pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

 

Audio Alto
DMI 3H

Producent: AUDIO ALTO
Cena (w czasie testu): 4380 euro (+VAT) | Pre RIAA: 228 euro (+VAT)
Pilot: 325 euro (+VAT)


Kontakt: tel.: +386 41 399 256
info@audioalto.com

www.audioform.pl

MADE IN SLOVENIA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ALTO


eszcze do tego wrócę w części poświęconej odsłuchowi, ale produkty słoweńskiej firmy Audio Alto skrojone są na miarę – przede wszystkim pod kątem potrzeb ich konstruktora, który mówi, że są one „wyrazem jego filozofii [dźwięku]”. Ma to być nie tylko perfekcyjne odtworzenie dźwięku, z jego czystością, otwartością, szerokością i głębią oryginału. Równie ważna dla Sašy Buriana jest też estetyka produktu. Co zresztą od razu wiadomo – wygląd testowanego wzmacniacza zintegrowanego DMI 3H jest bardzo charakterystyczny i widać, że konstruktor serio traktuje swoje słowa. Wzmacniacz ma bardzo niski profil i jest głęboki. Obudowę wykonano z bardzo grubych aluminiowych płyt, tworzących górę, tył i przód. Elektronikę przykręcono do górnej ścianki, podobnie jak we wzmacniaczach lampowych. Wykonanie jest perfekcyjne.

„Lampowy” trop okazuje się zresztą właściwy – ideałem pana Buriana jest wzmacniacz lampowy oparty na triodzie SET. tj. pracujący w klasie A i takie też są jego topowe wzmacniacze. Jak mówi, zaletą takiego układu jest doskonała liniowość uzyskiwana bez globalnego ujemnego sprzężenia zwrotnego, które obwinia za dużą część kłopotów wzmacniaczy w ogóle. Da się, jak mówi, wykonać układ tranzystorowy bez sprzężenia zwrotnego, ale potrzeba do tego więcej podzespołów, co wydłuża ścieżkę sygnału, a urządzenie będzie drogie, bo wszystkie podzespoły muszą być starannie dobierane, przez co nie da się takich urządzeń produkować masowo. Ale właśnie w niewielkiej firmie pokroju Audio Alto coś takiego jest możliwe.

DMI 3H

Testowany przez nas model DMI 3H to wzmacniacz zintegrowany, hybrydowy, którego wszystkie sekcje pracują w klasie A, bez globalnego sprzężenia zwrotnego. Na wejściu znajdziemy podwójne triody ECC88. Można też zastosować ich zamienniki, do nas wzmacniacz przyjechał z lampami NOS 6DJ5 ze starych zapasów wojska amerykańskiego (JAN). Końcówka mocy pracuje w klasie A w układzie push-pull, dając 30 W przy 8 Ω i 50 W przy 4 Ω. Chociaż zewnątrz tego nie widać, od strony konstrukcji mamy do czynienia z dwoma monofonicznymi wzmacniaczami w jednej obudowie, w układzie dual-mono, z osobnymi zasilaczami dla każdego kanału. Obydwa kanały oddzielono grubymi ekranami, które poprawiają separację.

Urządzenie wykonane jest wzorcowo, ale i jego wyposażenie jest wyjątkowo bogate. Choć mamy tylko cztery wejścia, to jedno z nich można wyposażyć w opcjonalną płytkę przedwzmacniacza gramofonowego MM, drugie jest związane z pętlą do nagrywania, a kolejne ma niższą czułość po to, aby po podłączeniu odtwarzacza CD (czyli źródła o napięciu wyjściowym 2 V) gałka siły głosu operowała w optymalnym dla siebie przedziale. Jest także regulacja barwy dźwięku „Tilt”, znana ze wzmacniaczy firmy QUAD, działająca jak coś w rodzaju „akcentu” – punktem środkowym jest 1 kHz, a gałką zwiększany bas i zmniejszamy jednocześnie górę lub odwrotnie. Możemy także wybrać poziom tłumienia wyjścia – przełącznik na tylnej ściance ma dwa położenia: 15 i 50, które odpowiadają wybranej wartości.

Problemy związane z pilotem zdalnego sterowania, który jest nieładny, trudny w obsłudze i przede wszystkim trzeba nim celować w sterowane urządzenie, tutaj znikają. Czarny „słupek” Audio Alto pracuje na falach radiowych, możemy go więc nosić z sobą po całym domu. Jest ładny, estetyczny i ma tylko kilka najważniejszych guzików.

SAŠA BURIAN
Właściciel, konstruktor

DMI 3H otwiera ofertę Audio Alto, ale podobnie jak inne moje wzmacniacze jego konstrukcja nie jest konwencjonalna – to wzmacniacz hybrydowy bez globalnego ujemnego sprzężenia zwrotnego (GNFB). Duża część jego wyposażenia, jak płytka przedwzmacniacza RIAA, pilot itd., jest opcjonalna.

Wszystkie sekcje wzmacniacza, zarówno jeśli chodzi o wzmacniacze operacyjne, tranzystory jak i lampy, zostały zbudowane w niekonwencjonalny sposób, ponieważ moją ideą było to, aby sygnał od wejścia do wyjścia wzmacniany był w układach pracujących w klasie A, omijając w ten sposób zniekształcenia przejścia przez zero („crossover distortion”). Jestem pewien, że zalety tego podejścia podczas odsłuchów są jasne – dźwięk powinien być przyjemny i nie powinien męczyć.

Wzmacniacz w teście to wersja A, oddająca 50 W do 4 Ω i 30 W do 8 Ω. Mocniejsza wersja B będzie gotowa w najbliższym czasie. Będzie kosztowała właściwie tyle samo, co wersja A.

Nagrania wykorzystane w teście (wybór)

  • Filia Praeclara, wyk. Ensemble Peregrina, Divox CDX-70603, CD (2008)
  • Ludi Musici, dyr. Jordi Savall, wyk. Hesperion XXI, Alia Vox AV 9853, CD (2007)
  • Anna Maria Jopek, Barefoot, Universal Music Polska 016 299-2, „Promo Copy”, CD (2001)
  • Galahad, Sleepers, Avalon Records GHCD4, CD (1995)
  • Galahad, Sleepers, Avalon Records/OSKAR Productions OSKAR 1065 CD, CD (1995/2015)
  • Grateful Dead, The Best of Grateful Dead, Rhino 2795598, 2 x HDCD (2015)
  • Jean-Michel Jarre, Electronica. Vol. 1: The Time Machine, Sony Music Labels SICP-30788, BSCD2 (2015)
  • Johann Sebastian Bach, St. John Passion, BWV 245, dyr. Kenneth Slowik, wyk. Smithsonian Chamber Players and Chorus, Smithsonian Collection Of Recordings ND 0381, 2 x CD (1990)
  • Megadeth, Fatal Illusion, Universal Music Japan UICY-5130, SP CD (2015)
  • Oliver Nelson, The Blues and The Abstract Truth, Impulse!/Esoteric ESSI-90136, SACD/CD (1961/2015) w: Impulse! 6 Great Jazz, Impulse!/Esoteric ESSI-9013/8 (2015)
  • Pink Floyd, The Endless River, Parlophone Records 4621333, CD + Blu-ray (2014)
  • Richard Strauss, Also Sprach Zarathustra, dyr. Zubin Mehta, wyk. Los Angeles Philharmonic, Decca/Lasting Impression Music LIM K2HD 035, K2HD CD (1968/2008)
  • The Modern Jazz Quartet, Pyramid, Atlantic Records/Warner Music Japan WPCR-25125, „Atlantic 60th”, CD (1960/2006)
  • Thelonious Monk, Brilliant Corners, Riverside/Universal Music Japan UCCO-9220, „Jazz The Best. Legendary 100 | No. 20”, CD (1957/2008)
  • Thom Yorke, Tomorrow’s Modern Boxes, Hostess | LANDGRAB RAB001J, CD (2015)
Japońskie wersje płyt dostępne na

„Człowieka po audio poznasz jego” – ten, naprędce na potrzeby tego testu przeze mnie ukręcony, aforyzm ma z jednej strony zwrócić państwa uwagę na niesamowitą różnorodność świata audio, a z drugiej na nierozerwane związki produktu z jego konstruktorem. Słuchając słoweńskiego wzmacniacza ani przez chwilę nie mamy wątpliwości, że jego twórca nie lubi owijać prawdy w bawełnę i idzie do celu prostą drogą. Można by też dodać, że czysta prawda jest dla niego najważniejsza, nawet jeśli nie jest komfortowa i przyjemna.

Wzmacniacz gra dokładnie odwrotnie niż testowane w tym samym numerze „High Fidelity”, również pracujące w klasie A, wzmacniacze bułgarskiego RT Audio Design i polskiego SinusAudio. Gra tym samym w poprzek stereotypowemu dźwiękowi klasy A, dołączając tym samym do Accuphase’a i Luxmana. Jeśli więc szukają państwo ciepłego, gęstego, wysyconego, lejącego się dźwięku, w którym wysoka góra jest w cieniu środka pasma, obydwie wspomniane firmy, jak i brytyjski Sugden Audio, będą dla was. Audio Alto jest zupełnie innym zwierzęciem.

Jeśli RT Audio Design nazwalibyśmy – upraszczając sprawę – misiem, ew. lwem, to AA porównałbym do geparda. Jego dźwięk jest niezwykle szybki, czysty, bez słyszalnych podbarwień. Mówiłem o prawdzie ponad wszystko dlatego, że urządzenie ma mocny atak, lekko nawet akcentowany, o większej wadze niż podtrzymanie i wybrzmienie. To ważne, aby dobrze zrozumieć różnice o których mówię, ponieważ określają dwa skrzydła tego, co w audio jest możliwe; obydwa są równoprawne, żadne nie jest „lepsze” czy „gorsze”, ale prowadzą nas w zupełnie innym kierunku.

Testowany wzmacniacz kieruje nasz wzrok na czystość, na napięcie pomiędzy dźwiękami (instrumentami), wynikające z różnicy ich barwy i dynamiki. Doskonale przez to różnicuje nagrania. Już dawno nie słyszałem tak mocno ukazanych zmian w barwie, wadze, wypełnieniu, rozciągnięciu pasma i przede wszystkim dynamice, jak z Audio Alto. Puszczamy, dla przykładu, Brilliant Corners Theloniousa Monka i słyszymy, że to dość lekkie nagranie, o mało wypełnionym basie, bez wysokiej góry. Ale przy tym dynamiczne i bardzo „zrywne”. Puszczony zaraz potem, pochodzący z płyty Dystopia, singiel Fatal Illusion grupy Megadeth i chociaż to jego japońska wersja, od razu wiemy, że jest pozbawiony basu, mocno przesterowany, a poziom dźwięków z wysokiej średnicy znacznie przekracza granice dobrego smaku.

Cieplejsze wzmacniacze z tego przedziału cenowego maskują te problemy; dostajemy bardziej do siebie podobny przekaz, z którym szybko się zaprzyjaźniamy. AA się nie przymila. Pokazuje problemy, decyzję co do tego, co z nimi zrobić, pozostawiając nam. Bo można to złagodzić doborem kolumn, źródła, okablowania. Nawet wówczas wzmacniacz będzie jednak najważniejszym elementem kształtującym przekaz, to wokół NIEGO będziemy budowali nasz system. A warto to zrobić, bo jest prawdziwym centrum systemu, kształtującym jego przekaz. Świetnie sprawdza się z każdym materiałem muzycznym, nie faworyzując nikogo i nikogo nie postponując.

Będzie to system dla wszystkich, którzy lubią rozmach, czystość, dynamikę. Przydaje się to zawsze i wszędzie, dlatego fortepian Możdżera z płyty Barefoot Anny Marii Jopek był doskonały w swojej czystości i barwie. Instrument ten ma zazwyczaj wygładzony atak, co wprawdzie przybliża go do nas, ale jednocześnie gasi; duży, koncertowy Steinway tak nie brzmi, nawet jeśli siedzimy w połowie sali koncertowej. Żeby była jasność: żaden sprzęt audio nie jest w stanie oddać dokładnie tego, czym jest instrument grany na żywo. Ale staramy się to robić, przyjmując taki, czy inny punkt widzenia na to, co w dźwięku jest najważniejsze. To interpretacja przekazu nadaje ton danemu urządzeniu, wybór pomiędzy tym, co ważniejsze, mniej ważne i pomijalne – ale zawsze dla danego konstruktora.

Saša Burian należy do „gatunku” stawiającego na rzetelność. Posłuchajmy The Endless River Pink Floyd, a usłyszymy, że to ten sam sposób myślenia. Otrzymamy potężną scenę dźwiękową o ogromnym rozmachu, z mnóstwem szczegółów w każdym planie. Plany nie są zresztą sztucznie separowane, ale kiedy coś się odzywa dalej niż w planie głośników, momentalnie wiemy, czy jest bliżej, czy dalej. A kiedy głos został ustawiony przez realizatora dokładnie naprzeciwko nas, to jest mocny, gesty i pełny. Tak zabrzmiała Laurie Anderson, zaproszona przez Jeana-Michela Jarre’a do utworu Rely On Me na płycie Electronica. Vol. 1: The Time Machine. Wolumen jej głosu był imponujący, wokal miał świetną barwę, był trójwymiarowy, nasycony, bardzo namacalny. Wydaje się, że taki miał być – Jarre pisze, że kiedy go usłyszał zarzucił pomysł o jego całkowitym zniekształceniu; był doskonały tu i teraz.

Bo akcentowanie ataku nie przeszkadza wzmacniaczowi reagować na gęstość. Nie jest to jego priorytet, ale też problem leży najczęściej po stronie nagrań, rzadziej po stronie urządzenia. Trzeba jednak wiedzieć, że to nie jest element, którym możemy coś w systemie „naprawić”. W ogóle takie naprawianie to leczenie cholery za pomocą dżumy. Korekty – jak najbardziej, lekkie zmiany w jednym czy drugim kierunku to coś normalnego, to jest właśnie „ustawianie” systemu. Ale łagodzenie czegoś przez ocieplanie, albo ożywianie przez wyostrzanie to błąd. Audio Alto nie będzie więc rozwiązaniem problemów systemu, w którym dźwięk jest ociężały, albo zbyt ciepły. Oczywiście, że go otworzy i rozświetli, ale błąd pozostanie błędem.

Opcje

Na pierwszy rzut oka wzmacniacz ma ograniczoną funkcjonalność. Nie ma przetwornika cyfrowo-analogowego, tylko cztery wejścia, mało wyjść. Tak właśnie myślałem po jego rozpakowaniu. Oglądając go dokładniej pod kątem opisu budowy, a przede wszystkim żyjąc z nim przez jakiś czas, zweryfikowałem to podejście. W większości systemów możliwości wzmacniacza będą absolutnie wystarczające, a sposób jego obsługi i ergonomia – imponujące.

Przecież mamy tu zróżnicowane wejścia, różniące się między sobą czułością. Przydaje się to w momencie, kiedy chcemy zoptymalizować własności dynamiczne systemu. Podłączając CD do wejścia o niższej czułości gałka siły głosu w moim systemie oscylowała od godz. 12 do 14, a więc była w optymalnym zakresie potencjometru.
Wyjście słuchawkowe przynosi dźwięk bardzo zbliżony do tego, co słychać przez kolumny. Przestrzeń jest znakomita, oddanie impulsów wybitne. Bas nie wydaje się duży, ale tak właśnie ten wzmacniacz brzmi – schodzi niezwykle nisko, ma tam dużą energię, ale jego średni i wyższy zakres są lekko utemperowane, nie nasycają brzmienia.

Regulacja barwy, tutaj w wersji „Tilt”, czyli polegająca na przeniesieniu akcentu w górę lub w dół pasma, działa naprawdę fajnie. Ale też stosowałbym ją z umiarem, np. przy niektórych nagraniach. Włączenie układu powoduje delikatne zamglenie wysokich tonów. Po chwili o tym zapominamy, ale jeśli zależy nam na bezwzględnej czystości, przełącznik musi pozostać na „Off”. Mimo to jego obecność jest pomocna, korzystałem z niego częściej niż się tego spodziewałem, korygując problemy płyt Megadeth i innych. Zrozumiem oczywiście, jeśli posłuży do korekty brzmienia systemu, a nie nagrań, ale lepiej patrzeć na to jak na rozwiązanie firmy FM Acoustics.

No i jest też przełącznik tłumienia wyjścia. Przez dłuższy czas słuchałem muzyki z przełącznikiem w pozycji ‘50’. To dobry dźwięk, bardzo dokładny i przejrzysty. Zmiana na ‘15’ gasiła część detali, obniżając brzmienie. Mimo to, wraz z upływem czasu coraz częściej słuchałem muzyki w tym drugim położeniu. Wciąż bardzo precyzyjny i dynamiczny dźwięk był w dłuższej perspektywie przyjemniejszy.

Podsumowanie

To wzmacniacz o konkretnym charakterze dla konkretnych ludzi. Dla tych, którzy szukają mocnego, niskiego basu, ale bez jego akcentowania. Dla melomanów, którzy lubią „widzieć” wykonawcę, także jeśli został ulokowany w dalszych planach. To wzmacniacz na potrzeby ludzi, dla których dynamika utworu jest priorytetem, niezależnie od tego, czy mówimy o klasyce, czy rocku. Audio Alto gra w niesamowicie czysty sposób, co uwalnia nas od konieczności wsłuchiwania się w nagranie, żeby wyłapać zmiany. Organizacja przestrzeni jest w nim – jak na wzmacniacz tranzystorowy z tego przedziału cenowego – bezbłędna. Podobnie, jak jego mistrzowska budowa.

Słoweński wzmacniacz jest jednym z lepiej wykonanych – mechanicznie i elektrycznie – urządzeń audio, z jakimi miałem do czynienia w ostatnich latach. Jedynie wzmacniacze Accuphase’a, Marka Levinsona, FM Acoustics zrobiły na mnie podobne wrażenie.

Audio Alto DMI 3H jest wzmacniaczem zintegrowanym, z opcjonalną płytką przedwzmacniacza gramofonowego, o budowie hybrydowej: z lampowym przedwzmacniaczem i tranzystorową końcówką mocy. Wygląda inaczej niż większość urządzeń, ponieważ jego front jest mniejszy niż głębokość. Tego typu układ znamy od lat z urządzeń Cyrusa, Heeda, a kiedyś także wzmacniaczy Crimson. Audio Alto jest jednak znacznie od nich większy, jest naprawdę duży. Warto o tym pamiętać, ponieważ nie na wszystkie półki się na głębokość zmieści.

Jego mechaniczna konstrukcja przypomina wzmacniacze lampowe, ponieważ wszystkie podzespoły przykręcono „na plecach”, do sztywnego modułu tworzącego górę, przód i tył. To bardzo grube płyty z aluminium, anodowane na czarno i lakierowane. Dół i boki wykonano z giętej aluminiowej blachy, do której przykręcono niewielkie nóżki. Obrys górnej ścianki wychodzi poza główną bryłę, co naprawdę ładnie wygląda i ją optycznie „odciąża”. Dolna część przykręcana jest za pomocą 26 śrub, przez co otrzymujemy sztywną strukturę.

A do tego urządzenie jest zaskakująco ciężkie – patrząc na jego niski profil nie spodziewamy się tak dużej wagi. Oprócz czarnej czołówki można zamówić front chromowany lub z egzotycznego drewna. Wzmacniacz występuje w dwóch wersjach A i B, różniących się od siebie mocą. Testujemy wersję A o mocy 30 W/8 Ω i 50 W/4 Ω. Mocniejsza wersja oddaje dokładnie dwa razy wyższą moc.

Przód i tył

Uwagę zwraca nietypowa typografia – liternictwo ma kształt, jaki rzadko się widuje. Napisy są jednak czytelne, nie przekombinowano zbytnio z designem. Pośrodku przedniej ścianki umieszczono gałkę siły głosu. Regulacja jest analogowa, w klasycznym potencjometrze Alpsa. Uprzedzając fakty dopowiem, że potencjometr umieszczony został z tyłu, tuż przy płytce przedwzmacniacza, a jego oś została przedłużona do przedniej ścianki. Dioda na gałce nie świeci jasno, nie razi, ale przy podgłaśnianiu na chwilę się rozjaśnia, abyśmy widzieli jej ruch, po chwili delikatnie ciemnieje.

Po lewej stronie mamy dwa guziki, zmieniający wejście i uaktywniający pętlę do nagrywania oraz niebieskie mikrodiody LED. Po prawej stronie jest przycisk „mute”, wyłącznik „standby” oraz gniazdo słuchawkowe fi 6,3 mm typu „duży jack”.

Jak mówiłem, wzmacniacz ma niski profil, dlatego na tylnej ściance nie ma zbyt wiele miejsca. Każdy jej centymetr kwadratowy został więc wykorzystany. Układ wejść sugeruje budowę dual-mono i, jak się zaraz okaże, rzeczywiście tak jest. Wzmacniacz to tak naprawdę dwa monofoniczne urządzenia, dzielące jedynie tę samą obudowę, gniazdo sieciowe oraz potencjometr. Gniazda są symetryczne względem ustawionego na osi gniazda sieciowego IEC. Wyglądają bardzo ładnie – są solidne, złocone.

Mamy cztery gniazda wejściowe, różniące się od siebie np. czułością wejściową, co pozwala dopasować je do konkretnego źródła sygnału. Kiedyś, w latach 50. i 60.,a nawet 70. było to normą, a potem wszystkie wejścia zaczęły mieć jednakową czułość. Wejście gramofonowe, po zamontowaniu opcjonalnej płytki, służy do podłączenia wkładki MM (2 mV). Jeśli nie jest zainstalowana, jego czułość wynosi 200 mV. Wejście 2 ma czułość 500 mV i przeznaczone jest dla odtwarzaczy CD, wejście 3 ma czułość 200 mV, warto do niego podłączyć tuner radiowy lub zewnętrzny przedwzmacniacz gramofonowy, a wejście 4 jest częścią pętli do nagrywania i ma tę samą czułość co wejście 3.

Z wejściem gramofonowym współpracuje przełącznik filtra – po włączeniu aktywujemy dodatkową, czwartą stałą czasową krzywej korekcji, obcinając niskie tony poniżej 20 Hz (-3 dB); to standard IEC RIAA. Obok jest kolejny przełącznik oraz gałka „Tilt”. To część układu regulacji barwy, ale innego niż zazwyczaj. Za jego pomocą można zwiększyć ilość wysokich tonów, jednocześnie zmniejszając niskie; kręcąc w przeciwną stronę zmniejszamy ilość góry, a zwiększamy dołu. Punktem środkowym, w którym poziom się nie zmienia jest 1 kHz. Za pomocą tej regulacji można dopasować barwę urządzenia do barwy systemu lub – co dla mnie ma większy sens – skorygować barwę konkretnego nagrania. Materiały firmowe mówią o tym, że rozwiązanie to zaczerpnięto ze wzmacniaczy QUAD, w których zostało wprowadzone w 1982 roku.

Na osi tylnej ścianki jest jeszcze jeden przełącznik – zmieniamy nim tłumienie wyjścia (impedancję wyjściową). Do dyspozycji mamy dwie wartości: 15 (0,56 Ω) i 50 (0,16 Ω). Symetrycznie po obydwu stronach mamy dwie pary, złoconych gniazd głośnikowych. Chociaż mogą przyjąć widły, to w rzeczywistości jedynym wygodnym sposobem na podłączenie kabli jest skorzystanie z bananów. Pośrodku znajdziemy też gniazdo dla krótkiego kabelka, anteny odbiorczej, pracującego na falach radiowych, pilota zdalnego sterowania.

Środek

To dwa osobne wzmacniacze, przykręcone na boku do górnej ścianki, oddzielone od siebie dwoma grubymi ekranami. W każdym z nich na wejściu znajdziemy sekcję z przedwzmacniaczem, opartym na podwójnej triodzie 6922. Można stosować też jej zamienniki, jak E88CC lub NOS-y 6DJ5, jak w testowanym egzemplarzu, w którym lampy pochodzą z zapasów amerykańskiego wojska (JAN). Na lampy nałożono ringi tłumiące wibracje. Przedwzmacniacz ma piękne elementy bierne, jak polipropylenowe kondensatory Wima i metalizowane oporniki, także te wysokiej mocy – tak wielu ładnych podzespołów nie widziałem dawno. Piętrowo do tej płytki dokręca się opcjonalny przedwzmacniacz gramofonowy, z jeszcze większą liczbą świetnych elementów w filtrze RIAA. Elementem aktywnym jest tu układ operacyjny LM4562.

Końcówkę mocy zmontowano na tej samej płytce, co przedwzmacniacz. To układ tranzystorowy o bardzo krótkiej ścieżce sygnału. Na wyjściu pracuje para tranzystorów push-pull, przykręconych do solidnego, „krępego” radiatora. To komplementarne pary IRF9530N + IRF530 firmy International Rectifier, piąta generacja tranzystorów polowych typu HEXFET. Pionowo nad końcówką przykręcono płytkę z zasilaczem. Widać na niej dwa osobne mostki prostownicze. Napięcie żarzenia dla lamp podnoszone jest płynnie, wydłużając ich żywotność. Procedura włączenia wzmacniacza trwa 2 minuty. Przed płytką końcówki mocy w każdym kanale, blisko przedniej ścianki, jest spory transformator toroidalny o mocy 150 W, ekranowany i zalany w „kubku” materiałem tłumiącym wibracje. Cały układ wygląda niezwykle porządnie, jestem pod wrażeniem.

Wzmacniacz może zostać dostarczony z firmowym kablem zasilającym, wykonanym z miedzi OFC. Podobnie jak Vitus Audio, FM Acoustics i inne, firma proponuje swój własny kabel zasilającym którym okablowała również sam wzmacniacz. Kabel wyposażony został we wtyki Furutecha ze złoconymi stykami.

Pilot

Pilot zdalnego sterowania w Audio Alto pracuje nie na podczerwień, a na fale radiowe. Nie musimy się więc martwić o kierowanie go w stronę wzmacniacza, zadziała w dowolnym miejscu domu. Firma wykonuje go samodzielnie, z aluminiowej blachy i lakierowanego frontu. Przyciski są niewielkie, ale podzielone na grupy, co przydaje się przy obsłudze urządzenia. Pilot ma kształt „słupka” – jest wysoki i ma kwadratowy, niewielki przekrój. Układ nadawczo-odbiorczy dostarczyła jedna z niemieckich firm.


Dane techniczne (wg producenta)

Czułość/impedancja wejściowa:
- RIAA: 2 mV/47 kΩ/47 pF | margines przesterowania: 32 dB | szum: -70 dB
- wejście 2: 500 mV/220 kΩ
- wejścia 1, 3, 4: 200 mV/220 kΩ

Szum: - 95 dB
Moc wyjściowa: 30 W/8 Ω | 50 W/4 Ω
Pasmo przenoszenia: 5-60 000 Hz/-1 dB
Wymiary (S x G x W): 295 x 465 x 90
Waga: 12,5 kg


MIKROTEST

HiFiStay
GYROTENSION VEGA | GYROPOINT

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła | HiFiStay

Wariaci są na świecie. Na szczęście – mógłbym dodać. Jak ludzie z koreańskiej firmy Nasotec, której główkę gramofonową testowaliśmy w marcu (czytaj TUTAJ). Albo HiFiStay, sprzedającej swoje produkty razem z Nasotekiem, oferującej genialnie wyglądające produkty związane z redukcją drgań. Ich wykonanie stoi na najwyższym poziomie – większość dużych firm może o takiej jakości tylko pomarzyć.

Gyrotension Vega oraz GyroPoint to stopy antywibracyjne łączące w sobie dwie techniki odsprzęgania: za pomocą łączenia elastycznego i przez połączenie sztywne. Gyrotension to duże stopy, w których górna część wkręcana jest do skomplikowanego systemu ringów z silikonu; każda stopa może unieść od 1 do 20 kg. Zdejmując poszczególne ringi dopasowujemy podatność tego „systemu” do wagi urządzenia. Centralna część podparta jest dodatkowo sprężyną. Obydwa te rozwiązania znane są z gramofonów, np. Avida i Linna, jakby przygotowali je fanatycy analogu. Cały ten system spoczywa na szerokim „kołnierzu” i sprzęgnięty jest z nim poprzez trzy kulki ze spieku ceramicznego, czyli w podobny sposób jak w „sztywnych” stopach finite elemente i Franc Audio Accessory. GyroPoint są mniejsze, mają 32 ringi silikonowe oraz sprężynę i stawia się je na specjalnej podkładce, sprzęgając poprzez pojedynczą, większą kulkę ze spieku. Każda z nóżek jest w stanie utrzymać do 6,4 kg.

Obydwie stopy Nasoteca zmieniają dźwięk i to w znacznej mierze, ale każda na swój sposób. Pokazują więcej detali, szczegółów na górze pasma, wyraźnie oprawiają rozdzielczość tej części. Większe dodają do tego mocny bas. Pamiętam, że dokładnie tak samo dźwięk był kształtowany w gramofonach Avida. Bas nie jest ocieplany, a po prostu jest go więcej. Brzmienie jest przez to poważniejsze i mocniejsze. Mniejsze GyroPoint przybliżają środek, akcentując wyższy bas. Obydwa poprawiają energetyczność przekazu – dźwięk wzmacniacza Alto Audio, z którym je wypróbowałem sam z siebie jest bardzo rozdzielczy i szybki. Ale nawet w jego przypadku poprawiła się rozdzielczość, doszła energia na basie, lepiej też wszystko było osadzone w kontekście akustycznym.

Obydwie podstawy poprawiły dźwięk wzmacniacza, nie mam co do tego wątpliwości. Ich największą zaletą jest dodanie energii do dźwięku. Nie ocieplają go, jak elementy miękkie, ale też nie usztywniają, jak część połączeń sztywnych i o to chyba konstruktorom chodziło. Wyglądają, powtórzę to jeszcze raz, niezwykle profesjonalnie. Bardzo nam w audio takiej klasy potrzeba. Nie są to podstawy uniwersalne, czegoś takiego nie ma. Gyrotension lekko cofa średni zakres, a GyroPoint przenosi akcent w górę pasma. Ale to, co robią na plus jest poszukiwane przez każdego szanującego się melomana.

Ceny:
Gyrotension Vega – 750 USD/4 szt.
GyroPoint – 590 USD/4 szt.

www.hifistay.com

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono