pl | en

Odtwarzacz Super Audio CD

Soulnote
S-3 v2

Producent: CSR INTERNATIONAL Ltd.
Cena (w czasie testu): 70 000 zł

Kontakt: 33-4, Sagamiono 5 chome
Sagamihara-shi Minami-ku
Kanagawa-Pref. 252-0303 | JAPAN


www.soulnoteglobal.net | www.soulnote.pl

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIOPUNKT


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: SoulNote | Wojciech Pacuła

No 201

1 stycznia 2021

SoulNote to japońska firma, powstała w 2004 roku. Jej założycielem jest były inżynier, jeden z dyrektorów firmy Marantz Japan, pan NORINAGA NAKAZAWA. Firma specjalizuje się w budowie wzmacniaczy tranzystorowych, przedwzmacniaczy gramofonowych i źródeł cyfrowych z średniego i wyższego przedziału cenowego. Testujemy jej topowy odtwarzacz SACD, model S-3 v2.

RZYZNAJĄ PAŃSTWO, ŻE JEST COŚ w standardzie Super Audio CD, co fascynuje japońskich producentów. To jeden z nielicznych krajów, w którym wciąż ukazują się płyty SACD i to zarówno reedycje starszych tytułów, jak i zupełnie nowe wydawnictwa. Co więcej, to tam powstaje najwięcej nowych odtwarzaczy SACD, wystarczy przywołać kolejne modele firm Accuphase, Luxman, Marantz i Denon. I, od zeszłego roku, również SoulNote.

WCZORAJ O historii firmy, a przede wszystkim o korzeniach jej założyciela, pana NRINAGA NAKAZAWA-san, pisałem przy okazji testu wzmacniacza zintegrowanego A-2 SE (więcej TUTAJ, HF № 189 | styczeń 2020). Przypomnę więc tylko, że to inżynier, który swoją karierę zawodową rozpoczynał w japońskiej firmie Standard Radio Corporation, wówczas będącej właścicielem Marantza – pracował tam w dziale badawczo-rozwojowym (R&D).

Obok wielu ciekawych projektów, jak stosowanie układów wzmacniających bez sprzężenia zwrotnego, w czym był w Japonii pionierem, w jego portfolio znajdziemy też projekt, dziś ikonicznego, a dla tej japońskiej firmy jednego z najważniejszych odtwarzaczy Compact Disc, modelu CD63. W 2004 roku sformowano D&M Holding, do którego weszły marki Denon i Marantz. Pan Nakazawa oraz 50 innych inżynierów wykupili swoje udziały w firmie, wraz z prawami patentowymi (wykup menedżerski) i 30 czerwca 2004 roku założyli wspólnie firmę CSR, Inc., do której należy marka SoulNote. Dzisiaj jest ona samodzielną firmą.

DZISIAJ Pierwszym urządzeniem, które zostało przez nią zaprezentowane był odtwarzacz Compact Disc da1.0, z stopniem wyjściowym oraz zasilaniem bez sprzężenia zwrotnego. Model S-3 v2, który testujemy, jest więc bezpośrednim „potomkiem” długiej linii odtwarzaczy cyfrowych, najpierw z logo Marantza, a potem SoulNote. W przeciwieństwie od nich to odtwarzacz Super Audio CD. I to należący do topowego high-endu.

| S-3 v2

S-3 v2 NALEŻY DO NAJWYŻSZEJ SERII tego producenta (‘1’, ‘2’ i ‘3’) i jest jego drugą, poprawioną, wersją. To potężne, perfekcyjnie wykonane urządzenie, precyzją przypominające odtwarzacze firm Accuphase i dCS. Jest wysokie na 180 mm, szerokie na 460, głębokie na 400 mm i waży niemal 30 kg. Przednia, aluminiowa ścianka wygląda inaczej niż się do tego przyzwyczailiśmy, ponieważ cienką szufladę transportu oraz wyświetlacz umieszczono blisko górnej krawędzi, a pośrodku mamy tylko przyciski i duże logo. Ale, muszę powiedzieć, bardzo mi się to podoba – czuć w tym „moc”.

Użytkownik ma możliwość wyboru sposobu w jaki traktowany jest sygnał cyfrowy przed konwersją – może to być klasyczny oversampling 128 fs, albo też może go wyłączyć w ogóle (dotyczy tylko CD). Ten drugi tryb to NOS (non-oversampling). Producent wskazuje, że chociaż nie pozwala on na tak precyzyjne wycięcie pasma poza częstotliwością Nyquista, to daje perfekcyjną odpowiedź impulsową, bez oscylacji przed i po impulsie (dokładnie tak samo zachowują się cyfrowy sygnał DSD i sygnał analogowy).

WEJŚCIA I WYJŚCIA Testowany odtwarzacz czyta płyty SACD (stereo), CD i CD-R/RW, niestety nie pokazuje CD-Textu, ani dla płyt CD, ani SACD. Wyposażono go w pięć wejść cyfrowych: AES/EBU (XLR), S/PDIF (RCA), dwa USB, a także w niestandardowe łącze Zero Link na gnieździe DVI, stosowane najczęściej do przesyłu cyfrowego obrazu. Zero Link to łącze w otwartym standardzie, stosowane także, na przykład, przez firmę Sforzato, przez które można przesłać sygnał PCM w formie IIS, a także sygnał DSD.

„Najszerszym” wejściem w S-3 v2 jest USB (są dwa, aby podłączyć równocześnie odtwarzacz plików i komputer) prześlemy sygnał cyfrowy PCM do 768 kHz i DSD do 22,6 MHz (DSD512), czyli wszystkie typy plików, jakie są obecnie dostępne. Wejścia AES/EBU i S/PDIF obsługując sygnał PCM do 192 kHz, ale również DSD64, poprzez protokół DoP. I jest jeszcze jedno gniazdo cyfrowe, które ucieszy perfekcjonistów – to wejście BNC przez które możemy do S-3 v2 podłączyć zewnętrzny zegar taktujący.

Skonwertowany sygnał analogowy możemy wysłać na zewnątrz w postaci analogowej wyjściami zbalansowanymi XLR lub niezbalansowanymi RCA. Napięcie na nich jest nieco wyższe od nominalnego, bo na gniazdach RCA wynosi 2,8 V (nominalnie dla formatu CD to 2 V), przy porównaniach warto więc wstępnie wyregulować siłę głosu, aby dla obydwu urządzeń była identyczna; więcej o subiektywnych różnicach w sile głosu w artykule pt. JAK GŁOŚNO? CZYLI: DLACZEGO NAGRANIA NIE ZAWSZE BRZMIĄ TAK SAMO.

TECHNIKA Zaplecze techniczne CSR International Ltd., firmy do której należy marka SoulNote, jest imponujące. Doświadczenie jej inżynierów, zebrane w firmie Marantz (i nie tylko) dały bazę na której zbudowano co wyjątkowego. Obok inżynierskich „pewniaków” w testowanym odtwarzaczu znajdziemy bowiem wiele rozwiązań znanych z topowych, perfekcjonistycznych produktów mniejszych firm, do których doszliśmy my, audiofile, żmudną drogą odsłuchów i porównań, często będąc na celowniku tych, dla których wiedza pewna, to ta, którą dobrze znają i nic innego ich nie interesuje.

MECHANIKA | Zacznijmy od budowy mechanicznej. Już przy okazji testu WZMACNIACZA A-2 SE tej firmy mówiłem o niezwykłej wadze, jaką firma przykłada do integralności mechanicznej swoich produktów i do rozwiązań służących pozbyciu się wibracji. W przypadku odtwarzacza płyt optycznych to jeszcze ważniejsze. Dlatego też model S-3 v2 zbudowano w ten sposób, że mechanizm napędowy spoczywa na kratownicy z grubych elementów aluminiowych, która jest wsparta z przodu na kolcu – kolec ten znajduje się bezpośrednio pod punktem ciężkości napędu. Firma nazywa to rozwiązanie „direct grounding”.

⸤ Metalowa kratownica, podparta na kolcu, system „direct grounding”

Transport (mechanika z oprogramowaniem) o symbolu TD-7000, zastosowany w S-3 v2, został wyprodukowany przez firmę TOHEI . Ma on sztywną, odlewaną z aluminium tackę i dość długo wpisuje płyty, przeskok między ścieżkami też nie jest natychmiastowy. Sugeruje to, że jest to transport DVD-ROM. Producent mówi, że zastosowano w nim bezszczotkowy silnik oraz dwa zestawy systemów optycznych – PANASONIC (SANYO) DA-11 dla płyt CD i własne opracowanie, TDT-2000T dla płyt SACD (DVD). Napęd jest dość głośny, a to dlatego, że górna część obudowy nie jest lita, a ażurowa. Jak zwykle trzeba było zapewne wybrać między jakością dźwięku („strojona” masa) i wygodą (odgłosy wydawane przez transport).

Tył kratownicy wspiera się na chassis urządzenia, a to wsparte jest od spodu kolejnymi dwoma kolcami. Producent dał nam możliwość zmiany miejsca, w którym te dwa tylne kolce wkręcamy – bliżej lub dalej tylnej ścianki. Warto obydwa warianty wypróbować. Obudowa skręcona jest z grubych płyt aluminiowych, z dodatkowymi płytami z boku. Górna ścianka nie jest do urządzenia przykręcona. Pisałem o tym przy okazji testu wzmacniacza A-2 SE, ale w zeszłym miesiącu widzieliśmy to również w odtwarzaczu ESOTERIC K-01XD. W S-3 v2 producent poszedł jeszcze dalej, bo górna ścianka spoczywa na trzech kolcach, które ją mechanicznie odsprzęgają od obudowy.

I jest wreszcie platforma, którą otrzymujemy w wersji 2. tego urządzenia. Została ona wykonana z barwionego, klejonego drewna klonowego. Nie jest litą płytą, bo jej środek został wycięty tak, jak w półkach stolika japońskiej firmy Andante Largo, przeznaczonych dla gramofonu Linn LP12 Sondek; zakładam, że właśnie z tej strony przyszła inspiracja. To część „strojenia” mechanicznego – producent mówi, że w ten sam sposób obliczono masę drgającą górnej, odsprzęganej ścianki. Kolce wbijamy w półkę, co trochę „boli”. Polski dystrybutor dołączył więc do testowanego egzemplarza drewniane podkładki.

ELEKTRONIKA | Układ elektroniczny jest samodzielną kreacją SoulNote – chodziło w nim o maksymalną prostotę. W torze sygnału znajdziemy więc tylko cztery tranzystory bipolarne i osiem oporników; filtry analogowe są 1. rzędu. Układ nosi nazwę firmową Type-R Circuit i pracuje bez sprzężenia zwrotnego.

W materiałach zamieszczonych na stronie producenta czytamy:

Pierwszy stopień to różnicowe źródło prądowe bez wzmocnienia (wzmocnienie = 1 – red.), a drugi stopień generuje jedyne wzmocnienie w układzie. Ponadto, zmieniając polaryzację stopnia wyjściowego z diody LED na sprzężenie termiczne tranzystora, udało nam się zmniejszyć rezystancję emitera, która dawniej wynosiła 22 Ω, a teraz 1 Ω.

Nietypowy jest też stopień zamiany prądu na napięcie, który znajduje się między układem D/A i układami wyjściowymi. Niemal zawsze wykonywany jest on na układach scalonych, rzadziej na tranzystorach. W S-3 v2 zupełnie pominięto elementy aktywne i zamianę zrealizowano na pojedynczym tranzystorze (na bieg).

Sekcja cyfrowa bazuje na czterech, ośmiokanałowych układach DAC ESS Technology ES9038Pro, po dwa na kanał – mamy więc 16 niezależnych DAC-ów połączonych równolegle. To znana metoda, podobnie robi też firma Accuphase. Każdy producent ma jednak nieco inny sposób na sumowanie wyjść. Synchronizację transportu i przetwornika zapewnia jeden z najlepszych na rynku zegarów taktujących, DDS LMX2594, dzięki któremu osiągnięto znikomo niski jitter, 45 fs.

Producent zwraca również uwagę na to, że w wersji 2. odtwarzacza zamiast klasycznych przekaźników zastosowano za hermetyczne, ekranowane kontaktrony z rurką szklaną i złoconymi nóżkami. To elementy stosowane w przemyśle telekomunikacyjnym do przesyłu sygnałów o wysokiej częstotliwości, a więc szczególnie wrażliwych na jakość styków. Po raz pierwszy SoulNote zastosował je w przedwzmacniaczu P-3. Wszystkie połączenia wewnętrzne wykonano z wysokiej klasy miedzi w spienionym Teflonie; kable są lutowane, a nie wpinane.

Najwięcej miejsca zajmuje jednak zasilacz, jak w każdym dobrym urządzeniu. W S-3 v2 zastosowano dwa, bardzo duże transformatory toroidalne, a także układy zasilające bez sprzężenia zwrotnego, osobne dla kanałów lewego i prawego oraz dla sekcji cyfrowej; pod transportem umieszczono duży bank niewielkich, a przez to szybkich, kondensatorów dla tej ostatniej. Jeden z transformatorów zasila sekcję analogową, a drugi cyfrową. Dla obydwu poprowadzono zupełnie osobne systemy masy, a to bardzo trudna operacja. Ważna była również konstrukcja mechaniczna:

Transformatory zasilające oddzielające układy cyfrowe i analogowe zostały zamontowane na niezależnych bocznych podstawach aluminiowych, a wibracje z nich są odsprzęgane z każdej podstawy przez jednopunktowe mocowanie na kolcu. Unikając krzyżowej modulacji przez dwa źródła drgań, co jest słabym punktem dwóch transformatorów, wyeliminowano interferencje i szumy generowane w analogowym zasilaczu. Podstawa transformatora, która jest bardzo ważna dla jakości dźwięku, ma strukturę warstwową z aluminiową podstawą, która jest mocowana w trzech punktach za pomocą tytanowej przekładki, co eliminuje rezonanse, unikając jednocześnie tłumienia.

To jeden z najlepiej wykonanych odtwarzaczy cyfrowych, jakie znam, stając dumnie obok takich produktów, jak Esoteric K-01XD, dCS Vivaldi One i Accuphase DP-950/DC-950.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY Odtwarzacz S-3 v2 stanął na kolcach, te na drewnianych podkładkach, a z kolei one na drewnianej podstawce, z którą odtwarzacz jest dostarczany. Cały ten system umiesciłem na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition. Kolce, o których mowa, można zamienić na małe podstawki – w komplecie jest kluczyk, którym je przykręcamy. Robiąc to zobaczymy, że każdy szczegół ma tu znaczenie, bo na oś nóżek nakładamy małe krążki z włókna węglowego, które ściskamy między kolcem i spodem obudowy.

Jestem zwolennikiem nośników fizycznych, dlatego słuchałem SoulNote właśnie jako odtwarzacza płyt – SACD i CD. Porównałem go do odtwarzacza referencyjnego HIGH FIDELITY, Ayon Audio CD-35 HF Edition.

Płyty użyte w tekście | wybór

SUPER AUDIO CD
⸜ DEAD CAN DANCE, Spiritchaser, 4AD/Beggars Japan WPCB-10078, „Audiophile Edition”, SACD/CD (1994/2008)
⸜ SANTANA, Abraxas, Columbia/Sony Records Int'l ‎SICP-10135, SACD/CD (1970/2020)
⸜ TAKESHI INOMATA, The Dialogue, Audio Lab. Record/Octavia Records OVXA-00008, SACD/CD (1977/2001)

MASTER CD-R
⸜ JOACHIM MENCEL, Brooklyn Eye, Origin Records 82806, Master CD-R (2020); recenzja TUTAJ
⸜ MAYO NAKANO PIANO TRIO, MIWAKU, Briphonic BRPN-7007GL, Extreme Hard Glass CD-R (2017); więcej TUTAJ
⸜ NAT ‘KING’ COLE, The Nat King Cole Love Songs, Master Tape Audio Lab AAD-245A, „Almost Analogue Digital”, Master CD-R (2015); recenzja TUTAJ

COMPACT DISC
AUDIOPHILE ANALOG COLLECTION Vol. 1 + Vol. 2, 2xHD Fusion 2HDFT-C1143/1167 | 2 x CD (2020); recenzja TUTAJ
⸜ FRANK SINATRA, Songs For Swingin’ Lovers!, Capitol/Mobile Fidelity UDCD 538, gold-CD (1956/1990)
⸜ JOHN COLTRANE QUARTET, Ballads, Impulse!/Universal Music LLC (Japan) UCCU-40001, Platinum SHM-CD (1962/2013)

┌┘

ŚWIAT AUDIO JEST ŚWIATEM WIELKICH EGO. Im bardziej ktoś jest weń zaangażowany, czy to po stronie producentów, czy audiofilów, czy wreszcie będąc częścią prasy, tym bardziej to jest widoczne i tym mocniej jest to odczuwalne. To „oczywista oczywistość”, każdy z nas tego doświadczył – jeśli nie na swojej osobie, to na kimś innym. Nie wiem, czy będzie to jakąś pociechą, kiedy powiem, że nie jesteśmy w tym osamotnieni. Powiedziałbym nawet, że w świecie artystycznym – a audio jest dziedziną i techniczną, i artystyczną zarazem – sytuujemy się gdzieś pośrodku spektrum manii wielkości.

W czym to poczucie „wiedzy absolutnej” się przejawia? Na przykład w tym, że każdy, nawet najdrobniejszy detal techniczny ma swoich żarliwych zwolenników i równie zmotywowanych przeciwników. Jednym z takich „punków zapalnych” są przetworniki cyfrowo-analogowe, a konkretnie czipy D/A (w języku polskim mamy to samo określenie na urządzenie i na sam układ). Spotkamy więc apologetów starych „daków” firmy Philips, czyli układów bez oversamplingu, ludzi stosujących wyłącznie wielobitowe konwertery Burr-Browna, przetworniki AKM, a także tych, dla których prawdziwym przełomem były produkty firmy ESS Technology z serii Sabre32. I są wreszcie ci, dla których wszystkie układy scalone są złem absolutnym.

Bardzo chciałbym do którejś z tych „sekt” należeć, choćby przelotnie – naprawdę bym chciał! Przynależność gwarantuje bowiem natychmiastowe i bezwarunkowe poparcie sporego grona, przekonanych o swojej – i tylko swojej racji – często wręcz fanatycznych „wyznawców”, a tym samym wysoką KLIKALNOŚĆ. Tym bardziej, że na każdego „wiernego” przypada kilku „inkwizytorów”, którzy będą te błędy tropili i będą się je starali wyeliminować. A to mocno akcentuje obecność danego artykułu (bo o tym mówię) w sieci.

Chciałbym, ale nie mogę. Nie potrafię się bezwarunkowo w coś takiego zaangażować, bo z mojego doświadczenia wynika coś zupełnie innego. Uważam, że są – przepraszam za truizm – techniki dobre i złe. Złymi się nie zajmuję. W przypadku tych dobrych jest – jak uważam – tak, że znacznie większe różnice znajdziemy pomiędzy aplikacjami (zastosowaniami) tych samych rozwiązań niż pomiędzy samymi rozwiązaniami. Co więcej, generalizowanie sprowadza nas zwykle do ślepych „wyznawców”, zamykając przed nami drzwi do kreatywności i własnych odkryć. Spycha nas, jednym słowem, do narożnika naśladowców.

Jeślibym chciał przytoczyć jakiś przykład, odtwarzacz SoulNote byłby dobrym wyborem. Znacznie bliżej mu bowiem sonicznie do odtwarzacza SACD Esoteric K-01XD, w którym zastosowano przetworniki dyskretne, niż do odtwarzacza SACD ACCUPHASE DP-750, z kośćmi ESS Sabre, a jeszcze dalej od brzmienia dCS VIVALDI z układem dyskretnym. Grałby on bliżej tego, co słyszę z mojego odtwarzacza SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION z układami AKM 4497EQ niż do odtwarzacza CD GRYPHON ETHOS, gdzie znowu mamy ESS Sabre 32, dokładnie taki sam model, jak w testowanym S-3 v2 (ES9038Pro).

Brzmienie SoulNote S-3 v2 jest bowiem absolutnie gładkie. Słuchałem z nim najróżniejszych płyt, z których część znajdą państwo w spisie powyżej, i nie znalazłem takiej, która by zabrzmiała „niewygodnie”, w tym sensie, że takiej, której nie chciałbym słuchać. Zarówno dość sucho zrealizowana płyta Ala Jarreau pt. All I Got, którą mam w postaci krążka Test Press, jak i pięknie gładki remaster Abraxas Santany z 7-calowej wersji mini LP firmy Sony Japan, z najnowszym remasterem, i dowolnie inne nagrania, wszystkie one brzmiały dźwięcznie, energetycznie i niesamowicie naturalnie. Różnice pomiędzy nimi nie były zacierane w jakiś wyraźny sposób, ale na plan pierwszy wychodziły ich zalety, nie wady.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy to aby nie jest zbyt gładki dźwięk, a właściwie, czy nie tracimy w ten sposób mikroinformacji. I jest tak: w porównaniu ze niemal dwukrotnie droższym odtwarzaczem Esoterica, z dzielonym systemem dCS Vivaldi i z moim odtwarzaczem odniesienia rzeczywiście da się wyczuć lekkie zaokrąglenie, delikatne „oswojenie” brzmienia. Tyle tylko, że nie jest to takie złe, to nie jest działanie wbrew muzyce. W czasie testu nie było takiego momentu, w którym brakowałoby mi w tym przekazie mikroinformacji o barwie, ani o dynamice. Barwy są przepięknie nasycone, a dynamika potężna.

Świetnie wyszło to przy utworze Libertango z płyty Audiophile Analog Collection Vol. 2, wytwórni 2xHD. Rozpoczyna się on potężnym gongiem (dzwonem), po którym wchodzi gitara i duży bas. Całość została nagrana za pomocą dwóch mikrofonów na magnetofon Nagra IV-S i jest ultrapurystycznym, ale i bardzo naturalnym „oknem” na to wydarzenie. Japoński odtwarzacz pokazał całość w potężny sposób – nie powiększył niczego, ale też nie zgasił nie skompresował.

Podobnie było z płytami, na których najważniejszy jest wokal, jak na The Nat King Cole Love Songs, płycie Master CD-R nagranej prosto z analogowej taśmy-matki. Świetnie było słychać, iż smyczki towarzyszące Cole’owi brzmią w większości przypadków, jak „doklejone” i że to on, GŁOS, jest najważniejszy. S-3 v2 pokazał jego piękną barwę, wolumen i bryłę. Tak, to jeden z nielicznych odtwarzaczy cyfrowych, który nie tylko w plastyczny sposób ukazuje obrazowanie, ale i sygnalizuje bryłę instrumentów.

Mamy więc pełnię, wolumen i barwy, przy wsparciu dynamiki. Tak naprawdę brzmienie urządzenia przypomina najlepsze gramofony. Odtwarzacz odniesienia gra w bardziej surowy sposób, nie nasyca dźwięku tak mocno, dokładniej za to ukazując drobne przesunięcia w barwie i miejscu instrumentów na scenie. Z drugiej strony Ayon nie potrafił w tak plastyczny sposób wydobyć dźwięków z ich otoczenia akustycznego, był w tym bardziej bezpośredni. S-3 v2 doskonale radzi sobie bowiem zarówno z opisywaniem dźwięku podstawowego, jak i odpowiedzi pomieszczenia. Wszystko jest z nim pełniejsze, nieco bardziej wyraźne i namacalne. To lekkie odejście od tego, co znam z taśm „master”, ale idealnie wpisuje się w to, co znam z płyt LP.

Urządzenie brzmi w ten sposób z płytami SACD. Krążki CD nie brzmią wiele gorzej, ale i tak będziemy chcieli dany materiał muzyczny usłyszeć z tych pierwszych. Brzmienie Compact Disc jest bardziej zaokrąglone i ma mniej wyraźną definicję skrajów pasma. Nie dlatego, że coś mu przez to brakuje, ale dlatego, że zaakcentowano w ten sposób piękno średnicy. Ale – UWAGA – dotyczy to dźwięku tylko w trybie NOS. Z klasycznym filtrem FIR otrzymamy lepiej skupiony bas i wyraźniejsze blachy, zgasimy jednak energię średnicy, a to ona jest tutaj obezwładniająca.

| Podsumowanie

SoulNote S-3 v2 to fantastyczny przykład na to, jak „twarda” wiedza inżynierska w połączeniu z doświadczeniem w jej stosowaniu w najlepszych produktach audio przekładają się na realny postęp. To nie jest tak „bezpośredni” dźwięk, jak z Gryphona Ethos, ani też tak surowy, jak z Ayona CD-35 HF Edition. Bliżej mu do tego, co pokazuje Esoteric. Tyle tylko, że ten ostatni daje jeszcze ciemniejszy i jeszcze lepiej skupiany dźwięk. Ale nawet on nie przekazuje średnicy w równie przepiękny sposób, co S-3 v2. Dodajmy jeszcze, że żaden z powyższych nie jest tak rozdzielczy i tak precyzyjny, jak dCS Vivaldi One.

Odtwarzacz SoulNote traktowałbym w kategoriach gramofonu analogowego. Nie ma on pretensji do odczytania dokładnie wszystkich informacji, które są tylko na analogowej taśmie „master”, a raczej tworzy swój własny świat. Pokazuje piękno nagrań, ich płynność, wewnętrzne zróżnicowanie, świetnie gra niski bas. Chodzi w nim bardziej o naturalność niż neutralność. Raz usłyszany pozostawi w naszej głowie ślad będący dla innych źródeł cyfrowych wybojem, który nie raz i nie dwa zachwieje ich odbiorem. Dlatego też przyznajemy temu urządzeniu nasze wyróżnienie: RED Fingerprint.

Dane techniczne (wg producenta)

Odtwarzane typy płyt: Super Audio CD, CD, CD-R, CD-RW
Akceptowany sygnał cyfrowy:
USB – PCM 768 kHz & DSD 22,6 MHz
XLR & RCA – PCM 192 kHz & DSD 2,8 MHz (DSD64 DoP v1.1)
Napięcie wyjściowe:
XLR 5,6 Vrms | RCA 2,8 Vrms
Pasmo przenoszenia sekcji analogowej: 2 Hz-150 kHz (+ 0/-1 dB)
Stosunek sygnał/szum: 110 dB
THD: 0,008%
Zewnętrzny zegar taktujący: 10 MHz (BNC 50 Ω)
Pobór mocy: 50 W
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 454 x 170 x 393 mm
Waga: 27 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOPUNKT

ul. Stefana Batorego 35
02-591 Warszawa | POLSKA

www.sklep.audiopunkt.com.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|