pl | en

Transport plików audio

Bryston
BDP-3

Producent: BRYSTON LTD.
Cena (w czasie testu): 15 300 zł

Kontakt:
677 Neal Drive | Peterborough
Ontario Canada | K9J 6X7

contact@bryston.com

www.bryston.com

MADE IN CANADA

Do testu dostarczyła firma: MJ AUDIO LAB


iedy, po raz kolejny, okazało się, że mam okazję posłuchać u siebie w systemie produkt kanadyjskiej firmy BRYSTON, czekałem na dostawę BDP-3 z niecierpliwością. Tym większą, że wcześniejsze spotkania wypadały zawsze bardzo interesująco.

Marka ta istnieje już kilkadziesiąt lat i już ten fakt najlepiej świadczy o tym, że po pierwsze oferuje produkty, które klienci na przestrzeni tak długiego czasu uznawali za atrakcyjne i warte ich pieniędzy, a po drugie, że kanadyjski producent potrafi się pod pewnym względami dopasowywać do zmieniających się oczekiwań tychże klientów.

Ale kto nie idzie do przodu ten się cofa – w myśl tej idei - Johanna Wolfganga von Goethego – Bryston w 2010 roku wprowadził do oferty pierwszy przetwornik cyfrowo-analogowy, który doczekał się już dwóch kolejnych, unowocześnionych wcieleń. Później przyszła pora na odtwarzacze plików audio. Jedne i drugie były odpowiedzią na potrzeby rynku. Rewolucja, która przesunęła zainteresowanie większości ludzi z fizycznych nośników muzyki na ich niematerialną postać, czyli pliki zapisane na nośnikach danych bądź streamowane z sieci, nie mogła pozostać niezauważona.

Kanadyjska firma od lat kieruje się filozofią tworzenia popartych solidną sztuką inżynierską, solidnie wykonanych, długowiecznych, bardzo dobrze brzmiących i relatywnie rozsądnie wycenionych urządzeń. Dopracowała się swojego stylu, estetyki urządzeń, którą trudno jest pomylić z propozycjami innych marek, mimo że raczej nie łapie ona za oko wizualnymi fajerwerkami. Trudno zresztą tego oczekiwać od firmy mocno aktywnej także na rynku pro, ale to właśnie mocnemu oparciu na „drugiej”, profesjonalnej nodze, urządzenia dla domowych użytkowników zawdzięczają wyjątkową solidność wykonania i niezawodność działania.

Kolejną cechą wspólną z urządzeniami pro (ale także po prostu z high-endem) jest produkcja wyspecjalizowanych urządzeń. W ofercie są więc kolumny, wzmacniacze, przedwzmacniacze, jak również wzmacniacze zintegrowane, do których można dokupić moduł DAC-a lub przedwzmacniacza zintegrowanego, ale to tylko opcje, nie ma u Brystona urządzeń łączących z założenia wiele funkcji. O ile takie połączenie jest wygodne dla użytkownika, o tyle dla producenta oznacza właściwie zawsze pewne kompromisy, których chcąc oferować urządzenia najwyższe klasy należy unikać.

Podobnie rzecz się ma ze źródłami cyfrowymi – w ofercie jest odtwarzacz CD i pełni o funkcję zgodną z nazwą, a dodatkowo również transportu CD. Osoby szukające przetwornika cyfrowo-analogowego muszę sięgnąć dodatkowo po BDA-2 lub BDA-3. Te wyposażone są w szereg wejść cyfrowych i odtwarzają niemal wszystkie dostępne formaty muzyczne, choć nie mają tak popularnych obecnie wyjść słuchawkowych, nie mogą odgrywać roli przedwzmacniacza, ani nie oferują coraz popularniejszej funkcji odtwarzania zawartości z sieci lub nośników lokalnych. Do tej ostatniej w ofercie Brystona znajdziemy dedykowane urządzenia – modele π oraz testowany, zaprezentowany po raz pierwszy w tym roku, BDP-3.

| BDP-3

Testowany BDP-3 to urządzenie, które w systemie audio ma zastąpić komputer jako źródło sygnału cyfrowego, dekodowanego w zewnętrznym przetworniku cyfrowo-analogowym. O tym, że granie z plików jest wygodniejsze niż używanie nośników fizycznych jest chyba jasne. Dla części osób przeszkodą w przesiadce na niematerialną postać muzyki jest obawa, iż wymaga to posiadania pewnej wiedzy o komputerach, ich konfiguracji, sterownikach, programach do odtwarzania, itd., itp. Inni z kolei, oczekujący brzmienia z wysokiej półki, zastanawiają się jeszcze ciągle, czy faktycznie z plików można je uzyskać – na to składa się zarówno wysokiej klasy przetwornik cyfrowo-analogowy, jak i źródło sygnału dla niego.

Bryston jest rozwiązaniem, które rozwieje obawy i jednych i drugich. Dostajemy bowiem niezbyt duży, porządnie wykonany komponent, który nie będzie odstawał ani formą, ani estetyką od pozostałych elementów systemu – innymi słowy nie wygląda jak komputer. BDP-3 komputerem co prawda (tak naprawdę) jest, ale nie takim, którego używanie wymagałoby jakiejś szczególnej wiedzy.

Oparto go na Linuxie i zoptymalizowano wyłącznie pod kątem odtwarzania plików muzycznych. Procesor Intela i 8 GB RAM-u dbają, by nie straszny był mu żaden format, a wbudowany wysokiej klasy zasilacz liniowy z transformatorem toroidalnym dba o czystość i jakość zasilania, które jest bolączką „normalnych” komputerów. Co prawda można to rozwiązać budując dedykowane urządzenie zasilane zewnętrznym zasilaczem liniowym (sam takiego PC-ta używam) wspartego odpowiednim oprogramowaniem, ale będzie to już urządzenie wielofunkcyjne, a nie dedykowane do audio. Co do jakości brzmienia (tak naprawdę sygnału dostarczanego do DAC-a) można być spokojnym – w końcu BDP-3 stworzyła firma audiofilska (z korzeniami w rynku pro), dla której to właśnie brzmienie jest zawsze najważniejsze.

| Funkcjonalność

Co więc potrafi nasz tytułowy bohater? Otóż potrafi przyjąć sygnał z domowej sieci poprzez wejście LAN, a opcjonalnie przez Wi-Fi – po dodaniu wewnętrznej lub zewnętrznej bezprzewodowej karty sieciowej. Muzykę może odtwarzać z lokalnego NAS-a, albo też komputera z udostępnionymi zasobami muzycznymi – Bryston jest bowiem kompatybilny ze standardami UPnP i DLNA. Możemy streamować też sygnał z sieci internetowej – urządzenie obsługuje serwis Tidal i radio internetowe.

Użytkownicy AirPlay mogą skorzystać i z tej funkcji, co prawda nie obsługiwanej przez Brystona natywnie, ale dostępnej za sprawą zewnętrznego programowania o nazwie Shairport Sync. Ponieważ to soft zewnętrznej firmy, więc Kanadyjczycy nie gwarantują pełnej kompatybilności, słowem może się zdarzyć, że z niektórymi urządzeniami z iOS AirPlay nie będzie działał.

Urządzenie wyposażono w aż osiem portów USB, z czego trzy to USB w standardzie 3.0. Dwa umieszczono na froncie urządzenia – w ten sposób można w każdej chwili wpiąć do nich pendrive’a, czy zewnętrzny dysk USB, np. gdy odwiedzi nas znajomy z własnym nośnikiem, i już po chwili odtwarzać z nich muzykę. Z tyłu mamy kolejnych sześć portów, acz obsługiwanych przez dwie osobne szyny USB; porty obsługiwane osobną szyną wyraźnie zaznaczono, więc nie ma mowy o pomyłce.

To ważne dla osób, które będą korzystać z DAC-a z wejściem USB. Wszystkie dyski należy w takim przypadku wpiąć do gniazd obsługiwanych przez jedną szynę, a DAC-a do drugiej. Zlikwiduje to potencjalne interferencje między urządzeniami. Jedną z opcji, jakie kanadyjski producent daje użytkownikom, jest możliwość montażu 2,5-calowego dysku wewnątrz urządzenia. Przygotowano na to miejsce i stosowne okablowanie.

Każdy port USB jest dwukierunkowy, słowem może służyć do podpięcia zewnętrznego nośnika danych bądź do wysyłania sygnały do przetwornika D/A. Nie jest to jedyne wyjście cyfrowe, jakim dysponuje BDP-3, acz daje największe możliwości. Z tyłu znajdziemy bowiem jeszcze wyjście S/PDIF (BNC), AES/EBU (XLR) oraz HDMI. Wyjście USB daje możliwość odtwarzania plików PCM w rozdzielczości do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD64 i 128. BNC i AES/EBU umożliwiają odtwarzanie wyłącznie plików PCM do 24 bitów i 192 kHz, a HDMI dodaje do tego DSD64.

Obsługa odtwarzania (również ustawień) Brystona odbywa się przez się interfejs sieciowy – stronę w przeglądarce sieciowej. Nie jest to rozwiązanie zbyt często spotkane – większość producentów oferuje własne aplikacje na urządzenia przenośne i/lub komputery. Kanadyjczycy zastosowali rozwiązanie pod wieloma względami łatwiejsze.

Użytkownik nie musi niczego instalować na żadnym urządzeniu, co dla wielu może być plusem. Odpala przeglądarkę sieciową czy to na komputerze, tablecie, czy telefonie, wybiera numer IP Brystona (który można sprawdzić na jego wyświetlaczy) i na ekranie pojawia się firmowa aplikacja podzielona na dwie główne części. Pierwsza dotyczy wszelkich ustawień, druga samego odtwarzania muzyki. Działa to dość szybko i raczej bezproblemowo. Piszę „raczej”, bo zdarzyło mi się kilka razy, że urządzenie nie chciało zobaczyć w sieci mojego NAS-a z muzyką, jednocześnie widząc inny udostępniony dysk, co sugeruje, iż mogła to być kwestia właśnie NAS-a, a nie Brystona – trudno mi powiedzieć.

Obsługa firmowej aplikacji nie jest może tak intuicyjna, jak bym sobie życzył, ale po pewnym czasie można się do niej przyzwyczaić. Niemniej, jeśli mam być całkiem szczery, z racji moich przyzwyczajeń, z przyjemnością korzystałem z jeszcze jednej funkcji tego urządzenia, o której dotąd nie wspominałem – Roon Ready. Po jej włączeniu BDP-3 pracuje jako tzw. „endpoint” dla Roona, a odtwarzanie można obsługiwać za pomocą jego aplikacji sterującej, którą posługuję się na co dzień, więc dla mnie było to spore ułatwienie.

Na froncie urządzenia znajduje się szereg przycisków, które umożliwiają manualną obsługę odtwarzania, a opcjonalnie można zakupić firmowego pilota BR-2. Podejrzewam jednak, że 99,99% użytkowników będzie korzystać ze zdecydowanie wygodniejszej obsługi za pomocą aplikacji.

Również z punktu widzenia producenta interfejs sieciowy jest rozwiązaniem najlepszym, a na pewno najłatwiejszym. W ten sposób bowiem w pełni kontroluje on swoją aplikację, która pracuje na jego własnym urządzeniu. Niespodzianki przy aktualizacjach do nowych wersji są więc mało prawdopodobne, bo aplikacja pracuje zawsze w znanym producentowi środowisku, a nie na tysiącach różnych smartfonów, tabletów, czy komputerów o różnych konfiguracjach i na dodatek z różnymi systemami operacyjnymi, różnymi wersjami. Można więc z góry założyć, że jeśli pojawi się jakaś poprawka, a te Bryston co pewien czas wypuszcza, to nie dość, że jej instalacja jest niemal automatyczna, to na dodatek można mieć pewność, że będzie działać.

W teście BDP-3 korzystałem z najlepszej (z mojego punktu widzenia) opcji i wysyłałem sygnał z Brystona poprzez kabel TelluriumQ Ultra Silver do wejścia USB mojego LampizatOra Golden Atlantic. W ten sposób nie musiałem się przejmować rozdzielczością i formatem odtwarzanych plików, skupiając się jedynie na brzmieniu i porównaniu do mojego punktu odniesienia, czyli dedykowanego pasywnego PC-ta z liniowym zasilaczem i kartą JCat.

BRYSTON w „High Fidelity”
  • TEST: Bryston MINI A – kolumny głośnikowe
  • TEST: Bryston BDA-3 – przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST:  Bryston 4B³ – wzmacniacz mocy
  • TEST:  Bryston BDA-2 – przetwornik cyfrowo-analogowy

  • Płyty użyte w teście (wybór)

    • Natural jazz recordings, fonejazz, DSD64
    • Thirty years in clasical music, fonejazz, DSD64
    • AC/DC, Back in black, SONY B000089RV6, CD/FLAC
    • Arne Domnerus, Antiphone blues, Proprius PRCD 7744, CD/FLAC
    • Hans Zimmer, Inception, WaterTower Music B003ODL004, CD/FLAC
    • Hans Zimmer, The Dark Knight Rises, WaterTower Music B008645YEE, CD/FLAC
    • Isao Suzuki, Blow up, Three Blind Mice B000682FAE, CD/FLAC
    • Leszek Możdżer, Kaczmarek by Możdżer, Universal Music 273 643-7, CD/FLAC
    • Louis Armstrong & Duke Ellington, The Complete Session. Deluxe Edition, Roulette Jazz 7243 5 24547 2 2 (i 3), CD/FLAC
    • McCoy Tyner, Solo: Live from San Francisco, Half Note Records B002F3BPSQ, CD/FLAC
    • Michael Jackson, Dangerous, Epic/Legacy XSON90686F96, FLAC 24/96
    • Michał Wróblewski Trio, City album, Ellite Records, CD/FLAC
    • Mozart, Le nozze di Figaro, dyr. Teodor Currentzis, wyk. MusicAeterna Orchestra, Sony Classical B00GK8P1EG, CD/FLAC
    • Mozart, Piano concertos, wyk. Eugene Istomin, Reference Recordings HRx WAV 24/176,4
    • Pavarotti, The 50 greatest tracks, Decca 478 5944, CD/FLAC
    • Rachmaninow, Symphonic dances, Etudes-tableaux, Reference Recordings HRx, WAV 24/176,4
    • Renaud Garcia-Fons, Oriental bass, Enja B000005CD8, CD/FLAC
    • Rodrigo y Gabriela, 11:11, EMI Music Poland 5651702, CD/FLAC
    • The Ray Brown Trio, Summer Wind, Concord Jazz CCD-4426, CD/FLAC

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Nie zamierzam rozpętywać kolejnej dyskusji na temat tego, czy transport cyfrowy może mieć wpływ na brzmienie. Zakładam, że recenzje takich urządzeń czytają ci, którzy przekonali się już o tym na własne uszy. Sam doskonale pamiętam jak kilka już lat temu z laptopa, jako źródła sygnału dla DAC-a, przesiadłem się na dedykowany, pasywny komputer, w dobraniu elementów którego pomógł mi wówczas Marcin Ostapowicz (firma JPlay).

    Różnica w klasie brzmienia była ogromna – to nie było żadne tam „na granicy percepcji”, to była przesiadka z niezłego, ale tylko niezłego źródła na bardzo, bardzo dobre, a później jeszcze udoskonalane poprzez dokładanie kolejnych elementów hardwaru i softwaru. Owe kilka lat temu gotowych, audiofilskich rozwiązań, takich jak Bryston BDP-3 jeszcze właściwie nie było.

    Dziś jest ich już trochę i to zarówno jeśli chodzi o odtwarzacze/transporty plików (choćby Auralic Aries), jak i urządzenia z wbudowanym „dakiem”, choćby urządzenia Lumina, czy testowany niedawno Cary DMS500, by nie szukać daleko.

    Osoby szukające prostego w obsłudze, ale i gwarantującego wysoką jakość brzmienia, urządzenia mają więc spory wybór. Czy warto brać pod uwagę również Brystona? Pozostało posłuchać i sprawdzić.

    Zamiana (początkowo) mojego dedykowanego, obudowanego dodatkowymi elementami, jak izolator optyczny na LAN, karta USB JCat Femto, JCat izolator na USB, zasilacz liniowy HDPlex, zasilacz bateryjny Bakoon dla karty Jcat, oprogramowanie Roon i FidelizerPro na BDP-3 jako źródło sygnału była od pierwszych sekund łatwa do rozpoznania. Nie potrafiłem od razu powiedzieć, czy była to zmiana na lepsze, czy na gorsze, co prowadziło do wstępnego wniosku, że obie opcje prezentowały podobny poziom, ale na pewno trochę inne.

    Bryston zagrał (to określenie niezbyt precyzyjne, ale dla uproszczenia będę go używał) dźwiękiem nieco jaśniejszym. Nie była to kwestia rozjaśnienia, ani nawet przesunięcia balansu tonalnego w górę, a raczej wyjątkowej czystości i przejrzystości z jednej strony i nieco mniejszego nasycenia, gęstości z drugiej. W porównaniu mój komputer grał dźwiękiem „tłustszym”, mocniej dociążonym i nasyconym, ale nie aż tak transparentnym.

    Kolejną dość oczywistą różnicą był niewielki akcent, jaki mój PC-et stawiał na średnicy, podczas gdy chyba po prostu równiejszy Bryston bardziej zwracał uwagę skrajami pasma, które zwykle są przecież bardziej efektowne. Od początku duże wrażenie robił bas. W czasie odsłuchów używałem nie tylko moich kolumn Ubiq, ale i niewielkich monitorków DeVore Fidelity Gibbon 3XL. Na tych pierwszych słychać było jak nisko, ale i z dobrą kontrolą system schodzi z BDP-3 jako źródłem sygnału, jak dobre jest różnicowanie w zakresie barwy i dynamiki. Te drugie, ograniczone swoimi rozmiarami, popisywały się nadzwyczajną zwartością, sprężystością, szybkością i timingiem basu.

    To właśnie na nich z prawdziwą przyjemnością słuchałem popisów perkusistów, bo braki w potędze brzmienia system nadrabiał innymi elementami. Może i stopie czasem brakowało odrobiny masy, ale za to doskonale słychać było sprężystość membran bębnów, natychmiastowość uderzeń pałeczek i równie błyskawiczną odpowiedź membran i blach. Wszystko to świetnie pokazane w domenie czasowej, na którą nasze uszy są przecież bardzo wrażliwe. Stopa absolutnie pewnie prowadziła rytm, a werbel uderzał z prędkością „miliona” uderzeń na minutę, a każde z nich było precyzyjnie pokazane, nie zlewało się z pozostałymi. Była w popisach bębniarzy odpowiednia moc, energia, swoboda, których źródłom pośledniejszej klasy jednak zwykle brakuje.

    Równie efektownie, choć raczej już na kolumnach Ubiq, wypadały mój ulubiony kontrabas i fortepian. Miały odpowiednią masę i głębię brzmienia, były dźwięczne i wysublimowane, a gdy zachodziła taka potrzeba powalały potęgą. Pudło mocno wspierało struny w obu instrumentach zachowując jednakże odpowiednie proporcje i miejsce w szeregu; to w końcu element wspomagający, a nie grający pierwsze skrzypce, że tak powiem. Wybrzmienia były pełne, nigdy nie skracane, po prostu brzmiały naturalnie, prawdziwie.

    W przypadku basu elektrycznego i elektronicznego trudniej jest mówić o „naturalnym” brzmieniu, ale o prawdziwym jak najbardziej można. I tak właśnie, prawdziwie, energetycznie, z doskonałym timingiem i wykopem zabrzmiał bas Marcusa Millera na TuTu, czy Silver rain. Z kolei niski, potężny, dociążony elektroniczny bas wymasował mi wątrobę na krążku Dead Can Dance i było to całkiem pozytywne uczucie :).

    Równie efektownie wypadała góra pasma – tam też nie brakowało szybkości, blachy były odpowiednio dźwięczne, w niektórych nagraniach sypały wręcz skrami, a wybrzmienia były długie. Dźwięk był bardzo otwarty, chyba nawet nieco bardziej niż moim komputerem, pełen powietrza. Nawet na nieco mniej doskonałych krążkach nie dosłuchałem się wyostrzeń, rozjaśnień, czy jakichkolwiek innych przejawów agresywności brzmienia.

    Tam, gdzie góra w nagraniu była nieco wycofana i pozbawiona blasku BDP-3 nie robił niczego, by brzmienie upiększyć pokazując je takim, jakie zostało zarejestrowane. Stąd np. blachy perkusji na płytach U2 były tradycyjnie (rzec można) matowe i suche, a na krążku Tria Krzysztofa Herdzina pięknie, aktywnie lśniły. Jeśli więc szukacie urządzenia, które słabsze kawałki wam upiększy, to Bryston nie jest tym, czego szukacie. Jeśli jednak chcecie usłyszeć prawdę o nagraniu, bez przesadnej analityczności, czy wytykania słabości palcami, to BDP-3 wykonana tak postawione zadanie śpiewająco.

    Ważnym elementem tej prezentacji jest również przestrzenność dźwięku. Nie mam w tym zakresie mojemu PC-towi właściwie nic do zarzucenia, ale Bryston potrafił pokazać jeszcze nieco szerszą scenę, w niektórych utworach mającą kształt półksiężyca z rogami wysuniętymi w stronę słuchacza po bokach. Takie „rozciągnięcie” perspektywy na boki tworzyło efekt nieco większych przestrzeni między instrumentami, ale bez utraty ciągłości sceny. Tę, przy bardzo dobrej definicji i separacji źródeł pozornych i ich prawidłowych proporcjach, BDP-3 szczelnie wypełniał dźwiękiem. Z moim komputerem miałem wrażenie, że uwaga mimowolnie była nieco bardziej skupiona na pierwszym planie, natomiast z testowanym transportem plików dalsze plany odgrywały nieco większą rolę.

    Świetnie z Brystonem wypadały nagrania live – przestrzenność i precyzja lokalizacji to jedno, ale rzecz również w bardzo dobrym oddawaniu akustyki takich realizacji. W niewielkim klubie, gdzie grał Muddy Waters z chłopakami z Rolling Stones czuć było ciasnotę, duchotę i dym papierosowy połączone z fantastyczną atmosferą tworzoną przez muzyków wraz z żywiołowo reagującą publicznością. W mojej ukochanej Carmen pierwszy plan odsunięty był nieco dalej niż zwykle, a głębia sceny za nim i tak robiła ogromne wrażenie. Podobnie rzecz się miała w nagranym w kościele dziele Haydna Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu, gdzie już z moim PC-tem przestrzeń jest przeogromna, a z BDP-3 stawała się momentami wręcz przytłaczająca.

    Na dobrą sprawę średnica, a więc część pasma niosąca najwięcej informacji, najbardziej nimi nasycona, była jedynym elementem, który wolałem (ale to właśnie kwestia indywidualnych preferencji, a nie faktycznej przewagi) w wydaniu mojego PC-ta. Rzecz we wspominanym na początku nasyceniu dźwięku, jego gęstości, które to cechy sprawiają, że wokaliści stają się bardziej namacalni, bardziej obecni w pokoju, że nawiązuje się z nimi jeszcze bliższy, bardziej intymny kontakt.

    Bryston dawał lepszy wgląd w ich głosy, pokazując w bardziej przejrzysty i analityczny sposób informacje o ich barwie i fakturze. Nieco lepiej rysował zarys każdej postaci, choć nie wypełniał ich aż tak dobrze, jak moje źródło. Lepiej wyodrębniał znajdującą się z przodu wokalistkę/wokalistę z tła, ale bez ich „odrywania” od towarzyszącego zespołu. Potrafił też pokazać ogrom emocji, oddać wyjątkową ekspresję występów Janis Joplin, Etty James, czy Marka Dyjaka dorównując w tym zakresie źródłu odniesienia.

    Nie jest to więc tak, że w tym elemencie Bryston ustępował mojemu dedykowanemu komputerowi, a jedynie, że prezentując obiektywnie podobny, wysoki poziom, angażował mnie (co nie znaczy, że tak samo będzie w Państwa przypadku) ciut mniej. Nawet jeśli tak byłby odbierany obiektywnie, to z kolei owe drobne przewagi na skrajach pasma właściwie to wyrównają i wybór będzie bardziej kwestią preferencji brzmieniowych bądź wygody/prostoty użytkowania (która jest po stronie Brystona) niż wyboru między lepszym a gorszym.

    Podsumowanie

    Bryston BPD-3 nie jest może urządzeniem z pułapu cenowego, który pozwoliłby przysłowiowemu Kowalskiemu przesiąść się nań z laptopa. Trudno się jednakże dziwić – to pełnoprawny, rasowy komponent audio, stworzony przez fachowców, który sprawdzi się w systemach wysokiej klasy dostarczając sygnał świetnej jakości do przetwornika cyfrowo-analogowego.

    BDP-3 gwarantuje bowiem równy w całym paśmie, czysty, transparentny, dynamiczny sygnał o znakomitym timingu i wysokiej energii. Pokaże słabsze strony nagrań bez ich nadmiernego eksponowania i doskonale wykorzysta te dobre tworząc muzykalne, wyjątkowo przestrzenne, naturalnie brzmiące spektakle muzyczne. Jeśli więc szukacie transportu plików na partnera dla wysokiej klasy DAC-a koniecznie sprawdźcie Brystona BDP-3. Za relatywnie nieduże, jak na high-end, pieniądze dostaniecie doskonałe źródło i tylko od pozostałych elementów systemu będzie zależeć jak dobry dźwięk popłynie z głośników.

    Transport pików audio BDP-3 wyposażono w typową dla Brystona obudowę z grubym, aluminiowym frontem dostępnym w dwóch kolorach (srebrnym i czarnym) oraz dwóch szerokościach (17 lub 19 cali). Resztę obudowy wykonano z blach stalowych w kolorze czarnym a całość postawiono na niewyszukanych, ale całkiem dobrze spisujących się czterech nóżkach.

    Na froncie wyfrezowano nazwę firmy oraz napis wyjaśniający funkcję urządzenia – Bryston Digital Player (czyli BDP). Pod nimi umieszczono dwa porty USB (w standardzie 2.0) przeznaczone dla zewnętrznych dysków bądź pendrajwów. Obok znajduje się niewielkie oczko odbiornika zdalnego sterowania przydatne dla tych, którzy zamówią dodatkowo opcjonalny pilot zdalnego sterowania.

    Pośrodku, zamiast stosowanego przez wielu konkurentów wypasionego, kolorowego wyświetlacza pokazującego jednocześnie multum informacji, okładki płyt, itd., Bryston umieścił dwulinijkowy, dot-matriksowy wyświetlacz, stawiając po prostu na trwałość i czytelność. W trakcie odtwarzania na wyświetlaczu pojawia się wykonawca i tytuł utworu, ale nie ma informacji o formacie czy rozdzielczości pliku. Tylko czy w czasie słuchania muzyki tak naprawdę ich potrzebujemy? Raczej nie, a na upartego zobaczymy komplet informacji w aplikacji sterującej. Dalej znajduje się typowy dla odtwarzaczy zestaw przycisków do odtwarzania muzyki i poruszania się po menu urządzenia.

    Z tyłu umieszczono w sumie sześć portów USB, z czego dwa na osobnej szynie (sugerowane jako wyjście dla DAC-a), wyjścia cyfrowe S/PDIF (BNC) i AES/EBU (XLR), oba sprzęgane transformatorami, oraz port HDMI. Do połączenia z siecią służy port LAN, opcjonalnie można dokupić wewnętrzną bądź zewnętrzną kartę Wi-Fi. Dodatkowymi elementami są: port RS232 za pomocą którego można spiąć BDP-3 z zewnętrznymi systemami sterującymi, VGA do podpięcia monitora (acz producent zaznacza, że na tę chwilę ten port nie jest aktywny) oraz triggery.

    Wnętrze podzielono na trzy główne części – płytę główną z procesorem Intela i 8 GB RAM-u, część cyfrową, oraz zasilacz liniowy oparty na transformatorze toroidalnym.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Odtwarzanie z pamięci USB Flash, a także z dysków twardych (HDD) poprzez porty USB
    Niestandardowa płyta główna Intel Celeron
    8 GB pamięci RAM
    Tidal (wymagana subskrypcja)
    Roon Ready (wymagana subskrypcja)
    Udoskonalony zasilacz dostarcza prąd o wartości ponad 5 amperów
    Wiele opcji sterowania (iPhone, iPod Touch, iPad, Android OS i PC)
    Możliwość aktualizacji oprogramowania
    Obsługuje połączenia NAS
    Obsługuje UPnP/DLNA Server
    Wymagany zewnętrzny DAC (patrz zewnętrzny DAC w Digital Audio)
    Wyjścia cyfrowe: USB, HDMI, SPDIF (BNC), AES/EBU (XLR)
    Port szeregowy RS-232 do zdalnego sterowania za pomocą Crestron, AMX lub podobnych systemów kontroli

    Opcje:
    Dostępny z panelem przednim w kolorze srebrnym lub czarnym
    Płyta czołowa 17" lub 19"
    Opcjonalny pilot zdalnego sterowania BR2
    Wewnętrzna karta Wi-Fi (802.11n)
    BDP – zewnętrzna karta Wi-Fi
    Wbudowany dysk twardy (500GB SSD lub 2TB HDD)

    Wymiary (W x S x G): 70 x 286 x 430 lub 483 mm (odpowiednio dla 17" i 19'' płyty czołowej)
    Waga: 6,4 kg


    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    - Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
    - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
    - Końcówka mocy Modwright KWA100SE
    - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
    - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
    - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
    - Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
    - Kolumny: Bastanis Matterhorn
    - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
    - Słuchawki: Audeze LCD3
    - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
    - Przewód głośnikowy -
    LessLoss Anchorwave
    - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
    - Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
    - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
    - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
    - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot