pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

Luxman
L-509X

Producent: LUXMAN CORPORATION
Cena (w czasie testu): 43 500 zł

Kontakt: LUXMAN Corporation Japan
1-3-1 Shinyokohama, Kouhoku-ku
Yokohama-shi, Kanagawa 222-0033
JAPAN | tel.: +81 45 470 6980


luxman.com

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIO STYL


Jak czytamy na portalu en.wikipedia.org na liście najstarszych firm świata znajdziemy 10 przedsiębiorstw, które powstały zanim nasz kraj przyjął chrzest. Siedem z nich (w tym sześć pierwszych) to firmy działające w Japonii. Firma Luxman Corporation aż tak wiekowa nie jest, ale w tym roku obchodzi 86. urodziny, co na standardy audio jest wiekiem mamucim. Testujemy jej wzmacniacz zintegrowany L-509X, w umiejętny sposób łączący klasykę i nowoczesność.

ak się mówi, wraz ze wzrostem zamożności wcale nie wzrasta poczucie szczęśliwości. Jest wręcz odwrotnie – najwyższy poziom zadowolenia z życia deklarują zazwyczaj mieszkańcy rejonów ubogich. Przyczyny tego stanu rzeczy upatruje się w coraz bardziej ulotnym i zmiennym otoczeniu z jakim mamy do czynienia w krajach wysoko uprzemysłowionych, czyli tzw. „rozwiniętych”. Im szybsze są zmiany, tym większym obciążeniom poddawana jest nasza psychika i tym trudniej nam się żyje. Za postęp płacimy więc zdrowiem psychicznym.

W Japonii te zmiany są doprowadzone do ekstremum, bo to jeden z najbardziej rozwiniętych krajów, o najbardziej innowacyjnej gospodarce. Z drugiej jednak strony to jedno z najbardziej konserwatywnych i niechętnych zmianom społeczeństw na ziemi. To paradoks, którego owocem są z jednej strony ultranowoczesne produkty, a z drugiej – trzymając się świata audio – kult lamp, głośników tubowych i generalnie rozwiązań typu „vintage”. Jedną z firm, która wpisują się w tę filozofię łączenia przeszłości z teraźniejszością jest Luxman.

| Luxman, czyli dwa słowa o historii

To jedna z najstarszych, wciąż działających firm audio. Powstała w 1925 roku z inicjatywy pana Tetsuo Hayakawa w Osace, aby importować ramki do obrazów i zdjęć. Nosiła wówczas nazwę Lux Corporation. Szybko poszerzyła jednak działalność o import do Japonii odbiorników radiowych. Ich brzmienie zafascynowało pana Kinji Yoshikawa, brata pana Tetsuo, który zaczął eksperymentować z własnymi układami. Tak powstały pierwsze urządzenia lampowe tej firmy, a pan Kinji został pełnoprawnym partnerem.

Wśród najbardziej znanych produktów Luxmana wymienia się najczęściej wzmacniacz zintegrowany SQ-38 z 1963 roku oraz tranzystorową końcówkę mocy M-6000 z roku 1975. SQ-38 w kolejnej wersji produkowany jest do dzisiaj, podobnie zresztą jak następcy M-6000. W 1987 roku Luxman został kupiony przez firmę Alpine, producenta samochodowego audio, w rezultacie czego do sprzedaży trafiły urządzenia ze średniej i niskiej półki cenowej, co niemal doprowadziło do zniknięcia Luxmana z rynku. A to dlatego, że ‘Luxman’ był synonimem high-endu.

Słońce ponownie zaświeciło nad tą firmą w 2000 roku, kiedy to została wykupiona przez prywatny fundusz kapitałowy i jeszcze raz w 2009, kiedy to kupiła ją grupa IAG (International Audio Group). A do IAG należą również: Wharfedale, QUAD, Mission, Audiolab i Castle. W przeciwieństwie do nich, urządzenia Luxmana produkowane są w jego macierzystym kraju, czyli w Japonii.

| L-509X, czyli o czym mówimy

L-509X jest stereofonicznym, tranzystorowym wzmacniaczem zintegrowanym wysokiej mocy. Jak czytamy w materiałach firmowych idea stworzenia idealnej integry została w Luxmanie podjęta w roku 2002 wraz z modelem L-509f SE. L-509X jest jego kolejną wersją.

Dizajnu Luxmana nie da się pomylić z żadnym innym. To połączenie klasycznej linii projektowej wypracowanej w późnych latach 60. i początku lat 70. XX wieku z jakością budowy, do jakiej firmy high-endowe doszły dopiero na przełomie stuleci. Strona retro reprezentowana jest przez duże, wychyłowe VU-metry, wskazujące moc wyjściową, a także charakterystyczny układ gałek i przycisków. Nowoczesność ukryta jest w środku, zaraz do niej wrócimy, ale w tym modelu jest też widoczna przez fantastyczną obudowę z grubej na 6 mm płyty aluminium na górze, w której wyfrezowano otwory chłodzące tranzystory mocy wewnątrz. Urządzenie waży 30 kg.

Materiały firmowe wymieniają dziewięć głównych cech konstrukcyjnych, na których skupili się inżynierowie Luxmana, w tym układ sprzężenia zwrotnego ODNF 4.0, konstrukcja obudowy w której wyeliminowano pętle masy, przyjazna funkcjonalność, gniazda RCA dla wejścia Line 1 ze stopu miedzi, nóżki z odlewanego żelaza, stabilny zasilacz, bufor wejściowy końcówki mocy oparty na tranzystorach, płytka końcówki mocy wykonana bez pomocy trawienia, zwiększone tłumienie wyjścia oraz nowy, sterowany mikrokomputerem tłumik LECUA 1000.

LECUALuxman Electronically Controlled Ultimate Attenuator, to precyzyjny tłumik zbudowany z wykorzystaniem przełączanych rezystorów. Ma on 88 kroków – od 0 do -87 dB – i zmienia siłę głosu bez pogarszania jakości sygnału. Przy danej głośności sygnał muzyczny przechodzi jedynie przez dwa oporniki. Ze względu na swoją budowę nie ma w nim żadnej odchyłki spowodowanej np. starzeniem się ścieżki oporowej, będzie więc służył przez bardzo długi czas, utrzymując precyzyjny balans między kanałami.

LECUA 1000, układ zastosowany w L-509X. Fot. Luxman

ODNFOnly Distortion Negative Feedback, to układ sprzężenia zwrotnego z modyfikacją polegającą na tym, że na wejście przesyłana jest tylko różnica między sygnałami wejściowym i wyjściowym, a nie cały sygnał. Gwarantuje ona bardzo szybkie narastanie sygnału i bardzo szerokie pasmo przenoszenia, dla L-509X zaczynające się przy 20 i kończące przy 100 kHz (-3 dB).

W testowanym wzmacniaczu zastosowano jego najnowszą wersję 4.0, w której pracują aż trzy układy równolegle, dzielące pasmo na części i obsługujące każdą z części osobno. Końcówka mocy w testowanym wzmacniaczu ma wzmocnienie 29,3dB, a sprzężenie zwrotne wysyła sygnał o znikomym wzmocnieniu 0,3 dB, właściwie nie ingerując w dźwięk.

Specjalnie pod tym kątem układy zmontowano na płytkach drukowanych na których ścieżki nie mają kątów ostrych, a są zaokrąglone. Dokładnie taką samą technikę stosuje w swoich wzmacniaczach firma Soulution, także po to, aby sygnał miał jak najmniejsze opóźnienie. Jak czytamy w materiałach firmowych „ODNF 4.0 to niska impedancja i wysoki odstęp sygnału od szumu dla układu transmisji sygnału, a to dzięki równoległemu układowi w pierwszym stopniu i układowi Darlingtona w następnym.”

Szczegóły techniczne znajdą państwo w sekcji poświęconej budowie. Teraz powiedzmy o czymś w codziennej obsłudze ważniejszym – o funkcjonalności. W audio sprawę funkcjonalności traktuje się na dwa sposoby: purystycznie, wyrzekając się wszelkich udogodnień w imię jak najlepszego dźwięku oraz pragmatycznie, wychodząc z założenia, że trochę wygody jeszcze nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Luxman należy – i zawsze należał – do drugiej grupy. Mógłby być właściwie, wraz z amerykańskim McIntoshem, japońskim Accuphasem i brytyjskim NAD-em, wzorem tego typu podejścia.

Trzy rodzaje wkrętów, jakimi mocowane są elementy obudowy wzmacniacza

W testowanym wzmacniaczu mamy bowiem chyba wszystko, co może się przydać w rozbudowanym systemie audio. Jest regulacja barwy dźwięku i balansu między kanałami, układ loudness, przełącznik aktywujący wyjścia głośnikowe lub je wyłączający, dwie pary tych wyjść, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC, selektor odłączający przedwzmacniacz i końcówkę mocy, jak również wejścia zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA. Jest też pilot zdalnego sterowania z aluminium, na którym znajdziemy większość tych funkcji, wraz z przyciskiem „Line Straight”, za pomocą którego omijamy cały blok regulacji barwy.

JAK SŁUCHALIŚMY

Wzmacniacz stanął na górnej półce stolika Finite Elemente. Zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał z odtwarzacza Ayon Audio CD-35 HF Edition wysyłany był do wejścia Line 1 (RCA) kablem Acoustic Revive RCA-1.0 Absolute. Wzmacniacz oferuje także wejścia zbalansowane XLR, ale ma budowę niesymetryczną, sygnał jest za nimi desymetryzowany. Ich użycie ma sens tylko wtedy, kiedy interkonekt jest naprawdę długi, ma powyżej 2 m. W czasie testu sekcja regulacji barwy była odłączona („Line Straight”).

LUXMAN w „High Fidelity”
  • TEST: Luxman P-750u | wzmacniacz słuchawkowy
  • TEST: Luxman L-550AX MARK II | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Luxman DA-150 | przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST: Luxman D-05u ULTIMATE | odtwarzacz Super Audio CD
  • TEST: Luxman L-590AX MARK II | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Luxman SQ38u | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Luxman M-800A | wzmacniacz mocy
  • TEST: Luxman C-1000f | przedwzmacniacz liniowy
  • TEST: Luxman L-505f | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Luxman L-550A II | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Luxman D-N100 | odtwarzacz Compact Disc

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Alice In Chains, Rainer Fog, BMG Rights Management (US) LLC/Tidal, FLAC 16/44,1 (2018)
    • Annie Lennox, The Annie Lennox Collection, RCA 88697369262, Promo CD-R (2009)
    • Aquavoice, Silence, Zoharum ZOHAR 168-2, Master CD-R (2018); recenzja TUTAJ
    • Cypress Hill, Elephants on Acid, BMG/Tidal, MQA Studio 24/44,1 (2018)
    • Jon Hopkins, Singularity, Domino/Tidal, FLAC 16/44,1 (2018)
    • Mike Oldfield, Crisies, Mercury/Universal Music Japan UICY-75880/1, 2 x SHM-CD (1978/2013).
    • Peggy Lee, Black Coffee, Decca/Universal Music K.K. UCCU-9517, „Jazz The Best | No. 43”, gold-CD (1956/2004)
    • Usher & Zaytoven, ”A”, Brand Usher | RCA/Tidal, FLAC 16/44,1 (2018)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Wzmacniacz Luxmana, któremu się przyglądamy, nie ujawnia wszystkich swoich talentów, nie dzieli się swoimi sekretami, ani nawet nie stara się nas przekonać do siebie od razu, „tu i teraz”. Jeśli mamy na próbę tylko kilka chwil, jeśli się spieszymy, prawdopodobnie przejdziemy obok L-509X bez zatrzymywania się, nie będziemy nawet pamiętali, że tam był. Bo to wzmacniacz, który odkrywa przed nami swoje zalety powoli, niespiesznie, z każda płytą trochę inne i za każdym przesłuchaniem bogatsze.

    Jego brzmienie określane jest z jednej strony przez gładki, po prostu gładziutki dźwięk środka pasma i jego góry, a z drugiej przez niski, mięsisty bas. Wokale pokazywane są z pewnej perspektywy, nigdy nie są do nas przybliżane, nawet jeśli dominują przekaz, jak na płycie Black Coffee Peggy Lee. Panorama, jaka jest przed nami roztaczana jest czymś w rodzaju ciągłej materii na której pastelami nanoszone są instrumenty, głosy, akustyka.

    Wysoka góra jest raczej słodka niż „żelazna”, chociaż nigdy mi jej nie brakowało. Nawet z mocno „konturowanymi” płytami, niech to będzie The Annie Lennox Collection, nie irytuje, nie wdziera się w naszą prywatną przestrzeń. Ale zawsze jest obecna, blachy mają dźwięczność, a pogłosy nośność. Podobnie zresztą odbieramy środek pasma. Wokale nie są wybijane do przodu, nie jest to więc granie „lampowe”. Ale jeśli ktoś chce mieć lampę, to niech tę lampę kupi, prawda?

    Luxman oferuje coś innego – doskonałą kontrolę nad wszystkimi aspektami brzmienia, nad przekazem jako całością. Myślę, że temu właśnie służy wysoka moc, a nie do pompowania basu i do ataku dynamiką. I znowu, to wszystko jest, ale na drugim planie. Na pierwszym mamy bowiem przyjemne, pastelowe, gładkie granie z niskim basem. Jeśliby już szukać jakiś paraleli z brzmieniem „lampowym”, to można by to zrobić dyskutując o niskim zakresie. Jest on gęsty, mięsisty, a przy tym nieco miękki w ataku. Nie ciągnie się, nie zlewa, tyle tylko że ma coś w sobie, co momentalnie kojarzy się z lampa.

    Tak było przy nowych płytach Ushera i Cypress Hill, granych z Tidala, tak też było z muzyką z płyty Aquavoice Silence. Jest w tym uderzenie, dynamika, szybkość. To wszystko jednak przy pewnym rodzaju namysłu, perspektywy. Brzmienie „uderz i zapomnij” to na pewno nie jest. Bas jest zresztą nie „sam w sobie”, a wymieniam go jako kolejny podzakres osobno tylko dlatego, żeby nakreślić ogólną perspektywę tonalną.

    O tym, jak wiele to urządzenie ma do zaoferowania świadczy chociażby sposób obrazowania. Obrazowanie to coś więcej niż tylko scena dźwiękowa, bo należy do niego również 3D instrumentów, a także dźwięki, które nas otaczają. Luxman jest w tym wszystkim niezwykle zrównoważony, nie eksponując żadnego z tych elementów. Ale, jeśli trzeba – jak w rozpoczynającym płytę Mike’a Oldfielda Crisies utworze tytułowym – pokaże bogactwo planów, a ilość dźwięków wychodzących spoza naszej głowy będzie oszałamiająca. Podobnie zresztą było z płytą Aquavoice.

    Ale to wszystko powoli, bez spięcia. Bo taki właśnie Luxman jest – to długodystansowiec, a nie sprinter. Wszystkie płyty zostaną przez niego potraktowane z podobną uwagą, żadna nie zostanie pokazana jako gorsza. Także mocne granie, jak z nowej płyty Alice in Chains, zabrzmiało mocno, gęsto, nisko. Nie było w niej tej samej dynamiki, jak ze wspomnianą już płytą A Ushera, ale dlatego, że tak po prostu została nagrana, a nie dlatego, że wzmacniacz ją spłycił. To wciąż było rasowe, niskie granie.

    Wraca się do tego wzmacniacza z przyjemnością. Nie ma się wrażenia przymusu, to nie jest „ćwiczenie”. Podobnie jest zresztą z jego obsługą. Już kiedyś o tym pisałem – Luxman zachowuje się trochę jak żywe stworzenie, klikając, mrugając, drgając, łagodnie poddając się naciskowi. Można na nim polegać. Nie musimy się bać, że z czymś wyskoczy, czy to ostrą górą, czy konturowym basem. Każda, dowolna płyta pokazywana jest z czymś w rodzaju – nie znajduję innego określenia – „czułości”.

    Rozdzielczość i selektywność nie są więc na pierwszym planie. To łączne granie, bez wyraźnego separowania planów i instrumentów. Przed słuchaczem rozwijana jest spójna, gęsta perspektywa. Jeśli szukacie państwo dokładnego rysowania detali, to raczej nie jest ten kierunek. Jeśli chcecie, aby wokale były blisko was, namacalne, musicie sięgnąć po inny wzmacniacz. Luxman jest po prostu inny, dzięki czemu nie jest podobny do dziesiątek innych wzmacniaczy zintegrowanych. Ma swój własny pogląd na wzmacniany sygnał.

    Podsumowanie

    To wzmacniacz, który daje komfort odsłuchu i spokój ducha. Ma nisko postawiony punkt ciężkości, jest pastelowy i nie narzuca się swoją obecnością. Potrafi zejść nisko na basie, pokazać szeroką panoramę, łącząc wszystko w funkcjonalną całość. Nie jest to urządzenie, które przykuwa jakąś konkretną cechą brzmienia, wypolerowaną i wychuchaną, stara się łączyć, a nie dzielić. Jego budowa jest znakomita, wyjście słuchawkowe i wejście gramofonowe bardzo fajne, a wygląd jedyny w swoim rodzaju. To rzadki przypadek grania zarówno „lampowego”, jak i „tranzystorowego” w dobrych proporcjach, bez walki o to, które podejście jest ważniejsze.

    L-509X jest sporym, ciężkim urządzeniem, którego obudowę wykonano z aluminiowych i stalowych elementów. Stalowe jest chassis, natomiast front, góra i boki to elementy z aluminium. W takiej kanapkowej budowie chodziło o zminimalizowanie drgań. Dodatkowo w kilku miejscach obudowy naklejono materiał antywibracyjny. Ale nie zapomniano także o takim połączeniu tych elementów, aby zminimalizować pętlę masy.

    Przód i tył | Przód to studium japońskiego funkcjonalizmu. Zostało ono podzielone na dwie strefy – z manipulatorami oraz ze wskaźnikami. Manipulatory mają postać gałek lub przycisków. Dwie duże gałki służą do zmiany wejść i siły głosu. Wybrane wejście sygnalizowane jest mikrodiodą LED o pomarańczowym kolorze, przy drugiej gałce nie ma podświetlanego wskaźnika. Balans, barwa, włączanie wyjść, zmiana czułości wkładki – to z kolei domena małych gałek. Takie funkcje, jak skracanie ścieżki sygnału, rozłączanie końcówki i przedwzmacniacza – to domena przycisków.

    Nie ma chyba wątpliwości co do tego, że najważniejszym elementem projektu plastycznego wzmacniaczy Luxmana są wychyłowe wskaźniki VU-metr (czyli: woltomierze). W tym modelu są one podświetlane mleczną barwą i są naprawdę duże. Pod nimi umieszczono rząd pomarańczowych diod LED, które informują o wybranej funkcji.

    Tył został podzielony funkcjonalnie – powyżej są wejścia i wyjścia liniowe, a poniżej wyjścia głośnikowe. Do dyspozycji mamy cztery wejścia liniowe na gniazdach RCA, dwa wejścia liniowe na gniazdach XLR oraz jedną pętlę do nagrywania – w sumie daje to siedem wejść liniowych. A jest jeszcze wejście gramofonowe dla wkładek MM i MC; wybieramy między nimi gałką na przednim panelu. Gniazda wejścia Line 1 są znacznie lepsze od pozostałych i to powinno być dla nas wejście główne.

    Wejścia XLR przeznaczone są dla źródeł z sygnałem zbalansowanym, ale tylko jeśli kable są długie – sygnał jest za nimi desymetryzowany. To gniazda połączone według starego standardu „amerykańskiego”, obecnego również w Japonii, to znaczy z „gorącym” pinem nr 3. Żeby zapewnić właściwą fazę absolutną można to zmienić małym przełącznikiem zaraz obok. Na tylnej ściance mamy też wejście na końcówkę mocy i wyjście z przedwzmacniacza. Gniazda głośnikowe są podwójne (A i B). I jest jeszcze gniazdo zasilające IEC – ma ono tylko dwa bolce, bez bolca ochronnego.

    Środek | Urządzenie zostało skonstruowane w sposób charakterystyczny dla japońskich firm z wyższej półki, ale wciąż z „głównego nurtu”. Wnętrze jest podzielone na sześć komór stalowymi ekranami, które są też elementami usztywniającymi obudowę. Pośrodku mamy największą część, z zasilaczem. Jego podstawą jest duży, ekranowany transformatory typu EI, z którego wychodzimy aż czterema uzwojeniami wtórnymi, dla: końcówek mocy, drivera końcówki mocy, przedwzmacniacza oraz regulacji barwy i dla układu zabezpieczającego. Układ mikrokontrolera otrzymał osobny transformator, zasilany jest więc z osobnej linii. Dodajmy, że każda z końcówek mocy oraz drivery mają osobne zasilacze, przy czym ten dla drivera jest stabilizowany.

    Bo bokach mamy duże, odlewane radiatory, do których przykręcono końcówki mocy i drivery. W każdym kanale pracują cztery pary tranzystorów w układzie push-pull w klasie AB. Widać tam bardzo ładne oporniki wysokiej mocy i wiele innych dobrych elementów biernych. Szczególną uwagę firma przykłada do płytek, na których końcówki zostały wykonane. Są one produkowane rzadko stosowaną, bo czasochłonna i droższą metodą, z naklejaną maską. Dzięki temu, jak czytamy, po wytrawieniu ścieżek nie są one narażone na zanieczyszczenia. Po odklejeniu maski ścieżki są pozłacane. Płytki projektowane są tak, aby nie było na nich ostrych załamań – chodzi o jak najlepsze zachowanie przy wysokich częstotliwościach. Podobnie swoje urządzenia projektuje szwajcarski Soulution.

    Przedwzmacniacz i układy regulacji barwy zmontowano na dwóch płytkach umieszczonych przy tylnej ściance. Bazują one na układach scalonych, podobnie jak regulacja siły głosu.

    Pilot zdalnego sterowania | Pilot RA-17A wykonany został z aluminium. Jest całkiem duży, dzięki czemu guziki są na nim rozmieszczone dość daleko od siebie, co daje pewną swobodę ruchów. Guziki są sztywne i mają wyraźny punkt zadziałania. mają ten sam kształt, ale zostały wyodrębnione w kilka grup – siła głosu jest, dla przykładu, zupełnie osobno. To tylko z pilota uruchomimy niektóre funkcje, jak „mono”, „subsonic” i wygaszanie podświetlenia wskaźników.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Nominalna moc wyjściowa:
    - 2 x 120 W/8 Ω | 2 x 220 W/4 Ω
    Czułość/ impedancja wejściowa:
    - RIAA: 2,5 mV/47 kΩ (MM) | 0,3 mV/100 Ω (MC)
    - liniowe RCA: 180 mV/47 kΩ
    - liniowe XLR: 180 mV/55 kΩ
    - na wzmacniacz mocy: 1,1 V/47 kΩ
    Pasmo przenoszenia:
    - RIAA: 20 Hz – 20 kHz (±0,5dB)
    - liniowe: 20 Hz – 100 kHz (-3dB)
    THD: <0,007% (8 Ω, 1 kHz) | <0,06% (8 Ω, 20 Hz – 20 kHz)
    Stosunek S/N (IHF-A):
    - RIAA >91 dB (MM) | >75 dB (MC)
    - liniowe: >105 dB
    Współczynnik tłumienia: 370
    Pobór mocy: 380 W (max) | 150 W (bez sygnału) | 0,5 W (standby)
    Wymiary (S x W x G): 440 x 193 x 463 mm
    Waga: 29,3 kg

    Dystrybucja w Polsce

    DANIEL KŘEČEK

    Nepomucká 1024/9
    Praha 5 – Košíře, 150 00
    Czech Republic

    tel.: +420-606-346-822

    luxman.cz

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2018



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|
    |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|