pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy/przedwzmacniacz

 

Ayon Audio
SIGMA

Producent: Ayon Audio
Cena: 13 900 zł

Kontakt:
Hart 18 | A-8101 Gratkorn | Austria
ayon@ayonaudio.com


www.ayonaudio.com

MADE IN AUSTRIA

Do testu dostarczyła: Eter Audio


uzi mają łatwiej. Tak w przedszkolu, szkole podstawowej, jak i w świecie biznesu. To coś w rodzaju biblijnego: „Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13,12). Zasada ta ma zastosowanie również w branży audio, która jest normalnym biznesem, z napędzanym przez pasję „audiofilskim” wycinkiem włącznie.
Korzystając z efektu „skali” duże koncerny mogą więc oferować produkty w znacznie niższej cenie niż by to zrobiły małe, wyspecjalizowane firmy. Jest oczywiście minus takiego podejścia, polegający na bezosobowym wyrazie tego typu produktu. Ale jest i inna zaleta bycia dużym – ma się do dyspozycji duże pieniądze. Pieniądze zaś oznaczają, między innymi, większe nakłady na inwestycje i badania. Koncerny mają więc rolę trudną do przecenienia, polegającą na wprowadzaniu na rynek nowych rozwiązań. I to oni są, nie bądźmy naiwni, realnym kołem zamachowym branży, to ich rozwiązania ją zmieniają.
Perfekcjonistyczne audio pełni inną rolę. W jego gestii jest dopracowanie tego, co wymyślą inni, mający odpowiednie środki finansowe, oraz przenoszenie tego na „język” audiofilów, czyli ludzi dążących do prawdy za każdą cenę. A mówimy językiem absolutu.


Audio hi-fi i high-end ma swoje wygodne, zaciszne nisze, od których duży przemysł dawno się odwrócił, jak wzmacniacze lampowe i gramofony. Są też obszary, w których stale musi nadążać za liderami, przede wszystkim w produktach związanych z PC Audio. Tutaj konkurencja jest na śmierć i życie, a wszyscy starają się być pierwsi. Dużym firmom audio, jak Marantzowi udaje się to lepiej. Ale jeśli mamy do czynienia ze specjalistami w danej dziedzinie, albo firmę stać na wynajęcie takowych, można wyprzedzić nawet największych. Kiedy Michał Jurewicz, właściciel Mytek Audio, mówił mi, że przygotowuje DAC przyjmujący sygnał DSD o poczwórnej częstotliwości próbkowania (to obecnie górna granica stosowana w studiach nagraniowych), wydawało się że przesadza. Każdy rozsądny powiedziałby, że dwukrotna prędkość, tj. DSD128, jest absolutnie wystarczająca, że i tak jest z modelem Stereo 192-DSD DAC do przodu (czytaj TUTAJ). Okazuje się, że miał rację. Tuż przed tym, jak trafił do mnie DAC Ayona, skończyłem test kilku systemów ze słuchawkami magnetostatycznymi, w tym firmy Oppo, wzmacniacz HE-1 oraz słuchawki PM-1. HE-1 to w tej chwili najnowocześniejszy DAC na rynku, przyjmujący sygnał DSD x 4 (DSD256) oraz PCM DXD (32 bity/384 kHz).

Austriacka Ayon Audio to firma z tradycjami, która swoją reputację zbudowała na wysokiej klasy wzmacniaczach i przedwzmacniaczach lampowych. Kiedy przyszedł na to czas, wprowadziła do swojej oferty źródła cyfrowe – odtwarzacze Compact Disc. Mające charakterystyczny kształt urządzenia były top-loaderami z lampami na wyjściu. Od tamtej pory nic się w tej mierze nie zmieniło, poza jednym: wszystkie źródła Ayona wyposażone są dzisiaj w wejścia cyfrowe, w tym USB. Do odtwarzaczy dołączyły też przetworniki cyfrowo-analogowe. W ofercie firma z austriackiego Gratkorn ma w tej chwili trzy modele – topowy Stratos, tańszy Stealth oraz najnowszy, najbardziej przystępny cenowo Sigma. Dwa pierwsze to drugie generacje produktów tego typu, trzeci jest absolutną nowością i nie miał poprzednio swojego odpowiednika.

Kilka prostych słów…
GERHARD HIRT | Ayon Audio | właściciel


W 2005 roku klienci i dystrybutorzy Ayona pytali mnie co jakiś czas o odtwarzacz CD z lampowym wyjściem. Cóż, mieliśmy duże doświadczenie jeśli chodzi o układy lampowe, w tym wzmacniacze itp., ale niezbyt wielkie w zakresie układów cyfrowych. W roku 2006 pokazaliśmy nasz pierwszy odtwarzacz CD, do którego wzięliśmy transport Sony wraz z układem serwo i zastosowaliśmy ogólnie dostępny DAC. Tak narodził się CD-1, co do którego nie mięliśmy żadnych specjalnych oczekiwań. Nie mieliśmy wówczas pojęcia, że w ten sposób zaczęła się nasza długa podróż po cyfrowej ziemi. CD-1 okazał się ogromnym sukcesem w świecie, zyskując wiele dobrych recenzji i zdobywając wiele nagród. Był to sygnał dla Ayona, że nadszedł czas na projekty i wykonywanie we własnym zakresie urządzeń cyfrowych. Żeby to się udało, zawiązaliśmy coś w rodzaju joint venture z wiedeńską firmą Stream Unlimited.

Wraz z nią przystąpiliśmy do opracowania drugiej generacji odtwarzaczy. Pierwszymi produktami były modele CD-07, CD-1s i CD-2. Zaprojektowaliśmy nową obudowę, nowy przetwornik, zastosowaliśmy inny mechanizm i nowy układ wyjściowy. CD-1s nie miał więc nic wspólnego z poprzednikiem z pierwszej generacji, CD-1. Potem przyszedł czas na CD-5 i Skyllę, za którymi podążyły CD-7s, CD-1sc, CD-2s oraz CD-5s. W 2010 roku zaprezentowaliśmy nasz pierwszy odtwarzacz plików S-3. Był to pierwszy na świecie odtwarzacz plików z lampowym stopniem wyjściowym. Prawie dwa lata zajęło nam opracowanie jego starszego brata, S-5, a także transportu plików NW-T.
Sześć i pół roku po wprowadzeniu do sprzedaży przetwornika Skylla nadszedł czas na jego przeprojektowanie, w wyniku czego powstały konwertery Skylla i Stratos, pierwsze przetworniki cyfrowo-analogowe z wyjściem lampowym na świecie, konwertujące sygnał DSD (także bezpośredni).

Pod koniec 2013 roku zaczęliśmy wprowadzać na rynek trzecią, jak na razie ostatnią, generację odtwarzaczy cyfrowych: CD-1sx oraz CD-3sx, pierwsze na świecie odtwarzacze CD z lampowym wyjściem których DAC potrafił konwertować sygnał DSD. W połowie 2014 roku wprowadziliśmy do sprzedaży mniejszego brata Stealtha/Stratosa, model Sigma. Sigma jest, moim zdaniem, przełomowym produktem dla Ayona, zawierającym unikatowe dla tego przedziału cenowego rozwiązania, mogący dekodować sygnał DSD, wyposażony w lampy 6H30 na wyjściu.
Naszym głównym celem było zbudowanie wysokiej klasy DAC-a za połowę ceny Stealtha. To był dla Ayona bardzo trudny projekt, ponieważ z jednej strony chcieliśmy zawrzeć w nim jak najwięcej innowacyjnych technologii obecnych w DAC-u Stealth, z drugiej chcieliśmy znacznie obniżyć ich cenę. Uważam, że się nam udało.


O firmie Ayon Audio pisaliśmy
Wzmacniacze zintegrowane
  • TEST: Ayon Audio CROSSFIRE III - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio SPIRIT III (NEW) - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Spotkanie #79 – lampy Ayon Audio KT88sx, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio ORION II - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio SPARK DELTA - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio MERCURY II - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio 300B - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ Przedwzmacniacze
  • TEST: Ayon Audio ORBIS - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio Spheris II Linestage - przedwzmacniacz liniowy czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio Polaris II - przedwzmacniacz liniowy, czytaj TUTAJ Wzmacniacze mocy
  • TEST: Ayon Audio ORTHOS XS - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio VULCAN II - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio TRITON MONO - wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ Źródła cyfrowe
  • TEST: Ayon Audio CD-3s + NW-T - odtwarzacz CD/DAC/przedwzmacniacz + transport plików audio, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: Spotkanie #80 - Gerhard Hirt i jego S-3 (Ayon Audio), czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio Skylla - przetwornik cyfrowo-analogowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-2s – odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ TEST: Ayon Audio CD-5s Special - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-1s (w systemie) - odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-1 – odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-3 – odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ
  • TEST: Ayon Audio CD-07 – odtwarzacz Compact Disc, czytaj TUTAJ Inne
  • WYWIAD: Gerhard Hirt, Ayon Audio – właściciel, czytaj TUTAJ

  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Opus3 DSD Showcase, Opus3, źródło: Opus3, DSD64 + DSD128.
    • Opus3 DSD Showcase2, Opus3, źródło: Opus3, DSD64 + DSD128.
    • SATRI Reference Recordings Vol. 2, Bakoon Products, źródło: Bakoon Products, FLAC 24/192.
    • Arturo Delmoni, The Songs My Mother Tought Me, John Marks Records JMR One/JMR 1G, gold-CD (1994).
    • Billie Holiday, “Billie Holiday”, Clef/UMG Recordings UCCV-9470, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1954/2013).
    • Charlie Haden & Antonio Forcione, Heartplay, Naim Label, 24/96 FLAC, źródło: NaimLabel.
    • Daft Punk, Random Access Memories, Columbia Records, FLAC 24/96 (2013).
    • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group, PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", CD+USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ
    • Diana Krall, From This Moment On, Verve, źródło: HDTracks FLAC 24/96 (2006/2011)
    • J.S. Bach, Die Kunst Der Fuge, wyk. Marcin Masecki, Lado ABC C/13, CD (2012).
    • Keith Jarrett, The Köln Concert, ECM, źródło: HDTracks, FLAC 24/96 (1975/2011).
    • Kenny Burrell, “Soul Call”, Prestige/JVCJVCXR-0210-2, XRCD2 (1964/?).
    • Kraftwerk, Live on Radio Bremen, Philips 2561971, Bootleg, CD (2006).
    • Mayuko Kamo, Primo, Sony Music Japan SICC 30095, “Best Classic 100”, Blu-spec CD2 (2008/2012).
    • Miles Davis, Kind of Blue, Columbia/Legacy/Sony Music Entertainment, źródło: HDTracks, “The Original Mono Recordings”, FLAC 24/192.
    • Miles Davis, Tutu, Warner Brothers Records/HDTracks, FLAC 24/96 (1986/2010).
    • Modern Talking, The Collection, E.M.S.S.A. Argentina/Sony Music Entertainment Hong Kong 88725439142, “Limited Edition No. 0420”, K2HD CD (1994/2012).
    • Nina Simone, „Silk & Soul”, RCA/BMG UK & Ireland 2876596202, CD (1967/2004).
    • Persy Grainger, Lincolnshire Posy, Dallas Wind Symphony, dyr. Jerry Junkin, Reference Recordings, HR-117, HRx, 24/176,4 WAV, DVD-R (2009).
    • Stan Getz/Joao Gilberto, Getz/Gilberto, Verve, źródło: HDTracks, FLAC 24/96 (1964/2009).
    • Stan Getz/Joao Gilberto, Getz/Gilberto, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 036, K2HD Mastering, “24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, CD-R (1964/2009).
    • The Handsom Family, Singing Bones, Carrot TopSAKI036, CD (2003).
    • The Joe Holland Quartet, Klipsch Tape Project Vol. II 1955,57, DSD128.
    • Yes, Close to the Edge, Warner Music, FLAC 24/192, źródło: HDTracks (1972/2007).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Sytuacje graniczne to w filozofii Karla Jaspersa przeżycia egzystencjalne, odzierające świat z pozorów, masek. Dające osobie w takim położeniu możliwość odczytania „szyfrów transcendencji”, tj. zrozumienia sensu wszystkiego, także życia. Sytuacjami granicznymi według Jaspersa są: porzucenie, nieuleczalna choroba, śmierć. Żeby miały sens, tj. żeby za ich pomocą dało się za zajrzeć za „zasłonę świata”, muszą być przezywane świadomie. Czyli dana osoba musi być w nich aktywna.
    Od czasów Jaspersa pojęcie to ewoluowało i obecnie nie jest tak jednoznaczne, tak „ostre”. Sytuacją graniczną określamy teraz również przeżycia zmieniające nasz punkt widzenia, nasze pojmowanie czegoś, wywracające konstrukt, jakim jest pojmowany przez nas świat, na drugą stronę. I nie muszą to być przeżycia egzystencjalnie podstawowe, jak śmierć. Może to być, jak mi się wydaje, każde inne mocne przeżycie.
    Nietrudno znaleźć w naszym, bazującym na słuchaniu i odsłuchach muzyki, życiu takie momenty. Pierwszym jest coś, co nazywamy również przeżyciem „inicjacyjnym”. Po raz pierwszy słyszymy wówczas muzykę odtworzoną w sposób, który otwiera w nas coś nowego, otwiera nam – w przenośni – oczy na świat prawdziwej muzyki, a nie tylko szumu z melodią i bitem. Cudownym aspektem przeżyć inicjacyjnych jest to, że mogą się powtarzać, na coraz wyższym poziomie, przez całe życie.

    Recenzent jest na takie rzeczy uodporniony – codzienne słuchanie muzyki na coraz to innych produktach, ciągłe łączenie je w różnych konfiguracjach, uczestnictwo w koncertach, pokazach, spotkania ze znajomymi uodparnia nas, podobnie jak szczepionka. Kiedy więc z tego typu przeżyciem mamy do czynienia, to jest zawsze COŚ.
    Pewnie już o tym mówiłem, ale powtórzę: w moim życiu ostatnimi czasy dwa razy usłyszałem dźwięk, który przywołał pierwsze tego typu doświadczenie, kiedy wszedłem do sklepu muzycznego, mieszczącego się w XVII-wiecznej kamienicy na krakowskim rynku. Grało w nim coś absolutnie klasycznego: odtwarzacz CD, którego nie pamiętam, wzmacniacz NAD 3020 i jakieś małe monitorki. A jednak wstrząsnęło to mną na tyle, że szukałem później czegoś, co by choć w połowie dawało takiego „kopa”. Od tamtego czasu minęło wiele lat, a moje oczekiwania się zmieniły. Plusem jest zmiana świadomości i wrażliwości. Minusem – cena, jaką za te marzenia trzeba zapłacić. Moimi najnowszymi przeżyciami granicznymi były odsłuchy systemu cyfrowego dCS Vivaldi oraz gramofonu TechDAS Air Force One (czytaj TUTAJ i TUTAJ). Po nich nic nie jest już takie same.
    Vivaldi kosztuje obłędne pieniądze i równie obłędnie gra. I to jego dźwięk jest dla mnie w tej chwili punktem odniesienia. Ale nie jest tak, że nic innego mi „nie gra”. Jedną z zalet „szczepienia” o którym mówiłem jest umiejętność oceny produktów audio bez względu na zakres cenowy w którym się poruszamy. Dlatego z czułością, uśmiechem na ustach słuchałem w ostatnim czasie w swoim systemie kilku znakomitych przetworników cyfrowo-analogowych, z których każdy miał to COŚ, chwytające za serce i z każdym mógłbym żyć. Były to (kolejność przypadkowa): Accuphase DC901, Meitner MA-1, Thrax Dionysos i Ayon Audio Stratos. Ten ostatni wyposażony został także w świetny przedwzmacniacz, dzięki czemu stał się częścią, budowanego przez lata, systemu Tomka, jednego z założycieli Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego (czytaj TUTAJ).


    Kiedy w Monachium, w czasie wystawy High End 2014, wpadłem na Gerharda Hirta, ten złapał mnie za fraki i jak tylko się wyściskaliśmy, wskazał na dwa produkty: wreszcie gotową, produkcyjną wersję przedwzmacniacza Spheris III oraz znacznie skromniej wyglądające pudełko z okienkiem pośrodku. „Sigma może i jest moim najtańszym przetwornikiem, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele ma ze Stratosa, którego słuchałeś”. Gerhard nie jest osobą, która się ekscytuje byle czym. Ciężko pracuje, nie usiedzi chwili, każdą poprawkę, którą opracuje chce od razu wprowadzać, nie oglądając się na to, że to kosztuje i że inne firmy wolą niczego nie zmieniać, sprzedając po prostu dany model, dopóki go nie zastąpią czymś zupełnie nowym. Mam wrażenie, że Gerhard, choć znakomity biznesmen, jeśli chodzi o dźwięk nie kalkuluje, tylko idzie za głosem serca.

    Nie zdziwiłem się więc zbytnio, kiedy po podłączeniu Sigmy do mojego zestawu usłyszałem dźwięk, który nie odbiegał w znaczący sposób od tego, co słyszałem z topowym „dakiem” Ayona. Myślę o dźwięku, jaki uzyskałem z wejścia koaksjalnego, z sygnałem wysyłanym z sekcji transportu mojego odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition (Philips CD-Pro2LF), z siłą głosu ustawioną w Sigmie na „Max”. To ważne zastrzeżenie, jeszcze do niego wrócimy.

    Znam systemy cyfrowe z austriackiego Gratkorn od punktu „zero”, tj. od jego pierwszego odtwarzacza CD i od pierwszego wejścia USB. Ewoluują nieprawdopodobnie szybko i to w kierunku, który mnie osobiście wydaje się właściwy.
    Sigma brzmi w nasycony, nieco ciepły, gęsty sposób. Jest bardzo rozdzielcza, ale rozdzielczością, która spaja poszczególne dźwięki, a nie separuje. To ostatnie było cechą high-endowych urządzeń cyfrowych przez wiele lat, przez co wielu melomanów od tego medium się odwróciło. Gdyby usłyszeli wówczas przetwornik Ayona przemyśleliby to dwa razy, jestem tego pewien.

    Rzeczą, która ujęła mnie najbardziej było właśnie połączenie mięsistości i rozdzielczości. Cechy te dotychczas przypisywane były nagraniom analogowym, ze wskazaniem na czarne płyty (magnetofon szpulowy to jeszcze inna bajka), a obecnie plikom DSD. Korzysta na tym odsłuch dosłownie każdej płyty. W sposób szczególny uderzyło mnie jednak podczas słuchania płyty „Billie Holiday” z 1952 roku, zremasterowanej i wypuszczonej właśnie przez Japończyków na SHM-CD w ramach serii „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”. Brzmienie było zachwycające, a to ze względu na zachowanie swego rodzaju „zgodności”, jaką charakteryzują się nagrania sprzed ery wielośladu i „multisession”. Głos Holiday był duży i mocny. Pięknie słychać było towarzyszący jej zespół z Oscarem Petersonem i Rayem Brownem. Ten sam trick powtórzyła potem płyta „Silk&Soul” Niny Simone z 1967 roku. Wokalistka pokazywana była blisko mnie, jej głos miał duży wolumen i był niebywale wiarygodny. Na obydwu krążkach są też nagrania znacznie jaśniejsze, z głosem oddalonym i rozjaśnionym. Ayon pokazał je ładnie, choć nie były tak intymne. Droższy przetwornik tej firmy robił coś jeszcze: wchodząc głębiej między dźwięki wydobywał z nich więcej muzyki. Sigma aż tak rozdzielcza i selektywna nie jest. Robi to więc po swojemu, upodabniając do siebie gorsze nagrania, wyrównując je nieco, doprowadza do momentu, w którym chce się ich słuchać.


    Może być i tak, że zachwycimy się na samym początku czymś innym. Kiedy puściłem zaraz po sobie bootleg Kraftwerka „Live on Radio Bremen”, nagranie z 1971 roku i „Soul Call” Kenny’ego Burrela zapadłem się w sofie, na której siedzę podczas odsłuchów, rozluźniając się całkowicie. Austriacki DAC zagrał je w absolutnie bezstresowy sposób, wydobywając z tak różnej muzyki ten sam, transcendentny pierwiastek. Transcendencja w tym przypadku przekładała się na spokój i zawieszenie niewiary. Doskonale słyszałem, że to tylko nagrania, ale tylko wtedy, kiedy chciałem to usłyszeć, kiedy zwracałem na to uwagi. A wcale nie tak łatwo przestawić się w ty przypadku z pozycji holistycznych na analityczne. Sigma prowokuje bowiem do wyłączania krytycznej części naszej świadomości.
    Kiedy się do tego przyzwyczaimy i jeśli taka będzie nasza wola, dostrzeżemy, że to dźwięk w pewien sposób „robiony”. Usłyszymy, że taka, a nie inna reakcja została sprowokowana. Przede wszystkim przez dopalony wyższy bas i niski środek. To zawsze powoduje przybliżenie pierwszego planu i powiększenie wolumenu. To dobre zmiany. Testowany DAC nie jest jednak typowym urządzeniem lampowym, bo to im działania w tym kierunku można było przypisać. Dzisiaj już się to wymieszało i wiele systemów półprzewodnikowych w ślepym teście, jeślibyśmy się zapytali o barwę, wskazalibyśmy jako lampowe. W brzmieniu Sigmy da się to uchwycić bez trudu. Dlaczego więc mówię o znakomitym dźwięku, co powstrzymuje mnie przed wytknięciem podbarwienia?

    Żeby na to pytanie odpowiedzieć, musiałem posłuchać kolejnych płyt i systemów. Nie jestem pewien, czy odpowiedź jaką mam wszystkich zadowoli. Innej jednak nie mam, a nawet o nią nie dbam. Podkreślenie o którym mówię zostało przeprowadzone z rozmysłem i z namysłem. Nie ma w nim chęci oszukania kogokolwiek, a wręcz przeciwnie: próba przybliżenia nas do muzyki jeszcze bardziej. Ukrytym bohaterem tego dźwięku jest bowiem rozdzielczość. Tak, już o niej wspominałem. Tyle że teraz jej rola nabiera zupełnie innego wydźwięku, staje się kluczowa. Kierunek, w którym przez lata rozwijała się branża audio high-end wydawał mi się błędny. Dążenie do neutralności za wszelką cenę było przekleństwem. Utożsamianie zaś niskich zniekształceń z czystością – w sensie „klinicznym” – głupotą. Z mojego doświadczenia wynika, że im mniejsze zniekształcenia, tym dźwięk jest cieplejszy, w naturalny sposób bardziej „aksamitny” i bardziej miękki. Świetnie to słychać na przykładzie kolumn z przetwornikami ceramicznymi i diamentowymi, jak i części z metalowymi. W systemach cyfrowych największym zniekształceniem, z jakim mamy do czynienia jest jitter. Jest wiele jego rodzajów i różnie się z nimi walczy. Często minimalizacja jednego typu prowadzi do powiększenia poziomu innego – takie życie. Jest wspólna cecha, która łączy zmniejszenie jittera i zniekształceń harmonicznych: im niższe, tym dźwięk bardziej naturalny i gęstszy. Tym bardziej wszystko nabiera cech „wielości w jedności”, tj. informacji jest coraz więcej, przy jednoczesnym ich uporządkowaniu. Aż do momentu, kiedy nie da się powiedzieć, że dźwięk jest „detaliczny”, pomimo że mamy w nim wszystko. I tak jest z brzmieniem Sigmy. Podaje dźwięk w jednym „pakiecie”, bez sztucznego rozbijania na składowe. To my, jeśli chcemy, możemy to robić.

    Barwa DAC-a przesunięta jest ku dołowi i można o niej powiedzieć „ciepła”, pamiętając o wszystkim, o czym już mówiłem. Wysoka góra jest niesamowicie dźwięczna i bogata w niuanse. Wybrzmienie blach jest lekko zgaszone, dając w efekcie poczucie bliskości dźwięków i swego rodzaju intymności grania. Akustyka wnętrz jest gęstsza i mniej różnicowana, a dodane przez realizatorów pogłosy – krótsze niż w Accuphasie i moim Anciencie. To cena, jaką płacimy za „obecność”. Warto zwrócić także uwagę na zachowanie się w naszym pomieszczeniu, w naszym systemie, niskiego basu. Sigma gra bardzo nisko, z energią, nieźle różnicując jego brzmienie. Ale też nie jest tak punktualna, tak zwarta, jak Stratos czy, już przywoływany Accuphase DP901. Przypomina raczej to, jak gra DAC Meitnera, albo Reference CD9 Audio Research (czytaj TUTAJ). Otwierającej cennik z „dakami” Sigmie niedaleko jest do topowego Stratosa. Różnice, które przywołałem dają się wyłapać, ale się nie narzucają. To fantastyczny przetwornik cyfrowo-analogowy, który bez wstydu może zagrać w nawet najlepszych systemach audio, jakie znam. W większości aspektów, poza wybudowaniem sceny w głąb i różnicowaniem basu, brzmi lepiej, bardziej przekonywająco niż moja wieloletnia referencja, odtwarzacz CD Ancient Audio.


    To wszystko dostajemy z wejść elektrycznych z wykorzystaniem wysokiej klasy zewnętrznego napędu CD. Z odtwarzaczem plików nieco zmniejsza się rozdzielczość, bez względu na to, z jakiego rodzaju plików korzystamy. Wejście USB brzmi w bardzo ujmujący sposób i da wiele radości wszystkim, którzy skorzystają z komputera, albo odtwarzaczy plików z takim wyjściem, np. Aurendera. Tomek, właściciel Stratosa używa Aurendera X100L i gra to znakomicie. Myślę jednak, że wciąż dobrze odtworzona dobrze przygotowana płyta CD brzmi w bardziej spójny koherentny i bardziej rozdzielczy sposób. Narażam się wielu, ale nie mogę mówić inaczej niż myślę. Wyjątkiem są pliki DSD. Szkoda, że to tak niszowy format, bo dobrze przygotowany, tj. nagrany jako DSD dźwięk jest obłędny w spokoju, gładkości, miękkości.
    Największą różnicą pomiędzy dwoma urządzeniami Ayona o których mówimy jest właśnie brzmienie z wejścia USB oraz jakość przedwzmacniacza. Ten w Stratosie jest tak dobry, że dodanie do systemu przedwzmacniacza Polaris III, dwupudełkowego, potężnego urządzenia, dawało korzyści, bez których można się jednak obyć. W przypadku Sigmy zewnętrzny przedwzmacniacz poprawi selektywność rozdzielczość, płynność i głębokość dźwięku. Da więc sporo. Choć ten w budowany do niego, jak na część innego urządzenia jest bardzo fajny. Nie zastąpi jednak produktu wyspecjalizowanego tylko w tym jednym celu.

    Z zewnątrz wszystkie trzy urządzenia różnią się detalami, na przykład brakiem gałek zmiany wejść i siły głosu w Sigmie. Nieco inne są również ich wymiary wewnętrzne od 48x42x11 cm, poprzez 48x40x11 cm do 48x36x11 cm w „daku”, który testujemy. Inną mają też wagę: 17 kg, 16 kg i 12 kg. Mimo to, patrząc na dowolne urzadzenie, nie będziemy mieli cienia wątpliwości z jaką firmą mamy do czynienia. To oczywiście sprawka obudowy: aluminiowej, z grubych płyt i kształtowników, z zaokrąglonymi rogami, anodowanej na czarno. W droższych produktach Gerhard Hirt, właściciel i główny konstruktor, dodaje chromowane gałki. Obudowy firma wykonuje samodzielnie, w kupionej kilka lat temu przez Gerharda firmie w Hong Kongu. Elementem wspólnym jest też duży wyświetlacz na przedniej ściance w czerwonym kolorze. Informacje pokazywane są na nim w dwojaki sposób: na wyświetlaczu typu dot-matrix oraz na podświetlanych ikonkach. Na tym pierwszym odczytamy wybrane źródło i poziom siły głosu. Ikonki poinformują nas np. o częstotliwości próbkowania sygnału wejściowego (ale nie o ilości bitów) i jego rodzaju – PCM lub DSD. Jeśli przetwornik nie jest zsynchronizowany z nadajnikiem, wyświetlacz miga.

    Sigma jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym z wbudowanym przedwzmacniaczem (regulacją siły głosu, bez wejść analogowych). W materiałach nie znajdziemy informacji, że to przedwzmacniacz analogowy, zakładam więc, że skorzystano z cyfrowej regulacji siły głosu w kości przetwornika D/A. Urządzenie przyjmuje sygnały PCM do 32 bitów i 192 kHz oraz DSD64 i DSD128. Normalnie powiedziałbym, że sygnał DSD dotyczy jedynie wejścia USB. Gerhard ma jednak wyraźną słabość do tego formatu, wyniesioną – jak sądzę – ze spotkań i rozmów ludzi związanych ze studiem nagraniowym i technika analogową. Powiedziałbym, że osoba, która w jakiś sposób za to odpowiada jest naczelny niemieckiego magazynu HiFiStatement.net Dirk Sommer. DSD prześlemy oczywiście przez USB, to teraz standard. Ale także przez łącze RJ45, używane najczęściej do Ethernetu, oznaczone tutaj DoP. Można będzie nim przesłać sygnał DSD z firmowego transportu plików NW-T. Z tego samego transportu, w wersji DSD, wyślemy sygnał kablami BNC, o których mówiłem. Ale mamy też łącza DSD prosto ze studia nagraniowego, z trzema gniazdami BNC. Sygnał PCM prześlemy przez wejście koaksjalne RCA i BNC, zbalansowane AES/EBU, optyczne TOSLINK, a także I2S, ponownie na RJ45. Sygnał taki wypuszcza wspomniany NW-T, jak również transport Compact Disc CD-T.

    Urządzenie można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy. Wyposażone jest w analogowy przedwzmacniacz; w pierwszej generacji „daków” Ayona przedwzmacniacz był cyfrowy. Sygnał na wyjściach RCA i XLR może mieć wysoki poziom (High, +6 dB) lub niski (Low, 0 dB), wybieramy pomiędzy nimi przełącznikiem hebelkowym. Jest też przełącznik chroniący końcówkę i kolumny, dzięki któremu po włączeniu Ayona, sygnał wyjściowy jest zmniejszany. Jeśli nie korzystamy z przedwzmacniacza, naciskamy stosowny guzik na pilocie, a sygnał pomija wówczas sekcję tłumika. Ale są jeszcze dwa, po jednym na kanał, lepiej ukryte przełączniki. Przy wysokiej czułości wejściowej wzmacniacza mocy szum, jaki generują lampy wyjściowe, jak również przydźwięk, mogą okazać się zbyt wyraźne. Przełącznikami o których mowa można wówczas dodatkowo zredukować wzmocnienie o 6 dB.
    Sam pilot jest typowy dla tego producenta – metalowy na górze, plastikowy pod spodem, systemowy. Nie jest zbyt wygodny w obsłudze, ani tym bardziej ładny, choć można się do niego przyzwyczaić. Lepiej go nie zgubić, ponieważ tylko z niego można aktywować upsampler (24/192) oraz zmienić filtr cyfrowy – Filter 1 z łagodnym opadaniem, spójny fazowo, z oscylacjami tylko po impulsie lub Filter 2 z klasycznym filtrem typu „brick wall” i symetrycznymi oscylacjami przed i po impulsie.

    Układ elektroniczny zmontowano na trzech płytkach drukowanych, każda sekcja osobno. Na największej znalazł się właściwy przetwornik z zasilaczem i zasilaczem dla żarzenia lamp wyjściowych. Na dwóch mniejszych lampowe układy wyjściowe (filtry analogowe i układy wzmacniające), a na jednej z nich również lampowy zasilacz napięcia anodowego lamp. Wejście USB obsługiwane jest przez małą płytkę, dokręconą do głównej. To uo ście USB obsługiwane jest przez małą płytke, dokręconą do głównej. niające)żarzeni alamp wyjściowych. st zmniejszany. po, wzmkład XMOS z dwoma, kompensowanymi termicznie i mechanicznie, bardzo ładnymi zegarami. Taktują one sygnał wyjściowy, osobno dla każdej z rodzin (44,1 oraz 48 kHz). Osobny zegar taktuje sam układ.
    Kość DAC-a to bardzo ostatnio popularny, stosowany w niedrogich i bardzo drogich przetwornikach ESS Sabre32 ES9018S, w których osiem kanałów połączono równolegle w dwa. W topowym Stratosie mamy dwa takie układy i 16 równolegle połączonych kanałów. Kość taktowana jest kolejnym świetnie wyglądającym zegarem, zasilanym przy użyciu fantastycznych kondensatorów Sanyo.
    Konwersja I/U prowadzona jest w układach scalonych, wpiętych do podstawek Burr Brownów OPA2134. Towarzyszą im kondensatory polipropylenowe Wima i elektrolityczne Nichicon Fine Gold. Tuż po nich widać cztery, bardzo duże kondensatory polipropylenowe Mundorf M-Cap Supreme. Takie same kondensatory są przy lampach wzmacniających. A lampy to 6H30, „Super Tube”, po raz pierwszy użyte niegdyś przez amerykańskiego BAT-a i sprzedawane wówczas tylko jemu. Lampa zasilacza wpięta jest do klasycznej, ceramicznej podstawki, ale już lampy wyjściowe do podstawek firmy CMC, tej samej, której piękne gniazda RCA widać na tylnej ściance Sigmy. Materiały firmowe informują, że układ konwersji I/U oraz wzmocnienia są zbalansowane, natomiast wyjście lampowe – już nie. To jedna z przewag droższych „daków” – są w pełni zbalansowane. Wyjście XLR nie jest jednak oszustwem , ponieważ Gerhard wymyślił specjalną aranżację lampy, która pozwala korzystać z układu single-ended na wyjściu zbalansowanym.
    Zasilaniem zajmuje się pełnookresowy prostownik, chińska lampa 6Ż3. Napięcie dostarczane jest przez transformator typu R-core, z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Osobno prostowane jest napięcie anodowe, żarzenia, logiki i dla DAC-a.

    Podsumowanie

    Ayon o Sigmie pisze: „Lampowy, pracujący w klasie A przetwornik cyfrowo-analogowy”. Nie wspomina się w nazwie o przedwzmacniaczu. Myślę, że Gerhard wiedział, co robi. DAC ze stałym napięciem wyjściowym (nieregulowanym) brzmi na tyle dobrze, że jeśli go kupimy, nie będzie większego sensu, aby go wymieniać np. na Stratosa. Dokupujemy do niego transport płyt CD CD-T Ayona, transport plików NW-T (nowy software umożliwia odtwarzanie plików DSD) i mamy źródło cyfrowe na zawsze. Potrzebny nam jednak będzie dobry przedwzmacniacz. Jeśli chcemy z niego zrezygnować, a chcemy zachować charakter brzmienia, jaki oferuje, trzeba będzie kupić model Stealth lub Stratos. Gęste, głębokie, rozdzielcze brzmienie – Ayon jest w tym obłędnie dobry. Stratos i drogie „daki” konkurencji lepiej różnicują skraje pasma, pokazując je z większą energią i skupieniem. Sigma w tym, co robi jest jednak tak ujmująca, że zapominamy jej to i po prostu cieszymy się muzyką. Wyjątkowy produkt!

    Dane techniczne (wg producenta)

    Akceptowane sygnały wejściowe: 192 kHz/32 bity (PMC) + 2,3 MHz/5,6 MHz/1 bit (DSD)
    Wejścia: 1 x S/PDIF, 1 x AES/EBU, 1 x Toslink, 1 x BNC, 1 x USB, 1 x I2S, 1 x DoP, 3 x BNC/DSD
    Impedancja wyjściowa (XLR/RCA): 300 Ω/300 Ω
    Lampy wyjściowe: 2 x 6H30
    Lampa zasilająca: 1 x 6Z3
    Dynamika: >128 dB
    Stosunek sygnał/szum: >120 dB
    Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz  (+/- 0,2 dB)
    Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): < 0,002% (1 kHz)
    Pilot zdalnego sterowania: TAK
    Wymiary (WxDxH): 480 x 360 x 110 mm
    Waga: 13 kg

    Dystrybucja w Polsce:

    ETER AUDIO

    ul. Malborska 24 | 30-646 Kraków | Polska
    tel.: 12 425 51 20/30

    e-mail: info@eteraudio.pl

    www.eteraudio.pl

    Test ukazał się po raz pierwszy w magazynie „EnjoyTheMusic.com” 1 sierpnia 2014 roku, czytaj TUTAJ

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301
    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One