pl | en

Wzmacniacz mocy

 

RT Audio Design
ORPHEUS MkII

Producent: RT AUDIO DESIGN
Cena (w czasie testu): 3000 euro

Kontakt: kv. Bratya Bukston
blok: 204 vhod: B floor: 2
Sofia post code: 1618 | Bulgaria

digital1972@abv.bg

www.rtaudiodesign.com

MADE IN BULGARIA

Do testu dostarczyła firma: RT AUDIO DESIGN


arto się wyróżnić. Wie o tym każdy adept biznesu, producent, sprzedawca. Wiedzą o tym również ludzie zajmujący się audio. Chociaż jednak audiofile deklarują otwarcie się na nowe idee, pomysły, rozwiązania, to w rzeczywistości okazują się zazwyczaj niebywale wręcz konserwatywni. jak państwo myślą, dlaczego od lat 60. XX wieku znakomita większość urządzeń ma postać płaskiej skrzynki z ozdobnym przodem i z przyłączami umieszczanymi na jej tylnej ściance. Niemal zawsze skrzynka (prostopadłościan) ma szeroką i niską ściankę przednią i jest szerszy niż głębszy. Wyjątki się oczywiście zdarzają, ale są wyjątkami. Nawet kolorystyka – czarny i srebrny – rzadko przegrywają z czymś innym; ostatnio do głosu doszedł jeszcze kolor biały.

Znacznie łatwiej jest zainteresować nasza branżę rozwiązaniami technicznymi. Pod warunkiem, że je znamy :) Taka, dla przykładu, klasa A – wzdychają do niej bardziej zaawansowani audiofile, widząc w niej rozwiązanie wszystkich problemów. Jeszcze bardziej samoświadomi dodają do tego swoje własne pomysły, na przykład stabilizowane zasilanie. O, to już wyższa szkoła jazdy. Obecnie stabilizowane zasilacze w produktach znanych firm znajdziemy chyba jedynie w urządzeniach Naima. Kiedyś w Polsce stosowała je firma Kustagon. To jednak absolutne wyjątki.

RT Audio Design, maleńka bułgarska firma, założona została przez Tsvetana Tsencova, głównego konstruktora, oraz Ivaelo Ratzova, dbającego o stylistykę. Wszystko, o czym napisałem powyżej najwyraźniej przyswoiła i konsekwentnie wprowadza w życie. Jak pokazał test przetwornika cyfrowo-analogowego Ultra USB DAC Orpheus, ma ciekawe pomysły dotyczące konstrukcji, a jej urządzenia mają sensowne, nienarzucające się otoczeniu obudowy.

W serii Orpheus, obok DAC-a znajdziemy także wzmacniacze, a wśród nich najnowszy produkt: „Power amplifier push-pull class A MkII Orpheus”. To naprawdę nowiutki produkt, musiałem chwilę poczekać na pierwsze dostępne egzemplarze (ten w teście nosi numer seryjny 00002), przez co test się opóźnił o miesiąc czy dwa. Choć to wzmacniacz mocy, a więc coś, co zwykle w teście opisuje się w kilku akapitach, ten jest niezwykle funkcjonalny. Nawet dla mnie brzmi to dziwacznie, bo przecież stereofoniczna końcówka to dwa wejścia, dwa wyjścia i zasilanie, prawda? Szczytem ekstrawagancji jest wejście XLR obok RCA i dioda na przednim panelu.

Orpheus jest czymś więcej. Przede wszystkim to wzmacniacz pracujący w klasie A, w trybie push-pull. Oznacza to, że się grzeje i ma niewysoką moc. Firma podaje, że przy obciążeniu 4 Ω oddaje 50 W, a to oznacza, że zapewne przy 8 Ω dostaniemy 20, maksymalnie 25 W. A to naprawdę niewiele, większość wzmacniaczy lampowych oferuje znacznie więcej. W odróżnieniu od nich wzmacniacz tranzystorowy w klasie A ma znacznie niższe zniekształcenia, szumy i niską impedancje wyjściową, szczególnie jeśli na wyjściu pracuje więcej niż jedna para tranzystorów (tutaj są dwie pary). A niska impedancja na wyjściu to wysoki współczynnik tłumienia, a więc panowanie nad kolumnami.

W Orpheusie do zasilania wzmacniaczy zastosowano nie zwykły, nieregulowany zasilacz, a stabilizowany typu „shunt”, w którym w roli aktywnego elementu pracują tranzystory mocy. Taki zasilacz gwarantuje znacząco niższe zniekształcenia pochodzące od zasilania. Ale też powoduje, że wzmacniacz właściwie nie ma nadwyżki mocy, tj. jego moc muzyczna jest równa mocy RMS. Zasilacz wydzielono do osobnej obudowy, dzięki czemu jest to wzmacniacz mocy dzielony, rzecz rzadko spotykana.

Na tym nie koniec. Na przedniej ściance czytamy: „Class A/AB”. Wzmacniacz możemy zamówić w dwóch wersjach: pracujący w klasie A lub w klasie AB. W tym drugim wypadku moc przy 4 Ω wynosi 250 W. Dostajemy wówczas inny zasilacz. Ale na pracę w klasie AB może się także zdecydować posiadacz egzemplarza pracującego w klasie A. Wystarczy odkręcić górną ściankę i zmienić na potencjometrze prąd podkładu oraz bezpiecznik. Firma w razie potrzeby wysyła dokładną instrukcję. Z tym samym zasilaczem uzyskamy wówczas 80 W przy 8 Ω.

TSVETAN TSENCOV
Konstruktor

Nasz nowy wzmacniacz Orpheus, pracujący w klasie A push-ull, odzwierciedla naszą filozofię dźwięku. Zastosowaliśmy w nim oddzielny, w pełni stabilizowany zasilacz typu „shunt”. Prostownik zbudowaliśmy na szybkich diodach SIC Shottky’ego, współpracujących z dużą pojemnością filtrującą. W sekcji stabilizacyjnej zastosowaliśmy tranzystory w roli elementów aktywnych. Zasilacz ten dostarcza ponad 30 A prądu stałego przy niemal zerowej pulsacji.

Sekcja wzmacniacza nie ma w ścieżce sygnału żadnych kondensatorów, przez co zredukowaliśmy zniekształcenia fazowe i częstotliwościowe. Poprawiło to także kontrolę basu i charakterystyki czasowe, Zastosowaliśmy też profesjonalne drivery, sterujące audiofilskimi tranzystorami końcowymi. Sekcja wyjściowa pracuje w klasie A, dając przy 4 Ω moc 50 W, przy impedancji wyjściowej 0,1 Ω. Sekcja wzmacniająca okablowana została przy pomocy srebrnych łączówek, a sekcja zasilacza kablami miedzianymi OCC. Wszystkie pasywne komponenty mają niską tolerancję, a w dodatku nie stosujemy montażu SMD. Układ wzmacniacza jest minimalistyczny, a ścieżka sygnału jest bardzo krótka. Zastosowaliśmy też profesjonalne wtyki sieciowe, a nie klasyczne IEC.

RT AUDIO DESIGN w „High Fidelity”
  • TEST: RT Audio Design ULTRA USB DAC ORPHEUS – przetwornik cyfrowo-analogowy

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Sonda 2. Muzyka z programu telewizyjnego, GAD Records GAD CD 011, CD (2013)
    • Czesław Niemen, Czas jak rzeka, Pomaton 3376772, „Złota kolekcja”, CD (2000)
    • Eric Clapton, Timepiece: The Best of Eric Clapton, Polydot/Audio Fidelity AFZ 190, „Limited Edition No, 0281”, SACD/CD (1982/2014)
    • Jean-Michel Jarre, Electronica. Vol. 1: The Time Machine, Sony Music Labels SICP-30788, BSCD2 (2015)
    • King Crimson, In The Court of the Crimson King, Atlantic/Universal Music [Japan] UICE-9051, „21st Century Complete Edition. Series 1 #1”, HDCD (1969/2004)
    • King Crimson, Lark's Tongues in Aspic, Atlantic/WHD Entertainment, IECP-20220/221, „40th Anniversary Series", 2 x HQCD (1973/2012)
    • Lisa Gerard & Pieter Bourke, Duality, 4AD/Sonic SON 139, CD (1998)
    • Marc Copland & John Abercombie, Speak To Me, Pirouet Records PIT3058, CD (2011)
    • Mike Oldfield, Crisies, Mercury/Universal Music Japan UICY-75880/1, 2 x SHM-CD (1978/2013)
    • Roy Haynes Quartet, Out of the Afternoon, Impulse!/Esoteric ESSI-90135, SACD/CD (1962/2015) w: Impulse! 6 Great Jazz, Impulse!/Esoteric ESSI-9013/8 (2015)
    • Smolik/Kev Fox, Smolik/Kev Fox, Kayax | Agora 92781141, CD (2015)
    • Sonny Rollins, Sonny Rollins on Impulse!, Impulse!/Esoteric ESSI-90134, SACD/CD (1965/2015) w: Impulse! 6 Great Jazz, Impulse!/Esoteric ESSI-9013/8 (2015)
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Trafić na tego typu produkt, jak wzmacniacz Orpheus to trafić na żyłę złota. Nie, żeby było w nim coś, czego bym wcześniej nie słyszał. Co jakiś czas zdarzają się tego typu konstrukcje – żeby wspomnieć polską firmę SinusAudio i brytyjską Tellurium Q (Iridium 20) – zdarzają się jednak stanowczo zbyt rzadko. Są zaś żyłą złota, bo traktują materię muzyczną bardzo indywidualistycznie, interpretując ją w charakterystyczny dla siebie sposób, nakładając na nią swoje „imprimatur”; jeśli akceptujemy to spojrzenie, to będziemy szukali kolejnych nagrań ze swojej kolekcji, a potem pobiegniemy do sklepu po kolejne – tak ten wzmacniacz na nas zadziała.

    To jednoznacznie ciepłe, nasycone brzmienie. Jeśli ktoś szukał wzmacniacza pracującego w klasie A i rozumiał przez to ciepły dźwięk z tranzystora, pozbawiony najmniejszych drobinek „tranzystorowych” naleciałości, zamieniający cyfrowe źródła, które same w sobie nie są doskonałe , w analogowe maszyny, koniecznie powinien Orpheusa posłuchać. Tak, oczywiście wyolbrzymiam tę jego „analogowość”, bo przecież to tylko stereotyp, podobnie zresztą, jak „ciepła klasa A”. Jeśli jednak kiedyś miałyby się te stereotypy przydać, a ich rola w siatce pojęciowej jest naprawdę ważna, to właśnie w tym przypadku.

    Wraz z tym wzmacniaczem potwierdziło się to, co pisałem przy okazji testu przetwornika D/A tej firmy, sprawdziły się moje przypuszczenia co do gustu muzycznego twórców RT Audio Design: wokalistyka, małe składy, stary jazz to coś, co ze wzmacniaczem zagrało obłędnie. W ramach przyjętych założeń oczywiście – to jest wzmacniacz, który w pewnych obszarach jest ostentacyjnie nie-neutralny. Do płyt, które „kliknęły” z tą wizją doszedł też cały świat klasyki rocka i spora część elektroniki, z najnowszą płytą Jeana-Michela Jarre’a Electronica. Vol. 1: The Time Machine na czele.

    Płyta ta jest dla artysty swego rodzaju rekapitulacją jego twórczości, jak gdyby uważał, że jego czas się zbliża i chciał przyjrzeć się temu, co zrobił, zaprosić do współpracy artystów, których podziwia i szanuje. W przypadku utworu nagranego z Tangerine Dream to był zresztą ostatni moment – wkrótce po nagraniu Zero Gravity odszedł od nas Edgar Froese, założyciel zespołu, a nagranie stało się ostatnim materiałem, przy jakim Tangerine Dream w pełnym składzie pracował.

    W każdym razie, wytwórnia Sony Music przygotowała duży box z tym albumem, w którym pomieszczono podwójny winyl, płytę CD, pendrive z wersją Hi-Res oraz artami. Ze względu na kilka pomyłek, m.in. druk artów w kolorze czarno-białym, moja recenzja boxu się przesuwała. Tym bardziej, że wciąż nie byłem do tej muzyki przekonany. Widzą państwo, twórczość Jarre’a jest dla mnie w dużej mierze przeżyciem osobistym, bo na jego muzyce się wychowałem. Jego niepowodzenia bolą mnie więc tak, jakby były moimi niepowodzeniami.

    I może właśnie dzięki temu zgraniu się sposobowi grania wzmacniacza RT Audio Design, charakterowi dźwięku wersji Blu Spec CD 2 (BSCD2) tego krążka wszystko znalazło się na swoich miejscach, wszystko cicho „kliknęło” i z lekkim westchnieniem dopasowało się do moich oczekiwań. Ponownie przeczytałem opisy do poszczególnych utworów i wreszcie do mnie dotarło, co Jarre robi.

    Orpheus przybliżył dźwięk, ocieplił go i wypełnił. Od razu powiem, że niski bas nie ma dużej energii i nie jest szczególnie kontrolowany. Nie dłuży się, ale wyraźnie bardziej wzmacniaczowi „leży” muzyka z długim podtrzymaniem niskich dźwięków niż z punktowymi, szybko się zmieniającymi tonalnie uderzeniami. Z Jarrem wzmacniacz „gadał”, przemawiał, budował opowieść, historię. Nie tylko zresztą z nim, bo i z Lisą Gerrard z płyty Duality i z King Crimson na In The Court of the Crimson King.

    Ta ostatnia szczególnie mnie zaskoczyła i urzekła. To wersja z roku 2004, zakodowana w HDCD, znacząco odmienna od wcześniejszego wydania na złotym podkładzie i późniejszych na HQCD. Jest mniej szczegółowa, cieplejsza i ma lżejszy bas. Ale ma też wewnętrzną głębię, której i na wszystkich pozostałych brakuje. Dopóki więc nie ukaże się dyskografia KC na Platinum SHM-CD (a miała się ukazać już w zeszłym roku, informację tę po jakimś czasie wycofano), to jest moja wersja. Tym bardziej, że na sprzęcie, który wydobywa głębię nagrań, który ma wysoką rozdzielczość, a nie bawi się w szczegóły, brzmi tak, że słucha się jej od początku do końca, nawet w warunkach testu.

    Wzmacniacz Orpheus w drugiej wersji tak właśnie gra. Wyższa góra jest w nim wycofana, i to wyraźnie, a dół poniżej – powiedzmy – 50-60 Hz nie ma dużej energii. Z kolei zakres w okolicach 300-400 Hz ma lekką emfazę, podkreślając głębię środka. A mimo to niczego w tym dźwięku mi nie brakowało. Nie mówię, ze tak samo będzie w państwa przypadku, bo jeśli lubicie otwarty, szybki, szczegółowy dźwięk, to wzmacniacz was znudzi. Popatrzcie jednak przez chwilę na to moimi oczami: kiedy wchodzą blachy perkusji z nagrań wytwórni Impuse! zremasterowanych ostatnio w doskonały sposób przez ludzi z Esoteric (Japan), to jest to orgia dźwięków. Ale bez ich doświetlania. To wzmacniacz, który bezbłędnie pokazuje detale, ornamenty, chowając jednocześnie szczegóły.

    Choć w Słowniku synonimów Wydawnictw Naukowych PWN ‘szczegół’ i ‘detal’ to synonimy, ich pole pojęciowe nie jest tożsame, a znaczenie nieco się od siebie różni. Inaczej dawno zostałyby wyeliminowane, bo tak działa język, tak przejawia się jego ekonomia. Na tym przykładzie widać, że znaczą coś innego. ‘Szczegół’ w audio ma konkretne konotacje: to najczęściej element wysokich tonów, coś niewielkiego, co pojawia się na chwilę rozświetlając przekaz, dając wrażenie jego otwarcia i wysokiej rozdzielczości; w rzeczywistości to przejaw wysokiej selektywności. ‘Szczegół’ kojarzony jest z elementami pozamuzycznymi, a nie z samą muzyką. ‘Detal’ również jest niewielką częścią przekazu, nie daje całościowego obrazu instrumentu, ale słychać go w dłuższej perspektywie czasowej niż szczegół i może mieć on jasną lub ciemną barwę, zwykle ciemną. Pogłębia on brzmienie i daje lepszą pespektywę; to przejaw wysokiej rozdzielczości. Związany jest bezpośrednio z muzyką.

    I tym właśnie Orpheus „stoi”: jego rozdzielczość jest bardzo wysoka, co skutkuje gęstym, głębokim dźwiękiem. Z kolei selektywność jest taka sobie, w czym przypomina wzmacniacze Iridium 20 Tellurium Q, wysokie modele Accuphase z serii P i inne. To dlatego podtrzymanie dźwięku, jego wykończenie, bez przedwczesnego znikania, daje wrażenie pełni, „obecności” instrumentów. Tym bardziej, że dźwięk wydaje się niesamowicie czysty. Znam to z konstrukcji o bardzo szerokim paśmie przenoszenia, jak wzmacniacze Soulution, czy mój przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III, przenoszący do 1 MHz. Nie chodzi oczywiście o to, że są instrumenty, które mają tak szerokie pasmo, jeśli ktoś tak podchodzi do sprawy, to jest pewne, że nie ma pojęcia o audio (podobnie jest z plikami hi-res o wysokiej częstotliwości próbkowania). Szerokie pasmo przenoszenia pozwala dokładnie oddać pasmo użyteczne (nominalnie: 20 Hz – 20 kHz, z mojej ocenie: 15 Hz – 25 kHz). I kropka.

    Być może dlatego wzmacniacz prezentuje bardzo naturalną, jeśli chodzi o odsłuch w warunkach domowych, przestrzeń. Przypomina ona granie z gramofonu i taśmy-matki, bo nie ma wyraźnych krawędzi instrumentów i tzw. planów, akustyka jest skupiana wokół instrumentów i ma się poczucie „bycia” w muzyce. Ta zdolność skupiana działa nie tylko przy jazzie i rocku, ale i z nagraniami, których przestrzeń jest co najmniej problematyczna, np. z nagraniami Czesława Niemena w jego autorskim remasteringu.

    Pisałem o tym w monografiach dotyczących debiutanckiego i tzw. „czerwonego” albumu tego artysty: uprzestrzennienie nagrań ma swój smak, ale zmienia wyraz utworów. Wróciło to do mnie wraz z płytą z serii „Złota kolekcja”, wydaną w 2000 roku przez Pomaton – to była pierwsza, od wielu, wielu lat, autoryzowana kompilacja typu „Best of…” pana Czesława; płytę kupiłem w związku z przygotowywanym powoli artykułem o „składankach” Czesława Niemena. Do jej przygotowania wykorzystano mastery przygotowane przez artystę na potrzeby wydania Digiton. Ze wzmacniaczem z Bułgarii miało to smak, wyraz. Łatwiej było zrozumieć intencje Niemena, ponieważ przekaz był wypełniony, ściśliwy i nie drażniły wyjaskrawione wyższe części środka pasma, nie miałem wrażenia „tunelowania”, które z większością urządzeń występuje – to był bardzo ciekawy odsłuch!

    Podsumowanie

    Wzmacniacz gra po prostu pięknie. Ale nie ma dobrze kontrowanego niskiego basu, nie chodzi bardzo nisko i ma ciepłą barwę. Ale te barwy… A i jego obrazowanie jest piękne – mamy poczucie, że siedzimy w „bąblu” bez krawędzi i wyraźnych miejsc, w których się on kończy. Mikrodynamika jest wybitna, zaś w makro jest z tym problem. I tak ze wszystkim – zalety i wady. Ale tym właśnie wysokiej klasy audio jest, właściwym dobraniem proporcji, a nie udawaniem, że nie ma żadnego problemu.

    Orpheus jest bardzo nietypowym wzmacniaczem. Nie jest dla wszystkich. Ale chyba wcale nie miał być uniwersalną maszyną do wszystkiego. Jeśli takie małe firmy jak RT Audio Design mają się jakoś przebić, to muszą to robić dzięki swoistości, będącej odbiciem filozofii ich twórców, a nie wynikiem chłodnej kalkulacji (czyli manipulacji). To wzmacniacz dla ludzi, którzy wiedzą, czego chcą i nie dają się podejść efekciarskiemu brzmieniu. Naprawdę piękny przykład realizacji autorskiej koncepcji.

    Pełna nazwa testowanego wzmacniacza brzmi: Stereo Power Amplifier MkII Orpheus Class A/AB. To dzielona, stereofoniczna końcówka mocy. Jej podział polega na wyodrębnieniu do osobnych obudów modułu wzmacniającego i zasilacza. Obydwa mają niemal identyczne obudowy, z 10 mm płatem anodowanego na czarno i lakierowanego aluminiowego panelu przedniego i stalowym, sztywnym chassis. Na górnej ściance naniesiono metodą sitodrukową duże logo firmy. Po obydwu stronach mamy duże, dość ostre radiatory o dość ostrych brzegach. Moduły do takich obudów produkuje włoska firma Modu. Urządzenia stoją na ładnych, aluminiowych nóżkach z gumowymi insertami.

    Sekcja wzmacniacza ma niewielką, czerwoną diodę LED wskazując na włączone zasilanie. Jego wyłącznik jest niestety tylko na tylnej ściance modułu zasilacza; przydałby się podobny wyłącznik do tego, jaki jest w DAC-u Orpheus, na przedniej ściance. Obydwa pudełka łączone są kablem zasilającym o długości kilkudziesięciu centymetrów. Można więc urządzenia postawić obok siebie lub na osobnych półkach jeden na drugim. Nie stawiajmy je bezpośrednio na sobie, bo nie po to zostały wydzielone do dwóch obudów! Łączący je kabel jest bardzo, bardzo dobry – to model NEP-3003 firmy Neotech, z przewodnikami z wysokiej klasy miedzi UPOCC. Takim samym kablem wykonano połączenia wewnątrz pudełek. Zastosowano też znakomite, jedne z najlepszych na rynku, wtyki przeznaczone do zasilania, firmy Neutrik, model NAC3FX. Mają one srebrzone styki i są mocowane na zatrzask bagnetowy. Taki sam wtyk jest dla kabla zasilającego. W komplecie dostajemy zwykły kabel „komputerowy” zakończony takim wtykiem oraz krótką przejściówkę, jeśli chcemy zastosować swój własny kabel sieciowy; przejściówka jest z kabla Neotech OCC.

    Sekcja zasilacza jest szczelnie wypełniona komponentami. Znajdziemy tam potężny, 350-watowy transformator toroidalny bułgarskiej firmy Unitraf. Współpracuje on z aktywnym układem stabilizującym napięcie, opartym na tranzystorach. napięcie filtrowane jest w ośmiu kondensatorach Nichicona z serii Hi-Sound, o pojemności 10 000 μF każdy i czterech mniejszych. Napięcie prostowane jest w szybkich diodach Shotky’ego. Ten sam zasilacz może służyć do zasilania końcówki pracującej w klasie A. Wystarczy zmienić jedną zworę i zmienić prąd podkładu. Dostaniemy wówczas 80 W/8 Ω. Albo można kupić dedykowany zasilacz, który pozwoli końcówce oddać 250 W.

    Końcówki są niewielkie, nie zajmują dużo miejsca, ale każdy kanał ma osobną płytkę. W sekcji prądowej pracują dwie pary tranzystorów Toshiba A1962 + C5242 na kanał. Pracują one w klasie A w trybie push-pull. Na płytce widać cztery dodatkowe kondensatory Nichicona. Są tam również wielonóżkowe układy scalone, przykręcone do niewielkich radiatorów – to drivery tranzystorów końcowych. Sygnał do płytek prowadzony jest ładnymi kablami ekranowanymi. Gniazda wejściowe i głośnikowe to wysokiej klasy komponenty Cardasa.

    Do testu trafił drugi wyprodukowany egzemplarz systemu. Wygląda bardzo ładnie, jest solidnie zbudowany, ale widać, że niektóre rzeczy trzeba poprawić. Jak otwór na diodę na przedniej ściance, tutaj został po prostu wywiercony i nie jest anodowany, potrzebny jest też wyłącznik na przedniej ściance. Obudowy są solidne, ale dodałbym jeszcze wzmocnienie pod transformatorem. To bardzo sensowna robota, wymagająca tylko dopracowania szczegółów – być może to tylko problemy tego egzemplarza i następne będą miały wszystko idealnie dopracowane.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Moc wyjściowa: 2 x 50 W/4 Ω
    Impedancja wejściowa: 47 kΩ
    Wzmocnienie układu: 31
    Impedancja wyjściowa: 0,1 Ω
    Pasmo przenoszenia: 0 – 1 MHz
    THD (1 kHz): 0,001%

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono