pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy

 

Phasemation
HD-7A192

Producent: Kyodo Denshi Engineering Co., Ltd.
Cena: 15 990zł

Kontakt:
Ikebe-cho 4900-1 Tsuzuki-ku Yokohama-shi
Kanagawa 224-0053 | Japan
hdseven@phasemation.com


phasemation.com

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła: Eter Audio


yśląc o firmie Phasemation mam przed oczami przygarbioną sylwetkę jej CEO, starszego pana, delikatnie opuszczającego wkładkę w gramofonie TechDAS Air Force One. Wprawdzie zamieszczane od dłuższego czasu w magazynie „Stereo Sound” zdjęcie jest zbyt małe, żeby to stwierdzić, ale jestem pewien, że opuszcza swoją topową wkładkę PP-1000, ew. jej poprzedniczkę P-1G. A to dlatego, że Phasemation, firma która na rynku japońskim nosi nazwę Phase-Tech, postrzegana jest jako specjalista świata analogowego, od lat oferując dopieszczone wkładki gramofonowe i przedwzmacniacze do nich.
Bardzo podobnie postrzegamy zresztą TechDAS, której cudowne gramofony „One” i „Two” (w przygotowaniu jeszcze tańszy „Three” i nowy flagowiec „Zero”) „ustawiły” tę japońską firmę w światowej świadomości. A przecież i jedna, i druga, mają w swojej ofercie produkty z kompletnie innej bajki: wzmacniacze słuchawkowe i przetworniki cyfrowo-analogowe.
Skąd one w tego typu firmach? Trudno na to odpowiedzieć tak z „marszu”. Ale tylko jeśli nie zna się japońskiej specyfiki rynku audio, na którym na równych warunkach istnieją produkty absolutnie klasyczne i absolutnie futurystyczne. Być może dlatego tak długo ten kraj hi-tech bronił się przed plikami audio, a potem, kiedy te wystarczająco dojrzały, z bezwarunkową akceptacją się w nich pogrążył, o czym świadczą pisma w rodzaju „NET Audio”. Najczęściej w systemach poddanych cesarza Akihito spotkać można więc gramofony i odtwarzacze plików, ew. komputery i przetworniki cyfrowo-analogowe. Być może więc, z pozoru nieprzystające do siebie, światy są ze sobą na pewnym poziomie spójne i wzajemnie się tłumaczą.


Jednym z produktów, które do analogowego oblicza Phasemation mogą nie bardzo nam pasować jest przetwornik cyfrowo-analogowy HD-7A192. Występujący w kilku wersjach, opisany jedynie na japońskich stronach Phase-Techa, ma coś, co przyciąga do niego jak misia do miodu: filtr cyfrowy K2.
Ten cyfrowo-cyfrowy konwerter, zamieniający w inteligentny sposób, tj. przez interpolację według specjalnego algorytmu, sygnały 16-bitowe na 20-bitowe, znany jest przede wszystkim z płyt JVC, zarówno XRCD/XRCD2/XRCD24, jak i K2 oraz K2 HD. Płyty te przygotowywane są w specjalny sposób, przy użyciu przetworników analogowo-cyfrowych K2, konwerterów K2, układów de-jittera K2, a na końcu lasera K2 nacinającego matrycę dla płyt CD.
Swoją karierę K2 rozpoczynało jednak w urządzeniach odtwarzających, jako część konwertera D/A. Wynaleziony wspólnie przez JVC oraz Victor Musical Industries w 1987 roku, początkowo dostępny był jedynie w odtwarzaczach CD firmy JVC. Teraz pochwalić się nim mogą inne firmy (nieliczne), wśród nich Reimyo w przetworniku DAP-999EX Limited oraz Phasemation. Spotyka się go bardzo rzadko, ponieważ ilość odpowiednich czipów JVC8009 jest ograniczona, ale i dlatego, że Japan Victor Company bardzo niechętnie udziela licencji na używanie odpowiedniego loga.

Testowany przetwornik wyposażony jest w dwa wejścia S/PDIF, koaksjalne RCA i optyczne Toslink. Pierwsze przyjmuje sygnał do 24 bitów i 192 kHz, a drugie 24/96. Jest też wejście, którego obecność anonsuje napis na opakowaniu urządzenia i w nazwie: „USB Audio Interface”. Oparte na kości Xilinx przyjmuje sygnały PCM do 32 bitów, 192 kHz. Procesor K2 jest, jak dla mnie, najważniejszym elementem składowym tego urządzenia. W przetwornikach Reimyo zainstalowany jest w taki sposób, że pracuje zawsze. W Phasemation można go wyłączyć. Aktywowany zapala zieloną diodę LED. Jej kolor można zmienić też na czerwony, to znak, że wprawdzie K2 nie pracuje, ale włączyliśmy układ synchronicznego upsamplingu 4x. Pracuje on również, jeśli wybierzemy K2.
Z tyłu, oprócz wejść cyfrowych i wyjść analogowych widać dwa dodatkowe gniazda, obydwa BNC. Jednym z nich wyślemy sygnał synchronizujący do kompatybilnego transportu CD. Znacznie ważniejsze jest to przeznaczone dla zewnętrznego zegara taktującego 10 MHz.

Pamiętacie państwo spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego z Raveenem Bavą, który prezentował nam system cyfrowy dCS Vivaldi? Jeśli nie, to zachęcam do lektury (czytaj TUTAJ). Jednym z ważniejszych elementów czteropudełkowego systemu za 400 000 zł był tam ultraprecyzyjny zegar taktujący. Technika ta znana jest z systemów studyjnych, w których trzeba zsynchronizować różne urządzenia tak, aby taktowane były tym samym zegarem. Wyposażane są więc w odpowiednie wejście, a firmy produkujące urządzenia oferują wysokiej klasy, zewnętrzne zegary. Podobnie do zadania podeszła firma JVC w systemie masteringowym K2, w którym zegar K2 taktował wszystkie elementy systemu. W najnowszej inkarnacji – XRCD24 – mamy do czynienia z „Rubidium K2 Clock”.
Okazało się, że dobrze wykonany system taktujący pomaga zminimalizować jitter w urządzeniu, a tym samym poprawić dźwięk. Stąd niedaleka droga do systemów audiofilów. Choć początkowo korzystali z produktów profesjonalnych, dość szybko dostali do ręki urządzenia przeznaczone właśnie dla nich. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić systemy dCS-a, czy Esoterica bez zewnętrznego zegara. Ciekawe, ale właśnie w Japonii znajdziemy najwięcej firm produkujących tego typu urządzenia, przeznaczone dla urządzeń domowych. Z firm spoza tego kraju największą popularność zdobyły zegary Antelope Audio.
Jednym z nielicznych ich producentów jest właśnie Phasemation. Kosztujący dwukrotnie więcej niż sam przetwornik zegar o symbolu HD-7Rb („10 MHz Rubidium Master Clock Generator”) zbudowany został wokół zegara taktującego używanego przez JVC. Symbol atomu na jego przedniej ściance sugeruje, że może to być zegar Rubidium Atomic Clock, używany w studiach Universal Japan. Odpowiednie logo znajdziemy na dużej części płyt tej wytwórni, np. w serii „Jazz The Best”. W czasie testu generator nie był jednak dostępny.

O K2 więcej TUTAJ.

O firmie Phasemation pisaliśmy
  • TEST: Phasemation EPA-007 - wzmacniacz słuchawkowy, czytaj TUTAJ
  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Paganini For Two, Gil Shaham, Göran Söllscher, Deutsche Grammophon/Universal Music Ltd, Taiwan 480 246-5, XRCD24 (1993/2009).
    • Aquavoice, Memoris, Generator GEN CD 011, CD (2009).
    • Czesław Niemen & Akwarele, Czy mnie jeszcze pamiętasz?, Polskie Nagrania MUZA/Polskie Nagrania PNCD 1572, CD (1968/2014).
    • David Gilmour, On An Island, EMI Records 3556952, CCD (2006).
    • Diana Krall, All for You, Impulse!/JVC 532 360-9, XRCD24 (1996/2010).
    • Elton John, Goodbye Yellow Brick Road, Mercury/Universal Music LCC UICY-40025, Platinum SHM-CD (1973/2013).
    • John Coltrane, Expression, Impulse!/MCA Victor MVCZ-39, “Master of Jazz”, K2 CD (1967/1996).
    • Karajan, Adagio, Deutsche Grammophon/Universal Music Ltd, Taiwan 480 245-9, XRCD24 (2010).
    • Laurie Anderson, Big Science, Nonesuch 79988-5, “Expanded and Remastered for the 25th Anniversary”CD (1982/2007).
    • Martin Krotochwil & Jazz Q, Temmné Slunce, soundtrack, GAD Records GAD CD 018, CD (1980/2014).
    • Mike Oldfield, Man On The Rocks, Virgin/Universal Music LCC UICY-15274, SHM-CD (2014).
    • Skrzek & Rudź, The Stratomusica Suite, Generator GEN CD 032, CD (2014).
    • Talk Talk, Spirit of Eden, EMI Records 8571292, CD (1988/1997).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Nie mam żadnych oporów przed tym, żeby powiedzieć, że w pewnych warunkach testowany DAC może być jedynym w naszym domu i ostatnim, jaki kupimy. To nie jest najlepszy przetwornik, jaki znam, daleko mu do tego. Z łatwością da się prześledzić wybory konstruktora i samodzielnie je ocenić. Co więcej, słychać też za co w lepszych urządzeniach tego typu płacimy często kilkanaście razy większe pieniądze. Mimo to, tak zaczynając, jak i kończąc jego odsłuch, byłem pewien, że HD-7A192 jest projektem zamkniętym. I jako taki nie wymaga poprawek. Nie od razu będzie to jednak jednoznaczne. To znaczy nie dla wszystkich. Proszę się nie gniewać, ale we wszystkich perfekcjonistycznych niszach, w tym audio, nie ma miejsca na polityczną poprawność. Tego kalibru, tego typu dźwięk, jak testowanego urządzenia Phasemation wymaga dużego obycia, doświadczenia. Słuchany przez osobę dla którego punktem odniesienia są „daki” Arcama, Cambridge-Audio, Pro-Jecta, Music Halla i inne – znakomite, ale w swoim przedziale cenowym – może się on wydać nijaki. Jeśli jednak słuchaliśmy, jesteśmy obyci z drogimi systemami i wiemy, czego Arcamom, Pro-Jectom i innym fajnym produktom dla początkujących brakuje, bardzo szybko zrozumiemy, co półprzewodnikowy DAC robi w ofercie producenta, mającego w swojej ofercie bardzo drogie wkładki gramofonowe, przedwzmacniacze i potężne, lampowe końcówki mocy.

    Jeszcze do tego wrócę, ale to chyba jasne: wszystkie odsłuchy przeprowadziłem z włączonym procesorem K2. Byłoby jednak niesprawiedliwe mówić, że bez niego to słaby DAC, że brzmi źle. K2 nie jest magiczną sztuczką, a ma na celu poprawę czegoś, co już na wejściu musi być dobre. Jeśli coś jest śmieciem, śmieciem pozostanie, bez względu na to, co z nim zrobimy. Być może będzie tylko śmieciem dobrze opakowanym. Ale to K2 nadaje całości polor, uszlachetnia i to dzięki niemu mogę powtórzyć to, o czym pisałem na początku: w pewnych warunkach testowany DAC może być jedynym w naszym domu i ostatnim, jaki kupimy.
    Jego dźwięk jest gładki i gęsty. To wyróżnik techniki firmy JVC, który słyszałem zarówno z przetwornikami Reimyo, wyposażonymi w tego typu procesor, jak i z płytami XRCD oraz K2. Ciekawe, ale najmniej tej gęstości, czasem graniczącej z eufonią, słychać z najnowszą inkarnacją tego pomysłu, z płytami K2HD.

    Eufonia w przypadku testowanego „daca” byłaby zbyt mocnym określeniem, ale chciałbym się nim posłużyć, ponieważ dobrze wyznacza kierunek mylenia, do którego chciałbym zachęcić. Phasemation z dowolnej płyty wydobywa coś, co z innymi urządzeniami cyfrowymi często znika, przykryte „większymi” wydarzeniami. To przede wszystkim „powietrze” obecne podczas nagrania, manifestujące się zarówno delikatnym szumem, jak i „aurą”. A i szumy mikrofonów oraz taśmy mają teraz sens. Słychać je mocniej, przez co można by powiedzieć, że jest gorzej, przecież szum nigdy nie jest dobrym znakiem, prawda? To oczywiste, że szum jest wrogiem wysokiej klasy dźwięku. Tyle tylko, że chodzi mi o szum będący częścią sygnału, który odtwarzamy po NASZEJ stronie łańcucha. I jako taki powinien on być równie dobrze odtworzony, co sygnał użyteczny.
    A K2 w HD-7A192 robi to znakomicie. Szumy taśmy i mikrofonów są interpretowane przez urządzenia audio jak każdy inny sygnał i to po tym, jak są traktowane najłatwiej poznać jakość i ustalić wartość urządzenia. Jeśli są podkreślone i rozjaśnione – trzeba pomyśleć, jak to naprawić, to duży błąd. Taki system ma podkreśloną górę, czego nie toleruję, to najgorszy wróg słuchania muzyki. Jeśli z kolei są stłumione i wycofane, procedura jest taka sama, tyle że taki właśnie, mało rozdzielczy system, jest łatwiejszy do przyswojenia i zaakceptowania.

    Nie słucham szumu, to jasne, ale za jego pomocą najłatwiej ustalić pewne fundamentalne dla systemu, urządzeń i płyt rzeczy. Słychać więc, że w brzmieniu japońskiego odtwarzacza nie ma podkreślonej góry. Jest za to lekko zaokrąglona, trochę „dosmaczona” ciepłem. Stopień tego podbarwienia jest na tyle niewielki, że łatwiej mi go był zinterpretować jako „charakter”, a nie odchyłkę. Bardzo podobnie rozumiem charakter basu. Jest mocny, kolorowy, plastyczny. Jeśli tylko nagranie na to pozwala, jest go wystarczająco dużo. Ale, podobnie jak wysokie tony, jest nieco miękki, trochę zaokrąglony. I dokładnie tak samo, jak góra pasma, nie jest rozciągnięty tak bardzo, jak np. z testowanym przeze mnie niedawno dla „EnjoyTheMusic.com „dakiem” Ayon Audio Sigma. Ale mówiłem przecież, że to dźwięk „kompletny”, prawda? Prawda i to całkowita! Jak każde urządzenie audio, tak i to ma swoje ograniczenia. Zostały one jednak wkomponowane w większą całość, która je w dużym stopniu unieważnia.

    Jednym ruchem wszelkie zarzuty tego typu zmiata gładkość, gęstość i niesamowita rozdzielczość w zakresie sygnałów o niskim poziomie. Nic w tym dźwięku nie wyskakuje, nie domaga się uwagi, a jednak zapadamy się w nim, jak tylko usłyszymy pierwsze dźwięki. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że przez dłuższy czas słuchałem najpierw płyt XRCD i K2/K2HD. Szczególnie tych, które dostałem od pana Kazuo Kiuchi, kiedy odwiedził nas w Krakowie (czytaj TUTAJ). Pan Kiuchi jest mocno zaangażowany w ten system, także finansowo, i dużo płyt XRCD24 ukazuje się z jego nazwiskiem na okładce, jako producenta. Tym większą wartość mają więc dla mnie te z dedykacją dla mnie. Ale nie o tym chciałem – po prostu od tych płyt rozpocząłem odsłuchy. I dostałem to, czego się spodziewałem, coś w rodzaju „zgodności” sygnału i przetwornika.


    Dość szybko przekonałem się jednak, że zamykanie się w ramach wyznaczanych przez K2 CD, w dowolnym wydaniu, byłoby błędem. Wszystko, o czym mówię, a w tym głównie genialne poczucie głębi dźwięków, głębi nagrania, powtarza się bowiem z każdym, każdym nagraniem. Nawet z tak nieudanymi i tak słabo zrealizowanymi, jak te z najnowszej płyty Mike’a Oldfielda Man On The Rocks. Mam ją w teoretycznie najlepszej wersji, bo SHM-CD, prosto z Japonii. W żaden sposób to jednak nie pomaga skompresowanemu i rozjaśnionemu dźwiękowi. A może nawet pogarsza sprawę. Mimo to płyta zabrzmiała znośnie, wprowadzana przez przetwornik gęstość dawała lepsze, głębsze i przyjemniejsze bryły. Wokal nie był już tak irytujący. Z kolei z płytami, które błyszczą, jak z przygotowanym przez Jacka Gawłowskiego remasterem płyty Czy mnie jeszcze pamiętasz? Czesława Niemena i Akwareli było pięknie (więcej o nowych wydaniach płyt Niemena TUTAJ). Naturalna miękkość i niesamowita umiejętność różnicowania barw i planów dźwiękowych, bardzo dobre rysowanie brył, wszystko to charakteryzuje właśnie przetwornik Phasemation.

    I słowo o K2. Przetwornik bez włączonego filtra gra bardzo dobrze. To nie jest tak, że K2 ze śmiecia robi coś wyjątkowego. Z nim w torze dostajemy jednak coś szczególnego. Filtr JVC zmiękcza dźwięk, trochę go ociepla, generując duże, trójwymiarowe bryły. Sam upsampling wydaje się z początku bardziej atrakcyjny, a to dlatego, że obrazy są z nim bliżej nas, są wyraźniejsze i bardziej jednoznaczne. To jednak krok w tył, w kierunku hi-fi. K2 pokazuje bardziej zdystansowany, ale i bardziej „analogowy”, tj. prawdziwszy dźwięk.

    Podsumowanie

    Pomysły mające na celu poprawienie jakości dźwięku, który da się uzyskać z płyt CD w czasach dźwięku HD Audio wydają się bezcelowe. Po co poprawiać coś, co i tak jest zamkniętym systemem, podczas kiedy mamy do dyspozycji sygnał o realnie lepszych parametrach, bez żadnego dłubania, i to za znacznie mniejsze pieniądze? Szanuję to zdanie, ponieważ opiera się na solidnych teoretycznych podstawach. Bardzo dobrze streścił je naczelny magazynu/bloga “Real HD-Audio”, Mark Waldrep:

    Artykuł, który czytam mówi, że w wyniku procesu XRCD pozwala otrzymać „precyzyjną długość pitów, pozwalającą na wyeliminowanie jittera”. Nie ma żadnego jittera związanego z pozycją lub długością pitów na CD. Informacja jest odczytywana przez optyczny laser z pitów (i landów) i przetaktowywana w każdym, dobrej jakości odtwarzaczu CD. Generalnie, to ciąg słów odczytanych z pitów i wysłany na zewnątrz do DAC-a w dokładnie taktowanej sekwencji. Rubinowy zegar nie jest więc w tym kontekście niczym nowym.
    Pisałem już o tym wcześniej: rozdzielczość Redbook CD nie może być „poszerzona” przez użycie lepszych metod masteringu lub wynalezionych przez siebie procesów. To zawsze będzie CD o częstotliwości próbkowania 44,1 kHz i 16-bitowej długości słowa. To, co mogę o XRCD powiedzieć, to że są to najlepsze płyty CD, jakie kiedykolwiek wytłoczono. Jednak to jakość sygnału źródłowego oraz jakość masteringu determinują dźwięk tłoczonych płyt CD w znacznie większym stopniu niż konwertery K2 czy logo XRCD. To kolejny przykład marketingu. Jeśli muzyka, jakiej szukacie dostępna jest w postaci CD lub do ściągnięcia, powinniście ją nabyć w ten sposób. Jeśli wydacie 35 USD na płytę XRCD, będą to zmarnowane pieniądze.

    Mark Waldrep JVC XRCDs: A Blueprinted Compact Disc (“Real HD-Audio”, 27 sierpnia 2013, czytaj TUTAJ)

    To rozsądne, dobrze sformułowane stanowisko. Na papierze wszystko się zgadza. W rzeczywistości, a więc tam, gdzie „papier” jest doświadczalnie, przez ogląd, weryfikowany jest, moim zdaniem, dokładnie odwrotnie: jeśli wydacie 35 USD na płytę XRCD, będą to dobrze wydane pieniądze, być może najlepiej, jak się obecnie da. Od lat kupuję płyty wydane w lepszy sposób niż zwykle CD, a porównania pokazują, że różnice między nimi wahają się od sporych po niemal kosmiczne. Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że sposób tłoczenia nie wpływa na dźwięk, to bzdura, wiarygodna tylko przez to, że wielokrotnie powtarzana przez „teoretyków”.


    Podobnie jest po stronie urządzeń audio: sposób, w jaki sygnał cyfrowy jest obrabiany i konwertowany wpływa na dźwięk w równie mocny sposób. Może nawet bardziej. Choć nie powinno tak być, procesory cyfrowe kalkulujące wyrzucone przy przygotowywaniu płyty CD bity, na przykład K2, robią coś, czego – idąc logiką „bit to bit” – robić nie powinny. Jeśli są dobre. A K2 należy do tych najlepszych. Za jego pomocą Phasemation przygotowało przetwornik, który z wejścia RCA daje dźwięk lepszy niż z plikami wysokiej rozdzielczości przez USB. To ostatnie jest bardzo dobre, dynamiczne, ma ładne barwy, jednak gęstość i rozdzielczość uzyskana z płyty CD odtwarzanej przez wysokiej klasy transport były nie do pobicia. Przy nich plik HD wciąż słychać, jakby coś w nim samym, albo sposobie przesyłu, było nie do końca przemyślane. To pięknie brzmiący DAC.


    TYLKO MUZYKA

    Czesław Niemen
    SUKCES | CZY MNIE JESZCZE PAMIĘTASZ?

    Polskie Nagrania MUZA/
    Polskie Nagrania PNCD 1571, CD (1968/2014)

    Polskie Nagrania MUZA/
    Polskie Nagrania PNCD 1572, CD (1968/2014)

    Wydawało mi się, że artykuł pt. 75 lat | 10 lat, poświęcony nowej, jak dotąd najlepszej cyfrowej reedycji debiutanckiej płyty Czesława Niemena Dziwny jest ten świat… przeczytają tylko prawdziwi pasjonaci, albo szaleńcy (czytaj TUTAJ). Do takiego myślenia asumpt dawała mi jego długość, w czasach tweetów jak z innej epoki. A jednak – okazało się, że wielu czytelników „High Fidelity” na takie artykuły czeka, że są dla nich punktem odniesienia. Bardzo ciepłe słowa na jego temat napisała pani Małgorzata Niemen-Wydrzycka, wdowa po artyście, znana ze skrupulatnego podejścia do wszystkich publikacji dotyczących autora – nomen omen - Sukcesu. Podbudowany mailami i rozmowami poprosiłem o opublikowanie artykułu w wersji anglojęzycznej w magazynie „Positive-Feedback.com”, z którym od dłuższego czasu współpracujemy. Materiał zainteresował redaktora naczelnego na tyle, że zaraz znalazł się na stronach tego, mającego ponad 300 000 czytelników miesięcznie, amerykańskiego magazynu (czytaj TUTAJ). W artykule zawarłem całą dostępną mi wiedzę o okolicznościach nagrania albumu, a także na moją opinię dotyczącą jego reedycji, zarówno analogowych, jak i cyfrowych. Z porównania jednoznacznie wynikało, że nowy remaster wydany na CD jest pod wieloma względami niedościgniony, ma smak. Choć wersja winylowa, niestety, już mi się tak nie podobała.

    Już wtedy wiadomo było, że duet Eleonora Atalay – Jacek Gawłowski (laureat nagrody Grammy 2014 za mastering albumu Nigh In Calisia Breckera i Pawlika), odpowiedzialny za rekonstrukcję i remastering materiału, przygotował cztery pierwsze płyty Niemena oraz jedną czwórkę, Sen o Warszawie. Ta ostania właśnie ukazała się na winylu, a na CD dwie kolejne płyty: Sukces oraz Czy mnie jeszcze pamiętasz? Na wydanie czeka jeszcze Enigmatic, pierwszy album z okresu progresywnego.
    Ponieważ przy Dziwnym… ustaliłem cechy każdej z serii remasteringów, tym razem ograniczyłem się do porównania nowych wersji z winylowymi oryginałami (jako punktem odniesienia), ostatnim remasterem dokonanym osobiście przez Niemena w cyklu Niemen od początku z 2002 roku, a w przypadku Sukcesu dodałem do tego, tak dla przypomnienia, wersję z 1996 roku.

    Z tych dwóch płyt na rekonstrukcji i remasterze najbardziej skorzystała Czy mnie jeszcze pamiętasz?. Jej brzmienie jest niesamowicie nasycone, głębokie i ma znakomity bas. Słuchałem jej zarówno z testowym powyżej Tenorem Line1/Power1 w powiązaniu z końcówką Soulution 710, jak i znakomita polską integrą Linear Audio Research IA-120H (test we wrześniu). Z obydwoma cechy o których mówię były jak na dłoni. Z materiału zdjęto coś w rodzaju werniksu, jak z obrazu, a przy tym pogłębiono barwy, bez ich przemalowywania. Okazało się, że bas na tej płycie jest znakomicie różnicowany i jest go całkiem sporo. Materiał jest miękki, a uwaga skupiona jest na głosie Niemena.
    Być może przez to, że Sukces nie jest dla mnie równie ważną płytą, jak Czy mnie jeszcze pamiętasz?, a może dlatego, że jest po prostu gorzej zarejestrowany, nowy remaster tej płyty nie robi już tak piorunującego wrażenia. Być może powodem jest również to, że wersja Czesława Niemena z 2002 roku nie jest wcale taka zła. Ale i Sukces brzmi głębiej i lepiej niż wszystkie inne cyfrowe edycje tej płyty. Po prostu materiał wyjściowy jest mocno od dołu obcięty, basu tam jak na lekarstwo. Nowa wersja mniej akcentuje atak dźwięku, sybilanty, przez co jest bliższa wersji winylowej granej na wysokiej klasy gramofonie.
    Niezależnie od wszystkiego, obydwa remastery są doskonałe. Brawo, brawo, brawo! Teraz z niecierpliwością czekam na Enigmatic, a także na decyzję w sprawie kolejnych albumów. Jak mówił pan Jacek Gawłowski, on zajmował się tylko czterema pierwszymi albumami, kolejne będzie remasterował wraz z panią Atalay ktoś inny.

    I naprawdę na koniec dwa słowa o poligrafii. Firma Repliq Media wykonała świetną robotę, powtarzając aksamitny w dotyku papier na okładkę i ładne wykorzystanie trzyczęściowego pudełka. Płyta wsuwana jest w papierową „kopertę”, ale warto dokupić do niej japońską wkładkę z bawełny. Pani Alicja Szymańska, odpowiedzialna z Polskich Nagraniach za nową Antologię, nie wiedziała, czy będzie na płyty specjalny box. Mam nadzieję, że tak. Ale pod warunkiem, że będzie solidny, dopracowany, jak japońskie boxy. Ostatnio kupiłem pudełko na płyty Zdzisławy Sośnickiej, które jest poniżej krytyki. Wiem, że chodziło o to, aby było jak najtańsze. Reedycje mają jednak to do siebie, że kupują je ludzie z pieniędzmi, często melomani. A oni oczekują czegoś więcej niż „zrób to sam” (ciekawostka: za remaster płyt Sośnickiej odpowiada Jacek Gawłowski). Liczę więc na to, że pudło na kolekcję, jeśli powstanie, będzie po prostu cudowne. Jakość remasteru jest już teraz.

    SUKCES
    Jakość dźwięku: 5/10
    Remastering: 9/10

    CZY MNIE JESZCZE PAMIĘTASZ
    Jakość dźwięku: 6/10
    Remastering: 10/10 (rewelacja!)

    UWAGA: z ostatniej chwili!
    Pani Alicja Szymańska poinformowała nas właśnie, że Enigmatic będzie ostatnią płytą Niemena wydaną przez Polskie Nagrania. Firma od dłuższego czasu jest w stanie likwidacji i decyzje o kolejnych remasterach będzie podejmował nowy właściciel. Nie wiadomo więc, czy w ogóle ujrzą światło dzienne, a jeśli już, to kto je przygotuje. Aż strach bierze na myśl, że bezcenne archiwum Polskich Nagrań mogłoby trafić w ręce, które nie będą wiedziały, co z nim zrobić.

    Jeślibym nie wiedział, że to urządzenie z Japonii, trudno by je było odróżnić od najlepszych produktów chińskiej konkurencji. To samo mam zresztą z urządzeniami innych firm z Kraju Kwitnącej Wiśni. To po prostu solidna robota, bez wyraźnych odniesień do jakiegoś konkretnego projektu plastycznego.
    Obudowę Phasemation wykonano w całości ze szczotkowanego aluminium. Na przedniej ściance widać dwie wypolerowane gałki. Jedną zmieniamy wejście, a drugą aktywujemy filtr K2 lub tylk
    o upsampling – przyciskając – albo zmieniamy częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego – przekręcając. Ta ostatnia funkcja nie jest dla mnie niezbyt zrozumiała i niezbyt dobrze przetłumaczona na język angielski instrukcja w tym nie pomaga. Ale z instrukcjami problem mają niemal wszystkie niewielkie firmy. Z tego, co zrozumiałem, użytkownik musi manualnie określić częstotliwość próbkowania sygnału pochodzącego z urządzenia „domowej roboty”. Każde inne jest automatycznie synchronizowane i przekręcanie gałki, któremu towarzyszy zmiana zapalonej, niebieskiej diody LED, wskazującej częstotliwość próbkowania, nic w dźwięku nie zmienia. Działanie K2 i upsamplingu (są z sobą powiązane) sygnalizowane jest zapaleniem się zielonej diody, a tylko upsamplingu – czerwonej. Jeśli żaden z tych układów nie działa, dioda się nie świeci. Wybrane wejście wskazuje dioda w kolorze zielonym. Jest też dioda dla zewnętrznego zegara.

    Tył przetwornika wygląda standardowo: wejścia cyfrowe RCA, USB i optyczne, para złoconych wyjść analogowych, wejście dla zewnętrznego zegara i wyjście zegara dla transportu. I jest też gniazdo sieciowe IEC – urządzenie ma zasilacz zintegrowany z układem.
    Budowa mechaniczna jest dobra, choć niczego specjalnego tu nie znajdziemy. Poza jednym elementem. DAC stoi na trzech nóżkach, jednej z tyłu i dwóch z przodu. Nóżki z przodu połączone są z transformatorami zasilającymi w jeden blok. Wygląda to w ten sposób, ze transformatory przykręcone są do grubej, bakelitowej płytki, do której, od spodu, przykręcone są nóżki. Nóżki nie stykają się z obudową. Płytka przykręcona jest do dna obudowy za pośrednictwem czterech gumowych podkładek. Dlatego warto, w tym jednym przypadku, podstawić nóżki antywibracyjne pod fabrycznymi nóżkami, nie pod obudową. Tylko w ten sposób wykorzystamy rozwiązanie zaproponowane przez Phasetecha.


    Choć z zewnątrz skromny, wewnątrz DAC wygląda niezwykle dojrzale. Jego podstawą jest bardzo rozbudowany zasilacz, z trzema transformatorami R-core: dwoma dla sekcji analogowej (prawy i lewy kanał) i trzecim dla sekcji cyfrowej. Z tego ostatniego wychodzi pięć uzwojeń wtórnych. W sekcji analogowej prostownik wykonano na diodach Shottky’ego. Sporo tu dobrych kondensatorów filtrujących. DAC rozpoczyna się od dwóch, po jednym na kanał, przetworników Burr Brown PCM1974A. Sekcja konwersji I/U oraz filtrów analogowych i buforów wyjściowych wykonana została za pomocą tranzystorów, a nie układów scalonych. Widać w niej precyzyjne, metalizowane oporniki, kondensatory polipropylenowe oraz elektrolityczne Sanyo w charakterystycznych, fioletowych koszulkach. Widziałem je w najlepszych urządzeniach cyfrowych, jakie znam.
    Sekcja cyfrowa składa się z kilku układów DSP i CMOS. Przy wejściu USB widać kość XMOS, w której zaaplikowano algorytmy do dekodowania sygnału aż do 32 bitów i 192 kHz i zamieniania ich na sygnał PCM I2S. Tak przygotowany sygnał i sygnały z pozostałych dwóch wejść trafiają do układu DSP Analog Devices AD9852ASTZ. Wydaje się, że to jest odbiornik cyfrowy z pętlą PLL, ale i miejsce z filtrami cyfrowymi i układem upsamplingu. Obok mamy niepozorną kość JCV8009 – to konwerter D/D K2, zamieniający słowa 16 bitowe na 20 bitowe, interpolując je (a nie dodając puste bity). I dopiero wtedy sygnał trafia do układów DAC-a. Nie bezpośrednio, a przez optocouplery, układy izolujące galwanicznie te dwie sekcje.

    Piękny układ, z mnóstwem ciekawych pomysłów i dobrej inżynierii.

    Dane techniczne (wg producenta)

    Częstotliwość próbkowania:
    • USB – 44,1/48/88,2/96/176,4/192 kHz | 16/24/32 bity
    • RCA – 44,1/48/88,2/96/176,4/192 kHz | 16/24 bity
    • optyczne – 44,1/48/88,2/96 | 16/24 bity
    Maksymalne napięcie wyjściowe: 2 V rms
    Separacja między kanałami: 105 dB (10 Hz – 20 kHz)
    Stosunek sygnału do szumu: 110 dB (10 Hz – 20 kHz)
    Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 4 kHz (+0, -2 dB, fs = 96 kHz)
    Zniekształcenia: 0,008% (1 kHz, 0 dBfs)
    Impedancja wyjściowa: 100 Ω
    Pobór mocy: 12 W
    Wymiary: 260 x 77 x 327 mm (WxHxD)
    Waga: 3,2 kg

    Dystrybucja w Polsce:

    ETER AUDIO

    ul. Malborska 24 | 30-646 Kraków | Polska
    tel.: 12 425 51 20/30

    e-mail: info@eteraudio.pl

    www.eteraudio.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301
    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One