jednak tak popularna i cieszyła się takim zainteresowaniem w branży, że przez te trzynaście lat nie musiałem demonstrować ani jednej pary kolumn. Pod koniec 2006 roku odziały regionalne przeszły restrukturyzację i mój czas w sprzedaży dobiegł końca.

Przez kilka lat kontynuowałem pracę przy promocji produktów Canton, aż w pewnym momencie powiedziałem sobie: „wystarczy, teraz chciałbym cieszyć się wraz z żoną życiem!” Ale nie jest łatwo przekształcić taką myśl w rzeczywistość. Wyobraź sobie: chcesz rano usiąść przed zestawem stereo i posłuchać muzyki, a w tym samym czasie twoja żona odkurza. Myślisz, że się uśmiecha, kiedy cię widzi? Moja rada: zostań redaktorem magazynu hi-fi. Teraz mogę jej powiedzieć: „Proszę cię kochanie, odkurzaj gdzie indziej, ja muszę pracować” – i wszystko jest w porządku :)

⸜ Jeden z najnowszych testów Wolfganga – serwer muzyczny Antipodes K50

WP Na jakim sprzęcie słuchasz teraz muzyki?
WK Przez ostatnie 13 lat, to jest od 2007 roku, kiedy zacząłem budować ostateczny, wspaniały system po epoce Cantona, mój system stale się rozwija.

Czułem dużą sympatię do francuskich głośników firmy TRIANGLE. Ponieważ z moich lat w handlu detalicznym w Münster dobrze znałem ówczesnego niemieckiego importera tej firmy, Güntera Härtela, kupiłem duże kolumny Triangle GRAND CONCERT. Bardzo mi się podobają, ale niestety są trochę za duże jak na mój, mający kształt litery L, salon ponieważ nie mogę ich rozstawić na odpowiednią szerokość.

Ale radzę sobie całkiem nieźle, bo na przestrzeni lat wymieniłem urządzenia kilka razy. Jednym z kluczowych kroków była optymalizacja zasilania. Elektryk ułożył bezpośrednią linię zasilającą dla systemu, połączoną z bezpiecznikiem firmy AHP i gniazdami zasilającymi FURUTECHA.

Wyraźną poprawę jakości dźwięku usłyszałem, gdy po wielu eksperymentach podłączyłem wszystkie urządzenia do kondycjonera AUDIOQUEST NIAGARA 5000 z kablami zasilającymi AUDIOQUEST HURRICANE. Dźwięk zmienił się wówczas bardziej niż przy wymianie jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego. To była moja najdroższa inwestycja, poza kolumnami Triangle, ale dała mi ona solidną podstawę do kolejnych działań.

Kilka miesięcy temu zoptymalizowałem również analogowe i cyfrowe kable sygnałowe – mam teraz kable WIREWORLD Eclipse 8 Silver i Platinum, a także dwa interkonekty PURIST AUDIO DESIGN w sekcji analogowej, a także kable HABST USB III i AES/EBU DIII w sekcji cyfrowej.

ŹRÓDŁA SYGNAŁU analogowego i cyfrowego składają się obecnie z następujących urządzeń:

»ANALOG«
gramofon BRINKMANN BARDO
+
zasilacz LINEAR
+
ramię gramofonowe MUSICAL LIFE CONDUCTOR
+
wkładka gramofonowa AUDIO TECHNICA ART9 MC

przedwzmacniacz gramofonowy PLINIUS KORU

»CYFRA«
odtwarzacz CD/DVD PRIMARE DVD 30 (używam go tylko w roli transportu)

komputer APPLE MacMini z 2010 roku z systemem operacyjnym EL CAPITAN i aktualną wersją programu AUDIRVANA

zegar/upsampler MUTEC MC-3+USB

przetwornik D/A PS AUDIO DIRECT STREAM

ODTWARZACZ CD I KOMPUTER APPLE są podłączone do upsamplera i zegara MUTEC MC-3+USB, a potem sygnał kablem cyfrowym AES/EBU trafia do przetwornika cyfrowo-analogowego PS AUDIO DIRECT STREAM.

Przedwzmacniacz lampowy AUDIO-GD M1 VACUUM wysyła sygnał średnio-wysokotonowy do wzmacniacza mocy SPECTRAL DMA-100, który obsługuje sekcję średnio-wysokotonową kolumn Grand Concert; sygnał dzielony jest w pasywnej zwrotnicy przy 300 Hz.

W sekcji basowej sygnał z przedwzmacniacza trafia najpierw do korektora graficznego LA AUDIO, którego używam do korygowania modów pomieszczenia w zakresie do 300 Hz i kompensacji różnic poziomów. Stamtąd trafia do dwóch stereofonicznych wzmacniaczy mocy PRIMARE A-32, które działają praktycznie jak monofoniczne wzmacniacze mocy, ponieważ każdy kanał zasila swoją sekcję basową kolumn Grand Concert. Korektor jest zaskakująco pomocny w uzyskaniu spójności fazowej sygnału.

⸜ Wolfgang mierzący się z kolumnami Triangle Grand Concert

Kable głośnikowe są skonfigurowane bardzo idiosynkratycznie: do połączenia Spectrala z sekcją średnio-wysokotonową używam kabli QED SILVER SPIRAL równolegle z SUPRA ANNORUM XL. Oba doskonale uzupełniają się pod względem objętości i otwartości dźwięku. Połączenie to powstało po wielu eksperymentach w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności; na szczęście rozwiązanie to nie jest ekstremalnie drogie. To spójne rozwiązanie, choć takie podwójne okablowanie zastosowane w sekcji średnio-wysokotonowej nie przyniosło takich samych korzyści.

Wszystkie komponenty stoją na standach FINITE ELEMENTE i AUDIO SELECTION CREAKTIV, częściowo z dodatkowymi platformami AUDIO EXCLUSIVE.

Na poddaszu, w byłym pokoju mojego syna, mam drugi system. W podstawowym systemie nie jestem w stanie testować żadnych wzmacniaczy zintegrowanych ani dużych kolumn. W tym celu używam właśnie tego drugiego systemu, który składa się z komponentów, które przewędrowały z głównego pokoju. Zasilane są one przez transformator izolujący MudraAkustik MAX z okablowaniem tej firmy.

W drugim systemie źródłem sygnału jest mój stary przetwornik D/A-przedwzmacniacz ANTELOPE ZODIAC oraz lampowy przetwornik cyfrowo-analogowy SONIC FRONTIERS SFA1, który bardzo ładnie współgra z transportem WADIA WT-3200 poprzez specjalne łącze optyczne Wadii, nawet jeśli brakuje w tym dźwięku szczegółowości.

Oprócz Antelope korzystam również w roli przedwzmacniacza z Audio-gd MASTER 9, napędzając albo wzmacniacz mocy NAD 2200 PE, który mam jeszcze z moich lat w NAD-dzie, albo dwa fantastycznie brzmiące monobloki AIR TIGHT ATM-3 o mocy 55 watów każdy, pracujące w trybie triodowym.

⸜ Tył kolumn Triangle Grand Concert z nietypowym połączeniem - sekcja niskotonowa obsługiwana jest przez kable przez QED Silver-Spiral (moduł na dole) i Supra XL Annorum (moduł na górze).

WP Spotkałeś się ostatnio z jakąś nową, ciekawą techniką?
WK Podobnie jak w przypadku każdego z nas, kto nie czuje się związany wyłącznie z analogową reprodukcją muzyki, niezwykle ekscytujące i pełne trudnych do wyjaśnienia zjawisk wydają mi się zmiany zachodzące w cyfrowym świecie audio.

Wciąż pojawiają się tu nowe pomysły, o których w szczególności mój kolega, dr Roland Dietl, ze swoim doświadczeniem, szczegółowo pisze w „Hifistatement”. Przykładem takich ciekawych rozwiązań są urządzenia służące do taktowania komponentów cyfrowych. Wiele produktów audio nie ma wejścia Word Clock. Ale czy nie miałoby sensu, tak jak w branży profesjonalnej, harmonizowanie wszystkich komponentów cyfrowych poprzez precyzyjne taktowanie, jakie oferuje Mutec REF10 SE120?

Jeszcze przez długi czas pozostanie aktualny temat oprogramowania służącego do odtwarzania plików, ponieważ ich aktualizacje przynoszą nie tylko techniczne, ale także muzyczne zmiany. Dziś AUDIRVANA pod względem jakości dźwięku stoi na bardzo wysokim poziomie i może z łatwością konkurować z wolnostojącymi streamerami. Temat dotyczący interfejsu między serwerem a odtwarzaczem również nie jest wystarczająco dogłębnie omówiony, co udowodnił raport Rolanda Dietla na temat protokołu DIRETTA.

⸜ Drugi system Wolfganga, ze wzmacniaczami NAD i Air Tight

WP Co myślisz o plikach audio – czy to przyszłość dla high-endowego audio? Jeśli tak – co jest do tego potrzebne?
WK Zaprzyjaźniłem się z muzyką w formie cyfrowej, ponieważ oferuje ona przewagę nad analogowym odtwarzaniem płyt. Sygnał analogowy i cyfrowy są dla mnie równoważne i uważam, że najważniejsza jest jakość samego nagrania, ponieważ na muzykę znacznie większy wpływ ma praca inżynierów dźwięku niż różnice między formatami.

Ponieważ posiadam wysokiej jakości system, słucham teraz znacznie więcej muzyki klasycznej. W formatach cyfrowych podoba mi się to, że mogę wykonywać pracę bez konieczności jej przerywania na zmianę płyty. Równie ważne są dla mnie szybki dostęp i grafika dostępna przez interfejs z oprogramowaniem odtwarzacza, takim jak Audirvana lub Roon. Nie należę do osób, które po krótkim przesłuchaniu klikają w kolejny utwór. Prawie zawsze starannie dobieram album i cieszę się nim w całości. Cóż, od czasu do czasu zdarza się, że album jest dla mnie za długi, ale nie inaczej jest przecież z winylem.

Generalnie wolę pliki muzyczne niż płyty CD. Podczas gdy przy płytach zazwyczaj szukam albumu, o którym wcześniej myślałem, w plikach – dzięki prezentacji okładek lub też sortowaniu według wykonawców – zawsze znajdę coś, o czym wcześniej nie pomyślałem, co mnie zainteresuje i co ostatecznie wybieram. Dla mnie pliki audio to medium przyszłości. W końcu są one dostępne nie tylko z własnego dysku twardego, ale także w streamingu.

Muzyki z plików słucham głównie za pomocą serwisów Highresaudio.com i Qobuz. Ten drugi podoba mi się ze względu na bogatą ofertę muzyki klasycznej. Strumieniowanie internetowe jest w tym gatunku szczególnie niezwykle ekscytujące, ponieważ mogę porównać z sobą wiele różnych interpretacji. Jeśli szczególnie lubię dane nagranie, kupuję je. Bo z mojego serwera brzmi jeszcze lepiej.

Przykład: wiele osób zna Scheherazade Rimskiego-Korsakowa; szczególnie znane jest nagranie z Fritzem Reinerem i Chicago Symphony Orchestra z 1960 roku. Istnieje jednak wiele interpretacji tego utworu. Wiele z nich można znaleźć na Qobuz i warto poświęcić trochę czasu na odkrycie zalet tego, czy innego z nagrań. Moim zdaniem nagranie z Ernestem Ansermetem i Orchestre De La Suisse Romande jest najlepsze.

⸜ Korektor graficzny firmy LA-Audio, a pod nim kondycjoner Audioquest

Nagranie wytwórni Decca zostało przeniesione do domeny cyfrowej w postaci plików 96/24, ale jest oferowane tylko w jakości CD. Niemniej jednak jest dla mnie lepsze muzycznie od innych nagrań hi-res. Myślę, że przyszłość należy do strumieniowego przesyłania muzyki we własnej sieci lub od audiofilskiego dostawcy. Alternatywą może być winyl, który ma u mnie bezterminowe prawo istnienia, ponieważ jego brzmienie kształtowało mnie przez dziesięciolecia. Winyl niesie z sobą brzmienie, które rozpoznają i doceniają nawet młodzi ludzie urodzeni z telefonem komórkowym w rękach.

WP Który element systemu muzycznego wydaje ci się najważniejszy?
WK Wiele lat temu Ivor Tiefenbrun promował swój gramofon Linn LP12 Sondek za pomocą hasła: „Zacznij od źródła”. Dzisiaj jestem przekonany, że zasadniczo miał rację. Przez lata budowy mojego systemu, ogromny skok jakościowy uzyskałem po nabyciu wysokiej jakości zasilacza, o czym wspomniałem powyżej.

Zainwestowane tutaj pieniądze są warte zachodu. Bo jeśli zasilanie jest zanieczyszczone, logicznie rzecz biorąc, cierpi na tym każdy komponent audio. Byłem zaskoczony, w jakim stopniu Audioquest Niagara i kable Hurricane pod wieloma względami poprawiły dźwięk. W mojej ocenie nie ma sensu mieszać kabli zasilających (od różnych producentów – red.). Wymaga to długich eksperymentów i nie zawsze daje pożądane efekty. O wiele bardziej rozsądne wydaje mi się użycie okablowania z jednego źródła.

Kolejnym ważnym aspektem podczas konfigurowania systemu hi-fi jest wybór kolumn głośnikowych. Ich rozmiary, a przede wszystkim natężenie basu, powinny odpowiadać miejscu, w którym będą grały. Mniej często znaczy więcej, a konkretnie: „mniejsze często znaczy większe”. Często mniejszy model pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy i zapewnić lepszy efekt dźwiękowy w pomieszczeniu odsłuchowym. Duże kolumny mogą wyglądać imponująco i zachwycać laików, ale to nie powinno mieć znaczenia. Moje głośniki Triangle Grand Concert, które były zbyt duże, sprawiały mi wiele problemów, dopóki nie zagrały tak, jak sobie wymarzyłem i jak grały w pokojach o lepszych warunkach akustycznych.

WP Co myślisz o korekcji akustyki za pomocą DSP?
WK To temat, w którym zdobyłem duże doświadczenie jeszcze w latach 90. W tym czasie Canton miał dwa modele głośników, w których zaimplementowano procesor cyfrowy służący do kompensacji akustyki pomieszczenia.

Łączyło się to poprzez pętlę magnetofonową we wzmacniaczu lub wpinając między przedwzmacniacz i końcówkę mocy. Zainstalowałem około 70 takich systemów u dealerów oraz klientów końcowych, przy czym wyniki były bardzo różne. Obejmowały one zarówno dużą poprawę dźwięku, jak i bardzo wątpliwe zmiany. W tym drugim przypadku można było coś poprawić, wpływając na oprogramowanie kalibracyjne.

Automatyczna korekcja często nadmiernie podkreślała zakres wysokich częstotliwości, przez co dźwięk był sterylny, a nawet szorstki. Nawet dzisiaj raczej sceptycznie podchodzę do automatycznych pomiarów, w których nie mogę dopasować wyniku do moich życzeń. Dzieje się tak, ponieważ procesory DSP powinny przede wszystkim zajmować się wyrównywaniem i eliminowaniem modów pomieszczenia oraz silnymi nieregularnościami w pomieszczeniu poniżej 1 kHz.

⸜ System audio Wolfganga w pełnej okazałości – jak widać, ma w pokoju sporo ustrojów akustycznych

Przyzwyczaiłem się do brzmienia wysokich częstotliwości we własnej przestrzeni, do indywidualnego charakteru mojego otoczenia, w którym żyję i słucham. Podobnie jest z salami koncertowymi – każda brzmi inaczej. Jeśli jednak wpływ na korygowany zakres częstotliwości jest możliwy w zakresie o którym mowa, to można powiedzieć, że jestem fanem korekcji akustyki pomieszczenia.

Wciąż jednak to jest trudny problem, do rozwiązania którego producenci sprzętu hi-fi – znam tylko firmę Trinnov, która to potrafi – nie oferują jeszcze niczego odpowiedniego. DSP zawsze potrzebuje przetwornika analogowo-cyfrowego, a po korekcie przetwornika cyfrowo-analogowego. A przecież niektórzy z nas wydają dużo pieniędzy na doskonały przetwornik C/A, co ma przecież sens.

Jeśli dodatkowo DSP konwertuje później sygnał w tę i z powrotem, jakość dźwięku spada, co jest wyraźnie słyszalne. Nie znam żadnego DSP, który spełniałby moje wymagania. Dlatego używam analogowego korektora LA-Audio, aby zminimalizować największe błędy spowodowane modami pomieszczenia. Niestety, korektory parametryczne zwykle oferują zbyt mało punktów kontrolnych w podstawowym zakresie. Na szczęście dostępne są wysokiej klasy analogowe korektory akustyki, choć to bardzo nieliczna grupa urządzeń. Jednym z przykładów jest COSINUS firmy mbAkustik (więcej TUTAJ; dostęp: 04.01.2021).

Podsumowując: jestem zwolennikiem elektronicznej korekty akustyki pomieszczenia, jeśli jest ona odpowiednio dobrana do poziomu systemu. Bardzo dobrym sposobem jest ustawienie systemu satelitarnego z dwoma zoptymalizowanymi przez DSP głośnikami niskotonowymi i nieskorygowanymi pełnozakresowymi głośnikami. Tak zbudowałbym dzisiaj swój system.

WP Czytasz jeszcze magazyny audio?
WK Tak, wciąż lubię czytać interesujące artykuły w niemieckojęzycznych lub anglojęzycznych magazynach internetowych. W prasie drukowanej regularnie czytam niemiecki magazyn „STEREO”.

WP Czy mógłbyś podać 10 albumów muzycznych, które być zarekomendował czytelnikom „HIGH FIDELITY”?
WK Wybacz, ale muszę spasować... Naprawdę nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wybór mojej muzyki to dla mnie kwestia absolutnie emocjonalna, dlatego nie są to stałe wybory. Nie ma więc albumu, który chciałbym zabrać z sobą na legendarną „bezludną wyspę”. Wolałbym mieć dostęp do strumieniowania Qobuz, najlepiej w hi-res, jeśli pozwala na to internet. Ponieważ wtedy mógłbym wybierać biorąc pod uwagę moje odczucia i nastrój w danej chwili.

Przez dziesięciolecia zmienił się również mój gust muzyczny. Nadal lubię słuchać muzyki z lat 60., epoki, która ukształtowała mnie nie tylko muzycznie. W pewnym momencie mój gust muzyczny nie ewoluował już wraz z rozwojem muzyki popularnej. To zjawisko, które dotyka wielu ludzi i nazywa się Taste-Freeze. Z tą „wczorajszą” muzyką często kojarzone są wspomnienia. Tylko z tego powodu jego znaczenie jest subiektywne i niemożliwe do przeniesienia.

Na podatny grunt trafia zwykle selekcja muzyki według jakości nagrań, ale dla mnie ma ona drugorzędne znaczenie. Co mówiąc dodam, że z muzyką klasyczną, gdzie mam do wyboru kilka interpretacji, jest inaczej. W jej przypadku sposób wykonania odgrywa ważną rolę w komunikacji emocji.

Aby jednak nie uchylać się od tego pytania, chciałbym wspomnieć o dwóch albumach, których słucham wielokrotnie, z czego jednego od ponad 40 lat: to PULCINALLA SUITE IGORA STRAWIŃSKIEGO.

Płyta została nagrana przez firmę Decca wraz z Academy of St. Martin-in-the-Fields pod dyrekcją Neville'a Marrinera, a wydana w 1968 roku. O ile wiem, to nagranie nie jest dostępne w plikach i trudno je dostać na winylu. Suita… była jedną z regularnie używanych płyt testowych w latach 70., razem z albumem We Get Requests Oscara Petersona i jego utworem You Look Good to Me, jak również z utworem Lincolna Mayorgi The Missing Link z płyty direct-to-disc i kilkoma innymi testowo-permanentnymi nagraniami.

Pulcinalla Suite pozostała ze mną do dziś i lubię jej słuchać wielokrotnie, nie tylko przy okazji testów. Nie znalazłem jeszcze interpretacji, która by bardziej do mnie przemówiła. To udana rejestracja pod względem jakości dźwięku, na której brzmienie delikatnej orkiestracji jest przepiękne i zostało przejmująco uchwycone. To nie jest spektakularna muzyka, ale to nagranie daje dostęp do szerokiej gamy barw.

Dostępna jest również podwójna płyta CD z tym materiałem, której lubię słuchać, kiedy chcę się zrelaksować. Zdarza się, że czytam przy niej książkę – to nagranie wydawnictwa Stockfisch o numerze katalogowym SFR 357.4051.2, hybrydowa płyta SACD „direct cut”. U siebie mogę jednak słuchać tylko warstwy CD.

Węgierski pianista GERGELY BOGÁNYI gra The Complete Nocturnes Chopina na dużym fortepianie Fazioli F 308. Jego potężne brzmienie i ekspresyjna, wrażliwa gra sprawiają, że nagranie to jest nie tylko poruszające muzycznie, ale także dodatkowo ciekawe ze względu na szum tła pochodzący czterech (!) pedałów (recenzja tej płyty w „High Fidelity” TUTAJ – red.).

Skoro już jesteśmy przy fortepianie, przychodzi mi do głowy coś innego, co znalazłem na Qobuz: częściowo w jakości hi-res, są trzy albumy, grającej na fortepianie, CARLI BLAY z Andym Sheppardem na saksofonie tenorowym lub sopranowym i Stevem Swallowem na basie: Trios z roku 2013, Andando El Tiempo z 2016 i Live Goes On z roku 2020. Ta trylogia muzycznie nie jest szczególnie urozmaicona, ale jest cudownie relaksująca.

W serwisie Qobuz znalazłem także nagrania Pierwszej i Drugiej Symfonii JEANA SIBELIUSA z Gothenburg Symphony Orchestra pod dyrekcją młodego dyrygenta Santtu-Matiasa Rouvali (24/96), zagrane w imponująco porywający sposób i z udanym nagraniem.

Jeśli chodzi o winyl, to niedawno kupiłem podwójny LP pt. Foursight-Stockholm, album jazzowy basisty RONA CARTERA, limitowany do 1999 kopii i numerowany. Grają na nim również Renee Rosnes na fortepianie, Jimmy Green na saksofonie tenorowym i Payton Crossley na perkusji. Nagranie jest również dostępne jako plik hi-res, ale pod względem dźwięku nie jest to jakaś wybitna propozycja.

To tak na szybko. Ale wymyśliłem przed chwilą jeszcze kilka rzeczy godnych polecenia. Mam wskazówkę dla przyjaciół muzyki country-folk: zespół CAROLINA CHOCOLATE DROPS w 2009 wydał zróżnicowany muzycznie, ekscytujący album z produkcją Joe Henry'ego, zatytułowany Genuine Nigro Jig, który jest przyjemny nie tylko ze względu na śpiew Rhiannon Giddens.

I wreszcie dla przyjaciół oryginalnego jazzowego saksofonu: na albumie Four Visions, odkrytym ponownie w jakości hi-res na Qobuz, Dave Liebman, Dave Binney, Donny McCaslin i Samuel Blais grają aż miło, często w bardzo melodyjny sposób.

WP Dziękuję bardzo za rozmowę i do zobaczenia w Monachium przy dużym piwie!
WK Do zobaczenia, ja też nie mogę się już doczekać!