pl | en

WYWIAD

 

MAREK LEWANDOWSKI

Audiofeels
reżyser dźwięku, aranżer, wokalista

„Pisanie o samym sobie kojarzy mi się z najgorszymi obowiązkami z dzieciństwa, które po prostu trzeba było wypełnić, jak zadanie z chemii czy wyrzucenie śmieci, bo Mama chce. Masakra.” – Tak zaczyna się tekst w zakładce „O nas” na stronie www zespołu Audiofeels. O tym, co piszący ją Marek Lewandowski ma do powiedzenia – poniżej.

www.audiofeels.pl


espoły typu "Vocal Play" znane są od lat. To przedsięwzięcia muzyczne, w których zespół wykonuje utwór a capella, w którym nie ma klasycznych instrumentów, ale ich brzmienie już tak – są one „wytwarzane” przez wokalistów, imitujących a to gitarę, a to perkusję, trąbkę i inne. Najbardziej znanymi, współczesnymi zespołami tego typu są Naturally 7 oraz Take 6. Nie ma jednak wątpliwości, że najlepszą grupą była ta złożona z braci (a po śmierci jednego z nich również i ojca) Mills, występujących od pod nazwą The Mills Brothers. Powstała w roku 1928 grupa wydała nieprzytomną liczbę płyt długogrających i singli i działała aż do 1989 roku. Choć wykorzystała w swoich utworach klasyczną gitarę, to była ona traktowana jako dodatek. Dodajmy, ze spadkobiercami tego stylu są bitboxerzy.


Vocal Play to sztuka trudna. Nie ma tu miejsca na pomyłki, a technika wykonawców musi być perfekcyjna - jeśli utwór ma mieć sens. Nic dziwnego, że takich grup nie jest zbyt wiele. A są przecież niesamowicie efektowne. W Polsce popularnością cieszą się dwie tego typu formacje: Me Myself And I oraz AudioFeels. Pierwsza z nich, powstały w 2006 roku we Wrocławiu duet (Magdalena Pasierska i Michał Majeran) w 2010 roku zajął czwarte miejsce w finałowym odcinku, emitowanego przez programu TVN programu Mam talent!. Muzycy nazywają swoją muzykę „voice controlled music”.
Me Myself And I mieli jednak szlak przetarty już wcześniej przez znacznie większą grupę ludzi, zespół AudioFeels, który w 2008 roku, w tym samym programie, zajął w finale III miejsce. Po 3 latach AF zdobył najwyższą nagrodę i nagrodę publiczności na konkursie w Lipsku, a w 2012 r. zajęli 1. miejsce (+ nagroda publiczności) na Harmony Sweepstakes A Cappella Festival w Nowym Jorku. Wygrana dała im przepustkę do wielkiego finału w San Rafael.


AF to duża grupa ludzi z Poznania, która do tej pory wydała cztery płyty, z których debiut, UnCovered (2009) został nagrany tak dobrze, tak „czujnie”, ze od momentu jego ukazania się używam go do testów urządzeń. Puszczany niczego nieświadomym znajomym, dystrybutorom, przyjaciołom utwór Sound of silence, cover utworu Simona and Garfunkela powoduje głęboki namysł, a w wielu przypadkach przekłada się na kupienie nowego (często pierwszego poważnego) systemu audio.
O tym dlaczego (przynajmniej w pewnej mierze) tak dobrze udało się uchwycić fenomen tego zespołu dowiedziałem się przypadkiem, przy okazji testu aktywnych, przeznaczonych do studia nagraniowego kolumn Trinity firmy APS (czytaj TUTAJ). Jak powiedział mi wówczas pan Rajmund Stodolny, zespół zarejestrował część śladów w salonie firmowym, korzystając z kolumn AEON do monitorowania nagrań. Musiałem więc dowiedzieć się czegoś więcej. Na moje pytania zgodził się odpowiedzieć pan Marek "Maro" Lewandowski - wokalista Audiofeels, aranżer i kompozytor wykonywanych przez zespół utworów; reżyser dźwięku.

Skład grupy AudioFeels:

Marcin "Illuk" Illukiewicz - wokal (tenor II) jako klawisze, wiolonczela, puzon, trąbka
Bartek "Źrebak" Lehmann - wokal (tenor I i kontratenor) jako smyki, klawisze, gitara, trąbka
Michał "Szajek" Szajkowski - wokal (baryton, tenor) jako smyki, klawisze, gitara
Michał "Stecu" Stec - wokal jako wiolonczela, gitara basowa i elektryczna oraz trąbka
Jarosław "Karas" Weidner - wokal (baryton) jako skrzypce, gitara elektryczna, klawisze, trąbka; aranżer piosenek wykonywanych przez zespół
Marek "Maro" Lewandowski - wokal (baryton) jako gitary, smyki; aranżer piosenek wykonywanych przez zespół; reżyser dźwięku
Patryk "Cypis" Ignaczak - wokal (bas) jako gitara basowa i kontrabas
Bartek "Kitek" Michalak - wokal, instrumenty perkusyjne, efekty specjalne

Dyskografia:

UnCovered, Penguin Records, 5 października 2009
Unfinished, Mystic Production, 7 listopada 2011
Live, Mystic Production, 18 stycznia 2013
Świątecznie, Mystic Production, 4 grudnia 2013

Wojciech Pacuła: Jak doszło do nagrania płyty Uncovered u ludzi z APS?
Marek "Maro" Lewandowski: Nie całe Uncovered nagraliśmy w studio APS, ale faktycznie, pierwsze nagrania jeszcze przed-płytowe, jak i lwią część Uncovered zarejestrowaliśmy w Swarzędzu (dawna siedziba APS).
W szkole podstawowej siedziałem w jednej ławce z siostrą współzałożyciela i współwłaściciela APS - Krisa Górskiego. Koincydencja: Kris rozwijał APS, my rozwijaliśmy Audiofeels, a ja spotkałem się z Marysią w chórze, i pogadaliśmy o tym co u nas po latach. Marysia poznała mnie z Krisem, który był (i jest) bardzo otwarty na wszelką współpracę i pomoc-dźwiękową, sprzętową czy promowanie swoich działań nawzajem. Chciał żeby siedziba APS - z gotowymi już wtedy, świetnie przygotowanymi akustycznie pomieszczeniami - żyła muzycznie, studyjnie i zaproponował mi animowanie tego miejsca.


Jak wyglądała tamta sesja? Pytam, ponieważ to jeden z lepiej zarejestrowanych albumów polskich ostatnich lat, do tego świetny muzycznie.
Pytanie jest ciekawe o tyle, że spośród naszych 3 studyjnych albumów i jednego „live” uważamy wspólnie z drugim ich producentem - Jarosławem Karasem Weidnerem - że ten nie brzmi wcale najlepiej. Ale być może ten sceptycyzm bardziej dotyczy naszego wykonawstwa niż brzmienia i jakości płyty.
Pierwszą płytę w APS nagrywaliśmy w specyficzny sposób, tj. z reguły każdy głos osobno, zwykle przez ten sam tor; w zależności od specyfiki głosu lub tego co należało nagrać, zmienialiśmy mikrofon i/lub preamp. Dlatego wierzę, że dla niektórych słuchaczy ta płyta może brzmieć dobrze, ponieważ podchodziliśmy do nagrań z dużą dbałością o precyzję - zarówno wykonania jak i brzmienia. Wiesz, jeśli masz możliwość realizowania nagrania głosów: jednego po drugim, w ośmioosobowym zespole, jesteś w stanie, jako realizator, zwrócić uwagę dosłownie na każde niepowodzenie jak np. źle wysterowany preamp, nie najlepiej dobrany mikrofon, uderzenie o statyw, niewyrabiający pop-filter etc. Ponadto takie podejście do nagrania daje materiał, który można edytować na każdy możliwy sposób - równać, skracać, docinać, czyścić itd. Sesje więc nie były jakimś ekscytującym doznaniem :) Za to ten system pracy wymagał od realizatorów ogromnej pracy producenckiej …:) Tym niemniej sesje w Swarzędzu to był zawsze fun. Zbieraliśmy się wszyscy, próbowaliśmy sobie a'cappella utwór który wzięliśmy na tapetę i zabieraliśmy się za pobieranie dźwięków; każdy czekał na swoją kolej :)

Jak muzycy korelują ze sobą muzykę, którą wykonują i jej formę, czyli to, jak brzmi na sprzęcie audio. Czy dużo traci się odtwarzając muzykę?
W przypadku Audiofeels raczej tak. Jest to związane z tym, czym w założeniu jest Vocal Play. Zbliżając się bowiem na koncertach i w nagraniach do głębokiego brzmienia basu, realistycznej perkusji, przesterów gitarowych czy brzmień typu „Hammond”, jesteśmy atrakcyjni audio-wizualnie; słuchacz łączy bowiem fakt występującego na scenie zespołu wokalnego z brzmieniem przypominającym band i to jest dla niego ciekawe. Słuchając płyty owszem, można mieć nadal tę świadomość, ale wiadomo, że te wrażenia nie będą już tak silne.

Mimo że wielu muzyków może być zadowolonych z albumów, które wydali, to twierdzę że koncert zawsze będzie przeżyciem nieporównywalnym z odtwarzaną płytą; przeżyciem dla tych, którzy są na scenie i dla tych, którzy na nią patrzą. Muzycy zarażają publiczność emocjami, które im towarzyszą podczas występu, publiczność może docenić proces tworzenia muzyki, kompletnego utworu, na żywo. Ufamy płytom, których słuchamy, ale zawsze mamy świadomość tego jak wiele można zrobić w studiu podczas nagrań i potem, produkując album. Na koncercie nie ma miejsca na poprawki.

Co w sprzęcie audio jest najważniejsze, żeby właściwie oddać głos ludzki?
Zależy, jaki głos! :) Jeśli piękny, to sprzęt powinien być neutralny. Jeśli głos kiepski, to sprzęt najlepiej, żeby dodawał suboktawy, eksponował prezencję, tłumił sybilanty …

A poważniej: jeśli zakładamy że realizator robi wszystko, by wokal brzmiał najlepiej jak to możliwe, a wokal należy do osoby, która wie co robi i obiektywnie rzecz biorąc jest to „ładne”, to oczywiście że sprzęt na którym słuchamy, powinien być przeźroczysty. Na pewno nie powinien chować pasm w których głos ludzki się porusza, nie powinien nam go przedstawiać jako coś drugorzędnego, za kotarą. Z drugiej strony, lekka przesada w eksponowaniu go może sprawić, że słuchanie muzyki wokalnej na takim sprzęcie jest uciążliwe. Oczywiście jakieś otwarcie w górze pasma, w okolicach 11-13 kHz (rzędu 1-1,5 dB) nie zaszkodzi, może nawet doda wokalowi jakiegoś blasku, atrakcyjności. Ale, do cholery, realizatorzy też zapewne o to już zadbali! :)


Gdzie były nagrywane kolejne dwie płyty (studyjne)? Kto się tym zajmował?
Drugi album dwupłytowy (Unfinished) nagraliśmy „wyjazdowo”. Wypchaliśmy busa po brzegi sprzętem i wyjechaliśmy na 3 tygodnie na wieś, która liczy kilku mieszkańców. Zainstalowaliśmy się w dwóch domach, zaaranżowaliśmy warunki studyjne i w zależności od weny i kondycji rejestrowaliśmy materiał. Tym razem nagrywaliśmy sekcyjnie - partie podkładowe zawsze śpiewane były razem (w 2, 3 lub 4 osoby), beat nagrywaliśmy na 2 mikrofony jednocześnie: jeden dobrany i wysterowany optymalnie do przenoszenia brzmień stopy perkusyjnej, drugi do całej reszty. Każdy nagrywał do innego mikrofonu przepuszczonego przez inny, zwykle lampowy preamp. Część rzeczy kompresowaliśmy od razu. Przy tym albumie pracowaliśmy już tylko we dwójkę, z Jarkiem Weidnerem (Uncovered realizował z nami także nasz ówczesny akustyk - Antek Sobucki).

Z kolei Świątecznie to owoc pracy która przebiegała głównie w naszym studiu zespołowym, które powstało po Unfinished. Jako że zaprosiliśmy kilku gości na tę płytę, nagrywaliśmy także poza studiem. Chór w kościele, Monikę Borzym w mieszkaniu, Natalia Kukulska przesłała gotowy wokal do zmiksowania. Ze względu na to, że większość aranżacji tych kolęd była mojego autorstwa, nagraniami i miksem głównie zajmowałem się sam, choć przy każdym nagraniu i kilku miksach obecny był Jarek.

Czy jest szansa na winylową wersję debiutu?
Dlaczego nie? - Czasem rozmawiamy o ciekawostkach wydawniczych czy rarytasach, które warto zaoferować fanom Audiofeels. Winyl przewija się w tych rozmowach niemal zawsze. Jednak często kończy się na planach, bowiem wyprodukowanie winyli jest drogie, a korzystanie z nich jeszcze nie tak popularne. Choć jak wiadomo czarne krążki wracają do łask, więc kto wie …:)


Co po Świątecznie?
Mieliśmy okazję w ostatnich miesiącach pracować z Mietkiem Szcześniakiem. Niewykluczone, że wydamy kiedyś wynik tej współpracy. Podczas koncertu z okazji 5 lat funkcjonowania zespołu wykonaliśmy kilka utworów z orkiestrą; to też jest materiał wart zarejestrowania. Jednak wszelkie kooperacje są zawsze czymś towarzyszącym temu, co chcemy pielęgnować, czyli tworzenie własnych numerów, pisanych specjalnie pod nasz ośmioosobowy skład vocal-playowy. Minęło już trochę czasu od Unfinished, na którym pojawiło się zaledwie 5 kompozycji, myślę więc że czas najwyższy pochylić się nad kolejnymi.

W jaki sposób rejestrujecie swoje nagrania, tj. na czym?
Dotychczas wszystko rejestrowaliśmy wielośladowo na komputer przez kartę RME, od niedawna przetwornik Apogee, używając oczywiście na początku toru mikrofonów wielkomembranowych i zewnętrznych preampów.
Miks płyty LIVE odbył się w studio Rafała Paczkowskiego, płytę Świątecznie także miksowałem analogowo na konsolecie Mitek Joker. Wszystkie albumy poza LIVE w podstawowej rozdzielczości 44,1 kHz, LIVE w 96 kHz.


Na czym w domu słuchasz muzyki?
W domu słucham na:

  • kolumny APS Aeon
  • kolumny APS Coax
  • kolumny Mission M32i
  • subwoofer Velodyne CHT-8Q

Mógłbyś podrzucić 10 albumów, których czytelnicy „High Fidelity” powinni posłuchać?
Jasne:

  • Monika Borzym, Girl talk (Sony Music)
  • Monika Borzym, My place (Sony Music)
  • Bonobo, Days To Come (Ninja Tune)
  • Mietek Szcześniak, Signs (4ever Music)
  • Kuba Badach, Obecny (Agora)
  • Lars Danielsson, Liberetto (ACT)
  • Jan Garbarek/The Hilliard Ensemble, Officium (ECM)
  • Pat Metheny, The Way Up (Nonesuch)
  • Al Jarreau, Accentuate the positive (Verve)
  • Jacob Karlzon 3, The Big picture (Stunt Records)

BIO:

Marek Lewandowski, 31 lat.
Pochodzi z muzycznego domu, muzyczna szkoła podstawowa (wiolonczela), Reżyseria Dźwięku na UAM. Przed powstaniem Audiofeels śpiewał w chórach, zespołach kameralnych muzyki dawnej w kraju i za granicą. Prowadzi Wydawnictwo Encore, pod jego szyldem realizuje i wydaje nagrania.