pl | en

Odtwarzacz Super Audio CD

 

emm Labs
XDS1 SE V2

Producent: EMM Labs, Inc.
Cena: 107 250 zł

Kontakt: Unit 115 | 5065 13th Street S.E.
Calgary AB T2G 5M8 | Canada
tel.: 403 225 4161 | fax: 403 225 2330


Kraj pochodzenia: Kanada

www.emmlabs.com

Dystrybucja w Polsce: audiofast


odel XDS1 SE V2, o którym pisaliśmy w sierpniu zeszłego roku, trafił do sprzedaży w 2009 roku. Przyjrzeliśmy się więc produktowi cyfrowemu w momencie, w którym jego następca (o czym oczywiście nigdy wcześniej nie wiadomo) był już właściwie gotowy. Długość „życia” podstawowego modelu wyniosła pięć lat. Pięć imponująco długich lat – tak można by powiedzieć, zwracając uwagę na to, jak szybko w cyfrze się zmienia status quo i jak błyskawicznie zmieniają się w tej dziedzinie mody i technika. Jeśli sobie przypomnimy, że odtwarzacz XDS1 SE bazuje na wcześniejszym odtwarzaczu firmy emm Labs, modelu CDSD SE, z 2007 roku, to otrzymamy produkt, którego korzenie sięgają wojny „na górze”, czyli wojny formatów Super Audio CD i DVD-Audio. A w rzeczywistości walki o to, aby jeden format - SACD - zastąpił inny: Compact Disc. Obydwie wojny okazały się burzą w szklance wody.
Zdarzyła się natomiast zupełnie inna rewolucja, której nikt nie oczekiwał, nie spodziewał się, ani nawet nie przeczuwał – zdarzyły się mianowicie pliki. Choć były i wcześniej, to miały postać stratnego śmiecia mp3, słuchanego w najgorszych możliwych warunkach, tj. przez głośniczki komputerowe, odtwarzacze mp3 i tym podobne, urągające muzyce, sposoby. Teraz można mówić o zupełnie nowej jakości – podstawą są obecnie pliki w jakości CD, o długości słowa 16 bitów i częstotliwości próbkowania 44,1 kHz, a rewolucja ma miejsce w plikach wysokiej rozdzielczości. Relacjonujący dla magazynu „Stereophile” wystawę CES 2014 Jon Iverson zapisał coś, co podchwyciło też kilka innych pism:

Po wejściu do sali "The Hi-Res Audio Experience" omiotłem ją wzrokiem i zauważyłem sporo, ustawionych wzdłuż ścian, stoisk poświęconych audio wysokiej rozdzielczości. Zaraz potem moją uwagę zwróciła dziwna symetria w ich aranżacji: dystrybutorzy i wydawcy plików PCM ustawieni byli po lewej stronie, podczas kiedy goście z DSD po prawej. Miałem nadzieję, że to nie jest symptom głębszego rozdźwięku pomiędzy dwoma skrzydłami świata audio. Kiedy jednak ktoś ze strony DSD spytał z błyskiem w oku, czy wpadnę jeszcze raz, następnego dnia, na wielką bitwę pomiędzy PCM i DSD, zdałem sobie sprawę, że być może na naszych oczach formuje się jednak prawdziwa wojna. Mam oczywiście nadzieję, że tak nie jest.

Jon Iverson, On The Left: PCM, “Stereophile”, czytaj TUTAJ


To może być prawda – być może podział jest nieunikniony i za chwilę będziemy czytali materiały firmowe i reklamy zachęcające do jednego ze sposobów kodowania sygnału cyfrowego, zniechęcające tym samym do drugiego. Na szczęście jesteśmy już w zupełnie innym miejscu i możemy to mieć głęboko w… archiwum. Wojny formatów, jakie w przeszłości miały miejsce, tj. Beta vs VHS, DVD HD vs Blu-ray, czy SACD vs DVD-Audio były bowiem walką na śmierć i życie producentów urządzeń je odtwarzających. Stały za nimi interesy firm wydawniczych, które chciały nam sprzedawać muzykę i filmy, bo tak naprawdę chodziło o tzw. „content”, a nie o urządzenia, za pomocą których będziemy go odtwarzać. Użytkownicy byli zablokowani w ten sposób, nie mieli wyboru – kupując dany nośnik mogli go odtworzyć tylko na jednym typie produktu. I choć w końcu pojawiały się urządzenia wieloformatowe, jak odtwarzacze Pioneera, zdolne odtworzyć płyty SACD i DVD-A, a potem Samsungi akceptujące dyski wizyjne BD i DVD HD, to były to jedynie efemerydy, w pewien sposób „przepowiadające” koniec batalii. W przypadku wizji wygrało Sony i BD, a w audio przegrali wszyscy. Renesans zapisu i odczytu dźwięku w wysokiej rozdzielczości przyniosły dopiero pliki.

Ed Meitner, właściciel emm Labs, od samego początku, odkąd Sony zaprezentowało system kodowania DSD (Direct Stream Digital) był jego gorącym orędownikiem. Został zresztą przez ten koncern poproszony o skonstruowanie profesjonalnych przetworników A/D i D/A do studiów nagraniowych. Nic więc dziwnego, że jego odtwarzacze to nie odtwarzacze Compact Disc, a Super Audio CD, konsumencki format bazujący na sygnale DSD. Przez wiele lat oznaczało to odtwarzanie płyt SACD – firma Sony, wraz z Philipsem, obwarowała bowiem korzystanie z DSD tak licznymi obostrzeniami, że nie można było takiego sygnału wysyłać na zewnątrz bez szyfrowania, ani też go obrabiać w komputerach. Na szczęście koncern ten jakiś czas temu sobie SACD odpuścił, skupiając się na Blu-rayu. Obecnie sygnał DSD można przesyłać przez internet, albo zapisywać na płytach DVD w formacie DSF (nowe odtwarzacze SACD, jak Accuphase DP-720 akceptują także i takie dyski). Można też dekodować go nie tylko w kompletnych odtwarzaczach SACD, a w zwykłych przetwornikach cyfrowo-analogowych. Tak się składa, że jednym z głównych promotorów i ludzi, którzy opracowali otwarty standard DoP, za pomocą którego można przesłać sygnał DSD kablem USB, jest były wspólnik Eda Meitnera – Ed Koch, teraz władający (wraz z Jonathanem Tinnem) firmą Playback Designs. Dodajmy, że od 2012 roku swoje poprawki do tego standardu wprowadza też, oficjalnie, Michał Jurewicz, właściciel firmy Mytek (czytaj TUTAJ).

Odtwarzacz o którym tym razem mowa, wygląda z zewnątrz dokładnie tak samo, jak jego pierwsza wersja, którą testowaliśmy w sierpniu zeszłego roku (czytaj TUTAJ) i nie znajdziemy na nim żadnych dodatkowych oznaczeń. Również wnętrze jest niemal identyczne, poza jednym, znaczącym szczegółem – nową płytką wejść cyfrowych, na której zamontowano teraz wejście USB, obsługiwane przez kość XMOS. O innych zmianach powie Shahin Al Rashid, szef sprzedaży emm Labs.

Kilka prostych słów…
Shahin Al Rashid | emm Labs - Director of Sales



Wojciech Pacuła: Czym różnią się między sobą wersje V1 I V2?
Shahin Al Rashid: W XDS1 SE V2 poprawiono układ zasilania i dodano całkowicie nową sekcję cyfrową, zdolną do przyjęcia sygnałów o częstotliwości próbkowania do 192 kHz, przesył sygnału DSD przez łącze USB, jak również poprawiono sekcję analogową i sam DAC. W V2 znajdziemy również nowszą wersję układu DSP MDAT, charakteryzującą się bardziej przejrzystą filtracją transjentów.

Co było głównym celem przy projektowaniu V2?
Naszym głównym celem było włączenie nowych technik opracowanych dla naszej referencyjnej serii X (DAC2X i TSDX), mających przenieść brzmienie znane z XDS1 SE na zupełnie nowy poziom.

Co nowego można osiągnąć w dekodowaniu sygnału DSD?
Lepszą rozdzielczość, przezroczystość, lepszy i dokładniej definiowany bas.

W jaki sposób na dźwięk wpływają ceramiczne płytki drukowane zastosowane w V2?
Wykonywane specjalnie dla nas, opracowane dla nas płytki ceramiczne dają ogromną różnicę. Ceramiczne płytki znacznie lepiej, szybciej i bardziej równomiernie odprowadzają i rozpraszają ciepło, można zastosować na nich lepsze miedziane ścieżki, o lepszej przewodności i mniejszych stratach w sygnale, pomniejszając jednocześnie wpływ zewnętrznych zakłóceń.

Jaka jest opinia emm Labs w sprawie transkodowania sygnału DSD na PCM i odwrotnie?
Z mojego punktu widzenia, jako inżyniera dźwięku, przechodząc z sygnału DSD na PCM traci się znaczną część informacji. Inaczej jest przy przejściu z PCM na DSD – korzystając z naszych algorytmów zapisanych w kości DSP poprawiamy w ten sposób precyzję dźwięku, scenę dźwiękową, jak również zwiększamy przejrzystość.

Wejście USB obsługuje teraz sygnały do 192 kHz i 1 x DSD – a co z DXD i 2 x DSD? Wydaje się, że niemal wszyscy już to mają…
Nasi ludzie już nad tym pracują – upgrade włączający DXD i 2 x DSD będzie dostępny jeszcze w tym roku.


Podsumujmy to, co już wiemy. Odtwarzacz XDS1 SE V2 charakteryzuje się następującymi cechami:

  • wszystkie cyfrowe wejścia akceptują teraz sygnał do 24 bitów i 192 kHz PCM,
  • wejścia PCM - USB, AES/EBU i Toslink,
  • przesył DSD przez USB (DoP 1.0),
  • jeden stopień wzmocnienia od DAC-a do wyjścia, w klasie A,
  • obróbka sygnału cyfrowego w układzie Meitner Digital Audio Translator (MDAT),
  • zamiana wszystkich sygnałów (PCM i DSD) na sygnał 2 x DSD,
  • zachowanie fazy absolutnej,
  • dyskretne przetworniki MDAC,
  • układ wejściowy MFAST, niwelujący jitter,
  • wysokiej klasy zasilacz,
  • obudowa z aluminium,
  • transport Esoteric,
  • płytki drukowane z kompozytu ceramicznego, stosowanego w przemyśle lotniczym,
  • dostępne w kolorze srebrnym lub czarnym,
  • wyświetlacz LCD z czterema stopniami wygaszania, wyłączany.
A czego odtwarzacz nie robi? Niewiele – nie zdekoduje sygnału DXD oraz 2 x DSD. Jak jednak wiadomo, prace nad odpowiednią aplikacją już trwają.

O firmie emm Labs pisaliśmy
  • TEST: emm Labs XDS1 SE - odtwarzacz Super Audio CD, czytaj TUTAJ

  • Nagrania użyte w teście (wybór)



    • Bob Dylan, The Freewheelin', Columbia/Mobile Fidelity UDSACD 2081, "Special Limited Edition No. 3085", SACD/CD (1963/2012).
    • Depeche Mode, Violator (+Personal Jesus Maxi SP CD), Mute Records/Alfa Records ALCB-33 /CD (1990).
    • Depeche Mode, Violator, Mute Records Limited DMCD7, Collectors Edition, SACD/CD+DVD (1990/2006).
    • Frank Sinatra, Songs For Swingin’ Lovers!, Capitol/Mobile Fidelity UDCD 538, Gold-CD (1956/1990).
    • George Michael, Older & Upper, Virgin Records 8452032, 2 x Gold CD (1996/1997).
    • J.S Bach, Sonatas & Partitas vol. 2 BWV 1001-1003, wyk. Isabelle Faust, Harmonia Mundi HMC 902124, CD (2012).
    • Kraftwerk, Minimum-Maximum, Kling-Klang Produkt/EMI 3349962, 2 x SACD/CD (2005).
    • Marilyn Manson, Personal Jesus, Interscope Records 9864166, SP CD (2004).
    • Miles Davis, In A Silent Way, Columbia/Mobile Fidelity UDSACD-2088, “Special Limited Edition, No. 1311”, SACD/CD (1969/2012).
    • Nat “King” Cole, Perfidia. The Spanish Album, Granma GM 310, CD-R (2001).
    • Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013).
    • Vangelis, Blade Runner, soundtrack, reż. Ridley Scott, Atlantic Records/Audio Fidelity AFZ 154, “Limited Numbered Edition No. 2398”, SACD/CD (1982/2013).
    Japońskie wersje płyt dostępne na


    Odsłuch odtwarzacza Eda Meitnera był podobny spotkaniu z dawno nie widzianym przyjacielem. Jest wówczas tak, że przyglądamy się sobie, badając zmiany, jakie w nas zaszły, szukając jednocześnie tego, co sprawiało, że w ogóle byliśmy przyjaciółmi. Tak też było z odsłuchem nowej wersji odtwarzacza z Kanady, przynajmniej na początku. Podobieństwa były dość oczywiste – to wciąż raczej ciepły, płynny dźwięk o dużej głębi. Różnice nie manifestowały się równie wyraźnie. Po kilku płytach można było jednak ustalić ich kierunek i efekty. Nie chciałbym się jednak skupiać na porównywaniu obydwu wersji. Wolałbym opisać dźwięk testowanego odtwarzacza, dodając tam, gdzie to istotne, uwagi pozwalające się zorientować co do rodzaju zmian, jakie zaszły. Myślę, że to znacznie bardziej sensowny sposób opisu.

    Wspólnym mianownikiem w brzmieniu wszystkich odtwarzaczy Eda Meitnera, jakie znam jest postawienie na gładkość dźwięku. Jeślibyśmy ustalili – arbitralnie – że urządzenia japońskiego Esoterica nastawione są na precyzję, a system Vivaldi dCSa znajduje pośrodku (czytaj TUTAJ), to XDS1 SE V2 byłby dokładnie po przeciwnej stronie tego (umownego) centrum. Wyglądałoby to w ten sposób, że źródła firmy Esoteric starałyby się dojść do miejsca, w którym jest dCS od strony jak najpełniejszego, najdoskonalszego opisu nut (dźwięków). emm Labs z kolei starałby się w możliwie najbliższy prawdzie sposób opisać ciszę między nutami.

    Muzyka jest połączeniem ich obydwu, napięciem między nimi. Producenci urządzeń muszą jednak wybierać między tyloma różnymi kompromisami, że nieuniknione jest postawienie sobie jakiegoś celu, ustawienie priorytetów. Jeśli jest to zrobione jak trzeba, na wysokim poziomie, to trudno mówić o lepszym czy gorszym wyborze. Jedynym kryterium pozostaje sposób, w jaki działa to na nas samych, w wyniku czego pozostaje nam jedynie przypisanie go do nas lub jego odrzucenie.
    W przypadku testowanego odtwarzacza wybór raczej nie powinien sprawić trudności. Gładkość o której mówię łączy się bowiem z konkretnym „ustawieniem” dźwięku, jego modyfikacjami. Przejawia się to chociażby w promocji wokali. Słuchając Sinatry, Cole’a, ale i skrzypiec Isabelle Faust, nagranych w dość ciepłej manierze, ustawionych blisko mikrofonu, dostajemy je na pierwszym planie. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to ten element jest w nagraniu najważniejszy. Podobny efekt usłyszymy z produktami, w których podkreślono dolną średnicę. Tak opisywany jest stereotypowy dźwięk „lampowy”, tak pisze się o dźwięku „analogowym” (gramofonu). I rzeczywiście – można wskazać takie elementy i można je polubić. Będzie to jednak znaczące odejście od neutralności. Choć ta sama w sobie jest bezwartościowa, trzeba mieć ją na uwadze, widzieć gdzieś przed sobą.

    Ed Meitner znalazł jednak patent na to, jak nie iść w kierunku eufonicznych podbarwień, a uzyskać zbliżony do tego efekt. Wydaje się, że dźwięk jego odtwarzacza umiejętnie godzi z sobą poszczególne składniki dźwięku poprzez ich spójność, coś co wynika zwykle z perfekcyjnego zachowania się sygnału w czasie. Byłoby to zgodne z założeniami tego projektu, w tym z rodzajem, stosowanego w odtwarzaczach emm Labs filtru cyfrowego. Głos Sinatry z Songs for Swingin’ Lovers był więc wyraźnie z przodu, był duży i pełny. Inaczej jednak niż z urządzeniami podkreślającymi środek pasma nie było przy tym problemu ze zlewaniem się detali, z zamazywaniem różnic.
    XDS1 SE V2 z różnicowaniem radzi sobie bardzo dobrze, nie psując przy tym efektu, jaki osiągają przez eksponowanie źródeł pierwszoplanowych. Będą państwo zaskoczeni tym, jak bardzo różnią się między sobą średnim poziomem siły głosu płyty SACD – część z nich jest znacznie cichsza. Jak mi się wydaje to te, które zostały zarejestrowane, albo przynajmniej zmiksowane w DSD. Płyty z sygnałem skonwertowanym z PCM brzmiały wyraźnie głośniej. A przez to gorzej. Te pierwsze miały bowiem dalece lepszą gradację dynamiki – wystarczyło je podłgośnić, żeby usłyszeć naturalne wartości dynamiczne poszczególnych instrumentów. To było bardzo pouczające. Jest chyba tak, że prawie wszystkie odtwarzacze SACD uśredniają te różnice, podciągając ciche nagrania i tonując głośniejsze.


    Ciekawe było przy tym zachowanie się odtwarzacza pod kątem mikro i makrodynamiki. Słuchając go nietrudno zauważyć, że całość przekazu wydaje się uspokojona, wygładzona. A jednocześnie potrafi ukazać tak skomplikowane elementy związane z różnicą w ciśnieniu akustycznym i szybkości narastania sygnału, jak mało który odtwarzacz cyfrowy. Być może dzieje się tak z uwagi na zaokrąglenie dźwięków, sprawiających przez to wrażenie spokojniejszych. Jednocześnie jednak mikrodynamika jest wyjątkowa – jedynie najlepsze odtwarzacze cyfrowe, jakie znam, tj. dzielone systemy SACD dCS-a (Vivaldi), Accuphase’a (DP900/DC901) oraz odtwarzacze CD Ancient Audio (Grand SE oraz AIR V-edition) potrafią pokazać coś więcej.
    Źródło emm Labs nie robi przy tym różnicy między płytami Super Audio CD i CD. W tym sensie, że nie pogrąża CD, ani nie faworyzuje SACD. Formaty te mają sobie właściwe przymioty, dość łatwe do wypunktowania, nie są jednak sobie przeciwstawiane. Płyty SACD grają swobodniejszą, lepiej doświetloną sceną dźwiękową i w większości przypadków (choć zależy to od nagrania) przypominającą w większym stopniu wydarzenie na żywo dynamiką. Barwa jest jednak i tu, i tu bardzo podobna, tak samo jak rozciągniecie pasma. Muszę powiedzieć, że to dobrze – to doskonała wiadomość dla posiadaczy dużych bibliotek muzycznych (cyfrowych), w których – tak wynika ze statystyk sprzedaży – dominantą jest płyta Compact Disc.
    Powiem więcej: co i rusz miałem do czynienia z sytuacją, w której jakaś wersja nagrania zamieszczona na płycie CD okazywała się lepsza niż inna, na SACD. Tak było, dla przykładu, z krążkiem Violator Depeche Mode. Mam oczywiście najnowszy jej remaster, wydany w ramach serii Collectors Edition, na hybrydowej płycie SACD. Im dłużej słucham nowych wersji płyt DM, tym mam większe wątpliwości związane z tym wydawnictwem. Pomyślane jako „wzorcowe” ma wszelkie cechy złego podejścia do materii muzycznej, przede wszystkim zbyt dużą kompresję i nieliczenie się z mało wyrafinowaną barwą wydawnictw czwórki z Basildon. Krótko mówiąc – brzmią za ostro, za jasno i zbyt płytko. Szukając najlepszych istniejących wersji zamówiłem ostatnio wydanie japońskie, wytłoczone przez firmę Alfa Records. Kanadyjski odtwarzacz bez wahania wskazał na nią jako na lepszą, mniej dynamiczną, bez tak nisko schodzącego basu, ale za to o lepszej barwie i lepiej osadzonym w miksie wokalem Gahana. A przecież to płyta CD, a nie SACD, jak najnowsza wersja!

    Trzeba jednak wiedzieć, że XDS1 SE V2 nie wszystko potrafi i nie z wszystkim sobie da radę. Wybierając płyty do słuchania zdecydowanie częściej kręciłem się koło półek z Sinatrą, Nat „King” Colem, z muzyką klasyczną, z Dylanem niż z rockiem. To nie jest tak, że coś zagra z nim źle. Każda płyta zostanie potraktowana fair, jednak szybka, dynamiczna muzyka wykaże charakterystyczny dla tego odtwarzacza „styl” grania mocniej niż inne. Singiel Personal Jesus Marilyna Mansona, z coverem utworu Depeche Mode z przywołanej już płyty był dobrym przykładem tego, co mówię. Bardzo ładna barwa, świetna lokalizacja elementów w ramach pewnej „grupy” dźwięków przed nami, a przy tym dążenie do gładkości, a nie drapieżności. Choć nagranie idzie w tę drugą stronę.
    Najniższy bas nie jest kontrolowany i definiowany na tyle, żeby się to wybijało nad średnią. Niskie dźwięki są czyste, ładne, mocne, mięsiste, co jest akurat krokiem naprzód w stosunku do poprzedniej wersji, ale też nie zmienił się sposób ich kontroli.
    Rozdzielczość jest bardzo dobra, ale selektywność mniej. Słychać to inaczej niż w produktach audio z takim właśnie połączeniem, a to dlatego, że główne elementy w danym nagraniu, tj. te, które znajdują się na pierwszym planie, na osi odsłuchu są wyraźniejsze, bardziej plastyczne. To jednakże wynik perfekcyjnej pracy w czasie, braku rozmycia, a nie precyzji w ukazywaniu jednych wydarzeń pośród innych.

    XDS1 SE V2 i słuchawki

    Zanim zamknę test podsumowaniem chciałbym powiedzieć słowo o systemie słuchawkowym, jaki emm Labs stworzył ze wzmacniaczem Bakoon Product HPA-21 i słuchawkami HiFiMAN HE-6. Sygnał z odtwarzacza wyprowadzony był interkonektami Acoustic Revive RCA-2.0PA.
    Odtwarzacz w głównym systemie sprawował się bardzo fajnie i dał mi dużo radości. Ale wieczorami, kiedy siadałem z słuchawkami na uszach i książką na kolanach, kanadyjskie źródło zmieniało się w źródło referencyjne, grające w takim systemie lepiej niż mój ukochany Lektor. Dostałem bowiem jeszcze bardziej nasycony, niesamowicie gęsty dźwięk, którego od dawna szukam. Wcześniej niczego mi właściwie nie brakowało, a i teraz zapłaciłem za to mniejszą rozdzielczością słabszym różnicowaniem. Piękno tego dźwięku wynagradzało to jednak z nawiązką. To dla mnie teraz referencyjny system słuchawkowy – absolutny top high-end.

    Podsumowanie

    Nie wspominałem dotychczas o wejściach cyfrowych. Odsłuchałem w ten sposób sporo płyt, zarówno PCM, jak i DSD i nie byłem niczym zawiedziony. To rzetelne, uczciwe granie, zachowujące zalety znane mi już z odsłuchu fizycznych płyt. Jeśli jednak miałem wybrać płytę i plik, sięgałem po krążek. Fizyczny nośnik miał lepsze faktury, wybrzmienia, brzmienie było bardziej namacalne. Różnica nie wydawała się wcale duża. A jednak instynktownie sięgałem po kolejną płytę, a nie klikałem w plik.
    Tak więc wejścia cyfrowe będą wartościowym, bardzo użytecznym uzupełnieniem podstawowej roli tego urządzenia, jaką jest kręcenie i odczyt danych z płyt CD i SACD. A te zagrają gęsto, ciepło, mięsiście, niezwykle dynamicznie – choć w skali makro. W makroskali dynamika wyda się uspokojona i wygładzona. Także kontury instrumentów i głosów będą zaokrąglone. Jak wytłumaczyć więc wspaniały wgląd w nagranie i fantastyczne ukazywanie elementów pierwszoplanowych? To zapewne część „pakietu”, jaki dają opracowania Eda Meitnera, czyli eliminacja jittera, własne filtry cyfrowe pozbawione dzwonienia po i przed impulsem, czy wreszcie dopracowane samodzielnie układy zamieniające cyfrę na analog. To koherentne czasowo przesłanie, które nigdy nie zirytuje i nie zdenerwuje. Poprzednia wersja wydawała się jeszcze cieplejsza i mniej selektywna. V2 gra w bardziej otwarty i bardziej rozdzielczy sposób, schodząc też z basem znacząco niżej. Urządzenie nie zlewa niczego w papkę i choć modyfikuje górę pasma, pozwala ujrzeć, co zrobiło i dlaczego. O najlepszej wersji Violatora Depeche Mode już mówiłem, ale warto do tego dodać najlepszą wersję, jaką znam, płyty Older George’a Michaela – wydana w Holandii na złocie wraz z drugą płytą, tworząc box Older & Upper wciąż była nieco jasna, ale wybitnie dynamiczna, a przy tym przyjemna w odsłuchu. Podstawowe cechy tego dźwięku tej firmy są bowiem na miejscu. To ciepło, gładkość, spójność. Jeśli tego szukacie – jesteście w domu.

    Budowa mechaniczna urządzeń Eda Meitnera jest wzorowa. Widać, że konstruktor przykłada do niej dużą wagę. Jej struktura oparta jest na skręcanych z sobą aluminiowych płyt, wzmacnianych wewnątrz stalowymi ekranami. Boczne ścianki są podwójne, z wewnętrzną warstwą blachy, zaś na górnej ściance przyklejono dużą płytkę drukowaną z miedzianymi ścieżkami wytrawionymi tak, aby tworzyły swego rodzaju „siatkę”. To ochrona przed promieniowaniem RF – klatka Faradaya. Jedynie nóżki są raczej symboliczne – dlatego też postawiłem odtwarzacz na stopach Franc Audio Accessories Ceramic Disc, a te na platformie Acoustic Revive RST-38H.
    Wygląd urządzenia jest tyle „laboratoryjny”, dzięki prostocie projektu i dużym, aluminiowym płaszczyznom, co i „domowy”, a to z kolei dzięki zaokrąglonym brzegom, dużemu, niebieskiemu wyświetlaczowi i metalowemu pilotowi. Guzikami z prawej strony sterujemy napędem, zmieniamy aktywne wejście cyfrowe, a także zmieniamy warstwę na hybrydowych płytach SACD. Nie wszystkie z nich powtórzone są na pilocie. Przydatna okazuje się też funkcja zmiany fazy absolutnej – w purystycznych nagraniach dość łatwo ustalić, które położenie jest prawidłowe.

    Widok wnętrza nie od razu pozwala na stwierdzenie, z którą wersją mamy do czynienia – wszystko wygląda niemal identycznie. Napęd kupowany jest w Esotericu, oddziale firmy TEAC i to ta ostatnia go tak naprawdę produkuje. To napęd DVD/SACD VOSP (Vertically-aligned Optical Stability Platform) stosowany przez Esoterica w jego podstawowych modelach odtwarzaczy. Rama napędu jest plastikowa i w niczym nie różni się od transportów Sony i firm dalekowschodnich. Postarano się natomiast o jej usztywnienie. Od góry przykręcona jest do niego aluminiowa płyta, a krążek dociskowy z magnesami otrzymał bardzo solidną „nakładkę”, izolującą go od otoczenia. Podobne rozwiązanie widziałem w transportach Marantza. Bardzo sztywna jest również tacka na płytę, wykonana z aluminiowego odlewu. Sterowanie zamknięto w ekranie u mieszczono obok, nazywając tę część X Drive System. Wygląda na to, że to kompletny moduł kupowany w Esotericu, z dwoma układami dekodującymi firmy Sony - CXD1885Q i CXD1881 - to dekodery sygnału z płyt CD i SACD. To górna płytka. Na dolnej widać elementy obsługujące dekodowanie sygnału stratnego Dolby Digital i DTS. Jak mówiłem, to moduł odtwarzacza wieloformatowego. Tutaj ta część nie jest wykorzystywana.

    Układy elektroniczne pomieszczono na kilku płytkach drukowanych. Bliżej górnej ścianki mamy płytkę ceramiczną z przetwornikami D/A, zegarem oraz układami wyjściowymi. „Daki” M-DAC1MODULE i zegar M-CLCK1 MODULE zamknięto w ekranach i umieszczono na małych płytkach wlutowanych do głównej za pomocą pinów. Najwyraźniej chodziło o kontrolowanie temperatury i ochronę przed zakłóceniami. Na modułach naniesiona jest data - 2010 i wyglądają z zewnątrz dokładnie tak samo jak w poprzedniej wersji. Poprawki mogły zajść za to we wpinanych na pinach modułach filtrujących i stabilizujących napięcie zasilające – cztery sztuki, dla każdej gałęzi sygnału osobne. Zmiany można było także wprowadzić w analogowych układach wyjściowych, opartych na tranzystorach. Układ pracuje w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego i jest o to pojedynczy, zbalansowany stopień wzmocnienia. Montaż tej części jest powierzchniowy i jedynie polipropylenowe kondensatory Wimy i Evoxa są przewlekane. Cała płytka jest od spodu ekranowana grubą blachą.


    Dolna, większa płytka służy do odbioru sygnałów cyfrowych i do ich obróbki. To tam, na małej płytce, umieszczono nowe dla tej wersji elementy – odbiornik/konwerter sygnału USB XMOS i dwa zegary taktujące dla sygnału wyjściowego (44,1 kHz z oraz 48 kHz z rodzinami). Układ ten pozwala na zdekodowanie sygnału do 192 kHz i 24 bitów, jak również DSD. Umieszczone obok wejścia AES/EBU oraz RCA odizolowano od wejścia transformatorami dopasowującymi. Takie same transformatory znajdziemy przy cyfrowych gniazdach wyjściowych. Obróbka sygnału, w tym filtry cyfrowe pomysłu Eda Meitnera zaimplementowano w układzie DSP Xilinx Spartan. Dużą część tej płytki zajmują układy zasilające. Sam zasilacz schowano pod metalowym ekranem z boku urządzenia. Jego nazwa firmowa brzmi: X Power System SMPS V.3.
    Odtwarzacz przychodzi wraz z niezłym kablem sieciowym Kimber Cable Power Kord Model 14, z którym został przeprowadzony test.

    SPECYFIKACJA TECHNICZNA (wg producenta)
    Wejścia cyfrowe
    USB (44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz, DSD)
    AES/EBU PCM (44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz)
    TOSLINK PCM 44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz)
    Wszystkie do 24 bitów
    Przesył DSD przez USB (DoP 1.0)

    Wyjścia cyfrowe
    - AES/EBU
    - EMM Optilink

    Impedancja wyjściowa
  • XLR - 300 Ω
  • RCA - 150 Ω

    Napięcie wyjściowe (ustawiane)
  • Low: XLR +10,4 dBu | RCA: +4,4 dBu
  • High: XLR +15,4 dBu | RCA: +9,4 dBu

    Pobór mocy (max): 45 W
    Wymiary (W x D x H): 435 x 400 x 145 mm
    Waga: 17 kg.
  • Dystrybucja w Polsce:

    FAST M.J. Orszańscy s. j.

    Romanowska 55e, | 91-174 Łódź
    tel.: 42 61 33 750 | fax: 42 61 33 751

    e-mail: info@audiofast.pl

    audiofast.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One