pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Definitive Technology
BP9040

Producent: DEFINITIVE TECHNOLOGY
Cena (w czasie testu): 9995 zł/para

Kontakt: Definitive Technology
1 Viper Way, Suite B
Vista, CA 92081 | USA

info@definitivetech.com

www.definitivetech.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: RAFKO


kolumnach amerykańskiej firmy Definitive Technology pisaliśmy już kilkukrotnie. Niedawno na rynek trafiła seria 9000, czwarta generacja bipolarnych wież DT. Kolumny tej marki to produkt wszechstronny przeznaczony przede wszystkim, choć bynajmniej nie tylko, dla osób, które kochają zarówno muzykę jak i obraz. Sprawdzają się więc doskonale w systemach, które łączą funkcję stereofonicznego zestawu do muzyki i kina domowego dwu- lub wielokanałowego.

Jest to możliwe dzięki dwóm podstawowym rozwiązaniom. Po pierwsze to kolumny półaktywne, z aktywną sekcją basową napędzaną cyfrowym wzmacniaczem pracującym w klasie D, wspartym 56 bitowym procesorem i „inteligentną” regulacją basu. Dzięki temu pomimo relatywnie niewielkich rozmiarów są w stanie dostarczyć niski i potężny bas zarówno przy słuchaniu muzyki, jak i oglądaniu filmów.

Druga charakterystyczna cecha tych kolumn to ich bipolarna budowa – głośniki umieszczono na przedniej i na tylnej ściance. To z kolei pozwala uzyskać wyjątkową przestrzenność, ułatwia budowanie rozległej sceny dźwiękowej – a to przecież jest kolejna cecha przydatna zarówno w „audio”, jak i „wideo”. Choć, rozpatrując kolumny tej marki w kategoriach „audiofilskich” cen, należą one do relatywnie niedrogich to są w stanie przekonać do siebie niejednego purystę świata audio.

W końcu „rasowi” – za przeproszeniem – audiofile to jedynie niewielka grupa zakręconych inaczej. Większość to osoby, które dobre brzmienie i owszem cenią, ale wymagają od swoich kolumn by: a) nie zajmowały za dużo miejsca, b) wyglądały tak, żeby właściciela razem z nimi rodzina nie wystawiła za drzwi, c) żeby były uniwersalne, pozwalały rozkoszować się pięknym głosem powiedzmy Patricii Barber, bajeczną trąbką Milesa, czy gitarą Al di Meoli, ale i nie masakrowały słabiej nagranego popu; no i żeby ścieżka dźwiękowa najnowszego blockbustera też dała czadu (prawie) jak w kinie.

Wszystkie te warunki kolumny Definitive Technology spełniają. I dlatego są jednymi z najlepiej sprzedających się kolumn w Stanach Zjednoczonych, a i u nas, z tego co wiem, znajdują sporo nabywców. Jak pisałem we wcześniejszych recenzjach, nawet z punktu widzenia miłośnika brzmienia wysokiej klasy, głośniki DF sprawdzają się naprawdę nieźle.

Nowa seria 9000 składa się z czterech modeli, poczynając od najmniejszych 9020, przez testowane 9040, 9060, po największe 9080x. Jak podkreśla producent, nowe kolumny „są kompatybilne także z najnowszymi standardami kina domowego, Dolby Atmos i DTS:X”. Gwoli ścisłości – prosto z pudełka zgodny jest najwyższy model, do pozostałych trzeba dokupić osobny moduł, który po zdjęciu górnego panelu kolumny, wpina się do ukrytego tam gniazda – dopiero wtedy otrzymuje się zestaw „zgodny” z tymi standardami.

Oznacza to, że osoby, które nie są nimi zainteresowane nie muszą płacić za dodatkowe moduły (poza topowym modelem). Z drugiej strony, nawet jakiś czas po zakupie, jeśli zupełnie nieoczekiwanie zostaną wielkimi fanami nowych standardów, będą mogły samodzielnie upgrade’ować posiadane już kolumny. Mnie do oglądania filmów wystarcza system dwukanałowy, ale obiektywnie potrafię docenić wygodę i sensowność tego rozwiązania.

DT9040

Porównując wizualnie testowane 9040 do choćby podobnie wycenionego modelu 8060ST, który testowałem prawie trzy lata temu, nie sposób nie zauważyć lepszego wykonania i wykończenia kolumn, które tym razem testuję. Całość nadal jest obciągnięta czarną maskownicą, ale jakby bardziej czarną niż używana wcześniej, o szarawym kolorze. Maskownica nie zakrywa jedynie wycięcia z tyłu, przeznaczonego na panel z zaciskami głośnikowymi i gniazdem zasilającym.

Wyeliminowano niezbyt szlachetnie wyglądające plastiki na rzecz aluminium. Z tego materiału wykonano górną, zdejmowaną płytę, oraz sporą, przykręcaną na spodzie kolumny „stopę”. Nawet sposób pakowania głośników tej firmy uległ poprawie. Nie mówię już nawet o samych zewnętrznych kartonach, ale o tym co wewnątrz bardzo solidnych pudeł. Same kolumny zabezpieczone są materiałowymi, czarnymi, zawiązywanymi workami oraz kształtkami ze styropianu, na które nakłada się coś w rodzaju wewnętrznego pudła/kształtki kartonowej, a dopiero wtedy całość trafia do kartonów. Wygląda to tak solidnie, że sądzę, iż przypadki uszkodzeń w transporcie są naprawdę sporadyczne.

Elegancko zapakowane są też akcesoria. W kartonie znajdujemy wyściełane gąbką, czarne pudełko – po jednym na kolumnę. W nim umieszczono kable zasilające (przydałyby się jednak kable z europejską wtyczką), niewielką, acz „szlachetnie” wydrukowaną instrukcją obsługi, wspomnianą aluminiową stopę przykręcaną do spodu kolumny wraz z kompletem śrub, ładne kolce wkręcane do owej stopy wraz z podkładkami zabezpieczającymi podłogę, bądź opcjonalne stópki z płaskim zakończeniem i filcowa podkładką. A wszystko to w kolumnach za niecałe 10 tys. złotych. Można? - Jak widać można, a wiele znacznie bardziej ekskluzywnych marek mogłoby się czegoś w tym zakresie od DF nauczyć.

DEFINITIVE TECHNOLOGY w HF
  • TEST: Definitive Technology BP8060ST – kolumny głośnikowe
  • TEST: Definitive Technology StudioMonitor 55 – kolumny głośnikowe
  • TEST: Definitive Technology BP 6 – kolumny głośnikowe
  • NOWOŚCI: Definitive Technology BP8000
  • NOWOŚCI: Niewidzialne głośniki od Definitive Technology!
  • NOWOŚCI: Definitive Technology – numer 1 w USA nareszcie w Polsce

  • Płyty użyte do testu (wybór)

    • AC/DC, Live, EPIC E2 90553, LP
    • Alan Silvestri, Predator, Intrada MAF 7118 , CD/FLAC
    • Arne Domnerus, Antiphone blues, Proprius PRCD 7744, CD/FLAC
    • Cannonball Adderley, Somethin' else, Classic Records BST 1595-45, LP
    • Coleman Hawkins, The Hawk Flies High, Mobile Fidelity MFSL 1-290, LP
    • Isao Suzuki, Blow up, Three Blind Mice, B000682FAE, CD FLAC
    • John Coltrane, Blue train, Blue Note TOJJ-6505 (BN-1577), LP
    • John McLaughlin Trio, Que alegria, Verve B00000478E, CD
    • Keith Jarrett, The Koeln Concert, ECM 1064/65 ST, LP
    • Leszek Możdżer, Kaczmarek by Możdżer, Universal Music 273 643-7, CD/FLAC
    • Louis Armstrong & Duke Ellington, The Complete Session. Deluxe Edition, Roulette Jazz 7243 5 24547 2 2 (i 3), CD/FLAC
    • Mahler, Symphony no. 1, EMI Classical/Hi-Q Records Supercuts HIQSXR35, XRCD24
    • McCoy Tyner, Solo: Live from San Francisco, Half Note Records B002F3BPSQ, CD/FLAC
    • Michał Wróblewski Trio, City album, Ellite Records, CD/FLAC.
    • Miles Davis, Sketches of Spain, Columbia PC8271, LP
    • Mozart, Le nozze di Figaro, dyr. Teodor Currentzis, wyk. MusicAeterna Orchestra, Sony Classical B00GK8P1EG, LP
    • Pavarotti, The 50 greatest tracks, Decca 478 5944, CD/FLAC
    • Renaud Garcia-Fons, Oriental bass, Enja B000005CD8, CD/FLAC
    • The Ray Brown Trio, Summer Wind, Concord Jazz CCD-4426, CD/FLAC
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Odsłuchy (tendencyjnie) zacząłem od kilku ulubionych, „ciężkich” ścieżek dźwiękowych, a zakończyłem (tendencyjnie) seansem filmowym. Oczywiście pomiędzy przydarzyło się sporo innej muzyki. Zaczęło się od mrocznej, chwilami potężnie brzmiącej ścieżki z Prometeusza Ridleya Scotta. Przyznaję, że nie przyjrzałem się przy podłączaniu kolumn umieszczonym na tylnej ściance pokrętłom pozwalającym regulować ilość basu. Przypomniałem sobie o nich już po pierwszych kilku minutach wspomnianego soundtracku, jako że niskiego basu było, jak na mój gust, za dużo i nie był on do końca kontrolowany. Jasne, że przemawiały przeze mnie audiofilskie oczekiwania, sprzeczne w wielu aspektach z wymaganiami kinomaniaków, ale też i m.in. po to ową regulację oddano do dyspozycji użytkownika.

    Jak się okazało pokrętła (pewnie po poprzednim odsłuchującym) ustawione były niemal w 3/4 skali, słowem dość daleko. Wystarczyło jednakże przesunąć oba do połowy skali, by uzyskać efekt w pełni mnie satysfakcjonujący. Czyli jaki? Ano przy potężnych, bardzo niskich dźwiękach mury wokół (i fotel pode mną) nadal się trzęsły, tyle że teraz w bardziej... uporządkowany sposób, nie wzbudzając zaniepokojenia (ani mojego, ani sąsiadów) :). Filmu nie znam na pamięć, więc nie potrafiłem odnieść danych fragmentów ścieżki do konkretnych scen, ale bardzo dynamiczna, wsparta tym potężnym, niskim basem, pełna zmian tempa i głośności muzyka wyzwalała sporo adrenaliny. Jak już mówiłem – jest dość mroczna i to było słychać i czuć, a kolumny świetnie spisywały się w budowie klimatu niemal ciągłego zagrożenia.

    Z tradycyjnych, pasywnych kolumn nieczęsto daje się uzyskać aż tak dobrą kontrolę niskiego zakresu pozwalającą na tak szybki atak, na tak gwałtowne, ale i dobrze definiowane skoki dynamiki, a jednocześnie na przedstawianie nawet najniższych pomruków w sposób, który nie przywodzi na myśl chaosu. Żeby nie było, że cała ta prezentacja kręciła się wyłącznie wokół basu – nie, choć był on ważnym elementem. Dźwięk brzmiał zaskakująco (bo ani nagranie nie jest audiofilskie, ani kolumny nie kosztują majątku) czysto, przejrzyście i detalicznie.

    Nie jest to nagranie jakieś wybitnie przestrzenne, w tym sensie, że nie ma w nim wyrazistej gradacji planów, czy precyzyjnego obrazowania. A jednak na scenie momentami działo się bardzo wiele, pojawiało się mnóstwo drobnych elementów w różnych miejscach przestrzeni zlokalizowanej między kolumnami i za nimi, i to właśnie te drobne detale budowały wrażenie, iż wydarzenia rozgrywają się w sporej, trójwymiarowej przestrzeni. Przy całej potędze brzmienia BP9040 każdy, nawet drobny element był bardzo dobrze słyszalny i łatwo dało się go zlokalizować w konkretnym miejscu.

    Ścieżka z Predatora buduje równie niesamowity klimat, ale innymi środkami. Nie ma tu tych najniższych, potężnych dźwięków, a tworzenie atmosfery zagrożenia odbywa się za pomocą nagłych skoków dynamiki, mocnych wejść partii instrumentów, gwałtownych zmian tempa, itd. Pisałem kiedyś, jak zachwycił mnie ten soundtrack słuchany na niewielkich monitorkach ART firmy Trenner&Friedl. Było to możliwe właśnie dlatego, że nie wymaga ona epatowania potężnym niskim basem, a kontroli, definicji i szybkości no i umiejętności oddania efektów przestrzennych.

    Z tym malutkie ARTy radziły sobie wybornie, a BP-9040 wcale im jakoś szczególnie nie ustępowały. Potrafiły zagrać bardzo szybko napędzane, no tak, jeszcze o tym nie wspominałem, 12 W monoblokami lampowymi (Cube firmy MySound). To kolejna z zalet kolumn półaktywnych - wzmacniacz nie musi się zajmować się napędzaniem najbardziej wymagającego zakresu, basu, a do średnicy i góry zwykle wystarczy niewiele watów. Pewnie, że nie pierwszych z brzegu, ale Cube do takich nie należą – te maluchy naprawdę dużo potrafią!

    Wróćmy jednakże do Definitive Technology. Po ścieżkach dźwiękowych przyszedł czas na „normalną” muzykę. Na playliście wylądowała płyta Charlesa Lloyda i, jak się okazało, a właściwie potwierdziło, bo przecież tak samo było w przypadku innych modeli DT, które testowałem wcześniej, BP-9040 to jak najbardziej kolumny również i do słuchania takiej muzyki. Mocny, nisko schodzący, a przede wszystkim dobrze kontrolowany bas tworzył świetną bazę dla całego pasma powyżej. Miał bardzo dobry, szybki atak, ale i o fazę podtrzymania i wybrzmienia Definitive Technology odpowiednio zadbały. Saksofon Charles'a brzmiał ciepło, gęsto, namacalnie, elektryczna gitara, przez większość czasu plumkająca nieco w tle brzmiała dość delikatnie, ale miała swoją masę, wyraźnie zaznaczała swój udział w nagraniach.

    Najbardziej przestrzennym instrumentem na tej płycie była perkusja, nieco sztucznie rozciągnięta w nagraniu na większym obszarze, niż faktycznie mogła zajmować. Ale też i taka decyzja realizatora nagrania dała szansę BP9040 popisać się ich dużymi możliwościami w zakresie lokalizacji każdego dźwięku w przestrzeni. Uderzenia pałeczek dobierały więc z różnych miejsc począwszy od okolic za lewą kolumną, do znajdujących się za prawą. W głębokości sceny prezentacja wydawał się bardzo prawidłowa, by nie rzec realistyczna, czyli cała perkusja mieściła się w może metrze, i nawet w tak niewielkim obszarze kolumny potrafiły pokazać ustawienie w poszczególnych bębnów mniej więcej w półkolu. Także to właśnie na bębnach słychać było najlepiej natychmiastowość ataku, jaką te kolumny potrafią zaserwować. Uderzenia pałeczek w membrany były bardzo szybkie i suche, z dobrze różnicowaną dla każdego rodzaju bębna masą – naprawdę trudno im było cokolwiek zarzucić.

    Choć do tej pory o tym nie wspominałem, testowane kolumny wcale nie zapominają o wyższej średnicy i górze. Choćby blachy perkusji miały swoją masę i dźwięczność, to nie miały aż takiego blasku, jak w przypadku choćby moich Ubiqów, a ujmując rzecz inaczej, były delikatnie zmatowione. No, ale porównuję tu kolumny za 10 tys. złotych z konkurentami kosztującymi ponad 13 tys. euro. Nie stwierdziłem natomiast żadnych wyostrzeń, czy rozjaśnienia wysokich tonów – nie były aż tak gładkie jak z Ubiqami. Ale też porównując je z innymi kolumnami z podobnej półki cenowej, których miałem ostatnio okazje słuchać, jakoś specjalnie im nie ustępowały. Może odrobinę w zakresie rozdzielczości, ale w ogólnym rozrachunku nadrabiały to choćby w zakresie basu. Porównanie, zwłaszcza do zastosowań uniwersalnych, wypadało więc na ich korzyść.

    Wokale to kolejne pozytywne zaskoczenie. Na pewno wpływ miały tu lampowe monobloki, ale przecież to od kolumn zależy ostateczny kształt prezentacji. A tu w wokalach było sporo emocji, dramy, głosy były obecne, mocne i pełne. Z przyjemnością słuchałem i „darcia się” Janis Joplin czy Marka Dyjaka, i niemal aksamitnego głosu Evy Cassidy, czy Franka Sinatry, nagrań zrealizowanych współcześnie, jak i tych sprzed 50-60 lat. Słuchałem jazzu, bluesa, kilku oper, rocka, nawet pop (Michael Jackson) się przewinął – i żaden z tych gatunków muzycznych nie „odpadł”.

    Przy nagraniach rockowych kapel pozwoliłem sobie trochę poszaleć z głośnością, co nie miało większego wpływu na jakość prezentacji, nie pojawiała się kompresja, czy inne zniekształcenia. A jeśli w niektórych płytach podbity został bas (przy ich realizacji) to pokrętła na tylnych ściankach BP9040 pozwalały problem przynajmniej ograniczyć, jeśli nie zlikwidować całkowicie. Nawet w „dużej” klasyce – Beethovenie czy Mahlerze – Definitive Technology się nie wykładały. Jasne, że nie miały ani rozdzielczości, ani separacji Modelu One, ale jak na swoją cenę radziły sobie bardzo dobrze dając dobry wgląd w muzykę, ładnie układając ją w przestrzeni i pilnując, by nawet przy głośniejszym graniu w prezentację nie wkradał się chaos.

    Nas sam koniec, zgodnie z zapowiedzią, obejrzałem z pomocą BP9040 film. Uznałem, że wybór skomplikowanego, wielowątkowego dramatu psychologicznego mija się w tym przypadku z celem. W odtwarzaczu wylądował więc jeden z blockbusterów pełny dźwiękowych efektów specjalnych – wybuchów, ryków, strzałów i oczywiście fantastycznej muzyki. Pokrętła regulacji niskiego basu powędrowały odrobinę dalej na skali i muszę przyznać, że wrażenia dźwiękowe były znakomite. Był rozmach, potęga brzmienia, natychmiastowość co gwałtowniejszych efektów dźwiękowych, ale i klarowne dialogi (nie był to bowiem film polski, ani dubbingowany...). Przyłapałem się nawet na tym, że śledziłem ścieżkę dźwiękową zamiast akcji filmu :)

    Jak wspomniałem na początku nie jestem fanem ani znawcą systemów kina domowego i zwykle, gdy oglądam film w domu, do jego nagłośnienia korzystam ze swojego systemu stereo, co mi w zupełności mi wystarcza. Muszę jednak przyznać, że testowane kolumny robiły to lepiej, przynajmniej w zakresie owych efektownych elementów ścieżki dźwiękowej, co przybliżało wrażenia do znanych z kina. Z tą różnicą, że tu nie musiałem tolerować zbyt wysokiego poziomu głośności.

    Podsumowanie

    To zbyt duży odstęp czasowy (prawie 3 lata), abym mógł odnieść model BT9040 do testowanego niegdyś BT8060ST, który kosztuje niemal tyle samo co testowane kolumny (seria 8000 to seria oczko niżej w ofercie, za to model 8060 to w tamtej serii oczko wyżej niż 9040, odpowiednik 9060). Jedno jest pewne – przedstawiciel nowej serii wygląda lepiej – rezygnacja z czarnego, błyszczącego plastiku na rzecz aluminium była doskonałą decyzją. Równie elegancki jest sposób pakowania kolumn, a zwłaszcza całkiem bogatego zestawu akcesoriów.

    Na ile pamiętam i czytam we własnych notatkach, nowe kolumny, oprócz podobnej uniwersalności pozwalającej słuchać z przyjemnością i zaangażowaniem właściwie każdego gatunku muzycznego, ale i obejrzeć film doświadczając pełnego zakresu wrażeń dostarczanych przez ścieżkę dźwiękową, są chyba nieco bardziej wyrafinowane i grają troszkę równiej. Jak wspominałem, miałem ostatnio okazję testować kilka kolumn podłogowych z tej samej półki cenowej raczej dedykowanych stereofonicznym zestawom muzycznym (m.in. PenAudio Rebel Three, czy Apertura Ariana mkII). W kilku aspektach były one nieco lepsze – ciut wyższa rozdzielczość i lepsza separacja, może odrobinę lepsze wypełnienie średnicy, ale ustępowały Definitive Technology w zakresie prezentacji basu i dynamice.

    Pomimo więc pewnej specjalizacji (tzn. one są jednak raczej przeznaczone do systemów stereo a nie do kina domowego) wcale niekoniecznie całościowo były lepsze w odtwarzaniu muzyki, a nawet jeśli to jedynie minimalnie, natomiast gdy przychodziło do oglądania filmu nie były w stanie zagrać tak efektownie jak amerykańskie kolumny. Do systemów uniwersalnych, służących i do oglądania muzyki i oglądania filmów BT9040 są więc wyborem lepszym (choć to oczywiście zależy w pewnym stopniu od systemu towarzyszącego i indywidualnych preferencji).

    A w systemie stereo, na którym jedynie sporadycznie oglądane są filmy? Tu już wybór między wymienionymi kolumnami byłby mocno uzależniony właśnie od systemu i preferencji, a mniej od oferowanej jakości brzmienia. Jeśli szukacie kolumn na tym pułapie cenowym proponuję nie skreślać Definitive Technology jedynie dlatego, że kojarzą się z kinem domowym. Mają do zaoferowania dużo więcej, więc warto je sprawdzić we własnym systemie.

    Definitive Technology BT9040 to trójdrożne kolumny podłogowe, wykorzystujące bipolarną konstrukcję sekcji średnio-wysokotonowej oraz aktywną sekcję basową. Obudowę wykonano z 1 calowego MDF-u i wzmocniono w środku dodatkowymi elementami, dzięki którym całość jest wyjątkowo sztywna. Obudowa ma postać, wysokiej na prawie metr, „wieży” o wąskim froncie (niewiele ponad 15 cm). Postawiono ją na solidnym, sztywnym, aluminiowym cokole w postaci ramy. Przykręca się go dołączonymi śrubami, a z kolei do niego wkręca się regulowane kolce (w zestawie są również podkładki) bądź płasko zakończone stopki.

    Całą obudowę obciągnięto czarną i – jak mówi producent – obojętną akustycznie maskownicą. Jedynie z tyłu znalazło się wycięcie na panel ze złączami. Znajdziemy tam gniazdo zasilające dla, napędzającego sekcję niskotonową, wzmacniacza pracującego w klasie D, dwie pary gniazd głośnikowych, pojedyncze wejście LFE (na gnieździe RCA) oraz pokrętło, którym regulujemy ilość basu. Obok gniazda zasilania umieszczono niewielkie przełącznik wyboru napięcia zasilania i diodę sygnalizującą podłączone zasilanie. Owo pokrętło współpracuje z „inteligentnym” układem regulacji basu działającym w zakresie częstotliwości poniżej 100 Hz. Kolumny można podłączyć pojedynczym kablem głośnikowym, acz dodatkowe złącza umożliwiają także inne opcje. Na froncie, przy samej dolnej krawędzi kolumny, umieszczono podświetlane logo (literkę D). Gdy kolumna pracuje „D” jest podświetlone, po kilkunastominutowym okresie braku aktywności automatyczny układ usypia wzmacniacz sekcji basowej a logo gaśnie.

    Aktywny moduł basowy umieszczono w obudowie zamkniętej i wyposażono w 8 calowy woofer w technologii BDSS, czyli z podwójnym zawieszeniem, które znacząco - wg producenta - redukującym zniekształcenia, oraz dwie membrany bierne o tej samej średnicy. Woofer i jedna z membran zostały umieszczone na jednym boku kolumny, a druga membrana na przeciwnym. Daje to dwie opcje ustawienia kolumn w pokoju z aktywnym wooferem po wewnętrznej, bądź po zewnętrznej stronie.

    W bipolarnej sekcji średnio-wysokotonowej pracują trzy 4,5 calowe przetworniki średniotonowe z polimerową membraną kompozytową oraz specjalnym stożkiem fazowym i dwie 1 calowe aluminiowe kopułki wysokotonowe. Na froncie w układzie D'Appolito pracują dwa głośniki średniotonowe, a między nimi kopułka. Z tyłu umieszczono po jednym przetworniku średnio- i wysokotonowym.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Konstrukcja: trójdrożna, półaktywna
    Skuteczność: 92 dB
    Impedancja nominalna: 8 Ω
    Pasmo przenoszenia: 22 – 40000 Hz
    Moc ciągła (RMS): 300 W
    Wymiary (WxSxG): 976 x 152 (ze stopą 279) x 330 mm
    Waga: 16 kg/szt.


    Dystrybucja w Polsce:

    RAFKO

    ul. Handlowa 7
    15-399 Białystok

    rafko.com/pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    - Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
    - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
    - Końcówka mocy Modwright KWA100SE
    - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
    - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
    - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
    - Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
    - Kolumny: Bastanis Matterhorn
    - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
    - Słuchawki: Audeze LCD3
    - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
    - Przewód głośnikowy -
    LessLoss Anchorwave
    - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
    - Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
    - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
    - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
    - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot