pl | en

Wzmacniacz mocy (monobloki)

 

Audio Alto
MSE 60

Producent: AUDIO ALTO
Cena (w czasie testu): 3875 euro/szt. (+VAT)

Kontakt:
tel.: +386 41 399 256
info@audioalto.com

www.audioalto.com

MADE IN SLOVENIA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ALTO


dea pogodzenia dwóch światów, półprzewodników i lamp, jest chyba utopijna. Każdy z nich jest dobrze okopany na swoich pozycjach i nie jest skłonny do żadnych ustępstw. Sytuacja przypomina spór religijny, ponieważ w grę wchodzą przede wszystkim emocje, a logiczne przesłanki traktowane są z głęboką podejrzliwością i odrzucane z góry jako nieprawdziwe.

Jeśli jednak macie państwo otwartą głowę, jeśli nie jesteście wykrzywieni stereotypami, to być może zainteresuje was informacja o tym, że tak naprawdę istnieją techniki, które pozwalają skorzystać z tranzystorów tam, gdzie jest potrzebny prąd i jednocześnie zbliżyć brzmienie takiego urządzenia do dźwięku wzmacniacza lampowego. W co ciekawszych realizacjach nie traci się zalet żadnego z rozwiązań, idąc tylko na niewielkie kompromisy.

Firmą, która to potrafi jest słoweńska Audio Alto. Testowany przez nas wzmacniacz zintegrowany DMI 3 H zagrał tak, jakby na moim stoliku Finite Elemente Pagode Edition stał pełnokrwisty, wysublimowany wzmacniacz lampowy SET, ale w małej zgrabnej obudowie. Monobloki, wzmacniacz mocy MSE 60, to rozwinięta wersja końcówek mocy z integry, oczekiwania wobec nich były więc duże.

MSE 60

Sekret brzmienia wzmacniacza zintegrowanego leżał w sięgnięciu do technik, które są znane, ale z których rzadko się korzysta, ponieważ mają swoje ograniczenia, które nakładają na użytkownika pewne obowiązki. Dokładnie te same rozwiązania, ale w rozbudowanej wersji, znajdziemy w testowanych wzmacniaczach.

Technika

MSE 60 jest monofonicznym wzmacniaczem mocy (do systemu stereo potrzebne są więc dwa). Mówi o tym literka ‘M’ w symbolu. ‘SE’ to skrót od single-ended, techniki znanej przede wszystkim ze wzmacniaczy lampowych, choć nie tylko (więcej TUTAJ). Chodzi o to, że cały sygnał wzmacniany jest w pojedynczym elemencie aktywnym, bez dzielenia go na dwie połówki, jak w układach push-pull. To najbardziej purystyczne rozwiązanie, ale mało efektywne tj. trzeba pobrać z gniazdka dużą moc, a tylko jej niewielka część posłuży do wysterowania kolumn. Resztę wyemitujemy w powietrze w postaci ciepła.

Oznacza to, że moc wyjściowa w tak niewielkim urządzeniu jest ograniczona. MSE 60 dysponuje 30 W rms, a w szczycie 2 x 60 W. Nie podaję impedancji, ponieważ wzmacniacz zamawia się dla konkretnych kolumn (zaraz do tego wrócę). Końcówka mocy jest tutaj półprzewodnikowa – to dwa tranzystory mocy typu MOSFET. Pracują nieco inaczej niż w klasycznym wzmacniaczu, ponieważ jest to bufor prądowy o wzmocnieniu równym 1.

Pamiętają państwo wzmacniacze włoskiej firmy Audia Flight? Testowałem je zarówno ja (TUTAJ), jak i Marek Dyba (TUTAJ) i nasze obserwacje się pokrywają – to niezwykłe przybliżenie brzmienia lampowego za pomocą tranzystorów. W Audio Alto dodano do tego twist, tj. lampowy stopień wstępny, podobnie jak to robi kanadyjski Tenor Audio. MSE 60 jest więc hybrydowym wzmacniaczem mocy, w którym właściwym wzmacniaczem jest stopień lampowy, a tranzystory służą tylko do dostarczenia prądu. Urządzenie nie jest do tego objęte sprzężeniem zwrotnym.

Minusy tych rozwiązań są znane od lat: stosunkowo niewysoka moc i bardzo wysoka temperatura obudowy, a do tego niskie tłumienie wyjścia. To ostatnie jest wyższe niż we wzmacniaczach lampowych i wynosi 40, ale i tak jest o rząd wielkości mniejsze niż w klasycznych wzmacniaczach tranzystorowych. Nieco mocniejsze są też zniekształcenia, zwykle korygowane właśnie sprzężeniem zwrotnym.

