pl | en

Odtwarzacz Compact Disc

Gryphon
SCORPIO S

Producent: GRYPHON AUDIO DESIGNS
Cena (w czasie testu): 39 670 zł

Kontakt:
Gryphon Audio Designs
Industrivej 10B
8680 Ry | DENMARK


gryphon-audio.dk

MADE IN DENMARK

Do testu dostarczyła firma: AUDIOFAST


GRYPHON to duńska firma będąca „dzieckiem” Flemminga E. Rasmussena. Powstała w roku 1986, a jej pierwszym komercyjnym produktem był „head amp” dla wkładek MC. Jej produkty są niesłychanie charakterystyczne i wszystkie należą do wysokiego high-endu. Uwagę zwraca nie tylko fantastyczna budowa, ale również piękny logotyp, przedstawiający gryfa – mityczne zwierzę o ciele lwa oraz z głową i skrzydłami orła.

RYPHON to jedna z nielicznych firm audio o perfekcyjnie dopracowanej stronie wizualnej produktów oraz materiałów prasowych. Jeszcze rzadziej możemy o nich poczytać z ilustrowanych monografii – a tak jest w przypadku tego producenta: Albert L. Jones, Gryphon Unplugged. 25 Years of Gryphon Audio Designs (2010). Dla Flemminga E. Rasmussena forma i treść stanowią bowiem niepodzielną całość i dopiero razem tworzą skończony produkt, coś naprawdę wartościowego, co przeniesie tę wartość przez czas i nie pozwoli jej wyblaknąć.

Przyczyna jest tyleż prosta, co skomplikowana: kariera Rasmussena nie jest typową karierą technika, managera itp. Jest bowiem absolwentem Aarhus Art Academy, ma dyplom z malarstwa i fotografii, a po zakończeniu studiów uczył studentów grafiki, malarstwa i fotografii. Kolejna praca łączyła jego umiejętności graficzne i biznesowe – został szefem działu projektów największej skandynawskiej firmy produkującej ubrania dla sportowców.

Po awansie na stanowisko dyrektora fabryki zrezygnował z tej pracy i poświęcił się audio, jako dystrybutor. W wywiadzie pt. An Oral History of the Gryphon mówił: „Nigdy nie byłem zaangażowany w zdroworozsądkowe rzeczy i na zdrowy rozsądek nie ma w high-endzie miejsca”. W tym roku właściciel Gryphona obchodzi 70. urodziny.

Urządzeń tej firmy nie da się więc pomylić z żadnym innym produktem. Wykonane są z precyzją, jakiej oczekujemy zwykle po najlepszych urządzeniach z Japonii lub Szwajcarii. Mają przy tym wyrazisty projekt plastyczny i formę, jakiej inni mogą jej tylko pozazdrościć. To urządzenia przypominające rzeźbę nowoczesną, która tylko „przypadkiem” jest również topowym produktem służącym do odtwarzania muzyki. Taki też jest Scorpio S, odtwarzacz płyt Compact Disc.

| Scorpio S

Scorpio S ma wyjątkowych poprzedników. Wszystko zaczęło się od modelu Tabu CDP-1 z 1998 roku. Był to potężny odtwarzacz z upsamplingiem synchronicznym 24/88,2 – to rzecz, która się później zmieniła. W kolejnych generacjach odtwarzaczy był to już zawsze upsampling asynchroniczny. Nominalnie był to zresztą nie odtwarzacz CD, a HDCD, ponieważ wyposażony został w tego typy dekoder. Był to pierwszy zintegrowany odtwarzacz CD z upsamplingiem na świecie.

Kolejnym krokiem był model z listopada 2001 roku, w którym firma zastosowała asynchroniczny upsampling 24/96. Dzięki temu zastosowano osobne zegary taktujące dla napędu i sekcji cyfrowej, co uniezależniło te sekcje od siebie. Po dopracowaniu tej technologii pojawił się model Mikado (wrzesień 2003), w którym zaimplementowano upsampling 32/192 i który był odtwarzaczem typu top-loader, z charakterystyczną, dużą pokrywą zamykającą płytę CD. Jej artystyczne ujęcie znalazło się później na okładce monografii, o której wspomniałem. Kolejnym krokiem była specjalna wersja tego urządzenia, Mikado Signature (wrzesień 2008).

W styczniu 2009 roku, czyli już rok później, firma zaproponowała nieco tańszy model Scorpio. Tak się składa, że w ofercie Gryphona zawsze był tylko jeden odtwarzacz CD, będący de facto odtwarzaczem referencyjnym. Po raz pierwszy mieliśmy więc do czynienia z nową sytuacją, ponieważ firma oferowała dwa modele – flagowy Mikado Signature oraz Scorpio. W 2017 roku firma AKM zaprzestała jednak produkcji przetworników D/A AK4397EQ, a to wokół nich zaprojektowano ten model, w związku z czym opracowano jego nowszą wersję, bazującą na układach AKM AK4490EQ – tak powstał model Scorpio S.

To duże, solidne urządzanie, wykonane z aluminiowych płyt, z akrylowym frontem, pod którym umieszczono wyświetlacz i dotykowe przyciski sterujące urządzeniem. W odróżnieniu od wcześniejszych odtwarzaczy, Scorpio S ma klasyczną kieszeń, nie jest top-loaderem. Stoi na czterech, wysokich nóżkach, które nadają mu drapieżny wygląd, wspomagany przez wypuszczoną do dołu sekcję z napędem. Urządzenie ma pasować wizualnie do wzmacniaczy Diablo i Atilla.

W opisie swoich konstrukcji Rasmussen podkreśla kilka głównych założeń. Wśród nich są: praca w klasie A, budowa typu dual-mono, dobierane podzespoły, szerokie pasmo przenoszenia i wzmocnienie sygnału w układach zbalansowanych. Właśnie dlatego Scorpio S ma tylko jedną parę wyjść analogowych, na gniazdach XLR. Obok jest jeszcze wyjście cyfrowe S/PDIF, ale również zgodne z technicznym puryzmem – to gniazdo BNC, a nie RCA. Jest ono poprzedzone transformatorem dopasowującym, który czuwa nad tym, aby łącze miało impedancję nominalną 75 Ω, czyli wymaganą przez standard S/PDIF.

Jak czytamy w materiałach firmowych, to Scorpio S dziedziczy większość DNA po modelu Mikado Signature. Jego pełna nazwa brzmi: Scorpio S Upsampling CD Player, ponieważ ważną częścią jego układu cyfrowego jest układ upsamplingu 32/192. Użyto do tego układu Cirrus Logic CS8421 – nie da się go wyłączyć. Współpracuje on z aż czterema, stereofonicznymi układami AKM AK4490EQ, połączonymi równolegle, aby zmniejszyć zniekształcenia i szumy (o 3 dB).

Urządzenie wyposażone zostało w ładny i poręczny pilot zdalnego sterowania – bardzo podobny znajdziemy u innego specjalisty, w szwajcarskiej firmie Soulution.

| JAK SŁUCHALIŚMY

Odtwarzacz Gryphon Scorpio S porównywany był do urządzenia odniesienia, kosztującego ponad dwa razy więcej odtwarzacza Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50). Odtwarzacz stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition na swoich nóżkach i zasilany był kablem Hijiri SM2R „Sound Matter”. Osobny test przeprowadziłem porównując go do dzielonego systemu, składającego się z transportu CEC TL2 N i przetwornika cyfrowo-analogowego i odtwarzacza plików w jednym Mytek Brooklyn Bridge.

Urządzenia w systemie referencyjnym „High Fidelity” niemal zawsze testuję przy użyciu łącza niezbalansowanego RCA. Z moich obserwacji wynika, że niemal zawsze daje to lepsze wyniki. Korzystam wówczas z trzech kabli RCA: Siltech Triple Crown, Crystal Cable Absolute Dream i Acoustic Revive RCA-1.0 Absolute. Tym razem nie mogłem ich użyć, ponieważ Gryphon ma tylko wyjścia zbalansowane XLR. Do połączenia odtwarzacza odniesienia oraz odtwarzacza testowanego użyłem więc kabli Acoustic Revive XLR-1.5 Absolute.

Test miał charakter porównania A/B, ze znanymi A i B. Sample muzyczne miały długość dwóch minut, ale słuchałem również całych płyt.

GRYPHON w „High Fidelity”
  • TEST: Gryphon DIABLO | wzmacniacz zintegrowany
  • HYDE PARK: Najlepsza integra świata?... GRYPHON CALLISTO 2200 | wzmacniacz zintegrowany

  • Nagrania użyte w teście (wybór):

    | Lata 80.
    • Depeche Mode, Speak&Spell, Mute/Sony Music Labels SICP-30535, Blu-spec CD2 (1981/2014)
    • Enya, Enya, BBC Entertainment BBC CD 605, CD (1987)
    • George Michael, Faith: Special Edition, Epic/Sony Music753202, 2 x CD + DVD (1987/2010)
    • Michael Jackson, Thriller. 25th Anniversary Edition, Epic/Sony Music Japan EICP-963-4, CD+DVD (1982/2008)
    | Jazz
    • Art Pepper, Art Pepper Meets the Rhythm Section, Contemporary Records/JVC VICJ-42524, K2 CD (1957/2006)
    • MAP feat. Krzesimir Dębski, Groovoberek, AC Records ARC 012, Master CD-R (2019)
    • Nat ‘King’ Cole, The Nat King Cole Love Songs, Master Tape Audio Lab AAD-245A, „Almost Analogue Digital”, Master CD-R (2015); recenzja TUTAJ
    • The Poll Winners, The Poll Winners, Contemporary Records/JVC JVCXR-0019-2, XRCD (1957/1988)
    | Cała reszta
    • Miracula. Medieval Music for Saint Nicholas, wyk. Ensemble Peregrina, Agnieszka Budzińska-Bennet, Tacet 213, CD (2014); więcej TUTAJ
    • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014); recenzja TUTAJ
    • Radiohead, Amnesiac, Parlophone/EMI 5327672, CD (2001)
    • Royal Blood, Royal Blood, Warner Music UK/Warner Music Japan WPCR-15889, CD (2014); recenzja TUTAJ

    Odsłuch Gryphona podzieliłem sobie na trzy części. W pierwszej chciałem usłyszeć, jak poradzi sobie ze słabiej zarejestrowanym materiałem. Wybrałem do tego płyty z lat 80., nagrywane wielośladowo, zwykle mocno skompresowane, z nie do końca przekonywającymi, współczesnymi remasterami. W drugiej części skupiłem się na wysokiej jakości nagraniach jazzowych. Tutaj chodziło mi o ustalenie, co odtwarzacz robi z materiałem, kiedy nie ma żadnych wymówek. I na koniec posłuchałem różnych nagrań, dość losowo, aby znaleźć się w typowej dla klasycznego melomana sytuacji.

    | Lata 80.

    Dźwięk Gryphona nie jest wcale łatwy do wychwycenia. Jego zrozumienie przychodzi z czasem, z czasem też można zacząć go oceniać. A to dlatego, że łączy w sobie kilka cech, zwykle występujących w różnych produktach i – wydawałoby się – wykluczających się nawzajem. Co świetnie słychać było właśnie z nagraniami z lat 80. Widzą państwo, to nie był szczególnie udany okres, jeśli chodzi o technikę nagraniową, a z drugiej strony przyniósł muzykę, która mnie ukształtowała.

    Dźwięk, pochodzących z tego okresu, płyt jest zazwyczaj jasny i drażniący. Nie zawsze, ale często – szczególnie w wersji CD. Odtwarzacz Gryphona zagrał te płyty nie starając się tych problemów wyeliminować. To znaczy – pokazał je takimi, jakie są. Był wierny sygnałowi, który odczytał i nie miałem wrażenia, że próbuje mną manipulować, modyfikując go tak, żeby mi się „podobał”, to znaczy, żeby był „przyjemny”. Miałem więc podniesiony balans tonalny na płycie Faith George’a Michaela, twardy atak na Thriller Michaela Jacksona i wyraźne detale na debiutanckim albumie Depeche Mode pt. Speak& Spell.

    Tyle tylko, że Scorpio S zrobił z tymi płytami coś takiego, co sprawiło, że słuchałem ich z ciekawością, zainteresowaniem, a potem – kiedy na chwilę wyłączyłem u siebie tryb „recenzencki” – również z przyjemnością. Na początku nie bardzo wiedziałem o co chodzi. „Naga prawda”, czyli to, jak zwykle eksponowane są wady tych nagrań, jeśli urządzenie nie umie ich ustawić w kontekście, jest bowiem dla nich zabójcza. Duński odtwarzacz wykonał jednak sztuczkę, którą znam z urządzeń zwróconych w kierunku muzyki, a nie techniki: nie wydobył problemów, a je ucywilizował.

    To nie jest urządzenie o jakiejś wybitnej rozdzielczości – w czym przypomina zresztą odtwarzacz dCS Rossini – i zwrócone jest raczej na muzykę jako całość, niekoniecznie na detale. Mimo to dostajemy z nim otwarty i rytmiczny dźwięk. Photographic z płyty Depeche Mode, Billie Jean Jacksona, czy One More Try Michaela miały uderzenie, moc, rytm. Góra pasma była mocna, wyraźna, nie była zamglona, co nadawało im blasku. Z jednej strony jego dźwięk jest więc otwarty, a z drugiej, jak się wydaje, pokazuje nam lepszą stronę tych nagrań przez zaokrąglenie ataku dźwięku, przez jego osłodzenie.

    Wraz z tym dostałem też wysoką dynamikę, co przy wypolerowaniu ataku zdarza się rzadko. Nigdy się z tym odtwarzaczem nie wynudzimy, nie będziemy przy nim ziewali. Owo wygładzenie, które mógłbym porównać do przejścia z płyt o aluminiowym podkładzie na płyty złote, spowodowało jednak, że przekaz był płynny, przyjemny. To było pełne, wyraźne, ale i nieco miękkie granie. Świetnie wyszło to przy muzyce Enyi z jej debiutanckiego albumu (który ukazał się zresztą w tym samym roku, co Faith George’a Michaela). Dostałem z nim rozległą perspektywę z głębokim wyjściem sceny daleko za kolumny.

    | Jazz

    Wszystko to, co napisałem powyżej powtórzyło się, kiedy słuchałem jazzu – z szerokiego zakresu tej muzyki. Przede wszystkim otrzymałem równie przekonywający, co przy wcześniejszych nagraniach, rytm. To szczególnie ważne, kiedy mamy do czynienia z najlepszymi perkusistami w historii muzyki rozrywkowej, bo problemy w tej mierze oznaczają wycięcie z tego typu muzyki połowy emocji. Gryphon wprawia muzykę w drgania, w tym sensie, że nasyca ją drobnymi emocjami, które składają się na dźwięk, który „ciągnie” do przodu.

    Bardzo ładnie została zachowana również barwa. To płynne, bardzo gładkie granie z otwartą górą pasma. Teraz lepiej jednak słychać było, że jest ono „wyzłocone”, wygładzone. Płyta The Polly Winners nagrana jest ze sporym szumem, którego remasterujący ja na potrzeby wydania XRCD Alan Yoshida, człowiek, który XRCD wymyślił, szczęśliwie nie wyciął. Gryphon pokazał tę jej właściwość, lekko go jednak wycofując. Wciąż miałem mocne blachy, sporo powietrza, ale też lepiej można było zrozumieć, że to urządzenie, które stara się jednak pokazać świat lepszy niż jest on w rzeczywistości. bez nachalności, bez narzucania nam swojej perspektywy, ale jednak ją proponujące.

    Zakładam, że rzecz w tym, jak pokazywane jest czoło ataku – jest ono lekko wygładzone, a im niżej w skali, tym jest ono miększe, bardziej przyjemne. Odtwarzacz brzmi więc z jednej strony w otwarty sposób, co świetnie pokazała płyta Arta Peppera pt. Art Pepper Meets the Rhythm Section, o wybuchowej górze pasma, a z drugiej strony brzmi miękko i wybaczająco, co znowu potwierdził odsłuch płyty Master CD-R z nagraniami Nat ‘King’ Cole’a. Wokal był na niej duży, pełny – taki, jakiego oczekiwałem, a orkiestra została lekko ocieplona, wygładzona, przez co dobrze się z głosem „sklejała”.

    Plastyka, plastyka i jeszcze raz plastyka, z dodatkiem powietrza – to przychodzi na myśl po kilku dniach słuchania tego urządzenia. Zachowuje ono przy tym duży wolumen i świetnie pokazuje pierwsze, mocne plany – chociażby wspomnianego Cole’a – ma też znakomitą scenę dźwiękową, głęboką i szeroką. Wielkość instrumentów jest zachowana naprawdę dobrze i dopiero najdroższe odtwarzacze robią coś więcej, lepiej pokazując bryły instrumentów, mocniej wchodząc w szczegóły bez odrywania ich od głównych dźwięków.

    | Cała reszta

    Gryphon okazał się przy tym bardzo spójnym urządzeniem – gra w ten sposób każdy rodzaj muzyki. Nie wybiera, nie przebiera, a stosuje swoją miarę zarówno z płytami jazzowymi, jak i mocnym rockiem spod znaku Royal Blood, z elektroniką Radiohead z płyty Amnesiac, a nawet z klasyką. Pokazuje świetny rytm, ma głębokie, pełne brzmienie i wbudowuje głębokie plany w tył. Całość ma nisko osadzoną barwę, pomimo że nie schodzi bardzo nisko na basie. Ten zakres jest raczej gęsty i ciepły niż mocno zwarty. Balans tonalny jest uchwycony naprawdę dobrze, to po prostu ładne brzmienie.

    | PODSUMOWANIE

    Pomimo że z Gryphonem nie dostaniemy mocno wybudowanego najniższego basu, jak na przykład z odtwarzaczem dCS Vivaldi, czy odtwarzacza odniesienia, to wcale tego nie słychać – właśnie dzięki lekkiemu obniżeniu środka pasma i płynności wszystkich podzakresów. To świetnie dobrane cechy, dające pięknie podaną muzykę. Bez zacięcia „archeologicznego”, to jest bez wchodzenia wydobywania szczegółów, a jednak w sposób, który pozostawia nas z poczuciem spełnienia. To niebywale dobrze wykonane i pięknie brzmiące urządzenie od człowieka, który połączył sztukę i inżynierię. W unikatowej formie – to będzie ozdoba każdego systemu, zarówno jeśli chodzi o dźwięk, jak i wygląd.

    Odtwarzacz płyt Compact Disc Gryphon Scorpio S jest nieodrodnym produktem Flemminga E. Rasmussena. Jest czarny, masywny i wygląda „bojowo”. Wykonane z aluminiowych płyt chassis jest od wewnątrz wzmacniane dodatkowymi płatami aluminium (spód) i ekranem, który oddziela wyświetlacz i jego logikę od układów audio.

    Front i tył | Przód wykonany jest w całości z akrylowej płyty na aluminiowym stelażu. Nie widać nigdzie manipulatorów, a to dlatego, że wszystkie ukryte zostały pod akrylem – przyciski są dotykowe, a wskazania odczytamy na wyświetlaczu VFD (vacuum fluorescent display) z czterema liniami i dwudziestoma znakami. Pośrodku, dość nisko, widać szufladę na płytę CD. Jest ona cofnięta względem przodu i ma charakterystyczne, żebrowane wzmocnienie – chodziło o obniżenie punktu ciężkości napędu i wzmocnienie tej części obudowy.

    Tył jest niemal pusty. Widać tam jedynie analogowe wyjścia XLR oraz cyfrowe BNC, obydwa szwajcarskiej firmy Neutrik; pin nr 2 XLR-a jest „gorący”. Po drugiej stronie, oddalone tak bardzo, jak to możliwe, umieszczono gniazdo zasilające IEC, zintegrowane z bezpiecznikiem. Mechaniczny wyłącznik zasilania znalazł się pod spodem, przy przedniej krawędzi – podobnie, jak w moim Ayonie.

    Środek | Urządzenie ma pięknie wykonaną, przemyślaną elektronikę. Napęd umieszczono w części obudowy, która jest obniżona w stosunku do reszty. Jak już mówiłem, zakładam że chodziło z jednej strony o zekranowanie elektroniki, która jest pod spodem napędu, a z drugiej o obniżenie jego punktu ciężkości, co zawsze dobrze wpływa na stabilność mechaniczną.

    Napęd został przygotowany przez austriackiego specjalistę, firmę StreamUnlimited i jest dokładnie taki sam, jak w odtwarzaczu dCS Rossini. To model JPL-2800 SilverStrike, w którym korpus jest wprawdzie plastikowy, ale spięty został metalowym ekranem. Co więcej, tacka szuflady jest odlewana i ma po bokach stalowe trzpienie, które całość usztywniają i które wewnątrz poruszają się w teflonowych prowadnicach. Sztywność tacki jest kluczowa, inaczej drga i zakłóca odczyt sygnału. Mechanika pochodzi z tajwańskiej firmy ASATech.

    Całą elektronikę, wraz z zasilaczem, zmontowano na jednej płytce drukowanej. Firma podaje, że stosuje płytki z bardzo grubą warstwą miedzi. Po odczytaniu sygnału z płyty jest on przesyłany do sekcji upsamplera. Widać tu kość Cirrus Logic CS8421 i dwa, piękne, stabilizowane mechanicznie i termicznie, zegary taktujące. Tak przygotowany sygnał PCM 32/192 przesyłany jest do czterech, stereofonicznych układów D/A AKM AK4490EQ. To topowy układ tego producenta, należący do serii „Velvet Sound”. A są cztery takie układy, ponieważ pracują one równolegle, zmniejszając zniekształcenia kwantyzacyjne i szumy.

    Rozwiązanie tego typu spotyka się co jakiś czas w high-endowych produktach. Ciekawe jest natomiast to, że w Scorpio S sygnał nie jest sumowany zaraz za przetwornikami, a jest obrabiany w ośmiu, osobnych biegach i sumowany jest dopiero na samym końcu, przed wyjściami. Zamiana I/U, wzmocnienie i filtracja wykonywane są w tranzystorach pracujących w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego. Na wyjściu znalazł się prosty, analogowy filtr 1. rzędu. Tranzystory, choć montowane powierzchniowo, grzeją się dość mocno – specjalnie dla nich zamontowano więc spory radiator. W układzie znalazły się też bardzo dobre kondensatory, na przykład srebrzone, polipropylenowe Wimy.

    Zasilacz oparto na trzech transformatorach toroidalnych cenionej firmy Noratel. Dwa z nich zasilają część analogową, a jeden cyfrową i napęd. Zasilanie sekcji analogowej prowadzone jest osobno dla lewego i prawego kanału, tworząc w ten sposób układ dual-mono. Widać tam szybkie diody Shottky’ego oraz sporo kondensatorów tłumiących tętnienia sieci. Osobne, rozbudowane zasilacze mają również wyświetlacz, napęd i upsampler.

    Pilot | Już o tym mówiłem – to wygodny i poręczny pilot. Można go położyć lub postawić. Dostęp do przycisków jest wygodny. Oprócz podstawowych komend pilot steruje również jasnością wyświetlacza i może sterować też wzmacniaczem tej firmy.

    Piękna robota!


    Dane techniczne (wg producenta)

    Nominalne napięcie wyjściowe: 4 V
    Nominalna impedancja wyjściowa: 20 Ω
    Stosunek sygnał/szum (ważony, A): < -107 dB
    Całkowite zniekształcenia harmoniczne + szum: 0,0035%
    Pasmo przenoszenia: 0-96 kHz (-3 dB)
    Pobór mocy: standby 5 W | max. 40 W
    Wymiary (S x W x G): 480 x 135 x 453 mm
    Waga: 9,6 kg

    Dystrybucja w Polsce

    AUDIOFAST M.J. Orszańscy sp. j.

    Romanowska 55e, pasaż, lokal 9
    91-174 Łódź | POLSKA

    audiofast.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2019



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|