pl | en

Kolumny głośnikowe

 

InpulsAudio
STRATUS

Producent: InpulsAudio
Cena (w Polsce): 3900 zł/para

Kontakt:
os. Oświecenia 93/4 | 61-211 Poznań | Polska
tel.: 690 881 428, 502 161 371

e-mail: kontakt@impulsaudio.pl

www.impulsaudio.pl

Kraj pochodzenia: Polska


ak to się zwykle zaczyna – żadnych układów, potajemnych sprzysiężeń i „opcji” - w lutym tego roku otrzymałem nast. maila:

Dzień dobry!

Od niedawna prowadzę firmę produkującą zestawy głośnikowe skierowane dla audiofilów. Chciałbym się skontaktować z Panem w celu omówienia możliwości przeprowadzenia testów moich produktów w Państwa magazynie „High Fidelity”.

Strona firmowa (na razie w wersji roboczej): www.impulsaudio.pl.

Pozdrawiam,
Sławomir Chimczak
InpulsAudio


Propozycja pana Sławomira została zaakceptowana, a test został umówiony na wrzesień – sugerowałem ten termin ze względu na dość duże „obłożenie” wcześniej umówionymi testami (do lipca). Ale i fakt, że to miał być, jak co roku, NUMER POLSKI, był dla mnie istotny. Miała to być bowiem premiera firmy na rynku, a jako taka powinna mieć dobrą oprawę.

Krótka historia…
InpulsAudio


Firmę założyło dwóch przyjaciół: Sławomir Chimczak, wiek 37 lat, absolwent Fizyki na Uniwersytecie A.
Mickiewicza w Poznaniu oraz Jarosław Szymendera, wiek 39 lat, absolwent Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Poznańskiej.

Mówi pan Sławek Chimczak: Pomysł na tworzenie kolumn zrodził się już w 2006 roku. Od tego czasu próbowaliśmy różnych sposobów budowy, testowaliśmy różne głośniki itp. Zachęciły nas do tego pozytywne opinie w zaprzyjaźnionych sklepach (np. modelu Alize I wersja, czy kolumny 3-drożnej zamkniętej). W międzyczasie wykonaliśmy kilka projektów dla znajomych np. "2-drożna" czy "Stratus I wersja". Chcemy dostarczyć odbiorcom produkty poprawnie zaprojektowane od strony inżynierskiej oraz wykonane z dbałością od strony wizualnej. Jednocześnie staramy się utrzymać możliwie niską cenę.


Na początku skupiliśmy się na dopracowaniu procesu produkcji i znalezieniu odpowiednich podwykonawców – co okazało się trudniejsze niż nam się wydawało. Jednocześnie pracowaliśmy nad stworzeniem interesujących projektów kolumn – zarówno pod względem akustycznym, jak i wizualnym (obudowa, zwrotnica, wykończenie). Staramy się zaoferować jak najkorzystniejszą cenę nie szukając przy tym oszczędności polegających np. na stosowaniu tanich głośników czy elementów w zwrotnicy o niskiej jakości.
Korzystamy z podwykonawców w zakresie cięcia MDF, frezowania CNC oraz lakierowania natryskowego. Pozostałe czynności - sklejanie obudowy, wytłumianie, lutowanie i montaż zwrotnic itp. - wykonywane są przez nas ręcznie. Jeżeli chodzi o proces budowy, to sklejamy boki "na ostro", stosujemy także wzmocnienia wewnętrzne oraz pochyłe ścianki. Wszystkie otwory wykonywane są na frezarce CNC, a jako wykończenie stosujemy tylko naturalne forniry (venge, orzech), anegre, a na życzenie także inne kolory).
Choć na początku roku zapowiadaliśmy aż trzy modele, to całkowicie dopracować udało się nam jeden model – Stratus. We wrześniu powinien już być dostępny także model podstawkowy Alize (2-drożny BR na 15 cm TangBand 1367B oraz Vifa DX25) wraz z bliźniaczą wersją wolnostojącą (w cenie, odpowiednio, 2500 zł i 2900 zł). W późniejszym terminie planujemy premierę kolumny 2,5-drożnej w obudowie zamkniętej. Wszystkie produkty pod względem doboru głośników, obudowy i zwrotnicy są naszymi autorskimi, tworzonymi od podstaw projektami.



Kolumny przywiózł do mnie pan Sławomir osobiście w sierpniu (z Poznania, gdzie firma ma swoją siedzibę), mieliśmy więc chwilę na rozmowę i zrobienie zdjęcia. Jak można było przeczytać powyżej, firmę tworzą dwie osoby, pan Sławomir oraz Jarosław – pierwszy odpowiedzialny jest za logistykę, aspekt wykończeniowy kolumn oraz kontakty ze sklepami i prasą, a jego kolega za opracowanie konstrukcji. Obydwaj biorą udział w procesie produkcji oraz dokonują odsłuchów projektowanych kolumn.
Pakowanie jest standardowe – czyli dopracowane i powtarzalne, żadnej prowizorki i partyzantki. Brakowało jedynie worków na kolumny. Obudowy mają zaś klasyczny sznyt, trochę oldskulowy, ale i elegancki, wynikający m. in. z zastosowanego wykończenia forniru, maskownic na zwykłe piny, kształtu wytłoczek dla zacisków głośnikowych oraz bas-refleksu.
Do testu zaoferowano mi dwa modele – podstawkowy, 2-drożny monitor bas-refleks na głośnikach TangBand W5-1367B (15 cm) i Vifa DX25TG w cenie 2400 zł za parę oraz kolumnę wolnostojącą, 2-drożną, bas-refleks na głośnikach Dayton RS180S (18 cm) oraz Seas 27TBFC/G, których cena prognozowana jest na 3600 zł za parę. Życie uczy jednak, że ceny się mogą zmienić, w zależności od zmian cen u poddostawców. Jak wynikało z informacji przysłanych w lutym, na lipiec miała być też gotowa trzecia konstrukcja, którą firma miała w planach: wolnostojące, 2,5-drożne kolumny w obudowie zamkniętej. Zdecydowałem się na kolumnę wolnostojącą, która była już gotowa. I chyba dobrze zrobiłem, ponieważ prace nad pozostałymi dwoma modelami dopiero teraz są na ukończeniu. W tym czasie planowana cena Stratusów, o których mowa, nieco wzrosła – z 3600 do 3900 zł – a to ze względu na – już wspomnianą – zmianę cen podzespołów i kosztów dodatkowych.


Stratus to konstrukcja z głośnikami Daytona (na dole i środku) oraz Seasa (na górze) – obydwa mają aluminiowe membrany. W przypadku metalowej kopułki widać to od razu, jednak Dayton nieco się maskuje – membrana oraz nieruchomy stożek fazowy są anodowane na czarno. Głośnik wysokotonowy umieszczony jest asymetrycznie względem osi kolumny (i głośnika nisko-średniotonowego), co ma pomóc zmniejszyć wpływ dyfrakcji na charakterystykę głośnika wysokotonowego. Rozwiązanie to znane jest chociażby z kolumn ProAc, które uchodzą za jego „ambasadora”. Niżej niż głośniki, w połowie wysokości kolumny, mamy wylot bas-refleksu – to plastikowa rura z wyprofilowanym wylotem.
Ścianki obudowy wykonane są klasycznie, z płyty MDF z okleiną z naturalnego forniru. Do wyboru mamy trzy rodzaje drewna. Środek jest wzmacniany wieńcami (dostałem je do sfotografowania), w których wyfrezowano otwory do poprowadzenia kabli połączeniowych. To fajny pomysł – pamiętam pomiary w „Stereophile’u”, z których wynikało, że luźno prowadzone kable wewnątrz obudowy drgają na tyle mocno, że wprowadzają widoczne na pomiarach zniekształcenia. Kolumny wyposażono w podwójne zaciski głośnikowe w plastikowej zaślepce – wydaje mi się, że pojedyncze zaciski całkowicie by wystarczyły. Do spodu kolumny przykręca się cztery mosiężne kolce, które mają współgrać z logiem firmy, wykonanym w podobnej technice, w jakiej robi się medale. W zwrotnicy wykorzystano dobre kondensatory i oporniki. Z przodu wpinamy, na klasycznych pinach, maskownicę.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór)


  • Daft Punk, Random Access Memories, Columbia Records/Sony Music Japan SICP-3817, CD (2013); recenzja TUTAJ.
  • Eva Cassidy, Songbird, Blix Street Records/JVC VICJ-010-0045, XRCD24 (1998/2010).
  • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ.
  • OMD, English Electric, 100%/Sony Music Japan SICP-3810, CD (2013); recenzja TUTAJ.
  • Pink Floyd, Is Anybody Out There? The Wall Live, EMI 5235622, „Limited Edition”, 2 x CD (2000).
  • Project by Jarre for VIP room, Geometry of Love, Aero Prod 606932, CD (2003).
  • Warne Marsh Quartet, Music For Pracing, Mode/Muzak MZCS-1111, „Mode Paper Sleeve Collection vol.1”, CD (1957/2006).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Z odsłuchami sprzętu audio jest trochę tak, jak z wywiadami – masz przygotowany zestaw pytań i starasz się na nie uzyskać odpowiedzi. Jeśli jednak rozmówca jest szczególnie interesujący, jeśli z „przesłuchiwanego” zmieni się w „interlokutora”, wówczas rozmowa, bo tym taki wywiad wówczas jest, płynie sama, bez nawigacji. Tak było i tym razem, ze Statusami, dla których miałem przygotowaną kupkę płyt, z którymi odsłuchałem wcześniej inne kolumny prezentowane w tym wydaniu „High Fidelity”. Po przesłuchaniu kilku pierwszych zacząłem jednak dobierać nowe, z półki, kierowany potrzebą sprawdzenia tego i tego, i jeszcze tamtego. Jak gdyby charakter dźwięku „wymuszał” program słuchania.

Być może dlatego, że pewne rzeczy były jasne od samego początku, a inne musiałem zweryfikować i postarać się je ocenić z dystansu. Od razu wiemy na przykład, że to kolumny o wysokiej rozdzielczości i znakomitej definicji. Te dwa elementy są dla nich kluczowe i to one wszystko ustawiają. Przekaz jaki dostajemy jest więc przejrzysty i czysty, atak jest wyraźny i nie „pływa”. Cały dźwięk wydaje się więc szybki i precyzyjny. Nie potrafię wskazać palcem podbarwień – mocniejszych elementów, ani też zapadłości, ale słychać wyraźnie, że akcent całości został postawiony wyżej niż w Harbethach.
Żegnając się ze mną, po przywiezieniu kolumn, pan Sławomir rzucił krótką informację, która okazała się ważna. Kolumna pierwotnie została bowiem zaprojektowana z niemal identycznym (jeśli nie tym samym) głośnikiem wysokotonowym Seasa tyle, że pochodzącym z innej serii. W wyniku tej podmiany zmieniła się jednak charakterystyka częstotliwościowa – niewiele, ale jednak. Cały zakres pokrywany przez głośnik wysokotonowy jest teraz lekko mocniejszy niż poprzednio. Udało się przy tym zachować nierównomierności (w pomiarach) w polu 2,5 dB. Myślę, że dobrze by było jednak lekko skompensować zakres pokrywany przez głośnik wysokotonowy. Można to zrobić na dwa sposoby – albo firma zmieni coś w zwrotnicy, albo użytkownik musi zadbać o odpowiedni dobór elektroniki; każda z tych dróg będzie dobra i da pożądane efekty. Jak wynika z informacji przekazanych przez konstruktora, firma zapewnia, że egzemplarze przeznaczone do sprzedaży będą posiadały już stosowną kompensację.


Jak sądzę wszystkie wymienione przeze mnie elementy zadecydowały o doborze repertuaru. Najwięcej wysłuchałem bowiem płyt wokalnych z lat 50. i 60., a także jazzu. W następnej kolejności elektroniki i starego rocka. Starsze nagrania zauroczyły mnie brakiem „patyny”, z jaką są często pokazywane. Wiem, że mają sporo lat, ale unifikacja ich brzmienia, dokonywana przez niedrogie produkty jest na tyle znacząca, że zmienia ich odbiór. Z kolumnami ImpulsAudio dostajemy dźwięk przypominający to, co słychać z analogowej taśmy-matki, a nie z winylu. Różnica pomiędzy tymi dwoma analogowymi nośnikami jest ogromna i nie zasadza się na szczegółach, a na całej strukturze dźwięku. Która wersja jest prawdziwsza? Prawdę mówiąc przyjemniej słucha się winylu niż taśmy, z którego został wytłoczony, jednak bliższa prawdy jest taśma. Podobnie jest ze Stratusami, które w dodatku fantastycznie różnicują nagrania. Dla przykładu – pierwsze 12 utworów z płyty Here Comes Carole Creveling, zarejestrowane w 1955 roku brzmią przejrzyście i słychać lekko podkreślony zakres powyżej 2 kHz. Nie burzy to proporcji, nie denerwuje, ale nadaje całości charakter. Dwa ostatnie utwory zarejestrowano rok później i najwyraźniej zgrano z płyt winylowych. Głos Carole Creveling jest w nich ciemniejszy, cieplejszy. Kolumny z Poznania nie miały żadnego problemu z pokazaniem tych różnic. Nie poprzestały jednak na prostej konstatacji faktu, ale pozwalały też zrozumieć, skąd się te zmiany biorą. Tak zadziałały ich rozdzielczość i definicja.
Żywy, otwarty charakter tego dźwięku najlepiej sprawdza się właśnie z takimi nagraniami, ale też z jazzem z tego okresu. Joe Pass, Warne Marsh Quartet, Chet Baker, The Modern Jazz Quartet – można by długo wymieniać – to płyty, które miały zadziorność, żywioł, energię, często traconą przez wygładzenie i ocieplenie. Słychać, że przetworniki w Stratusach są z innej bajki, że atak, szybkość to ich znaki rozpoznawcze.

Czytając ten opis można by się obawiać, że brzmienie jest trochę puste i lekkie. Jeśli by tak było, poprosiłbym o odebranie kolumn i zasugerował kolejny rok na próby. Stratusy takie jednak nie są. Ich brzmienie jest mięsiste i ma bardzo dobrze prowadzony i kontrolowany bas. Wprawdzie na samym dole, kiedy coś na English Electric OMD, albo Geometry Of Love Jarre’a mocniej przywali, brzmienie się ujednolica i nie jest tak dobrze definiowane jak to, co powyżej; nie ma tam jednak buczenia, bumienia, nic się nie ciągnie. Impuls jest szybko wygaszany i nie spowalnia dźwięku. Po prostu jest bardziej obły, mniej w nim bryły, a więcej plamy. Mało które kolumny wolnostojące za te pieniądze tak dobrze sobie z tym radzą – albo bas nie schodzi tak nisko, albo jest podbarwiony. Stratusy tego nie robią. Wspominam o ujednolicaniu przez nie najniższego basu jedynie z obowiązku, ponieważ to, co dzieje się wyżej ma doskonałą definicję i na zasadzie kontrastu każda, nawet mała odchyłka, może być dostrzeżona. Jak jednak mówię – inne kolumny robią to znacznie gorzej.
Całe brzmienie jest zresztą nasycone, ale nie ciepłe, nie jest gęste w tym sensie, że pomiędzy instrumentami nie ma mocnego, wyraźnego „planktonu”. Dzieje się za to coś innego. Zamiast wycinać instrumenty z tła, a podkreślenie ataku i generalnie wyższego środka daje czasem takie efekty, źródła pozorne są duże i trójwymiarowe, zajmując w ten sposób sporo przestrzeni – tam, gdzie zwykle jest „powietrze” tutaj mamy dźwięk. Daje to w efekcie energetyczny, namacalny dźwięk. Tyle, że inny niż w ciepłych kolumnach, w których niska średnica gra główną role, eksponując szum tła i w ten sposób sugerując akustykę wnętrza. Ze Statusami mamy znacznie więcej „dźwięków”, informacji o instrumentach i nagraniu niż z cieplejszymi, gładszymi kolumnami. Żeby to wszystko uzyskać pamiętać trzeba jednak o tym, o czym już pisałem: warto jednak zadbać o wzmacniacz i źródło, które nie podkreśli tego, co w Stratusach jest mocniejsze – wyższego środka. Zrównoważone urządzenia NAD-a, Music Halla, czy – to chyba najlepszy pomysł – Arcama (FMJ A19) powinny się sprawdzić najlepiej. Oczywiście uwaga ta odnosi się do egzemplarza testowanego przeze mnie. Jeśli firma dotrzyma słowa i skoryguje impedancję, ostatni akapit jest nieaktualny. Ponieważ jednak test odnosi się do zestawu, którego słuchałem, a nie do deklaracji producenta, zostawiam go.

Podsumowanie

Płytę Evy Cassidy Songbird znam z kilku różnych wersji, winylowych i cyfrowych. Sam mam trzy – klasyczną, aluminiową płytę CD, wydana przez JVC płytę XRCD24 oraz winyl przygotowany przez S&P Records. Każda z nich gra inaczej. Wbrew intuicji, najcieplejszy dźwięk dostajemy z wersją CD, a najbardziej otwarty i dokładny – z winylem. Ciepłą barwa CD jest częścią czegoś większego – zawoalowania i zamknięcia dźwięku. Winyl i XRCD24 poprawiają rozdzielczość o klasę, ale też pokazują więcej detali i góry – znacznie wyraźniej słychać, że jakość nagrań na tej kompilacji nie dość, że różnice miedzy poszczególnymi utworami, to jeszcze słabą w gruncie rzeczy jakość dźwięku wszystkich z nich (najgorsze są pokreślone sybilanty i brak wypełnienia głosu). Stratusy nie owijają niczego w bawełnę i przekazują to wszystko w bardzo szczery, bezpośredni sposób. Ale też pokażą drugą stronę – to, że duża część nagrań to rejestracje z koncertu, nawet jeśli nie słychać oklasków (w trzech utworach z Live At Blues Alley zostały wyciszone) albo demo. Przydaje im to wiarygodności i rzetelności.
To bardzo ładnie, rzetelnie wykonane - trochę oldskulowo, ale ładnie – kolumny o bardzo rozdzielczym dźwięku, mającym świetną definicję. Nie wylano przy tym dziecka z kąpielą i nie odchodzono brzmienia, pozostawiając mocny, dobry bas. Przestrzeń się nie narzuca, jest bardzo naturalna i zwracamy na nią uwagę tylko wtedy, jeśli coś zostało przez realizatora specjalnie podkreślone. Zakres powyżej 2 kHz wydaje się trochę mocniejszy, przez co trzeba uważać z doborem elektroniki. Być może uda się jednak przed wprowadzeniem kolumn do sprzedaży jakoś to wyprostować.

Jeśli ktoś szuka klasycznie wyglądającej kolumny, o audiofilskim sznycie, Stratus będzie właśnie dla niego. To średniej wielkości kolumna wolnostojąca, 2-drożna z obudową bas-refleks. Zastosowano w niej głośniki Daytona RS180S na środku i basie oraz Seas 27TBFC/G na górze pasma – obydwa z aluminiowymi membranami. Przed kopułką jest, chroniąca ją, metalowa siatka. Głośnik nisko-średniotonowy ma solidny, odlewany kosz i nieruchomy, metalowy stożek fazowy, pomagający też wychłodzić cewkę. Mniejszy przetwornik umieszczony jest asymetrycznie, co ma zmniejszyć wpływ dyfrakcji na charakterystykę częstotliwościową głośnika.

Ścianki obudowy wykonane są klasycznie, z płyty MDF o grubości 22 mm. Wewnątrz obudowy wydzielono dwie dodatkowe komory - na górze dla głośnika wysokotonowego, a na dole dla zwrotnicy. Dostęp do zwrotnicy możliwy jest od spodu kolumny po odkręceniu zaślepki. Górna komora ma pochyłą ściankę, co zapobiega powstawaniu fal stojących. Zastosowano też dodatkowe wzmocnienie znajdujące się między głośnikiem niskotonowym a portem BR a także poniżej portu BR (ścianka prostopadła). Zwrotnicę oddziela kolejna ścianka, tym razem o grubości 6,5 cm. Do wytłumienia użyto 1 cm filcu oraz 3 cm włókniny. Filcem wyłożono ścianki komory wokół głośnika nisko-średniotonowego, a wełną zamknięto komorę za głośnikiem wysokotonowym oraz wyłożono nią dno i górną część obudowy. Duża jej część jest jednak niewytłumiona. Okablowanie pochodzi od Jantzena – to miedziana skrętka, lutowana do głośników OFC 5N 2,5 mm2. Terminal głośnikowy ma dwie pary zacisków umożliwiając połączenia bi-wire/bi-amp. Zaciski łączone są złoconymi blaszkami, które warto wymienić na jakieś porządne zwory. Kolumna osadzona jest na 4 kolcach z regulacją wysokości oraz podkładkami.


Port BR zestrojono na 38 Hz. Dla obu głośników zastosowano filtry 2. rzędu, z częstotliwością podziału 1650 Hz. Elementy zwrotnicy przymocowane są do grubej płyty HDF, a ta do dna obudowy. Elementy łączone są ze sobą bezpośredni, bez pośrednictwa płytki drukowanej. Widać, że starano się wyodrębnić dwa, osobne biegi – dla każdego z głośników. Cewka głośnika wysokotonowego ustawiona jest względem cewki obudowy głośnika nisko-średniotonowego pionowo i dodatkowo, w drugim planie, pod kątem 45º. Wkręty mocujące zwrotnicę do obudowy wykonane są z metalu niemagnetycznego. Wszystkie cewki są powietrzne (dla sekcji niskotonowej z drutu o średnicy 1,4 mm). Użyte kondensatory to Jantzen Z-Standard dla sekcji wysokotonowej i Jantzen Cross-Cap dla niskotonowej. Rezystory są metalizowane. Projektując zwrotnicę zastosowano niepełną kompensację BaffleStep na poziomie 3,5 dB - stąd względnie niska efektywność kolumn.

Dane techniczne (wg producenta)

Moc [W]: 60
Efektywność (2,83 V/1 m) [dB]: 84
Kompensacja BaffleStep [dB]: 3,5
Impedancja [Ω]: 8
Minimum impedancji [Ω/Hz]: 4,1/3200 Hz
Częstotliwość podziału [Hz]: 1650
Dolna częstotliwość graniczna  (-3 dB) [Hz]: 37
Strojenie portu BR [Hz]: 38
Wymiary WxSxG [mm]: 930 x 200 x 260
Waga (sztuka) [kg]: 22



System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One