I na koniec rzecz, z którą spotykamy się w audio najrzadziej: wszystkie stopnie wzmacniacza mają stabilizowane zasilacze, na tranzystorach FET. Stabilizowane jest też żarzenie lampy. O ile tego typu zasilanie części napięciowej (tutaj właśnie lampa) jest czymś normalnym, o tyle stabilizowany zasilacz końcówki mocy jest rzadkością. Przede wszystkim dlatego, że to rozwiązanie drogie i trudne do właściwej realizacji. Dobrze przygotowane daje jednak zadziwiająco dobre efekty – nieprzypadkowo nowe wzmacniacze ‘DR’ firmy Naim, w tym monumentalny Statement, grają tak dobrym dźwiękiem’ ich końcówki mają stabilizowany zasilacz. Aby jak najlepiej taki zasilacz wykorzystać, dobrze jest wiedzieć, z jakim obciążeniem wzmacniacz będzie pracował. Audio Alto dostarcza więc wzmacniacze dopasowane do kilku przedziałów impedancji.

Obsługa

Tyle technika. O estetyce i jakości wykonania można powiedzieć tylko jedno: to dzieło człowieka, który jest perfekcjonistą. Urządzenia są niewysokie, ale bardzo głębokie. Wykonane zostały z aluminiowych elementów, a czołówka może mieć kolor tytanowy, może być chromowana lub wykonana z drewna. Sygnał dostarczamy do jednego z dwóch wejść RCA. Jedno z nich jest klasyczne, dla zewnętrznego przedwzmacniacza (firma oferuje model PSE 10). Drugie natomiast jest wejściem bezpośrednio na końcówkę mocy. Można tam podłączyć WYJŚCIE GŁOŚNIKOWE posiadanego wzmacniacza, np. lampowego. Możemy więc pozostać przy brzmieniu naszego urządzenia, ale mu pomóc w dostarczeniu większego prądu.

Na przedniej ściance są dwa przełączniki – zasilania oraz ECO. Ten drugi pozwala zmniejszyć skokowo moc wyjściową, a więc i pobieraną, o 2/3 (do 10 W). Ogranicza to zużycie energii, a trzeba wiedzieć, że wzmacniacz pracujący w klasie A, bez względu na to czy gramy muzykę, czy nie, pobiera z gniazdka maksymalny prąd. Jeśli nie korzystamy z urządzenia, a nie chcemy go całkiem wyłączać lub słuchamy muzyki cicho, wówczas przycisk ECO na pewno się przyda.

Monobloki Audio Alto stanęły na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition, jeden na drugim. Zapewne lepiej by było, gdyby stały obok siebie, ale niestety nie miałem tyle miejsca. Napędzały kolumny Harbeth M40.1, a sygnał wysyłany był do nich z przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III. Źródłem był dzielony odtwarzacz Compact Disc Métronome Technologies Kalista CD (2016). Wzmacniacze przychodzą z kablami sieciowymi produkowanymi przez AA, wyposażonymi w bardzo ładne wtyki podobne do WattGate’ów ze złoconymi stykami i z tymi kablami wzmacniacze były odsłuchiwane. Sygnał z przedwzmacniacza dostarczał interkonekt Acoustic Revive RCA-1.5 TRIPLE C-FM, a do kolumn kabel głośnikowy tejże firmy SPC-2.5 TRIPLE C-FM.

AUDIO ALTO w „High Fidelity”
  • TEST: Audio Alto DMI 3H - wzmacniacz zintegrowany

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • A Day at Jazz Spot 'Basie'. Selected by Shoji "Swifty" Sugawara, Stereo Sound Reference Record SSRR6-7, 2 x SACD/CD (2011)
    • Stereo Sound Reference Record. Jazz&Vocal, Stereo Sound SSRR4, SACD/CD (2010)
    • Stereo Sound Reference Record. Nobu’s Popular Selection, Stereo Sound SSRR5, SACD/CD (2010)
    • Tube Only Favourites, Daniel Gaede, Violin, Tacet 229, „Tube Only/Transistorfrei”, CD (2016)
    • Diana Krall, Wallflower, Verve/Universal Music LLC UCCV-9577, “Deluxe Edition”, SHM-CD + DVD (2015); recenzja TUTAJ
    • Gesualdo, Terzo Libro di Madrigali, wyk. La Compagnia del Madrigale, Glossa GCD 922806, CD (2016)
    • John Coltrane and Johnny Hartman, John Coltrane and Johnny Hartman, Blue Note/Esoteric ESSB-90138, SACD/CD (1963/2015) w: Impulse! 6 Great Jazz, „MasterSoundWorks”, Blue Note/Esoteric ESSB-90133/8, 6 x SACD/CD (2015)
    • Maroon5, V, Interscope Records/Universal Music LLC (Japan) UICS-9146, CD + DVD (2014); recenzja TUTAJ
    • Perry Como, Perry Como’s Song Collection, Going for a Song GFS284, CD (?)
    • Rosemary Clooney, Rosemary Clooney sings Ballads, Concord/Stereo Sound SSCDR-007, „Flat Transfer Series”, CD-R (1985/2016)
    • Wojtek Mazolewski Quintet, Polka, Agora 6813801, CD (2014); recenzja TUTAJ.

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Wzmacniacze Sašy Buriana zagrały u mnie wyjątkowo dobrze i znakomicie wpasowały się zarówno w system odniesienia, jak i w moje oczekiwania, jakie mam wobec wysokiej klasy urządzeń. Z pozoru kompletnie odmienne od końcówki mocy Soulution 710, którą na czas testu zastąpiły, wypełniły tę lukę w wyjątkowo kompetentny sposób. Zaserwowały one inny zestaw cech, mający jednak wspólne z Soulution jądro: różnicowanie.

    Choć trudno zawrzeć w jednym zdaniu charakterystykę tych monobloków, to bardzo dobrze podsumował je Grzegorz z firmy Nautilus, który odbierając po teście wzmacniacz słuchawkowy HA-3 Ayona, usiadł na chwilę i po chwili powiedział: „spokój z mocą”. Choć to tylko jeden z wielu elementów budujących ten przekaz, to rzeczywiście jeden z najbardziej efektownych.

    Mamy tu do czynienia z dźwiękiem przypominającym, i to w niezwykle sugestywny sposób, to co otrzymujemy z wyrafinowanymi wzmacniaczami lampowymi pracującymi z triodami mocy w klasie A single-ended. Ale tymi naprawdę wyrafinowanymi, tj. takimi, w których ciepło o którym wielu komentatorów pisze i do którego wielu producentów dąży wynika nie z ukształtowania barwy, ataku itp., a z bogactwa informacji „budujących” naturalny dźwięk, który my z kolei odbieramy właśnie jako „ciepły” – wypełniony, a w efekcie nieirytujący i gładki.

    Tak właśnie te wzmacniacze brzmią – gładko i niespotykanie ładnie. Nie jest to jednak kolejny „przyjemnie” brzmiący produkt imitujący lampy, to zupełnie nie tak. Słoweńskie urządzenia są tak niesamowicie szybkie, mają tak fantastycznie kształtowaną barwę, że każą zapomnieć o wszystkich podkolorowanych produktach konkurencji. Chociaż ich brzmienie rzeczywiście może się wydawać miękkie i delikatne, to w istocie jest ono niebywale szybkie. Bardzo podobnie pracują moje Harbethy M40.1, niby-ciepłe, ale zaskakujące dynamiką wszystkich, którzy mnie odwiedzają, tak też brzmi Soulution, co w obydwu tych elementach szczególnie cenię.

    Mowa o wybitnej rozdzielczości, to chyba jasne. Nie jest to jeszcze top high-end, ale biorąc pod uwagę cenę MSE 60, trzeba to mocno podkreślić: rozdzielczość jest ponadprzeciętna, bo czegoś takiego za te pieniądze nie znajdziemy, a wyżej w cenniku poprawa będzie coraz mniejsza. Co to daje? Przede wszystkim doskonałą „zgodność” między nagraniami, które do najlepszych nie należą i tymi rejestracjami, co do których nie mam wątpliwości, że to dzieła sztuki realizatorskiej.

    Ale pamiętacie państwo, że mówiłem o wybitnym różnicowaniu, prawda? W każdym razie chciałbym o tym przypomnieć, ponieważ testowane wzmacniacze nie ujednolicają przekazu, każdy rodzaj płyty pokazują we właściwy dla niej sposób. A mimo to WSZYSTKIE krążki brzmią kompetentnie i „zawodowo”. Omówię to na dwóch przykładach: płycie V grupy Maroon5 i kopii CD-R z mastera Rosemary Clooney Sings Ballads, przygotowanego dla magazynu „Stereo Sound”.

    Urządzenia Sašy słuchane tylko przez chwilę, albo też w systemie, który nie jest dobrze złożony, nie przypominają brzmieniem typowego „lampowego” grania. Są otwarte, szybkie i bardzo precyzyjne w budowaniu obrazu dźwięku. Rozczarują się więc ci, którzy wiedząc, że to klasa A i to single-ended, że nie ma tu sprzężenia zwrotnego, a tłumienie wyjścia nie jest specjalnie wysokie, oczekiwaliby lejącego się, dopalonego przekazu. Jeśliby tak było, to lepiej od razu poszukać czegoś innego. Audio Alto brzmią tak szybko, że na rozmycie ataku nie ma czasu. Dlatego też można było z nim docenić natychmiastowość dźwięku, jaki dostajemy z krążkiem Clooney. Wszystko było z nim pięknie ukazane, dynamiczne, niezwykle przejrzyste, a zarazem spójne. Z takimi właśnie, dobrymi nagraniami testowane wzmacniacze „otwierają się”, pokazują tyle informacji, ile źródło jest w stanie pokazać.

    I teraz: urządzenia, które tak dobrze brzmią z dobrymi nagraniami, mają tendencję do masakrowania tych słabszych, czyli około 99,9%, nagrań. Idąc po linii najmniejszego oporu precyzyjnie ukazują atak dźwięku i detale, starając się jak najwierniej je zarysować. Jest jednak klasa produktów, obejmująca wysoki przedział cenowy, która robi coś więcej. AA ze skompresowanym sygnałem Maroon5 zagrały jak przyjemne, mocne wzmacniacze lampowe, bo wydobyły intencje realizatorów i producentów, złagodziły atak, ale nie zmieliły tego w ciepłą papkę. To wciąż było precyzyjne, dokładne granie, ale z czymś „nad tym”, co łagodziło problemy, co sprawiało, że cała ta precyzja była ukryta pod barwą, płynnością, po prostu pod melodią.

    Bardzo podobnie odebrałem sposób reprodukowania skrajów pasma. Wzmacniacze nie akcentują ich, ale jeśli w nagraniu jest więcej dołu, to jest on pokazywany w mocny sposób. Tyle tylko że w większości przypadków wcale tak dużo na basie się nie dzieje. Ale nawet wówczas różnicowanie barwy kontrabasu, gitary basowej itp. było z AA ponadprzeciętne. I nawet jeśli wydawało się, że na dole jest raczej delikatnie, to dostawaliśmy duże źródła pozorne i w ogóle przekaz był duży. A to z kolei pokazywało, że jednak niskie składowe harmoniczne budowały coś więcej niż nam się wydawało, że tam jest coś więcej, jak w realnym świecie, jak na koncercie.

    I tak te wzmacniacze odbieram: jako okno otwarte na muzykę. Jeśli słuchałem rejestracji studyjnej, z mocną produkcją (tj. kompresją, wielośladowym nagraniem, na którym dokonano wielu manipulacji itd.), to AA ogarną to jednym rzutem oka i scalą w coś, czego się będzie z przyjemnością słuchało. Z kolei kiedy posłuchamy nagrań o realistycznym brzmieniu, wzmacniacze nagle się otworzą na wielorakie możliwości i interpretacje, wpuszczając w głąb przekazu, nie starając się niczego poprawiać.

    To oczywiście nie jest urządzenie perfekcyjne, bo takich nie ma. Jedną z jego „wad” jest niska moc. To oczywiście nie wada sama w sobie, a ograniczenie, ale trzeba o nim pamiętać. Wzmacniacze lampowe o podobnej mocy wyjściowej zagrają subiektywnie głośniej, ponieważ wejdą łagodnie w przesterowanie. AA są ultraprecyzyjne i jeśli wchodzą w przesterowanie, to je od razu słychać. Ale przede wszystkim z purystycznymi realizacjami, gdzie mamy realną dynamikę. Z rockiem i popem będzie to znacznie mniej wyraźne. A jeśli zapewnimy im kolumny o wyższej niż średnia skuteczności i łagodnym przebiegu impedancji, to ich nie usłyszymy.

    Testowane wzmacniacze nie budują głębokiej sceny dźwiękowej. Preferują pierwszy plan, rozkładają pięknie scenę na boki, wybitnie ukazują dźwięki w przeciwfazie (to prawdziwy top!), tj. otaczają nas dźwiękami, które zostały w taki sposób zakodowane. Wydarzenia na scenie będą jednak skupiane na linii łączącej głośniki, to tam będziemy wszystko „widzieli”. Bez wyskakiwania głosów z miksu, bez uwypuklania instrumentów, ostatecznie jesteśmy z jakością zupełnie gdzie indziej (wyżej). A jednak przez cały czas wiemy, że to, co się dzieje naprzeciwko nas jest najważniejsze.

    Podsumowanie

    To niezwykłe urządzenia. Zbudowane z miłością, ale i inżynierską solidnością przez człowieka, który wie, co to jest dobry dźwięk. Wzmacniacze brzmią jak dobre lampy SET, ale lepiej kontrolują bas i brzmią równiej. Dopiero najdroższe wzmacniacze na triodach 2A3, 300B, 211 i 845 pokazują głębiej wiązania wewnętrzne, tkankę nakładaną na strukturę dźwięku. Ale nawet w takim towarzystwie, niedrogie przecież, monobloki MSE 60 pokazują klasę. Jeśli tylko nie macie zbyt dużego pomieszczenia, albo trudnych w wysterowaniu kolumn, możecie kupić je w ciemno, nie pożałujecie.

    Wzmacniacze MSE 60 mają postać długich, solidnych „szuflad”. Ich budowa mechaniczna została zoptymalizowana w ten sposób, aby zapewnić jak największą sztywność całej strukturze i aby cała obudowa pracowała jako radiator. Układy elektroniczne zostały podwieszone pod górną ścianką, która z frontem i tyłem tworzą coś w rodzaju „kręgosłupa”. Zakrywa je od spodu aluminiowa blacha.

    Przód i tył

    Z przodu mamy dwa przyciski i cztery diody. Jeden z przycisków pozwala aktywować urządzenie – czerwona dioda LED zmienia wówczas kolor na niebieski. Aktywacja trwa ok. 45 s, kiedy to podawane są poszczególne napięcia i stabilizują się parametry. Wydłuża to znacząco żywotność podzespołów, przede wszystkim lamp. Drugim przyciskiem włączamy tryb ECO – niebieska dioda LED zmienia wówczas kolor na… oczywiście zielony. Przycisk ten zmniejsza moc wyjściową o 2/3. Z tyłu mamy dwa wejścia RCA – Hi i Lo, pojedynczą parę gniazd głośnikowych (na zamówienie można dodać drugą), gniazdo sieciowe IEC z mechanicznym wyłącznikiem oraz gniazdo triggera. I wspomnijmy jeszcze o przełączniku, którym można odciąć przewód ochronny w kablu zasilającym. Interwencja przyda się jeśli w skutek pętli masy w głośnikach słychać brum.

    Środek

    Rozkręcenie obudowy pokazuje, że jest ona jeszcze bardziej złożona niż by to wynikało z oglądu zewnętrznego. Do aluminiowego stelażu dokręcono bowiem stalowe chassis, a do niego drugie, ekranujące m.in. duży transformator toroidalny. Po bokach umieszczono średniej wielkości radiatory. Do jednego przykręcono tranzystor FET zasilania, a do drugiego potężny prostownik oraz dwa tranzystory wzmacniające – IRFP150. Przy przedniej ściance umieszczono dwie płytki z układami logiki i zasilaczem tylko dla nich.

    Elementy bierne są najwyższej próby – wszędzie widać małe i duże (po 10 μF) kondensatory polipropylenowe WIMA, a także dwa banki kondensatorów elektrolitycznych Nichicon Muse. Okazuje się, że lampa wejściowa to podwójna trioda 12BH7AEH firmy Electro-Harmonix. Układ wygląda na dość prosty, jak to we wzmacniaczach lampowych. Tyle że to oczywiście nie jest tego typu wzmacniacz, dlatego uproszczenie układu wymagało wiele pracy. Dodajmy jeszcze, iż postarano się o dobry filtr sieciowy, widoczny tuż za gniazdem IEC.

    Czysta, precyzyjna robota.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Czułość/impedancja wejściowa: 1 V/100 kΩ
    Wzmocnienie: 23 dB/0 dB (wybierane)
    Szum: - 95 dB
    Impedancja wyjściowa: 0,2 Ω
    Tłumienie wyjścia: 40
    Moc wyjściowa: 35 W/4 Ω lub 6 Ω (wybierane)
    Pasmo przenoszenia: 5-60 000 Hz/-1 dB
    Wymiary (S x G x W): 295 x 465 x 90
    Waga: 13 kg

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono