pl | en

Audiofilskie dylematy

Witam!

Od dłuższego już czasu przymierzam się do zakupu źródła, który uzupełni zestaw składający się z Gryphona Callisto 2200 i kolumn AkustyKa 3a2. Do niedawna rolę pełnił odtwarzacz Krell’a Kav-280CD (jakiś czas temu, spisane wrażenia z dźwiękowej przygody autorstwa tego systemu, znalazły nawet swoje miejsce na stronach „High Fidelity”). Konieczność podejmowania życiowych kompromisów zmusiła mnie do sprzedaży Krella, co przez ostatni rok boleśnie doświadczam, słuchając muzyki na znacząco upośledzonym systemie. Biorąc pod uwagę liczne komentarze i opinie, przepowiadające rychły koniec produkcji odtwarzaczy CD sądziłem, że kolejny zakup będzie dotyczył zapewne odtwarzacza strumieniowego. Zagłębiając się coraz to głębiej w nową dla mnie tematykę okazało się, że sprawa nie jest taka prosta jak wydawać by się to mogło na pierwszy rzut oka.

Obecnie stoję więc przed zasadniczym dylematem. Czy kupno odtwarzacza strumieniowego w cenie około 10 tys. zł. (tyle mogę przeznaczyć na źródło) jest z brzmieniowego punktu widzenia lepszym rozwiązaniem, niż zakup dobrego odtwarzacza CD z tych samych rejonów cenowych. Czy, pomijając względy praktyczne, przykładowy zakup DS-a Linna (Majik) oznacza krok do przodu względem tak chwalonego, a znacząco tańszego Ayona CD-07, czy może jest to krok w bok, a nawet istotny kompromis względem najlepszych odtwarzaczy w tej cenie? Rzadko można znaleźć testy, w których autor porównuje bezpośrednio dobry odtwarzacz strumieniowy z równie cenionym odtwarzaczem CD. Z moich obserwacji wynika, że recenzenci-tradycjonaliści niechętnie dokonują takich porównań mimo, że czasami zdają się być nawet zaskoczeni, wysoką jakością dźwięku generowanego przez urządzenie, do którego nie trzeba wkładać płyty CD. Nawiązując do postawionego już pytania chcę zapytać, czy w dniu dzisiejszym kupno odtwarzacza strumieniowego znajduje, z punktu widzenia jego brzmieniowych właściwości, racjonalne uzasadnienie, czy jest bardziej przejawem pogoni za wygodą i większymi możliwościami funkcjonalnymi jakie z sobą niesie? Wiem, że konieczność indywidualnych testów odsłuchowych jest jedynym sposobem by rozwiać te wątpliwości porządnie. Zanim jednak przełamię opór siedzącego we mnie domatora i wyjadę za granicę… Krakowa, pragnę skonfrontować swoje wątpliwości z opinią osoby, która wie więcej niż ja. Może się bowiem okazać, że zamiast szukać „kwadratowych”, wystarczy posłuchać kilku CD-playerów i nie przejmując się mającymi miejsce zmianami, wybrać najlepszy.

Kończąc przyszło mi do głowy, że może rozwiązaniem kompromisowym byłoby kupno dobrego przetwornika C/A i tymczasowe wykorzystanie posiadanego już przez mnie taniego odtwarzacza w roli transportu. Ale jaki standard przesyłu „cyfry” będzie standardem w przyszłości? Na razie wiadomo, że optymalne nie jest ani S/PDIF, ani USB? Może uda mi się Panie Wojtku namówić Pana, na głębszą dyskusje w temacie „GDZIE DZIŚ JESTEŚMY”?

Pozdrawiam,
Przemysław




Panie Przemku!

Myślę, że poruszony przez pana temat to rzecz, która będzie powracała coraz częściej. Na część zadanych przez pana pytań staram się odpowiadać na bieżąco przy testach konkretnych odtwarzaczy. Duży tekst na ten temat ukaże się w najbliższym „Audio”. Odpowiadając w kilku słowach na pana dylematy muszę powiedzieć, że:
DS Majik zagra z materiałem z CD porównywalnie, jak Ayon CD-07. Ale to wyjątek – generalnie CD za 10 000 zagra nieco gorzej niż Linn. Ale… Jeśli to ma być zakup na dłużej, bezpieczny, to najlepiej byłoby żeby to był odtwarzacz CD z wejściem cyfrowym i jakiś odtwarzacz strumieniowy. Albo odtwarzacz strumieniowy z wejściem cyfrowym i kiedyś transport CD, żeby jednak grać płyty. Ale prawdziwy transport, nie przypadkowy CD.

Jeśli miałbym kupować coś teraz, za te pieniądze, na już, to kupiłbym jednak, najprawdopodobniej Majika. To już naprawdę dopracowana technologia i bardzo dobry dźwięk. Linn wprowadza szybko nowe apgrejdy (darmowe) i ciągle to idzie do przodu. Ważne jednak, żeby mieć do tego dobrego NAS-a do zgrywania materiałów.

Pozdrawiam
Wojciech Pacuła